Ring5

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    8824
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ring5

  1. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    Nazywajmy rzeczy po imieniu - tu po prostu NIE MA możliwości personalizacji broni ;) Ok, niby można się uczepić, że w GW nie ma takiej ilości gadżetów, jak obecnie w wojsku, że wszyscy szturmowcy biegają z E-11, ewentualnie T-21 lub DLT-19, bez latarek, megataktycznych uchwytów, szelek itp. Ale to akurat chyba w niczym nie powinno przeszkadzać, bo gra zbyt ścisło realiów gwiezdnowojennych się nie trzyma (szturmowcy bez kapelusików? Serio, DICE?) Moim zdaniem większym problemem jest tu brak jakichś "celów" do osiągnięcia. W Battlefieldach co chwilę coś odblokowujesz, a to latarkę, a to nowy model przedniego chwytu, a tu nic. Właściwie od momentu odblokowania DL-44 (poziom 25), dopiero poziom 40 oferuje coś ciekawego (skórka Scout Troopera), po czym musimy czekać kolejne 10 poziomów, żeby dostać następną ciekawą rzecz, czyli Shadowtroopera. Którym pograłem, stwierdziłem, że na Hoth troszkę mocno się rzucam w oczy, i wróciłem do Scout Troopera, którym gram do dziś. Czesem jedynie na Sullust wrzucam Shadowtroopera, żeby się nie odznaczać na tle skał. Ale rzadko. Jeśli ktoś oczekuje takiej "głębi" (zaznaczam, że mówię to bez ironii), to na Battlefroncie się srogo zawiedzie. Jeśli jednak potraktuje się grę jako arcade''owy (żeby nie powiedzieć casualowy) tytuł na kilka partyjek (swoją drogą, split screen jest świetny!), wrażenia powinny być lepsze. Z innej beczki, komercha sięga coraz dalej. Podobno w sześciopakach półlitrowej coli zero (tylko w Stanach) mają być kody na darmową, unikatową emotkę do gry. Na forum już się zaczął festyn żebrania o kod :D
  2. Ja miałem tego "pecha", że zacząłem właśnie od Zahna, przez co nic już nie było takie samo :D Dla mnie SotME jest tylko minimalnie lepsze od cyklu Jedi Prince. No to biegusiem do najbliższej biblioteki! - Scoundrels - http://www.ossus.pl/biblioteka/Skok_millenium - Allegiance - http://www.ossus.pl/biblioteka/Pos%C5%82usze%C5%84stwo - Choices of One - http://www.ossus.pl/biblioteka/Choices_of_One (Ręka Sprawiedliwości) - Outbound Flight - http://www.ossus.pl/biblioteka/Poza_galaktyk%C4%99 - Specter of the Past - http://www.ossus.pl/biblioteka/Widmo_przesz%C5%82o%C5%9Bci - Vision of the Future - http://www.ossus.pl/biblioteka/Wizja_przysz%C5%82o%C5%9Bci - Survivor''s Quest - http://www.ossus.pl/biblioteka/Rozbitkowie_z_Nirauan
  3. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    Ale... dlaczego miała się w jakikolwiek sposób "mieć" do Battlefieldów? Od początku EA stawiało sprawę jasno - zależy im na bardziej arcade''owym tytule, który odpalasz sobie rano na pół godziny, rozgrywasz partyjkę lub dwie, po czym wychodzisz do pracy. Stąd maksymalne uproszczenia - brak personalizacji broni, jakichkolwiek odznak, medali i innego badziewia, znacznie bardziej zręcznościowy charakter gry (która jest tak naprawdę ładnie ubranym Team Deathmatch), praktycznie brak elementów taktycznych (drużyn, komunikacji itp). Na razie na oficjalnym forum pojawił się gostek z DICE z informacją, nad czym obecnie pracują (pod kątem łatek). Priorytetem ma być poprawa matchmakingu, zmiany w Homing Missile i DL-44 (bo ludzie płaczą, że za często od tego giną) plus parę innych rzeczy. Zobaczymy.
  4. Nie, no, ja mówię o prawdziwych autorach, którzy pisali DOBRE książki :P Alan Dean Foster kojarzy mi się tylko z potworkiem "Splinter of the Mind''s Eye" (polski tytuł to chyba Spotkanie na Mimban), którego jedyną "zaletą" jest bycie pierwszą prawdziwą książką z EU. No wiesz Pan co? Wstyd! Najlepsze książki z EU to właśnie Zahn! - Allegiance (kilku szturmowców zmuszonych jest do dezercji, ale nie rezygnują z ideałów Imperium i postanawiają walczyć z nieprawością na własną rękę; spotykają przy okazji młodą Marę Jade) - Choices of One (kontynuacja Allegiance, chyba jeszcze lepsza) - duologia Specter of the Past / Vision of the Future (Admirał Thrawn POWRACA!) - Outbound Flight (początki Thrawna, poznajemy też prawdziwego Jorusa C''Baotha) - Survivor''s Quest (w pewnym sensie kontynuacja Outbound Flight, chyba najsłabsza książka z całej listy) - Scoundrels (Vabank w świecie Gwiezdnych Wojen :) )
  5. Ring5

    XCOM 2 - Temat Ogólny [M]

    Jake Solomon rzucił kiedyś (chyba w rozmowie z IGN, ale nie jestem pewien) że nie są przeciwni portowaniu na konsole, ale dopiero po wypuszczeniu gry na PC. Czyli może kiedyś sobie zagram... :( @ Numenpl Jasne. Pewnie. Kop leżącego. Tak najłatwiej. Może jeszcze mi powiedz, że Święty Mikołaj nie istnieje... :''(
  6. Ring5

    XCOM 2 - Temat Ogólny [M]

    No cóż, minimalne to i ten lapek spełnia (i3, 4 giga pamięci, karta GT 540M), ale podejrzewam, że na takim systemie to będzie pokaz slajdów, a nie gra :( Szkoda. Na nowy sprzęt mnie nie stać (zresztą od tego mam PS4, żeby na niej grać), omija mnie sporo dobrych, pecetowych tytułów ostatnio. Dobrze, że chociaż w Terrarię jeszcze mogę grać.
  7. Ring5

    XCOM 2 - Temat Ogólny [M]

    Oraz nowy trailer, "Retaliation" -> https://www.youtube.com/watch?v=j0qHZG1-rEg Muszę przyznać, że końcówka (1:59 - 2:10) robi wrażenie. Niesamowite wrażenie. Szkoda, że na PS4 nie wychodzi, lapek żony tego nie udźwignie :(
  8. A ja mam w stosunku do niego ogromne obawy. Martwi mnie też, że praktycznie nikt z dawnych autorów, piszących w ramach EU, nie bierze udziału w tworzeniu nowego kanonu. Ok, nie interesowałem się tą tematyką za bardzo ostatnio, ale chyba bym zauważył, gdyby Zahn, Stackpole czy Anderson coś nowego stworzyli. A tu nic, cisza. Nie wiem, czy to przypadek, czy celowe działanie (a jeśli to drugie, to czy odpowiada za nie Disney), ale to spora strata dla uniwersum.
  9. Weź mi tego nie przypominaj... Łoziński może i jest dobrym tłumaczem, ale zbrodnie, jakie popełnił na Władcy Pierścieni i Diunie zakrawają na zdradę stanu. Naprawdę nie rozumiem, czemu ktoś uznał, że muszą poprawiać tłumaczenie Pani Skibniewskiej? A z trochę innej beczki, jakoś zupełnie nie mam ochoty na te nowe książki. Nie wiem czemu, ale kompletnie do mnie nie przemawiają. Wolę po raz kolejny przeczytać np. Hard Contact czy I, Jedi. Ale może w końcu wezmę się za Tarkina. Tylko nigdzie nie mogę go znaleźć w oryginale, na dodatek zlikwidowali mi American Bookstore w Arkadii... Pewnie trzeba będzie z brytyjskiego amazona ściągnąć.
  10. No to nie rozumiem za bardzo, skąd takie opóźnienie. Przecież nie są jakoś szczególnie obłożeni robotą, powinni więc mieć czas wszystko wydać bliżej premiery oryginału. Chyba będę musiał sobie rzucić okiem na którąś z tych powieści i zobaczyć, jak się prezentują językowo.
  11. Ring5

    PlayStation 4 - temat ogólny

    Reklama? Bo nie wierzę, że mówisz to poważnie... PS4 można kupić spokojnie za niecałe 1500 złociszy, a Ty tu wyjeżdżasz z tekstem, że 1700 to dobra cena... Te ceny są dokładnie takie same, jak w większości marketów (Saturn, MM), co w tym takiego wyjątkowego?
  12. Dziwne. Szczególnie, że zwykle tłumaczenie zajmuje około miesiąca, czasem mniej (akurat mam przyjaciółkę, która tłumaczy książki), skąd takie opóźnienie? A w ogóle to kto teraz zajmuje się tymi książkami? Kiedyś to był Amber...
  13. Nie da sie bawic klockami majac skomplikowane zlamania wszystkich kosci dloni, a tym by sie to skonczylo... :( Moze jednak kupie i wrzuce na allegro po 370 :P
  14. Oczywiście. A potem spać pod mostem, po tym, jak żona by mnie z domu wyrzuciła... Choć całkiem niezła promocja na X-Winga była. Ten model -> http://www.planetaklockow.pl/pl/p/LEGO-Star-Wars-75102-Poes-X-Wing-Starfighter/1628 za 319 złociszy. Nie wiem, jak plasują się ceny na allegro, ale wygląda to całkiem atrakcyjnie.
  15. W związku z Mikołajkami, śnięty Mikołaj postanowił pójść na łatwiznę i zapytał, co chcę dostać. Pomyślałem, że może któryś z małych zestawów Lego (microfighters czy jak to się tam nazywa), np. AT-AT czy snowspeeder. Byłem w kilku marketach i pustki, jakie są na półkach z LEGO, są przerażające. Jest trochę zestawów z Rebelsów, z trylogii prequelowej, do tego X-Wing i TIE z TFA, a resztę wymiotło. O_o Jestem pod wrażeniem. Mam nadzieję, że do Świąt sytuacja się zmieni, bo chciałbym jednak jakiś zestaw dostać...
  16. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    Z całej serii grałem w klasycznego CSa. Source jakoś mi nie przypadł do gustu (i nie, nie jestem w stanie tego w żaden sposób uzasadnić, po prostu było coś, co sprawiło, że wolałem grać w 1.6, niż w Source''a), natomiast GO w ogóle nie mam. Ja bym jednak bardziej ostrożnie wyciągał podobne wnioski i nie cieszyłbym się tak bardzo z tej sytuacji, bo może ona doprowadzić do dalszego pogłębienia zjawiska słabych portów na PC. Twórcy w wielu przypadkach nie przykładają wielkiej wagi do jakości takich portów, bo wiedzą, że gra na PC i tak sprzeda się gorzej (czasem nawet się nie zwróci), więc po co się starać? Niestety, oprócz pogrubienia, kursywy, podkreślenia i spoilerów gram nie oferuje żadnych tagów pisania z przymrużeniem oka. Miałem nadzieję, że emotka ":P" na końcu wystarczy, by tego fragmentu nie traktować śmiertelnie poważnie, ale widzę, że się przeliczyłem :( Ale ok, jeśli już podchodzisz do tego tak poważnie... porównywanie czegokolwiek z CSem nie ma za bardzo sensu, bo jest to gra prawie jedyna w swoim rodzaju. Nie pojawia się 20 jej klonów rocznie, nie ma swojego odpowiednika na konsolach. Można powiedzieć, że CS ma monopol na drużynowe sieciowe strzelanki taktyczne. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że ma tak wysoką liczbę graczy. Nie mają oni za bardzo jakiejkolwiek alternatywy. Natomiast w tych grach, które wychodzą na różne platformy, konsole zwykle mają znacznie więcej graczy, niż pecety. Swoją drogą, cały czas mnie dziwi, że nikt nie pomyślał o wydaniu CSa na konsole... Nie wiem, czy stwierdziłbym, że coś poszło nie tak. Te tytuły nadal sprzedają się w milionach egzemplarzy (co więcej, z części na część coraz lepiej), tyle tylko, że gry, które kiedyś uznawane były za typowo pecetowe, teraz zdominowały konsole. Na PC najpopularniejszymi grami są gry typu MOBA i MMO. Eee... ale czemu? O_o To oznacza, że mam podchodzić do tego bezkrytycznie?
  17. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    Niezupełnie. CS jest tu wyjątkiem, ewenementem podobnym do WoWa. Gra ma ogromną grupę oddanych fanów od czasów klasycznego CSa, którzy w wielu przypadkach nie uznają żadnych innych gier i tłuką tylko w CSa. Ale praktycznie wszystkie nowe strzelanki sprzedają znacznie więcej kopii na konsole, niż na PCty. O ile Battlefield 4 jeszcze jakoś się trzyma i liczba aktywnych graczy na PC dorównuje liczbie graczy na PS4, o tyle Hardline konsolowy zostawił PCty daleko w tyle. Battlefront tylko potwierdza tę tendencję. Podobnie zresztą jest z CoDami. Zobaczymy, jak na tym polu sprawdzi się Rainbow Six: Siege, ale też podejrzewam, że to konsole będą odpowiadały za większość sprzedanych kopii. Pięknie, ale... argumentując w ten sposób mogę powiedzieć, że rynek slasherów na PC nie istnieje, bo Bloodborne sprzedało się w kilku milionach egzemplarzy na PS4, a na PC nie gra w to ani jedna osoba... :P Jak to nie? Oczywiście, że może! Mogą powprowadzać kolejne "ulepszacze", w rodzaju odebrania Imperium myśliwców przy trzecich Uplinkach na Hoth (i Sullust... i Tatooine), przez co Rebelianci są praktycznie bezkarni i mimo tego, że przy pierwszych i drugich Uplinkach Imperium ich zmiażdży, to wystarczy dwóch gości w T-47 podczas trzeciego ataku i pozamiatane. Wiem, bo sam tego wielokrotnie doświadczyłem. Dziś rano miałem taką sytuację na Tatooine. Gram jako Imperium, przy pierwszych Uplinkach daliśmy rebelianckiej hołocie wycisk, z ledwością zebrali raptem dwa Y-Wingi. Przy drugich też ich zmiażdżyliśmy (również dwa Y-Wingi), na dodatek wycinaliśmy ich w pień gdy próbowali atakować AT-AT. Rezultat był taki, że po dwóch Uplinkach jeden AT-AT miał 95% zdrowia, drugi 89%. Czyli w teorii wygraną mieliśmy w kieszeni. Niestety, w trakcie drugich Uplinków zestrzelili nam myśliwce, więc straciliśmy przewagę w powietrzu. Trzecie Uplinki utrzymali na tyle długo, by zebrać w sumie 3 Y-Wingi. I co? I dwóch gostków w speederach rozwaliło nam AT-AT, przy okazji skutecznie niwelując całą przewagę, jaką zebraliśmy podczas meczu. Byli lepsi? Absolutnie nie. Wygrali? Jak najbardziej. Gdzie tu sens? Jeśli EA będzie dalej wprowadzało takie "ulepszenia", to nie muszą wcale skopać sprawy z dodatkami, gra posypie się sama. Jasne, są też zmiany na lepsze (wspomniany wcześniej nerf granatów), ale to może nie wystarczyć przy kolejnych genialnych pomysłach twórców i wydawcy. Jest cała długa lista zmian, jakich domaga się społeczność (poprawienie hitboxów na A-Wingach chyba jest na pierwszym miejscu) i tak naprawdę teraz piłeczka jest po ich stronie boiska. Co z tym zrobią - zobaczymy. Czas pokaże, jak dalej potoczą się losy tej gry. Jeśli EA nie zareaguje wkrótce i nie poprawi tego, co skopano, Battlefront podzieli los Titanfalla. Na własną prośbę twórców.
  18. A ja mam male pytanko: wybiera sie ktos na protest pod domem Kaczynskiego (link do facebooka: https://goo.gl/sfi54y )? Co myslicie o takim pomysle? Bo o ile sam pomysl milczacej demonstracji nawet mi pasuje (choc guzik da, bo Kaczynskiego akurat na pewno nie bedzie w domu), o tyle wybor daty jest... hmm... mocno kontrowersyjny. Na dodatek naleze do tych "oszolomow", ktorzy uwazaja stan wojenny za mniejsze zlo (choc nadal zlo), bo mam rodzine tuz przy wschodniej granicy i z ich opowiesci wiem, ze tuz za granica faktycznie staly oddzialy gotowe przyjsc z "bratnia pomoca", jak w przypadku innych panstw bloku wschodniego. To wszystko sprawia, ze mam troche mieszane uczucia, czy isc czy sobie darowac...
  19. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    Czemu? Battlefield 4 ma niewiele więcej, obecnie są 24 tysiące graczy przy maksimum z ostatniej doby wynoszącym 29 tysięcy. Natomiast na PS4 ta gra po prostu miażdży konkurencję, mając około 90 tysięcy graczy. Moim zdaniem nie jest tak źle. Czas pogodzić się z przykrą rzeczywistością - rynek FPSów przejmują konsole. No to trochę ciężko będzie nam dojść do porozumienia, bo ja z kolei tylko na konsoli siedzę. :) Pewnie tak. Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja po premierze pierwszego DLC. Moim zdaniem to będzie dla tej gry "być albo nie być". Jeśli okaże się, że DLC jest na poziomie, EA przekona do tego tytułu wiele osób, które teraz się wahają lub są delikatnie negatywnie nastawione. Jeśli dadzą ciała z pierwszym DLC, kolejne, choćby i najlepsze pod słońcem, mogą Battlefronta już nie uratować. A ja w końcu wbiłem 50 poziom, biegam jako Shadowtrooper (co na Hoth akurat nie jest najlepszym pomysłem :D ) i zauważyłem, że poprawiły się moje umiejętności. Teraz kończę mecze zwykle w top 3, czasem nawet jako pierwszy. Trochę czasu to zajęło, ale nareszcie jakoś to idzie :)
  20. Ring5

    Battlefield 4

    Małe pytanko do grających... doctorwho doradził mi kupno Battlefielda 4. Na razie tłukę Battlefronta, ale pewnie w końcu się skuszę. I tu mam małą wątpliwość. Otóż Battlefront jest moim pierwszym FPSem na padzie (wcześniej grałem na PC) i początki były straszne, wystarczyło, że przeciwnik spojrzał w moją stronę, a ja ginąłem. Teraz powoli jest coraz lepiej, często kończę rundy w top 3, zdarza mi się nawet być najlepszym graczem. Normalnie cud. Czy w związku z tym ktoś, kto zna oba te tytuły, mógłby mi powiedzieć, czy takie wyniki przekładałyby się również na podobny poziom w Battlefieldzie? Nie wiem, czy jest sens kupować grę z lekkim zacięciem taktycznym, w której będę tylko ciężarem dla reszty ekipy (przy okazji samemu frustrując się niepowodzeniami), ginąc od byle kichnięcia dwa kroki od spawn pointu. Czy Battlefield jest dużo trudniejszy? Wiem, że Battlefront ma arcade''owe zacięcie i mam obawiam się, że fakt, iż jakoś sobie w nim radzę, nijak nie będzie się miał do Battlefielda...
  21. Ring5

    Star Wars Battlefront od DICE

    http://starwars.ea.com/starwars/battlefront/news/start-of-your-star-wars-adventure We will be adding more of what you love about the game, like new maps and Star Cards, for free in the coming months, in addition to all of the content we have coming with Season Pass. Niedobre, pazerne DICE, znowu próbuje zrobić graczy w konia... :P
  22. Patrze na to, co sie od paru tygodni dzieje w naszym pieknym, nadwislanskim kraju, i tak sobie mysle, ze chyba powoli stajemy sie Imperium... - pelna wladze przejal jeden (niewysoki) gostek, ktory wszystkim sterowal z cienia a teraz, po objeciu wladzy, wprowadza dyktature - przywodca ma wlasna ochrone, wywodzaca sie z jednostek specjalnych (Imperial Guards) - powoli niszczone sa wartosci demokratyczne - stworzyli swoja wlasna policje polityczna (tam bylo ISB, my mamy CBA) - wkrotce zwiekszeniu ulegnie armia - przywodca ma scisle grono zaufanych doradcow, do ktorego wstepu nie ma nikt z zewnatrz. Nie zajmuja eksponowanych stanowisk, a mimo to, to oni podejmuja najwazniejsze decyzje (Inner Circle) - uwazaja brak wiary za niepokojacy! Brakuje jeszcze, bysmy zaczeli budowe Gwiazdy Smierci. Postuluje, by pieniadze z programu "piec stow na dziecko" przeznaczyc wlasnie na ten cel! PS. Tak, wiem, tu nie miejsce na polityke i to bardziej pasuje do tematu "Polska...", ale pomyslalem, ze to raczej tutaj metamorfoza ze zdegenerowanej Starej Republiki w Galaktyczne Imperium zostanie szybciej doceniona...
  23. Ring5

    Rozdaję klucze

    Kolejny kod z Monstera do CoD: BO3 - 9CQWBV3FL6
  24. Widział na końcu akapitu " ;) "? A teraz będzie poważnie. Prawie. Argument "bo tak chce natura" nigdy do mnie nie przemawiał. Gdybyśmy robili wszystko tak, jak chce natura, nadal byśmy pomykali nago po drzewach i tłukli się po łbach drewnianymi pałkami. A posty byśmy, być może, ryli zaostrzonym patykiem w glinie. Natura chce, żebyśmy tracili wzrok, natura chce, by niektórzy zapadali na raka, natura chce, by niektórzy cierpieli na osteoporozę, zwyrodnienie stawów i wiele innych chorób, dotykających ludzi. A jednak te choroby leczymy. Wada wzroku, wbrew temu, co się niektórym wydaje, również nie jest raczej zagrożeniem dla życia, dla zdrowia również nie stanowi jakiegoś szczególnego niebezpieczeństwa. Da się z nią żyć. Jest trudniej, przyznaję (bo akurat jestem jednym z tych, których ta radosna przypadłość dopadła), ale naprawdę się da! Czy w związku z tym również powinniśmy zrezygnować z finansowania jej leczenia? Przeciwdziałanie bezpłodności jest dokładnie taką samą dziedziną nauk medycznych, jak, dajmy na to, neurologia czy ginekologia. I nie, to nie jest przykład z dupska. Tak to właśnie wygląda. Słowa "kaprys" możemy użyć w stosunku do wielu refundowanych zabiegów i podejrzewam, że w przypadku większości dałoby się to uzasadnić. My się po prostu przyzwyczailiśmy, że niektóre rzeczy traktujemy jak choroby i nie dziwi nas, że są leczone, a inne są dla nas czymś z księżyca i nie rozumiemy, jak ktoś przy zdrowych zmysłach mógł to uznać za chorobę. Na przykład taka depresja. Dla wielu jest to kompletnie zmyślona przypadłość, która jest wytworem naszej chorej, dwudziesto- i dwudziestopierwszowiecznej wyobraźni. Taki przykład na to, że w tyłkach nam się przewraca z dobrobytu. I znowu mogę odwołać się do własnych doświadczeń - mam w najbliższym otoczeniu kilka osób, u których zdiagnozowano depresję i wiem, jak się zachowują, kiedy nie otrzymują leków. Że najniewinniejszy komentarz może doprowadzić je do łez, że miewają myśli samobójcze, że całymi dniami mogłyby nie wychodzić z domu, leżąc bezczynnie pod kocem i patrząc w sufit. A przecież to też nie jest niebezpieczne ani dla zdrowia, ani dla życia. Coś, co dziś możemy potraktować jako "kaprys", za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będzie takim samym standardem, jak dziś, powiedzmy, przeszczep narządów. Jeśli szanowne państwo rzeczywiście chce zaoszczędzić kasę w służbie zdrowia, proponuję, by wprowadzić kilka istotnych zmian w innych jej sferach. Zmniejszyć biurokrację, zmienić sposób finansowania studiów medycznych (albo są darmowe, ale po ich ukończeniu zobowiązujesz się przepracować, powiedzmy, 10 lat w państwowej służbie zdrowia z limitem godzin, jakie możesz poświęcić na praktykę prywatną, albo za nie płacisz i po ich zakończeniu możesz sobie jechać do JuKej i tam szukać roboty), wprowadzić prywatne kliniki i dać ludziom szansę wyboru, czy chcą finansować NFZ czy nie. Bo w chwili obecnej z mojej pensji płacę na NFZ krocie, ale rehabilitację nogi, którą rozp... popsuli mi w państwowym szpitalu nieudolnym leczeniem, przechodzę prywatnie, płacąc, bagatela, 80 złociszy za godzinę rehabilitacji. Trzy razy w tygodniu. Od ponad miesiąca. I czeka mnie jeszcze kilka tygodni takiej zabawy. Bo jak poszedłem dowiedzieć się, kiedy mógłbym dostać się na rehabilitację przez NFZ, zaproponowano mi luty przyszłego roku. Wiem, że nie, chodzi mi tylko o to, że oni z tym nie widzą problemu, a kosztuje to jednak kupę kasy. I podejrzewam, że jednak więcej osób byłoby przeciwko opłacaniu religii z państwowej kasy, niż refundowaniu zabiegów in-vitro. A to już jest zupełnie inna kwestia. Od zawsze uważałem, że skoro muszę zdać egzamin, by prowadzić samochód czy dostać pozwolenie na broń, to TYM BARDZIEJ powinno się przechodzić badania psychologiczne i otrzymywać licencję na dziecko. Celowo mówię "na dziecko", bo takie pozwolenie powinno być na każde kolejne, po uprzednim sprawdzeniu, w jakich warunkach wychowuje się poprzednie. Bo jak widzę takich ludzi, jak moja szwagierka, która ma już trójkę, myśli o czwartym, sama nie pracuje, utrzymują się z pensji męża i do niedawna mieszkali w kawalerce (teraz mają 2 pokoje tylko dlatego, że brat jej męża zgodził się zamienić na mieszkania i on się przeprowadził do kawalerki, a oni zamieszkali u niego), to szlag mnie trafia. Tacy ludzie nie powinni się rozmnażać! Nigdy! Pod żadnym pozorem! Dobry PR ma to do siebie, że nie wywołuje sprzeciwu i kontrowersji. A tu jest tylko PR. Bez "dobry".
  25. Pozwolę sobie wtrącić... Wiesz, że podobne podejście można zastosować również do kwestii zdrowotnych? Zlikwidujmy refundację czegokolwiek poza podstawową opieką medyczną, bo przecież ludziom się ubzdurało, że muszą dobrze widzieć, mieć zdrowe zęby albo leczyć raka. Po co nam taka onkologia? Pacjent i tak prawdopodobnie zejdzie, jak chce, to niech się leczy za prywatną kasę, nie państwową. ;) Ja tu nie rozumiem za bardzo logiki takiego myślenia. Jest kasa na to, by finansować religię w szkołach, ładować ciężkie miliony bo ktoś kiedyś podpisał konkordat, utrzymywać bandę nierobów, jaką jest Senat, rozdawać lekką ręką pieniądze rodzinom, które nie mają na podstawowe artykuły spożywcze, więc robią sobie kolejne dziecko (bo żona prezerwatywę na drutach zrobiła), ale nie ma kasy na to, żeby pomóc tym, którzy naprawdę chcą dziecko? O_o Przecież to się kupy nie trzyma. Tak się składa, że akurat mam kumpla, który razem z partnerką stara się o dziecko. Próbowali już chyba wszystkiego i nic. Widzę, jak ich to dobija, wiem, jak bardzo im zależy, a od przyszłego roku nie będą mogli już więcej próbować, bo po prostu nie będzie ich na to stać. I wiesz co? Nóż mi się w kieszeni otwiera, bo ten buc, który coś takiego wymyślił, zmarnuje przez swoją kadencję więcej kasy na podróże i inne "bonusiki" swojego stanowiska, niż faktycznie zaoszczędzi się dzięki takim "oszczędnościom". Jeśli już chcą robić takie myki, niech przynajmniej mają jaja przyznać, że chodzi o kwestie ideologiczne. Bo ubieranie tego w ładne słówka o oszczędnościach to plucie ludziom w twarz i wmawianie im, że ciepły deszcz pada.