Zaloguj się, aby obserwować  
przemaspol

,,Ucieczka z więzienia" - gra forumowa oparta na filmie Prison Break

126 postów w tym temacie

[mam pomysł żeby pisać to co nie związane z opowiadaniem w nawiasach, tak będzie łatwiej rozróżnić historie od reszty]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ No dobra. Zrobimy tak. Jeśli nie ma osoby, która ma swoją kolej, to zadaje następna z kolejki. Jeśli jej też nie ma, to pisze następna, która jest dostępna, JASNE? Czyli teraz pisze John R.S.D. Willowsky
bo Choinixa nie ma, a John R.S.D. Willowsky jest dostępny]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Bardzo mi jest przykro, że nie trzymacie się kolejki i uciekacie sobie gdzieś :(. Jest mi także przykro przez to, że pisze dubla :( No trudno. Piszemy kiedy chcemy, bez kolejności. Pierwszy post się liczy. Nie będziemy czekać tak długo ]

- O kurde! Co robimy?- spytał Jack Orlando
- To nasza jedyna szansa. A jak myślisz? Uciekamy!- odpowiedziałem
Biegliśmy wąskim korytarzem w kierunku przeciwnym od wybuchów, potem sręciliśmy w prawo. Znaliśmy już wprawdzie trochę plan więzienia.
- Szybko do szybu wentylacjyjnego!- ponaglałem
Nagle ktoś spytał:
- A gdzies się państwo wybierają???
Spojrzeliśmy za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poprzednio w Escape from Prison...

Przemas Przestępca zostaje wraz ze swoimi dawnymi przyjaciółmi schwytani i aresztowani. Grozi im kara śmierci. Wyrok ma być wykonany za miesiąc.

- Dobra Chris, Nie będę czekał aż nas zabiją. Zamierzam uciec i ty mi w tym pomożesz. Powiedz jutro przy obiedzie chłopakom naszej 10-tki, żeby planowali ucieczkę.

- Załatwione

-Słyszałem, że lewe skrzydło budynku więziennego jest opuszczone. Z tamtąd można by uciec. Tylko jest jeden problem. Jesteśmy w prawym skrzydle i nie ma sposobu na przedostanie się tam.

W całym więzieniu rozległ się alarm pożarowy. Było prawdopodobieństwo, tego, że w kliku miejscach w areszcie są ładunki wybuchowe. Tak mówił jeden strażnik.

- Mówiłeś, że tamtędy uciekniemy? - powiedział Przemas wskazując na opuszczone skrzydło, które było gaszone przez strażaków.

W opuszczonym skrzydle wybuchła kolejna bomba....

- To nasza jedyna szansa. A jak myślisz? Uciekamy!- odpowiedziałem

- A gdzie się państwo wybierają???


Spojrzeli za siebie. Był to oficer John Folding

- Nie ruszajcie się! Chyba nie myśleliście, że stąd uciekniecie, co ?
- Nie strzelaj!
- Na ziemię gnojki! Macie dodatkowe 10 lat!

W tym momencie ktoś zaszedł Foldinga od tyłu i uderzył go kamieniem w tył głowy.

- Chyba nie zapomnieliście o mnie? - odpowiedział Chris Malchowic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Szybko zwiewamy, trochę to potrwa zanim dojdzie do siebie.
Postanowiliśmy korzystając z zamieszania trochę rozejrzeć się po okolicy. Przypadkiem trafiliśmy do pokoju strażników. Sprzyjał nam fart gdyż w środku nikogo nie było. Przemas chciał wziąć broń ale odradziłem mu to z Jackiem wiedząc że szukając tej broni dotarli by do nas i nic by nie wyszło z planów ucieczki. Nie widząc nic innego godnego uwagi wyszliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-No to teraz nie możemy się wychylać- mruknął Igorinho Siciliano
- Nie mam zamiaru porzucić planu ucieczki. Jeszcze stąd ucieknę. Dowiodę tego- zawołałem stanowczo
- Cicho, bo usłyszą strażnicy- szepnął Choin Rzeźnik.- Przez jakieś 2 dni nie możemy zbytnio zwracać na siebie uwagi.
- Spokojnie. Ciekawe co z tymi bombami? Kto je podłożył? Jak myślicie?- spytałem
- Nie wiem. I raczej się tego nie dowiemy. Może ktoś próbował nam pomóc w ucieczce?- zastanawiała się Olga Bagwell
- Możliwe. Mamy właśnie czas na kombinowanie. Wykorzystajmy go...- zachęciłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idąc z przyjaciółmi i nie odzywając się od długa nagle usłyszał:

- Pstryk!

I zgasło światło w całym więzieniu z przerażeniem szepnąłem:

- Złapmy się za ręce by się nie zgubić

Gdy wszyscy się złapali za ręce nagle zauwarzyli światło Latarki i usłyszeli głosy strażników:

- Słyszałeś podobno zgraja kolesi uciekła
- Napewno są jeszcze w więzieniu idziemy

Nagle pomyślałem:
- Nie mamy szans by nas nie złapali - i nagle wpadł na pomysł i szepnął do przyjaciół:

- Za mną tu nie przejdziemy a kilkadziesiąt kroków za nami jest Wentylacja otwarta
Jack mu odpowiedział:
- Nie będe się przeciskał przez Wentylacje...brr...
- Jeżeli chcesz się wydostać z tego więzienia to nie marudź i za mną

Jack pomrukując ale nic nie mówiąc poszedł dalej z grupą. Gdy doszli do wentylacji nagle zobaczyli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2007 o 20:53, przemaspol napisał:

[Czy to nawiązuje do innych postów, bo nie mam takiego wrażenia?]


[no nie ale mówie co sie dzieje gdy ja wkońcu się przebudze ale jeżeli tak uwarzasz to napisz że tego nie uznajesz]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[proszę, pewnie nie tylko ja by przed wysłaniem posta odświeżyć stronę by zobaczyć czy nikt nie napisał nic szybciej. Sorry ale uważam że powinniśmy opuścić twojego posta]

Przez kilka następnych dni było w miarę spokojnie. Codziennie wyglądaliśmy z Przemasem z okna naszej celi i zapamiętywaliśmy ścieżki strażników. Po tygodniu doszliśmy do strasznego odkrycia:
-ten system jest bezbłędny-zaczął Przemas-nie ma momentu by jakiś strażnik nie chodził, wszędzie kamery i kraty.
-słyszałeś o Papie Jaguarze, tym słynnym rabusiu i porywaczu?
-tak. podobno jego plany są bezbłędne.
-siedzi razem z nami.
- w takim razie trzeba złożyć mu wizytę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Eee, sorry, bez kolejności, to ja się wycofuję z gry, miało być 8 godzin ;/. Sorry, ale kurde skąd mam wiedzieć, że ktoś akurat napisze w 5 minut, a inna osoba napisze w 30 i pewnie, że przewidzę w którą sekundę ja będę -_-". Nie wiem jak reszta, ale ja mam inne zajęcia niż siedzenie 24h/d przy kompie, więc możecie kogoś wstawić na moje miejsce. Za utrudnienie przepraszam, ale naprawdę nie na rękę mi taka zabawa. Pozdrawiam wszystkich, życzę miłej gry ;) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy ja nie wiedziałem co się dzieje gdzie indziej w innych celach itp. Rozmyślałem plan ucieczki razem z mną w celi siedział człowiek z wytatuowaną mapą na plecach, nazywał się Michael Scofield. Ta mapa dawała mi pewną przewage ale nadal nie mogłem wymyślić żadnego dobrego planu.

- Myśl Jaguarze myśl - Powiedziałem
- Koleś nie przejmuj się dasz rade - Mówił Michael
- Wstałbyś wreszcie i mi pomógł, a tak przy okazji pokarz na chwile mape - Wpadłem na pewien pomysł

Michael pokazał mi mape a ja myślałem:

- Tak jeżeli to jest lewe skrzydło podobno wcale nie strzeżone hmm...Mam wrażenie że to z tamtąd wypadały odgłosy wybuchów...hmm na górze prawego skrzydła jest wentylacja hmm...która prowadzi do prawego skrzydła ale dostanie się tam jest to nie możliwe dla 2 osób...hmm potrzebuje większej ilości ludzi...Wydostanie się z tej celi to pryszcz ale...hmm może znajde jeszcze jakiś ludzi

Nagle powiedziałem:
- Dobra dzięki mam chyba plan ale jest nas za mało narazie chodźmy odpocząć

Poczym udałem się na spoczynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Dobra co robimy?- spytał Choin
- Nie wiem. - odparłem - le mam pewien plan
- Jaki?- spytał Rzeźnik
- Cierpliwości- powiedz Oldze Bagwell, że musze się koniecznie z nią widzieć
- Ale po co?
- Już ja mam w tym swój interes. Podobno zna się na bombach...
Choin spojrzał na mnie z przerażeniem.
- O kurde. Będzie niezły dym...
- Zgadzam się- odpowiedziałem mu krótko z uśmiechem na twarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po kilku ciężkich dniach usłyszałem głosy ktoś głośno z kimś rozmawiał pomyślałem:

- Hmm...zawsze słyszałem tylko szepty i podobno cela obok jest pusta...a może jednak

Słyszałem tylko urywki głosów:

- Powiedz...widzieć
- ...po co?
- ...kurde bę...dym

Pomyślałem:

- Hmm Powiedz...czyli przynajmniej trzy osoby...hmm tyle wystarczy do mojego planu

Znalazłem kawałek papieru napisałem na nim węglem który wykopałem wczoraj list...po czym zwinąłem kartke i rzuciłem w strone głosów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

siedziałem właśnie na łóżku przysłuchując się rozmowie Przemasa i Choina. Nie miałem jakoś głowy by się w to w tej chwili mieszać. Nagle poczułem uderzenie w głowę i usłyszałem że coś pada na ziemie. Chwile rozglądając się po podłodze odnalazłem kawałek zgniecionego papieru.
-hej ludzie-powiedziałem-patrzcie co mnie przed chwilą walnęło
-dziwne-odpowiedział Przemas
-coś chyba jest tu napisane-stwierdził jak zawsze spostrzegawczy Choin
-rzeczywiście-odparłem
Po wyprostowaniu kartki i zobaczeni że w pobliżu nie kręci się żaden strażnik zacząłem czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chris zdążył niestety tylko zobaczyć pierwszych kilka liter, które zresztą musiał rozszyfrować. PapaJaguar niestety miał niewyraźne pismo, w dodatku przeczytanie tego utrudnił sam fakt, że napisane to było węglem. Do cienkich wkładów od długopisów to nie należy, więc jednak potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby odczytać całą wiadomość... czasu, którego niestety nie było.
Rozległ się bardzo głośny alarm, do pomieszczenia wbiegł strażnik.
-Wszyscy na ziemie i czołgać się za mną! - krzyknął
-Ale... o co... chodzi? - zapytał lekko zaskoczony Choin
-Żadnych kur** pytań! Wszyscy za mną!
Nie było wątpliwości, coś się działo nie tak. Słychać było z pozostałych celi podobne krzyki.
Nikt na razie nie stawiał oporu. Nie miało to większego sensu, trzeba było poczekać na odpowiednią okazję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Idziemy- warknął na nas strażnik
- Do jasnej cholery, gdzie?- spytałem
- Nie zadawać pytań!!!- wrzasnął
- Kurde, jaki nerwowy-mruknąłem
Skręciliśmy w lewo. Nikogo poza nami nie było.
- Przepraszam? Mógłby pan na to spojrzeć?- spytałem
Strażnik odwrócił się a ja mu strzeliłem z całej siły w twarz. Strażnik przewrócił się. Miał złamany nos. Najwyraźniej stracił przytomność.
- Dobra! Musimy zobaczyć o co tu chodzi...- szepnąłem
- Przemas? - zagadnął Choin
- Nie teraz... W tym momencie mamy inne sprawy na głowie...- odparłem mu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja, Jack Orlando w tej chwili prześlizgnąłem się kanałem wentylacyjnym do ruin opuszczonego i spalonego więzienia. Obgadałem wszystko ze strażnikiem. Dałem mu 800$ za to, żeby powiedział, że mam przepustkę i pojechałem spotkać się z rodziną. żaden strażnik nie będzie się więc dziwić temu, że nie ma mnie w celi.

- Ok. To musi być tutaj - pomyślałem i zeskoczyłem z szybu do jakiegoś ciemnego, spalonego pomieszczenia.
Rozejrzałem się wokół. z korytarza dobiegało światło. Poszedłem korytarzem prosto i do pomieszczenia w lewo. To był magazyn. Nic w nim nie zostało. Prawie. Leżał tam martwy strażak. Widocznie udusił się dymem. Miał przy sobie topór, gaśnicę, kombinezon...
W głowie zaświtała mi myśl. Poszedłem na szczyt opuszczonego budynku.
Przebrałem się w strój strażaka i wyszedłem z budynku. Usłyszałem:

-Stój! Gdzie się wybierasz, hę?
- Jestem strażakiem... Eyy.. Wiliam Forney. Sprawdzałem czy nie zostały jakieś ślady po wybuchu... Gromadzimy dowody...
- Tak? Myślałem, że zajmuje się tym FBI.
- Tak, oczywiście. Szef z wydziału mówił, żeby jeszcze wszystko raz sprawdzić.
- Ok, nie ma sprawy. Idź.

Poszedłem w kierunku muru z którego można zeskoczyć na ulicę i uciec.
- Po murze wespnę się za pomocą topora, tylko strażnik z wieży może mnie zobaczyć... Trzeba odwrócić jego uwagę... - pomyślałem. I poszedłem wolnym krokiem do muru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idąc prowadzony przez strażnika ujrzałem grupe ludzi...głosy były podobne byli sami a strażnik leżał na ziemi próbując zwrócić na siebie uwage pokazywałem różne znaki ale nic to nie dawało...schyliłem się mocniej i podniosłem kamień...wyrwałem się strażnikowi i uderzyłem go w głowe zaczął krwawić i padł na ziemie...zrobiło mi się go żal ale to nic nie zmieniało że chcieli mnie zabić...podbiegłem do grupki i powiedziałem:

- Witam nazywam się...

I w tym momencie urwałem...

- Mówcie mi PapaJaguar

A nagle usłyszeliśmy głosy strażników krzyknąłem tylko: "Za mną !" i zaprowadziłem grupe za róg korytarza gdy strażnicy przeszli zaczęła się rozmowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Hah, no to sobie narobiliśmy teraz, mamy kur** przejeba**, szybko wykombinujmy jakiś plan - powiedział Choin.
-Zastanówmy się... mamy jeszcze jakieś 15 sekund na obmyślenie czegoś - zduszonym głosem rzekł PapaJaguar.
-Mam chyba pomysł! Patrzcie na ten szyb wentylacyjny! Podsadźcie mnie! - wykrzyknął Przemas.
Choin i PJ podsadzili Przemasa do szybu, on go otworzył i spojrzał do środka.
-Kur**! Będzie problem, trochę to wąskie. - zawołał lekko roztrzęsionym głosem.
-No i było nam kur** tyle siedzieć na pakerni? - zapytał Choin
-Nie czas na żarty - powiedział PJ
-Zaraz zaraz! Chyba zauważyłem coś lepszego... - powiedział szeptem Przemas i odszedł na 2 metry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować