Rts-p

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    399
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Rts-p


  1. Dnia 02.03.2008 o 16:26, KrzysztofMarek napisał:

    > /.../ > Nie da sie? A slyszal o czyms takim jak "manipulacja"?
    O tak! Nawet nieustannie mam przed oczami w Twoich postach.
    >
    > Ale coz, jesli nie uznawanie istnienia czegos, na co ani nie ma dowodow, ani nikt
    dokladnie
    > nie potrafi wyjasnic co to jest, uznajesz za skrzywiony punkt widzenia to w porzadku.

    > Wesolej wiary w Zlote Sloiki Miodu albo Latajacego Potwora Spaghetti.
    >
    Dowodów nie ma, na nieistnienie też nie ma. Są poszlaki istnienie - świadectwa ludzi.
    Dla Ciebie to mało, dla mnie dosyć.
    Na nieistnienie nawet poszlak nie ma...


    Żal mi cie i możesz przypuszczać, że właśnie cie obraziłem.
    Było coś takiego jak WW II, Wietnam, Irak, Afganistan, WTC...

    Dnia 02.03.2008 o 16:26, KrzysztofMarek napisał:

    Wesołej wiary w nieistnienie, mnie to nie przeszkadza. Nawet wiara w teorię Marksa mi
    nie przeszkadza. Oczywiście do czasu, aż nie próbujesz wcielić jej w życie.


    Czy ty komuś grozisz? (chyba raczej nie mi ale jak ktos "wyznaje" Marksa...)


  2. Dnia 02.03.2008 o 08:22, KrzysztofMarek napisał:

    > według mnie to chyba logiczne, że to my stworzyliśmy Boga a nie Bóg nas, poprostu
    w naszej
    > wyobraźni a Biblia to niezła bajeczka.
    To Twój pogląd. Wypadałoby go udowodnić, albo chociaż uzasadnić. Bo bez tego jest to
    tylko powtarzaniem banałów z propagandy ateistycznej...
    A przeczytałeś chociaż Biblię?

    To tylko twój pogląd. Wypadało by go udowodnić, albo chociaż uzasadnić. Bo bez tego jest to tylko powtarzaniem banałów z propagandy chrześcijańskiej...

    I tak można w nieskończoność.


  3. Dnia 01.03.2008 o 14:36, Mogrim napisał:

    > A co do podstaw
    > historycznych, to są one dość wątłe. W tym rozumieniu "Kod Leonarda da Vinci" też
    ma
    > podstawy historyczne. ;P

    Twoim zdaniem wątłe, moim zdaniem nie, a porównywanie ich do kodu leonarda to większa
    obraza niż porównanie do HP...

    > Ponadto co ciekawe chrześcijaństwo chociaż bardzo przystępne w swojej formie dla
    mas
    > tak naprawdę nie przekonało do siebie żydów, którzy chyba powinni być postrzegani
    jako
    > bardzo ważny wyznacznik tego spełniania się staro testamentalnych obietnic, gdyż
    jakby
    > nie patrzeć byli to ludzie całe swoje życie poświęcający badaniu ST.

    Widać było dla nich zbyt niewygodne. Oczywiście nie dla wszystkich.

    >Idąc dalej sama Biblia nigdy nie była czymś spójnym, a jej kanon był poddawany selekcji
    i ustalany przez
    > ludzi mający w tym jak najbardziej swój interes

    Kanon był znany raczej w jednej formie i mniej więcej taki został oficjalnie ustalony
    na soborze w IV w. Ciężko mówić o jakichś szczególnych selekcjach.

    > Zresztą teksty wchodzące w skład Biblii był wielokrotnie przepisywane i tłumaczone
    przez
    > tych samych ludzi na przestrzeni wieków. Najprawdopodobniej tracąc w ten sposób
    coś ze
    > swojej pierwotnej postaci.

    Tego bym akurat nie powiedział. Nie ma istotnych różnić między obecnymi tłumaczeniami
    a odnajdywanymi starymi tekstami NT.

    > Będąc gladiatorem z pewnością okazji do śmierci na arenie nie brakowało

    Od kiedy to chrześcijanie rzuceni lwom na pożarcie nazywani byli gladiatorami? Nie mówię
    o gladiatorach!

    > ale wracając do chrześcijan, to ich prześladowania są dość przejaskrawione w obiegowej
    opinie.

    Ja bym tego przejaskrawieniem nie nazwał.

    > Nie trzeba być indoktrynowanym całe życie by być podatnym na słowa charyzmatycznych
    "proroków"
    > głoszących wieczne życie w szczęściu, czy inne przyjemne dla ucha obietnice. Czego
    przykładem
    > mogą być jak najbardziej współczesne sekty, czyli coś od czego zaczynał Piotr 2
    tys.
    > lat temu.

    Czyli kto był tym charyzmatycznym prorokiem - Jezus, który rzekomo nie istniał i nie
    ma wątłe podstawy historyczne czy Piotr? I co Piotr jako guru sekty zyskał? Męczeńską
    śmierć i nic więcej. Obecnie guru sekt czerpią spore zyski, w biedzie nie żyją.



    Mogrim chyba na za bardzo serio Quo Vadis H. Sienkiewicza wziąłeś. To naprawę nie wyglądało tak jak Sienkiewicz opisał, a na marginesie z wszystkich lektur obowiązkowych Quo Vadis (według mnie) najlepiej się mi czytało (w przeciwieństwie do Krzyżaków).


  4. Dnia 01.03.2008 o 10:26, Mogrim napisał:

    > Przejrzyj moje ostatnie posty, szczególnie moją dyskusję z dar15, dla mnie ograniczenie

    > woli nie oznacza całkowitej automatyzacji i niezdolności do okazywania uczuć tylko
    wyilminowanie
    > zła z natury ludzkiej

    A dla mnie oznacza, bo jeśli ktoś nie ma wolnej woli to jest zaprogramowaną maszynką.
    Miłość bez mozliwości wyboru to nie jest miłość.


    Każdy ma inny punkt widzenia, spojrzałem na to z dwóch stron i mi wydaję się że wyiliminowie złe nie wpłynie na "jakość" naszej miłości. Dlaczego eliminując zło mamy psuć miłość? Chyba, że lubisz kogoś zdradzać wtedy twoje wątpliwości są uzasadnione.

    Dnia 01.03.2008 o 10:26, Mogrim napisał:

    > Wydaje mi się, że jesteś człowiekiem na poziomie i rozrużniasz tak oczywiste sprawy.


    Powtórzę: na jakiej podstawie miałem wywnioskować, że piszesz o Bogu chrześcijańskim?

    Nie będę wdawał się z tobą w pyskówkę bo to nie temat na ten temat :)
    Cały czas mówiłem o bogu chrześcijańskim, w każdym moim poście więc dlaczego nagle miałbym mówic a raczej pisać o Allachu? (Szczególnie, że w tym samym poście do którego tak bardzo się przyczepiłeś od początku wiadomo, że mówię o Bogu??)


  5. Dnia 29.02.2008 o 22:24, Mogrim napisał:

    > Nie zauważyłeś jeszcze, że to Bóg stworzył szatana? (Nie bezpośrednio, ale pośrednio).


    Dnia 29.02.2008 o 22:24, Mogrim napisał:

    A ty znowu ze swoją obsesją pośrednio-bezpośrednio. Są dwie możliwości: albo daje się
    wolną wolę albo nie. Jeśli nie ma wolnej woli nie można mówić o miłości, a jak mówi Biblia
    - po to Bóg stworzył człowieka. Wolna wola jest elementem niezbędnym. Albo będzie ona
    albo nic. Aniołowie również mają wolną wolę.


    Przejrzyj moje ostatnie posty, szczególnie moją dyskusję z dar15, dla mnie ograniczenie woli nie oznacza całkowitej automatyzacji i niezdolności do okazywania uczuć tylko wyilminowanie zła z natury ludzkiej (rozważanie czysto teoretyczne).

    Dnia 29.02.2008 o 22:24, Mogrim napisał:

    > Rzeczywiście czasami mam, ale bardzo proszę nie rób ze mnie idioty jak i z siebie
    ponieważ
    > dobrze wiedziałeś że nie mówię o innych religiach ani bogach tylko o Bogu cgrześcijańskim.


    A skąd niby miałem to wiedzieć? Podaj mi jeden argument który świadczyłby o tym, że mówiłeś
    o Bogu chrześcijańskim a nie np. Allahu.


    Wydaje mi się, że jesteś człowiekiem na poziomie i rozrużniasz tak oczywiste sprawy.


  6. Dnia 29.02.2008 o 22:08, Mogrim napisał:

    > Coś musiało skłonić człowieka do zastawienia tam miny, tym czymś był mózg oraz wolna

    > wola którą obdarzył go Bóg i jemu podobni (w innych religiach).

    I gdzie tu masz winę Boga? Jak dam ci nóż i powiem "zrób sobie z nim co chcesz" to tylko
    idiota będzie obwiniał mnie jak podetniesz sobie żyły.
    "Coś musiała skłónić człowieka" - dziwne, że się Boga czepiasz a szatana nie.


    Nie zauważyłeś jeszcze, że to Bóg stworzył szatana? (Nie bezpośrednio, ale pośrednio).

    Dnia 29.02.2008 o 22:08, Mogrim napisał:


    > Tak mówię o chreścijańskim Bogu, z tego co wiem to ten temat jego dotyczy ale cóż
    niektórzy mają pewne
    > trudności z łączeniem faktów.

    Rozumiem, że mówisz o sobie, bo ja widzę, że temat nosi tytuł "Bóg - istnieje...". Nie
    "chrześcijański Bóg" tylko Bóg po prostu. Była mowa o różnych wyobrażeniach Boga, nie
    tylko chrześcijańskiego.


    Rzeczywiście czasami mam, ale bardzo proszę nie rób ze mnie idioty jak i z siebie ponieważ dobrze wiedziałeś że nie mówię o innych religiach ani bogach tylko o Bogu cgrześcijańskim.

    Dnia 29.02.2008 o 22:08, Mogrim napisał:


    > Na podstawie tego, ja stwierdziłem, że Bóg jest chipokrytą, nie ujrzałem tam wyjaśnienia

    > dlaczego Skazał nas na cierpienie.

    Ano takie wyjaśnienie, że cierpienie jest najczęściej winą samego człowieka. Czasem jest
    od niego niezależne; uczniowie pytali się Jezusa czy kalectwo niewidomego jest karą za
    jego grzechy lub jego przodków; odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice
    jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3).


    Bóg mówi abyśmy sobie nawzajem przebaczali, więc dlaczego On nie mógł?

    „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice

    Dnia 29.02.2008 o 22:08, Mogrim napisał:

    jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3).

    No i się objawiło :)

    Dnia 29.02.2008 o 22:08, Mogrim napisał:

    Widzisz to pokazuje, że sam nie tak dobrze kojarze fakty.


  7. Dnia 29.02.2008 o 22:03, sig. napisał:

    > Niektórzy ateiści nie opierają swojego ateizmu lub "wolnomyślicielstwa" na wiedzy
    lub
    > nauce (np. Ja).
    > Akceptuję to, że Bóg może istnieć, lecz nie podobaja się mi pewne jego idee lub
    ich interpretacja
    skoro akceptujesz to że może (ale niekoniecznie musi) istnieć to jesteś raczej agnostykiem.
    Bo ateiści wierzą że napewno go niema.


    Jestem po części i agnostykiem i ateistą i cynikiem. Można by było mnie przypisać tylko do jednej z tych grup ale nie zawsze i nie dokońca się ze wszystkimi uosabiam.


  8. Dnia 29.02.2008 o 21:44, KonradRębkowski napisał:

    Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni?
    Czy ktoś moze mi na to pytanie odpowiedzieć bo lubie poszerzać horyzonty myślenia w tej
    materi :) .



    Na to pytanie nie ma odpowiedzi należy je zaliczyć do rzeczy niepoznawalnych i według wałsnego gustu i przekonań wierzyć lub nie.
    My sobie tutaj tylko tak gawędzimy, żadnej wielkiej prawdy z tąd nie wyniesiesz, popatrz tylko na moje posty :)


  9. Dnia 29.02.2008 o 21:13, Mogrim napisał:

    > Masło tak upada bo takie są prawa fizyki a nie wola Boga

    Dziecko wdepnęło na minę która je rozwaliła, bo takie są prawa fizyki a nie wola Boga.
    Jakos wybiórczo stosujesz swoją logikę.


    Nie dziw się że niektórzy przestaja wierzyć w Boga po słuchaniu takich bzdur!
    Sam fakt wdepnięcia i wybuchu jest oczywiście oparty na fizycę i tego nie neguję nawet to podkreślę:
    „Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat”
    -Galileusz
    Coś musiało skłonić człowieka do zastawienia tam miny, tym czymś był mózg oraz wolna wola którą obdarzył go Bóg i jemu podobni (w innych religiach).

    Dnia 29.02.2008 o 21:13, Mogrim napisał:

    > Tworząc ludzi naraził ich na cierpienia
    > i skoro jest wszechmogący i wszechwiedzący to wiedział, że dzieci będą wpadały na
    miny
    > a ich rodzice będą pogrążeni w żalu, więc to jego wina skoro mógł temu zapobiec.


    Mówisz o chrześcijańskim Bogu? Chyba nie, bo chrześcijaństwo dosyć jasno mówi, z czego
    wynikają cierpienia człowieka. Początek Biblii.


    Tak mówię o chreścijańskim Bogu, z tego co wiem to ten temat jego dotyczy ale cóż niektórzy mają pewne trudności z łączeniem faktów.

    Chodzi ci o opuszczenie raju?
    Ta historia jest symbolem. Oznacza ona, że Bóg miał dobre intencję dając na wolna wolę ale cóż nie udało się zaczeliśmy grzeszyć (Swoją drogą to tak jakby chciał trafić 6 w totka).

    Na podstawie tego, ja stwierdziłem, że Bóg jest chipokrytą, nie ujrzałem tam wyjaśnienia dlaczego Skazał nas na cierpienie.

    Dnia 29.02.2008 o 21:13, Mogrim napisał:

    > Dokładnie. Czy według ciebie człowiek który wystawia lub sam powoduje cierpienie
    innych (choćby zwierząt
    > którymi też jesteśmy) jest dobry?

    jw.

    ???


  10. Dnia 28.02.2008 o 22:45, KrzysztofMarek napisał:

    A skoro jakaś część wiedzy może okazać się (i na pewno się okaże) błędna, to... ateiści
    też tylko wierzą. I nie zdają sobie z tego sprawy. Albo wolą nie zdawać sobie z tego
    sprawy.


    Jakaś część a nie całość.
    Niektórzy ateiści nie opierają swojego ateizmu lub "wolnomyślicielstwa" na wiedzy lub nauce (np. Ja).
    Akceptuję to, że Bóg może istnieć, lecz nie podobaja się mi pewne jego idee lub ich interpretacja przez Kościół i nie zamierzam go popierać (w tym wypadku wiara to idiotyczne słowo).
    Skąd możemy wiedzieć co na pewne sprawy mógłby teraz powiedzieć Jezus, prawda jest taka, że nie wiemy co by powiedział tylko wierzymy "na ślepo" w to co wmawia nam Kościół (głównie w rodzinach gdzie każdy jest katolikiem i nikt nie chce doprowadzić do sporu o tle religijnym).
    Każdy powinnien przeczytać Biblię (pamiętając, że napisał ją człowiek) i albo uwierzyć w Boga albo odzrucić wiarę (w pełni świadom).
    Nam wiara jest narzucana, niektórzy poiwidzą, że mamy wolność słowa, wyznania itp. ale co ma powiedzieć 1-2 letnie dziecko które jest chrzczone?
    Z decyzjami odnośnie wiary bądź niewiary powinno się poczekać do 14-24 roku życia kiedy człowiekowi kształtują się poglądy na świat który go otacza.
    Można oczywiście po chrzcie zrezygnować z wyznawania Boga, ale wydaję mi się, że lepiej poczekać z samym chrztem a nie z czegoś rezygnować (co może [chociaż nie musi] się wiązać z pewnymi prześladowaniami (nie mówię, że od razu dyskryminacją ale z uszczypliwością i dezaprobatą otoczenia).
    Jeżeli tak podkreślamy swoją wolną wolę jako dar od Boga to powinniśmy ją "szanować", a chrzcząc małe dzieci niezdolne do podejmowania decyzji, sami księża i rodzice nie szanują naszej "wolnej woli".



  11. Dnia 28.02.2008 o 13:28, Mogrim napisał:

    > Co ma do tego wszystkego masło?

    To samo co mina na którą wdepnie dziecko.


    Masło tak upada bo takie są prawa fizyki a nie wola Boga (mówie bezpośrednio, bo o ile istnieje i stworzył świat to i prawa fizyki). Tworząc ludzi naraził ich na cierpienia i skoro jest wszechmogący i wszechwiedzący to wiedział, że dzieci będą wpadały na miny a ich rodzice będą pogrążeni w żalu, więc to jego wina skoro mógł temu zapobiec.

    Dnia 28.02.2008 o 13:28, Mogrim napisał:


    > Nie rozumiem sensu tej wypowiedzi, bardzo proszę o oświecenie.

    To jest potwierdzenie twojej genialnej tezy, że skoro Bóg stworzył świat z cierpieniem
    - to nie może on być dobry, gdyz jest tego winny.


    Dokładnie. Czy według ciebie człowiek który wystawia lub sam powoduje cierpienie innych (choćby zwierząt którymi też jesteśmy) jest dobry?

    Dnia 28.02.2008 o 13:28, Mogrim napisał:

    > Pośrednio jest winna cierpieniu na które na raziła dziecko

    Aha...

    >

    A matkę stworzył Bóg (wszystkich ludzi podono), i wiedział co się stanie z jej dzieckiem i jaki horror przeżyja matka wiedząc, że jej dziecko zgineło.


  12. Dnia 27.02.2008 o 22:05, Mogrim napisał:

    > Bóg stworzył człowieka więc to i jego wina (błędne koło). To wina 9 latka że chciał
    pójść po woddę do studni a > wpadł na minę?
    > To wszystko jest robione przez człowieka drugiemu człowiekowi (z tym się zgadzam),
    lecz
    > Bóg (o ile istnieje) powołał go do życia przez co wywołał cierpienie.

    Skoro Bóg stworzył świat w taki sposób, że chleb regularnie pada zawsze na stronę posmarowaną
    masłem (co jest wydarzeniem złym i ohydnym)


    Co ma do tego wszystkego masło?

    Dnia 27.02.2008 o 22:05, Mogrim napisał:

    nie może On być ani nieskończenie dobry ani
    zaledwie dobry. Dlatego taki Bóg nie istnieje!
    Co należało udowodnić.


    Nie rozumiem sensu tej wypowiedzi, bardzo proszę o oświecenie.

    Dnia 27.02.2008 o 22:05, Mogrim napisał:

    Ludzie, zlitujcie się...
    Matka urodziła dziecko, więc to jej wina, że wpadło pod samochód. Dlatego też taka matka
    nie może być ani dobra, ani zaledwie dobra.


    Matka urodziła dziecko poniewasz tak ją zaprojektowała natura, jej celem jest wydawanie kolejnych osobników homo sapiens aby zapewnić ciągłość gatunku.
    Pośrednio jest winna cierpieniu na które na raziła dziecko, ale bezpośrednio jest niewinna.


  13. Tego czy Bóg istnieje nie da się udowodnić oraz nie da się tego obalić, można mieć tylko pewne spostrzeżenia i/lub doświadczenia które według danej osoby wzamcniają jej wiarę albo wprost przeciwnie-odrzucają od niej.
    I tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia bo i tak i tak staramy się być dobrymi ludźmi (przynajmniej większość). Na Sądzie Ostatecznym (o ile będzie) każdy z nas będzie mógł powiedzieć że był dobry i się starał, a czy to ważne czy przy tym wierzył w coś lub kogoś?


  14. Dnia 27.02.2008 o 21:24, Szczur22 napisał:

    > A właśnie co do figurek mam pytanie.
    >
    > No bo wiem że nie od razu tak wszystkie wychodzą jak by bym chciał ale co się robi
    żeby
    > zapobiedz nieudanym próbą ?
    >

    Na metalowe- rozcieńczalnik/rozpuszczalnik nitro. Jeśli jednak nasz dzielny Ultramarine
    był plastikowy, to po kąpieli w tym zamieni się w gorliwego wyznawcę Nurgla- dlatego
    dla plastikowych nieudańców stosujemy płyn hamulcowy DOT-4 albo denaturat. Może też być
    Kret (to do czyszczenia kibli), ale koniecznie w żelu.


    Dobry pomysł na mutacje żołnierzy a jak położy się 3 koło siebie to i spawn wyjdzie :)
    Warto wspomnieć o tym że farba z metali zejdzie o wiele szybciej (1-3h), z plastików możesz czekać nawet 24h i nie możesz do końca być pewny czy wszystko zeszło.


  15. Dnia 26.02.2008 o 19:35, PolishWerewolf napisał:

    Nad karskinami nie ma co trzymać kontroli, bo to jest elita. Nie są tacy łatwi do złamania
    jak zwykli gwardziści, bo są po długim szkoleniu.

    A za zabicie komisarza na polu walki, najprędzej by pod rozstrzelanie trafił cały regiment
    i rodzina każdego gwardzisty. Ciekawa opcja.


    Jeżeli jakiś gwardzista miał spieprzone dziećinstwo mógłby zabić komisarza dla satysfakcji :)
    Każdego człowieka da się złamać nawet i karskina, co nie zmienia faktu że złamać go jest o wiele trudniej niż zwykłego gwardzistę.


  16. > Do Rts-p
    >
    >
    > > Mam rozumieć żer dlka ciebie teraz wszystko jest fajne?
    > Nigdy wszystko nie jest dobre, czy fajne jak to ująłeś. Są sprawy, które akceptujemy
    > i te, które nie.
    > Czasem jednak czegoś nie akceptujemy tak jak ty teraz nie akceptujesz natury człowieka,
    > że jest niedoskonały i że ma wolną wolę. Ja twierdzę, że większym skarbem jest wolna
    > wola niż człowiek, który byłby maszyną, bo nieczynienie zła ograniczałoby naszą wolną
    > wolę. Oprócz tego stwierdziłem, że dziś człowiek też jest w stanie być dobry i nie czynić
    > tych złych uczynków, które wymieniłeś... Wszystko zależy od nas, ale jeśli będziemy się
    > krytykować i wszystko zwalać na innych, to napewno nie będziemy dobrzy.

    Nieczynienie zła nie zrobiłoby z nas maszyny ale to prawda co mówisz ograniczyło by naszą wolną wolę, co byłoby dobre (i dla ciebie bez znaczenia, jeśli tak jak mówisz nie popełniasz złych uczynków).

    >
    > > Wojna w Iraku i Afganistanie, głodujący ludzie w Afryce, reżim komunistyczny w
    > Chinach,
    > > no ale co z tego przecież nie jest nudno!
    >
    > Zauważyłem, że bardzo radykalizujesz lub raczej demonizujesz to, co ja napisałem :)
    > Spójrz na te przykłady, które podałeś... Kto do nich doprowadził? Wojnę w Iraku, czy
    > w Afganistanie wywołał człowiek.

    Już coś mówiłem o błędnych kołach. Jeżeliby nie było Boga miałbys absolutną rację ale według ciebie jest i to on stworzył człowieka więc wywoła też wszystkie tego następstwa (i na pewno wiedział o tym co się stanie bo jest wszechwiedzący i wszechomgoący [chyba że liczył na łut szczęścia :) ).

    >To, że ludzie gdzieś głodują też jest winą człowieka,
    > bo jakby byli odpowiedzialni, to by tak funkcjonowali, żeby dla odpowiedniej liczby osób
    > starczyło żywności. Winni są też ludzie, którzy mogliby pomóc, a nie pomagają. A reżim
    > komunistyczny wyrósł na poglądach ludzi i ich ambicjach :)

    Niektórych rzeczy nie da się zrobić przy tak dużej liczbie osób w Afryce nigdy nie bedzie wystarczajaco jedzenia, jedynym sposobem (radykalnym, nie powiem) jest ograniczenie rozmnażania się tych ludzi (nie poprzez aborcję llecz zwykły zakaz tak jak w Chinach) wtedy po 2 pokoleniach ludzi byłoby mniej i każdy zdołałby się sam wyżywić (przynajmniej teoretycznie).

    > Twierdzisz, że winny jest Bóg, a ty jakoś chyba nie zabijasz i nie stawiasz min? Ja takch
    > rzeczy nie robię, więc jest możliwe pokojowe życie, a to oznacza, że Bóg nie jest winny.
    > Gdybym miał stosować się do twoich teorii, to nie przyjmowałbym prezentów, bo każdym
    > można zrobić komuś krzywdę i uczynić zło...

    W tym problem że "jest możliwe" a nie obowiązkowe.

    > > Człowiek nie znał by wszystkego tak by było gdyby był wszechwiedzący, ja rozumiem
    > pod
    > > słowem doskonały=nie zdolny do złych czynów.
    >
    > Ja nie akceptuje wyrażenia "doskonały człowiek". Wolę zmagać się ze swoją niedoskonałością
    > niż być jak maszyna, która jest do czegoś niezdolna. Zresztą w ten sposób można by dalej
    > narzekać- czemu od razu nie mieć pełnej wiedzy, nie być silnym od narodzin itp...
    > Dla mnie człowiek byłby bardziej wartościowy, gdy ma wolną wolę, ale wie, co jest dobre,
    > a co złe i nie robi tych negatywnych uczynków.
    > Należy do tego dążyć, a nie robić z człowieka jakiegoś głupka, który byłby do czegoś
    > niezdolny...

    Wielu ludzi jest do czagoś niezdolnych ale to nie znaczy że są głupkami, a wyliminowanie zła z ludzi nie zrobiłoby z nich głupków tylko ludzi ograniczonych pozytywnie.

    > Twój opisu idealnie pasuje do maszyny, która ma wyznaczone cele i nie może ich oprzekraczać.
    > Zastanów się, czy chciałbyś żyć w taki sposób -.-

    Cele wyznaczlibyśmy sobie sami: przepłynąć kanał La Manche, dostać się na uniwersytet itp. wyeliminowało by to takie cele jak: Masowe ludobójstwo Żydów i "ludzi drugiego rodzaju", wlecenie samolotem w WTC, podkładanie bomb, opanowanie złoży naftowych w Afganistanie i w Iraku. Zmniejszyłoby to paletę doznań ludzkich ale zawsze jest coś za coś (jeżeli nawet pozornie na to nie wychodzi).

    >
    > > Wszystko inne byłoby takie same, gdybyśmy chcieli być dobrzy w szachy musielibyśmu
    > poświęcić
    > > dużo czasu na grach i "treningach" z innymi szachistami.
    >
    > Nie ma sprawy, ale ktoś inny może się czepnąć szachów, a wtedy znowu można się kłócić
    > o niedoskonałościach.
    > W gruncie rzeczy gra w szachy, czy hamowanie swoich złych uczynków to to samo, dlatego
    > nie widzę sensu ograniczać człowieka w czymś z góry, a w innym miejscu dawać przyzwolenie
    > na coś.

    Tu nie byłoby dyskusji gra w szach nie jest zła pobdza do myślenia itp.

    > Dlatego tak ważna jest wolna wola! Mamy się uczyć, a nie mieć jakieś gotowce ;]
    >
    > > Bóg stworzył człowieka więc to i jego wina (błędne koło).
    >
    > Nie zgadzam się ;) Ty chciałbyś, żeby na Ziemi łaziły roboty i nie mogły robić czegoś.
    > Ja wolę Ziemię, na której człowiek ma wolną wolę i robi to, co chce. Konsekwencje zna,
    > więc nie ma sensu go ograniczać.

    Szczerze mówiąc wolałbym czasami żeby ludzi i Ziemi nie było, co do tych konsekwencji to nie zawsze znamy wynik naszych działań.

    > > To wina 9 latka że chciał pójść
    > > po woddę do studni a wpadł na minę?
    >
    > Winny jest ten, kto podłożył minę :P

    I ten co stworzył podkładającego bo gdyby go nie stworzył ten nie podłożył by miny.

    >
    > > Jeżeli potrafilibyśrzywdzić tylko sdamych siebie to rzeczywiście zdolny byłbym uznać,
    >
    > > że Bóg istnieje.
    >
    > Niestety do końca nie wiem o co Ci chodzi w tym zdaniu, bo nie wyraźnie napisałeś :D
    >

    Rzeczywiście trochę niewyraźnie :)
    Chodiło mi o możliwość krzywdzenia tylko samych siebie, abyśmy mogli wiedzieć dlaczego krywdzenie innych jest złe "nie rób innym co tobie nie miałe" takie uzasadnienie dla odebrania części wolnej woli.

    > > Nie widzisz pewnej analogii?
    > > To wszystko jest robione przez człowieka drugiemu człowiekowi (z tym się zgadzam),
    > lecz
    > > Bóg (o ile istnieje) powołał go do życia przez co wywołał cierpienie.
    > Dał człowiekowi wolną wolę, a człowiek nie musi czynić zła. Powtarzam, że ty chciałbyś
    > zniewolić człowieka/ zrobić z niego maszynę, a ja jestem zwolennikiem dania wolności,
    > żeby sam się nauczył, że coś jest złe.
    > Zresztą od początku wiemy, co jest złe, więc kwestia tylko w tym, żeby zła nie robić.

    Nie mnie to tłumacz...

    > Poza tym zło to tylko jeden element z wielu, ktoś inny czepnie się tych szachów, a jeszcze
    > inna osoba czegoś innego. To wszystko są umiejętności, które należy ćwiczyć :)

    Szeroko pojęte zło mamy od zawsze z chwlą urodzenia się dlatego, że w sumie jesteśmy zwierzętami i mamy wrodzone uczynki które przez nasze umysły są pojmowane jako złe.

    > Jest proste rozwiązanie: Albo zostajemy tacy jacy jesteśmy, albo zamieniamy się w bezrozumne
    > komputerki zaprogramowane, co mają robić.

    Nieprawda ale tłumaczyłem to już wcześniej.

    >
    > Ja wybieram pierwsze rozwiązanie, a ty jak chcesz możes być komputerkiem, z czymś tam
    > nie zdolnym do robienia, ale zapewniam cię, że to droga na skróty, która może likwidować
    > skutki jednak ja wolę człowieka, który sam do czegoś dochodzi niż gotowca...
    >
    >
    > > Ja przez doskonałość rozumiem nie bycie wszechwiedzącym i wszechmogącym lecz niemożność
    >
    > > popełnienia złego czynu, rozwój byłby taki sam. Będąc doskonałym nie byłbyś komputerem
    >
    > > bo ten jest tylko narzędziem służącym do różnych celów (w niektórych przypadkach
    > złych).
    >
    > Skoro Bóg tego nie zrobił, to oznacza, że jest to złe rozwiązanie ;) A będąc ograniczonym
    > człowiekiem nie spełniałbyś pewnych celów? Celem byłoby nie czynienie zła, a było by
    > to ograniczenie...
    >

    O ile istnieje... (błędne koło)

    > > Cieszę się że jesteś optymistą ale warto spojrzeć na różne sprawy przez inny pryzmat
    >
    > > a nie tylko swój i własnej sytuacji w życiu.
    >
    > A co z ludźmi, którzy są optymistami takimi jak ja, a nieszczęście ich nie ominęło? Nie
    > wspominając już o tym, że mnie w ogóle nie znasz, a z góry zakładasz, że jestem jakiś
    > inny i nic mnie nigdy złego nie spotykało, co jest oczywiście brednią ;]

    Nie mówię że nic złego cię nie spotkało lecz z twoich wypowiedzi wynika że jesteś optymistą (zresztą sam przeczytaj swoje posty)

    > > Jeżeli Bóg jest doskonały to dałby nam prezent którego nie da się źle wykorzystać.
    >
    >
    > To twoje rozumienie doskonałości :P Dla mnie nie istnieje doskonały człowiek, a inni
    > mogą podać swoje definicje doskonałości.
    >
    > Możesz nie akceptować tego świata i tego, że tak jest urządzony, ale gdybyś był mi w
    > stanie udowodnić, że nie można powstrzymać wojen, głodu i reżimów, to może twoja teoria
    > byłaby słuszna.
    > Jednak da się to powstrzymać tylko potrzeba dialogu, zrozumienia innych i akceptowania
    > rzeczywistości.
    >
    Właśnie zauważyłem że ty przedstawiasz mi Świat według mnie (bez Boga i ludzie są winni) a ja według ciebie (połowniczo) czyl;i Bóg jest ale taki wątpliwy.

    (błędne koło)

    P.S. następnym razem napisz posta funkcją odpowiedzi bo nie zdawałem sobie sprawy, że coś do mnie odpisałeś.



  17. Dnia 26.02.2008 o 19:27, Bingolo napisał:

    > Stanowczo NIE
    > Powód jest prosty: gracze!
    > To gracze tworzą grę (w MMO, chodzi mi o klimat), a to stoi w Tibii na beznadziejnym

    > poziomie, gdyby ją rozwinąć o jaiś ciekawy system awansowania (jak z GW) i rozwiązania

    > problemu kultury i "mądrości graczy (nie mówię, że wszystkich są przecież wyjątki).
    Byłaby
    > to całkiem zjadliwa gierka w stylu przypominająca papierowe RPG ("normalna" rozmowa
    z
    > NPC, można by było trochę bardziej rozwinąć questy).
    > 2D da się przełknąć przecież chodzi o grywalność ale dźwięk by się przydał.
    > Jesz\cze raz NIE!
    >
    Ależ oni tworzą klimat!Niektórzy np podszywają się za żądnych walki orków odganiających
    od wrogów innych ludzi słowami "WON!".:D


    Niektórzy orkowie są bardziej orczy i nie posługują się taką cienizną jak WON!! tylko $%#@@!!! %#@$!%##$!!! wyp******** z tond ekspie!!


  18. Dnia 26.02.2008 o 19:18, Hubi Koshi napisał:

    > Chociaż nie wiem czy i to by się sprawdziło (bez tego mają ogromny respekt ale wola
    przeżycia
    > czasmi wygrywa i jednak gwardziści dają nogę.
    I cieszą się wolnością i szczęściem przez jakieś 4-5 sekund zanim dostają w sam środek
    pleców piękny pożegnalny bolterowy/laspistolowy medal :-)

    Też prawda, lecz zdarza się, że jednak pomyślą i najpierw zabiją komisarza a później dadzą nogę.
    Warto pamiętać że im lepsze jednostki tym trudniej nad nimi utrzymać kontrolę (czyt. karskini albo strom trooperzy).


  19. Stanowczo NIE
    Powód jest prosty: gracze!
    To gracze tworzą grę (w MMO, chodzi mi o klimat), a to stoi w Tibii na beznadziejnym poziomie, gdyby ją rozwinąć o jaiś ciekawy system awansowania (jak z GW) i rozwiązania problemu kultury i "mądrości graczy (nie mówię, że wszystkich są przecież wyjątki). Byłaby to całkiem zjadliwa gierka w stylu przypominająca papierowe RPG ("normalna" rozmowa z NPC, można by było trochę bardziej rozwinąć questy).
    2D da się przełknąć przecież chodzi o grywalność ale dźwięk by się przydał.
    Jesz\cze raz NIE!


  20. Dnia 26.02.2008 o 19:05, General Sturnn napisał:

    Nom, dwóch nadal nie ma...Może GW wprowadzi ich w jakimś ciekawym momencie czy coś.

    Co do Czaszki, jest to hełm, który ma upodabniać Kapelanów do Imperatora czy coś takiego
    :p


    Ma to też wzbudzać respekt u marines, mogliby takie cos zastosować komisarze gwardii imperialnej, mieli by mniej dezercji :)
    Chociaż nie wiem czy i to by się sprawdziło (bez tego mają ogromny respekt ale wola przeżycia czasmi wygrywa i jednak gwardziści dają nogę.


  21. Dnia 24.02.2008 o 20:02, arekskate napisał:

    Aha, rozumiem. No, sam nie wiem, czy być normalnym SM czy służyć przez resztę życia w
    puszce, heh.

    Ale on nie ma wyjścia albo umrze i przekaże swoje genoziarna dalej, albo będzie służyć dalej ku chwale imperatoraz przez kolejne wieki a możej i tysiąclecia.
    Mam pytanko czy venerable drednought różnie się czymś oprócz lepszego wyposażenia (czy na przykład jacyś wyżsi rangą zostają w nich zamykani?)


  22. Dnia 25.02.2008 o 16:19, loczyn napisał:

    to czlowiek czlowiekowi zgotowal ten los :P i taka jest prawda i nie jest tu winny swiat
    czy Bog, a my, ludzie!

    a co do krajow 3 swiata i otoczonych konfliktami, tam jest chyba duzo wiecej wierzacych
    niz u nas - w krajach wysoko cywilizowanych, bogatych i bezproblemowych.

    pozdro

    \
    Oni tam czekają na "cud" i nie pozostaje im nic innego jak wierzyć w Boga bo drugi człowek im nie pomoże (są oczywiście fundacje dobroczynne ale jak widać to za mało), identycznie było z ludźmi w starożytnym Rzymie, obiecywano im życie po śmierci a oni w to wierzyli bo na Ziemi byli traktowani jak bydło i nic nie warte śmiecie.
    Takim ludzią pozostała tylko wiara i nic więcej.
    To tak jakby Bóg stworzył ludzi i kazał im cierpieć tylko dlatego aby wierzyli. (Możliwe iż tak jest, różne rzeczy się zdarzają)



  23. Dnia 25.02.2008 o 16:01, Dar15 napisał:

    Do Rts-p

    > Postaw się w sytuacji ludzi codzzienie umierających z głodu, ludzi zmuszanych do
    niewolniczej
    > pracy albo ludzi których najlepsi przyjaciele zostali zażynani jak bydło w obozach
    tzw
    > "pracy".

    Czy to Bóg głodzi ludzi? Czy to Bóg robi z kogoś niewolnika? Czy to Bóg buduje i wsadza
    do obozów pracy ludzi? Nie... Należy docenić to, że mamy wolną wolę. Ja osobiście nie
    chciałbym być bezmyślną rzeczą :P

    > Ja nie wyobrażam sobie, że mógłbym po takich doznaniach dopóścić choć możliwość,
    że bóg
    > istnieje.
    Ale co ma Bóg wspólnego z tym, że tak się dzieje? Bo dał wolną wolę człowiekowi? Gdyby
    nie dał bylibyśmy jak... wyżej już o tym pisałem ;)

    > (Na marginesie: czasami brzydzę się, że jestem człowiekiem bo wiem do czego jesteśmy

    > zdolni)

    Czasem też się brzydzę, ale to jest znak, że jesteś w miarę dobrym i uczuciowym człowiekiem
    :) I właśnie o to chodzi w wolnej woli, żebyśmy wszyscy się uczyli i byli lepsi. Nic
    by nie było pięknego, gdybyśmy byli niewolnikami Boga ;)


    > Niektórzy nie mogą się uczyć na własnych błędach (np. ludzie [w tym dzieci] codziennie

    > wpadający na miny w jakimś cholernym konflikcie zbrojnym (mówię o cywilach a nie
    o drugiej
    > stronie konfliktu).
    Wina człowieka, nie Boga ;)

    > Chodzi właśnie o to że zrobienie nas doskonałymi byłoby dobrym rozwiązaniem (nikt
    nie
    > mógłby narzekać, pożylibyśmy a później zapadli w najdłuższy sen (śmierć)).

    Bylibyśmy jak rzeczy... Jak komputer... Ja bym tak nie chciał :)


    > Ludzie mają
    > to do tego że szukaja sensu życia ponieważ uważają się za najważniejszych i nie
    są w
    > stanie uwierzyc że chodzi tylko o miłe spędzenie czasu na Ziemi (obejrzcie sobie
    "meaning
    > of life" Monthy Pythonów tam jest to dobrze zilustrowane).

    Na Ziemi ze wszystkich organizmów żywych człowiek jest najważniejszy :) Dostaliśmy rozum
    po to, żeby myśleć bardziej od zwierzątek i mamy z tego korzystać. Zresztą zastanów się
    też z drugiej strony... Jakby wszyscy byli tacy idealni, to też byłoby nudno ;P Nigdy
    byś nie czerpał przyjemności z nowego doświadczenia, bo wszystko byś znał :)


    Mam rozumieć żer dlka ciebie teraz wszystko jest fajne?
    Wojna w Iraku i Afganistanie, głodujący ludzie w Afryce, reżim komunistyczny w Chinach, no ale co z tego przecież nie jest nudno!
    (Bardzo katolickie podejście swoją drogą)
    Człowiek nie znał by wszystkego tak by było gdyby był wszechwiedzący, ja rozumiem pod słowem doskonały=nie zdolny do złych czynów.
    Wszystko inne byłoby takie same, gdybyśmy chcieli być dobrzy w szachy musielibyśmu poświęcić dużo czasu na grach i "treningach" z innymi szachistami.

    Dnia 25.02.2008 o 16:01, Dar15 napisał:



    > Więc dlaczego tylko niektórzy sobie mile pożyją a inni wpadną na minę w wieku 9
    lat.

    Bo to wina człowieka ;)


    Bóg stworzył człowieka więc to i jego wina (błędne koło). To wina 9 latka że chciał pójść po woddę do studni a wpadł na minę?
    Jeżeli potrafilibyśrzywdzić tylko sdamych siebie to rzeczywiście zdolny byłbym uznać, że Bóg istnieje.

    Dnia 25.02.2008 o 16:01, Dar15 napisał:


    > Mam nadzieję że Bóg nie istnieje bo inaczej byłby ********* ********* (cenzura).


    Mam nadzieję, że istnieje, bo to nie Jego wina, że człowiek źle wykorzystuje prezent
    jaki dostał :>

    > Ja na ich miejscu po "przyjechaniu" na ziemię popełniłbym samobójstwo gdybym wiedział

    > co ze mnie wyrośnie kierując się zasadą: "Kończ Waćpan, wstydu oszczędź":)

    Myślę, że gdyby takie myśli dopuszczali, to chorowaliby na depresję, a to trzeba leczyć
    :)


    Gdyby takie myśli dopuszczali to na całym świecie nie cierpiały by teraz miliony ludzi.

    Dnia 25.02.2008 o 16:01, Dar15 napisał:

    Zauważ, że człowiek może być dobry, dlatego należy winić tych, którzy nie chcą dążyć
    do bycia lepszym...


    Nie widzisz pewnej analogii?
    To wszystko jest robione przez człowieka drugiemu człowiekowi (z tym się zgadzam), lecz Bóg (o ile istnieje) powołał go do życia przez co wywołał cierpienie.
    Ja przez doskonałość rozumiem nie bycie wszechwiedzącym i wszechmogącym lecz niemożność popełnienia złego czynu, rozwój byłby taki sam. Będąc doskonałym nie byłbyś komputerem bo ten jest tylko narzędziem służącym do różnych celów (w niektórych przypadkach złych).
    Cieszę się że jesteś optymistą ale warto spojrzeć na różne sprawy przez inny pryzmat a nie tylko swój i własnej sytuacji w życiu.

    Dnia 25.02.2008 o 16:01, Dar15 napisał:

    Mam nadzieję, że istnieje, bo to nie Jego wina, że człowiek źle wykorzystuje prezent
    jaki dostał :>


    Jeżeli Bóg jest doskonały to dałby nam prezent którego nie da się źle wykorzystać.



  24. Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:

    > To znaczy u mnie to było tak, że wierzyłem, że ludzki mózg ma ogromny potencjał,
    wierzyłem
    > w ESP (nadal wierzę) itp. i sądziłem, że jakaś psychiczna potężna siła musiała to
    zainicjować.
    > U mnie to w zasadzie nie był typowy deizm. Potem stwierdziłem, że skoro niczego
    nie możemy
    > być pewni-po co w coś konkretnego wierzyć?

    U mnie takze nie jest to typowy deizm. U mnie jest to deizm przesiaknięty danikienizmem
    ;-)

    No prawda, niczego do końca nie możemy być pewni, jednak dla mnie to wszystko musialo
    sie skądś wziąść. Przez Stwórce można rozumieć jakis nienamacalny byt, jakiegoś boga
    (w sensie właściwym), albo zwykły wiatr. Coś musi za tym wszystkim stać. Nie potrafie
    przyjąć, że Stwórcy nie ma. Jak dla mnei to jest to nielogicnze. Ale wiadomo, że ziemska
    logika moze być pustą w stosunku do logiki wszechświatów.


    Szukamy sensu we wszystkim co robimy i widzimy a to wszystko może poprostu sensu nie mieć lecz wtedy ludzią nie byłoby wygodnie (nie mielibyśmy czym wyjaśniać powodu naszej egzystencji).
    Musimy po prostu przejśc przez życie być pomocnym innym czasami wyjść na spacer i przeżyc jakąś fajną przygodę.

    Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:


    Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.


    Jest to program stabilizacjący tor jazdy samochodu :)


  25. Dnia 24.02.2008 o 09:27, KrzysztofMarek napisał:

    > >/.../ > Widzę że nie rozumiesz definicji słowa wiara (zresztą jak pare innych
    osób na tym forum)
    > WIARA
    > "najogólniej silne przekonanie, postawa intelektualna przeciwstawiana wiedzy naukowej;

    > w tym szerszym znaczeniu w. to postawa uznawania czegoś (jakiegoś twierdzenia)
    nie
    > na podstawie racjonalnych argumentów lub poddającego się sprawdzeniu doświadczenia,
    ale
    > pod wpływem aktu woli (decyzji), zaufania do głosiciela jakiegoś twierdzenia (traktowanego

    > jako autorytet) lub przeżycia pozapoznawczego (objawienie)
    . /.../
    Widzę jedynie, ze nie rozumiesz, co piszę.
    Od dawna, na potrzeby tej dyskusji, używam słowa "wiara" jako przyjęcie jakiegoś poglądu
    bez dowodu.
    Zresztą Wielki Słownik Języka Polskiego nie wymaga, aby wiara była przeciwstawna wiedzy
    naukowej, polecam zapoznanie się ze słownikową definicja "wiary".


    Przepraszm, że nie napisałem źródeł ta definicja pochodzi ze Słownika portalu interia.pl (nie istnieje tylko jeden nieomylny słownik a ta definicja jest co najmnie poprawna).

    Dnia 24.02.2008 o 09:27, KrzysztofMarek napisał:

    Zauważ, że w tak zwaną "wiedzę naukową" też wierzysz - bo nikt Ci osobiście dowodu nie
    przedstawił.
    Wierzysz, że naukowcy mają rację, chociaż powinieneś wątpić. Znasz jakąś
    teorię naukową, która przetrwała kilkadziesiąt lat bez zmian? Jak nie znasz, to na jakiej
    podstawie sądzisz, ze najnowsze są jedynie prawdziwe i ostateczne? Możesz tylko w nie
    wierzyć...


    Teoria Heliocentryczna jak bardzo ci zależy na przykładach (z ostatnich źródeł wynika że Ziemia dalej krąży w okół Słońca).
    Prawdą jest to, że ktoś mi coś przedstawił a ja w to "uwierzyłem" lecz zapominasz że ten ktos poparł to solidna dokumentacją i dowodami. (Nie każda dokumentacja jest dobra i człowiek dalej pozostaje człowiekiem więc popełnia błędy, ważny też jest rozwój techniki który w zależności od swojego rozwinięcia weryfikuje teorie)
    To, że jeden człowiek uważał się za syna Boga nie jest dla mnie wystarczjącą argumentacją, nie sprawdza się też to, że Bóg jest dobry i miłościwy bo tak zwyczjnie nie jest.
    To tak samo jakby wierzyć w to że latające dywany istnieją.

    Niektórzy twierdzą że ateista nie może w nic wierzyć, dlatego podałem te definicje aby im uświadomic że się mylą.

    Jeszcze jedno pytanie, dlaczego powiniennem wątpić przecież mam wolną wolę?