Anonim_74d31d48a87e7ea1dfbf043867671846749886eec9d7152c9b945478c3a0be74

Uciekinier
  • Zawartość

    2
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Anonim_74d31d48a87e7ea1dfbf043867671846749886eec9d7152c9b945478c3a0be74

  • Ranga
    Obywatel
  1. Anonim_74d31d48a87e7ea1dfbf043867671846749886eec9d7152c9b945478c3a0be74

    Konkurs - Czy Myszasty i Lucas poradzą sobie w ekstremalnych pustynnych warunkach?

    Do mnie również. Dzięki za szybką przesyłkę i sprawny kontakt. ;)
  2. Anonim_74d31d48a87e7ea1dfbf043867671846749886eec9d7152c9b945478c3a0be74

    Konkurs - Czy Myszasty i Lucas poradzą sobie w ekstremalnych pustynnych warunkach?

    Strzał na wagę życia Ręka Myszastego drgnęła. Mężczyzna powoli otworzył powieki zasypane piaskiem. Uniósł lekko głowę i oparł ją brodą o piasek. Wyciągnął przed siebie dłoń, chwycił leżącego przed nim kałasznikowa i wstał używając go jako podporę. Rozejrzał się. Znajdował się pośrodku pobojowiska. Przewrócone samochody, zniszczone ciężarówki, walające się dookoła spalone albo rozstrzelane ciała. Myszasty sprawdził magazynek broni. -Luuucaas!!! - wrzasnął ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Zarzucił karabin na ramię i skierował się w stronę najbliższej wydmy. W miarę wspinaczki, wzmagał się odgłos tajemniczego turkotu. Nagle zrobiło się całkowicie ciemno. Słońce zaćmił wyjeżdżający zza pagórka, wielki czołg. -Cholera! - przeklął Myszasty kierując się do najbliższej osłony *** Plandeka i pustynny snajper stali się jednym przez sklejający ich pot. Lucas przez lunetę Garanda obserwował morderczy bieg przez niewidzialne płotki swojego przyjaciela. Wiedział, że jeśli odpowiednio nim nie pokieruje, cała misja może spalić na panewce. Myszasty schował się za przewróconą ciężarówką. "Nie tam." pomyślał Lucas przebijając oponę pojazdu celnym strzałem, wymuszając zmianę pozycji. Zza czołgu wybiegła grupka dziesięciu nazistów. Od razu otworzyła ogień to uciekającego po okręgu żołnierza. "Idź. Na. Środek." Trzy pociski stworzyły ścianę piasku, zakrzywiając tor biegu towarzysza broni. Mężczyzna z karabinem co kawałek zatrzymywał się by oddać parę strzałów, jednak czujne oko Lucasa nie pozwalało mu pozostać w jednym miejscu zbyt długo. Po opróżnieniu magazynku i upewnieniu się, że Myszasty znajduje się na założonej pozycji, snajper sięgnął do kieszeni koszuli wyciągając pojedynczy nabój. "Jeszcze tylko jeden." pomyślał odciągając zamek. *** -Jestem. Tak. Bardzo. W dupie. - skomlał przez zęby Myszasty wypuszczając raz po raz krótkie serie z karabinu. Raz. Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. W takich warunkach każdy pocisk jest na wagę złota i życia. Klik-klok. Zamek się zaciął. "Co za cholerstwo!" przeklinał sprzęt, uderzając w niego parokrotnie. -Działaj ty…! - wrzasnął. Nie skończył bo straszliwy ból przeszył jego nogę. Świat dookoła zamilkł. Nie słychać było świszczących pocisków. Tylko głośne ''chrup'' przeszło przez ciało do uszu Myszastego. "Cholerni snajperzy!" pomyślał już otoczony przez Niemców. Naziści zapakowali go na tyły ciężarówki i ruszyli dalej. Chwilę zajęło mężczyźnie uporanie się z wyciągnięciem pocisku z nogi dwoma palcami. Obrócił wyjęty kawałek metalu w palcach, a gdy strząsnął krew, jego oczom ukazał się wyryty malutkimi literami napis. ''Kod: Infiltracja - L.''