Smoczo_oka

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Smoczo_oka

  • Ranga
    Obywatel
  1. Cassandra von Falkenheim, łowczyni czarownic Świat: Imperium, Stary Świat (Warhammer) Cechy fizyczne: człowiek, kobieta, 25 lat, czarne włosy, zielone oczy, miodowa cera, aparycja typowej awanturniczki Ekwipunek: czarne ubranie dobrej jakości, mocne skórzane buty, długi czarny płaszcz, kapelusz z dużym rondem, dwa pistolety prochowe, dwa miecze, jadeitowy naszyjnik Umiejętności: manipulacja, styl walki na dwa miecze (oburęczność), ponadprzeciętna zwinność, instynkt łowcy (nieświadoma wrażliwość na działania Chaosu), osłabiony wiedźmi wzrok (umiejętność wykrywania magii, bez możliwości jej sklasyfikowania i wykorzystywania) Opis​​​​: Jako pierworodne dziecko rodziny Falkenheim, pierwotnie otrzymywałam wykształcenie typowe dla damy z dobrego domu, lecz przez awanturniczy charakter odziedziczony po matce, pół Estalijce, mój ojciec i głowa rodu, Xavier von Falkenheim nakazał mi rozpoczęcie szkolenia samoobrony. Jedyne co pamiętam poza niekończącymi się treningami, była moja matka która przy każdym święcie podarowywała mi biżuterię z jadeitem, uparcie twierdząc że podkreśla kolor moich oczu, z czym do tej pory się nie zgadzam. Z czasem, gdy wciąż pozostawałam jedynaczką zaczęłam także nabywać wiedzę i umiejętności godne następcy rodu, choć nigdy nie wspomnialiśmy o tym otwarcie. Zmieniło się to gdy skończyłam piętnaście lat, a moja matka wydała na świat zdrowego syna. Wizja mojego dziedzictwa została zaprzepaszczona, lecz nie było mowy o odpowiednim wydaniu mnie za mąż, więc mój ojciec postanowił odesłać mnie do wuja Erica, kapłana Sigmara z Altdorfu. Jadeit który przez lata dostawałam od matki sprzedałam handlarzowi koni z Arabii w zamian za najpiękniejszą młodą klacz jaką dane mi było zobaczyć, Scarlet jest moją towarzyszką po dziś. Kilka lat po przybyciu do Altdorfu zostałam mianowana łowczynią czarownic, tej okazji wuj Eric wysłał mnie w podróż do domu gdyż uważał że taki zaszczyt powinnam obwieścić osobiście....  Lecz tam nie było mojego domu, a wielki, bezwzględny ogień który trawił powoli budynek który niegdyś nazywałam domem. Na szczęście piromani nie ukryli śladów, a może to ta czerwona smuga ciągnąca się po ziemi? Prawda była taka że odnalazłam zabójców mojej rodziny, którzy nie szukali ani mnie ani mojego ojca, szukali mojego zmarłego wuja. Oddanie Imperium jest i zawsze będzie na pierwszym miejscu, lecz nie spocznę póki nie odnajdę tego który jest naprawdę odpowiedzialny za śmierć mojej rodziny. Nie ma już Cassandry von Falkenheim, jest Verena Vogel i tym razem to ja wyznaczę sprawiedliwość