minimysz

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4366
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez minimysz


  1. Dnia 09.02.2006 o 13:31, Epiphany napisał:

    Jak byłam nastolatką, wymyśliłam sobie, ze będę żyła 27 lat - jak Morrison, Hendrix, Cobain,
    Joplin. Dobrze brzmialo - do czasu, aż zobaczyłam w telewizji Agnieszkę Chylińską wypowiadajacą
    moją kwestię
    !!! Oburzające ;)

    Też zamierzałam zyć 27 lat z tych samych powodów. Zrezygnowałam, gdy poznałam męża.
    A co Chylińskiej to rzeczywiście oburzające.


  2. Dnia 09.02.2006 o 13:26, KrzysztofMarek napisał:

    Jest jeszcze o tłumaczeniu snów mniej więcej to samo, a jednak "ktoś" wytłumaczył faraonowi
    jego sny.

    Za boskim pozwoleniem nalezy dodać.

    Dnia 09.02.2006 o 13:26, KrzysztofMarek napisał:

    A Stary Testament, to Stary. Poszukaj w Nowym Testamencie ;P

    "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić." (Mt 5,17) czyli to, że Stary nie oznacza, że nieaktualny.


  3. Dnia 09.02.2006 o 12:57, Hubi Koshi napisał:

    > A masz skaner? Jeśli masz, to zeskanuj prawą i lewą dłoń i przyślij, ja wróżę z ręki.

    Ja naprawde już nie wiem co o tym myśleć. Obywatel zaciecie broni religi, postaw moralnych
    itp. itd. a zajmuje się czymś co kościół i Bóg z tego co wiem potępiają. Z tego co pamiętam
    to Bóg mówił że człowiek nie powinien pakować rąk w te paranormalne rzeczy.

    "Nie będziecie uprawiać wrózbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów." (Kpł 19,26)
    "Nie bedziecie się zwracac do wywołujących duchy ani do wrózbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich." (Kpł 19,31)
    Jeszcze było "Nie pozwolisz żyć czarownicy" ale teraz nie mogę znaleźć.


  4. Dnia 09.02.2006 o 12:42, Epiphany napisał:

    Bo kawa podwyższa ciśnienie chyba tylko wysokociśnieniowcom :(

    No to mnie "pocieszyłaś" :(

    Dnia 09.02.2006 o 12:42, Epiphany napisał:

    Miałam kiedyś pzrze pół roku takie podwyższone ciśnienie - rewelacja: niewyczerpana
    energia, łatwe wstawanie, zero migren. Niestety skończyło się równie nagle jak się zaczęło
    - nie wiem, dlaczego :(

    Zazdroszczę bardzo - ja nie mam takiego szczęścia - nawet w ciąży miałam przecietnie 110/85

    Dnia 09.02.2006 o 12:42, Epiphany napisał:

    Mój pradziadek żył 104 lata :) :) :) A dziadkowi w tym roku stuknie 88 :) :) :)

    Cieszy się dobrym zdrowiem? Bo bez tego długie zycie nie ma wiekszego sensu.

    Dnia 09.02.2006 o 12:42, Epiphany napisał:

    Ale ja mam linię życia na 27 lat ;)

    Ja mam kilka linii w kawałkach, więc ciężko mi powiedzieć ile lat moja obejmuje.


  5. Dnia 09.02.2006 o 12:37, rolek85 napisał:

    Oj rozczarowały by się niezmiernie jak by się okazało ze ich mąż to tak naprawdę nie mąż tylko
    żona:):) a fuuu wyobraziłem sobie coś brzydkiego :):)

    To lepiej sobie nie wyobrażaj ;) A facetem on chyba jednak jest, bo dzieci mają.

    Dnia 09.02.2006 o 12:37, rolek85 napisał:

    A może ci "faceci"mieli mamę która dominowała w domu i lubią jak ktoś nimi rządzi

    Ten akurat wcześnie matkę stracił i jego ojciec samotnie synów wychowywał.


  6. Dnia 09.02.2006 o 12:14, rolek85 napisał:

    Oczywiście
    > po ślubie wzięła go pod pantofel - facet boi się w jej obecności odezwać do starych znajomych

    > płci żeńskiej (kiwnie głową, powie "cześć" i na tym koniec).

    To chyba nie jest facet...

    Kilkanaście dziewczyn nie może się mylić! ;) Choć pewności nie mam, bo osobiście tego nie sprawdziłam.


  7. Dnia 09.02.2006 o 12:11, Eloe napisał:

    Tak musze sobie wmawiać. Musze wmawiać, że skoro to jest dobre dla Niego to i dla mnie i szukam
    tych rzeczy. Czasem to są wycinki chwil takich cudnych i jak stanie taka przez oczami to musze
    sobie wmówić, że coś się zmnieniło na lepsze. Co z tego, że to są bzdety, że to oszukiwanie
    samej siebie.
    Co do tej dziewczyny to czasem mi żal, że taka nie jestem. Walcze z tym w sobie żeby moja potrzeba
    kontaktu z Nim nie ograniczała Jego wolność. Nie wiem nawet czy jeśli chce się przyjażnić to
    jak często moge dzwonić czy pisać. Nie wiem. Widzisz jest czasem tak, że dopiero znienawidzenie
    tej osoby pozwoli nam się uwolnić. Nie chce tego zrobić, ale może dopiero potem będzie mozna
    spokojnie się spotkać i pogadać. Boże przecież myślałam, że to będzie mój mąż taki na całe
    życie. Jak ograniczyć Miłość?

    To nie Miłość, to mi raczej na obsesję wygląda. Poza tym sama z nim zerwałaś, więc teraz weź się w garść zamiast dramatyzować. Budowanie trwałego związku polega m.in. na zastanawianiu się nad nim, na rozmowach o nim, na szukaniu rozwiązań problemów w trakcie jego trwania, a nie po jego zakończeniu. Usiądź i szczerze się zastanów nad swoimi uczuciami, bo może wcale go nie kochasz tylko lubisz cierpieć z miłości?


  8. Dnia 09.02.2006 o 12:05, rolek85 napisał:

    Zapytam sie jeszcze jedno bo pisałaś że nie wiesz czy dorosłaś do tego związku. Przepraszam że tak
    wprost: ile Masz lat??

    A co ma wiek do tego? Osiągnięcie żadnego wieku nie gwarantuje, że będzie się dostatecznie dojrzałym, by stworzyć dobry związek. Ja miałam 19 lat wychodząc za mąż i do dziś się wszystko wspaniale układa. Moja szwagierka miała 25 lat i po roku małżeństwo zaczęło obumierać.


  9. Dnia 09.02.2006 o 09:43, TYHE napisał:

    widzisz i co mnie straszysz....
    ja miewam ciśnienia 90/55, tętno 60 [na granicy bradykardii :D ] i głowa mnie boli b. często.

    Znasz jakiś dobry sposób na podwyższenie ciśnienia? Bo mi niestey kawa nie pomaga, a dużo pić nie mogę, bo zgaga mnie łapie.

    Dnia 09.02.2006 o 09:43, TYHE napisał:

    żyć nie umierać! :)
    plan przynajmniej 90-cioletni :P

    Ja liczę na 95 przynajmniej (mój pradziadek tyle przeżył) :)


  10. Dnia 09.02.2006 o 11:04, Eloe napisał:

    Nie mów tak brutalnie ,,pójdziemy
    do łóżka" i nie jest tak, że to ze zwykłaj potrzeby się szuka się bliskości tej osoby.

    Co jest brutalnego w "pójdziemy do łóżka"? Poza tym znam dziewczynę, która w ten sposób osiągnęła cel i wyszła za tego, za kogo chciała - spokojnie przeczekiwała okresy, gdy on miał kogoś innego, a kiedy z tamtą zrywał, ona była "pod ręką" (nie wiem jak łagodniej to określić). Oczywiście po ślubie wzięła go pod pantofel - facet boi się w jej obecności odezwać do starych znajomych płci żeńskiej (kiwnie głową, powie "cześć" i na tym koniec).

    Dnia 09.02.2006 o 11:04, Eloe napisał:

    > A co mam sobie teraz wmawiać.

    A musisz coś sobie wmawiać?

    Dnia 09.02.2006 o 11:04, Eloe napisał:

    pozdrawiam

    Ja również


  11. Dnia 09.02.2006 o 09:58, spider88 napisał:

    > > Ekhm , hmmm . To widzę że traktujesz to jak tenis :-D . Taką małą rozrywkę chyba że był to
    ogólnikowy przykład,ale wtedy się z nim nie zgodzę . No chyba że oboje poszczą tak długo że
    hormony ich roznoszą ale nie mogę sobie wyobrazić przedstawienia propozycji :-D

    A skąd pomysł, że ja to tak traktuję? Jest wręcz przeciwnie: zupełnie takich ludzi nie rozumiem.


  12. Dnia 09.02.2006 o 08:12, Eloe napisał:

    Cóż innego mogło się stać jak to, że facet odszedł tzn. ja Mu powiedziałam,
    ze nie ma sensu dalej się sprzeczać, ale zrozumiałam, że Go kocham.

    Wybacz brutalność, ale może tylko zrozumiałaś, że będzie Ci brakować tych sprzeczek?

    Dnia 09.02.2006 o 08:12, Eloe napisał:

    Myśle, że po jakimś czasie nawet będziemy się kolegować bo Miłość nie umiera może zmienić tylko
    poziom lub forme.

    Miłość nie umiera (taka przez duże "M"), miłostki wręcz przeciwnie. A co do kolegowania, to niestety często wygląda ono w ten sposób: kiedyś byliśmy parą, więc skoro akurat żadne z nas nikogo nie ma, to może pójdziemy do łóżka.

    Dnia 09.02.2006 o 08:12, Eloe napisał:

    Takie doswiadczenie dzisiejszego ranka: ,,drzewa znów są moje:)" Byliśmy dwa lata ze soba i
    nagle dziś jadąc do pracy zrozumiałam, że dzieliłam świat na dwa a od dziś należy znów tylko
    do mnie.

    Miłość ma to do siebie, że mnoży świat przez dwa, a nie dzieli na pół.


  13. Dnia 08.02.2006 o 12:38, spider88 napisał:

    Mam kumpla z podobnym problemem , ma szybką przemianę materii , je za dwóch a wygląda jak po
    kuracji odchudzającej . Czasami latem nosi swetry lub dwie bluzy bo się wstydzi swojej postury
    . Przekorność natury prawda ?

    Z nami na szczęście aż tak źle nie jest. A natura jest wredna strasznie czasem.


  14. Dnia 08.02.2006 o 12:36, GeoT napisał:

    Jak dla kogoś pralka jest machiną z piekła rodem, to nie wiem w czym tkwi większe ryzyko :)
    Ja ze swoją jestem na ty od kilku lat (bez instrukcji ją ustawiam), chociaż jakiegos bardziej
    skomplikowanego programu ala "Płukanie Bez Namaczania Sweterka Mocherkowego Na Połowie Wsadu"
    bym sie nie podjął :D

    Ja bym jednak taki sweterek wolała ręcznie wyprać - bezpieczniej.


  15. Dnia 08.02.2006 o 12:06, Budo napisał:

    O nie nie! Wręcz przeciwnie jestem wielbicielem cichej ciszy :) Głośno włączony telewizor to
    jedna z tych rzeczy których nie cierpię.

    Ja także. Dlatego nie odwiedzamy teściowej (mojej).

    Dnia 08.02.2006 o 12:06, Budo napisał:

    Gdy osiąga rozmiary piłki nożnej- po tym poznaje że ida święta :)

    Tak długo to bym jednak nie czekała.

    Dnia 08.02.2006 o 12:06, Budo napisał:

    co do krzesła to się zgadzamy, ale pralka to machina z piekła rodem :P

    Wolisz prać ręcznie? Bo oddawać do pralni to jednak spore ryzyko.


  16. Dnia 08.02.2006 o 11:48, Persona Non Grata napisał:

    Heh więc jednak teoria spiskowa... Moja luba tak samo tłumaczy używanie moich nożyków
    mimo że kupuje jej "damskie" zmiana marki (żeby nie pasowały) skończyła się tym że jak chcę
    się ogolić to musze pytac gdzie jest maszynka oraz zamienne noze;/
    --
    Cerm

    Jedyne rozwiązanie, to kupić drugi "męski" zestaw. Albo maszynkę na żyletki.


  17. Dnia 08.02.2006 o 10:29, Budo napisał:

    Hehe, widziałem już wcześniej, ale nie zwróciłem uwagi, że to autorstwa walgierza. Jak dla
    mnie to dla kobiet szczególnie punkty: 10, 12, 13, 1, 22 (:)). A co do facetów, to cholera,
    nijak sie z 4 nie moge oswoić, 25 to jakiś bełkot, a do czego niby służy krzesło, 24 nawet
    nie tykam :)
    No to tyle.

    Cisza fajna rzecz :) Mam tylko pytanie: czy należysz do tych "wielbicieli ciszy", którym przeszkadza, że kobieta coś do nich mówi, a zupełnie nie przeszkadza ryczący telewizor?
    Samochodu na szczęście niemam, a kurz jednak czasem robi się widoczny.
    Prasuję wyłącznie, gdy muszę. Krzesło jako wieszak bardzo dobrze się sprawdza. Pralka to łatwa w obsłudze rzecz: wrzucić rzeczy, wsypać proszek, właczyć i tyle - żadna filozofia.


  18. Dnia 08.02.2006 o 10:22, GeoT napisał:

    Więc znów śpiesze wyjaśnić, iż tak, to jest depilator i był to jej własny pomysł. Kupowała
    sobie czasami takie specjalne damskie nożyki (jak już się szczególnie buntowałem przeciw używaniu
    moich) i chyba było dobrze, ale nie: musi być depilator, i nie wiem chyba ja zacznę się nim
    teraz golić ... I jak czasem używa tego depilatora to wcale nie słyszę wrzasków, nawet specjalnie
    pytałem czy boli. Mówi, że nie ale i tak nożyk lepszy. Mój.
    Ale nie myśl, że narzekam, nie. I tak ją kocham ... :)

    Podejrzewam, że rzeczywiście depilacja podrażnia jej skórę. Nie rozumiem czemu podkreślasz, że to jej własny pomysł - zanim wypróbowała nie mogła wiedzieć, że depilator nie do końca się sprawdzi. A co do nożyków, to mam takie wrażenie, że męskie są ostrzejsze. Czyżby producenci zakładali, że włosy na nogach kobiet są miękkie jak niemowlęce? A może chodzi o to, żeby zmusić kobiety do częstej wymiany nożyków?


  19. Dnia 08.02.2006 o 10:09, GeoT napisał:

    > Jeśli o maszynkę chodzi, to może kup jej taką dla kobiet na walentynki ;)

    Dostała, nie na walentynki, ale dostała, śliczną, drogą (!!!), elektryczną, "wypasioną", jakiejś
    znanej firmy. I co? Dalej nożyki idą mi jak woda ...

    Po co kupowałeś elektryczną? I czy to nie jest przypadkiem depilator a nie maszynka? Jeśli tak, to sam jesteś sobie winien - podejrzewam, że wbrew reklamom depilacja jest dość bolesna, albo po prostu Twoja kobieta ma zbyt wrażliwą skórę.