ozoqq

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    879
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

2 Neutralna

O ozoqq

  • Ranga
    Przewodniczący
  1. Dwa miesiące temu napisałem, że jeśli pan Serafin dalej będzie zatrudniany przez ten portal to zrezygnuję z jego dalszego odwiedzania. W mojej ocenie niektóre teksty pana Serafina są nie do zaakceptowania dla Polaka. Tym samym dziękuję za wiele lat przez które ten serwis był dla mnie jednym z najważniejszych źródeł informacji o branży gier. To mój ostatni post i ostatnie odwiedziny na gram.pl.
  2. No i mleko się rozlało. Szanowałem autora tego wpisu mając w pamięci niektóre jego wcześniejsze teksty. Tak jak skorzystał on ze swojego prawa do wolności słowa pisząc powyższy tekst, tak i ja teraz chcę skorzystać z mojego. Tym sposobem wyszliśmy poza tekst o grach, a weszliśmy w politykę. Jedni traktują naszą przyszłość z przymrużeniem oka, bo czują się Europejczykami lub innymi kosmopolitami. Inni zaś są dumni z historii swojego narodu i nie jest im obojętne to jaki on będzie w przyszłości. To, co obserwujemy dzisiaj to zamach na naród. Na historię. To próba wyprania mieszkańców Starego Kontynentu z wszelkich więzi jakie odczuwają do swojej ziemi, do swojej historii i wszystkiego tego, co sprawia, że jesteśmy właśnie tacy. Stulecia ukształtowały różne narody w ten sposób, że są one wyjątkowe, że mają swoje wyjątkowe cechy, które odróżniają je od innych narodów. Ziemie, język, historie, zwyczaje. Również rasę. To jak wyglądamy również wpływa na wyjątkowość tego co nazywamy narodem. Mieszanka ras Stanów Zjednoczonych również jest czymś, co sprawiło, że Amerykanie są Amerykanami. Że są takimi ludźmi jakimi są. Innymi niż Brazylijczycy, Niemcy, Polacy, Chińczycy czy Pakistańczycy. Jeśli już zgodzimy się na występowanie tych różnic, to w jakim prawem ktoś miałby nas tego pozbawić? Polaków polskości, Amerykanów amerykańskości a Japończyków japońskości? W imię czego? Jakim prawem? Jak wymieszanie wszystkich ze wszystkimi ma w czymś pomóc? Jak problemy Kongijczyków mają się do polskich problemów? Jakim prawem nasze zwyczaje mają zostać zastąpione zwyczajami innego państwa? Tych pytań jest nieskończenie wiele. Ktoś, kto nakazuje mi żyć tak jak on każe bez poszanowania dla tego jak ja chcę żyć nie jest moim przyjacielem. Jest moim wrogiem. Wszyscy ci, którzy uważają, że przymusem mają prawo nakazywać mi z kim i jak mam mieszkać są tyranami. Wszyscy ci, którzy chcą fałszować naszą historię są naszymi wrogami. Ci, którzy przemocą nakazują nam tworzyć kulturę według ich dyrektyw, chcą zniszczyć to kim jesteśmy. Chcą zniszczyć nasz naród. Chcą zniszczyć to o co miliony Polaków przelewały krew. Że co, że niby używam zbyt pompatycznych słów? Że problem nie jest tak wielki? Nie wam o tym decydować. To moje słowa i moje wyobrażenie o Polsce. Osoby, które chcą to zniszczyć, osoby które chcą nam przymusem nakazać przyjmowanie obcych nam wzorców i obcych nam ludzi jak swoich są dla mnie wrogami ojczyzny. Zdrajcami. Od lat była to dla mnie najważniejsza kwestia we współczesnej polityce. W żadnym wypadku nie nawołuję do przemocy. To nie po chrześcijańsku. Nie po polsku. Nie mniej jednak bronić się musimy w sposób pokojowy. Słowa które przeczytałem w tym artykule są dla mnie zdradą i popierają wrogie dla Polski działania. Tak jak robiłem to do tej pory, nie wspieram tego typu akcji i wejdę na ten serwis za dwa miesiące. Jeśli w dalszym ciągu będą pojawiać się tutaj, na gram.pl artykuły pana Serafina, to znaczy, że serwis akceptuje taki sposób wypierania polskości. Wtedy będzie to moja ostatnia wizyta na tym serwisie. Wiem, że od tego świat wam się nie zawali. Mi też nie. Chcę tylko uczciwie powiedzieć, że nie będę obojętny.
  3. Ktokolwiek pozmieniał wam sposób dodawania komentarzy zawalił sprawę. Jeszcze ze trzy lata temu pod tym newsem byłoby 50 komentarzy i ze dwie wojebji między uczestnikami dyskusji. Teraz jak temat ma 10 komentarzy to już musi być chwytliwy. Podejrzewam że przełożyło się to na spadek odwiedzin tej strony jak w moim przypadku. A odpowiadając na pytanie z newsa myślę że już pora na nową grę od sucker punch. Od last light już minęło trochę czasu a były jeszcze jakieś plotki o grze na dzikim zachodzie.
  4.     Aurelinus napisał:     O-ho, putinowskie gadziny dotarły nawet na gram.pl... Ja jednak wolę amerykański punkt widzenia i rozwiązywania konfliktów, niż ruski czy talibański. Jak mawiał pewien komik - oni napadną, ale chociaż potem przeproszą (i jeszcze sypną kasę na odbudowę z nawiązką). I co ma do tego poprawność polityczna? O ile mi wiadomo, jest co najmniej kilka gier, w których możesz sobie hasać w ruskich walonkach, koreańskich (północno) słomiakach albo niemieckich mundurach przeciw aliantom, więc nie opowiadaj bajek (jak mniemam - nie kupiłeś jednak tych pozycji, czas do sklepu, bo stracisz wiarygodność, Wania). Putinowskie gadziny? Wania? Jesteś takim kretynem, że nie potrafiłbyś nawet na chwilę wyjść ze swoich poprawnie politycznych kątów, by W GRZE poznać inną narrację, inny punkt widzenia? Zagranie w wymyśloną historię i tak nie zaszkodzi ci bardziej niż już to zrobił brak edukacji.
  5. Do Rusków zawsze można jeszcze strzelać. To przecież odwieczne zło tego świata przed którym tylko amerykański żołnierz może nas wybawić. Powiem szczerze, że gdyby wyszła nawet średnia gra, ale za to z możliwością wcielenia się w żołnierza dowolnego kraju w któym strzelamy do amerykańskich żołnierzy to biorę na premierę. Jeszcze żeby nie była to pusta sieka tylko narracja w niewymuszony sposób przedstawiałą punkt widzenia takiego taliba czy Rosjanina, który walczy za swój kraj. Tylko dlatego, że ktoś miałby odwagę to wydać ma we mnie kupca. Już rzygam tą poprawnością polityczną.
  6. Wtyczka w głowie to przyszłość - nawet nie ma sensu z tym dyskutować. Kto będzie grał na kanapie przed telewizorem z padem, albo nawet gorzej, przy biurku z myszką i klawiaturą patrząc w mały ekran jak będzie mógł BYĆ w grze całym sobą. Odczuwać w grze podmuch powietrza, ciepło słońca, prawdziwy odrzut broni. Czuć zapach, smak, drgania. Nie porównójcie nawet do tego obecnego VR, 3D, Move'a. To zupełnie inny level doznań. Wiecie co się bedzie działo z branżą porno i aplikacjami to obsługującymi? To będzie rewolucja. Wielka rewolucja społeczna. Jeśli teraz wam się wydaje, że ludzie alienują się, tworzą co raz bardziej powierzchowne więzi to pomyślcie co będzie, kiedy przeciętny obywatel po włączeniu wtyczki będzie mógł być bogiem w swoim wirtualnym świecie. Najlepsze samochody? Proszę bardzo. Najlepsze dupeczki zawsze chętne do zabawy? Ok, kup tylko aplikacje. Chcecie pozwiedzać rajskie wyspy? Spoko, tu i tak to będzie tańsze niż prawdziwa wycieczka. Ludzie będą od tego bardziej uzależnieni niż są obecnie od najbardziej twardych narkotyków. Tak będzie.
  7. To się nazywa RTT (real time tactics), a zaczęło się od któregoś tam nomen omen Warhammera. Potem była seria Myth, Close Combat itp.   Mniejsza o nazwę, bo w żaden sposób to nie umniejsza DoW2. Takie stawianie budynków jak w Company of Heroes i tak ogranicza się do odblokowywania nowych jednostek. W DoW2 po prostu robiło to się na zasadzie upgrade'u głównej siedziby. Jeśli chodzi o surowce to model kontroli punktów zasobów znany z tych dwóch serii tylko wzmaga intensywność starć niż posiadanie tzw. expansions w StarCrafcie 2. Tu punkty zasobów przechodzą z rąk do rąk kilka razy w ciągu gry. Cały ciężar gry w DoW2 i serii CoH jest położony na ciągłe starcia i przepychanie się po mapie, korzystając z osłon, umiejętności specjalnych, kontroli punktów zwycięstwa i ich przejmowania. W porównaniu z tym StarCraft i inne strategie oparte na rozbudowie bazy wydają się płytkie, gdzie starcia najczęściej prowadzone są między dwoma blobami takich samych unitów co ułatwia kontrolę. Grając eldarami w DoW2 nigdy nie mam więcej jak dwóch jednostek tego samego typu, bo różnorodność i jej kombinacja to klucz do zwycięstwa. Scenariusze teraz są dwa. Oba beznadziejne. Jeśli DoW3 się sprzeda to SEGA uzna, że formułą jest dobra i wyda jeszcze 3 dodatki do tej kiepskiej gry. Jeśli się nie sprzeda to uzna, że czas DoW przeminął i nię będzie części 4. Szkoda, że recenzenci zagrali tak ostrożnie z ocenami co było niestety do przewidzenia. Gdyby gra miała średnią 70/100 na metacritic to byłaby szansa na normalną część 4.
  8. Czekałem na tę recenzję. Od Sławka Serafina. Jesteś jedną z nielicznych osób, które z entuzjazmem pisały w swoich tekstach czy na forum o DoW2. Wiem jak żmudne to zajęcie, bo często sam byłem jedynym w danym wątku, który chciał opowiedzieć o tej grze słuchając, że g się znam, jest tylko starcraft a dow2 to jakiś erpeg h&s. Raz nawet zdarzyło nam się bronić tej gry razem na tym forum pod jakimś tekstem. Zyskałeś tym moją sympatię i od tamtej pory czytam różne twoje teksty, raz się z nimi zgadzając, innym razem nie. Szkoda tylko, że recenzujesz teraz głównie niszowe produkcje, które nie znajdą raczej zbyt wielu nabywców czytających teksty z tej strony. Jak i w ogóle nie zdobędą wielu nabywców. Do rzeczy: piszę to bez żadnej przesady - uważam Dawn of War 2 (z dodatkami) za najlepszego rtsa w historii. Nie spadłem z drzewa. Już prawie trzy dychy na karku, w stratgie gram odkąd pamiętam. Zacząłem chyba od pierwszego Red Alerta. Przez lata ogrywałem znakomitą większość rtsów, w tym na multi, więc uważam, że mam już jakieś wyrobione zdanie o tym gatunku. Nawet najlepsza gra pewnego dnia się nudzi i człowiek odkłada ją na półkę. Tak też było/jest z dawn of war 2, do którego jednak przynajmniej raz w roku wracam i toczę przez kilka dni starcia online. Kiedy wreszcie zapowiedziana została trójka i pokazali ten świetny grim dark zwiastun byłem pełen nadzieji, ale też obaw zadająć pytanie czy są w stanie poradzić sobie z ustanowioną przez siebie poprzeczką. Potem czytałem, że ma to być połączenie najlepszych cech jedynki i dwójki. Kładli w tych zapowiedziach duży nacisk na "wielkie bitwy" i już wtedy wiedziałem, że będzie to bardziej jedynka niż uporządkowana taktyczna dwójka, gdzie strata jednego zespołu mogła zaważyć nad zwycięstwem. W momencie, kiedy obejrzałem pierwszy gameplay czułem się jakbym dostał młotem po mordzie. Nie tym tytułowym, tylko raczej plastikowym, który przy uderzeniu wydał z siebie żałosny pusty dźwięk. Nie mniej nadal łudziłem się, że jeszcze to naprostują, że ejst czas. Fora Relica płonęły od krytyki nad zmianą stylu graficznego, animacji postaci i bezmózgiej sieki, która wylewała się z ekranu. I o tym, że wszystko stracone dowiedziałem się z wywiadu przeprowadzonego z tą tłustą świnią - Philippe Boulle. Dziennikarz prosił go, by odniósł się do wyraźnej krytyki środowiska graczy skupionej wokół marki. Na mordzie zawitał głupkowaty uśmieszek, rozparł się na fotelu i z tonem mentora powiedział w zasadzie tyle: "g się znają, ja wiem lepiej, mam w d krytykę, nic nie zmieniam". Słuchajcie - czy ta sytuacja dotyczyłaby starcrafta 3 czy half-life'a 3, czy no nie wiem innej legendy miałbym to w d. Są może trzy serie, których zeszmacenie poruszyłoby mnie do żywego. I właśnie to stało się z DoW3. W prezciwieństwie do Ciebie Sławku, życzę im żeby ta gra była finansową katastrofą. Żeby tego błazna, który zniszczył tą serię wyrzucili i żeby nie znalazł zatrudnienia nawet przy produkcji tetrisa na smartfony. Stary Relic już nie wróci. Ekipa rozeszła się po rozpadzie THQ. Teraz niektórzy z nich pracują w Blizzardzie. Nie łudzę się, że dostanę jeszcze dobrego DoW (i grałem w dwie zamknięte bety tego szajsu, żeby nie było). Prędzej dostaniemy dobrego WarCrafta 4. Eh. Gatunek rtsów jest na wykończeniu i ci idioci zarżnęli jedną z ostatnich dobrych serii tego gatunku.
  9. Późno. Poczekam już na dobrze przecenioną wersję pc. Tak to pewnie już dawno bym ograł na konsoli.
  10. Szacunek że potrafią przyznać się do błędu. Ale mimo wszystko dobrze, że dostali za swoje. Inaczej by zniszczyli rynek wtórny konsol.
  11. To jeszcze poproszę żeby przeciwników zabijać jedną kulą a nie jednym magazynkiem od kałasza na tych poziomach trudności.
  12. Za darmowy prolog podziękuję. Kupię tak samo jak podstawkę i dodatek. Rok, dwa po premierze za 49 zł. Tylko po to żeby zobaczyć jak Raynor Kerrigan i Zeratul trzymają się razem za ręce i ofiarnie stawiają czoła złym xel-nagom.
  13. Chętnie bym zagrał, ale tylko jeśli chociaż jeden z dwóch kumpli co mają ps4 skusi się ze mną na coopa.
  14. Zawsze czekałem aż ktoś wprowadzi tryb realistyczny, czyli 1-2 trafienia i Ty i przeciwnik aut z gry. Świetna alternatywa dla 1 headshot = 20 trafień w korpus.
  15. Tu się z Tobą zgodzę. VR jest przyszłością. Nie teraźniejszością. Tak jak kiedyś najprostsze nagrywarki dvd kosztowały 2 tysiące złotych (pamiętacie jeszcze?:D), tak jak 3D było tylko w wybranych, najdroższych telewizorach tak i teraz VR kosztuje dużo. Za dużo. Kiedyś te gogle będą po 200 zł i wtedy to ruszy z kopyta. Teraz ozoqq mówi, że są za drogie. I powie tak jeszcze kilka milionów potencjalnych nabywców. Odpowiedź Levina po latach była taka, że Sony nie mogło się dogadać z 2k games. Albo jak wolisz 2k games nie mogło się dogadać z Sony. Wątpie żeby gra została anulowana dlatego że 2k po prostu się "odpodobało". Pewnie dostali słabe warunki współpracy. Albo mieli zbyt wygórowane żądania. Projekt nie wypalił. Tyle wiem na pewno. I w tym momencie wymieniłeś wszystkie dobre gry AAA na Vitę. Trochę słabo jak na samodzielny system. Wyszły jeszcze CoD i AC, ale jaka ich była jakość finalna wiemy. To był jedyny AC, którego nie skończyłem bo był poniżej moich oczekiwań. Jeśli jestem w mniejszości to po zmianie kierunku Vity na indyki jej sprzedaż powinna ostro ruszyć z kopyta. Tak się jednak nie stało za to na forach było słychać że ozoqq i reszta posiadaczy Vity czuje się porzucona. To twoje zdanie. Ja oczywiście nie odpalałem Killzona na Vicie w tramwaju, bo to nie ma sensu. Ale w pociągu? Na wakacjach? Na przerwie między zajęciami na studiach? W szpitalu? Nawet w łóżku w sypialni kiedy nie chcę się siadać do kompa? Tak, wtedy konsolka przenośna z tytułami AAA ma sens.