grandtom

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    8
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O grandtom

  • Ranga
    Obywatel
  1. Straszne niechluje przygotowywały Edycję Kolekcjonerską! W skrzyni oprócz paczki z grą i albumu (chyba mini mini albumiku) z artami znalazłem masę wiórów. Są poprzyczepiane zarówno do tego czerownego wyłogu wewnątrz skrzyni, jak i pod nim. Pełno tego pyłu drewnianego tam się plącze. Oprócz tego ta czerwona miseczka imitująca aksamit jest w każdym z czterech rogów poprzerywana, a w jednym pognieciona. Dodatkowo sama skrzyneczka na zewnątrz jest miejscami pokancerowana. Ktoś tu się strasznie kiepsko przyłożył do pracy. Grę kupiłem braciszkowi na prezencik i mam mu dać coś takiego? Chciałbym porozmawiać z "pajacem", który jest za to odpowiedzialny. Rzeczywiście EKSKLUZYWNE wydanie. No czyba, że te wióry to część projektu - w takim razie przepraszam za "pajaca". No i mam nadzieję, że obiecany film o "powstawaniu" znajduje się w tym zafoliowanym pudełeczku, bo w skrzynce go nie było. Niestety nie mogę sprawdzić, bo prezent to prezent - wypada podarować nierozpakowany. Może ktoś się i na ten temat wypowie - choć nie dotyczy on samej gry. A co do kuriera, to sam musiałem się do niego pofatygować (jakieś 200m od domciu), bo się biednemu szukać adresu nie chciało. Chyba nie taka była idea wysyłania kurierem? Bliżej mam na pocztę.
  2. Widnows''a bym w to nie mieszał... To okrutnie beznadziejny system. Problem polega na tym, że w dalszym ciągu jest najpopularniejszy i wszystkie aplikacje są robione na ten właśnie system (przynajmniej w Europie). Pocieszający jest fakt, że coraz więcej producentów wypuszcza aplikacje również pod Linux''a. Microsoft ma szczęście, że większość użytkowników jest bardzo przyzwyczajona do MS Office''a i użytkownicy ci nie marzą o tym, by przesiąść się na inny system, bo głównie pakietem biurowym się posługują. Krótko mówiąc po Windows''ie nigdy się wiele dobrego nie spodziewałem - po H5 wręcz przeciwnie. Poza tym H5 to nie system operacyjny :) Microsoft pozwala sobie na takie niedociągnięcia bo użytkownicy tak naprawdę wielkiego wyboru nie mają.
  3. > Od tego były też betatesty, w których brało udział bardzo dużo graczy. Jednak i one nie mogą ciągnąć się w nieskończoność. Skoro betatesty nie dają pożądanego rezultatu, to po co je przeprowadzać? Myślę, że skoro gracze mieli by pewność, że dostaną porządną grę, to z chęcią by za nią zapłacili. Można więc sprzedać wersję z błędami i pozwolić ją testować milionom graczy. Legalnych graczy, którzy raportowali by dostrzeżone błędy. Producent mógłby sobie spokojnie (aczkolwiek wydajnie) pracować nad ulepszaniem gry. W momencie, gdy gra byłaby już ukończona tak jak należy, gracze otrzymaliby pełnowartościową grę, za którą zapłacili wcześniej. Testy trwałyby krócej, a gracze byliby zadowoleni. > EK ma dodatkowo 3 mapy scenariusze i specjalny ślad bohatera, który wyróżnia posiadaczy EK w grach multiplayer od posiadaczy edycji zwykłych. Oj! To może wywołać zamieszki na tle rasowym.
  4. Szkoda więc, że zamiast wersji BETA od razu nie zaczęto sprzedawać gry! Błędy i tak by były, a zamiast garstki testerów miliony graczy już dawno by je wyłapały i obecnie mielibyśmy może cudownie połataną grę, w której trudno byłoby dostrzec jakiekolwiek niedoskonałości. Takie podejście daleko nie prowadzi. Wiem, że analiza obszernego i skomplikowanego kodu jest zagadnieniem trudnym. Właśnie dlatego pracuje nad tym grupa programistów, a nie jeden. Jeżeli są z tym problemy, to może brakuje im ludzi? U nas podobno bezrobocie, paru programistów by się znalazło. Niestety ja nie wiem, jakie są różnice w grze z różnych edycji. Może dlatego, że nie śledzę tematu zbyt dokładnie. Będę wdzięczny za podpowiedź. Co do bubla... Skoro są elementy gry zawierające błędy przeszkadzające graczom, to nie jest to produkt pełnowartościowy.
  5. The.Vinci - rzeczywiście krótko i treściwie. Ja nie DEMONIZUJĘ, ja stwierdzam fakt. Wyobraź sobie, że idziesz do salonu i wybierasz sobie piękny samochód. Zostawiasz u dealer''a swoje ciężko zarobione pieniążki i jedziesz nowiutkim samochodzikiem do domciu. Po drodze odrywa ci się tapicerka dachu i odpadają jakieś inne mniej ważne plastiki i ozdóbki. Jeszcze do domciu nie dojechałeś, a już tyle wad swojego nabytku dostrzegasz. Wracasz do dealer''a i mówisz mu, że kupiłeś bubel, a zapłaciłeś za porządne auto. Na to dealer: plastiki może Pan wymienić, mamy zapasowe. Tapicerkę dachu się przyklei, można ją też wyrzucić, w końcu i tak w czasie jazdy nie patrzy Pan na dach. Proszę nie DEMONIZOWAĆ, samochód przecież jeździ! A te drobnostki to tylko kosmetyka.
  6. Heh - może moja uwaga jest mało konstruktywna, ale wydawało mi się, że opóźnienie w premierze gry (nie tylko w naszym kraju) wynikało głównie z chęci dostarczenia produktu wolnego od wad - jak to ładnie ujęto: "DOPIESZCZONEGO". Na chęciach się chyba skończyło, zabrakło im pieszczot. U nas jeszcze premiery nie ma, a już patch''e trzeba ściągać. I do tego jeszcze w niektórych przypadkach problemy z zainstalowaniem łatki. Tak sobie myślę, że gra to gra - powinna być taka sama niezależnie od nośnika na jakim została wydana. To samo dotyczy edycji "zwykłej" i "kolekcjonerskiej". Co ma drewniane pudełko i kilka gadżetów do tego, co wytłoczono na płycie? Czyżby byli równi i równiejsi? Wyprodukowano Heroes''ów 5 oraz Heroes''ów 5.5? Niektórzy jaszcze gry nie mają, a już trzymają patch''a. Taka fajna gra, a oni z niej bubel zrobili. I jak tu ma nie być piractwa, skoro oryginały są drogie i "niedorobione"? Kupuje człowiek taką grę, a i tak połowę tej gry (w postaci patch''y) musi trzymać na dysku lub innej płycie. Równie dobrze może sobie ściągnąć "pirata". Gracz, który kupuje oryginał płaci za produkt w pełni sprawny i funkcjonalny. Ktoś taki z pewnością chciałby sobie pograć zamiast ściągać i wciąż doinstalowywać jakieś pierdoły lub czekać aż gra zrobi to sama. Ten drugi przypadek jest zapewne wygodniejszy, ale czy na pewno w pełni bezpieczny dla komputera przeciętnego użytkownika Internetu? Wszyscy bardzo długo i z olbrzymią niecierpliwością czekaliśmy na tę grę. Miał to być "majstersztyk", a podano nam bubla, czyli produkt wadliwy. A najciekawsze jest to, że zdecydowana większość się najwyraźniej cieszy z tego stanu rzeczy. Huuurrraa wyszedł patch, zapłaciliśmy za wersję 1.0, a mamy za darmo wersję 1.1 - i to tak szybko, jeszcze zanim dostaliśmy tę wcześniejszą. Rewolucja w świecie gier. Sypią się pochwały dla twórców bubla. Ja natomiast myślę, że producent powinien wziąć się do roboty i na dodatek wykonać ją porządnie. Gdy już ją ukończy i stwierdzi, że to jest to, co chciał osiągnąć, może owocami pracy podzielić się z innymi - za godziwą opłatę, dając to za co bierze tę zapłatę. Tutaj producent rozpętał burzę i zrobił miejsce na rynku dla nowego wspaniałego produktu. Nie zrobił wszystkiego jak należy, a że czas goni, to zapycha to miejsce tym co ma - nieźle na tym przy okazji zarabiając. Gdy już dziurę zapcha i zacznie (nawet już zaczął) poprawiać to, czego nie dopracował. Każdy sam będzie sobie musiał "dosztukować" elementy tej cudnej roboty. Uczciwe ze strony producenta byłoby takie postępowanie, aby po zapchaniu dziury (co już zrobił) zabrał się do ukończenia pracy. Gdy już ją ukończy, powinien dostarczyć w pełni ukończone dzieło wszystkim którzy za nie zapłacili. Nie w kawałkach, tylko CAŁE. Każdy, kto kupił tę grę lagalnie powinien otrzymać od producenta wersję poprawioną, ze wszystkimi łatami i innymi bzdurami, których brak przeszkadza w jej normalnym użytkowaniu. Oczywiście bezpłatnie - w końcu już za to zapłacono. Dla producenta mało opłacalne, ale uczciwe. Aby uniknąć nieuczciwych zagrań ze strony nabywców, aktualnie posiadane wersje należałoby producentowi zwrócić (niech je sobie zniszczy lub powiesi na ścianach). Ja dla przykładu chętnie bym się z producentem na takie wersje wymienił. Pozdrawiam
  7. Ukłon w stronę ekipy. Przy ponownym zamówieniu gry przy statusie zamówienia pojawił się link do potwierdzenia. Szkoda, że go nie było za pierwszym razem (bo nie wydaje mi się, żebym go wcześniej przeoczył). Może on się pojawia dopiero w momencie, gdy zaczynają wysyłać e-mail''e? Dziwna sprawa. I tak oto gra zamówiona dziś dotrze do mnie w tym samym czasie, co ta zamówiona dwa miesiące temu. eeeh jednak szkoda, że do mnie nie dotarł ten e-mail :( Pozdrawiam
  8. Witam! Szczęśliwcom GRATULUJĘ i życzę udanej zabawy. Szkoda, że ja do nich nie należę :( Jak wiadomo "medal ma dwie strony", więc warto poznać i tę drugą. Oto krótka historia... Zamówienie złożone 4 kwietnia. Byłem tak podekscytowany, że od razu chciałem potwierdzić zamówienie. Nawet się dodzwoniłem..., ale Pani z drugiej strony telefonu powiedziała, że jeszcze za wcześnie i mam czekać na e-mail (a potem sobie tam kliknąć i będzie OK). No więc sobie czekam... i czekam... czytam informacje... oglądam screen''y... instaluję dema... apetyt rośnie..., a ja czekam. Dzień 1 czerwca - Dzień Dziecka. Mówię sobie: "Co jest?! Taki ładny dzień, a ja nawet prezentu w postaci e-mail''a nie dostałem?". Premiera się zbliża, a potwierdzenie nie załatwione. Czas na telefon do miłej Pani z drugiej strony. ......no i się zaczęło........ Linia zajęta. Linia zajęta. ... Linia zajęta. O! Linia WOLNA! Czekam, a telefon robi ciągle: Biiiip pauza biiiiip, itd. I tak się dobrze bawiłem przez ok. dwie godzinki - ubaw po pachy (jeśli ktoś ma tyle cierpliwości). Postanowiłem więc wysłać e-mail''a - jak nie oni, to ja. Napisałem, informację o wysłaniu otrzymałem wraz z hasłem, że jeszcze 48h muszę poczekać zanim mi odpowiedzą (w końcu pewnie nie jestem jedyny, który do nich pisze). To był czwartek, więc myślę sobie: "najpóżniej w poniedziałek sprawa się wyjaśni, choć to więcej niż 48h". Jest poniedziałek - na forum ludzie się cieszą, że grają w to na co ja tak długo czekam. Odpowiedzi od fachowców BRAK. Dzwonię - od 9:30 do 17:59. Nie liczyłem ile razy próbowałem - DUŻO, BARDZO DUŻO. Dzień Dziecka już dawno minął, nie jest mi już przykro (choć dzieckiem już od dawna nie jestem), jestem za to WŚCIEKŁY! Jest wtorek - w Polsce euforia. Przynajmniej w sporej jej części (jak czytam). Ale niestety nie wszędzie - u mnie NIE. Dzwonię - może dziś się uda. Kontakt elektroniczny okazał się nijaki, a telefon chociaż robi BIIIIP. Dzwonię i dzwonię aż tu nagle telefon zaczyna mówić! Niebywałe udało się już za jakimś siedemnastym razem! Pani z drugiej strony była bardzo miła i powiedziała mi, że e-mail z prośbą o potwierdzenie został do mnie wysłany w maju, a że nie odpowiedziałem, to moje zamówienie przybrało status: nie potwierdzone w terminie. Pani nawet zrobiło się przykro, że ten e-mail do mnie nie dotarł. Wyraziła głęboki żal (niesamowite) i nawet przyjęła potwierdzenie zamówienia telefonicznie (jednak można było). Nawet zostałem zapytany czy napewno chcę je potwierdzić, w końcu po dwóch miesiącach oczekiwania można się rozmyślić. Na koniec najlepsze - przesyłka dotrze do mnie najwcześniej (według miłej Pani) w czwartek, tj. 8 czerwca - dokładnie w dniu premiery! hehehehehehehehehehe Zamów w pre-orderze! Dostaniesz grę kilka dni przed premierą! no... i dostałem... nerwicy. Kilka uwag: 1. Jeżeli wysyłanie e-mail''i z prośbą o potwierdzenie zamówienia idzie tej ekipie tak samo dobrze, jak odpowiadanie na inne wiadomości, to powinni jeszcze trochę poćwiczyć. Oczywiście jest cała masa ludzi, u których wszystko przebiegało tak, jak powinno, ale jak widać są też inni - ci z "drugiej strony medalu". Myślę, że nie jestem jedyny, który ogląda tę stronę (medalu) nie z własnej winy. 2. Biorąc pod uwagę fakt, że komunikacja elektroniczna w niektórych przypadkach zawodzi na całej linii, przydałoby się dodanie możliwości potwierdzania zamówień na stronie (internetowej oczywiście), w miejscu gdzie można sobie te zamówienia śledzić. Jeżeli taka możliwość istnieje, to proszę mi ją wskazać. Nie mogę jej dostrzec, choć szukałem. 3. Wyniki w generowaniu opóźnień są doprawdy imponujące. I to by było na tyle. Musiałem się wyżalić. Pozdrawiam