Piterixos

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2440
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Piterixos

  • Ranga
    Przewodniczący
  1. Oficjalny wątek poświęcony aktualnie tworzonej grze Renegade Line mającej wypełnić lukę jaką pozostawił po sobie Battlefield Heroes. Gra tworzona jest przez niewielkie 13 osobowe studio złożone w dużej mierze z byłych graczy bfh. Pracę zaczęli oni już bodajże w 2014 roku widząc, że BFH chyli się ku upadkowi. Gra ma oferować wszystkie zalety BFH, jednocześnie ma naprawiać wszystkie jej grzechy z systemem p2w na czele. Jako weteran Battlefield Heroes wyczekuję premiery z niecierpliwością :) Dla zainteresowanych link do oficjalnej strony gry: https://renegadeline.com/en/
  2. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 441,70 zł
  3. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 441,30 zł Skazeusz Oczywiście, że najważniejsze jest samo klikanie, niemniej temat jest także ważny ponieważ: 1. Fajnie jest widzieć, że codziennie klików dokonuje więcej osób, co za tym idzie zebrana kwota jest poważniejsza. 2. Trudno o lepszą promocję takiego klikania niż zrobienie z tego swoistego wyzwania "do ilu dobijemy?"
  4. Z tym zabarwieniem, to chyba sam trochę przesadziłem, ale to akurat mało istotne, gdyż chodziło jedynie, że owy byt nie jest siłą losową mimo, że dla nas mógłby takie wrażenie sprawiać. Zastępuje jeden byt drugim ponieważ... Czemu nie? Co prawda moja teoria wymaga można by rzec więcej założeń (Wszechmocny Bóg istnieje, świat jest podzielony na częśc możliwą do ogarnięcia i taką, która nie jest), natomiast w drugiej teorii jest tylko założenie, że świat jest nieskończony i niemożliwy do zrozumienia. Mimo to uważam, swoją teorię za prostszą. O ile bowiem przy niemożliwym do poznania wszechświecie pojawia się swoisty paradoks, że coś możliwe do poznania w gruncie rzeczy możliwe do poznania nie jest, tak w mojej wersji mamy jasny podział na to co poznać można i na to czego poznać z definicji nie można (Bóg, boskość itp). Bo czy można powiedzieć o nieskończonym świecie, że jest z definicji niemożliwy do poznania? Moim zdaniem takie rozwiązanie problemu, jest wręcz większym, ale mniej uzasadnionym ułatwieniem. Dlaczego większym? Albowiem nie zastanawiamy się nad przyczyną owej niemozliwości pojęcia danej materii po prostu przyjmując to za aksjomat. Dlaczego mnie uzasadnionym? Ponieważ wydaje mi się, że nie można jednocześnie zakładać, że jakakolwiek boskość nie istnieje, jednocześnie nadając czemuś boską cechę jaką jest niemożliwość zrozumienia czegoś choćby niewiadomo ile czasu minęło. SurgeonOfDeath Tekst o matematyce ciekawy, zgadzam się w 100%, niemniej moim zdaniem to zbaczanie z tematu. >>Po co Bóg jak człowiek jest wstanie wszystkie problemy rozwiązać sam z Czasem skoro Bóg, tylko się >>opiernicza. Wydawało mi się, że we wcześniejszych postach dosyć jasno sformułowałem myśl wedle której to co teraz napisałeś prawdą być nie może.Odnalezienie odpowiedzi na wszystkie pytanie i brak Boga wykluczają się moim zdaniem. Natomiast przy braku Boga pozostaje nam mający cechy boskie świat. Wersja z istnieniem Boga moim zdaniem ma większą możliwość wyjaśniającą, ponadto tak czysto subiektywnie powiem, że wydaje się też być ciekawsza i bardziej pogodna niż ta, w której jedynym celem naszych być może nieśmiertelnych przodków będzie zgłębianie problemu coraz bardziej bez szans na znalazienie rozwiązania ostetecznego.
  5. zadymek >A po co ci w ogóle pierwotny byt? i co rozumiesz przez pierwotny? Czym to się przykładowo różni od innych >bytów? Chodziło mi o początek wszechrzeczy oczywiście. Nazywać można różnie. >To się dziwnie orientujesz: z tego co ja się orientuję nauka nie posługuje się pojęciem sensu, więc nie ma >żadnego "bo". Nauka pyta o to co da się wykazać: "w jaki sposób?." Dowieść można jak coś działa, z czego się >bierze i jak działa, ale nie "w jakim celu istnieje?". Nie zadałem pytania w jakim celu istnieje. Nauka zresztą zadaje od niepamiętnych czasów pytania typu jakiż to bardziej pierwotny mechanizm odpowiada za dane zjawisko, zatem pytanie o to co było przed wydaje mi się być dosyć naukowym problemem, tylko właśnie nie ejstem pewien, czy problemem możliwym do rozwiązania. A jeżeli naukowy problem miałby nie być możliwy do rozwiązania to coś jest na rzeczy. >Najsensowniejszy z puntu widzenia błędnych założeń. Jeśli założysz sobie, że musi być jakaś praprzyczyna i to >najlepiej pierwiastek boski to pierwiastek boski jest twoim rozwiązaniem.Zamiast zastanawiać się nad >początkiem zastanów się po co ci ten początek. Z chwilą kiedy zauważysz cykl zamiast linii prostej pewne rzeczy >staną się prostsze. Prawdę mówiąc nie rozumiem o jaki cykl Ci chodzi. Wspomniałem w poście, że nawet gdyby takowy przypadek zaszedł, to dalej pozostaje kwestia tego co dało mu początek (bo nawet w przypadku jajka i kury takowy istniał), a jeżeli uznamy, że takowego nie ma to wychodzi nam coś nieskończonego/niepojętego, czyli coś czego nauka raczej nie akceptuje. No chyba, że zaczniemy wprowadzać pojęcia pierwotne rodem z matematyki. >Zamiast zagłębiać się w jakieś matematyczne teorie trzymaj się ziemi i tego co już wiesz, będzie prościej. Wiesz, >że nic nie bierze się z niczego, wiesz, że wyjątek nie potwierdza reguły, że dwie skrajności nie mogą >współistnieć. Masz zasadę zachowania masy i energii, zasadę zachowania pędu itd. Czy z powodu jakiejś pożal >się boże filozofii jest sens komplikować sobie życie? I to jeszcze na poziomie teorii?! Spokojnie, nie martw się o poziom skomplikowania mojego życia, "chcącemu nie dzieje się krzywda", zatem skoro sam podjąłem temat to znaczy, że biorę na siebie odpowiedzialnośc za potencjalne szkody. Gdybym chciał być złośliwy to mógłbym trochę to pociągnąć i stwierdzić, że po co w ogóle zadajemy jakiekolwiek pytania skoro to tylko komplikuje życie :) >Ależ proces poznania jest [potencjalnie] nieskończony. Tylko co w tym złego? Po co mu koniec? Nie napisałem, że samo poznawanie jest złe. Jeżeli jednak akt pzonawania miałby trwać wiecznie (w kontekście początku wszystkiego) to wtedy owy początek musiałby być nieskończenie odległym momentem, czyli pojawia się coś co po prostu istniało i nie da się tego wytłumaczyć. Mnie osobiście ie satysfakcjonowałoby takie rozwiązanie problemu. >Nie niewiedzę, tylko ciekawość. I to zależy od podejścia czy to wyrok czy jednak błogosławieństwo. Znużenie wiecznym dążeniem do odpowiedzi to oczywiście jeden z możliwych scenariuszy. Akceptuję również możliwość, że w przyszłości "ludziom" się to nie znudzi. Niemniej sedno tego fragmentu brzmi następująco: skazanie na wieczne szukanie odpowiedzi z naciskiem na słowo wieczne. >Twój boski pierwiastek wcale nie "kończy" poznania, zastanów się dlaczego. Właśnie po to wprowadziłem takie swoiste uproszczenie, aby ułatwić sprawę. Proste rozdzielenie na sferę powiedzmy ludzką i boską. Pojawia się stwórca i koniec imprezy, może nam coś wyjaśni, a może nie. Jeśli go nie ma wtedy pozostaje nam nieskończenie długie poznawanie nieskończenie złożonego i nieskończenie starego procesu. Ilość tych nieskończoności trochę mi wadzi po prostu. Oczywiście możemy ułatwić sobie sprawę i po prostu powiedzieć, że podobnie jak nie definiujemy punktu, tak nie będziemy zadawali pytań o początek, ale moim zdaniem nie bez powodu jednak matematyka i fizyka to dwie oddzielne dziedziny nauki i takie podejście jest błędne. Pablo_Querte >Skąd wziął się Bóg skoro wrzechświat nie mógl zawsze istnieć/nagle się pojawić? Zakładam, że mówiąc wszechświat masz na myśli owo "wszystko" o czym wspominałem zatem: Jeżeli nie mógł zawsze istnieć, to znaczy że skądś się wziął. Ja bym tu odpowiedział w taki sposób, że to właśnie siła stwórcza, niepojęta dla ludzkiego rozumu i która niepojęta może pozostać w zależności od swojego widzimisię niezależnie od nqaszych działań. I tak, istotnie zakłądam, że owa siła stwórcza, to jednak nie mitologiczny chaos, tylko raczej coś posiadającego takie cechy jak intelekt, wolna wola, rozum, chociaż oczywiście niepojęte dla ludzkiego rozumu. Jeżeli natomiast wszechświat nie mógł nagle się pojawić, to znaczy, że był od zawsze, czyli.... I właśnie tutaj problem. SurgeonOfDeath >Chodzi ci o Siłę Stwórczą, a nie o Boga. Ja przykładowo nie wiem co to jest Bóg. Ten z Biblii, Koranu, to >twórczość literacka. Jeśli jednak chodzi ci o Stwórce wszystkiego, to dla mnie to jest Siła Stwórcza bardziej >ogólne mniej zanieczyszczone religią pojęcie. Jak zwał, tak zwał. Jeśli chodzi o tą moją teorią to może to być nawet Latający Potwór Spaghetti :) >Co do twoich Modeli, to nic z nich nie wynika. Wszyscy wiemy, że istnienie Boga odpowiada na wszystkie >pytania. Kiedyś dla ludzi Błyskawice, to był przejaw działalności Boskiej. Osobiście uważam, że z postępem >nauki ta granica będzie się cofać dalej. Jest jednak subtelna różnica. Ja twierdzę, że będziemy w stanie naukowo wytłumaczyć dowolnie skomplikowane lub pierwotne zjawisko, tylko, że albo będziemy to robili w nieskończoność w nieskończonym świecie nie znając poczatku owego świata, albo też proces ten zakończy się w pewnym momencie gdy natrafimy na boską, czyli dokonując skrótu myślowego - nieprzekraczalną granicę. Może to kwestia gustu, ale ja chyba naprawdę wolałbym wersję, w której możemy w 100% poznać pewną część świata, a potem następuje swoisty reset. Można to przyrównać do przejścia gdy na 100% i otrzymania w ramach bonusu możliwości pogadania z autorem gry, tudzież zagrania w nowszą lepszą wersją, czy coś w ten deseń. Wizja w której przez nieskończony czas poznajemy coś czego i tak nie poznamy wydaje mi się tutaj jeszcze bardziej magiczna i wymagająca większej wiary (np w to, że coś istnieje i nie ma to początku) niż owa z udziałem boskiego elementu. >Ty jesteś Redukcjonist szukasz przyczyny i zagłębiasz się coraz dalej. Ja kiedyś też taki byłem, ale pouczyłem się matematyki i dowiedziałem się, że takie coś nie >działa. Konkretniej na innych problemach, ale utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Szukanie Pierwotnej przyczyny to błąd. Prawdę mówiąc wydaje mi się, że mało jest filozofii w mojej filozofii. Redukcjonista szuka przyczyny i zgłębia się coraz bardziej. Ok, tylko wydaje mi się, że chyba każdy fizyk jest w gruncie rzeczy redukcjonistą. Co innego matematycy, ale wynika to z tego, że matematyka to chyba najbardziej abstrakcyjny twór w dziejach ludzkości. Mogę sobie stworzyć zbiór aksjomatów, których nie będzie sensu definiować i na ich podstawie stworzyć swój własny świat. Tylko, że w fizyce to tak nie działa. Nie mogę wymyślić sobie nowych cząsteczek elementarnych, stworzyć nowych praw fizycznych i powiedzieć, że jest to równorzędne (np w kwestii prawdziwości) z obecnie przyjętymi prawami. W fizyce po prostu zbada się to empirycznie skończoną ilość razy i koniec pieśni.
  6. Mocny argument przemawiający za istnieniem Boga? Początek wszystkiego. I nie chodzi mi o wszechświat. Nie chodzi też o multiwszechświat. nie chodzi też o potencjalny matriks w którym to wszystko istnieje i matriks w którym istnieje ten matriks itd. Chodzi mi o to jak wyjaśnić istnienie pierwotnego bytu, bowiem z tego co się ornientuje z naukowego punktu widzenia nie jest możliwe zaakceptowanie teorii, że coś po prostu było od zawsze ponieważ bo tak. Zastanawiając się nad procesem schodzenia coraz to niżej jeśli chodzi o początek wszystkiego doszedłem do wniosku, że nawet z naukowego punktu widzenia najsensowniejszym i najlogiczniejszym wnioskiem jest uznanie, że od pewnego punktu po prostu musi istnieć jakiś boski pierwiastek. Bowiem jak wygląda sytuacja? Załóżmy, że jeszcze w tym stuleciu potwierdzimy teorię multiwszechświatów i wyjaśnimy pwostanie naszego w taki sposób, że oto dwa wszechświaty równoległe zderzyły się ze sobą tworząc nasz. Załóżmy, że zdobędziemy w pełni satysfakcjonujące dowody. Ale co dalej? Skoro są inne wszechświaty, to skąd one się wzięły? Przyjmijmy, że kiedyś będziemy w stanie to odkryć i np dojdziemy do wniosku, że wszystko to dzieje się w matriksie wykreowanym przez jakąś superzaawansowaną cywilizację. Fajnie, ale skąd ona się wzięła? I tak mogą stać się dwie rzeczy. Albo proces poznawania okaże się być nieskończenie długi zapewniając nieskończone pole do popisu dla naukowców przyszłości i nigdy nie poznamy prawdy. Może też się zdarzyć tak, że po niewyobrażalnie długim, ale jednak skończonym czasie dojdziemy do punktu, któego nie będzie się dało przeskoczyć. Po prostu nauka będzie dwoiła się i troiła, ale nie zdoła zejść jeszcze niżej. W pierwszym wypadku mamy problem bowiem jesteśmy skazani na wieczną niewiedzę. Dodatkowo w takim modelu przyjać trzeba, istnienie przedwiecaznego "świata" (nie chodzi o wszechświat, tylko generalnie o WSZYSTKO) co również nie usatysfakcjonuje tych, którzy lubią powiedzieć, że to zdarzyło się wtedy i wtedy, w taki i taki sposób. W tym modelu można upierać się, że Boga nie ma, problemem jest tylko to, że zamiast tego, mamy coś nieskończenie starego i niemożliwego do poznania, a więc spory problem. W drugim przypadku natomiast przy ząłożeniu, że Bóg istnieje dochodzimy po prostu do moment, w którym udaje nam się w 100% zgłębić tę część wszechrzeczy, którą Bóg pozwolił nam zgłębić, natomiast reszta jest dla nas nieosiągalna niezależnie od poziomu technologii gdyż Bóg tak chciał. Po osiągnięciu tego etapu z powodu braku innych możliwych zajęć mógłby nastąpić swoisty reset wszechrzeczy połączony ze zmianą reguł, apokalipsa, dzień sądu, czy coś w ten deseń. Do mnie osobiście przemawia bardziej teoria, w której mamy względny podział na boską, i ludzką (chociaż ze względu na niewyobrażalnie długi czas realizacji tego procesu trudno przypuszczać, że zachowałaby się do tego czasu chociaż jedna istota orkeślana dziś jako ludzka, chyba, że jednak da o sobie znać jakaś boska siła) część wszechrzeczy. Taka wersja wydaje mi się po prostu łatwiejsza do zaakceptowania niż to, że istnieje sobie wszechwieczny świat, mimo, że w tej wersji mamy tylko jeden świat, nie zaś dwa. Trudno mi znaleźć jakiś sposób na obalenie tego. Powiedz mi, że byt X wziął sój początek od bytu Y to zapytam skąd swój początek wziął byt y i tak w nieskończoność (i nawet jeśli powiemy, że coś po drodze się zapętla to również nie unikniemy problemu nieskończoności), ewentualnie do momentu, w którym natrafimy na nieprzekraczalną boską granicę. Tak czy siak ateiści mają moim zdaniem trudny orzech do zgryzienia.
  7. Piterixos

    Zbieramy kasę

    Post numer 49990 Użytkownik Perry_Cox "zabiera nam" 30zł. Post numer 49998 Dodajesz nadprogramowe 50 zł. Sprostowania tej sytuacji nie znalazłem. Taski apel, czytajcie ludzie co najmniej kilka wcześniejszych wpisów, zajmie wam to kilka sekund, a unikniemy takich błędów, przez które cała akcja traci trochę na wiarygodności w pewnym sensie.
  8. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 459, 90 zł Isildurze znowu ten sam błąd :p
  9. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 459,50 zł
  10. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 458, 90 zł
  11. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 458,10 zł BTW, Isildur w Twoim przypiętym poście w ostatnim akapicie wciąż jest mowa o 1,20 zł.
  12. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 457,30 zł
  13. Najlepsza karta graficzna Mój komputer to 4 GB RAM, Pentium E5200 3,5 Ghz płyta główna Asrock G31M-S, oraz GF 9600 GT 512 MB. Zasilacz Fortron 400W Zastanawia mnie jaką najlepsza kartę graficzną mógłbym zamontować, tak, żeby jak najlepiej komponowała się z procesorem oraz by nie przeciażała zbyt zasilacza. Karta może być z dowolnej serii, używana lub nowa.
  14. Piterixos

    Zbieramy kasę

    50 456,50 zł Jego Wysokość Isildur zamienił miejscami piątkę z czwórką.
  15. Piterixos

    Wiedźmin (The Witcher) Gra - Quiz

    Pewnie. Elminster +1