Bimber1995

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    293
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bimber1995


  1. Fajnie się zapowiada ale napisz wreście SS-a nową edycje.

    Przydomek: Ciemny Anioł
    Rodzaj mocy: Aktywna
    Moce: ma skrzydła, zatrzymuje czas, potrafi przesuwać przedmioty
    Broń: czarny pas w Karate
    Wygląd: czarne luźne spodnie, czarna luźna bluzka, czarna maska z białym napisem Dark Angel
    Historia: znalazł dziwnego ledwo żywego mężczyzne ze szkrzydłami. Ten poprosił o dobicie go. Po zabiciu mężczyzny zwykły młody człowiek stał się ciemny aniołem
    Ranga: szach


  2. [ Kurde czemu ja mam być ten szajbnięty]

    Adam okładał wszystkich niczym idiota. Po 30 minutach już wszyscy leżeli lub bardzo krwawili. Adam po chwili odpoczynku padł na ziemię. Ogromna ilość adrenaliny go ogłupiła. Po dwóch dniach spania obudził się skrępowany linami.
    - AAA !!! Moja głowa. Co zemną się stało?
    - Co się z tobą stało? Dałeś nam ostro po twarzy.-
    - Ale za co?
    - Nie wiem.
    - EH. Zdrajca jedzie do wioski Śmierci.
    - Co?
    - Do wioski Śmierci.
    Adam zasnął, a wszyscy domyślali się co to jest wioska Śmierci.

    [dzięki za gratulacje]


  3. Po 89 dniach treningu byłem tak dobry, że nawet z Zsurimem walczył bym chociaż pół godziny. Przegrałbym i tak, ale ważne, że bym z nim tyle wytrzymał.
    - Idę się przejść.- powiedział Adam.
    - Nie potrafisz kłamać. Mów gdzie idziesz, albo cię wyzwę na pojedynek.- oznajmił Zarim.
    - Dobra. Mam już dość siedzenia w tym miejscu. Idę pozwiedzać okoliczne wioski.
    - Naprawdę. Kłamca z ciebie jest.
    - Dobrze już dobrze. Muszę pójść do wioski zabrać sobie jakąś broń.
    - Przecież te miecze są świetne.
    - Wezmę kuszę.
    - Dobra idź już.


  4. Dnia 06.04.2007 o 23:14, zbysheck napisał:

    > No i czasami w nocy dość głośno puszcza tą "muzykę" jeśli to można nazwać muzyką.
    MUZYKA - dziedzina sztuki, której tworzywem artystycznym są dźwięki
    zorganizowane w kompozycyjną całość; utwory, melodie wykonywane na
    instrumentach lub przez głos ludzki; komponowanie, granie, śpiewanie


    więc chyba mozna to nazwac muzyką. Przy czym w tej definicji mozna sie przyczepić do tego że
    niektóre techno to nie muzyka, bo nie ma tam instrumentów ani głosu ludzkiego :) [no chyba
    że uznac za instrument eJaya czy inne cholerstwo, ale nie zagłebiajmy się], ale w sumie specjalnie
    sie czepiał nie będę ;p. Troche to smutne że coraz więcej ludzi słucha stworzonych w pięć minut
    kawałków stworzonych z zapętlonych "bitów", czy jak to się tam zwie, nie doceniając zróżnicowanych,
    złożonych kompozycji. Nie mowię ze każdy ma słuchać tylko metalu, ale są przecież inne kawałki
    niż to co akurat puszczają na Vivie czy gdzie tam i o których po miesiącu nikt nie pamięta
    [oczywiście uogólniam, bo na przykład sam czasem puszczę sobie Eminema albo Fatboy Slima].
    No ale takie geniusze jak na przykład boska Paris to dla mnie po prostu szczyt szczytów. Howgh!

    ---> Black Dog Robciu, wyluzuj ;)


    Ja słycham tylko klasyki lub klasyko podobnych. Dlaczego: bo to nigdy nie przeminie, bo można się odprężyć po szkole, bo to jest po prostu ciekawe.


  5. Dnia 07.04.2007 o 10:04, Szczur22 napisał:

    > Mój sąsiad słucha metalu. Facet troche mnie przeraża. Gdy obok niego przechodze on coś
    burczy
    > pod nosem. W dodatku ten facet gdy wychodzi puszcza metal w swoim domu po to żeby groch
    mu
    > szybciej rósł. No i czasami w nocy dość głośno puszcza tą "muzykę" jeśli to można nazwać
    muzyką.

    A jadłeś kiedyś kota??



    Wziąłeś to z Włatców Móch.


  6. W noc kiedy wszyscy spali zastanawiałem się nad Zsurimem. Mistrz zawsze mówił „róbcie tak jak Zsurim, a daleko zajdziecie” albo „ Zsurim nigdy by tak nie postąpił”. Ja chciałem całe życie poznać ten ideał, a tu gdy go poznałem nagle okazuje się, że to zwykła pijaczyna. Czemu Zsurim był taki idealny według Mistrza. Gdy wstawał świt przyglądałem się uważnie Zsurimowi. Najpierw me oczy przykuła jego blizna. Pamiętam, że zawsze gdy uczeń odchodził po roku nauki zostawał naznaczony. Ja uczyłem się 10 lat i nie mam blizny. Czy to wyróżnienie. Może byłem po prostu zbyt genialnym uczniem, albo byłem nie godny tego odznaczenia. Nie wiem i nigdy się nie dowiem.


  7. Dnia 06.04.2007 o 20:06, KonradRębkowski napisał:

    [Zsuirm jest postacią neutralną jeśli ktoś będzie chciał do nas dołączyć to może się w niego
    wcielić . Masz trochę racji Kradziej trochę za mocno zaczynamy ingerować w fabule i zmuszać
    innych do robienia innych rzeczy niż by chcieli ]




    [Ja też byłem nieraz zmuszany do napisania czegoś innego jak bym chciał. Miałem napisane kilka fajnych postów które troche dodawały o mojej postaci informacji. Jednak ktoś coś napisał nie tak jak bym chciał no i musiałem zmienić swój post. No to jak się dopadłem nic nikt nie zmienł to napisałem wszystko co w tamtych nie mogło zostać napisane ze względu na fabułe.]


  8. Dnia 06.04.2007 o 20:04, Wieśniakoo napisał:

    >

    Aroski

    Człek dziwny, nie męczący się - czytaj: minimalista. Ma refleks szachisty korespondencyjnego
    - trzyma się zasady "Sąsiadów" z pewnego filmiku na YouTube - "Powoli, powoli - bo się roz****doli".
    Nie dziwię się, sam mam taką dewizę, ale nie na forum, lecz w domu. :-) Jego nick jest powodem
    do obaw. Nie wiadomo, czemu taki przyjął. Jego avatar jest nieodgadniony - pokazuje jakiegoś
    dzieciakia, może z ospą. Czyżbyś, drogi Aroski, lubił pokazywać swój album rodzinnych fotek
    na gram.pl? Zanm go z gry forumowej Siły Specjalne, gdzie jest tak samo leniwy, jak
    tu.

    Pozdro trzy sto i hepi ister życzy Wieśniakoo ze WSI.


    Dlaczegóż to leniwy drogi Wieśniakoo. Aha ta fota to przekształcona wersia mojej twarzy sprzed 3 lat. Teraz wyglądam dojżalej, inteligentniej oraz pryszczaciej.


  9. - No nareszcie jesteś, a gdzie masz Srebrnowłosego.- zapytał Adidas
    - Został i walczy ze zbirami młodego Zabłockiego.
    - No to zgadłem, że Zabłocki nie żyje.
    Nagle z oddali wyłonił się Zarim z jakimś mężczyzną, a za nimi kobyła. Podbiegliśmy do nich i pierwsze co zrobiliśmy wzięliśmy swoje rzeczy z konia.
    - Ten mąż kim jest?- zapytałem
    - Zwę się Zsurim.
    - Nowy. No nareszcie jakiś młody.
    - Kogoś mi przypominasz.
    Mroczna wizja przeszłości zasłoniła mi oczy.

    ***

    10 lat wcześniej. 1 lipca.

    - HAHAHAHA. Tato ty to taki jesteś.
    - Jaki?
    - No taki śmieszny.
    Do domu wszedł mężczyzna.
    - Co to za wstrętny pan?
    Był to Zabłocki.
    - Cicho Adam. To nasz gość. Idź na górę.
    - Dobrze tato.
    Na górze zacząłem się bawić. Usłyszałem głośny krzyk i słowa „ADAM UCIEKAJ!!!”.
    Wyskoczyłem przez okno i wylądowałem na sianie. Wsiadłem na klacz i zacząłem uciekać. Kiedy wreszcie znalazłem się w mieście podszedł do mnie pan z dwoma mieczami na plecach.
    - Teraz ja będę się tobą opiekować.- powiedział
    - Kim pan jest?- zapytałem.
    - Jestem Zaner.

    ***

    - Ty jesteś ten sławny Zsurim? Najlepszy uczeń mistrza Zanera.
    - Tak. Skąd o mnie wiesz?- zapytał.
    - Zaner mi powiedział.


  10. - Dobra. Przyznam się. Chciałem te miecze po to by nimi walczyć. Argh. Nie tak wyobrażałem sobie koniec naszej bandy.- powiedziałem zdenerwowany.
    - Ja też- odpowiedzieli zgodnym chórem.
    - Kim wy jesteście? AAAAAA!!! MOJA GŁOWA!!!- powiedział trochę zdziwaczały Laguna.
    - A temu co się stało?- zapytał Adidas.
    - Skąd mam to wiedzieć.- odpowiedział Zarim
    - To ty z nim siedzisz i nawet nie wiesz co z nim jest!- krzyknął Adidas
    - Uspokójcie się. Trzeba pomyśleć o naszej ucieczce.
    Była to podniosła chwila gdyż pierwszy raz byłem głosem rozsądku.
    - No to ma ktoś plan.- cisza- Tak myślałem. Za to ja mam. Zrobimy to tak.
    Łukasz schowaj się tam za tamtą beczką. Kiedy wejdzie facet od jedzenia skręcisz mu kark. Potem będziemy improwizować.


  11. To pytanie zadałem ja.
    - Jak chcesz robić misje na boku to nam przynajmniej o tym powiedz, a teraz za to, że nic nam nie powiedziałeś musisz coś zrobić dla mnie.
    - Dlaczego
    - Bo nakabluje.
    - Ha. Jak pachołek się zachowujesz.
    - Szczerze to masz racje. Ale pamiętaj Adidas nie będzie zadowolony jak się dowie o twoim nocny wypadzie.
    - Dobra co mam dla ciebie zrobić ?- zapytał.
    - Potrzebuje tej broni jaką miał Pustoszyciel. Jak mi ją załatwisz to nie wydam cię.
    - Zgoda tylko nic im nie mów.
    - Trzymam cię za słowo.
    - Leć szybko. Masz mało czasu do świtu.


  12. Po wyrżnięciu bandy Zabłockiego zaczęliśmy szukać naszego kamrata Zarima. Nigdzie go nie było widać.
    - Nie no co to ma być do diabła prima aprilis. -powiedział Adidas.
    - Chciałbym żeby Zarim wyskoczył z za krzaków i krzyknął hej jestem tutaj- dodałem.
    Odwróciłem się w stronę jakiegoś ogromnego krzaka. Z którego nagle wyskoczył Zarim i wykrzyknął.
    - Hej jestem tutaj.
    Wszyscy odwrócili się w stronę Zarima i jedni cieszyli się, a drudzy krzyczeli na niego.
    - Ejże. Spokój chłopcy trzeba pomyśleć co zrobić z panem Siekaczem- powiedział Adidas.- A jeżeli chodzi o to, że go puściliście załatwimy później.


  13. Podczas tej niesamowitej sytuacji [która nie powinna się zdarzyć] byłem zakneblowany. Gdy nikt nie patrzył przysunąłem się do mojego kompana. Lekko się poruszyłem i zacząłem rozwiązywać mu jego skrępowane ręce. Po krótkiej chwili on zaczął mi rozwiązywać sznur.
    Podniosłem się i zabrałem dwóm zbirom Zabłockiego broń. Jedną dla siebie, drugą dla kamrata. Przygotowaliśmy się do ataku i czekaliśmy aż nasi koledzy rzucą się do ataku.
    kiedy wojownicy ruszyli do boju my od tyłu zaczęliśmy wyżynać jedego po drugim aż zabiliśmy wszstkich.


  14. Rasa: człowiek
    Imię: Alexander
    Płeć: Mężczyzna
    Wiek: 19
    Historia postaci: Dawno temu był sobie szlachcic i miał dwóch synów. Gdy król umarł starszy syn wyrzucił młodszego do rzeki. Znaleziony i wychowany przez wilki powoli uczył się życia. Tak jako dziewięćnastoletni mężczyzna znienawidził swego brata.
    Wygląd: 2 m wzrostu, silny, niebieskooki, blondyn
    Rodzina: nie znani rodzice, starszy brat Gorn,
    Pochodzenie: nieznane
    Umiejętności: rozmowa ze zwierzętami
    Klasa: skrytobójca


  15. Jednak ci którzy zostali w domku nie byli zadowoleni. Zwłaszcza dlatego, że głodowali. Ja chodziłem codziennie na polowania i codziennie przynosiłem jakiegoś dzika, a jak się poszczęściło to nawet jelenia. Jednak pewnego dnia natknąłem się na ludzi Zabłockiego, którzy przeszukiwali moczary. Nie atakowałem ich do dnia w, którym jeden z nich poszedł się załatwić. Zaszedłem go od tyłu i przedziurawiłem na wylot jedyny dźwięk jaki wydał to głośne „AAAAAA!!!”. Gdy się wszyscy zbiegli mnie już tam nie było. Trupa też. Zaciągnąłem go do krzaków i przeszukałem. Miał miecz jednoręczny, sakiewkę złota oraz mały kawałek smażonego mięsa. Bandy Zabłockiego już nie widziałem. Może się wystraszyli że to jakiś potwór go zjadł.


  16. Kiedy dojechaliśmy do naszej chatki wszyscy upadliśmy ze szczęściem. Nareszcie w domu, żywi z pieniędzmi. Tego nam było właśnie potrzeba. Tylko jedna rzecz zakłócała nasz spokój. Cham zabłocki* i jego banda flejtuchów.
    - Siekaczem niech zajmie się ktoś kto zna jakiegoś uzdrowiciela- powiedział Adidas.
    - Tylko kto takowego zna- zapytałem?
    - Jak zna to się przyzna.
    - A co z problemem tego buraka zabłockiego.
    - To załatwimy z czasem.
    Czas jednak na naszą korzyść nie sprzyjał. Było go coraz mniej zapasy się kończyły.
    - Trzeba znów napaść na coś. Potrzebujemy jedzenia. Jeśli nie zaatakujemy zginiem z głodu. Panie Adidasie i Łukaszu błagam was o to na kolanach. Szlachcic to robi wysłuchajcie go proszę.


  17. Dalej było coraz trudniej: większe ilości terrorystów, trudniejsze hasła aż do pokoju z srebrnymi drzwiami. Po otworzeniu tych drzwi zrobiło się zimno i bardzo jasno.
    - Ahhhh. Nic nie widzę.- krzyknąłem
    - A co ty chcesz widzieć ? Tam nic nie ma.
    Przyjżałem się uważniej i zobaczyłem śnieg. O tak nareszcie wyjście- pomyślałem.
    - Widzisz gdzieś resztę?- zapytałem