Essau

Jeszcze jedno pytanie: po prologu fabuła dla wszystkich klas jest taka sama w tym sensie, że zwiedzamy te same planety w tej samej kolejności? Zastanawia mnie, czy warto grać dwiema postaciami.

Nic tak nie koiło nerwów, jak rozwalenie mózgu z galerianki i radosne pokazanie fucka na do widzenia. Oby coś było na rzeczy.

A to kawalarze!

Widziałbym to w kaszanka zone.

Każdy musi przeżyć swój pierwszy raz z Bassiliskiem : D

Zawsze będę chwalił tę grę, grałem ładnych parę godzin i to kawał porządnej zabawy multi. Odpuściłem, bo ostro pracowała moja karta graficzna przy tej pozycji i nie chciałem zrobić jej jakiegoś kuku. Można nie lubić Cryteka, ale od strony technicznej są jakością.

Kusi mnie zagranie właśnie pod dex. Grałem tankiem, grałem magiem, ale w zręczność jeszcze nie zaatakowałem.

Nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania z Havelem. Idę sobie do niego przed Taurusem ,schodzę coraz niżej, jest fajnie. Zeskakuję na sam dół i JEB! I ta myśl w przeciągu nanosekund- co się stało?

Dzięki ogromne. Nie da się ominąć, anulować takiej misji, nie?

Dobrnąłem do misji Esseles falshpoint, której samemu nie sposób wykonać, potrzeba kogoś do pomocy. I tutaj mam pytanie- jak można to wykonać z kimś, co zrobić, by otrzymać pomoc?

Przeszedłbym się metrem jeszcze raz.

Nie znosiłem Alistair''a, taka cnotka-niewydymka. Średnio mi pasował do tego bezwzględnego i złego świata.

8800 nieśmiertelne : D

Jak dobrze. The las of us to jedyny tytuł, którego nie mogłem przeboleć, że nie ograłem z braku PS3.

Jesteś trollem czy nie zauważasz różnicy między grą indie na czasie (które często są naprawdę fajne), a gniotem wyglądającym jak gra na pegazusa? Wszystko można było obronić, ale nie tytuł kwietniowy na PS4. Sony śmieje się graczom w twarz.

Rzeczywiście jest na YT. Sam nie wiem, czy to artysta, czy też bardziej masochista. Aczkolwiek większość walk unika, gra w stylu trochę speedrunerów, to się trochę mniej liczy.

O nie, Mercenary Kings nawet nie ściągnę. Nie po to mam 2014 r. i nowy sprzęt, by grać w grę, która przypomina początek lat 90tych. I jeszcze udawać, że się świetnie przy tym bawię, bo nie ma nic innego.

W ogóle jest jakaś legenda o graczu, który grał w DS łukiem? Zawsze wydawało mi się, że tym się nie da walczyć w tej grze.

Ani nawet na serwetce. Kilka ogólnych zarysów, z których niewiele wynika, resztę możesz dopisać sobie sam.

Zeby tylko za bardzo się nie wzorowali i nie zrobili takiej bezmyślnej młócki jak w Batmanie. Star Wars jest stworzone do prawdziwych erpegów i tyle.

Cholera, liczyłem na krok do przodu. Podobała mi się podstawka, zwłaszcza klimat i ciekawe dialogi, ale jednak zabrakło rzeczy, o których wszyscy wiemy. Rzeczywiście przez pryzmat takiej kasy gra jest uboga. Widocznie napili się wódeczki, potem wpadły dupeczki i gotowe.

Jasne, "Assassiny" to są dobre gry, ale tak naprawdę to ciągle te same schematy, te same patenty na zabawę. Przeszedłem wszystkie części i choć jest to kawał jakości, to mam dosyć ogrywania ciągle tego samego. Marka się nie rozwija, ciągle sprzedaje nam się tak naprawdę to samo. Raz dodadzą statki, raz tworzenie przedmiotów, zmienią bohatera i na tym się kończą "innowacje". Wkurza mnie, że seria ma taką sprzedaż, bo nie zasługuje na to. Od nowych części powinniśmy oczekiwać więcej, a nie odgrzewania w nieskończoność. Ubi wie, co robi, kasuje grubą kasę przy małym wysiłku. Dokładnie ten sam patent znany z CODów.

Powiedzmy, że to jest właściwy temat. Mam straszną ochotę na jakieś darmowe MMORPG, chociaż w żadne poza WOWem nigdy nie grałem. Czy jest jakaś pozycja warta zagrania? Z góry dzięki

Gdyby nie ta kamera, chętnie bym zagrał. Dobrych rzeczy się po prostu nie zmienia.

Ile można grać w to samo? Do obrzygania.