zazab

Nie raczej nie aż tak, bo to bylby agnostycyzm. Nie mogę być do końca pewny swego deizmu, bo poza rozumem to nie mam na to żadnych dowodów. Jednak jest to dla mnie najbardziej prawdopodobne, że to tak właśnie jest. Jest też sprawa taka, że ateiści odrzucają wszystko - boga, Boga, Stwórcę itp. Mówią "jest bo jest". Przynajmniej mój znajomy tak mówi. Niemogę wcale wykluczyć sytułacji, że to jego "jest bo jest" jest także moim Stwórcą. Że to jest jedno i to samo. Różnimy się tylko tym, że on niechce w tym widzieć jakiegoś niematerialnego bytu, czegoś co można nazwać Stwórcą. Wcale nie wykluczam, że jego "jest bo jest" nie jest tym co przez to pojmuję, bo biorę to tylko na prostą ludzką logikę. Dlamnie niepojęte jest to by coś mogło być bez przyczyny. Każda akcja musi rodzic reakcje. Być może się mylę, bo ten byt może kierować się zupełnie inną logiką. Być może jet to już agnostycyzm jednak bardizej kieruje mnie to w stronę deizmu. Czasem też myślę sobie, że jesteśmy czymś na ksztalt atomu. Możemy być, nasza planeta, małym protonem bądź neutronem w jakimś gigantycznym atomie. A całość składa się np. na jakiś duperszfindel jakiegoś olbrzyma ;) Ale to już wychodzi poza ramy wierzeń i bardziej zachacza o sf. Miałem też ostatnio taką teorię. Ludzie w Polsce, katolicy, a przynajmniej większosć, nie będąc tego świadoma jest quasi-deistami. A dlaczego? Wierzą w Boga, religię olewają, do kościoła nie chodzą i się nie modlą. Ludzie nawet nie wiedzą o co tak dokładnie chodzi w tym w co wierzą. Gdy ich o coś zapytać to zmieniają temat, albo plotą głupoty - wnioskuje, że głupoty bo a) każdy mowi co innego, b) naz wielebny M je potępił. Zalatuje deizmem, tylko, że oni do końca religii nie odrzucają - wiadomo co trwoga to do Boga - bo mają już tak zaodowane od malego. Skoro Bóg\bóg to i religia musi być. Nic to, że olewana, ale jak potrzeba to jest.

Przykro mi, że tak to odbierasz. Wybacz. Tacy są faceci - duze dzieci, maja swoje zabawki a kłócą sie tak samo jak w przedszkolu o głupoty :)

Spoko. Ale on już wcześniej też dopełnił swego obywatelskiego obowiązku. Wiem też jak bardoz denerwują postronnych taki głupie kłótnie nic nie wnoszące do tematu. Mimo to nie piszę ciągle nie na temat. M nie odpowiada mi na pytanie o dogmatach. Warto też zauważyć, że on dorobił się rangi sekretarza na takich pyskówkach i, że to dzięki niemu w temacie o Bogu (Bóg istnieje czy jest…) pierwszy przypięty post wygląda tak jak wygląda. Wiem, że to z mojej strony chamskie, prostackie i głupie. No cóż. Na usprawiedliwienie mogę napisać, że tylko on przez swoją fanatyczną nienawiść sprowadził mnie do takiego poziomu. Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnych dyskusji z M, tylko broń Boże mieć inne stanowisko niż on, bo tak to się kończy.

Z tego co mi wiadomo to ten autor wiele razy byl cytowany, krytykoway czy takze wyśmiewany w tym temacie. Sam osobiście jeszcze go nie przeczytałem. Z tego co wiem to on jest ateistą, ja jestem deistą więc ciężko było by mi odrzucić czegoś co nazywa Istotą Najwyższą. Choć kto wie, może on ma racje. Jednak co do tych innych rzeczy nt religii to ma racje i się z nim zgadzam, - przynajmniej z tym co zacytowałeś. Niewiem czy jest ona w stanie obrazić człowieka mocno wierzącego. Na pewno powinna skłonić go do refleksji i zastanowienia się nad tym wszystkim. Chyba, ze właśnie myślenie ma go obrazić.

Nie jestem kapusiem.

Oto kolejna porcja wyzwisk kierowanych przez naszego mysia pysia do mnie: " I jak tu nie mówić, że jesteś intelektualną miernotą? Idź się leczyć, żałosny nieudaczniku. Powiedział człowiek, który wszystkie swoje niepowodzenia i nieudacznictwo zwala na "dzieci prawników" i snobów. Widać kompleks nieudacznika bardzo ci przeszkadza… Ano tematu twojego nieudacznictwa. Jesteś nieudacznikiem i to cię boli. Intelektualne miernoty widać na odległość. Ciskaj się dalej, nieudaczniku, nieudaczniku, zakompleksiona miernoto i twoje miejsce byłoby tam gdzie powinno - przy łopacie. oraz nieudacznicy i miernoty, które nie znają nawet podstaw ortografii. Zaliczasz się do tej drugiej grupy. " Całość masz tutaj: http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=430279&n=27&page=1 Jak widzisz mam powody by mu uprzyszkyć życie. Taki bohater to jest z niego dopiero na sajtach gdzie moderator nic nie może zrobić. Tutaj też ludiz wyzywa, ale zazwyczaj uchodiz mu to płazem. Nasz kolega chce za wszelkacenę dojsćdo własnej rangi by wpisać tam jakieś swoje głupstwo typu miecz, młot czy nawet jak pokazuje ankieta bakłażan. To jest poziom dyskusji naszej NIEmiernoty. I prawdziwa twarz miłościwego Katolika, dewoty.

Mogrim powie Ci, że to zwykła zawiść takie utwory pisać, śpiewać czy promować. Pewnie im czegoś zazdroszczę, że to tutaj wkleiłem. Mogrim nie miał chyba kolegów, ewentualnie wszyscy sie z niego śmiali dlatego on niewie co to taka dyskusja. Niewie, że zamiast żyć uprzedzeniami można się od siebie wiele nauczyć. Ostatnio się przekonałem, że tu nie chodzi tylko o katolicyzm. Nie potrafił uszanować zdania, wyznania czy nawet przynależności innych. True. Ostatnio zaczął mi coś wmawiać nt studentów zaocznych, że ja coś powiedziałem, i mnie za to tępił. Żal. Prawda. Podobnie argumenty nie są dla niego argumentami. Co do rodziny to tylko przypomnę, że mojgo ojca wyzywał od SBckich ku**, tak na marginesie to wtedy ja dostałem degrada. W skrócie on moze my nie.

Może coś pomieszałem i w tamtym tekście chodziło o dotarcie do księżyca. No to fakt, lądowanie to kwestia prestizu, chyba ze o czymś nie wiemy.

Proszę dla Ciebie, być moze czegoś nie doczytałeś: W końcu sam Jezus miał 12 kochanków. To jest reakcja Kościoła na upowszechnienie się związków homoseksualnych. Sytułacja fikcyjna, wcale też nie uważam by Chrystus był pedałem Jak widzisz krąg odbiorców jest zamknięty i w tej i w innych moich wypowiedziach kierowanych do M.

Przeceiż napisałem, że tak wcale nie myślę i że to fikcja powołana tylko do życia by pokazać jak Kościół dostosowuje sie do nowych "prawd". Czepiasz się na siłę? Ale ja jak obrażam to tylko jego i tylko dla teog, że sobie na to zasłużył. To co pogróbiłem tyczy sie jego. Ja też bym chciał aby on się tak zmienił i przestał obrażać innych swoim zachowaniem. Wielu użtykownikow obrazil i swym zachowaniem doprowadzał do szewskiej pasji. Należy mu sie, a że ja za to zbiorę, no cóż, bywa.

Fajna, ale co to ma do Kościoła? o_0

Spoko ktoś musiał to zrobić. Dziwne tylko, że to nie M. Możesz powiedzieć czym Cię obraziłem? Szkoda, że nie ma tu innych studentów zaocznych prawa, którzy mogliby tak jak ty strzelić z ucha za dyskryminacje i oszczerstwa, albo ktoś kogo ojciec tez byl nazwany "SBcka kur***", albo ktoś kto ma inne poglądy jak M przez co jest nazywany "nieudacznikiem" itp... Mam nadzieje, że jesteś dumny z tego, że dopełniłeś swego obywatelskiego obowiązku. Pozdrawiam i życzę owocnych dyskusji z M.

Przypomniała mi sie fajna piosenka, z dedykacja dla M: http://www.youtube.com/watch?v=O1anQVrHFb4

Dlaczego zabraniasz mi się dobrze bawić? Mogrim mi i nie tylko mi napsuł wiele nerwów. Myślę, że to jest ferr wobec niego. Poważnie też potrafię rozmawaić, nie bój się o to. Mozecie mnie znienawidzić, mam swoje racje. Uprzykszał życie wielu osobą to ktoś powinien uprzykszyć i jego. Nieiwme czego go tak bronicie. Ma jakiś autorytet bo jest sekretarzem? Na pyskówkach sie tego dorobił. Bo ma widzę? No może to jest powód do szacunku, ale dla mnie to i tak bajki. Kłopot w tym jakim on człiwiekiem jest. Tu nie chodzi juz o religijny fanatyzm, a fanatyzm marginalnych pogladow i slepa nienawis tych ktorzy mysla inaczej niz M. To, ze niepoznales go od takiej strony i to, ze akurat tutaj mnie nie wyzywa czy mojego ojca od "SBckich kur***" wcale nie oznacza, ze on jest tym dobrym milym i grzecznym, a ja zlym gnojkiem, ktory troluje. Nieznasz zrodel to nie dziwie sie ze tak to oceniasz. Jego tez nikt ie upomina jak pisze cos o mnie z malej litery w trzeceij osobie itp. Co do tematu to zadalem mu pytanie jednak on bojac sie niewygodnej prawdy nie odpowiada,

A no moze i tak być. Mój kuzyn miał kiedys tego ME. Miałą być rewelacja i wogóle a okazało się shitem jakich mało. Nie mógł komputera wyłaczyć przez start. Niewiem czemu tak było, ale po dłuższej pracy musiał komputer resetem wyłączyć, włączyć i dopiero mógł windows zamknać.