Ximoos

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ximoos

  1. Przerażający, a jednocześnie zabawny jest fakt, że jeden z czołowych polskich serwisów o grach pozwala sobie na publikajce tak dziecinnie głupiego i nierzeczowego tekstu. Rozumowanie autora jest równorzędne z rozumowaniem  rozpieszczonej, zdesperowanej nastolatki, której wydaje się, że świat powinien kręcić się wokół niej. Cholera jasna! Gry wideo są jednym, z najbardziej twórczych mediów jakie istnieją. Sztuczne ograniczanie kreatywności twórców jest największą zbrodnią jaką można byłoby popełnić. Jeśli jakiś producent będzie miał zamiar stworzyć grę opowiadająca historię czarnoskórych muzyków jezzowych, to wciskanie na siłe białego bohatera mijałoby się z celem. Podobnie dział to w drugą stronę. W obu przypadkach odgórne narzucanie elementów jakie maja znaleźć się w grze jest nie do przyjącia. Jednak żaden zwolennik poprawności politycznej nawet nie zauważyłby braku białego mężczyzny z grze o życiu ciemnoskórych. I bardzo dobrze! Tylko powinno to być normą również w odwrotnych przypadkach.  Bzdurą jest również twierdzenie jakoby gry - lub inne formy przekazu kultury - kogokolwiek dyskryminowały. Celowo nie pisze o dyskryminacji mniejszości, bo ani kobiety, ani czarnoskórzy żadną mniejszością nie są! Wręcz odwrotnie (polecam zapoznać sie z podstawymi danymi demograficznymi). Mimo wszystko - istnieje przecież masa gier, filmów, seriali (itd, itd...) opowiadających o losach bohaterów innych niż biali. Ba! Wiele z nich powstało  na długo przed erą skrajnie idiotycznej poprawności politycznej, a ów bohaterowie zostali przedstawieni neutralnie. Nie cierpię rasizmu, podobnie jak szowinizmu, feminizmu i ksenofobii, ponieważ wszystkie te chore ideologie polegają na bezzasadnej nietolerancji lub chęci przyznania jakiejś grupie pewnych przywilejów. Choć pisząc te słowa w myślach widzę wściekłych zwolenników LGBT, ogłaszających mnie wszem i wobec - w ramach walki z mową nienawiści, oczywiście -  faszystowską świnią (czy innym równie uroczym określeniem), chciałbym nadmienić, że więcej we mnie tolerancji niż w was. Ja widząc człowieka nie oceniam go pod kątem rasy, płci, czy orientacji seksualnej. Nikogo nie wartościuje ze względu na czynniki, na które nie ma wpływu, czynniki które nie świadczą o tym jakim jest człowiekiem. Jestem również święcie przekonany, że ludzie podzielający mój pogląd stanowią zdecydowaną większość. A wy - obrońcy uciśnionych (zwracam się do geniuszy pokroju Pana Serafina) wrzucacie nas do jednego worka z neonazistami. Jesteś z nami albo przeciwko nam”. Zachowanie zdrowego rozsądku, kierowanie się faktami, a nie informacjami przetworzonymi przez propagandę jednej lub drugiej skrajności jest równoznacze z przynależnością do wrogiej frakcji. "Bo skoro podważasz to co głosimy, narzucimy ci to siłą (co Pan Serafin uważa za najlepsze i jedyne słuszne rozwiązanie ogromnego - w jego mniemaniu - problemu jakim jest nietolerancja), albo okrzykniemy cię rasistą, szowinistą, ksenofobem,(...),nazistą. Wybieraj kolego/koleżanko (parytety!)". Poza tym, podążając tokiem myślenia autora, w grach musza pojawić sie wszyscy, którzy mogliby czuć się w jakikolwiek sposób pominięci lub dyskryminowani. Osobiście jestem leworęczny. Widział kto kiedy leworęcznego bohatera w jakiejkolwiek grze? Ile rudowłosych postaci ratowało świat, zabijało smoki itp.? Podejrzewam, że chcąc mieć na uwadze wszystkie potencjalne ofiary dyskryminacji podczas tworzenia gry, trzeba by zatrudnić pracowników odpowiedzialnych za wymyślanie takowych. Pytanie tylko, czy ktoś kto odbiega od rzekomego ideału przedstawionego przez Pana Serafina, naprawdę czuje się pokrzywdzony z tak  błahego powodu jak pominięcie w grze wideo grupy z którą mógłby się w pełni identyfikować. Porównywanie sytuacji dziewiętnastowiecznych kobiet, do "problemu" z dyskryminacja płci w grach, jest mniej więcej równie idiotyczne i nie na miejscu jak powiedzenie, że nazwanie kolegi - który nie chciał pożyczyć 5 zł na bułkę w szkolnym sklepiku - żydem, niczym nie różni sie od holocaustu....  Pomijam fakt, że różnice między ludźmi są naturalne. Jedni piszą piękne wiersze, nie umiejąc przy tym tabliczki mnożenia. Inni potrafią świetnie programować ale za to nie są w stanie sklecić kilku zdań w ojczystym języku. Podobnie jest z rasą i płcią. Nie ma lepszych i gorszych - są inni. Zadając kobiecie i mężczyźnie identyczny zestaw pytań dotyczących celów życiowych, ambicji, drogi do spełnienia itp, w większości przypadków otrzymamy zupełnie odmienne odpowiedzi. Mężczyzn nie należy więc traktować na równi z kobietami - nie gorzej, nie lepiej, a inaczej! Jeśli więc ktoś chce zagrać w grę gdzie kobieta gra główne skrzypce (jestem przekonany, że większość graczy i graczek przy wybieraniu tytułu do ogrania, kieruje się właśnie kryterium płci i rasy bohaterów) niech sięgnie po Tomb Raider, Syberie, Horizon Zero Down, Bioshock Infinity, Mirrors Edge itd. Nikt przecież nie każe męczyć się z niepoprawnym do bólu Postalem, czy - nie wiem - Dukiem. Serafin napisał o tym, że zarówno on jaki i wielu mężczyzn woli grać kobietą by umilić sobie widoki. Zapewne są tez tacy, co chcą wczuc sie w rolę płci przeciwnej lub wręcz przeciwnie. Wydaje mi się jednak, że najliczniejszą grupę stanowią gracze dla których płeć, kolor skóry itd bohatera jest obojęta (tak, Ci sami Co wcześniej zostali okrzyknięci nazistami, ksenofobami i rasistami), a liczy się historia, i kreacja świata. Ile razy zwróciłeś uwagę na orientacje seksualną bohaterów? Ja – dopóki nie dostałem informacją o homoseksualizmie jednego lub kilku z nich prosto w twarz! - ani razu. Oczywiście często upodobania erotyczne postaci wynikają z fabuły. Wiecie, każda fragment scenariusza musi służyć historii, a każda scena, która w żaden sposób nic nioe wnosi powinna zostać usunięta. Więc gdy widzimy kochających się kobietę i mężczyznę, poza tym, że dowiadujemy cennych informacji, które w kontekście całego filmu mówią nam wiele o ich relacjach i przyczyniają się do rozwoju fabuły, dowiadujemy się również że para jest heteroseksualna, ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Podobnie było w scenie z House of Cards, w której dowiadujemy się, że Frank jest gejem – ten fakt nie służy temu, by pokazać, iż homoseksualista tez może być potężnym człowiekiem (bo to jest w domyśle oczywiste), ale buduje osobowość bohatera. W opozycji do normalności stoją natomiast nieporównywalnie częstsze przypadki żałosnego wykorzystania gier i filmów do szerzenia durnych ideologii. Konieczność zachowania parytetów w gronie bohaterów, co najmniej jedna postać czarnoskóra, jedna (a najlepiej kilka) homoseksualnych itd.  Za przykład może służyć prawie każda gra wielkiego wydawcy oraz każdy produkcja bogatej wytwórni filmowej. Niestety przez wciskanie na siłę postaci, które nie pasują do fabuły te (najważniejsze) elementy tracą na jakości i zamiast ambitnej opowieści dostajemy chamską propagandę. Coraz większa presja nakładana na scenarzystów powoduje, iż to zjawisko staje się powoli normą. A tak naprawdę ile jest gier dyskryminujących kogokolwiek? W sensie - takich, w których ewidentnie widać, że zamiarem twórców, było poniżenie jakiejś społeczności. Myślę, że niewiele. Ciekawostką jest natomiast spektakl Klątwa, który swoją formą wzbudził liczne kontrowersje w społeczeństwie. Reżyserowi zarzucono szkalowanie papieża, obrazę uczuć religijnych i patriotycznych oraz nawoływanie do zabójstwa. Pomimo tego, iż wiele scen będących źródłem protestów zostało wyrwanych z kontekstu, nie da się zaprzeczyć, że cała sztuka była przejawem dyskryminacji społeczności katolickiej i narodu polskiego. I gdzie wtedy byli obrońcy równości i tolerancji pokroju Pana Serafina? Otóż po przeciwnej stronie barykady – tam gdzie podtrzymywano tezę o wolności wypowiedzi i sztuki. Czyżby podwójne standardy, z którymi tak zaciekle walczycie (drodzy zwolennicy poprawności politycznej)? :O   Mógłbym pisac jeszcze duuuużo o tym, że poprawnośc polityczna jest narzędziem cynicznych polityków, o tym, że jej zwolennicy są hipokrytami, że przedstawia zakłamana rzeczywistość, że osiąga odwrotny efekt od zamierzonego i tym podobne. Ten komentarz i tak rozrósł się za bardzo, więc dam sobie spokój, bo w przeciwieństwie od autora szanuję ludzi, którzy wchodzą na portale o grach bo interesują ich gry, a nie żałosna argumentacja słuszności cenzury i zniewalania twórców poprzez narzucenie obowiązku wplatania  wątków i postaci niepasujących do fabuły lub świata przedstawionego, tylko po to by zaspokoić ambicje nielicznych . Świat jest skomplikowany i nie da się go wyrazić w dwóch, skrajnie odmiennych barwach. Stwierdzenie proste, truistyczne, lecz prawdziwe. Szkoda tylko, że redaktor Serafin, został przytłoczony swoimi subiektywnymi przemyśleniami tak bardzo, że nie dostrzega czegoś tak prostego i oczywistego.