General_Marcin

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    21
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O General_Marcin

  • Ranga
    Robotnik
  1. > ktoś tam gra. mam do serii szczególny stosunek, więc mógłbym godzinami wypisywać wady > gw2 i wypominać zawiedzione nadzieje, ale trzeba przyznać, że jak na dzisiejsze standardy, > za 100 zł gra jest warta uwagi, miesiąc można przy niej miło spędzić. Miesiąc? Mnóstwo ludzi i ja sam gram od premiery i wcale nie jestem znudzony. Głupie pytanie "czy ktoś w to jeszcze gra". Jeżeli chodzi o mechanikę to najlepsze mmo na rynku. Należy raczej zapytać czemu ludzie grają jeszcze w takiego wowa, gdzie spamujesz cyferki 1-1-1-1-2-1-1-1-1 i cała mechanika jest z poprzedniej epoki. GW2 jest bardzo zacne i innowacyjne.
  2. > To nie chciałbym, abyś był moim nauczycielem. Rozumiem, że LOL, STFU itp. to u Ciebie > na porządku dziennym :D Hmmm no to widzę w co grasz :P Uczyłem się angielskiego z rpg takich jak KOTOR 1 i 2, seria Fallout. Ta są kilometry tekstu. Tak się składa, że uczę w liceum dla dzieciaków z problemami z nauką. Wiele z tych problemów da się zniwelować o ile się tylko człowiek stara i chce. Ale 90% ludzi nie chce się uczyć żadnego języka obcego. Nie potępiam tego. Ktoś chce pracować np fizycznie i mu to nie potrzebne i to jest w porządku. Tylko niech potem nie krzyczy "dajcie polonizację". Dla mnie gry były świetnym materiałem językowym i motywatorem. Wykorzystajcie to i uczcie się dzięki nim języka. To bardzo przystępna forma przyswajania wiedzy. Jeśli na nią psioczycie, to widać, że w szkole tym bardziej nic wam się nie chciało robić. Nauka poprzez zabawę. P.S. Mówimy to o grach w których JEST tekst, czyli o rpg, call of duty raczej odpada...
  3. Jeśli nie władacie biegle językiem angielskim, a chcielibyście czerpać w pełni przyjemność z gry... to uczcie się angielskiego do cholery. 90% z Was wybierze go na maturze. Dziś, nie znać 1 języka obcego to jak być półanalfabetą. Ja uczyłem się języka właśnie z gier, a dziś sam uczę angielskiego.
  4. Ale pierdzielicie głupoty. Gra jest niesamowita, Mocno zamieszała w świecie MMO, nie ma grindu, jest wiele nowatorskich rozwiązań, gram od premiery (a właściwie od 3 dni przed, bo zrobiłem pre-ordera) i wiem, że pogram jeszcze wiele lat. W GW1 grałem 6 lat a GW2 oferuje 4-5 razy tyle co jedynka.
  5. jeszcze się nie doczekało...
  6. > Żyje? Raczej "nie umiera", bo to co dodają jest zabawą na max kilka godzin - wróciłem > do WoW, a do GW2 wrócę jak będzie coś naprawdę wartego uwagi - na razie takich rzeczy > brak. :/ Pojawiam się jedynie na gildiowych eventach. Hmmmm WoW? To coś z nudną archaiczną mechaniką i pikselozą wielkości mandarynek??? A co takiego masz w wowie do robienia? Ja gram w GW2 od premiery i nic mi się nie nudzi, wiem, że to kwestia gustu, ale wow jest nieporównywalnie bardziej nudny od GW2 a na dodatek haracz trzeba płacić. Właściwie to nie wiadomo po co ludzie w to grają jeszcze :P
  7. GW2 żyje! :) ciągle jakiś nowy content, to mi się podoba :D
  8. Sup Comm był super. 2jka niestety to już kaszana próbująca dogodzić każdemu.
  9. Chyba nie, żadnego info nie było, nie wiadomo nawet ile czekać :(
  10. GW2 jest za free i bije archaicznego wowa na głowę, właściwie więcej ludzi się zastanawia, czemu do cholery tylu abonentów wowa w to gra niż jest samych abonentów wowa :P
  11. Mała uwaga na początek: używam słowa "Zergowie" bo nie cierpię formy "Zergi". Podobnie jest z "Orkowie" gdyż uważam, że "orki" pływają w oceanie i łowią foczki... A skoro nie orki to i nie zergi. Wiem, że na oficjalnej polskiej stronie są "Zergi" ale po prostu mnie to śmieszy i nie moge tego zdzierżyć. Za późno się wziąłęm za pisanie i może to będzie widoczne w tekście, ale mimo wszystko miłęgo czytania :) Idąc, rozglądała się uważnie na boki, starając się zapamiętać każdy szczegół. Wszystko miało znaczenie, zarówno to gdzie prowadziły korytarze jak i rozmieszczenie komnat. Zbierała informacje, które będą jej potrzebne w czasie ucieczki. Sara Kerrigan do niedawna Królowa Ostrzy i przewodniczka roju Zergów, teraz po odzyskaniu ludzkiej postaci, kroczy organicznymi tunelami na spotkanie z przeznaczeniem. Spojrzała na opinające jej nadgarstki kajdany, a zaraz potem rzuciła okiem na eskortującą ją grupę sześciu hydralisków. Jedna z bestii pełznąc tuż obok wyszczerzyła ostre niczym brzytwa kły. Kerrigan poczuła się nieswojo. Przez tyle lat przewodziła Zergom. To było niczym opętanie, jej prawdziwa ludzka natura została całkowicie wyparta przez potwora, którego nazywano Królową Ostrzy. Mimo tak długiego bycia częścią Roju jakaś cząstka jej czuła odrazę do tych stworzeń. Była ich matką i opiekunką, za jej panowania rasa, przed którą drżał cały sektor Koprulu osiągnęła szczyt swojego ewolucyjnego rozwoju. Czuła się bardzo dziwnie. Kochała te stworzenia niczym własne dzieci, a jednocześnie nienawidziła i czuła do nich odrazę. Jak gdyby jej osobowość wciąż była rozdarta pomiędzy Sarą Kerrigan – członkiem oddziału duchów i byłym żołnierzem armii Konfederacji, a bezlitosną Królową Ostrzy, która na jedno swoje skinienie miała do dyspozycji niezliczoną hordę Zergów. Teraz to wszystko nie miało znaczenia. Tajemniczy artefakt przywrócił jej ludzką postać. Utraciła wiele ze swojej siły, a Rój nie był już jej posłuszny. Z najpotężniejszej istoty w galaktyce stała się teraz więźniem, prowadzonym na egzekucję. W głowie kłębiły jej się różne myśli... Dotarli do olbrzymiej komnaty. Organiczne ściany pomieszczenia wyglądały niczym gigantyczne kręgi i tworzyły sklepienie pod sufitem. Na środku pomieszczenia swoje leże miała królowa. - Proszę, proszę kogo ja widzę - zachrypiała nieprzyjemnym głosem. - Nie było mnie zaledwie chwilę, a wy już rościcie sobie prawo do mojego Roju. - odrzekła Kerrigan. - Nigdy nie był twój. Nie jesteś jedną z nas. Zainfekowana samica rasy Homo Sapiens na czele najdoskonalszej rasy galaktyki... Jak sądzisz jak długo mogłaś utrzymać tę pozycję? - Dłużej niż ci się zdaje - warknęła Sara. - To za moich czasów osiągnęliście szczyt ewolucyjnego rozwoju. - Bardzo się mylisz człowieku. - Nie masz prawa mnie oceniać - odparła. - A to dlaczego? - zapytała Królowa. - Gdyby Nadświadomość nadal istniała bylibyście tylko bezwładnymi marionetkami w jej rękach. Rój nie toleruje demokracji, wolnej woli, swobody. Przewodzi nim inteligentna istota, wszystko pod nią to zaledwie trutnie. - Zdaje ci się, że jesteśmy jak robaki – zasyczała szczerząc przy tym kły. Ale to nie prawda. Choć przyznać trzeba, że gdyby nie zniszczenie Nadświadomości, nie miałybyśmy szansy przejąć kontroli. W tym sensie pomogliście nam. - Naiwna poczwaro – wtrąciła Kerrigan – To wy nam pomagacie. Zergowie są najbardziej niebezpieczni gdy jednoczy ich jeden umysł, jedna istota kierująca poczynaniami całego gatunku. Gdy zniknęła Nadświadomość, pojawiłam się ja. To ja uratowałam waszą rasę. Gdy zabrakło mnie podzieliłyście się na wiele rojów walcząc o wpływy i podporządkowanie sobie innych grup. W waszej arogancji wydaje wam się, że każda może pokonać pozostałe i przejąć całkowitą kontrolę nad Rojem. A potem, gdy zostanie jedna, dojdzie do mutacji. Tak to działa w przyrodzie. Gdy jest zapotrzebowanie, pojawia się nowy gen, który sprawia, że to zapotrzebowanie zostaje spełnione. A wy potraficie rozwijać się równie szybko jak bakterie. Więc jedna z was, tłuste, obślizgłe, śmierdzące larwy może kiedyś wyewoluuje w nową Nadświadomość, ale do tego czasu nasz gatunek i Protossi zmiotą was z powierzchni każdego globu, który zdołaliście zakazić. Jestem waszą jedyną nadzieją... - Ha ha ha! - warknęła złowrogo Królowa unosząc do góry przednie kończyny zakończone długimi szponami. - Nie, nie jesteś. A wiesz czemu? Bo zaraz zginiesz! - wskazała szponem Sarę czekając aż Hydraliski rozniosą jej ciało na strzępy. Ale nic takiego nie miało miejsca. - Czyż to nie zabawne – powiedziała Kerrigan, a w jej głosie słychać było wyraźną nutę radości - Nie jestem nawet jedną z was, a tymczasem one słuchają mnie, a nie ciebie. - Niemożliwe – zaryczała Królowa – Co im zrobiłaś? - Zmieniłam ich sygnaturę genetyczną, tak byś ich nie rozpoznała. To są moje dzieci - wypowiadając ostatnie słowo Sara uśmiechnęła się złośliwie i skinęła dłonią w stronę Hydraliska stojącego po prawej. Potwór w ułamku sekundy wystrzelił swoje ostre jak brzytwa kolce. Wszystkie z impetem wbiły się w ciało Królowej. Uderzenie było tak silne, że upadła na ziemię. Powietrze rozdarł ryk bólu. - A teraz dasz mi to po co przyszłam - rzekła Sara podchodząc do niej i wkłuwając w jej bok niewielkie urządzenie przypominające strzykawkę. Następnym razem lepiej przeszukuj więźniów... W tym samym czasie 2 kilometry dalej. - Ruszać zadki za 2 minuty skaczemy – Krzyknął Raynor do swoich ludzi - I niech ktoś mi obudzi Hixa! Pamiętacie, co mamy zrobić? - Wpadamy, robimy tyle hałasu ile się da i zabijamy jak najwięcej robali – odrzekł sennym głosem Hix. - Zapomniałeś dodać „I bez strat własnych wracamy do domu”, ale poza tym zgadza się. Skopmy im te zmutowane tyłki! Sprawdzić broń. Po chwili wszyscy wstali i obrócili się przodem do rampy załadunkowej. Minęło jeszcze 30 sekund nim się otworzyła. Wybiegli z krzykiem na zewnątrz i od razu zaczęli strzelać. Element zaskoczenia jest po naszej stronie - pomyślał Jim - Gdyby Kerrigan całkowicie utraciła kontakt z Rojem, ta misja nigdy nie miałaby szansy powodzenia. To na pokładzie jej statku dostali się niepostrzeżenie na planetę opanowaną przez Zergów. O ile ten olbrzymi organiczny twór zdolny do podróży międzygwiezdnych można nazwać statkiem. Jim poczuł odrazę, gdy pomyślał, że ma wsiąść na pokład. Podróż w żołądku czegoś tak olbrzymiego wydawała się niedorzecznością. Teraz jednak odsunął na bok te myśli. Przyłożył celownik do oka, wymierzył i puścił krótką serię w stronę nadbiegającego Zerglinga. Poorane pociskami cielsko stwora bezwładnie osunęło się na ziemię. Pozostali żołnierze prowadzili ogień we wszystkie strony, jak dotąd żaden z Zergów nie był w stanie ich dosięgnąć. - Hydralisk! - krzyknął jeden z Marines. Pozostali momentalnie rzucili się w stronę najbliższego schronienia. Nie było w tym ani odrobiny paniki, wycofali się w idealnym porządku, osłaniając się nawzajem. Pociski przebijały pancerz Hydraliska, ale potrzeba było kilku serii by zatrzymać stworzenie. Zaraz za nim nadeszło kolejne. Kolce latały we wszystkie strony, ale drużyna Raynora była już ukryta za osłonami i prowadziła celny ogień. Zergowie padali jeden po drugim. Jim zauważył grupę Karakanów zmierzających w ich kierunku. Rozkazał je ostrzelać, a sam sięgnął do pasa po granat. Odbezpieczył i rzucił. - Kryć się! - krzyknął. Eksplozja na moment ogłuszyła wszystkich. Strzelanina trwała jeszcze parę chwil. - Ładunki podłożone? - krzyknął w stronę żołnierza majstrującego coś przy organicznej ścianie konstrukcji. Ten skinął głową na znak, że wszystko gotowe. Jim uruchomił komunikator i wezwał prom medyczny. - Pora wracać do domu chłopcy, przygotować się do ewakuacji. Sara wyszła z tunelu. Od razu zwróciła na siebie uwagę pobliskich Karakanów. Szybko zbliżyły się, ale zatrzymały tuż przed nią. Popatrzyła prosto w oczy jednego z nich. Uśmiechnęła się i położyła dłoń na jego szczękach. - Wyczuwasz feromony maleńki - poklepała go po pancerzu - a teraz przepuść mnie. Po chwili nad sobą usłyszała ryk silnika promu medycznego. Karakany wpadły w szał i rozbiegły się. Nagle z góry posypały się łuski, a ziemię poorały serie z broni maszynowej. Dwa stwory zginęły na miejscu, pozostałe w panice szukały schronienia. Prom wylądował 10 metrów od Kerrigan, a na opuszczonej rampie stał Jim. - Sara! - krzyknął z całej siły. Ruszyła w jego kierunku, bez jakiegokolwiek pośpiechu. W jej oczach dostrzegł pewność siebie i zadowolenie oraz coś jeszcze... - Masz materiał genetyczny królowej? - zapytał - Oczywiście, że tak - odparła - Nie odmówiłaby własnej matce - uśmiechnęła się złośliwie. Jim poczuł dziwny chłód...
  12. General_Marcin

    StarCraft II: Heart of the Swarm - betatest

    Autor wykazał się KOMPLETNYM brakiem znajomości tematu... Chyba nigdy w SC2 nie grał, jakby grał, to by wiedział, że kampania single w WoL była jedną z najlepszych, a już na pewno najbardziej innowacyjnych w całej historii RTS-ów i trwała naprawdę długo (mnie zajęła jakieś 30 h). Szkoda czytać taki tekst bo tylko się ludzi zniechęci.
  13. Klucz dostałem wcześniej od Blizza, czy ten można odstąpić koledze? Chyba nie jest przypisany do konta, prawda?