BLyy87

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    146
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez BLyy87

  1. Moim zdaniem jedynym filmem na podstawie gry, który się udał, to pierwsza część Mortal Kombat (ewentualnie dodałbym do tego jeszcze pierwszą część Resident Evil). A gdy oglądałem film Max Payne, gdzie była jakaś super substancja po której miało się super zwidy to moim zdaniem tym schrzanili całkowicie film, odchodząc od tego co było w częsci pierwszej.
  2. Większość dzieł nie przetrwała, ponieważ nikt nie chciał ich kopiować albo zaginęła lub została zniszczona na wskutek buntów i wojen. Na to pierwsze wpływ na to mogły być zmiany myślenia i nowe preferencje. Powstało kilka dzieł pohomeryckich nawiązujących do wydarzeń przed i po wojnie trojańskiej oraz tych poświęconych Heraklesowi. Do tych historii bardzo często nawiązywali greccy tragicy (Sofokles, Eurypides czy Ajschylos) oraz inni pisarze, którzy je cytowali albo streszczali (i w zasadzie tyle się po nich zachowało) + malowidła na wazach itp. Potem w późniejszych chrześcijańskich epokach nawiązywano do tych wydarzeń. Dzieła te na pewno odcisnęły swoje piętno. Po prostu zmieniły się preferencje i sposoby myślenia oraz wojny czy bunty, które siały zniszczenie. Niech będzie taka Biblioteka Aleksadryjska, gdzie chciano, aby każde dzieło przetrwało. A potem podczas rozruchów pogańskich część zbiorów się zniszczyła, potem zniszczyli chrześcijanie a dobili muzułmanie. Potem również owszem takie biblioteki próbowały tworzyć różne osoby, jednak trudno im raczej dorównać do tej z Aleksandrii, gdzie zresztą wiele dzieł było już wtedy bezpowrotnie straconymi. To już nie było to samo. Część dzieł Eurypidesa czy Sofoklesa przetrwała do dziś, ale większość zaginęła bezpowrotnie, a wiemy, że kunsztem niejedno stracone dzieło Eurypidesa przewyższało niejedno z tych co przetrwało. Nawet jedno dzieło wielkiego Hezjoda, "Katalog Niewiast" znamy tylko z fragmentów. Myślę, że część nie przetrwała też właśnie przez zmianę sposobu myślenia, gdzie nowym prądem ideowym było np. chrześcijaństwo (oczywiście to tylko przykład, jeden z wielu zapewne). Część pogańskich pism przetrwała, bo: została dopasowana do nowej religii (Arystoteles czy Platon); miały bezsprzeczny wpływ na ówczesny świat (Homer czy Hezjod); czy zapiski historyczne, przyrodnicze, geograficzne czy medyczne, do których zawsze ktoś nawiązywał. Część pism było spalonych, jak np. dzieła Ariusza, a część po prostu przez małą popularność np. Ewangelii Hebrajczyków, gdyż to nie było pismo kanoniczne, ale czytane jeszcze w średniowieczu, ale widocznie najprawdopodobniej zaprzestano jej kopiowania i koniec. To co przetrwało ze starożytności to znaczna mniejszość. Część po prostu zaginęło na wskutek buntów czy przez wojny (współcześnie to Bursztynowej Komnaty nie ma), gdzie niejedna wojna w każdej epoce pewnie przyniosła swoje żniwo w postaci utraty części dzieł kultury (współcześnie co teraz robiło ISIS z zabytkami niemuzułmańskimi to każdy wie). Weźmy taką historię małego Zeusa i czterech złodziei chcących ukraść miód z jego komnaty, w której się wychowywał. Opowieść przetrwała tylko od II wiecznego Antoninusa Liberalisa, a wiemy, że wariant jest dużo starszy, bo zachowała się waza z przedstawieniem tego motywu z V lub VI wieku pne (nie pamiętam, który dokładnie to wiek). Dziś podczas różnych zawieruch łatwiej jest przetrwać wiekopomnym dziełom, nawet jeśli fizycznie zaginą, to pozostanie po nich jakichś druk, film czy fotografia (przykłady ze współczesności podałem). Dawniej tak nie było, niejedno wielkie dzieło nie przetrwało z różnych powodów, ale trudno nie odmówić im wpływ w jakiejś dziedzinie. Ja osobiście uznałbym ją za kulturę wysoką (przynajmniej te pierwsze trzy podstawowe części). Myślę, że niemały wpływ wywarły na filmy z gatunku SF oraz efekty specjalne. Także właśnie branżę rozrywkową.
  3. Co to jest wysoka kultura, szlachetnie sztuką zwana? Iliada i Odyseja? Dyskobol Myrona? Sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej? Sztuki Szekspira? Opery Mozarta? Tak, to właśnie jest kultura wysoka. (...) Ostała się do dziś, w przeciwieństwie do innych, im podobnych, ale gorszych tworów, więc nam się wydaje, że jest jakąś szczególnie szlachetną sztuką wysoką i tak dalej. Bzdura, bzdura, po trzykroć bzdura. To cały czas popkultura i tyle. Dzieła Homera wywarły wpływ na Europę, na jej tożsamość. Przyniosły więc coś więcej niż prostą rozrywkę i popularność wśród ludu. Były to dzieła ówczesnej popkultury, ale są również częścią wysokiej kultury. Dziś trudno takie dzieło znaleźć. Najpóźniejszą taką osobą moim zdaniem jest Beethoven i jest Oda do radości, która jest hymnem UE. Wiele dawnych dzieł, które określibyśmy mianem kultury wysokiej miało wpływ, jeśli nie na tożsamość Europy, to choćby w powszechnej znajomości jakieś powiedzenia jak np. "po nitce do kłębka", które jest nawiązaniem do mitologii greckiej oraz także autorów, którzy historię o Minotaurze przekazali. Znowu Tolkien odcisnął swoje piętno w światowej fantastyce. Większość ich miała jakiś olbrzymi wpływ na coś i jest do dziś chętnie czytana czy oglądana nie tylko przez masy, ale i świat akademicki, nie tylko na poziomie rozrywki, ale i badań naukowych, także ich wpływowi na świat. Współcześnie większość dzieł niestety będzie tylko popkulturowym fenomenem, rozrywką dla masy, ale częścią kultury wysokiej nigdy się nie staną. Pozdrawiam
  4. Czyli muszę podziękować EA za to, że  umożliwili skończenie trylogii? Dziękuję. Należy się za najlepszą grę wszechczasów wg mnie (trylogię liczę jako jednąw grę)
  5. Motyw grzybów jako drzew również nie jest wyjątkowy dla Morrowinda. Taki motyw istniał setki lat wcześniej w symbolice chrześcijańskiej. Było więc od kogo ściągać. Kilka przykładów: - Adam i Ewa, gdzie drzewo raju jest grzybem: http://www.mushroomstone.com/amanita_art1.jpg - Jezus powyżej, a niżej drzewo-grzyb na które wszyscy patrzą (drzewo rajskie?) : http://www.entheomedia.org/Edenpics/10sermon.jpg - Mojżesz pod świętym krzakiem: http://www.entheomedia.org/Edenpics3/25moses.jpg - jakieś drzewo pełne grzybów: http://www.metahistory.org/images/EAD 5v-det.jpg Takich przykładów jest więcej. Jeden z nich opisuje nawet pewna Pani profesor: http://forbiddengospels.blogspot.com/2012/04/sabbatical-post-3-why-mushrooms.html Pozdrawiam
  6. Oczywiście ma Pan tutaj zupełną rację.
  7. Jeśli faktycznie w filmie Deadpool nie jest nakreślona orientacja bohatera (filmu nie oglądałem) inna niż heteroseksualizm to na wielkim ekranie jest on brany za heteroseksualistę, skoro ma dziewczynę. To jak jest w komiksie to jest bez znaczenia, bo większość oglądających komiksu nie czytała, tak jak większość oglądających serial The Walking Dead. Orientacja bohatera inna niż hetero nie wpłynęła na sukces kasowy filmu, bo tam nie ma nakreślonej innej niż hetero (nawet jeśli faktycznie byłby innej). Tak samo czarnoskóra współlokatorka, to wątpię, aby ten film osiągnął taki sukces przez to, że bohater mieszka z murzynką. Nawet jakby była ona była biała to film osiągnąłby taki sam sukces kasowy, bo na pewno nie zawdzięcza on tego czarnoskórym postacią. Z filmu wynika i z tego co piszecie, że bohater jest białym, który lubi sobie robić jaja z ludzi. Po prostu dobrze zrobiony film i tutaj multikulti nie ma nic do tego sukcesu. Są filmy i seriale, które są chodliwe bez multikulturalizmu, a to że taka specjalność wciąż jest w cenie świadczy też gra Wiedźmin 3.
  8. Tylko idiota jest przeciwny multikulturalizmowi w grach czy filmach, jeśli w żaden sposób nie są rażącym błędem, czyli po prostu nie pasującym do klimatu. W takim serialu Vikings brak jest czarnoskórych wikingów i jakoś serial ma się świetnie. Czarnoskóry wiking byłby błędem historycznym, który zniechęciłby wielu do oglądania, a najwyżej turboafrykańczyków (analogiczni do turbosłowian) przyciągnąłby (tak jak teraz serial o Troi, chociaż w wojnie trojańskiej brali udział czarnoskórzy, ale głupotą jest robić czarnoskórego Achillesa, kiedy jest materiał na czarnoskórych bohaterów, aby być wiernym mitologii greckiej). Dawniej trylogia Władcy Pierścieni zdobyła max oscarów, a nie było tam ani jednego czarnoskórego bohatera, a to dlaczego, że chciano zachować klimat pierwowzoru, tzn. świata jaki wyobrażał sobie Tolkien, a to były wczesne czasy, gdzie multikulturalizmu nie było, więc i postanowiono tak pozostawić, wczesny klimat brytyjski. Czy to, że inne rasy były wykluczone źle podziałało na film? Wręcz przeciwnie, wierność oddania klimatu dodała tylko smaku i nawet czarnoskórzy chętnie oglądali ten film. Identycznie sytuacja jest z dzisiejszym Wiedźminem 3, gdzie też nie ma czarnoskórych, gdyż chciano oddać go w świecie nawiązującym do Słowian, gdzie również są elementy germańskie czy celtyckie, a więc po prostu średniowiecze w Europie, a to siłą rzeczy musieli być biali. Czy to zepsuło klimat czy odbiór? Wręcz przeciwnie. Po prostu nie powinno się wciskać na siłę kogoś tam, gdzie nie powinni być, gdzie psuje klimat, niszcząc wierność oryginałowi czy historii. Taka najnowsza część Mafii jest słabo oceniania, bo tam czarnoskóry bohater nie pasował. Wszystko rozchodzi się o pasowanie do czegoś. Mogą być gry, filmy czy serialu z multikulturalizmem, ale też mogą być i bez tego i w żaden sposób nie zepsuje odbioru, wszystkie zależy tylko czego się złapie. Odwrotna jest rzeczy choćby z takim GTA San Andreas, gdzie był klimat czarnoskórych dzielnic, gdzie bezpiecznie nie jest. Jakbym w takim klimacie miał grę, gdzie bohaterem byłby biały to też bym zaprotestował, bo gra wtedy nie pasowałaby do całości. Czarnoskóra postać z jaką najbardziej się z żyłem był bohater gry od Telltale z The Walking Dead, gdzie nie wyobrażam sobie innej tam postaci, a grę ukończyłem ze łzami w oczach. Po prostu w jednych produkcjach klimat sprzyja multikulturalizmowi, a w innych nie. Jak ktoś ma świetny pomysł i chce jak najwierniej oddać źródło na czym się opiera lub rzeczywistość danego realnego świata to jeśli tam jest multikulturalizm to tylko idiota będzie się czepiał, a jeśli go nie ma i tak samo nie będzie go miał w swojej produkcji to też tylko idiota się będzie czepiał. Jak będzie coś dobrze zrealizowane to zawsze dobrze pójdzie w świat. Ja jestem przeciwnikiem multi-kulturalnej Europy z przybyszami z Afryki i Bliskiego Wschodu, ale nie jestem przeciwnikiem multikulturalizmu w grach czy filmach, jeśli akurat dana rzeczywistość jaką przedstawiają ma sens (gra Telltale bazuje na współczesnej Ameryce, więc pasuje tam czarnoskóry bohater) to niech jest, a jeśli nie ma sensu, to niech nie ma (tak niech będzie Wiedźmin, który bazuje na średniowiecznej Europie czy Władca Pierścieni, gdzie bazował na klimacie brytyjskim w pierwszej połowie XX wieku, czyli w taki sposób jak wyobrażał sobie Tolkien) Pozdrawiam
  9. Znienawidzone przez niektórych “multi-kulti” już na dobre rozgościło się w świecie gier, a teraz na bieżąco możemy obserwować, jak sukcesywnie podbija kino. Do przeciwników szerszej reprezentacji nie trafiają argumenty, że w ten sposób spora część odbiorców kultury przestaje być wykluczana, a większa różnorodność pozwoli na opowiedzenie nowych, ciekawych historii. Jednak być może argument finansowy nakłoni nieprzekonanych do zmiany zdania. Wyniki z box office największych hitów ostatnich lat dobitnie pokazują, że widzowie chcą “multi-kulti” na ekranach kin – a skoro w szerszej reprezentacji jest dobry biznes, to znaczy, że prędko nie opuści ona gier i filmów.
  10. BLyy87

    Kodowanie popkultury: gra z historią

    Mogę sobie to wyobrazić, ponieważ jest grono idiotów, którzy chcą czarnoskórego Wiedźmina i wszelkie argumenty przeciw nazywają wprost rasizmem. To ja dla odmiany proponuję kolejną część Czarnej Pantery albo Blade'a niech zagra biały. A skoro z Joanny D'arc we Francji mogą zrobić kogoś "o ciemnej karnacji", bo spełniła ona wszystkie wymagania, gdzie wymaganiem nie był kolor skóry, aby oddać film jak najwierniej historycznie; to ja proponuję Zulu Czakę niech zagra biały, bo wszakże w RPA też nie brakuje białych obywateli tego kraju. PS. Co do serialu o Troi to wspomnę jeszcze, iż w tej wojnie brali udział Etiopiowie z Memnonem na czele, którzy byli przecież murzynami. Natomiast twórcy serialu jeśli chcieli być poprawni politycznie, to mogli inteligentnie podejść do tematu i dać tam Memnona i jego Etiopiów, a wtedy wszyscy byliby zadowoleni, bo przecież byłoby to zgodne z mitologią grecką. Ale nie, postaci Memnona i Etiopiów całkowicie pominęli w produkcji (przynajmniej ja nie widziałem ich w spisie bohaterów serialu), a aktorów, grają obecnie Achillesa czy Zeusa, a mogliby grać właśnie Memnona i Etiopiów. Paranoja dzisiaj nie zna granic. Żeby było śmieszniej to tam walczył nawet Amazonki, co jeśli chce się być poprawny politycznie, feministki ucieszyłyby się na pewno na wieść o umieszczeniu ich w serialu.
  11. BLyy87

    Kodowanie popkultury: gra z historią

    A niedawno czytając komentarze na Facebooku dotyczącego serialu "Troy: The fall of a city", gdzie wypowiadał, że rodowy Grek, że jest oburzony tym, że zawłaszcza się ich kulturę, tworząc czarnoskórego Zeusa czy Achillesa, który miał jasne włosy i był rodowitym Grekiem. Czarnoskóra babka zwyzywała go od rasistów i że czarnoskórych wyobraża sobie tylko jako niewolników. Idiotka. Podobnie jak był film o wyprawie Argonautów po złote runo, gdzie Orfeusz był murzynem, mimo iż był on Trakiem. W serialu Spartakus jakoś to zniosłem, że Ojnomaus był murzynem mimo iż on był Celtem lub Germaninem. Już nie będę nawet komentował tego, że część ludzi jest święcie przekonany, że Hannibal był murzynem, mimo iż był on Semitą, Fenicjaninem. Czarnoskórych trzeba zawsze oddawać jako czarnoskórych, a białych można bez przeszkód tworzyć murzynami, więc czyż to nie rasizm takie podejście, zawłaszczanie kultury przez murzynów i ich białych lewicowców/liberałów, gdzie ja nie mogę grać czarnoskórej postaci, a murzyn zawsze może grać białego?
  12. Odniosę się jeszcze raz do Pana słów. Jakby Pan użył jakichś argumentów - zamiast zwykłego zaprzeczenia mówiąc o kontekście - to może na Pana słowa odpowiedziałbym inaczej, ale skoro tak Pan napisał, to ja również napisałem nie tak jak powinienem, aczkolwiek nie powinienem tak się zachowywać pisząc o wykształceniu I ZA TO PRZEPRASZAM. Każdy człowiek może mieć racje, a czasem racja to inny punkt widzenia i nie ma jednej prawdy. Ja widzę analogię do Rzymu ponieważ było mnóstwo imigrantów germańskich oraz ich potomków, tak jak obecnie jest na Zachodzie pełni imigrantów z krajów muzułmańskich oraz ich potomków. Germanie zaczynali służyć w wojsku, a dziś muzułmanie też służą w wojsku (oczywiście jest to rzecz normalna, ponieważ CI mają już obywatelstwo danego kraju), a nawet samych imigrantów planuje się zatrudniać w policji i wielu już zajmuje się polityką i zajmuje ważne stanowiska. Oczywiście sam udział w służbach czy przybyciu wielkiej rzeszy imigrantów jeszcze nic nie znaczy w kontekście upadku Rzymu. Ale upadek Rzymu niektórzy badacze upatrują w samym chrześcijaństwie, jako jednym z powodów upadku (a których był ogrom) i po prostu imperium w stanie słabości wykorzystali barbarzyńcy. Dziś zyskującą religią jest islam i on może również przyczynić się słabości Europy. Czytałem choćby sondaż w UK prowadzony wśród muzułmanów i mieli odpowiedzieć, czy wydaliby islamskiego terrorystę organom ścigania. Aż 66% odpowiedziało, że nie zrobiłoby tego. Nawet jeśli czynnie większość nie wspiera działań terrorystów, to większość nie miałaby problemu z ukrywaniem faktu, że zna miejsce ukrycia terrorysty. Czy to nie jest druzgocąca statystyka? Nawet jeśli uznać poważny błąd statystyczny i dać 50% (16% mniej) to i tak daje to ogromny wynik. Dlatego nie od dziś się mówi, że dzielnice muzułmańskie to wylęgarnia terroryzmu islamskiego. Kiedy był zamach w Belgii i część terrorystów się ukrywała to służby wykryły jednego takiego i go złapali. Gdzie się ukrywał? W dzielnicy muzułmańskiej, gdzie wszyscy go ukrywali. Społeczność owej dzielnicy, w której ukrywał się terrorysta zaczęła krzyczeć jako wyraz dezaprobaty, ale nie w stosunku do terrorysty, ale do służb, które go zatrzymały, deklarując tym samym wsparcie dla terrorysty. Takie coś wbija w fotel. Gdzieś w internecie był kiedyś film z zatrzymaniem takiego terrorysty. I jak sobie o nim pomyślę to zaraz przychodzą mi na myśl statystyki sondy z UK. Ja w Polsce nie chcę społeczeństwa, które terrorystom zapewniałoby schronienie i byłoby świetną siatką do rekrutowania nowych. Dodam jeszcze zamach na Charlie Hebdo, a potem minutą ciszy miały uczcić dzieci w szkołach ofiary zamachu. Dzieci muzułmańskie zaprotestowały uważając, że słusznie zginęli. Szok? Dla nie to był szok i wtedy zacząłem czytać Sunnę, a więc hadisy. Tam jest opis historii jak Mahomet zleca morderstwo osoby, która go publicznie znieważała. Tak samo jest opis mężczyzny, który zabił swoją niewolnicę/żonę tylko dlatego, że obrażała proroka. Prorok nie znając kontekstu chciał osądzić mordercę, ale kiedy poznał, że bronił tylko jego dobre imię to go wypuścił i zabronił czynić mu krzywdę. Skoro takie jest zalecenie religijne to nie dziwi mnie czemu tak zachowywały się dzieci i mogę się tylko domyślać jakie poglądy panują w ich domach. To więc również sprawia, że ja nie chcę w ich w Polsce. Już samo zjawisko terroryzmu jest wystarczającym argumentem przeciwko przyjmowaniu imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. W Polsce takich problemów nie ma i nie chcę, aby kiedykolwiek nastąpił, ponieważ mamy wiele innych problemów, więc po co tu nowe. Pomijam fakt, że wielu, którzy przybyli łódkami, to zwyczajni bogacze w porównaniu do przeciętnego Kowalskiego, bo zapłacić za taką podróż nigdy nie byłby wstanie. Ponadto przyjmując takich to wspieranie terroryzmu, bo oni przemytnicy współpracują z terrorystami. I żeby było śmieszniej zostawili własne dzieci i żony na obszarze wojny, z którego uciekli, jak mawiali: przed pewną śmiercią - ale zostawić tam rodzinę jakoś mogli. Nie chcę takich, którzy tak postępują. W internecie krąży się relacja z ośrodka dla uchodźców, jak pytano dziecko kogo popiera, to bardzo szczerze odpowiedziało, że Państwo Islamskie, a kiedy jakiś dorosły muzułmanin to usłyszał to nakazał dziecku zmienić swoje słowa, że ISIS jest złe, bo wtedy zyska współczucie Europejczyków. Nie wiem jaka tego jest skala, ale na pewno jakiś procent tak myśli, a to już wystarczający argument przeciw, jeśli chcę liczyć na bezpieczeństwo własne i swojej rodziny. Jeszcze w kwestii strachu i ostrożności wśród lewicy/liberałów. Skoro sam Pan podał dane, że prawica bardziej polega na strachu i jasne, że część ludzi to fobia, ale inni to po prostu wyraz ostrożności, skoro się boją to wolą zachować ostrożność. A skoro prawica taka jest, to logiczne jest, że lewica jest przeciwieństwem, mniej się boi o swoje bezpieczeństwo, jest mniej ostrożna. A może przykład? Ściąganie miliony obywateli z Afryki i Bliskiego Wschodu bez żadnych dokumentów albo mając sfałszowane od zera albo zabrane po tych co zginęli i przerobione. Czy ktoś, kto troszczy się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, wpuścił by do siebie kogoś obcego, którego nawet nie można sprawdzić kim jest ta osoba albo jest inną osobą niż za którą się podaje oficjalnie? Część terrorystów przecież była uchodźcami (np. we Francji) i miała lewą tożsamość. Jak ktoś troszczy się o bezpieczeństwo to takich ludzi nie wpuści za nic. Odpowiedzialność zbiorowa, bo nie wiadomo, kto kim jest oraz jeszcze powyższe przykłady tylko umacniają mój pogląd. Lepszym rozwiązanie jest pomoc na miejscu, tworząc wolne strefy bezpieczeństwa i je odpowiednio zagospodarować, aby mogli bez obaw przeczekać wojnę. Rozwiązanie na miejscu jest kilka razy tańsze. Przyjmowanie to zabawa w Boga, bo jednego przyjmę, ale za to zginie trzech innych, a pomoc na miejscu to pomoc wszystkim czterem za te same pieniądze. Kto jest prawdziwie miłosierny wybierze pomoc na miejscu. A jako jako człowiek byłbym też z tego zadowolony, bo upiekłbym dwie pieczenie na jednym ogniu. Natomiast w Krytyce Politycznej raz na Facebooku napisano dlaczego chcą muzułmanów w Polsce. Chcą ich dlatego, że to będzie elektorat lewicy/liberałów - to jest te miłosierdzie, a tak o nim krzyczą mówiąc o Jezusie, podczas, gdy ich motywacje są zupełnie inne (pomijam te osoby, które naprawdę są współczujące). Taki elektorat jest tylko tymczasowy, bo wróg mojego wroga jest moim przyjacielem i jeśli poczują się za jakiś czas wystarczająco silni to się od lewicy i liberałów odwrócą, ponieważ oni brzydzą się ich ideami, a wtedy może pojawić się nowy Odoakr. To tylko. Pozdrawiam
  13. Eastwood jest mierny? To chyba czas zacząć interesować się kinem. Ponadto myślisz jak jakieś małe dziecko, bo co ma "łeb na karku" do talentu aktorskiego? Nic, więc używaj normalnych argumentów, a nie dziecinady. Nieważne jakimi są aktorami, bo coś w życiu osiągnęli i twardo stąpają po ziemi, będąc znanymi z tego, iż byli twardzielami (i nie chodzi tylko o mięśnie - patrz Eastwood). To czy jest się czego bać czy nie, to trzeba najpierw zweryfikować, a skrajna lewica nie weryfikuje albo w bardzo ograniczonym stopniu, bo z góry zakłada, że nie ma się czego bać. Sam autor artykułu podał przecież, że prawica bardziej się boi, czyż nie? Więc jaki wniosek? Lewica się boi mniej i przez to jest mniej ostrożna. Błąd. Broń do samoobrony nie służy do zabijania ludzi, lecz do samoobrony. Podczas samoobrony wystarczy mogę zrobić wszystko, od postraszenia bandytę, aby dał mi spokój; mogę strzelać w powietrze, aby przestraszyć; mogę postrzelić, aby unieszkodliwić; zabicie jest ostatecznym rozwiązaniem, które obrońca może wykorzystać. Tak samo jest z noże czy innymi przedmiotami, które też mogą posłużyć do samoobrony, od postraszenia, do unieszkodliwienia, aż do zabicia. Tam gdzie jest broń, tam jest mniej przestępstw z użyciem broni. Najczęściej i tak jest używana broń z nielegalnego źródła, to ofiara jej nie mając jest na straconej pozycji. To Pan chyba nie czyta danych. Jestem z wykształcenia historykiem, a Pan kim jest, że się mądrzy na tematy historyczne? Jaki niby kontekst? Przyjmowanie wszystkich bez umiaru i weryfikacji (bo jak większość nie ma dokumentów albo ma sfałszowane i pomijam już fakt, że część z nich służyła u terrorystów, co ludzie wychwycili ze zdjęć)
  14. To nie wina gier, ani broni. Już były przypadki, gdzie gracze zabijali nożem czy innymi narzędziami, jak tylko utrudniano im grę. Jakby nie pistol, to zadźgałby ją czy zabił inaczej. Problemem tutaj byli i są rodzice, którzy dali dziecku dostęp do broni i to że dziwnym trafem umiał z niej strzelać. Kolejny problem to jest to, że rodzice wolą dać dziecku grać do upadłego, byleby mieć z nim spokój i nie musieć wychowywać. Problemem są tutaj rodzice.
  15. Prawicowe poglądy wynikają ze strachu i nie ma w tym nic dziwnego, ani złego, ponieważ strach strachowi nierówny. Jest strach paranoiczny, który jest po prostu fobią. Jednak jest też rodzaj strachu, który jest ostrożnością, a ostrożność właśnie polega na strachu przed czymś, co jest niepoznane i może być przyjęte, kiedy zostanie poznane i uznane za niegroźne. Znowu w przypadku lewicowych poglądów jest mniej strachu, a więc po prostu mniej się liczą się z bezpieczeństwem swoim i swoich bliskich i przez to mniej są skorzy do weryfikacji czy coś jest bezpieczne czy nie i to jest przeciwieństwo fobii (skrajnej prawicy), a więc filia (skrajna lewica). Ale jest też nieskrajna forma lewicy - również nie będąca niczym złym - która podchodzi przyjaźnie do czegoś nowego (nawet jeśli nieznane), ale chcąca jednocześnie poznawać to nowe i jeśli okaże się czymś faktycznie niebezpieczny to się wycofa z aprobaty tego czegoś. Jak już powołujemy się na naukowców to też zrobiono badania ze zdjęciami przedstawiającymi przemoc i wśród prawicy było większe poruszenie, a znowu niezbyt przejmowali się tym ludzie o lewicowych poglądach i to było to o czym pisałem, mniej ich rusza bezpieczeństwo własne i innych. Jeszcze inni naukowcy wykazali, że na prawicę głosują ludzie atrakcyjniejsi oraz silniejsi, nie tylko chodzi o tężyznę fizyczną, ale także mający łeb na karku, którzy są wstanie sobie lepiej radzić w życiu (stąd poparcie dla Trupa ze strony Stallone, Willisa, Seagala, Eastwooda i innych, a co do Schwarzeneggera to nie wiadomo czy popierał Trumpa, ale wiadomo dwie rzeczy z ni związane - obecnie z Trumpem ma na pieńku, więc tego nie kryje, a podczas wyborów prezydenckich krył się ze swoimi preferencjami, a druga sprawa to wiadome, że Arnoldowi bliżej do prawicy niż do lewicy). Dlatego są zwolennikami wolnego rynku, bo łatwiej się im odnaleźć. Dlatego też są przeważnie zwolennikami dostępu do broni, ponieważ bardziej są skorzy do liczenia na siebie. Znowu u lewicy jest odwrotnie, bardziej liczy na pomoc innych, stąd chęć zakazu broni dla obywateli. Także nie są skorzy do wolnego rynku przez chęć pomocy tym, którzy nie potrafią się odnaleźć na rynku. Jednak do broni jeszcze się odniosę. Wśród lewicy również istnieje strach przed wolnością innych, a więc dostępu do broni, abym mógł bronić się sam. Zaraz usłyszę, że broń służy przecież do zabijania. Nie, nie służy do zabijania, a przynajmniej nie każda. Są bronie turniejowe, a więc do różnego rodzaju impres i ona nie służy do zabijania. Jest broń sportowa np. łucznictwo, która też nie służy do zabijania. I jest także broń do samoobrony oraz ochrony swojego domu i rodziny, a więc nie służy do zabijania, tak jak samochód nie służy do przejeżdżania ludzi, a do transportu. Jednak jestem centrystą, z lekkim tylko wskaźnikiem na prawicę. I jestem zwolennikiem wolnego rynku (prawica), czyli jak największej wolności dla przedsiębiorców ale jednocześnie jestem zwolennikiem płacy minimalnej, aby ludzie zarabiali godniej (a więc tutaj bliżej mam do lewicy). Takich przykładów jest więcej. W przypadki imigrantów to jestem jak najbardziej za NORMALNĄ migracją, taka jaka jest teraz. Turcy przyjeżdżają tu na studia czy w interesach i jest spoko, mimo iż są z innego kręgu kulturowego, ale przyjeżdżają tu bo chcą, a więc chcą przystosować się do zasad kraju, w którym będą mieszkać. Jednocześnie nie chcę niekontrolowanego przypływu ludności z innego kręgu kulturowego, bo taka mieszanka prowadzi do naturalnej wrogości między sobą, co widać zresztą na Zachodzie Europy. To nie jest strach jako fobia, to jest strach jako ostrożność, a więc poprzez weryfikację i ocenę danych zjawisk. A niektórzy - choćby przedstawiciele Nowoczesnej czy Pan redaktor - są ludźmi, którzy strachu, a więc ostrożności w ogóle nie mają albo mają w bardzo ograniczonym stopniu. Dlatego relacje zabitych ludzi, przestępstwa imigrantów itp. nie ruszają Was wcale albo prawie w ogóle, a więc nie liczycie się z bezpieczeństwem swoich i swojej rodziny, bo jesteście przesadnymi filami, którzy nie chcą weryfikować, badać, lecz bezkrytycznie zachowujecie postawę filską. Stąd też media i politycy o takich poglądach często tuszują ich przestępstwa, a ludzi mówiących o nich nazywa się rasistami czy ksenofobami, aby zamknąć usta. Są oczywiście ludzie, którzy nie chcą imigrantów przez fobię, a ja nie chcę przez ostrożność, bo zweryfikowałem. Oczywiście inni mogą dojść do innych wniosków, ale opatrzona chęcią poznania, zbadania, a więc zmiany oceny jeśli będzie coś nie tak. Pan widzi tylko bezkrytycznie, nie chcąc weryfikować obiektywnie zjawisk - pamiętam, jak Pan pisał na temat Civilization 6, że migracja jest tylko dobra, a więc pokazuje Pan postawę filską, która nie liczy się z bezpieczeństwem innych. Migracje mają swoje dobre i złe strony. Przykład Indian, Aborygenów czy Rzymian oraz Serbów itp. powinien nas czegoś nauczyć. Podobnie w drugą stronę, kontrolowana migracja małej liczby ludności jak Tatarzy czy Żydzi, którzy przy każdej próbie buntu zostaliby batem potraktowani przez króla, a tacy wiedząc, że ich winy nie będą tuszowane i nie będzie za rasistów uznawać kogoś, kto mówi o pewnych zjawiskach, które są, a więc tacy muszą się przystosować. Znowu jak wiedzą, że będą czuć się bezkarni i będzie ich nieregularnie dużo jak we Francji czy Niemczech, to tacy nigdy się nie będą chcieli przystosować do życia w nowym świecie, a będą chcieli narzucać tubylcom swoje zasady, a przykłady już podałem, jakie to miało skutki. Migracja ma dobre i złe strony, z jednej strony więcej w zależności od kręgu kulturowego, a z drugiej mniej. Wszystko należy rozpatrywać oddzielnie. Nie być bezkrytyczny do wszystkiego jak skrajna lewica, ani do wszystkie anty, jak skrajna prawica. Pozdrawiam
  16. BLyy87

    GramTV News - Polityczny Wiedźmin?

    Równie dobrze mogliby zrobić Hitlera i nazistów jako czarnych, a wszystkie ofiare jako białych. Czy będzie to rasistowski film? Według logiki zwolenników czarnego Wiedźmina, którzy krzyczą o rasizmie w tym wypadku rasizmem to nie jest.
  17. Ogólnie zgadzam się z autorem prawie we wszystkim, co rzadko mi się zdarza. Kobiety jako władczynie? Oczwiście! Lecz ich wybór nie zawsze jest dobrze dobrany, np. właśnie Jadwiga dla Polski, która tak ważna nie była. A już na pewno głupim wyborem był wybór Gorgo jako reprezentantkę Sparty, gdzie była bardzo mało znaczącą osobą. Już w Rosji była Wielka Kasia, w Hiszpanii Izabella, w Anglii Wiktoria, z Gruzją moim zdaniem dobrze trafili, poza jej ahistorycznym odcieniem skóry. Po prostu nie wciskać na siłę tych kobiet, które niewiele znaczyły dla danego kraju. Dla samej gry Civilization jest to dobra droga o której piszesz, jednak gra czeskiego studia jest ani seksistowska, ani ksenofobiczna, jest po prostu wierna historii. Jak mam grę, gdzie widzę ludzi, całe społeczeństwa (tego nie widac w serii civ) i jest osadzona w konkretnych czasach historycznych to chcę, aby gra odzwierciedlała realia epoki. Ta gra może uczyć historii. Od kiedy promowanie historii to promowanie seksizmu i ksenofobii? Gra ma zakłamywać rzeczywistość? Nie. Jakby wszystkie gry były jednakowe, gdzie wszyscy są równi we wszystkim to nudne to stałoby się z czasem. Kingdom jest grą świetną, ale Civ6 też. Jakby naginali historię w Kingdom wcale nie byłoby lepsze, byłoby nie tylko gorsze w odbiorze, ale byłoby zakłamywaniem historii na równi z tym jak ją zakłamywali naziści czy komuniści czy nawet teraz nasi politycy. Chce Pan im dorównać? Ludzie mają poznawać zniekształconą wersje historii? Migracja i mieszanie się kultur może mieć dobre skutki, ale może mieć też złe. Indianie czy Aborygeni coś na ten temat wiedzą, co mogą zrobić imigranci. Nie trzeba szukać też przykładów poza Europą, bo u nas upadł Rzym właśnie przez imigrantów i ich potomków z Odoakrem na czele. Także Serbowie też dużo mogliby powiedzieć, bo Albańczycy w Kosowie to ludność napływowa. Migracje i mieszanie się kultur może być dobre, jeśli zna się proporcje, a nie bez kontroli jak Niemcy, wszystkich jak leci. Także ludność z określonego kręgu ciwilizacyjnego będzie gorzej się asymilowała (albo prawie wcale) niż w innym. Wszystko ma swoje dobre i złe strony i jeśli Firaxis miałoby coś takiego wprowadzić, to poza dobrymi rzeczami powinna też przynosić złe, byśmy uważali, aby nie podzielić losu Indian, Aborygenów, Serbów czy Rzymian. Obydwie mechaniki powinny być, dobre i złe w migracji.
  18. Nigdzie nie oskarżałem, a jedynie zachowałem zdrowy sceptycyzm pragnąć zweryfikować daną informację.
  19. Po namyśle stwierdzam, że fajnie byłoby zagrać nawet samą postacią okrutną Bezpryma, który miał bardzo ciekawą historię. Odsunięty od władzy przez ojca, mimo iż był starszym synem, co na pewno było powodem frustracji. Potem zesłany przez ojca do zakonu we Włoszech (niektórzy przypuszczają, że kierował grupą, która zabiła Pięciu Braci Męczenników - polecam każdemu fanowi średniowiecza poczytać ich żywot i jest tam pierwszy polski święty (którym nie był Stanisław), Krystyn - i dlatego został wysłany do zakonu, aby odpokutować winy). Wrócił do kraju przy pomocy zagranicznych mocarstw i osadzony na tronie. Być może on przewodził reakcji pogańskiej (co w grze można byłoby wykorzystać czy chce być przywódcą pogańskim czy nie i wtedy po prostu zabija i zamyka przeciwników politycznych bez względu na religię). Zamordowany przez intrygi jego braci oraz wpływowych przeciwników w kraju. Nie wiadomo w jaki sposób zginął, kto go dokładnie zabił, gdzie pochowany. Można sobie byłoby pozwolić na mnóstwo własnych pomysłów i być jednocześnie w zgodzie z historią. Nie. Nie da się tego co napisałeś porównać z Mieszkem II (wg Ciebie tym dobrym) i Bezprymem (tym złym). To była po prostu walka o władzę między braćmi. Nie wiadomo czy jakąś rolę w tym odgrywała religia. Tutaj gra mogłaby wprowadzić szereg wyborów: czy sprawy religii również kierują postacią czy chodzi tylko i wyłącznie o władzę czy był chrześcijaninem wierzącym po swojemu, bez zasad jakimi kierowali wtedy chrześcijańscy ludzie w średniowieczu. Aż chciałoby się wymyślać całą historię i tworzyć questy. Gdzie niby o tym można poczytać? No ale walczyliśmy między sobą i w tym nie ma po prostu nic złego i ta historia jest świetnym materiałem nie tylko na grę, ale i film, gdzie byłby wczesnośredniowieczny klimat na pół słowiański, na pół chrześcijański. Przecież gra Kingdom Come: Deliverance pokazuje czasy husyckie, a więc okres, kiedy Czesi walczyli i kłócili się między sobą i czy przez gra chce pokazać, że Czesi to kłótliwy naród, który bije się między sobą? Czasy dwóch wielkich reakcji pogańskich to czasy wycofywania się religii słowiańskich i zdobywania na sile nowej chrześcijańskiej, gdzie owe reakcje były ostatnimi próbami obrony starych wierzeń, a Bezprym, a potem rzekomy Bolesław Zapomniany mogliby być ostatnimi władcami, którzy stanęli w obronie tego starego porządku. Tak samo w Rzymie po chrześcijańskich cesarzach do władzy doszedł Julian Apostata, ostatni pogański władca, który starał jak najbardziej zwiększyć wpływy wierzeń grecko-rzymskich, a chrześcijanom kładł kłody pod nogi. Tą są bardzo ciekawe okresy, które niestety nikt nie wykorzystuje, a szkoda. Czesi wykorzystali swoją historię i akurat wybrali moment, kiedy tłukli się między sobą i pokazali to znakomicie. Chyba nikt ich nie oczernia, że są antyczescy. Świetnie wypromowali w ten sposób historię swojego kraju. Ja też jestem Polakiem i kocham swój kraj, jego historię i kulturę. Daleko mi do lewicy czy prawicy, jestem centrowcem. Jakby polskie studio zabrało się za czasy Bezpryma (obojętnie czy on jako postać, którą kierowalibyśmy czy zupełnie inną wymyśloną przez twórców), to nie pokazaliby Polaków ze złej strony, tak jak nie pokazali Czesi swoich przodków jako złych. Owszem, zapewne byłby tam ukazany konflikt między słowiańskimi a chrześcijańskimi wierzeniami, ale w Czechach też byli husyci i zwolennicy papieża. To są świetne materiały na cRPG, gdzie w ruchu byłyby miecze i łuki, tak jak w czeskiej grze. Motywy komunizmu w Polsce - o którym mówisz - też byłyby ciekawe na grę (może nawet sama gra z czasów IIWŚ i z początku komunizmu o Witoldzie Pileckim). Pozdrawiam i przepraszam za lekki spam.
  20. Moim zdaniem bardzo ciekawym pomysłem są czasy po śmierci Bolesława Chrobrego, a to dlatego, że dużo się w nich działo, ale jednocześnie z zapisków bardzo mało wiadomo na ich temat, więc można nieco puścić wodzy fantazji pozostając w zgodzie z tym co zachowały źródła historyczne. Chodzi mi o konflikt dwóch braci, pogańskiego Bezpryma i chrześcijańskiego Mieszka II, gdzie nasz bohater mógłby stanąć po jednej ze stron, co miałoby swoje przełożenie na relacje z ludźmi. Istnieją relacje, że pogańscy Słowianie nie chcieli za bardzo chrześcijańskich kapłanów, gdyż ci nic nie pracowali, a ich pogańscy odpowiednicy razem z nimi znosili trudy. Znowu pogańscy buntownicy zabijali chrześcijańskich biskupów. To też konflikt światopoglądowy czy mielibyśmy coś przeciwko temu, że Słowianie mogli mieć kilka żon, bardziej swobodnemu życiu seksualnemu, podejście do pogańskich świąt i bogów i w drugą stronę; do czystości małżeńskiej, zwyczajów chrześcijańskich; a może nawet próbę harmonizacji, bo tak przecież było, że część obyczajów i zwyczajów pogańskich ubierano w chrześcijańska modłę. Tym kim byśmy grali, zwolennikami chrześcijan i Mieszka II czy Bezpryma i pogan - tak toczyłaby się nasza historia. Materiał jest ogromny. Byłoby to coś na wzór gildii w Gothic, ale znacznie bardziej rozbudowanej i nawzajem tępiącej się.
  21. Ale ten król stanowił władzę. Dzięki temu co robił król bogaciła się cała Belgia. Polski rząd na uchodźstwie nie wydawał rozkazów zabijania Żydów. Nastroje antysemickie były wtedy w całej Europie (tak jak w Ameryce wobec murzynów). Jednak niechęć do kogoś nie jest tożsama od razu z chęcią zabicia tej osoby. Ilu ludzi zabito z rozkazu władz? Można powiedzieć, że władze były antysemickie, to czasy powojenne, w których już nie da się mówić o Holocauście, bo ten dotyczy tylko czasów IIWŚ. Miał poglądy antysemickie, ale głównie w kontekście ekonomicznym i społecznym, a nie rasy. Takie poglądy były popularne w całej ówczesnej Europie. Nie chciał wydalenia czy eksterminacji Żydów. Nie podzielał poglądów Hitlera. Moim zdaniem Dmowski powinien być stawiany na piedestale, ponieważ - obok Piłsudskiego - był głównym twórcą odradzającej się Polski. Nie, to nie jest ten sam przykład co Bandera na Ukrainie, że bandytę wywyższamy, ponieważ Bandera zabijał, a Dmowski sprzeciwiał się zabijaniu. Niemiłe teksty o Żydach pisał Bolesław Prus w Lalce (dziś to byłby niedopuszczalny język), a jawnie wielkim antysemitą był Marcin Luter. Czyż oni nie mają swoich ulic? Czy Luteranie nie istnieją do dziś? Bycie wyznawcą religii zapoczątkowanej przez Lutra jest równoznacznym z podzielaniem jego poglądów na temat Żydów, tak samo jak pokazywanie Dmowskiego jako bohatera odradzającej się Polski jest równoznaczne z podzielaniem jego antysemickich poglądów? To może co w takim razie o pomnikach czy ulicach królów polskich, którzy dopuścili się mnóstwa zła? Gdyby poglądy Dmowskiego były podobne do Hitlera i z tego powodu Żydzi ginęliby (a był przeciwko zabijaniu) to wtedy można byłoby mówić zasadności wywyższania go. W tej kwestii nie widzę, aby odmawiać bohaterstwa Dmowskiemu i stawianiu mu pomników w kontekście odrodzenia Polski. Tyle, że nie da się zrównać przykładu własnej inicjatywy jakiejś małej części obywateli z zarządzeniem władz władz danego kraju. Jest to po prostu znaczne spłycenie tematu. Czy teraz przez zabicie słowackiego dziennikarze, w którego najprawdopodobniej jest zamieszana włoska mafia ma przepraszać państwo włoskie i włoski naród (jeśli sprawa zostanie jednoznacznie udowodniona)? Czy jak część zamachów terrorystycznych w Europie dokonują np. Pakistańczycy to winne jest państwo pakistańskie i pakistański naród i oczekuje się od nich przeprosin dla narodów, które ucierpiały? To były rozkazy władz tych państw? Może większość społeczeństwa danych państw podziela takie zachowanie? Czy były to działania poszczególnych jednostek, które wynikały z ich własnej decyzji? Nie jestem wyrocznią, ale według mnie wszystko w porządku. Wśród Żołnierzy Wyklętych znalazły się osoby, które były bandytami i powinny z tego grona wylecieć i wtedy taki dzień łączyłby Polaków, a nie dodatkowo dzielił. Przez to sam nie utożsamiam się z dniem na ich część. Pozdrawiam.
  22.  miało być "ale chyba NIKT rozsądy nie powie"
  23. Praktycznie każdy kraj ma pewne grzechy na swoim sumieniu, które próbuje zamieść pod dywan – i często to są zbrodnie nieporównywalnie większe. Turcja wciąż twardo zaprzecza eksterminacji Ormian, Belgowie wciąż nie przeprosili za masowe mordy dokonane w imię chciwości króla Leopolda II, Japonia nie bierze odpowiedzialności za masakrę w Nanking, w której mogło zginąć nawet 300 tysięcy Chińczyków… Jednak nawet jeśli inne narody mają na sumieniu większe ilościowo zbrodnie, nie zmniejsza to skali przewinień Polaków, a na pewno nie sprawia, że słowa Rafała Ziemkiewicza o głupich, chciwych parchach stają się choć odrobinę mniej haniebne. Jako historyk z wykształcenia protestuję, ponieważ te porównywania z Polską są nie na miejscu. W przypadku owych przykładów Belgii, Japonii czy Turcji to tutaj decyzję przedsięwzięły państwa, czyli ich rząd, a naród posłusznie to wykonywał. Tutaj winny jest kraj i naród. W przypadku zabijania Żydów przez Polaków to nie była to decyzja polskiego rządu na uchodźtwie (bo tylko to zrównałoby Polskę z Belgią, Turcją czy Japonią), ani nie uczestniczyła w tym większość narodu. Polska jako kraj i Polacy jako naród nie mają za co przepraszać, bo to były własne inicjatywy małej części obywateli. Polacy popełniali zbrodnie, ale trudno mówić tu o winie kraju czy narodu, jak w przypadku wymienionych krajów. Żydzi też popełniali zbrodnie na swoich ziomkach, też byli szmalcownikami, agentami gestapo, też kolaborowali, też mordowali Żydów czy urządzali pogromy Polakom - ale chyba rozsądny nie powie, że naród żydowski jest winny, tak samo jak żydowski kraj (którego oczywiście nie było wtedy). To były własne decyzje jednostek z tych krajów, z którym większość obywateli - a więc naród - nie utożsamiał się, ani to nie był rozkaz ich legalnego rządu. Żołnierze Wyklęci robią w ostatnich latach oszałamiającą karierę – pojawiają się na koszulkach, bluzach, na ich cześć nazywane są ulice, stają się bohaterami książek, filmów i seriali. Problemem jest jednak fakt, że na oprócz prawdziwych bohaterów, takich jak rotmistrz Witold Pilecki, gloryfikowani są również ludzie, którzy mają na sumieniu niewybaczalne zbrodnie. Prawda. Tutaj trzeba oddzielić ziarno od plew. Cześć należy tym Żołnierzom Wyklętym, którzy byli nie tylko patriotami walczącymi o kraj, ale także nie splamili się niewinną krwią. Dlatego druga strona ma rację, aby zaprzestać gloryfikowania tych, którzy zabijali niewinnych. Skrajna prawica przesadza w jedną stronę gloryfikując wszystkich, nie dostrzegając tego, że niektórzy z nich zadali ból niewinnym osobom. Także skrajna lewica i liberałowie też przesadzają w ogóle negując kult Żołnierzy Wyklętych, wrzucając wszystkich do jednego wora z napisem: "zbrodniarze". Oczywiście, po obydwu stronach są ludzie trzeźwo myślący, którzy to dostrzegają, lecz są zagłuszani, za małą siłę przebicia mają, aby coś z tym zrobić. Powinni historycy z obydwu stron barykady (ale nie politycy, nawet jeśli są historykami) i "oczyścić" listę Żołnierzy Wyklętych, aby każdy Polak mógł się z tym utożsamić. Ja nie utożsamiam się z obchodami na cześć Żołnierzy Wyklętych właśnie dlatego, że cześć oddaje się też ludziom, którzy byli mordercami, jednak sam pomysł takiego święta popieram. Nie każda propaganda historyczna jest paździerzem na miarę Korony królów. Świeżym przykładem umiejętnego – przynajmniej z technicznego punktu widzenia – jest film Niezwyciężeni, powstały na zlecenie IPN, a stworzony przez Platige Image i nagrodzonego Oscarem Tomasza Bagińskiego. Teraz mają kręcić jakiś film o Witoldzie Pileckim, który prawie na pewno będzie słaby, a jeśli będzie dobry, to będzie miał tylko regionalny wydźwiek. Raczej nie obejrzę, bo nie chcę dokładać cegiełki do ciągle tego samego polskiego badziewa, którym tak naprawdę daleko do amerykańskich superprodukcji. Za mały budżet, a wystarczyłoby nie tworzyć tyle polskich tasiemcowych seriali, a raz w roku czy na kilka lat wydać kilkaset milionów na film światowej klasy. Zatrudnić światowej klasy reżysera i głównego aktora grającego Pileckiego (a to wymusza tym samym, aby film był angielskojęzyczny) i ewentualnie jakiegoś świetnego kompozytora, który stworzy nastrojową muzykę wyciskającą łzy na miarę Vangelisa czy Zimmera. Taka postać jak Pilecki zasługuje na taki film. Jak Amerykanie propagują swoją kulturę? Najlepiej przez światowej klasy filmy. Amerykanie często nawiązują do innych zdobyczu kultury, np. samurajów czy ninja przez co są znani niemal każdemu człowiekowi na świecie. Wielu ludzi zna szkocką postać William'a Wallace'a, bo postać tą wypromował światowej klasy film, ze świetną obsadą i muzyką. Takich przykładów jest mnóstwo. Niskobudżetowe filmy powstają w każdym kraju na świecie i mało kto zna takie filmy z innych krajów. Było niedawno kilka niskobudżetowych produkcji zauważonych w świecie jak polska Ida, ale i inne przykłady też by się znalazły. Ale i to jest zdecydowanie za słaby film w kwestii wypromowania cześć, aby dana postać czy wydarzenie było znane szerszej publiczności, bo takie filmy oglądają tylko znaczna mniejszość. Większość ludzi woli superprodukcje jak właśnie Szeregowiec Ryan, Lista Schindlera i wiele innych mówiących o IIWŚ. Jeśli film o Pileckim miałby wejść w światomość ludzi na świecie, musimy stworzyć superprodukcję i wyłożyć przynajmniej te 100 mln dolarów. Jak film będzie dobry to przecież zarobi na siebie znacznie więcej, bo wszelkie wojny i akcje ludzie lubią oglądać (przynajmniej wielu lubi).  
  24. Na zakończenie dodam, że przed wojną powstały takie dzieła jak Conan Barbarzyńca, Tarzan czy King Kong i takie dzieła to również kult męskości, ale ówczesna młodzież nie miała problemów ze swoją męskością, a to dlatego, że właśnie byli zupełnie inaczej wychowywani niż współcześni. Żeby było śmieszniej to w tym kulcie męskości urodzili się żołnierze, którzy wygrali IIWŚ.
  25. Dokładnie. W dawnych czasach nie było problemów wychować prawdziwego faceta, bo nie wmawianu chłopcu, że jest Super Manem. Dziecko już od małego było oswajane ze śmiercią i z tego jaki naprawdę jest świat, a tym samym o tym, że życie jest ulotne, a chłopak jest tylko małym człowieczkiem, którego muszą chronić rodzice, a w przyszłości będzie musiał chronić on swoją rodzinę przed tym światem.