SuavekS

Podoba mi się jak na YT jest więcej dislike''ów niż like''ów.

Bronić XII w pełni nie będę, bo w żadnym wypadku nie jest to gra idealna i faktycznie pozostawia wiele do życzenia w kwestii fabuły. Co jednak mogę powiedzieć, to że mimo braku balansu w systemie walki i rozwoju postaci bawiłem się przy niej świetnie - o wiele lepiej niż przy FFX. A o FFX sporo się już rozpisałem na przestrzeni lat... No bardzo chciałem lubić ten tytuł, w pierwszych latach posiadania PS2 wmawiałem sobie, że to Final Fantasy, że grafika ładna i że w ogóle jak Final może być kiepski? Ale... no właśnie, choć mimo tego całego hejtu też nie powiem, że jest to słaba gra (bo nie jest), to jednak cała ta otoczka, love story, przewidywalność, antypatyczne postacie, ich bezmyślność, dziecinada, liniowość, to wszystko odepchnęło od gry dwa razy. Potem za trzecim próbowałem grać dla zasady - "przejdę, by mieć za sobą, mimo głupot i nudnej fabuły" - ale i tutaj się męczyłem, tym razem za sprawą systemu walki. Też można na jego temat całe wywody tworzyć - system turowy był dobry w założeniu, a w praktyce faktycznie sprowadzał się do żonglowania postaciami podczas walki, co by Wakka rozwalał tych latających, Lulu rozwalała magiczne glutki, Auron rozwalał opancerzonych, Tidus tych zwinnych itd. Sphere Grid zaś to najbardziej przereklamowana rzecz z całej gry, która w swej domyślnej formie stanowi nic innego jak żmudne i ręczne levelowanie postaci, także po linii prostej z raptem kilkoma odskoczniami. Wiem, że później ścieżki się trochę bardziej otwierają, ale to naprawdę późne stadium gry, a do tego czasu odwalamy to, co inne RPGi robiły automatycznie (tj. "congratulations - level up, +1 str, +1 end"). Smutna prawda jest też taka, że nawet nie zrzędziłbym tyle, gdyby gra nie była taka popularna. ;> I chyba bardziej mnie boli, że te ckliwe i naiwne romansidła cieszą się taką popularnością, że coraz częściej stają się motywem przewodnim, aniżeli dodatkiem lub wątkiem pobocznym w kolejnych jRPGach. Pewnie też dlatego FFX nie cierpię bardziej, niż tak naprawdę powinienem. Bo gdyby nie ten cały hajp, to bym po prostu powiedział "przeciętna gra" i zapomniał. A tak to wraca, i wraca, i wraca... a fani właśnie tego chcą, co mnie jeszcze bardziej dobija. ;p

> Mogliby się pokusić o kompletny remake FFVII. Ale nie przeniesienie do HD, lecz całkowite stworzenie od nowa, zachowując charakter tamtej gry. Ech... Sam sobie przeczysz. Nawet gdyby jakimś cudem stworzyli FFVII we współczesnych szatach, to charakteru by nie odtworzyli, właśnie ze względu na fakt, że połowa uroku gry bierze się z braku voice-actingu, prostych emocjach ukazywanych przez proste modele postaci, czy też lokacji 2D i izometrycznego ukazania akcji. Dziś zaś by Ci zrobili perspektywę z trzeciej osoby, wycięli połowę lokacji, cut-scenki przedramatyzowali na miarę Advent Children a do gry dorzucili pierdyliard scen akcji, co by przeciętny współczesny gracz nie zasnął po 5 minutach. IMO niech zostawią siódemkę w spokoju. Lepsza re-edycja niż kompletna zmiana i usilne uwspółcześnienie wizerunku. Ba, znając squeenix to by zrobili z tego FPSa i wydali na iOS... > xii jest do bani przez badziewne postacie i lokacje :p O każdej porze dnia i nocy przełożę kiepsko rozwiniętą postać z FFXII nad porządnie ukazanego skrzeczącego, nadpobudliwego i pozbawionego zdolności racjonalnego myślenia gówniarza z ADHD (Tidus), tudzież inny równie otępiały i ciamajdowaty jego love interest (Yuna) wokół których oscyluje większość naiwnej, liniowej i przewidywalnej fabuły FFX... A skoro przy liniowości jesteśmy, to FFXII przynajmniej oferował większe i bardziej rozległe tereny oraz odrobinę eksploracji. Coś czego nie można powiedzieć o liniowym, wręcz "korytarzowatym" FFX. Od lokacji, do lokacji, po linii prostej... Osobiście też bym nie pogardził reedycją XII w HD, gdyż tam przynajmniej zabawa była bardziej przyjemna, a nie polegająca tylko i wyłącznie na żonglerce postaciami ("och nie, zupełnie niegroźny latający stworek, którego nie pokonam póki nie wyciągnę Wakki z tylnego rzędu! - zomg teh challenge!!11one").

Bezsensowną fabułę i antypatyczne postacie też zremasterowali może...?

Zieeeeeewww... Obudźcie mnie gdy squeenix pójdzie po rozum do głowy i wyda to na PC.

Na Green Man Gaming macie cenę w dolarach + można użyć kodu zniżkowego. Dostajecie klucz Steam.

Tak, bo przecież Cenega słynie z doskonałych polskich lokalizacji... a nie, zaraz...

W moim wydaniu zachowanie Eidos/Square postrzegam tak: "Dziękujemy, że zakupiliście pudełkową wersję Deus Ex: Human Revolution Augmented Edition w dniu premiery za 180zł. Cieszymy się, że wybaczyliście nam fakt, iż zawarty tam soundtrack jest niekompletny, materiały filmowe są niskiej jakości, a Artbook wbrew wcześniejszym informacjom nie był w twardej oprawie i rozlatuje się przy byle dotyku. Także jesteśmy wdzięczni za zakup płatnego DLC The Missing Link, który razem z podstawową grą bardzo szybko potaniał do śmiesznie niskich cen. Przede wszystkim jednak dziękujemy za wasze wskazówki i komentarze - także te krytyczne - które pozwoliły nam usprawnić nie do końca udane elementy oryginału w nowej wersji Deus Ex: Human Revolution Directors Cut, którą możecie kupić raz jeszcze za pełną cenę na średnio udaną konsolę, której najprawdopodobniej nie posiadacie!" Zaprawdę, Square zaczyna doganiać EA w pewnych kwestiach...

Nowy The Greenlight Bundle z kilkoma "ciekawymi" grami, w tym SimCity w wersji DRM-Free ;) - http://www.thegreenlightbundle.com/

Graficznie nie zachwyca, ale liczę na przyzwoitego shootera. Mechanika gry w co-opie może stanowić mocny punkt tej produkcji. No i miło, że wreszcie produkcja na licencji może poszczycić się nieco większym budżetem i nakładem pracy niż zwykle - nawet jeśli efekt końcowy nie zachwyci z takich czy innych względów.

Cóż za oryginalna okładka...

Bard.

Zapłacę 60zł a nawet więcej za każdą DOBRĄ grę, nie ważne na jaką platformę wychodzi. A wydaje mi się, że FFV do takich dobrych gier właśnie należy. Gry na PSP czy NDS bywały dużo droższe, a w sumie jedyna znacząca różnica na chwilę obecną to sterowanie.

Chcę. Zdecydowanie. Mocno niedoceniona, a niesamowicie zabawna seria. Może boleć trochę brak split-screena, ale to jednak ani nie te czasy (wszystko teraz przez neta, granie na jednej kanapie przy piwie coś wyszły z mody dla wielu...), ani nie ta platforma (PC). Mam szczere nadzieje, że gra się będzie rozwijać o nowe tryby (challenges) czy mapy - nawet jeśli miałoby to się wiązać z dodatkowymi kosztami, tudzież wyjściem na kickstartera.

Podtytuł niepokojąco przywodzi na myśl fejsbuka...

Mobilność i siła ognia.

Wszyscy zachwalają fabułę oraz wybory moralne. Dlatego też dałem tej grze szansę i czekam aż się skończy, prawdę mówiąc. Strzelanie jest tak nudne i monotonne, że aż bolesne. Jestem w połowie i choć faktycznie historia zdaje się być obiecująca, szczególnie na tle innych współczesnych shooterków militarnych, tak sama gra niestety w żadnym wypadku nie jest fajna, a port PC pozostawia wiele do życzenia. Ja się zmuszam tylko dla fabuły - gdy tylko przejdę, to wywalę i nigdy więcej do tego nie wrócę.

Trzeba było klucz do bety oddać w jakimś konkursie. Inny gracz spożytkowałby go znacznie lepiej, a autor tekstu oszczędziłby sobie i całemu portalowi kompromitacji.

O rany, dawno się tak nie uśmiałem. http://www.sjp.pl/polaczek http://pl.wiktionary.org/wiki/Polaczek Ale to nie mój problem, że dzisiejsi internauci obrażają się o byle co.

Brawo kapitanie oczywisty. Oczywiście, że nie sami, ale za przeproszeniem żal dupę ściskał nawet podczas czytania tego oto forum, gdzie co niektóre osoby otwarcie się chwaliły, jak to wykorzystywały masowo dziesiątki, jeśli nie setki kluczy jakiegoś Dark Messiah zdobytych od CDAction (czy jakoś tak, whatever) i inne takie furtki w postaci bundli za złotówkę itp. "Polaczek" to termin bardziej odnoszący się do mentalności tego typu osobników w naszej kulturze, a sprawdzając tutejsze forum, a także kilka innych było jawne, że przekrętów tego pokroju jest mnóstwo także wśród naszych rodaków. Oczywiście, że nie tylko u nas takie przekręty przechodziły, ale stosując ten termin miałem na celu właśnie trafienie do tych osobników i pokazanie jak to się na dłuższą metę kończy. To jest, zakładając, że nie dostali w międzyczasie jakiegoś bana za szczeniactwo, czy coś. Sam zgłaszałem niektóre takie wypatrzone konta supportowi Steam, razem z alter-kontami. Nie wiem czy to coś dało, ale przynajmniej miałem poczucie dobrze spełnionego obowiązku - to jest, reakcji na jawne przekręty.

Promocja jest ogólna. Gra po prostu do Europy jeszcze nie trafiła oficjalnie, podczas gdy w US miała swoją premierę kilka tygodni temu. Jeszcze wczoraj nie dało się nawet podejrzeć strony produktu - dziś jest w formie pre-ordera. Podziękować należy wszystkim polaczkom stosującym przekręty z nowymi kontami, co było jakże powszechne w zeszłym roku, także pośród tutejszych forumowiczów. Niektórzy mieli czelność się tym nawet chwalić, matoły. Dać palec, a wezmą całą rękę. No i macie - w tym roku żadnych zabaw, giftów i losowań nie uświadczymy. Niewykluczone, że już nigdy. I prawdę mówiąc się Valve nie dziwię. Szkoda tylko, że ci uczciwi na tym wtedy stracili (wyczerpane kupony pod koniec eventu).

"chwalcie" ? Nowy gram.pl to nieczytelna tragedia i kolejny przykład serwisu zmieniającego wygląd na gigantyczne i chaotycznie porozrzucane panele i kolumny do nieskończonego scrollowania w dół, gdzie znalezienie czegokolwiek co nie jest promowane gigantycznym obrazkiem graniczy z cudem... Może i jestem w mniejszości, ale gdy widzę takie coś to automatycznie wyłączam stronę i nie zawracam sobie głowy jakimkolwiek szperaniem. Czy to jakaś moda? Jakiś cel się za tym kryje? Nie wiem, przystosowanie witryny do tabletów, czy jak? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że coraz więcej serwisów idzie w tym kierunku, co mnie osobiście niezmiernie odrzuca. Żegnaj gram.pl. Może czasem jeszcze wpadnę, ale newsy i artykuły to ja sobie poczytam na bardziej przejżystych portalach.

"Świetny koncept, a gry pokroju GTA czy Death Rally zawsze lubiłem" - pomyślałem pierwszy raz widząc materiały z gry. Kupiłem przy okazji promocji za grosze, pograłem 30min, dostałem zawrotów głowy od idiotycznej kamery (niezależnie od ustawień) a monotonia rozgrywki i zadziwiająca wręcz nuda sprawiły, że nigdy tak bardzo nie było mi szkoda raptem kilku złotych... Odinstalowałem. Swoją drogą, czy naprawdę jest sens dodawać "HD" nawet do tytułów gier PC? No poważnie...

O hej, kolejny drużynowy trzecioosobowy shooter zza zasłony żerujący na znanej marce choć nie mający z nią praktycznie nic wspólnego! Skąd oni biorą te jakże genialne pomysły?! Jak dobrze, że prawdziwy następca XCOM przyćmi premierę tego potworka.

http://i.imgur.com/O310N.png Przy okazji, squeenix napisał, że pracują nad udostępnieniem sklepu dla reszty Europy. Oh gee...