PabloEscobar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez PabloEscobar

  1. B Ł Ł [...] Ł Ł Ł Ł EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE to jest żyg jakiego puszczam za każdym razem kiedy ten wątek pojawia sie na górze. przestancie go podbijać do góry bo wszyscy sensowni ludzi pojdą w pizdu z tego forum jak będą czytać taki bełkot, znajdzcie sobie jakies forum dla erpegowofantazowych trolli i tam uprawiajcie swoje infantylne grafomaństwo.
  2. PabloEscobar

    Kto lubi czytać dużo książek???

    http://www.starterupsteve.com/swf/posting.html
  3. PabloEscobar

    [film] Factotum

    FACTOTUM - film oparty na książkach i biografii Bukowskiego, więc nie mogłem przepuścić. Niestety, lekkie rozczarowanie. Proza Ch.B. średnio się nadaję moim zdaniem do ekranizacji i film to potwierdza. Pojedyńcze epizody z życia pisarza powiązane na słowo honoru narracyjnymi wstawkami w tle nic nie dadzą tym, którzy książek nie czytali. A ci którzy czytali? No cóż. Dillon w roli Hanka jest za szczupły, za przystojny, za młody i za porządny. Dużo pije, ale w ogóle nie chleje. Dziwki też jakieś takie porządne. Chinasky nie mieszka w luksusach, ale do książkowej nory scenografii dużo brakuje. Ogólnie - za porządny jakiś ten film. Brak przesłania, brak ciekawszych historii, kilka zgrabnych dialogów znanych z książek. Bez rewelacji, bez nowego spojrzenia na tą postać i na jej twórczość, bez interpretacji czy nowego wymiaru. Dla nieczytających - totalnie niezrozumienie. Dla czytających - raczej nieprozumienie.
  4. ...nagle do karczmy wkroczyla nowa postać. Postawna, z wystającym mocno do przodu brzuchem i jeszcze mocniej wystającym dużym czerwonym kinolem. Z jego koniuszka zwisał bladozielony glut, dyndając jak bombka na światecznej gałązce. Przybysz zdawał się nie zauważać tego szczegółu, przekrwawione oczy o szklanym spojrzeniu omiotły natomiast wnętrze i zmiejsca gwar ucichł. - I co sie k**wa gapicie ? - zapytał bliżej nieokreśloną przestrzeń. Nikt nie poczuł się do roli adresata pytania. Większość obróciła się, chowając głowę w ramiona jakby po knajpie fest przy**bało polarnym wiatrem. - No - podsumował gość. - Barman, zap**rdalasz mi tu z podwójną z redbullem - wydał dyspozycje i usiadł przy najbliższym stoliku. Chrząknął głośno a glut zniknął w środku. Wydał jeszcze jeden gardłowy pomruk i splunął solidnie pod stół. Sięgnął do kieszonki w przepoconej koszuli i wyjął banknot. Z małej plastikowej torebki wysypał na stół pokaźną kupkę białego proszku. Usypał dwie konkretne krechy, zrolował wysoki na oko nominał i wchłonął wszystko w dwóch sprawnych pociągnięciach. - Brrrrrrrrrrrrrrrrrroughhhhhhrrrr - wykrzywił twarz w grymasie zadowolenia. Poczerwieniał, na czoło wystąpiły mu malutkie kropelki potu. Wysmarkał się w pomiętą chusteczkę, otarł nią twarz i rozejrzał się w koło. Powoli docierało do niego gdzie się znajduje. - BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARMAN, ruchy, kutafonie !!! - wydarł się a wokół jego nozdrzy zawirował śnieżnobiały obłoczek. Skierował wzrok w stronę baru. Kolejne dwie sekundy starczyły mu aby namierzyć barmana, odchylić głowę do tyłu, wbić dzikie spojrzenie w sufit, nadąć czerwone policzki i wydać z siebie potężne gwizdnięcie. Nozdrza jego nosa zafalowały na ułamek sekundy a ze środka niczym ze średniowiecznej armaty wyleciał glut. Każdy mógł zauważyć zmianę. Był zdecydowanie większy, bardziej zbity a jego barwa przeszła z zieleni w żółć. Przebycie drogi do baru mogło mu zająć nie więcej niż kolejną sekundę. Była to jednocześnie ostatnia sekudna życia barmana. Dostał prosto w potylice, głowa poleciała mu do przodu, nadziewając się na szpikulec do kruszenia lodu dokładnie w tym miejscu gdzie przez całe swoje marne życie nosił prawą gałkę oczną. Osunął się pod bar przewracając puszkę z redbullem. - Hehehehehe - zarechotał przybysz - Niezły k**wa cyrk. Śmiech zamarł w tym samym momencie w którym docierał do najdalszych zakamarków knajpy. Przybysz wydął do przodu wargi. Pokiwał głową na boki jak niezadowolony do końca ze swojej pracy artysta. Nie lubił czekać na drinki a wyglądało na to, że ten troche się spóźni. Pierdnął głośno i na pocieszenie sięgnął jeszcze raz po banknot i podkładkę od piwa.