Tak sobie myślę, że twórcom i wydawcom gier troszkę się ostatnio poprzestawiało w głowach. Jest to chyba efekt nieodpowiedniej definicji gry jako produktu i wynikającej z tego niewłaściwej kontroli tego typu podmiotów. Gdyby podobny przypadek spotkał Samsunga, którego klienci, na przykład, nie mogliby uruchomić zakupionych telewizorów sprawa pewnie skończyła by się sporym rabanem a firma zostałaby zmuszona do odszkodowań. A co się dzieje z EA? Nic. Firma zupełnie nie przygotowana, tak jakby nie potrafili policzyć ile egzemplarzy gry sprzedali (w tym w zakupach przedpremierowych) i ile będą potrzebowali serwerów żeby to obsłużyć. I szczerze denerwują mnie ludzie, którzy bronią na forach EA twierdząc, że firma robi co w jej mocy żeby wszystko naprawić. Niestety, takie zachowania, jak to EA, powinny być zawsze z całą mocą piętnowane. Chodzi tu po prostu o dobro nas - klientów. Może EA przydałoby się takie odszkodowanie jakie zasądziła Komisja Europejska w stosunku do Microsoftu. Pewnie to trochę by ich otrzeźwiło...