Dann

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5212
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Dann

  • Ranga
    No matter
  1. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    Witam. Korzystając z sytuacji i ja również dorzucę nieco do czary goryczy. Tak to wygląda, że jedynym powtarzalnym sposobem levelowania są właśnie owe eventy (bo serduszka zaliczasz i już) i czy są nudne same w sobie to chyba nie, ale na ogół jest to jeden wielki zerg. Zerg, czytaj chaos... totalny AoE chaos. Nieważne czy bronisz jakiegoś miejsca czy kogoś eskortujesz itd. Wątki fabularne poszczególnych ras są naprawdę fajne (choć i tak IMO nie umywają się do tych z TORa). Tylko co poza nimi (do levelowania) ? Ano właśnie głównie serduszka, których jest zdecydowanie za mało, oraz owe zergo-eventy. Natomiast nie to irytuje mnie w GW2 najbardziej, tylko owe mające być rzekomo innowacjami ograniczenia. 1. Skalowanie poziomu do danej mapy - może później jak masz ten uber gear, to przestaje mieć takie znaczenia, ale w początkowych strefach po prostu zabija jakiekolwiek wrażenie progresu. 2. Skille broni (to jest najgorsze) - jest 5 skilli dla każdej broni i ... i tyle. Dostajesz gotowy zestaw i masz, baw się. Możesz zmienić jeden zestaw na drugi (zmieniając broń), ale dopasować sobie cokolwiek samemu lub chociażby przestawić ikonki to już niet. 3. Skille utility i pozostałe do wyboru - jest ich zdecydowanie za mało, z ponad 20 skilli wybierasz raptem 3. W dodatku są one (przynajmniej dla klas którymi grałem) mało przekonujace i na ogół z mega cooldownem. Zresztą to też uważam za ograniczenie: cooldowny jako jedyna metoda balansowania skilli w grze. Zero zasobów, zero planowania. Po prostu poza skillami CC "maszuje" się to, co schodzi z CD i tyle. CC używa się w odpowiednich sytuacjach, np. ktoś cię goni, ale ogólna zasada taka sama. Żadnych rotacji, żadnych proców, żadnego pilnowania, kombinowania czy urozmaicenia. OK, rogue np. ma inicjatywę, ale i tak wszystko rozchodzi się o jeden zasób, a zależności między atakami wciąż nie ma żadnych. 4. Może to tylko ja, ale IMO usunięcie z gry podziału na role nie wyszło Arenie zbyt dobrze (pomijam fakt, że ludzie i tak często poszukują np. pewnych konkretnych klas). Instancje w tej grze, to jeden wielki chaos (podobnie jak wspomniane eventy). W dodatku sztucznie utrudnione, gdzie melee często padają nim dojdą do celu itd. A dlaczego ? Bo nie ma healerów, którzy gdzieś ten damage by "soakowali". Okazuje się, że taki elementalista jest żadnym healerem, bo jego healing skille mają CD po 20-40 sekund, na dodatek żaden nie jest direct healingiem. 5. Tak po samym levelowaniu jeszcze jedna uwaga: owa niezależność od innych graczy (w sensie nikt nie wadzi nikomu) też mnie nie przekonuje. OK, jak jakaś grupka np. bije elitkę, to tylko się dołączam i też mi ją zaliczy, fajna sprawa. Natomiast przez takie zabiegi niejako przestaję dostrzegać jakikolwiek wpływ innych graczy na moją grę. Owszem on jest, ale wszystko zostało tak zautomatyzowane, że w zasadzie ludzie nie zwracają uwagi nawet na swoje najbliższe otoczenie, jakby każdy grał w swoim własnym realmie i akurat robił to samo co inni w swoich. Nawet nody surowców każdy ma swoje, to już uznałem za przesadę. Wszystkie związane z tym aspekty socjalne zamiast się pogłębiać, w moim odczuciu wręcz zanikają. Nawet takie dołączanie do grup, niby detal ale zawsze czujesz się jak część drużyny, a nie jak drobny ułamek wielkiego zerga. Jedyne co daje jako takie poczucie bycia zaangażowanym w coś wspólnego, to możliwość ressowania innych, a i tak mało kto zauważa leżących na ziemi graczy, nawet jak po nich przechodzi. ;-) Ale to tylko moje osobiste odczucia. Zapewne coś tam bym jeszcze znalazł, np. dobijający system overflow lub niezrozumiałe tooltipy, ale to tak w dużym skrócie. Zresztą lvlu 80 jeszcze nie mam więc też nie wiem jak jest później. Stolice ras naprawdę robią wrażenie, wizualnie i przestrzennie. Natomiast przy ilości graczy XX+ podczas owych eventowych zadym robi mi się totalny pokaz slajdów. Zapewne to przez wiekowy już PC, stary Athlon X2 ma ponad 4 lata. Zakładam, że to jest również powodem tego że gra często podczas loadingu zwyczajnie wykrzacza się na pulpit i mogę sobie co najwyżej wysłać raport do Areny. PvP nie sprawdzałem, bo ten aspekt w MMO niemal zawsze pomijam. Ogólnie rzecz ujmując gra się fajnie, aczkolwiek całość jak dla mnie na dłuższą metę mało przekonująca, mało zachęcająca do dalszego levelowania. Chyba jednak nie jestem odbiorcą tego typu rozwiązań... a może to wynik tylu lat spędzonych z WoWem ? :-) Tyle ode mnie. Przynajmniej nie mogę napisać, że gra mnie rozczarowała (w przeciwieństwie do Diablo 3), gdyż ponieważ (w przeciwieństwie do Diablo 3) nie miałem wobec niej żadnych specyficznych oczekiwań. Myślę, że jak zmodernizuję PC, to zrobię sobie do GW2 tzw. take two.
  2. When I was lying in the V.A. hospital with a big hole blown through the middle of my life, I started having these dreams of flying... I was free. Dopiero po prawie trzech latach postanowiłem zapoznać się z filmem „Avatar”. I cóż, tak w dużym skrócie: jest to ni mniej ni więcej tylko James Cameron w całej okazałości, a sam film jest bezapelacyjnie jednym z największych i najpiękniejszych jakie dane mi było poznać. Jest po prostu niczym wielka przygoda marzeń, marzeń jak sądzę wielu z nas. W bardzo prosty i subtelny sposób podejmuje to, co w naszym betonowym, naukowym, technologicznym „świecie” dawno już zostało zapomniane. Same przeżycia głównego bohatera wydały mi się niczym gra komputerowa, jakby takie żywe i prawdziwe MMO, do którego przenosimy się, aby doświadczać czegoś zupełnie odmiennego. Przeżywać to, co w swoim „prawdziwym świecie” dawno już zatraciliśmy, przez własną ignorancję i głupotę. A mimo to nasze „prawdziwe życia” wydają nam się tak cenne i wartościowe, jakbyśmy osiągnęli nie wiadomo ile. Niestety Avatar przedstawia bolesną prawdą: im bardziej oddajemy się postępowi naukowemu i zdobyczom technologii, tym mniej jest w nas po prostu nas samych... tym mniej w nas ludzi, istot świadomych, potrafiących dzielić się, żyć wspólnie, kooperować, nawet porozumiewać się ze sobą, a nie tylko rywalizować i niszczyć nawzajem. Stajemy się powoli takimi maszynami, dosłownie i w przenośni, pokręconymi i złymi na dodatek. Avatar wyraźnie pokazuje, że nie tędy droga. Że nauka jest dla tych, którzy potrafią żyć w zgodzie ze swoim otoczeniem i z samym sobą. Inaczej prędzej czy później doprowadzi do naszego upadku, moralnego i fizycznego zarazem. W filmie uderzyło mnie jeszcze jedno. Mianowicie zestawienie nas, ludzi, z samą naturą oraz z potencjalnie innymi gatunkami świadomymi. A w tym zestawieniu wypadamy tak blado, tak mizernie i żałośnie. Jesteśmy tak słabi, że gdyby na Ziemi istniały gatunki zwierząt takie jak na Pandorze, to już dawno temu by nas tu nie było. Więc nie tylko to że powstaliśmy, ale samo to że przetrwaliśmy tak długo jest w moim spojrzeniu prawdziwym cudem na naszych oczach. Tu na Ziemi największym naszym wrogiem okazujemy się być my sami i to jest najbardziej przerażające. Szkoda naprawdę, że zaprzepaszczamy ten cud, tę szansę jaką otrzymujemy jako gatunek, w tak banalny i głupi sposób... a przecież z pewnością stać nas na więcej. Może kiedyś będziemy w stanie to zrozumieć i oby tylko nie było za późno. Bo w chwili obecnej ludzie potrafią jedynie ładnie o tym pisać i tworzyć, o ludzkiej chciwości, arogancji, bestialstwie itd. Natomiast kiedy przychodzi do samego życia, to nie potrafimy uczyć się nie tylko na własnych błędach, ale nawet na własnej wyobraźni. Film Avatar ukazuje to, co James Cameron w zasadzie od zawsze w swoich dziełach przedstawiał, czyli najprostsze wartości jak przyjaźń, miłość, poświęcenie, odwaga, nadzieja. A wszystko to w tak subtelny sposób, że ja przynajmniej nie odczuwałem tu przesadnej „słodkości” ani banału, tym bardziej tzw. taniego moralizatorstwa, czyli wszystkich tych rzeczy, które współczesnemu, znudzonemu swoją wegetacją i spragnionemu cudzych wrażeń widzowi od razu przychodzą do głowy kiedy tylko wspomni się o omawianych wartościach. Otoczka S-F dodaje wszystkiemu temu niesamowitej specyfiki, jak zresztą w pozostałych filmach Jamesa Camerona, dzięki czemu całość, trwającą prawie trzy godziny, ja przynajmniej oglądałem z niesamowitym zaangażowaniem. Reasumując: film poruszył mnie naprawdę mocno, nie tylko pod względem doznań estetycznych. Przedstawia bowiem właśnie to co jest mi najbliższe, co cenię najbardziej i o czym staram się pamiętać, w sposób który również najbardziej do mnie trafia i przemawia: poprzez odpowiednią formę, muzykę, prostotę przekazu, dozę subtelności, a nawet delikatnego humoru. Zresztą scen pełnych skrajnych emocji doświadczyłem tu naprawdę wiele, tych pięknych i pozytywnych, ale również tych smutnych, a po zakończeniu seansu czułem się tak podle, że przez głowę przeszła mi wręcz myśl, której nigdy nie zapomnę. Mianowicie: jakby to było dobrze móc teraz umrzeć, teraz w tej chwili, tak po prostu. Nieważne co będzie dalej. Byle nie być dalej tym, czym oraz kim jestem, byle z dala od tego miejsca i wszystkich ludzi. Wydało mi się to w tamtym momencie najpiękniejszą myślą, a ponoć nikt o zdrowych zmysłach nie myśli o śmierci w kategoriach szczęścia i radości, nawet sami wierzący... chociaż w sumie sam nie wiem, czy to akurat ma znaczenie. TBH jak tak się nad tym zastanowię, to w zasadzie każdy z filmów jakie uważam za naprawdę piękne i wartościowe wywołuje we mnie podobne odczucia... a mimo to każdy z nich jest dla mnie zarazem ogromnym źródłem nadziei i inspiracji do dalszego życia tutaj (aby nie przejmować się tym, co naprawdę nie ma znaczenia). Nie, nie uważam aby była w tym jakakolwiek sprzeczność. :-) OK... jak zacząłem ten dość długi jak sądzę wywód, nie mający bynajmniej być recenzją filmu tylko własnymi refleksjami na jego temat (ich osobisty charakter w pełni zamierzony), pierwszymi słowami głównego bohatera w całym filmie, tak na zakończenie również przytoczę, a właściwie lekko sparafrazuję, tym razem ostatnie jego słowa: Well, uh, I guess this is my last comment here. Whatever happens to me, either way, I''m not gonna be comin'' back to this place.
  3. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    Owszem, najlepsze uniki wychodzą w jailu lub wallu.
  4. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    Czyli że już się z tym uporali ? Naprawdę wyrazy szacunku, na filmiku wyglądało to raczej mało obiecująco. ;-D
  5. A co tu się informować. Jak sama nazwa wskazuje: "Pre purchase". Jedyny haczyk był taki, że płaciło się z góry nie wiedząc nawet kiedy będzie premiera. Coś za coś, natomiast żadnych dodatkowych kosztów, tym bardziej jakieś 50 zł. Raczej dodatkiem w ramach bonusu za wcześniejszy zakup, podobnie jak automatyczny udział w betach i stress testach. Poza tym całkowicie za darmo. I też nie jest tak, aby w ogóle nie można było grać, obecna tu "relacja" potwierdzeniem. A że serwery padają, ano mogą, w każdej chwili mogą. A jedyne co możesz z tym zrobić, to A) hate''ować na czym swiat stoi, B) przestać grać, C) wykazać odrobinę zrozumienia i wyluzować. Polecam to trzecie.
  6. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    No, chyba faktycznie nie jest dla mnie. Skoro nie mogę nawet używać akurat tych zaklęć, które jako tako mi się podobają, bo muszę ciągle biegać (to po co w ogóle te zaklęcia są w grze ?). A muszę, bo inaczej nie idzie trzymać kogokolwiek na dystans: teleport na porażkowym CD, nova działa góra 0.1 sekundy, a slow time to jakaś kpina. Zresztą owo bieganie też niewiele daje, z powodu absurdalnych affixów mobków, które nadal pozostają i wg Blizza wszystko jest z nimi OK. Naprawdę tu nie ma tanka, który utrzyma mobki za ciebie. W dodatku mana kończy się bezsensownie szybko, a jej niby szybki regen to i tak pic na wodę. Nie ma jak regenerować HP plus ogólnie mechanika w stylu: wszystkie twoje skille działają w oparciu o main weapon... wszystko to jest dla mnie jedną wielką pomyłką. Dodajmy do tego wciąż żałosny drop na itemy (szczególnie porównując go do poziomu trudności) oraz genialne AH, czyli jak zniszczyć ideę handlu oraz ekonomię w grze za jednym zamachem: pay to win + kasa kasa kasa z prowizji. Naprawdę Blizzowi pomyliło się Diablo z WoWem, niestety bez itemków BoE i BoP, za to z RMAH. Wyświadcz sobie przysługę i zagraj czymś innym niż blizzem i hydrą. Potem traf na mobki, np. takie jak opisałem w poprzednim poście. Przy resach rzędu 100-200 padniesz od 2-3 mortarów. Jak masz pożyczyć kilka milionów na upgrade, to będę wdzięczny, bo nic mi się nie dropuje. :-) Żart. Bardzo rzadkie ? U mnie takie coś jest w zasadzie na porządku dziennym u każdej niemal elity. Reasumując: obecnie pozostaje mi poczekać te z pół roku co najmniej i zobaczyć, co blizz planuje z D3 zrobić dalej. Obecnie dla mnie jest to gra kompletnie niegrywalna. :-(
  7. Że zapytam, udało się już Arenie ogarnąć z kwestiami technicznymi ? Wiecie: mamy już yep yep yep yep yep yep, czy wciąż jeszcze glob blog blob ? :-D
  8. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    Ja mam podobne 600-700 i postanowiłem po raz pierwszy od 1.0.4 spróbować sił w A3. Niestety jest dokładnie tak jak było, czyli dokładnie tak jak u ciebie. :-) Jedyna różnica to taka, że mobki się nie leczą, tylko ile to pomaga, skoro nim ubiję jakąś elitę padam średnio 5 razy. Oczywiście loot jest żałosny, a naprawa 15k. O_O Teraz dosłownie przed kilkoma minutami ładna elitka: te takie wielkie zielone co towarzyszą upadłym, tuż na samym początku, a w opisie: mortar, jailer, fast i coś jeszcze... . O_O To było na zasadzie pojawiam się i znikam. Tym bardziej loot żałosny i dziękujemy. Nie, ja naprawdę się poddaję. :-( Fakt, że armor mam niski bo około 4k, hp około 40-41k. Plus dmg na papierze około 34k. Może gdybym się z nimi ganiał w tym buildzie z blizzem i hydrą, ale ja nie lubię tak grać. Mam dezintegrację i jakąś sygnaturkę plus dwa defensywne i dwa buffy (armor i weapon enchant). Innymi słowy to nadal nie jest Diablo 3, a wynagrodzenia za takie męczenie się z pierwszymi lepszymi mobkami wciąż nie ma żadnego.
  9. Nah... marzy mi się Action-RPG gdzie nie ma żadnego AH. Ponadto nie ma również bociarzy, cheaterów, duperów, spamerów, exploiterów ani RM sellerów, drop jest adekwatny do poziomu trudności, system skilli dobrze zbalansowany, a wszyscy gracze są dla siebie mili, uprzejmi i uczciwi. A co, sam tego chciałeś. :-) Aha, zamiast frytek poproszę shake''a truskawkowego. :-P
  10. Myślę, że tak. A że wyszło jak wyszło, przecież sami sobie serwerów nie rozwalili. :-( Że niby 50 zł tylko za to, żeby pograć trzy dni wcześniej ? ... Screenshot or it never happend. Zakładam, że płaciło się za jakieś wersje specjalne z bonusami i takie edycje, a przy okazji tego był headstart pass.
  11. ArenaNet Fixing Servers... ten filmik po prostu rozwalił mnie totalnie. :-D :-D Po prostu niemal zaplułem monitor ze śmiechu. :-D Samo w sobie z pewnością nie byłoby tak śmieszne jak zestawione z obecną sytuacją Areny. :-) Zgodnie z jednym z komentarzy na YT: różowy stworek i jego mina w 23 sekundzie. :-D Rozbrajające. Dzięki wielkie za wrzucenie tego tutaj. A co do zdjęcia rzekomych pracowników Blizza, to podpis powinien być bez "a" (wiem, że to nie wasze, ale tylko tak piszę). Blizzard to nazwa własna. ;-) Niemniej ogólnie wiadomo o co chodzi i też rozwala. ;-D Co do samej sytuacji: szczerze współczuję poszkodowanym, aczkolwiek tak się zastanawiam: gra swojej premiery jeszcze nie miała. Czy za możliwość pogrania te 3 dni przed nią coś dodatkowo się płaciło ? Jeśli nie, to naprawdę ludzie powinni nieco spasować. I tak ogromny gest ze strony twórców, że umożliwili coś takiego. A problemy z serwerami początkowo ma w zasadzie każdy... tak nota bene zastanawiam się z czego to wynika ? Potem wszystko naprawiają i jest OK, to dlaczego nie można tak odrazu. :-)
  12. A nie 37 ? :-P Zresztą czego się spodziewaliście, że zalogujecie się wszyscy bez problemów o 05.59.59, a gra będzie działała płynniej niż na singleplayer ? :-)
  13. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    To zapewne przez deszcz. :-) A tak sobie dzisiaj myślałem, że przecież w zasadzie chyba nigdy nie było tak, żeby jakaś większa gra online w dniu otwarcia serwerów działała bezproblemowo. I że w związku z tym wszyscy ci frajerzy z headstartami będą służyć jako mięso armatnie dla testowania serwerów. :-P Guess i was right. ;-) Mam nadzieję, że do wtorku się z tym jakoś ogarną bo inaczej dopiero będzie hate, jak przy Dablo 3. :-)
  14. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    Teraz to w zasadzie nie bardzo jest sens... bo co byśmy sobie pograli, 2-3 dni i to też nie całe, bo jutro w ciągu dnia będę zapewne offline. No, chyba że GW2 mnie zniechęci lub (co bardziej prawdopodobne), okaże się że mam za słaby PC i będę musiał zrezygnować. :-( Wtedy z całą pewnością się odezwę.
  15. Osobiście też jestem zdania, że bez zamkniętych serwerów, to już nie to samo. Przede wszystkim jakikolwiek handel w tej grze w zasadzie nie będzie miał racji bytu. A sama gra dla gry, to ileż można... nawet ze znajomymi. Szczerze mówiąc bardziej oczekuję na otwartą betę PoE bo istnieje szansa, że będzie to właśnie taki TL2 z zamkniętym Battle.netem. :-)