Pajonk78

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3205
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Pajonk78


  1. Sanders-sama napisał:

    I teraz dylemat... Kupić PCtową wersję, która ma oryginalny głosy i ryzykować kichę, czy kupić na PS4 i być skazanym na słaby angielski dubbing.

    Ze względu na fakt, że dużo gadania jest w trakcie akcji to IMO lepsza jest wersja z angielskim dubbingiem - no chyba, że znasz japoński, to wiadomo, że będzie lepiej. Ja mimo faktu, że lubię japońskie pogaduszki, tak tutaj nie widzę innej opcji niż granie z angielskim podkładem.


  2. Dnia 11.01.2018 o 20:49, Renchar napisał:

    /ciach

    Dlatego cieszę się, że na PC wyjdzie tak późno: pojawi się mnóstwo recenzji, które będą wystarczająco miarodajne - oczywiście jeśli redaktorzy nie będą mieszać gry z błotem przez całą recenzję, dadzą minusy, które właściwie grę pogrążają, a ostatecznie i tak z czapy dadzą jej 7/10... Oczywiście więcej treści wyciągnie się ze wszystkich recek graczy, czy choćby z recenzji Angry Joe, więc... opóźnienie jest mi jak najbardziej na rękę, bo mam czas i mnóstwo gier, których jeszcze nie ograłem, a Wall of Shame też cały czas spoooory... :/


  3. @Colidor podziwiam Cię: mnie się już znudziło. Nie dość, że Pani "redaktor" wszystkie uwagi ewidentnie ma w poważaniu, to na dodatek jej błędy są poprawiane przez innych. Naprawdę ciekaw jestem kogo zna ta kobieta, bo nikt o zdrowych zmysłach nie trzymałby kogoś takiego, a tym bardziej nie płaciłby mu kasy za podobne wypociny. :/
    Powodzenia w walce z wiatrakami: ja jednak wolę swoją energię poświęcać na coś bardziej przydatnego - np. na plucie pod wiatr i unikanie tego... ;)


  4. DJQuicksilver napisał:

    dlaczego gry teraz testuje sie na graczach.... kto to dopuscil do sprzedazy. Gdzie jest dzial kontroli jakosci..... w zimbabwe?

    Prrrr szalony: jak dział kontroli jakości? Od pewnego, dość długiego czasu, firmy wychodzą z założenia, żeby to testerzy (gracze) płacili firmom  za sprawdzenie jakości gry, a nie odwrotnie. Dlatego pojawiają się takie i inne potworki, które są mieszane z błotem. Posiadanie ekipy testerów i/lub działu kontroli jakości to przecież dodatkowe koszta - a wiadomo, że kasę lepiej poświęcić na reklamę i piękne mydlenie oczu, żeby tylko przekonać test..., znaczy się graczy, do kupienia gniota i późniejszego narzekania. :D


  5. 11 godzin temu, Headbangerr napisał:

    34 lata na karku, z czego ok. 30 ciekawszych i barwniejszych dzięki grom. Zawodowo i rodzinnie żyje mi się całkiem nieźle. Aspołeczny stałem się dopiero, kiedy się przekonałem, że z większością ludzi na tym świecie nie chcę mieć nic wspólnego. Nadaję się do leczenia? xD

    Tu nie chodzi o to. Dopiero, gdy granie powoduje jakieś straty w życiu prywatnym czy zawodowym (czyli np. wolisz grać niż iść z dziewczyną do kina, czy też skończyć jakiś ważny projekt do pracy/szkoły), może być traktowane jako nałóg - przynajmniej tak wyczytałem w innym miejscu na ten temat. Ja również gram przez większość swego życia i nawet uważam, że swego czasu byłem dość mocno uzależniony od grania. Aktualnie gram raczej z doskoku (choć ponad 400 godzin w Nioh od dnia jego zakupu może świadczyć inaczej - ale L4 rządzi się swoimi prawami) i potrafię żyć bez grania - kiedyś było to prawie nie do pomyślenia...

    PS Na teksty NemoTheEight nie zwracaj uwagi - po tym jak on pisze uważam, że sam nie ma pojęcia co ma na myśli...