Assurubalit

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    565
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Assurubalit


  1. Dnia 21.12.2008 o 19:32, Arxel napisał:

    > Dobra, zmieniając temat, jest taki hmm mod który przenosi BG1 do BG2, wie ktoś jak
    to
    > się nazywało? Bo interesowało by mnie przejście BG1, ale z systemem dziennika z
    dwójeczki
    > (tzn podział na wykonane i nie wykonane zadania.. )

    hans olo wymienił już mody, a ja dodam od siebie, że chociaż dziennik będzie wyglądał
    jak w "dwójce", to i tak niestety nie będzie podziału na wykonane i niewykonane zadania
    - będą jedynie te same wpisy co w oryginalnej wersji gry, w sekcji "dziennik".

    ahh.. to nie mam co się bawić w te cuda


  2. Dnia 21.12.2008 o 15:53, zamber1 napisał:

    Za cenę "świętego spokoju", Alianci oddali Polskę Hitlerowi.
    Myśleli że to wystarczy by mieć święty spokój, ale nie wystarczyło, więc parę lat później
    podpisując wyrok na Hitlera ponownie oddali Polskę, tym razem Stalinowi.
    A Wy nadal z megalomańskim odczuciem myślicie, że los Polaków kogokolwiek interesował
    i cokolwiek znaczyliśmy.


    Za cenę świętego spokoju to oddano Czechy.. A bądź co bądź, ale Francja i Wielka Brytania dały Hitlerowi ultimatum, oraz wypowiedziały wojnę.. to że nie zaczęli działać to inna bajka.. Francuzom nie chciało się umierać za Gdańsk... ale także i za Francję co pokazali rok później.. Jak to Hitler powiedział? Francja poddała się jak prostytutka..

    Odnośnie oddania Stalinowi Polski, to fakt, że tych uzgodnień za szybko nie ogłosili już znaczy, że prezydent USA liczył się z Polską Polonią i wolał to odwlec do czasu po wyborach.. Dodatkowo Roosevelt był idiotą, uważał, że USA jest bardziej podobna do ZSRR niż do UK.. A Stalin tą głupotę wykorzystał.. Churchill starał się wywrzeć uzgodnienia korzystne dla Polaków, ale Stalinowi udało się skłócić Roosevelta z Churchillem i ostatecznie Churchill nie miał wpływu na nic.. Roosevelt chyba naprawdę wierzył, że ZSRR też będzie propagować wolność i demokrację..


  3. Musisz wpłacić pół majątku na organizację broniącą chomiki, oraz kupić chomika i nazwać go Boo i wszędzie z nim chodzić i z nim rozmawiać.. Mały-Wielki Boo wtedy wszystko załatwi z ustawieniami..

    Już na poważniej, to sam jako fan starych gier(lubię powracać nawet do DOSówek) obecnie myślę o ściągnięciu (z góry mówię LEGALNYM w ramach programu MSDN AA) Windowsa 98 i ulokowaniu go na 40 gb dysku i kolekcjonowaniu tam hmm klasyków... A z tego co wiem, Windows 98 jest na tyle stary, że nie obsłuży całej mocy obecnego kompa, więc chyba automatycznie spowolni sprzęt.. Jak myślicie, ta metoda zadziała w praktyce?


  4. Generalnie zgadzam się z zamberem, ale jednak trochę przesadza..

    1) w okresie międzywojennym Polska odgrywała pewną rolę,
    Podczas wojny Polsko- Bolszewickiej, dokładniej podczas jednej z ofensyw, Polskę uznano za wroga Europy.. W Wielkiej Brytanii założono komitet "Ręce precz od Rosji!" i zachód na poważnie traktował ten spór..
    No, a szczególnie w latach 30-tych Polska odgrywała rolę nawet ważną, w pierwszych latach rządów Hitlera, głosił on, że największym jego sukcesem dyplomatycznym było zawarcie paktu o nie agresji z Polską.. ot w Niemczech był olbrzymi strach przed Polską interwencją.. Dodatkowo fakt, że Hitler zaatakował w pierwszeństwie Polskę też jest znaczący.. Hitler szanował i bał się wystarczająco Polaków, aby wiedzieć, że im szybciej to zrobi tym większa szansa na sukces, a jak tym zwlecze albo zaatakuje w innej kolejności to może dziać się źle dla niego.. Z innych ciekawostek, Polska twardo na arenie międzynarodowej (notabene przy poparciu Niemiec) domagała się przyznania jej Madagaskaru.

    2) To, że obecnie mamy granice na Odrze wynika z faktu, że wujaszek Stalin chciał mieć Polskę silną.. Mogło go to za przeproszeniem g*wno obchodzić, wschodnią granicę Polski ustanowić na tzw linii Curzona, a zachodnią przedwojenną, ale jednak chciał mieć Polskę silną po swojej stronie i dostaliśmy ziemie, które nijak można było uznać za Polskie.. Polska na tej zamianie wyszła niezwykle korzystnie, te zachodnie tereny to były jednak rozwinięte regiony..

    3)chyba za rządów Gierka, np na Kubie było dążenie do komunizmu jak w Polsce.. uznawano Polskę za kraj z którego można brać przykład..


  5. Dnia 19.12.2008 o 22:32, Dark Templar napisał:

    spider88 -> Kukliński sprzedał informację, bo zaplanowany atak NATO (a raczej kontratak
    - bo kto wierzy w "prewencyjny" atak państw NATO na UW chyba nie potrafi logicznie wnioskować
    z niecałych 3 dekad zimnej wojny) pozwoliłby na o wiele mniejsze straty dla Polski. Istnieje
    spora różnica w wyborze broni przeciwko kilkunastu milionom czerwonoarmistów "na terenie
    największych miast Polski" a określonemu liczebnie oddziałowi poruszającemu się znaną
    trasą.


    UW nie zaatakowało by NATO, podobnie NATO nie zaatakowało by UW.. Obie strony wiedziały, że to dla obu stron zakończyło by się katastrofą... ale jednak na wszelki wypadek musieli mieć plan kontrataku..
    Spójrzcie na politykę Chruszczowa, wszędzie ogłaszał, że w ZSRR produkuje się rakiety jak parówki... po co? aby USA nie odważyło się zaatakować..

    A wątpię aby Polskę bez takich planów trafiła jakaś atomówka.. tego typu ataki były by skoncentrowane głównie na ZSRR... zapewne na Polskę, to im by było szkoda tego, bo jednak mało ważny kraj, a celować gdzie się da to nie ma sensu..

    Dodatkowo, tak naprawdę USA nie zaczęło by wojny atomowej.. w świadomości amerykanów cały czas to był jednak bardziej straszak i prestiż, a nie rzeczywista broń.. Zakładano też, że takze ZSRR nie zaatakowałby bronią atomową.. akurat Rosjanie to byli i są nie obliczalni, więc tutaj mogliby się zawieść.. A z potęgą KGB wątpię aby ZSRR nie znał dokładnych planów i rozmieszczeń broni w USA.... no i świadomości, że USA nie planuje ataku atomowego.. więc ostatecznie jednak, dojść by mogło do zwykłej konwencjonalnej wojny..


  6. Dnia 19.12.2008 o 21:00, RWS napisał:

    O ile mi pamięć nie szwankuje, to chyba na stronie Bezpiecznej Przystania (oficjalna
    polska strona BG) są rozpisane wszystkie kwestie z rozmów między posaciami, niestety,
    brak wersji dźwiękowej:/)


    Rozpisane kwestie znaleźć łatwo, ale mi by chodziło jednak o dźwięk.. bo to nagrania dźwiękowe tego dają sporo klimatu.. Tym bardziej, że część została nagrana świetnie..


  7. Dnia 19.12.2008 o 17:18, kotolew napisał:

    > Ale skoro Kukliński robił to dla kasy to ciężko to nazwać "dobrą sprawą".. no chyba,

    > że się myśli tylko o pieniądzach..

    Fakt, ale nie oficjalnie... praca więc niehonorowa i oparta na zdradzie.

    Dnia 19.12.2008 o 17:18, kotolew napisał:

    Stary, ale przecież to była PRACA tego człowieka i za to brał pieniądze właśnie.
    No ijeszcze jedno. To PRL uwielbiał wmawiać ludziom, że pracują dla idei, a sam odcinał
    sobie kolejne kupony tak, by nikt o tym się nie dowiedział. Każdy normalny człowiek myśli
    o pieniądzach i efektem każdej pracy jest zarobek. No chyba, że żyjemy w kraju, w którym
    ludzie żyją obietnicami i tłumaczeniami, że wszystko robimy dla naszych dzieci i wnuków.


    Każdy człowiek myśli o pieniądzach to fakt, ale jednak tylko margines społeczeństwa w celu zyskania pieniędzy zabija innych.. A nie zabijanie czy nie okradanie innych ludzi to jest także idea, w tym wypadku silnie oparta o zasady moralne i etyczne.. Większość ludzi jednak stara się żyć zgodnie z pewnymi ideałami, jedne oczywiście mniej czy bardziej ambitne.. a idea często ogranicza możliwości zysków..
    A wielu komunistów było idealistami, no, a do każdej grupy podłączą się jacyś karierowicze i partacze chętni zysków, no a władza autorytarna podobnie jak totalitarna jest szczególnie wrażliwa na takie zjawiska..
    Ale jednak nie generalizujmy.. sporo komunistów wierzyło w idee Marksa i było pod tym względem uczciwych..

    No, a PRL nie wmawiał ludziom, że pracują dla idei ale ich do tego zachęcał... Wszelkie hasła propagandowe z reguły są w czasie przyszłym "Uczcijmy Zjazd Partii czynem produkcyjnym"


  8. Ja się zgadzam ze spider88..
    Bądź co bądź ale PRL był Polską, a on składał przysięgę i oficjalnie był po stronie PRL, i to była zdrada skoro pomagał przy tym USA.. Gdyby zrezygnował z armii po jakichś działaniach partii i w jakiś sposób wyemigrował do USA i tam względnie oficjalnie doradzał amerykanom na bazie znajomości podejścia do problemów, to już osobiście bym tego zdradą nie nazwał, bo to by nie było takim "ciosem w plecy", za to doszłyby czynniki ideologiczne..
    Ale tu tego powiedzieć nie można..

    No, a zdrada jest zdradą niezależnie przeciwko komu jest.. Jeśli ktoś by "za plecami" działał przeciwko Hitlerowi/Stalinowi czy innemu "ciemnemu" bohatera historii, to też była by to zdrada.. oczywiście liczą się też pobudki, więc to może być zdrada człowieka i państwa, ale jednocześnie te działania mogą być zgodne z potrzebą ideologiczną, etyczną, itp.. ot zdrada w dobrej sprawie..
    Ale skoro Kukliński robił to dla kasy to ciężko to nazwać "dobrą sprawą".. no chyba, że się myśli tylko o pieniądzach..


  9. Dnia 14.12.2008 o 10:15, RWS napisał:

    > W opracowaniach historycznych, coraz częściej przyznaje sie,
    > ze Hitler uprzedził atak Stalina jedynie o 2-3 tygodnie.
    A w jakich, jeśli można wiedzieć, bo prawdę mówiąc, to w tym czasie Stalin bardziej się
    szykował do obrony (budowa umocnien linia Wołyń-Pińsk), niż do ataku, choć, owszem, zaatakowałby,
    ale dopiero po dłuższym czasie.


    Nawet w "Wielkie Mowy Historii" wydane przez "Politykę" przy przemowie Mołotowa, albo Stalina po rozpoczęciu wojny, był wstęp i opis, była wzmianka, że obecnie historycy są zgodni co do tego, że uprzedził o kilka tygodni, jak rozmawiałem ze znajomym dr historii to też tą tezę potwierdził, że obecnie jest popularna. A linie obronne zawsze są potrzebne, tak na wszelki wypadek.. no i Stalin był mistrzem zatajania swoich zamierzeń..

    Dnia 14.12.2008 o 10:15, RWS napisał:

    Assurubalit
    Żukow też trafił do Moskwy prosto z obozu...
    A że malutko żołnierzy, fakt. Tylko, że do 41r. Niemcy nie dostali większego lania, niż
    pod Moskwą, ludzie zaczęli nawet wierzyć, że można jednak wygrać. A jak już pisałem,
    nastroje w Moskwie przed bitwą były naprawdę fatalne...

    Żukow wyjątkowo miał dobrą protekcję która go uchroniła przed łagrem.. po części zawdzięczał to wielkiemu sukcesowi jaką była wojna hmm mandżurska podajże w 1938r. Przecież oficjalnym argumentem Japończyków czemu nie chcą zaatakować ZSRR, były właśnie nie przyjemne doświadczenia z 1938r.. w 1940 został mianowany szefem sztabu.. Noo, a na nastroje bym nie patrzył, tam decydującą rolę odegrało późne wydanie rozkazu ataku na Moskwę, inaczej zajęto by ją pewnie nawet w sierpniu, no i ściągnięcie ze wschodu armii powitalnej dla Japończyków...

    W dalszym etapie wojny, ważnym elementem było to, że zmieniono stan etniczny Armii Czerwonej, na grupę najbardziej wierną władzy - Rosjan, nie było już tam Ukraińców czy innych narodów które chciały się odwdzięczyć za np rozkułaczanie wsi.. dodatkowo zaczęto zwalniać oficerów z łagrów.. choćby marszałek Rokossowski wyszedł z łagrów.. a on podobnie jak Żukow potrafił postawić na swoje, raz podczas kłótni ze Stalinem stwierdził, że jak chce to on może go znowu zesłać do łagrów..
    No i kolejną sprawą jest, że Stalin zrozumiał, że nie ma geniuszu wojennego i lepiej się nie wtrącać w plany wojskowe..

    Noo, później to pod Kurskiem było spore zagrożenie, ale na szczęście dla ZSRR, w związku z problemami w Afryce (a może w Grecji?), opóźnij atak chyba z maja na lipiec... Do tego czasu wywiad radziecki dokładnie znał wszelkie plany i ZSRR się odpowiednio przygotował


  10. Zapał?.. niee..

    Klęski na froncie Armia Czerwona zawdzięczała czystkom w armii z 1938r, które dotknęły 90% oficerów AC, a ci co zostali to byli najwięksi idioci(no może z wyjątkiem gen Żukowa), np gen Budionny, oraz faktowi, że Stalin na początku cały czas uważał, że jest nieomylny i wie lepiej jak dowodzić, wszelkie klęski przypisywał nie wykonywaniu jego rozkazów, z tego względu wysłał dwóch wiernie mu posłusznych baranów którzy potęgowali chaos na froncie.

    Dodatkowo, Stalin za wszelką cenę nie chciał aby AC została sprowokowana i rozpoczęła wojnę, dowódcy mieli rozkazy ograniczające ich możliwości, no dzień przed inwazją niemiecką Żukow przekonał Stalina do dania większej swobody, ale te rozkazy nie zdążyły wszędzie dojść, gdyż niemieccy dywersanci poprzecinali kable na terenie wschodnich ZSRR, z tego też względu AC nie miała łączności na początku wojny i kompletnie nie wiedzieli co mają robić.
    Dalej, na początku lipca, Stalin zdymisjonował szefa sztabu - gen Żukowa - za "mówienie bzdur" tj, sprzeciwianie się Stalinowi.. No już pod koniec września w obliczu zagrożenia Leningradu Stalin się ukorzył przed Żukowem i powierzył mu reorganizację obrony Leningradu, następnie trafił do Moskwy tam organizować obronę..
    Od Moskwy dało się odrzucić Niemców z 3 powodów:
    1) Hitler cały czas się bał do ataku na Moskwę, bał się powtórzenia klęski Napoleona, decyzję wydał dopiero we wrześniu,
    2) Moskwa miała dowódcę który myślał,
    3) raporty wywiadu informowały, że Japonia nie zaatakuje ZSRR wcześniej niż na wiosnę, z tego względu z Dalekiego Wschodu ściągnięto dobrze uzbrojonych i wyszkolonych 750 tys żołnierzy AC którzy mieli przywitać Japończyków.

    Te wojska z dalekiego wschodu nie były automatycznie wrzucane na front, ale zbierane... gdy ściągnięto całe 750 tys, to dopiero wtedy ta armia ruszyła, co doprowadziło do sporej kontrofensywy i przesunięcia linii frontu znacząco na zachód... To było spore ryzyko, tj nie wrzucanie ich automatycznie na front, 10 października gdy Żukow wrócił z Leningradu i objął dowodzenie w Moskwie, miał co najwyżej 90 tys żołnierzy na linii frontu o długości 240 km. .. A więc maławo.. w porównaniu i do tych wojsk ze wschodu