Bimber1995

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bimber1995


  1. Dnia 09.04.2007 o 19:59, Dark Templar napisał:

    > Ildrian pisze początek opowieści w prawie każdej grze forumowej którą znam.

    Jeżeli "złoża Zomb/Zombu/Zombich" pasują do Twojej gry, to ja nie mam tu nic do powiedzenia
    :D Ot taka mała dygresja...


    Czytałeś może tytuł tej gry. Słowo Zombie chyba pasuje do żywych trupów prawda czy tylko ja jestem taki nieświadomy?


  2. Mi się wczoraj śniło, że zasuwał za mną jakiś potwór. Ja uciekałem, a gdy się tylko obudziłem zacząłem dalej uciekać i krzyczeć najrużniejsze przekleństwa. Biegłem tak aż rypłem mordą w drzwi od łazienki. Ten potwór trochę się stylizował na Zombiaka, ale szybko biegał i krzyczał o tym, że jak mnie dorwie to mi z tyłka nogi powyrywa. Po obudzeniu uciekałem przed mamą bo podeszła do mnie z jakimś miśkeim bez połowy twarzy. Jak miśka zobaczyłem to się wystraszyłem.


  3. W tym temacie będziemy cytować swoich rodziców. Jakieś głupie(czyt. niemądre) teksty swoich rodziców. Jedna sprawa to jest temat dla osób lubiących się śmiać, a nie zbuntowanych nastolatków. No i brak przekleństw w tych cytatach. Rozumiemy się proszę wejść i pisać.


  4. Dnia 14.04.2007 o 10:46, Iras. napisał:

    > Ja miałem chomika 10 lat. Jak na nie to przyżył swoich braci kilkakrotnie. Chyba żyło
    mu się
    > dostatnio bo zabardzo nie uciekał i był troche przy sobie.


    Cos ci sie chyba pokickalo z ta dlugoscia zycia - zaden chomik nie zyje tak dlugo, rzadko ktory
    dozywa 3 lat..

    a co do posiadania chomikow - mialam kiedys, kiedys jednego. nawet juz nie pamitam jak sie
    nazywal - kupila go sobie moja siostra, po dwoch miesiacach jej sie znudzil i go "przejelam"
    - tak jak wszystkie zwierzeta ktore kiedykolwiek miala...

    AQ22 - takie jest zycie... kazde sie kiedys konczy. Jedna z wad chomikow jest to ze krotko
    zyja...


    Chomik mi się z żułwiem pomylił. SorX. Jednak jak miałem chomika to on mi z 5 lat żył. Zwłaszcza dlatego, że moja sąsiadka ma dobrą ręke do chomików.


  5. Dnia 13.04.2007 o 22:47, PAPISHON napisał:

    Obawiam się, że młodzi gracze nie docenią wspaniałem gry Another World. Bo wiadomo, teraz liczy
    się grafika i inne badziewia, które tak naprawdę są nie potrzebne. Another World to nie jakaś
    zwykła gra, to gra legenda... jak dla mnie jest to pierwsza gra która mogłaby występować o
    miano najlepszej gry wszechczasów.


    Ja jestem bardzo młodym graczem. Pod względem wieku i stażem. Mam taką ochote zagrać AW od jakiegoś czasu, a te różne duperele o grafice to dla mnie tylko dodatek do gry.


  6. [ pisać w pierwszej osobie czy trzeciej? Będę pisał w pierwszej]

    Spojrzałem przez czyste i oprawione drewnem okno, w którym odbijał się piękny, pełny księżyc. Zobaczyłem mój ogromny cel. Tyjir był grubym, wysokim mężczyzną. „Może by go tak zabić z łuku”- pomyślałem. „Nie to by było za głośne”- odpowiedziałem sam sobie. Przyjrzałem się bardzo uważnie ogromnemu budynkowi, który należał do szlachcica. Nagle zobaczyłem liany, które wbijały się w osiadłość. Zacząłem się po nich wspinać. Gdy byłem przy drugim piętrze zobaczyłem węża który wspinał się po lianach. Zacząłem z nim rozmawiać. Zgodził się wejść do domu i zatruć mężczyznę, a w zamian miałem mu przynieść mięso jakiegokolwiek ptaka. Szybko przeskoczyłem na pobliskie drzewo, które rosło tuż obok domu. Na jednej z niższych gałęzi ujrzałem małego gniazdko skowronków. Zeszedłem niżej do świetnie ugniecionego gniazda. Z trudem wsadziłem do gniazdo swą dość masywną rękę. Wyciągnąłem z niej małego ptaszka, który błagał bym go nie zabijał. Przeskoczyłem z powrotem na dom. Po chwili czekania usłyszałem donośny krzyk i upadek dość dużego mężczyzny. Lekko się wychyliłem i zobaczyłem przez niemalże brylantowe okno węża bez głowy i mężczyznę, któremu z ust wypływał piana. „Jeden cel mniej”- pomyślałem i ruszyłem ku miastu.


  7. Cicho leciałem po przestworzach wypatrując banku, który został obrabowany. Gdy go ujrzałem zleciałem na ziemię. Po chwili chodu skupiłem się i zatrzymałem czas. Musiałem to zrobić z jak największym skupieniem bo kiedyś zatrzymałem czas na sto dwadzieścia trzy lata. Wszedłem do banku i zacząłem oglądać wszystko co tam było. Zabrałem dokumenty osobie która je trzymał, uważnie przeczytałem i ucieszyłem, że będę mógł tylko dać ten papierek swojemu szefowi. Odszedłem stamtąd i przywróciłem bieg czasu. Podczas lotu jakiś helikopter zaczął mnie gonić i słyszałem tylko krzyk z głośników.
    - Zabroniono bohaterom latać na terenie miasta. Wyląduj na ziemi.
    Znów skupiłem się i odepchnąłem helikopter na pobliski dom. Dalej leciałem już spokojnie.


  8. Po piętnastu minutach wszyscy byli już na swoich miejscach. Nagle Zsurim zaczął się dziwnie zwijać.
    - Zsurim dobrze się czujesz?- zapytał Adam.
    - UUUUUU! Muszę iść się załatwić.- oznajmił Zsurim
    - Leć szybko bo nie zdążysz.- powiedział ironicznie Zarim.
    Gdy Zsurima nie było liście zaczęły dziwnie szeleścić, a z okna zamku wypadł jakiś mężczyzna.
    - No to się nieźle zabawiają- powiedział Adam.
    - Mnie tu zostawili, a sami poszli siekać. Ja się z nim rozliczę.- powiedział Siekacz
    - My też trochę posiekamy.- Adam pokazał krzak z którego wystawał czyjś miecz.
    - Pójdę się załatwić.- powiedział z aktorską wprawą Adam.
    Podszedł do krzaka i wyciągnął swój miecz. Siekał jak opętany póki szpieg nie padł martwy.
    - Dobry szpieg, to martwy szpieg.- powiedział Zsurim który nagle wyszedł z za krzaków troche dalej.


  9. - Och no! Czołg tam jedzie- powiedział Luck.
    - Luck. Ty też to widzisz?- zapytał z niemieckim akcentem Niemiec
    Czołg wjechał w budynek i zatrzymał się tuż przed towarzyszami. Wyszedłem z czołgu i wypaliłem.
    - Nigdy nie zrozumie tych czołgów. One nawet hamulca nie mają.
    - Kim ty jesteś? Jedyne co o tobie wiemy to , że nie potrafisz jeździć czołgami- zapytał Aliant.
    - Jam jest Cijon Kugleszwanc. Żyd z sierocińca.
    - Ja jestem Luck Biazicky. Ten Niemiec to Klaus Siegfried.
    - No to się poznaliśmy.


  10. [nie rozumiem czemu robicie ze mnie czuba który wszystkich by z chęcią zatłukł]

    - Muszę się wam zwierzyć.- powiedział Adam
    - O czym tu gadać zabiłeś trzynaście osób i tyle.- odpowiedział Zsurim.
    - No bo gdy wchodziłem do wioski spotkałem pewnego mężczyznę. Powiedział, że mi pomorze zabić zdrajcę. Pod jednym warunkiem. Dał mi jakieś białe świństwo. Gdy upadłem odurzony pyłem zabrał mi miecze i poszedł z nimi do płatnerza. Sprzedał je tam. Kiedy doszedłem do płatnerza ten nie chciał mi oddać mieczy. Więc go zabiłem. Nie panowałem nad sobą ten proszek ogłupił mnie i nie wiedziałem co robię. Dalsze losy już znacie.- oznajmiłem.
    - To tak było.- powiedział Zarim.


  11. Dnia 09.04.2007 o 19:28, Dark Templar napisał:

    Ludzie dotarli do złóż Zomb. Zombi wypuszczały próbki Zomb w każdym domu,
    zmieniajac mieszkańcow w potwory...


    Te "smaczki" w fabule zasługują na duży plus... ;]


    Ildrian pisze początek opowieści w prawie każdej grze forumowej którą znam.


  12. Dobra napisze zasady.
    1. Obowiązuje pisanie postów co najmniej pięcie linijkowych.
    2. Jakieś uwagi co do gry piszemy w pogrubieniu.
    3. Tutaj również obowiązują zasady gram.pl
    4. Nie pisać, że ktoś robi błędy ortograficzne. Bo na pewno nie tylko ja będę popełniał błędy, a wiem jak to boli.
    5. Ten kto będzie nie będzie tych zasad przestrzegał to niech liczy się z tym, że go Zombie zje, albo znajdzie niewypał bomby atomowej.
    6. Jeśli czegoś nie rozumiecie piszcie na moje gg 3016680.
    Dobrze teraz szczegóły:
    Potrzebuje pięciu ludzi i pięciu Zombie, proszę o nie pisanie czegoś takiego: zabiłem wszystkich Zombie jednym strzałem, ostatnio jest moda na storyleting (czy jakoś tak) podoba mi się ten story coś tam.
    To nie jest storyleting:
    Wszedłem do pokoju i zabiłem dwóch Zombie

    To jest storyleting:
    Uchyliłem lekko drzwi. Zobaczyłem tam dwóch Zombiech. Szybko wskoczyłem do pokoju i kiedy zaczęły się do mnie zbliżać zastrzeliłem je. (to może nie jest storyletnig ale i tak jest lepsze od tego pierwszego)
    No, a jak pisać kartę jest w pierwszym poście. Od teraz będę się starał. Pisze razem ze słownikiem każdy wyraz czytam po trzy razy i zastanawiam się czy tam czasami nie ma błedów.


  13. Dnia 09.04.2007 o 18:11, oOreVenOo napisał:

    Wszystko się tu nie podoba, zero jakiejkolwiek logiki, za bardzo sam nie wiesz co chcesz osiągnąć
    i co zrobić a zakładasz temat z grą. Nikt się nie zgłosi na takiego badziwiewia dopóki nie
    napiszesz porządnie co to ma być i jak ma wyglądać. A co do dysleksji, widzę że moda na zasłanianie
    się papierkiem dalej wrze.


    Myślisz, że co jak jesteś wyższa rangą to co lepsza niby jesteś. Ja się nie zasłaniam papierkiem. Jeśli już dyslekcja kogoś złapie to dostaje po tyłku za to, że ktoś inny kłamie. Aha i czemu jesteś taką wredny(a). Co za dużo na ciebie najeżdżali w szkole to ty musisz się zemścić.


  14. Nie wiem ale panie na tym forum się za mnie wzięły od kiedy zrobiłem Temat "Czy tu są kobiety". Proszę o czytanie całych postów po trzy razy. Potem jeszcze trochę pomyśleć, a następnie pisać co się nie podoba. Jak chcecie więcej szczegułów to niech będzie was trochę więcej. Słyszeliście o dysleksji.


  15. Najpierw chciałbym zobaczyć kto by na taką grę się pisał. Jeśli zgłosi się co najmniej 10 osób zaczniemy grę. Nie szukam osób które od tak sobie przestaną pisać. Kto chętny niech odrazu zapisze karte swojej postaci. Ma wyglądać tak:

    Imię i nazwisko:
    Kolor skury: (murzyn, biały, indianin, żółty)
    Narodowość:
    Historia: (o tym jak Zombiaki przeszkodziły mu w normalnym życiu albo jak się stał Zombim)
    Umiejętności: (proszę nie wypisywać czegoś takiego: zabija 894654136476 zombiaków jednym zamachem ręki albo zjada 5416584635468 ludzi jednym kęsem)
    Broń: w której jest szkolony(a), np. maczeta
    Rasa: zombiaki czy ludzie sami wybiercie: 5 ludzi 5 zombich

    Jak się spodoba taki pomysł to zabisze więcej szegułów.