Yary5

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    578
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Yary5


  1. Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    > W kontekście eutanazji? Już trochę lepiej.
    Zaczynasz rozumieć o czym jest dyskurs.

    O joj, cóż za spostrzeżenie. Poruszyłeś sprawę cierpienia zwierząt, więc ją skomentowałem.

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    Czytam ze zrozumieniem. I co wynika z tego, że zwierze ma układ nerwowy i czuje ból w związku
    z eutanazją. Czytaj ze zrozumieniem.

    Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem Ci w jakim kontekście zostało to przeze mnie przytoczone.

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    Pięknie. Porozmawiałeś o tym ze swoim psem albo z psem sąsiada?

    Fajnie, ale co ma wspólnego podmiotowość zwierzęcia w badaniu odczuwania bólu z możliwością odbycia pogadanki ze zwierzakiem?

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    >
    > > Nie.
    > Dlaczego?
    Już pisałem wielokrotnie na tym forum o eutanazji. Poszukaj sobie.

    No chyba sobie żartujesz? Skąd Ty żeś się urwał? Mam szukać Twoich postów by na nie odpowiedzieć? Zabawne.

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    I jaki z tego wynika morał? Jaki to jest argument odnoszący się do eutanazji? Kupa gnoju zawiera
    wszystkie pierwiastki, które są w organizmie człowieka i? Czy zachowanie lwa w tym przypadku
    ma dowodzić istnienia jego wyższej inteligencji czy kultury? Może zaś cywilizacji?

    Wyższej niż człowieka? A gdzie ja coś takiego napisałem?

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    Stosujesz ludzkie kryteria wobec zwierząt, tym samym udowadniasz, że różnica między tobą o zwierzęciem
    jest zasadnicza. Rozczulanie się nad zwierzętami , uznawanie ich podmiotowości nie miałoby
    miejsca, gdyby nie ludzka kultura. W Oświeceniu Russo stworzył mit dobrej natury i dobrego
    dzikusa, teraz Singer tworzy mit podmiotowego zwierzęcia opowidając, iż życie szympansa jest
    bardziej wartościowe niż chorego dziecka.

    Artykulik, do którego linka Ci wysłałem udowadnia, że pod względem samego istnienia świadomości (i nie tylko z tego powodu) nie jesteśmy niczym wyjątkowym. I nie jest to żadna teoria filozoficzna, tylko fakt naukowy. Nie stosuję do zwierząt ludzkich kryteriów - jedynie wskazuję, że są w niektórych miejscach co najmniej podobne. Ani się nad zwierzakami nie rozczulam. Przyczynę zachowania tchórza i lwa błędnie wytłumaczyłeś - stąd mój komentarz. A podmiotowość zwierzęcia wynika z jego możliwości odczuwania i reakcji na bodźce i do tego też nie trzeba żadnej teorii filozoficznej. Tyle na ten temat.

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    Masz prawo mieć takie przekonania, nic mi do tego,ale nie oczekuj, że ja zmienię swoje. I nie oczekuj, że ja
    uznam, iż twoje przekonania nie są zakorzenione w ludzkiej kulturze.

    Fajnie, ale dlaczego miały by nie być?

    Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

    >>No to masz powód do dumy. Szkoda, że się z pantofelkiem, lub innym pierwotniakiem nie
    porównujesz.
    Nerwy puściły czy to z niewyspania?

    Nerwy??? A dlaczego? To był tylko komentarz dotyczący Twego przerośniętego ego.


  2. Dnia 08.01.2007 o 10:05, Sareavok1 napisał:

    > Nie, nie sądzę aby tak było, ale chodzi o co innego. Bałwochwalstwo jest bardzo kuszącym
    argumentem
    > do wykorzystania przez przedstawicieli jednej religii do zdyskredytowania drugiej. A wszystko

    > tak na prawdę zależy od interpretacji.
    Zabrzmiało mi tu ogólnikiem ale teraz ja zapytam jak już zacząłeś dyskusję o tym: Co uważasz
    za bałwochwalstwo
    - podaj ze dwa trzy przykłady?

    Nie mogę podać przykładu, bo takiego nie znam. Żadna religia, z którą się spotkałem na takie miano nie zasługuje. Religia bałwochwalcza, wg. mnie musiała by czcić jakiś przedmiot jako Boga, a jedyne z czym się spotkałem, to to, że jakiś przedmiot okazywał się jedynie symbolem Boga. Tak więc epitet "bałwochwalczy" wg. mnie należy uznać za obraźliwy i nie tyczący się żadnej religii.


  3. Dnia 08.01.2007 o 00:30, Clegan napisał:

    A kimże był Lennon żeby się nim przejmować ? On jeden tylko był przeciwny wojnie w Wietnamie
    ? Słabe te poszlaki.

    Nie twierdzę, że Lennona zabiły służby specjalne, ale mylisz się co do jego znaczenia. Jego idee zostały przyjęte przez bardzo wielu ludzi, zaś to co mówił wpisywało się w mocny nurt sprzeciwu w stosunku do ówczesnej polityki USA - pamiętaj, że trwała wtedy zimna wojna i tropienie lewicowych zdrajców, za jakiego Lennon uchodził w kręgach radykalnych konserwatystów, było dość duże (choć oczywiście mniejsze niż za senatora McCarthego). Za czasów, gdy szefem FBI był Hoover nadzorem objęto Presleya i innych popularnych muzyków i takie działania kontynuowano również za czasów Lennona.


  4. Dnia 08.01.2007 o 00:24, Vaxinar napisał:

    Ja się z Tobą zgadzam w tej kwestii.
    Moim zdaniem człowiek jest rasą dominującą i jego dobro tutaj jest najważniejsze.

    Dominującą to owszem jest, ale nie rasą, a gatunkiem. A czy jego dobro jest najważniejsze? Polemizował bym. Raczej dobro całego układu typu ziemia, rośliny, zwierzęta, człowiek jest najważniejsze, bo przy złej kondycji to któregokolwiek z tych elementów człowiekowi się porządnie oberwie. Właściwie to w tym układzie człowiek jest zbędny. A przenosząc to na rodzinę, to czy dobro ojca, który jest najczęściej głową rodziny w naszym społeczeństwie, jest najważniejsze? Zdecydowanie nie.

    Dnia 08.01.2007 o 00:24, Vaxinar napisał:

    Gość tutaj pisze, że między cierpieniem psa, a człowieka należy postawić równość, moim zdaniem nie. A
    to dlatego, że cierpienie członka rodziny / znajomego czy zupełnie obcego człowieka boli mnie
    bardziej psychicznie, niż cierpienie psa. Bardziej ludzie przejmują się cierpieniem ludzkim,
    niż psim co jest naturalne.

    Można postawić. Pisałem o tym wcześniej. Tutaj odwołujesz się do swego subiektywnego poczucia więzi emocjonalnej i jest to sprawa bardzo mocno zindywidualizowana. Ktoś może mieć większą więź z psem niż z człowiekiem z różnych powodów i na odwrót. Choć, co jest oczywiste, z racji potencjału emocjonalnego i umysłowego, najgłębszą realcję z możliwych człowiek może nawiązać z tylko drugim człowiekiem. Natomiast nie widzę powodu, dla którego np. płonący pies miałby odczuwać mniejszy ból niż płonący człowiek. A sprawa dotyczy cierpiącego, a nie obserwatora cierpienia.


  5. Dnia 08.01.2007 o 01:25, AgayKhan napisał:

    > Widzę, że mamy tutaj bardzo podobne poglądy i... nie obraź się wysokie mniemanie o sobie,
    mam
    > rację? :)
    Ja w 200% czuję się lepszy i bardziej inteligentny od mojego sznaucera kurduplowatego. Tu mam
    bardzo wysokie mniemanie o sobie.

    No to masz powód do dumy. Szkoda, że się z pantofelkiem, lub innym pierwotniakiem nie porównujesz.


  6. Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:


    > To był komentarz do Twojego stwierdzenia "Nie obchodzi mnie, czy zwierze czuje ból czy
    nie."
    > Współczuję takiej postawy.
    Dalej odpowiadam, że nie obchodzi mnie cierpienie zwierząt w kontekście eutanazji.

    W kontekście eutanazji? Już trochę lepiej.

    Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

    >> Zanegowałeś możliwość istnienia zwierzęcia jako podmiotu. Tyle.
    Dalej twierdzę, że zwierzę nie jest podmiotem. Mimo posiadania układu nerwowego.

    Czytaj ze zrozumieniem. Posiadanie układu nerwowego dowodzi zdolności odczuwania bólu i innych doznań i w tym kontekście zostało przeze mnie przytoczone. Zaś podmiotowość jest związana z prostym stwierdzeniem, że w przypadku rozpatrywania kwestii cierpienia, które jest przedmiotem badań, zwierze jest podmiotem w trakcie tego badania. Proste? Ktoś kto wspominał Kierkegaarda powinien to zrozumieć. Na wszelki wypadek zacytuję definicję :"Podmiot to byt, który subiektywnie doznaje, przeżywa, tudzież wchodzi w zależność, z innym istnieniem (lub obiektem), przy czym podmiot jest obserwatorem, a obiekt jest rzeczą obserwowaną".

    Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

    Nie.

    Dlaczego?

    Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

    Ja nie znalazłem i nie znajdę. I nie baw się w gierki zwane: nie mam argumentów, to wytknę
    brak kultury. To kolejna zabawa w odbijanie piłeczki.

    Żadna zabawa w odbijanie piłeczki, ani nie mam argumentów. To, że żadne zwierze wierszy nie pisze, nie oznacza, że nie mamy z nimi nic wspólnego, ani że mamy na tej podstawie wychwalać naszą wyższość (tym bardziej, że 98% genów mamy takie same jak szympans), choćby dlatego, że niektóre nasze zachowania są jeszcze gorsze niż u zwierząt. A to, że mieliśmy Herberta nie oznacza, że każdy może nim zostać. Liczy się to jak wykorzystujemy to co mamy, a nie to co mamy.
    Ale, proszę, może to Cię przekona, że aż tacy wyjątkowi to my nie jesteśmy: www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1518&Itemid=51
    A co do wspomnianego tchórza, co wybija wszystkie kury w kurniku, a zabiera jedną, lub samiec lwa zabijający potomstwo innego lwa - to są to zachowania z ich punktu widzenia jak najbardziej racjonalne. Tchórz zabija wszystkie, by móc po nie wrócić, a lwice po zabiciu lwiątek bardzo szybko dostają rui i nowy szef stada może je zapłodnić, a tym samym szybko przedłużyć linię swych genów. Człowiek mający większy potencjał intelektualny jakoś nie raz dowodził swym zachowaniem, że jest gorszy od zwierząt.


  7. Dnia 07.01.2007 o 23:58, hans olo napisał:

    > Wiem, nie przejmuj się.
    Mój los zawsze był marny ale nawet nie tyle tym się przejmuję co tym, że ludzie srający cytatami
    z Biblii we wszystkie strony nie potrafią wziąć z nich nauki na codzień i wykazać odrobinę
    tolerancji.

    Ano, właśnie.

    Dnia 07.01.2007 o 23:58, hans olo napisał:

    Dla mnie wyznanie katolickie uznawanie tych wszystkich dogmatów jest duzo bardziej absurdalne
    niż najbardziej poryta (no przesadzam) teoria o obcych. Móglbym tu jeszcze poruszyć kwestię
    stanowiska masonerii w sprawie NIBIRU ale już mi się nie chce, bo sesja goni, a ja nawet adrenaliny
    jeszcze nie czuję (i chyba nie poczuję, bo mnie się już stres nie udziela).

    Taa, powodzenia, też mnie to czeka.


  8. Dnia 07.01.2007 o 23:06, hans olo napisał:

    Spotkałem się z wieloma bluzgami z tym związanymi. Chodzi po prostu o konserwatyzm Polaków.

    Wiem, nie przejmuj się.

    Dnia 07.01.2007 o 23:06, hans olo napisał:

    Tylko, że jak pokazałem na przykładzie Amaterasu i cesarza Jinmu Tenno niektóre religie wydają sie być dużo bardziej rzeczywiste niż nasza i Biblia tego nie
    zmieni nawet najbardziej obcykanym cytatem.

    Są inne religie o bardziej sensownym przekazie, w tym jedna, której przywódca powiedział, że gdyby nauka zaprzeczyła twierdzeniom jego religii, to musiał by ją zmodyfikować - chodzi mi o buddyzm. A z Biblią, tak jak i z innymi świętymi księgami innych religii problem polega na tym, że jawnie kalkują wcześniejsze mity i podania. Np. biblijny potop po raz pierwszy jest wzmiankowany w sumeryjskim eposie o Gilgameszu.


  9. Dnia 07.01.2007 o 23:12, AgayKhan napisał:


    > Cóż, smutne. Współczuję Ci.
    A co to ma do rzeczy? Porównanie bezsensowne i tyle?

    To był komentarz do Twojego stwierdzenia "Nie obchodzi mnie, czy zwierze czuje ból czy nie." Współczuję takiej postawy.

    Dnia 07.01.2007 o 23:12, AgayKhan napisał:

    > Owszem, tak. Jednak w przypadku rozpatrywania cierpienia jako takiego, zarówno człowiek
    jak
    > i pies są podmiotami tego rozpatrywania. Obydwu je dotyczy.
    I co to ma do rzeczy? Jak się ma to do dopuszczania eutanazji?

    Zanegowałeś możliwość istnienia zwierzęcia jako podmiotu. Tyle.

    Dnia 07.01.2007 o 23:12, AgayKhan napisał:

    > Jak już było napisane, to był przykład.
    To był całkowicie zły przykład.

    Może i zły.

    Dnia 07.01.2007 o 23:12, AgayKhan napisał:

    > A ludzkie cierpienie jest argumentem za eutanazją?
    Już to jest bardziej sensownym argumentem.

    I co w związków z tym? Wystarczający, czy nie?

    Dnia 07.01.2007 o 23:12, AgayKhan napisał:

    > > > To sobie znajdź i przeczytaj.
    > > Ja nie znajdę, bo nie ma.
    > Czyżby? /.../. Dlatego więc powinieneś poszukać.
    Nie odbijaj piłeczki, tylko dawaj tytuł.
    > > Może ty mi znajdziesz.
    > Chciałbyś.
    Pewnie , że tak.

    To sobie poszukaj. Niby dlaczego miał bym to za Ciebie robić? Skoro nawet "ty" nie potrafisz pisać z dużej litery, więc po co miałbym Ciebie wyręczać?


  10. Dnia 07.01.2007 o 22:33, hans olo napisał:

    No dobra ale w jakiej postaci? Możecie mnie uznać za sekciarza (nie jestem nim) ale ja wierzę
    w Boga pod postacią obcej cywilizacji (dlatego nie lubię jak ktoś wyśmiewa moją "wiarę", bo
    jest to zwyczajne gwałcenie moich praw do wyznawania czego zapragnę). Jednak nie wykluczam
    też Boga Boga (dlatego staram się oddzielać Jahwe od Elohim).

    A dlaczego masz być sekciarzem? Koncepcja przybyszy z innych planet i uznanie ich za bogów wcale nie jest idiotyczna. Nawet teraz, przy naszym rozwoju technicznym podróż międzygwiezdna w, powiedzmy, jakimś rozsądnym czasie z punktu widzenia naszego życia (przyjmijmy 10 lat w jedna stronę) jest obecnie dla nas niemożliwa - bariera prędkości światła. Więc, jeśli ktoś złożył by nam wizytę i przyleciał z najbliższej nam gwiazdy Syriusza, to musiał by jakoś dać sobie radę (jakoś obejść) z z tą barierą. Byłby ten gość na tak wysokim poziomie rozwoju technicznego, cywilizacyjnego itd, że i obecnie byli by dla nas niczym bogowie.


  11. Dnia 06.01.2007 o 18:58, Sareavok1 napisał:

    > Cóż. Moje pytanie miało być, przyznaję, lekką prowokacją. Bo tak naprawdę to prawie każdą
    religię,
    > łącznie z chrześcijaństwem, można by uznać za bałwochwalczą.
    Czyżby każda religia w swoich dogmatach fizycznie modliła się do martwych rzeczy??

    Nie, nie sądzę aby tak było, ale chodzi o co innego. Bałwochwalstwo jest bardzo kuszącym argumentem do wykorzystania przez przedstawicieli jednej religii do zdyskredytowania drugiej. A wszystko tak na prawdę zależy od interpretacji.


  12. Dnia 06.01.2007 o 21:48, Mogrim napisał:

    Oto niedawno w ameryce pewnej dziewczynce chorej na jakąś cieżka chorobe mozgu rodzice kazali
    wyciąć sutki macice (aby uniknąć problemów przy menstruacji). Podawali jej hormony, aby nie
    rosła, gdyż "tak łatwiej się nią opiekować". "łatwiej, lepiej" - dla rodziców, nie dla dziecka.
    Zrobili to dla swojej wygody(pisze o tym dzisiejszy Dziennik).
    Może i ci rodzice cieszyli się z uzyskanego "spokoju".

    Czy na podstawie tego przypadku twierdzisz, że wszystkie rodziny holenderskie, na których krewnych dokonano kryptoeutanazji, lub innej nielegalnej eutanazji, cieszyły się, bo dzięki temu będzie im wygodniej?
    Co zaś do powyższego przypadku, to objawami tej choroby jest zatrzymanie rozwoju mózgu i umysłu na poziomie trzy miesięcznego dziecka. Ciało rosło by dalej. Efektem tego by było to, że do końca życia to dziecko leżało by w łóżku, nie chodziło by, nie rozumiało nawet w części otaczającego go świata - i to wszystko przy osobie, która fizycznie była by dorosłą kobietą. Co dobrego stało by się dla tego dziecka, gdyby pozwolono jego ciału dalej rosnąć?


  13. Dnia 06.01.2007 o 23:09, AgayKhan napisał:


    > To raczej mi ręce opadają! /.../
    Nie obchodzi mnie, czy zwierze czuje ból czy nie.

    Cóż, smutne. Współczuję Ci.

    Dnia 06.01.2007 o 23:09, AgayKhan napisał:

    Jest różnica między zwierzakiem a człowiekiem. Zasadnicza. Nie można stawiać tu znaku równości.

    Owszem, tak. Jednak w przypadku rozpatrywania cierpienia jako takiego, zarówno człowiek jak i pies są podmiotami tego rozpatrywania. Obydwu je dotyczy.

    Dnia 06.01.2007 o 23:09, AgayKhan napisał:

    I psie cierpienie nie jest argumentem za czy przeciwko eutanazji. Tak samo jak istnienie rzeźni nie jest
    argumentem za karą śmierci.

    Jak już było napisane, to był przykład. Eutanazja, konkretnie ten termin, w potocznym języku jest zarezerwowany dla ludzi, zaś w przypadku zwierząt stosuje się pojęcie usypiania.
    A ludzkie cierpienie jest argumentem za eutanazją?

    Dnia 06.01.2007 o 23:09, AgayKhan napisał:

    >
    > To sobie znajdź i przeczytaj.
    Ja nie znajdę, bo nie ma.

    Czyżby? Ale skoro jesteś, jak sam napisałeś, tak wybitnie inteligentny, to powinna Cię cechować również ciekawość. Dlatego więc powinieneś poszukać.

    Dnia 06.01.2007 o 23:09, AgayKhan napisał:

    Może ty mi znajdziesz.

    Chciałbyś.


  14. Dnia 06.01.2007 o 17:58, Luke Shadow napisał:

    Z samym piwem by nie przeżyli, a co najwyżej podnieśli poziom wody. :D

    > Slowo cpun, okresla teraz kogos używajacego nadmiernie narkotykow, teraz ludzie zażywają
    narkotykow-(co


    >A wyobrazenia sa zazwyczaj zlepkeim rzeczy tego co widzielismy, chocby postac obcego, nie
    wyglada jak nic co >moglibysmy zobaczyc na ziemi, a tworca, tej postaci stworzyl ja na podstawie
    elementow, ktore kazy z nas mogl >gdies zobaczyc. Nie mowiac o tym, ze nie widzimy poprzez
    oczy tylko poprzez mozg:) mozg niektore rzeczy dodaje, >inne pomija i dopasowywuje do okolicznosci.

    No właśnie, są zlepkiem tego co widzieliśmy w przeszłości. Rozumiem, że ludzie mogli
    sobie dzieki temu wyobrażać hybrydy (vide pegaz, centaur...), ale religia, która istnieje już
    ok. 4000 lat nie może się opierać na samych wizjach "wybranych", bo by upadła. Dalej...

    Jest to zlepek wybranych wizji, bardzo starych legend i mitów, oraz faktów, które maja funkcję uprawdopodobniającą.

    Dnia 06.01.2007 o 17:58, Luke Shadow napisał:

    Zauważ, że ludzie nie wiedzieli jak wygląda Bóg, a Bóg zakazał im utożsamiania siebie z tym
    co mogą zobaczyć na ziemie, w wodzie, w powietrzu. Gdy zrobili złotego cielca Bóg się wkurzył...

    Co również można tłumaczyć jako podkreślenie odrębności w stosunku do innych plemion koczowniczych.

    Dnia 06.01.2007 o 17:58, Luke Shadow napisał:

    Następna sprawa, Bóg pod postacią chmury, błyskawic i grzmotów (jakoś tak, dokładnie nie pamiętam)
    objawił się nardowi wybranemu. Zbiorowe otumanienie? Być może, ale czemu każdy widział i słyszał
    to samo?

    W religiach wcześniejszych niż judaizm istniało sporo bóstw, które kojarzono właśnie z piorunami, burzami itd. Było tak już u Sumerów - najstarszej cywilizacji znanej obecnie archeologii. Zawsze też byli ono płci męskiej. Zauważ, że zarówno w judaizmie jak i w chrześcijaństwie Boga określa się mianem ojca, a nie matki.


  15. Dnia 06.01.2007 o 17:17, Sareavok1 napisał:

    > No dobrze, ale czy mógłbyś podać jakieś przykłady? Sprawa jest bardzo interesująca.
    Nie polegaj na mnie, poczytaj, przestudiuj, poszukaj.
    Zasada trzech liter "P" :D.

    Cóż. Moje pytanie miało być, przyznaję, lekką prowokacją. Bo tak naprawdę to prawie każdą religię, łącznie z chrześcijaństwem, można by uznać za bałwochwalczą.


  16. Dnia 06.01.2007 o 13:58, Mogrim napisał:

    Tu nie chodzi u holendrów - to są nieodłączne patologie uznania eutanazji za dobrodziejstwo.

    Nie czynię z nikogo aniołka. W imię każdej, nawet najszczytniejszej idei i sprawy dopuszczano się nadużyć i przestępstw. Tylko czy to oznacza, że tę ideę i sprawę należy porzucić? Nie.

    Dnia 06.01.2007 o 13:58, Mogrim napisał:

    > Pomysły typu by każdemu
    > dać pigułkę śmierci, o co wnosi jedno z ugrupowań wspomniane w tekście uważam za idiotyczne

    Z tego co pamiętam to pomysł samego Sędziego Sądu Najwyższego Holandii, Hiuba Driona.

    Głupi pomysł, bardzo głupi.

    Dnia 06.01.2007 o 13:58, Mogrim napisał:

    > zaś lekarze, którzy SAMI decydowali o zastosowaniu eutanazji powinni odpowiadać
    przed
    > sądem
    .

    Odpowiadali - wyroki uniewinniające, nakazujące zmiane miejsca pracy. Plus poparcie opinii
    publicznej. A nawet wdzięczność rodziny!

    Jeżeli taki był wyrok. Nie mam zamiaru komentować zdania rodziny. Na pewno wiedzieli więcej o cierpieniu swych bliskich niż to mogło być ukazane w artykule.

    Dnia 06.01.2007 o 13:58, Mogrim napisał:

    "Symptomatyczna była reakcja holenderskiego społeczeństwa. Aż 77 procent ankietowanych poparło
    kryptanazję, czyli uśmiercanie pacjenta bez jego wiedzy i zgody. Na rzecz uniewinnienia wspomnianych
    wyżej pielęgniarzy - a warto przypomnieć, że prawo do wykonywania eutanazji mają w Holandii
    tylko lekarze, a nie pielęgniarze - powstało wiele społecznych komitetów. W ich obronę zaangażowały
    się też lekarskie autorytety.

    Już Ci pisałem, jestem za eutanazją po spełnieniu konkretnych warunków. Gdy nie są one spełniane to jestem przeciwny.

    Dnia 06.01.2007 o 13:58, Mogrim napisał:

    Doszło do niesamowitej sceny - kiedy zwolnieni pielęgniarze opuszczali gmach sądu, spotkali
    się z rodzicami synów, których uśmiercili. Rodzice, którzy wcześniej nie mieli pojęcia, w jaki
    sposób zmarli ich synowie, ze łzami w oczach dziękowali mordercom swoich dzieci za ich czyn.

    "

    Skoro była taka ich reakcja, to musiał istnieć powód dla którego woleli skrócić życie syna, córki, lub któregoś z rodziców i sam sposób był dla nich nieistotny w porównaniu do skutku. Ale, jeszcze raz napiszę, nie jestem za kryptoeutanazją.


  17. Dnia 06.01.2007 o 12:45, AgayKhan napisał:

    O żesz.... o żesz ręce mi opadają. Wiesz, w tym momencie dochodzę do wniosku, że w czorta nie
    ma sensu z Tobą dyskutować. Ty po prostu niczego nie rozumiesz z tego, co się do Ciebie pisze.
    Nic.
    Szczupaka nic nie obchodzi, że lin, któremu wygryzł połowę boku cierpi, a rana jest za lekka
    by ten lin zdechł. Już lepiej?
    Na jakiej podstawie uważasz, iż pies odczuwa w sposób identyczny cierpienie jak człowiek? Bo
    skomli?
    I co z tego, że pies cierpi? Dlaczego na tej podstawie uważać, iż eutanazja jest dopuszczalna?

    To raczej mi ręce opadają! Na jakiej podstawie twierdzisz, że zwierzęta bólu nie odczuwają? Co nerwów nie mają? Jedyne co różni to u większości gatunków mniejszy, a nawet brak bólu psychicznego. Ale tylko u większości. U tych, u których stwierdzono samoświadomość ból psychiczny MUSI występować. A wracając do psów - są znane przypadki, gdy kolejny raz odwieziony do schroniska dostaje zawału serca - przypadek autentyczny ze Schroniska Na Paluchu w Warszawie

    Dnia 06.01.2007 o 12:45, AgayKhan napisał:

    Jak przeczytam psi "Epilog burzy", to może uznam psie cierpienia za równe człowiekowi.

    To sobie znajdź i przeczytaj.


  18. Dnia 06.01.2007 o 11:59, AgayKhan napisał:


    > Nie zrównał. Podał przykład cierpienia, bo zwierze też cierpi.
    Napiszę do ciebie po raz kolejny to samo, być może w końcu zrozumiesz. Mam przynajmniej taką
    nadzieję.
    Aby porównywać cierpienie człowieka i psa trzeba uznać, iż to są równoważne podmioty. Trzeba
    więc uznać, iż człowiek został zrównany z psem. Inaczej jakiekolwiek porównanie jest bezsensu.

    Proste? Mam nadzieję.

    Z tego co piszesz wynika, że cierpieć mogą tylko podmioty. A do nich, jak rozumiem, zaliczasz ludzi. O to Ci chodzi?
    Bo jeśli tak, to negujesz możliwość cierpienia zwierząt. A to jest bardzo, bardzo ciekawe. Kwestia podmiotowości i przedmiotowości ma to do siebie, że każdy podmiot czegoś, jest jednocześnie przedmiotem czegoś innego (np. innej regulacji). W tym konkretnym przypadku rozmawiamy o cierpieniu, które jest odczuwalne zarówno przez ludzi jak i zwierzęta. Więc w przypadku odczuwania cierpienia można, a nawet trzeba, postawić znak równości. Zarówno zwierzęta, jak i ludzie są tu podmiotami - w tej konkretnej kwestii.


  19. Dnia 06.01.2007 o 11:08, Mogrim napisał:

    > Proszę o źródło. Np. linka. Ja już tyle ich wpisałem, że Ty możesz choć jednego znaleźć.


    Pisano o tym w rzeczpospolitej, mało tego, w LEWICOWYM PRZEGLĄDZIE, który jest za legalizacją
    aborcji i eutanazji:
    http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=artykul&id=7869
    Artykuł z Ozonu:
    http://www.bosko.pl/klopotnik/?art=928&n=1

    Jak już pisałem we wcześniejszym poście, mimo że tego artykułu nie znałem, nic nie ma idealnego. Na pewno były nadużycia. Jak widzisz nie czynię z Holendrów aniołków. Jak przejrzysz moje posty, to zobaczysz, że możliwość eutanazji obwarowałem koniecznymi warunkami. I twierdzę, że oprócz RZĄDANIA eutanazji musi być jeszcze rozmowa z psychiatrą. Pomysły typu by każdemu dać pigułkę śmierci, o co wnosi jedno z ugrupowań wspomniane w tekście uważam za idiotyczne, zaś lekarze, którzy SAMI decydowali o zastosowaniu eutanazji powinni odpowiadać przed sądem. Ale KAŻDY powinien mieć prawo do eutanazji, przy SPEŁNIENIU KONKRETNYCH WARUNKÓW. Nawet nie próbuj mi przypisywać motywów typu wygodnictwa (co Ty zarzuciłeś ZGWAŁCONEJ kobiecie, chcącej dokonać aborcji), oszczędności i innych tego typu niegodziwości. Mnie chodzi o prawo do godnej śmierci.
    Nie wiem, czy Ty też wspominałeś o Holendrach przyjeżdżających do Polski, by dokonywać eutanazji. Na pewno pisał o tym KrzysztofMarek. W artykułach nie ma o tym nawet jednego słowa. Więc informacje o holenderskich szwadronach eutanazji traktuję jak bajki.


  20. Dnia 06.01.2007 o 11:02, Mogrim napisał:

    "jeden z ksiezy", "mowi się że zmuszono go do rezygnacji" - to nie jest fakt. Tak samo sprawa
    molestowania kogoś przez Paetza - ja jestem skłonny w to uwierzyć. Uwierzyć, bo to nie jest
    udowodniony fakt, a podejrzenie.

    Słuchaj, jeżeli nie potrafisz wyciągać wniosków z przeczytanego artykułu, to już nie moja wina. Więc wg. Ciebie, skąd się wzięła ta cała afera z Petzem? Rozumiem, że już nie zaprzeczasz, że to jego molestowanie było kryte przez władze kościoła.


  21. Dnia 06.01.2007 o 10:57, AgayKhan napisał:


    > Czyżbyś nie zauważył, że cała sprawa z psem to był przykład, a nie zrównanie ludzi z psami?

    > Nie wmawiaj komuś czegoś, czego ten ktoś nie powiedział.
    To bardzo durny przykład, bardzo durny. Porównywanie uśpienia psa do eutanazji jest całkowicie
    nieadekwatne i bezsensowne.
    "A Ty byś pewnie stał i patrzył jak Twój pies/lub członek rodziny umiera w cierpieniach."
    Porównuje ktoś psa do członka rodziny ( człowieka ) czy nie? Zrównał człowieka z psem czy nie?
    Nie wmawiaj mi, że nie umiem czytać. Ja umiem.

    Nie zrównał. Podał przykład cierpienia, bo zwierze też cierpi.


  22. Dnia 06.01.2007 o 09:15, AgayKhan napisał:

    Gratuluję hierarchii ważności. Gratuluję. Życia psa = życie człowieka. No, chyba że miałeś
    wyjątkowego psa, który pisał sonety, albo jak nie był utalentowany artystycznie to chociaż
    potrafił pisać traktaty filozoficzne.
    Nie porównuj człowieka do psa. To nie jest argument, to jakiś kiepski dowcip.
    +++++
    Miłego dnia, pogadaj z jakimś psem o Kierkegaardzie.

    Czyżbyś nie zauważył, że cała sprawa z psem to był przykład, a nie zrównanie ludzi z psami? Nie wmawiaj komuś czegoś, czego ten ktoś nie powiedział.