Zaloguj się, aby obserwować  
Frut5

Kryptydy

89 postów w tym temacie

REGULANIM


1.Na tym forum rozmawiamy tylko o tych zwierzętach
2.Nie przeklinamy tutaj
3.Nie obrażamy siebie na wzajem
4.Nie zmieniamy tematu
5.Kryptydy to zwierzęta nieznane nauce(niesklasyfikowane)
6.każdy może zapytać o zwierze które widział i niewie coto jest(coś dziwnego nie byle jakie zwirze np.pies czy kot)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.01.2008 o 16:59, Frut5 napisał:

możliwe żeby się zachowały w dżungli,tam mało ludzi jest oprócz tubylców

No cóż... mamuty wyginęły przez "dzikusów" , czyli naszym przodków ;D .
Poza tym, takie coś jak słoń karłowaty może istnieć teraz. Kiedyś istniał (naukowa nazwa: mamut karłowaty) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.01.2008 o 19:50, Kalejdoskop86 napisał:

> możliwe żeby się zachowały w dżungli,tam mało ludzi jest oprócz tubylców
No cóż... mamuty wyginęły przez "dzikusów" , czyli naszym przodków ;D .
Poza tym, takie coś jak słoń karłowaty może istnieć teraz. Kiedyś istniał (naukowa nazwa: mamut
karłowaty) .

Nieprawda mamuty istnieją są podobno nawet ich zdjęciaPogłoski o tym, że być może w niedostępnych górach Nepalu żyją ostatnie mamuty, krążą wśród tamtejszej ludności od bardzo dawna. Sprawa ta zainteresowała rząd Nepalu, który udzielił pozwolenia na przeprowadzenie wyprawy badawczej pod kierownictwem płk. Johna Blashforda-Snella. Nieco wcześniej, w 1988 roku, otrzymał on zdjęcie, które przedstawiało zwierzę bardzo podobne do prehistorycznego mamuta. ,,Mamut" miał ogromne kły, gruby ogon i bardzo charakterystyczny garb na grzbiecie. Obraz ten jednoznacznie przywodził na myśl wizerunki namalowane na ścianach jaskiń i ciała wielkich mamutów zamrożone i ocalałe do naszych czasów. Ekspedycja nie udało się odnaleĽć i sfotografować żadnego osobnika, jednak natknęła się na ślady ogromnych stóp. Znalezisko było na tyle obiecujące, że w rok póĽniej, w 1992 roku, Blashford-Snell zorganizował drugą wyprawę, w celu odnalezienia zwierzęcia. Zakończyła się ona sukcesem, ponieważ badacz natknął się na ogromnego samca słonia nepalskiego. Miał on 4,5 m wysokości i ważył najprawdopodobniej powyżej 8 ton. Przez uczestników ekspedycji nazwany został imieniem Raja Gaj. Nie był on jednak sam, towarzyszył mu nieco mniejszy samiec. Podczas kolejnej wyprawy, w 1998 roku, poszukiwaczom udało się zobaczyć całe stado zwierząt, składające się z pięciu samic i czterech młodych osobników, a cała populacja tych stworzeń została oceniona na mniej więcej 45 sztuk. Obecnie organizowana jest kolejna wyprawa do Nepalu, która być może przyniesie nieco więcej informacji na temat przynależności gatunkowej i pochodzenia gigantycznych ,,mamutów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.01.2008 o 18:15, Frut5 napisał:

> > możliwe żeby się zachowały w dżungli,tam mało ludzi jest oprócz tubylców
> No cóż... mamuty wyginęły przez "dzikusów" , czyli naszym przodków ;D .
> Poza tym, takie coś jak słoń karłowaty może istnieć teraz. Kiedyś istniał (naukowa nazwa:
mamut
> karłowaty) .
Nieprawda mamuty istnieją są podobno nawet ich zdjęciaPogłoski o tym, że być może w niedostępnych
górach Nepalu żyją ostatnie mamuty, krążą wśród tamtejszej ludności od bardzo dawna. Sprawa
ta zainteresowała rząd Nepalu, który udzielił pozwolenia na przeprowadzenie wyprawy badawczej
pod kierownictwem płk. Johna Blashforda-Snella. Nieco wcześniej, w 1988 roku, otrzymał on zdjęcie,
które przedstawiało zwierzę bardzo podobne do prehistorycznego mamuta. ,,Mamut" miał ogromne
kły, gruby ogon i bardzo charakterystyczny garb na grzbiecie. Obraz ten jednoznacznie przywodził
na myśl wizerunki namalowane na ścianach jaskiń i ciała wielkich mamutów zamrożone i ocalałe
do naszych czasów. Ekspedycja nie udało się odnaleĽć i sfotografować żadnego osobnika, jednak
natknęła się na ślady ogromnych stóp. Znalezisko było na tyle obiecujące, że w rok póĽniej,
w 1992 roku, Blashford-Snell zorganizował drugą wyprawę, w celu odnalezienia zwierzęcia. Zakończyła
się ona sukcesem, ponieważ badacz natknął się na ogromnego samca słonia nepalskiego. Miał on
4,5 m wysokości i ważył najprawdopodobniej powyżej 8 ton. Przez uczestników ekspedycji nazwany
został imieniem Raja Gaj. Nie był on jednak sam, towarzyszył mu nieco mniejszy samiec. Podczas
kolejnej wyprawy, w 1998 roku, poszukiwaczom udało się zobaczyć całe stado zwierząt, składające
się z pięciu samic i czterech młodych osobników, a cała populacja tych stworzeń została oceniona
na mniej więcej 45 sztuk. Obecnie organizowana jest kolejna wyprawa do Nepalu, która być może
przyniesie nieco więcej informacji na temat przynależności gatunkowej i pochodzenia gigantycznych
,,mamutów".

tak masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Identyfikacji domaga się tajemniczy ptak kondlo z Zululandu-wielki, czarny ptak. Stał się on na początku lat 60. naszego wieku przyczyną ożywionej kłótni na łamach periodyku African Wild Life. Jej głównym inspiratorem i uczestnikiem był kapitan G.T. Court z Durbanu w Afryce Południowej. W liście z 1962 roku opisał kon-dlo jako nie wydającego głosu ptaka, wielkością, kształtem, upierzeniem głowy i budową dzioba przypominającego pospolitą domową indyczkę. Jego tęczówki, dziób, kończyny i stopy miały kolor czerwony, pióra były lśniące i czarne o zielononiebie-skim połysku. Ubarwienie przywodziło więc na myśl europejskiego ptaka Pyrrho-corax pyrrhocorax, czyli wrończyka. Court nie zauważył dymorfizmu płciowego (różnic morfologicznych między samcem i samicą).
W dyskusji o tożsamości niezwykłego ptaka, toczącej się w African Wild Life, wymieniano między innymi dzioborożca Bucorous lead-beatrei z południa Afryki oraz ibisa łysego Ge-ronticus cahus. Kapitan Court jednak zdecydowanie odrzucał takie przypuszczenia. Podstawą jego niewzruszonego przekonania o odrębnej tożsamości ptaka kondlo były bezpośrednie obserwacje: przez wiele lat, podczas polowań, doskonale poznał wszystkie ptaki tego obszaru Afryki Południowej. Upolował również i zjadł kilka okazów ptaka kondlo. Potrafił więc dostrzec różnice między dziobo-rożcem, ibisem i opisywanym przez siebie zwierzęciem.
Ponadto, powołując się na naukowy słownik zulusko-angielski, ułożony przez księdza Alfreda Bryanta podczas wieloletniej pracy w Afryce, Court wykazał, że te trzy ptaki mają odrębne nazwy w języku tubylców. Dziobo-rożec nosi nazwę tsingizi, łysy ibis to xwage-le. Ptaka, o którym pisał kapitan, określano natomiast nazwą kondlo.
Według Courta, tajemniczy ptak tworzy stadka składające się z czterech do ośmiu osobników. Żyje na porosłych trawą graniach Mtonjaneni i Mahlabatini. Lata niezbyt wysoko, podobnie jak dzika perlica. Court zauważył również, że na tych terenach widuje się coraz mniej niegdyś pospolitych kondlo. Po raz ostatni widział je około 1956 roku. Ornitolodzy powinni więc podjąć próbę odszukania i zidentyfikowania tych ptaków, jeśli założyć, że jeszcze nie wyginęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiosną 1885 roku, słynny szwedzki etnolog, Gunnar Olof Hyltén-Cavallius opublikował swoją pracę, w której opisał stworzenie nazywane przez niego ,,lindwurm". Według badacza zwierzę nawiedzało lasy prowincji Smaland (Szwecja). Cavallius zaapelował również do Akademii Nauk w Sztokholmie o pomoc w schwytaniu potwora. W liście do akademii, pisał, że: ,,odpowiednia nagroda powinna być wyznaczona za zabicie zwierzęcia i dostarczenia jego ciała." Kiedy akademia nie wzięła go serio, badacz wydał własną broszurę w której podał dokładniejszy opis zwierzęcia: ,,Na podstawie wielu wiarygodnych świadectw, wężopodobne stworzenie było wielokrotnie widywane w prowincji Smaland, nazywane przez ludzi ,,Smokiem", ,,Lindwurm" lub ,,koniem dyszlowym". Zwierzę to, na pewno nie znane zoologom, nie wydaje się być jadowite, sposobem polowania bardziej przypomina węża boa." Dalej następuje dalszy opis: ,,Jest ciemno ubarwiony, mierzy powyżej 50 stóp długości i jest tak gruby jak męskie udo. Czasami świadkowie zauważają grzywę na jego plecach. Kiedy zwierzę jest zaniepokojone, unosi głowę na wysokość 4-5 stóp i okazuje straszliwy gniew, zabić je wówczas można tylko z broni palnej." Później Cavallius zaoferował ewentualnemu pogromcy stwora nagrodę wysokości od 100 do 1000 szwedzkich koron, w zależności od wielkości upolowanego zwierzęcia. Nikomu się to nie udało, jednak już wkrótce Cavallius zebrał wiele opowiadań świadków ze spotkań ze ,,straszliwym potworem". W 1885 roku był w posiadaniu już 48 doniesień. Ludzie widzieli stwory w takich miastach jak Husaby, Lessebo, Oja, Vederslov, Rydaholm, Furuby, Kalvsvik, Skatelov i w wielu innych. W 1844 roku lindwurm przeraził wielu ludzi na wyspie Sirkon znajdującej się na jeziorze Laen. Miał 25 stóp długości i straszne spojrzenie ,,Jego oczy błyszczały jak u żmii, były duże jak orzech włoski. Jego spojrzenie było ostre i straszne." Johan Sedig dodał również, że inni widzieli ciemną grzywę na grzbiecie potwora, a także, że na wyspie występowały również osobniki o długości 40-50 stóp. Jedno z najlepszych świadectw pochodziło od Pettera Johanssona z Kalleberga, który pod przysięgą zeznał, pod przysięgą, że spotkał węża na brzegu jeziorka. Świadek bardzo szczegółowo opisał zwierzę: ,,Wąż był koloru czarnego, gruby jak męskie kolano powyżej kolana. Zdaje się, że mierzył 30-40 stóp długości. Głowa była szara, długa na 8-9 cali i 5-6 cali szeroka, najszersza na wysokości oczu, które były tak duże, jak krowie. Głowa była z przodu zaokrąglona, a skóra zwisała w fałdach dookoła paszczy stwora. Język był czerwony, cienki jak ludzki palec. Po obu stronach pyska znajdowały się zęby, bardzo duże i nieznacznie zakrzywione." Jeżeliby uznać te doniesienia za prawdziwe, wysnuć można wniosek, że świat gadów jeszcze w niedalekiej przeszłości był w Europie o wiele bogatszy niż jest obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W latach 90. doktor David Oren z Brazylii prowadził poszukiwania stworzenia znanego jako mapingura, a przypominającego prehistorycznego leniwca. Na podstawie opisów pochodzących od miejscowych Indian, dr Oren wykazał, że odciski stóp, rozmiar ciała, kolor owłosienia, wydawane odgłosy, a nawet odchody zwierzęcia przywodzą na myśl wspomnianego kopalnego leniwca. O mapinguarze mówi się też, że jest odporna na kule, co może być kolejnym dowodem na wspólne pochodzenie obu zwierząt, gdyż skóra prehistorycznego leniwca pokryta była kostnymi wyrostkami, stanowiącymi naturalny, bardzo wytrzymały pancerz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.01.2008 o 21:59, Kerberos napisał:

To chyba było omawiane (yeti) w tym temacie tak mi się wydaje, nie wiem...
Skoro o mamutach mowa... A co można powiedzieć o istnieniu Yeti?

Yeti nie był omawiany tylko podobne do niego każdy region ma swoje humaniody(w tym także polska)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.01.2008 o 19:41, Frut5 napisał:

> To chyba było omawiane (yeti) w tym temacie tak mi się wydaje, nie wiem...
> Skoro o mamutach mowa... A co można powiedzieć o istnieniu Yeti?
Yeti nie był omawiany tylko podobne do niego każdy region ma swoje humaniody(w tym także polska)

nawet w polsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.01.2008 o 19:42, Dekerinho6 napisał:

> > To chyba było omawiane (yeti) w tym temacie tak mi się wydaje, nie wiem...
> > Skoro o mamutach mowa... A co można powiedzieć o istnieniu Yeti?
> Yeti nie był omawiany tylko podobne do niego każdy region ma swoje humaniody(w tym także
polska)
nawet w polsce?

tak nawet w polsce na początku tematu masz polskie kryptydy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.01.2008 o 19:55, Mroczny Joga napisał:

Masz jakieś foty tych "mamutów" nie żebym sie nabijał czy coś tylko chce zobaczyc jak to cos
wygloda xD

żdjęcia są tylko niewiadomo gdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.01.2008 o 14:26, Frut5 napisał:

> Masz jakieś foty tych "mamutów" nie żebym sie nabijał czy coś tylko chce zobaczyc jak
to cos
> wygloda xD
żdjęcia są tylko niewiadomo gdzie

acha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.01.2008 o 17:49, Mroczny Joga napisał:

Ech szkoda zobaczył bym se takiego "słonia""mamuta" czy jak to to tam nazywa xD

szłyszałem że organizowana jest wyprawa w poszukiwaniu mamutów nepalskich jak chcesz możesz się zabrać,a naukowcy próbują sklonować mamuta i zrobić krzyżówke ze słoniamy a do roku 2070 ma powstać rezerwat mamutów na syberii jak dożyjesz możesz pojechać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Megalania był częścią megafauny 40.000 lat temu, olbrzymim jaszczurem należącym do tej samej rodziny, co waran z Komodo. Żył w południowej Australii, dorastał do ponad 6 metrów długości (była to największa jaszczurka w historii). Megalania dzięki silnej budowie ciała i szczęce pełnej krótkich, ale ostrym jak żyletki zębom, stał się najgroźniejszym drapieżnikiem w swoim środowisku.

Pomimo jednak tego, że owa jaszczurka powinna wyginąć, z Australii oraz Nowej Gwinei napływa coraz więcej doniesień o spotkaniach z jaszczurem podobnym do megalanii. Australijski Kryptozoolog, Rex Gilroy, postanowił zbadać tę sprawę i w 1979 roku sfotografował domniemane ślady Megalanii, które znaleziono na zaoranym polu jednego z farmerów. W okolicy owego pola zaginęło wiele zwierząt hodowlanych.

Dochodziło też do spotkań z megalanią twarzą w twarz.

Również w 1979 roku herpetolog Frank Gordon, po zakończeniu prac polowych w Górach Wattagan W Nowej Południowej Walii wsiadł do swojego samochodu i zapalił silnik. Nagle ujrzał ogromny kształt przechodzący przed samochodem. Twierdził, że był to jaszczur długi na jakieś 30 stóp (ponad 9 metrów, czyli jeszcze więcej, niż prehistoryczna megalania!).


Inne doniesienie pochodzi z Nowej Gwinei.

W 1960 roku francuski ksiądz podróżował wraz z przewodnikiem - tubylcem w górę rzeki na misję chrystianizacyjną. Nagle ujrzał ogromną, wygrzewającą się na zwalonym drzewie jaszczurkę. Kazał tubylcowi się zatrzymać, ale ten nie wydawał się być zdziwiony widokiem stworzenia i chciał kontynuować podróż. Ksiądz powrócił w to miejsce o poranku, lecz jaszczura już nie było. Drzewo na którym się wygrzewał miało 40 stóp długości (około 12 metrów), zaś jak twierdzi ksiądz, gad zajmował je prawie całe.

Pomimo sceptycyzmu świata nauki, zwolennicy teorii o istnieniu Megalanii twardo obstają przy swoim. Wszak pustkowia w centrum Australii są jednym z najmniej zbadanych miejsc na świecie.

Warto wspomnieć, iż TVP2 wyemitowała swego czasu dokument, w którym ukazane zostały ślady megalanii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do mamutów to wcale NIE powiedziałem, że NA 100% NIE ISTNIEJĄ.

Widzieliście może na "czwórce" bodajże dokument o prawdopodobnym brakującym ogniwu, Orang Pendek''u? Mnie to zaciekawiło, biorąc pod uwagę, że tylu ludzi to widziało i pokazywało, jak się porusza. To nie mógł być wg. mnie naczelny o cechach i uzdolnieniach podobnych do tego goryla przedstawionego w programie. Według mnie to musiało być coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do Frut5

Myślałem że forum dyskusyjne służy do wypowiadania swoich opinii i konfrontowania ich z innymi użytkownikami, a Ty po prostu przeklejasz te swoje długie posty z niewyjasnione.pl i/lub innych stron, bez jakiegokolwiek komentarza. Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować