minimysz

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4366
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez minimysz


  1. W czym facet jest podobny do kota:
    1. Wrzeszczy kiedy jest głodny.
    2. Zawsze pcha się do łóżka.
    3. Wystarczy go pogłaskać i od razu podnosi ogon do góry.
    4. Kiedy ktoś go pogłaszcze zaraz domaga się więcej.
    5. Lubi ocierać się o twoją przyjaciółkę.
    6. Nie lubi obcinania pazurów.
    7. Czasem ma problemy z trafieniem do kuwety.
    8. Ciężko przemówić mu do rozumu.
    9. Jak jest zły, to zaszywa się w kącie i się nie odzywa.
    10. Nie sprząta po sobie.
    11. Wpycha nos do każdego garnka.
    12. Nie wyjaśnia, czemu zniknął na cały dzień.
    13. Cały czas by spał.


  2. Eloe z mojej strony to koniec dyskusji z Tobą - nie da się rozmawiać poważnie z kimś, kto w jedenej wypowiedzi przeczy innej swojej wypowiedzi, pomija niewygodne tematy, a gdy już musi odpowiedzieć udaje, że nie rozumie lub kręci ile może.

    O prawa kobiet jakoś dziwnie często walczyły (i pewnie nadal walczą) niedojrzałe, sfrustrowane i często wplątane w nieodpowiednie związki "wyzwolone" kobiety, którym wydawało się, że wystarczy ustawić wszystko tak jak one sobie to wymyśliły i świat będzie idealny. A kto wychował tamtych mężczyzn, którzy tak źle je rzekomo traktowali? Kosmici? Zamiast robić bezsensowną rewolucję mogły się wziąć za wychowanie nowych pokoleń lepszych mężczyzn.

    Yarr lubię Szekspira - nie lubię niektórych jego bohaterów.


  3. Dnia 13.02.2006 o 14:20, Eloe napisał:

    Po ,,nie" była kropka a powinien być przecinek, teraz jepiej zrozumiałe?

    Nadal nie rozumiesz, więc będzie łopatologicznie:
    ja: "Jeżeli feministki są takie wspaniałe to czemu walczą wyłącznie o własne interesy?"
    Ty: "Dlaczego walczą o prawa kobiet hm.....bo są kobietami"
    ja: "Mężczyźni działający w ruchach feministycznych walczą o prawa kobiet, bo są kobietami?!?"
    Ty: "Nie. zależy im na tym, aby kobietom było lepiej."
    Wniosek: przeczysz sama sobie (już pomijam to, że Twoja pierwsza odpowiedź nijak się ma do mojego pytania)

    Dnia 13.02.2006 o 14:20, Eloe napisał:

    A mozesz powtórzyć bo jak mi się wydaje to było tylko twierdzenie bez podparcia go przykładem.

    Będę uprzejma i powtórzę: "Przykładem może być prawo do pracy zawodowej: chciały pracować, więc wywalczyły ten "przywilej" dla wszystkich kobiet wmawiając im przy okazji, że jeśli nie mają pracy są niepełnowartościowe, bo przecież "kura domowa" to niewolnica." A dowodów na poparcie mojego twierdzenia codzinne życie dostarcza ("Nie pracujesz? Taka inteligentna dziewczyna! Marnujesz się siedząc w domu!" i cała reszta tego chłamu)

    Dnia 13.02.2006 o 14:20, Eloe napisał:

    Nie działam we własnym interesie bo 1) nie mam takich problemów i nie będę miała (mam nadzieję),
    zresztą nan nadzieję, że działam w interesie wszystkich kobiet zagrożonych problemami mobbingu
    i dyskryminacji w stosunkach pracy,2) jestem prawnikiem i widzę jaśniej może niz ludzie o innych
    zawodach gdzie są potrzeby czysto instytucjonalno-prawne dotyczące problemów kobiet.

    Uwierzyłabym może gdybyś była mężczyzną działającym w interesie kobiet zagrożonych mobbingiem.

    Dnia 13.02.2006 o 14:20, Eloe napisał:

    No jeśli robi to oznacza, że robi. Róznice miały Ci pozwolić przemyśleć, że nie wszystkie działania
    feministyczne są tożsame ze stereotypem. Ale powiem Ci szczerze, że już Ci nie chce tego tłumaczyć.
    Nastapiło u mnie przesiłenie pedagogiczne.

    Ale Ty nic nie tłumaczysz! Piszesz jakieś rzeczy nie na temat czasem lub pomijasz milczeniem niewygodne tematy.

    Dnia 13.02.2006 o 14:20, Eloe napisał:

    Hm...... bo wielkim bohaterem literackim był? :) Mozesz go nie lubić wyraziłam tylko nadzieje,
    że moze polubisz.

    I może jeszcze dobrym przykładem do nasladowania?


  4. Dnia 13.02.2006 o 13:38, spider88 napisał:

    Czemu sądzicie że femiistki tak bardzo walczą o to żeby kobietą było lepiej ??

    Ja tak nie sądzę. To raczej nieszczęśliwe, niespełnione kobiety, które w życiu codziennym nie potrafia dowieść własnej wartości.

    Dnia 13.02.2006 o 13:38, spider88 napisał:

    Moja żona twierdzi że nie ma nic gorszego niż feministki ,wywalczając równouprawnienie kobiety
    utraciły wiele ułatwień w życiu codziennym . Nie będę się rozwodził jak i co ale wszystkie
    femisnistki walczą tylko w jedną stronę a nie przyjmują do wiadomości że także trzeba coś za
    to oddać .Nie wiem czy mnie ktoś zrozumie ale mam mentlik w głowie .

    Całkowicie zgadzam się z Twoją żoną.


  5. Dnia 13.02.2006 o 13:15, Eloe napisał:

    > Nie. zależy im na tym, aby kobietom było lepiej.

    I po raz kolejny sama sobie przeczysz.

    Dnia 13.02.2006 o 13:15, Eloe napisał:

    Jakie własne interesy? Co? Oczywiście mogę wyjaśnić tylko nie wiem o jakie interesy Ci chodzi.
    Ja działam i mam zamiar jeszcze bardziej zacząć działać w sprawie kobiet a szczerze Ci powiem,
    że nie mam w tym wcale osobistego, własnego interesu. Robie to chce, bo wierzę i widzę, że
    jast taka potrzeba.

    Przykład podałam wcześniej. Odpowiedzi się pewnie nie doczekam, a jeśli już to będzie ona strasznie mętna. I nie rób z siebie altruistki - działasz przede wszystkim we własnym interesie - typowa feministyczna choroba: walczę o to, co moim zdaniem jest dobre dla kobiet (w domyśle "skoro jest dobre dla mnie, to będzie dobre dla wszystkich").

    Dnia 13.02.2006 o 13:15, Eloe napisał:

    No znów rozczarowanie. Wysil się proszę to jakoś może zrozumiesz porównanie. Chciałam Ci w
    ten sposób wyjaśnić różnice w różnych ruchach feministycznych, że nie wszystkie spełniają stereotypowe
    wzorce walki o ,,skrobanke".

    Takie dzielenie na szufladki nie wyjaśnia żadnych różnic. To tak jakby powiedzieć, że np. artyści dziela się na malarzy, rzeźbiarzy, muzyków itd. Czyli jeśli człowiek zajmuje się jednym rodzajem działalności, to nic innego już nie robi?

    Dnia 13.02.2006 o 13:15, Eloe napisał:

    Cóż pozostaje mi się zasmucić, ale może jeszcze polubisz:)

    A dlaczego mam lubić idiotę ubliżającego własnej matce i po chamsku traktującego narzeczoną, który w dodatku na urojenia cierpi?


  6. Dnia 13.02.2006 o 12:46, Eloe napisał:

    Wiesz co chyba jednak dyskusja nie ma sensu:) Jestem rozczarowana:( Dlaczego walczą o prawa
    kobiet hm.....bo są kobietami, ale wiesz co skoro nie rozumiesz dlaczego to dzielę to hm......pozostaje
    milczenie.

    Pomyślałaś zanim to napisałaś? Mężczyźni działający w ruchach feministycznych walczą o prawa kobiet, bo są kobietami?!? Poza tym napisałam "czemu walczą wyłącznie o własne interesy?" a nie czemu walczą o prawa kobiet. Jak widzę, nie umiesz tego wyjaśnić. Tak samo jak tego dziwnego podziału na obrońców przyrody ratujących delfiny, przykuwających się do drzew, atakujących platformy wiertnicze i innych - to często ci sami ludzie są przecież.
    A Hamleta nie lubię.


  7. Dnia 13.02.2006 o 09:05, Eloe napisał:

    > Podzielę się z Tobą przemyśleniem...., że stereotyp wrednej feministki funkcjonuje w społeczeństwie
    przez kobiety.

    To nie stereotyp tylko smutna rzeczywistość. Poczytaj może sobie o postulatach feministek - moim zdaniem niektóre z tych osób (w ruchach feministycznych nie tylko kobiety działają) należałoby izolować od społeczeństwa. Takie naiwne przeciwstawianie kobiet mężczyznom i gadanie jacy to faceci są "be", bo nie rozumieją kobiet do niczego nie prowadzi. Jeżeli feministki są takie wspaniałe to czemu walczą wyłącznie o własne interesy? Przykładem może być prawo do pracy zawodowej: chciały pracować, więc wywalczyły ten "przywilej" dla wszystkich kobiet wmawiając im przy okazji, że jeśli nie mają pracy są niepełnowartościowe, bo przecież "kura domowa" to niewolnica.
    Poza tym nie rozumiem takiego "dzielenia włosa na czworo" jak w Twoim poście - czy ratowanie delfinów wyklucza przykuwanie się do drzew?


  8. Dnia 12.02.2006 o 17:29, Pan_Sza napisał:

    Zaniepokoiła mnie płynność z jaką można zmieniać temat. Zaczęło
    się od feministek (temat się z całą pewnościa się nie wyczerpał), ale, popatrz, jesteśmy o
    krok od mikrofalówek.

    Gdzie te mikrofalówki widzisz? Nadal rozmowa kobiet dotyczy przecież.

    Dnia 12.02.2006 o 17:29, Pan_Sza napisał:

    Jak widzę, feministka czy przepis na bigos? Na jedno wychodzi :D

    To, że ich nie lubisz nie znaczy, że musisz je obrażać.


  9. Dnia 12.02.2006 o 02:52, Hubi Koshi napisał:

    Zwierzęcy instynk jest niby potrzebny bo dzięki niemu "Przeżyją najsilniejsi" <-- nigdy
    tej zasady nie lubiłem. W każdym razie dziękuję za poprawienie nastroju :-D

    Gdyby nie ta zasada ludzkości by pewnie nie było, bo kobiety brały by tego, który był "pod ręką" i raczej mało potomstwa by przeżywało.


  10. Dnia 12.02.2006 o 08:56, argon napisał:

    To powiedz proszę czy szczęście kobiety w związku jest ściśle uzależnione od uległości kobiety
    względem mężczyzny ?

    To zależy od danej pary - są takie , którym się dobrze układa, bo jedna osoba jest uległa, a druga dominująca (uległą nie zawsze jest kobieta).
    W związku o zdrowych relacjach nie ma miejsca na dominację - tak jak pisałam wcześniej: każdy powinien robić to, do czego się nadaje. Poza tym wbrew temu, co niektórzy panowie twierdzą, żaden mężczyzna (oprócz tych rzeczywiście despotycznych) nie zniesie ciągłej uległości kobiety - wręcz przeciwnie: szybko go to zacznie denerwować, bo dorosli mężczyźni chcą związków z dorosłymi kobietami, a nie z niedojrzałymi dziewczynkami, za które trzeba o wszystkim decydować.

    Eloe to już nie te czasy, że "kobieta musi być głupia" - to głupi przesąd z czasów, gdy uważano, że kobieta bez męża jest niepełnowartościowa. Mądrzy mężczyźni chcą mieć mądre kobiety - to, że żona coś umie (zwłaszcza jeśli mąż kiepsko sobie z daną dziedziną radzi) działa na wielu podniecająco nawet.
    Moim szydełkowaniem mąż jest zachwycony i to właśnie dlatego, że on tego nie potrafi.
    A z tym, że nikt nie wyszywa lepiej od Twojego taty to przesadziłaś. Pokaż jakieś jego prace.


  11. Dnia 12.02.2006 o 00:00, argon napisał:

    Faktem jest natomiast, że dziewczyny chcą w chłopakach widziec mężczyzn. Takich którzy wiedzą
    czego chcą i potrafią to otrzymywać.
    A dlaczego tak jest ?
    Bo tak natura stworzyła kobiety i cały ten świat. Samiec ma byc silny by jego potomstwo tez
    silne było :))

    Kiedyś był program na ten temat. Wynikało z niego, że w zależności od etapu cyklu miesiączkowego kobiety wolą raz mężczyzn silnych, dużych, agresywnych nawet (dni w okolicy jajeczkowania - potomstwo musi być silne i zdrowe, aby przeżyć), a innym razem czułych, delikatnych, opiekuńczych (po jajeczkowaniu - taki mężczyzna lepiej nadaje się do wychowywania potomstwa). Oczywiście ideałem jest facet, który łączy w sobie większość tych cech.


  12. Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Widzisz ja nie moge tego powiedzieć bo tak nie zrobiłam, Ty pewnie możesz , ale nie powiesz
    bo z tego co pisałaś wczesniej to jesteś szczęśliwa w życiu i straty są ,,narazie" niezauważalne.

    Już prawie 11 lat a same zyski widzę.

    Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Co Ci moge powiedzieć np. wykształcenie, rozwijanie zainteresowań, dokonanie czegoś dla siebie.

    Cały czas się rozwijam i robię coś dla siebie. A wykształcenie nie zając, nie ucieknie - jeżeli uznam, że jest mi do czegoś potrzebne to pójdę na studia.

    Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Nie życzę Ci niczego złego oczywiście, ale często kobiety o poniesionych stratach dowiadują
    się po 40 jak facet odchodzi do młodej laski a ona np. zostaje bez mieszkania i pracy i utrzymania
    bo np. postawiła na bycie samorodna kurą domową.

    Facet odchodzi do młodej laski, jeżeli jest głupi, niedojrzały lub w domu zamiast żony ma zgorzkniały, wiecznie nieszczęśliwy wrak kobiety (wcale nie dlatego, że brak jej wykształcenia czy pracy, tylko przez to, że całkiem się zaniedbała)

    Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Młoda mama, która jeszcze poprzestaje np.
    na wykształceniu średnim jest także obciążeniem intelektualnym dla dziecka:) Wiem jak to brzmi,
    ale tak jest.

    Rodzice powinni dziecko kochać, dbać o nie, zapewnić mu wyżywienie i poczucie bezpieczeństwa. Wykształcenie zdobywa się w szkole a także z książek i internetu - rodzice mogą ewentualnie nakierować.

    Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Tylko starsze dziewczyny przeżywaja mniejszy szok to 1), szybciej wychodza z załamania lub
    z szoku poporodowego to 2), dalej lepiej radza sobie z utrzymaniem dziecka jeśli są samotnymi
    matkami bo juz czegoś się o życiu na własną rękę dowiedziały i nie wypadają z gniazda rodziców
    w świat nad którym same muszą zapanować mając jeszcze pod opieką dziecko. Oczywiście tu pojawia
    się ten książe z bajki i jeśli on się zaopiekuje taka nastolatka z dzieckiem super i fajowo,
    ale jak nie to płacz i ogromne wyzwanie przed taka kobietą.

    Starsze dziewczyny przeżywają większy szok, bo przyzwyczaiły się już do wygodnego "dorosłego" życia i mają żal do dziecka, że odebrało im możliwość dalszej zabawy. Poza tym coś się tak uwzięła na nastoletnie (z kontekstu wynika, że nieletnie wręcz) matki? Cały czas przecież piszę o młodych kobietach, które w pełni świadomie podejmują decyzję o małżeństwie, a nie o idiotkach, które biorą ślub "bo tak trzeba", bo dzicko jest w drodze.

    Dnia 11.02.2006 o 20:51, Eloe napisał:

    Wiesz czasen się cieszę, że pewnych dziewczyn nie rozumiem oczywiści8e z czałym szcunkiem dla
    minimyszy.

    A mnie martwi, że pewnych dziewczyn nie rozumiem - już łatwiej mi zrozumieć mężczyzn. Za dużo niedojrzałych feministek się namnożyło chyba.

    A tak poza tym zgadzam się z argonem (lubię takie złośliwe poczucie humoru)


  13. Dnia 11.02.2006 o 14:53, Eloe napisał:

    >minimysz
    A Ty dalej ciągniesz z tymi podziałami. Jaki feminizm w obecnej formie?
    Prosze przeczytaj moje wypowiedzi i powiedz o jaka formę feminizmu Ci chodzi bo zamazujesz
    jasne pojęcia.

    Czytałam Twoje wypowiedzi i zauważyłam, że czasem sama nie wiesz, co piszesz.
    Nie wiem, czego ode mnie chcesz - nie na Twój post odpowiadałam przecież. Twierdzisz, że jesteś feministką, a nie wiesz jaką (wynaturzoną dość) formę przybrał feminizm?

    PS. Nadal czekam na odpowiedź co takiego cennego traci się decydując na wczesne zamążpójście.
    PS 2 Tak mi się jeszcze skojarzyło: napisałaś "Można oczywiście dorastać rach ciach z brzuchem w wieku 18-19 lat tylko dlaczego?" sytuacja wyglada jednak tak, że to te co wolały powoli dorosnąć często muszą to robić gwałtownie właśnie z powodu ciąży.


  14. Dnia 11.02.2006 o 14:09, Pan_Sza napisał:

    > Jak nie to chyba się nasza nowa Dama juz tu więcej nie odezwie :(.

    To zależy jak wiele dystansu ma się do siebie i wróżb. Ja bym się nie obraził. I wcale nie
    dlatego, że w wróżby nie wierzę.

    Ja też bym się nie obraziła. Raczej zanalizowałabym to, co o sobie wiem pod kątem wróżby, bo może rzeczywiście należy coś zmienić (np. podejście do życia)


  15. Dnia 11.02.2006 o 11:55, Yarr napisał:

    > Sam jesteś sobie winien, bo do jednego worka wrzuciłeś dwie różniące się grupy mężczyzn.


    Gdzie wrzuciłem i jakie grupy?

    Jedna grupa to szowiniści (niekoniecznie skrajni), którzy zwalczają ruchy feministyczne jako zagrażające ich męskiej dominacji nad światem. Druga grupa to znający swoją i kobiet wartość mężczyźni, którzy feminizm w obecnej formie uważają za szkodliwy dla kobiet (zastępowanie jednych głupich stereotypów innymi równie głupimi szkodzi w sumie obu stronom).


  16. Dnia 11.02.2006 o 08:50, Tengu napisał:

    Cyganie nigdy nie wróżą uczciwie Gadje ( nie - Cyganom). Nawet zresztą wśród Cyganów
    umiejętność "prawdziwego" wróżenia zanika i jest ono obwarowane wieloma "tabu". Gadje , jak
    napisałem nigdy się naprawdę nie wróży, a najwyżej "daje ziele" - to określenie jest synonimem
    oszustwa w języku romani. Tak więc, uważam, że jesteś bezpieczna i nikt Cię mężowi nie ukradnie
    :)

    Też tak uważam. Zwłaszcza, że zanim wyszłam za mąż inna mi wróżyła (bardziej uczciwie, jak sądzę, bo wmawiała mi, że "od nich" jestem) i nic o kradzieży ewentualnej nie wspominała ;)


  17. Dnia 10.02.2006 o 17:14, argon napisał:

    Do Szowinistek -------------> Czy znajdzie się jakaś odważna by dowiedzieć się co jej dłoń
    mówi o niej ?

    U mnie także brak skanera stoi na przeszkodzie.
    Ale wiem, co mnie rzekomo czeka: urodzę córkę, wyjadę w daleką podróż i ktoś mnie ukradnie mężowi - tak twierdziła Cyganka.
    Zaś wg wróżki (chyba, bo nie odpowiedziała na pytanie mojej mamy), która spotkała nas na spacerze, gdy byłam niemowlęciem, osiągnę w życiu coś ważnego i mama będzie ze mnie bardzo dumna - miała podać więcej szczegółów jeśli się jeszcze kiedyś spotkają, ale się nie spotkały :(