Heimdallr

A powie mi ktoś, czy KV-5 został naprawiony, czy co? Ku mojemu zdziwieniu R2D2 nagle zaczął odbijać wszystkie wystrzelone pestki :/

Edit - nie ta karta :S zły temat itd...

No słuchaj. Jak uważasz, ale jakiś tydzień, może dwa tygodnie temu na pytania, co lubi, czego nie otrzymywałem raczej pokrętne odpowiedzi, z których zbyt dużo się nie dowiedziałem. Ot, że lubi wrotki, psy, albo koty (już nie pamiętam), u mężczyzn kilkudniowy zarost, no i ma słabość do krawatów. Może to ja, ale nie wygląda mi to na friendzone. Jeśli to byłby friendzone, to jak wytłumaczyć to, że za każdym razem, jak ma być spotkanie grupowe, to ona pyta się mnie, czy będę; że zrobiła się zazdrosna, gdy się dowiedziała, że lubię rude dziewczyny; czy choćby już to, że rozmawia ze mną na tematy, których nie porusza przy przyjaciółkach? itp. itd.

Oczywiście biorę to pod uwagę i pewnie tak zrobię, ale jeszcze się z tym wstrzymam, zaproponuję jej spacer, albo wspólne bieganie (wiem, że tak jak ja biega systematycznie). Owoce morza byłyby ok, gdyby nie to, że sam ich nie trawię... No i jest obawa, że można z kulinarnymi gustami nie trafić, a wręcz przygotować coś, czego druga osoba nie znosi.

Meryphilia dostał już bana, ale tymczasowego. Już nie jedna osoba mu mówiła, że jest zbyt zapalczywy w odmierzaniu kary innym, ale skoro to jego konto, na które zresztą wydał kupę kasy, to jest to też jego sprawa i jego problem.

Tak blisko, a tak daleko... http://mwreplays.com/replay/2ERQIQW8R7NR/ Moje pierwsze 9 killi na ferdku. W trakcie gry popełniłem kilka błędów, które ostatecznie kosztowały mnie przegraną, chociaż mimo to wynik i tak mnie satysfakcjonuje.

Na dietach co nie co się znam, wiele już widziałem, ale szczerze to pierwszy raz widzę takie dziwactwa, co ona ma w tej diecie :) No ba teatr, nie obora :)

Może to niewiele, ale jednak trochę już ją poznałem - na tyle, że zrobiłem jej coś a''la psychoanalizę, z którą ona się zgodziła. No zgodzę się, ale prędzej, czy później do tego teatru zabrać bym ją jednak chciał. @Robertcik1 No, ale zarys miałem taki, że przed teatrem jeszcze jakiś spacer, dwa. Co do pizzy, restauracji i innych to ciężko, gdyż ona jest na diecie i **** jeden wie, co zechciałaby jeść, a czego nie.

Ano zagaduje tak, że czasem od takich blablabla na byle jaki temat schodzi po kilka godzin. Co do wypadu to myślę nad teatrem, jak będzie jakieś ciekawe przedstawienie z jajami. Sam dobrze to wspominam i myślę, że powinno jej się to spodobać.

No właśnie ciężko stwierdzić, czy się bawi uczuciami, czy może zwyczajnie testuje. Ja sprawę postawiłem jasno, więc ten punkt ''odhaczony''. Sama też niby ostatnio zagaduje, a to czy nauczony, jak poszło na egzaminie itd. takie tam, chociaż gdyby miała mnie całkowicie w (_!_) to pewnie nawet takiej gadki szmatki by nie było. A no i ta randka, żeby zabrać w jakieś ciekawe miejsce to to będzie wyzwanie. Otóż ona wychowała się w tym mieście, a ja przebywam tu parę miesięcy, a od rodzinnych stron dzieli mnie 100km. Chociaż przy odrobinie pomysłowości coś może się wymyśli. Ale jak sam napisałeś - nie podczas sesji.

Czy szybko powiedziałem, pojęcie względne, chociaż mimo wszystko mogłem się wstrzymać. Pomijając już fakt, że osoby trzecie wyraźnie widziały, że mam się ku niej Też dałbym sobie spokój, ale jak by to sprawdzić. Życie nauczyło mnie tego, żeby podchodzić z dystansem do pierwszego wrażenia i pierwszych myśli. Jeśli bym stwierdził, że nie ma sensu, a tak naprawdę droga by była prosta i bez przeszkód, to byłby to ból. No właśnie myślę, że zdystansowanie się może być jakąś taktyką. Jakieś rady, jak można by to uskutecznić? Bo też chciałbym jej jakoś pokazać, że wokół nie brakuje ładnych, interesujących dziewczyn, ale też nie palnę tego wprost, bo mogę przegiąć. Z tym obecnie będzie ciężko... Sesja zdecydowanie ogranicza życie towarzyskie. Ot czasem na twarzoksiążce uda mi się z nią chwilę pogadać.

Wypełniłem, chociaż spodziewałem się czegoś w stylu: ''Jak oceniasz polskich graczy: - są chamscy, niedojrzali i robią w internecie śmietnik - ... - ... ''

Witam. Otóż mam pewien problem - sytuacja wygląda następująco. Jest pewna koleżanka, na której bardzo mi zależy. Ona dobrze wie, że na niej mi zależy, zwłaszcza, że sam niedawno jej powiedziałem. Jestem z nią w jednej grupie, ale w tej grupie jest jeszcze kolega, któremu też na niej zależy. On wydaje się wporządku, no i nawet o niej rozmawialiśmy. Problem polega na tym, że mimo to, że mnie lubi to jednak wolę wiedzieć, na czym stoję. Niestety dla mnie - ona działa tak, że cały czas utrzymuje moje zainteresowanie sobą, zwłaszcza, kiedy chcę to wszystko rzucić w diabły i nie zawracaś sobie dłużej nią głowy. W jakiś sposób niby jest mną zainteresowana, odczułem to m.in. gdy była ''mniej trzeźwa'' i co chwilę rzucała do mnie prowokujące teksty. Co mogę więcej powiedzieć, wyżalała mi się, a to na byłego (którego chciała, żebym ''skopał''...), a to na ludzi z grupy itd. Friendzone to to nie jest mimo wszystko. Jednak ja nie chcę, aby bawiła się moimi uczuciami, no i w pewien subtelny sposób chciałbym też jej pokazać, że ''pół świata tego kwiata''. Możliwe też, że ja i ten koleś jesteśmy w obecnej chwili testowani, który lepszy itd. Ostatnio też wyszło tak, że zapytałem jej mniej więcej tak: ''co mam zrobić, jak widzę, jak bardzo masz mnie w rzyci'' - odpowiedzi udzielić nie chciała. No i teraz moje pytanie do doświadczonych, wprawionych w bojach forumowiczów - co mam z tym wszystkim zrobić? Mam dalej czekać? Może mam okazywać mniejsze zainteresowanie nią? Dać sobie spokój? Czy może powiedzieć coś, co by mi choć trochę rozjaśniło, jak się zachować w tej sytuacji. PS. Przepraszam za brak ładu i składu w części głównej, za to, że jest to napisane tak chaotycznie. Nie mam 15 lat, jedynie zmęczenie i natłok myśli sprawił, że napisałem to, jak napisałem.

A jak jedziesz czymś cięższym i koleś lekkim się o Ciebie rozbije? Zwłaszcza, że Ty nawet próbując manewrować i tak nic nie zrobisz i jeleń traci połowę hp, a Ty musisz za niego bulić...

Nie jestem pewien, czy o to chodzi, ale tak jak KV trafiał nawet na IX tier, to dla Stuga max tierem był VIII.

Racja, ale nie zmienia to faktu, że z podkulonymi nogami jest dużo łatwiej.

Niby tak, ale zauważ, że nie każdemu się chce ruszyć dupę i dlatego coraz więcej osób wygląda, jak po codziennym uczęszczaniu do MacDonalda...

I Ty wiesz i ja wiem, że conajmniej co drugi gracz z takim tierem nadal nie wie jak grać... No, jak się przykątuje i mamy szczęście to nawet papierem uda się coś odbić. EDIT - byk ort...

No, jak na TIX to już trochę słabo... W porównaniu do działa Ferdka to poprawa trochę kosmetyczna. Zacznijmy od tego, że Ruskie i Jankesi robią większe dziury w pancerzach wroga. Taaa umiejętny kierowca może siać zniszczenie nawet za pomocą m3 lee, wyżej wspomnianej kaczce, czy innych wynalazków...

Haha... Ja z zasady gram prawie tylko Niemcami :) A niemieckie TD są zwyczajnie świetne. Nie grałem PanzerJagerem, więc się nie wypowiem, ale Marder, którego sobie zrobiłem za free xp jest rewelacyjny. Chyba 22 gra na nim, załoga jeszcze uboga, bo coś koło 80% wyszkolenia i siedem zniszczonych wrogich maszyn. Hetzera osobiście nie lubiałem, chociaż są tacy, którzy go uważają za najlepszego TD. STUG to... no klasyka :) Mam na nim prawie 1300 bitew i prędzej usunę konto, niż go sprzedam. No i ma najlepsze camo w grze. JPzIV to szajs i wymienia się go tak szybko, jak tylko można. JPanter mimo teoretycznie słabego pancerza potrafi dużo odbić, no i działo ma niezłe. Ferdek, to druga moja miłość. Na początku jest powolny, fakt, ale później pędzi szybciej niż medy (nie raz pchałem super persa). Ten pancerz i to działo. JTiger wbrew temu, co napisał meryphilia niekoniecznie jest taki dobry. Ma ogromne weakspoty i pali się, jak kościół w Norwegii, do tego ma słabe działo, jak na TIX TD, dlatego też sam go nie kupiłem.

Pewnie kalkulatorem mierzyłeś czas :) No i weź pod uwagę to, że przy takich biegach na 10km to nawet jakieś 10-20% osób nie mieści się w godzinie :) Nie pamiętam, już skąd te dane były, więc niech nikt nie prosi o linka.

No właśnie nie chodzi mi tu o interwały. Bardziej na zasadzie - jestem na zawodach i daję z siebie wszystko - tylko, że tak miałbym raz na tydzień-dwa. To, że organizm poprzez wycisk może poprawić wydolność to jedno, ale mi chodzi o wynik. Chcę dobić do czasu poniżej 40 min, który to czas na zawodach osiąga chyba tylko 8% startujących. Wtedy mogę się bawić w trzaskanie interwałów, poprawę sprintu i trenowanie pod test Coopera. 1. Wczoraj prawie żem zaliczył glebę, ale co tam :) 2. Różnica jest taka, że ja jestem prawdziwym wikingiem, a nie samozwanym :) 3. Racja, ale siła nóg się niesamowicie wzmacnia po takich treningach zimą. Już jakiś czas temu kupiłem odpowiednie ubranie, no i czytając różne artykuły o bieganiu zimą natrafiałem często na stwierdzenie, że nie ma złej pogody do biegania - wszystko zależy od ubioru. No i tak, jak wspomniałem, siła nóg tak wzrasta, że ponoć wiosną można cuda wyprawiać :) Ty, zabijaka... szykuj się na detronizację. Umarł król, niech żyje król ;)

Dzisiaj udało mi się pobić swój poprzedni rekord na 10 km. Udało mi się w 44min przebiec, ale co lepsze to to, że ok 1/4 trasy była w śniegu, przez co oczywiście jest trudniej. Jest jednak jedna rzecz, która mnie zastanawia. Otóż w pewnym momencie, aby nie czekać na pasach musiałem dobić sprintem te 100-200m. No i przyznam, że był ból, i że nie dam rady dalej biec itd. ale po 2-3 minutach całkowicie zanikł. No i mój pomysł jest taki, żeby podczas takiego biegania 10km robić co jakieś 5 minut sprinty na ok 100m, aby poprawić czas, bo niby organizm potrafi się zaadoptować. Ktoś coś wie, ktoś ma jakąś radę?

Trochę słabo, ale jak mam jeździć elitą, to i tak trza kupić :/

Co oferuje lepsza wieża z PZIV? Chodzi mi o to, czy tylko zasięg widzenia, czy może kształt jest lepszy do odbijania.