marcinsud

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2991
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez marcinsud


  1. Dnia 15.11.2012 o 22:18, Henrar napisał:

    > Wystarczy się przyjrzeć teksturom z bliska, bez modów lub oficjalnego patcha była
    po
    > prostu bida.
    Ok, w końcu to napiszę:
    CZY MY ABY NA PEWNO GRALIŚMY W TE SAME GRY?!
    http://img87.imageshack.us/img87/8475/oblivion200802160517389yn1.jpg - Oblivion
    http://img838.imageshack.us/img838/1549/81989843.png - Skyrim


    Ten oblivion nie jest na max detalach, bo by była trwa, albo pamięć mnie zwodzi. Wszak jakoś starsze gry zawsze wydaja sie w pamięci ładniejsze.


  2. Dnia 29.05.2012 o 12:06, Demagol napisał:

    No i właśnie potwierdziłeś to, o czym pisałem. W polskim prawodawstwie jak kupujesz grę,
    to jesteś właścicielem swojego egzemplarza /ciach/

    jesteś właścicielem kawałka plastiku, ale program na nim zawarty nie jest twój, na szczęście jak zauważyłeś polskie prawo gwarantuje ci możliwość przeniesienia licencji na innego użytkownika, ale to nie robi z ciebie w żaden sposób właściciela.
    Gdybyś otrzymał prawa własności mógłbyś tytuł sprzedawać pod swoja marką, zmieniać dowolnie i rozprowadzać dalej. Takich praw nie otrzymujesz. Otrzymujesz je np. w licencjach typu BSD, czy trochę bardziej restrykcyjnym GPL lub jak kupisz cały produkt za grube miliony.. Mało gier jest nimi objętych wydawcy wolą restrykcyjne eula.
    Ogólnie trzeba uważać z doborem słów i człowiek z artykułu powinien o tym pamiętać.


  3. Dnia 29.05.2012 o 11:44, Demagol napisał:

    Jesteś właścicielem własnej kopii.


    Chciałbyś być właścicielem niestety nim nie jesteś. Masz jedynie prawo do korzystania z danego dzieła, właścicielem dalej pozostaje firma sprzedająca dany program, czy grę i to ona decyduje o tym co możesz, a czego nie. Oczywiście licencja nie stoi ponad prawem, więc warunki niezgodne z prawem nie obowiązują.


  4. Dnia 29.05.2012 o 11:34, Demagol napisał:

    Które to licencje np. na polskim gruncie nie mają sensu. Jak kupujesz grę, to jesteś
    jej właścicielem i żadne zapisy w licencji tego nie zmienią. Faktem jest, że gry w wersji
    elektronicznej odsprzedać nie możesz.


    Nie nie jesteś właścicielem gry/programu (chyba że licencja ci to gwarantuje razem z pełnym kodem i prawami do niego) nie możesz z nim zrobić niczego co wykracza poza warunki licencji. Dlatego np. jeśli w licencji jest napisane, ze jest na 1 komputer instalując ją na 2 już jesteś piratem. Jedyne co dostajesz to prawo do korzystania z gry/programu. Jest ono zbywalne lub nie zależy od licencji.


  5. Ten człowiek zapomniał, że nie kupuje się zawartości płyty na własność, a "wypożycza" na warunkach opisanych w licencji. Kupując grę, czy program nigdy nie stajemy się właścicielami tychże. Przynajmniej w najczęstszych przypadkach.

    Co do samego DLC na płycie chamstwo i tyle, skoro mieli czas by wrzucić to na płytę równie dobrze mogłoby to być w podstawowej wersji gry.


  6. Dnia 05.04.2012 o 21:38, Wojman napisał:

    Otóż - korzystają i grają, głównie w USA gdzie MACi są znacznie popularniejsze od PC.


    otóż nie są mac pc popularniejsze od windows pc w USA (odkąd apple przeszło na intele nic ich sprzętowo nie różni od pc). Według statcounter mają ledwo 15,5% rynku.

    http://gs.statcounter.com/#os-US-monthly-201103-201203

    Poza trym niestety większość gier które wyszły na maka to nie natywne gry, a windowsowe gry opakowane w kod od transgaming.
    http://transgaming.com/business/cider

    Fajnie by było, gdyby wiesiek jednak był natywny, bo narzut warstwy tłumaczącej api jest zauważalny, a maki nie słyną z wydajnych akceleratorów.


  7. Dnia 10.03.2012 o 13:51, mrosi napisał:

    /.../

    A przewód sprawny? Sprawdź czy wszystkie bolce są proste, któryś nie jest przypadkiem
    zgięty. Jest to tym bardziej możliwe, że kartę i monitor sprawdziłeś.
    Jeśli przewód jest OK, sprawdź na drugim złączu (jeśli mas teraz podłączone na DVI to
    podłącz przez D-SUB, lub odwrotnie). Jeśli dalej nie będzie efektów, stawiam na kartę
    graficzną. Może w samym gnieździe powstał tzw. "zimny lut" i karta nie steruje monitorem.


    W innym kompie karta nie robiła żadnych problemów, bolce w kablu są ok. po podłączeniu do laptopa działa. W niedziałającym sprawdzałem na obu gniazdach. Podejrzewam płytę główną, może gniazdo pci-e padło, albo zasilanie z pci-e nie dochodzi do karty


  8. Hmm mam teraz ciekawą sytuację, komputer po włączeniu pracuje prawidłowo (słychać dźwięk logowania) jednak monitor nie wychodzi z uśpienia. Monitor sprawny, bo jak podłącze laptopa to działa, karta graficzna też działa sprawdzana na innym kompie. Nie mam pojęcia co może powodować problemy.

    MSI K9NU-NEO-V, AMD X2 5000+, GF 8600GT, 2x2 GiB 800 MHz Kingmax.

    Jeśli ktoś ma jakiekolwiek propozycje chętnie przeczytam.


  9. Dnia 03.01.2012 o 21:49, Braveheart napisał:

    >Poza tym co takiego zrobił dla świata?
    Czy to pytanie retoryczne czy na serio nie wiesz jakiego rodzaju jest sprawa ? :->

    Dla siebie i swojej firmy zrobił wiele dla świata z tego co się orientuję nic, nawet rodzinę miał gdzieś.

    Dnia 03.01.2012 o 21:49, Braveheart napisał:

    >To już znienawidzony Gates robi więcej.
    Yeaaa right....

    Gates może nie zrobił najlepszego systemu, ale prowadzi
    sporą działalnośc charytatywną za wikipedią

    Fundacja zapewnia środki na stypendia naukowe dla słabo reprezentowanych mniejszości, zapobieganie AIDS i innym chorobom powszechnym w krajach trzeciego świata oraz na inne dobroczynne cele. W 2000 Fundacja Gatesów wspomogła Uniwersytet Cambridge 210 milionami dolarów do wykorzystania w ramach projektu Gates Cambridge Scholarships. Fundacja podarowała też około 7 miliardów dolarów na różne cele, w tym miliard na United Negro College Fund. Według artykułu magazynu Forbes z 2004, Gates przekazał w latach 2000-2004 na cele charytatywne ponad 29 miliardów dolarów. Jego darowizny są zwykle przytaczane jako wywołujące pokaźną zmianę w nastawieniu bogatych ludzi do filantropii, która zaczęła stawać się wśród nich normą

    Chętnie przeczytam co zrobił Jobs dla świata. Więcej dla informatyki zrobił Dennis Ritchie, a jednak nikt go nie wspomina, bo nie da się zarabiać na jego wizerunku.