kriss

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    870
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez kriss


  1. Dnia 20.05.2008 o 20:32, Cmq napisał:

    Nah, wystarczy się dokładnie przyjrzeć jRPG, a różnice same wychodzą. To tak jakby powiedzieć,
    że Fallout 2, Planescape Tornment i Baldur''s Gate także różnią się tylko fabułą i bohaterami,
    co przecież jest bzdurą. Podobny system walki to nie wszystko. :P


    Ale te 3 wymienione przez Ciebie gry różnią się wszystkim - począwszy od fabuły, poprzez interfejs, a skończywszy na systemie walki. RPGi europejskie i amerykańskie są bardzo zróżnicowane, jRPGi z kolei cechują się wieloma podobieństwami w kwestii ogólnych zasad gry. Mimo, że nie trawię jRPGów, to grałem w kilka znanych tytułów (i to nie od jednego studia) i znaczących różnic w mechanice rozgrywki nie znalazłem. Fallouta od Baldura natomiast odróżni nawet noworodek ledwo rozróżniający kolory ;P.


  2. Dnia 20.05.2008 o 15:11, 88Bonzo napisał:

    Na poziomie podstawowym gramatyka praktycznie nie gra żadnej roli, punkty z poszczególnych rozmówek
    przydzielane
    są za komunikatywność a poprawna wymowa jest punktowana oddzielnie. Tak więc wystarczy
    zrealizować po jednym zdaniu z każdej rozmowy sterowanej, w miarę sprawnie opisać obrazek
    a chociaż jeden punk dostanie się za gramatykę - i już matura jest zdana.(...) Klucz do sukcesu to płynna i pewna
    prezentacja omawianego tematu. Jeżeli spełni się ten punkt, pytania zadawane przez komisję
    to już tylko formalność którą można sobie odpuścić. W moim przypadku tak właśnie było,
    płynna prezentacja tematu i 80% siedzi w kieszeni.


    Potwierdzam. Ustny angol to banał dla każdego, kto jest chociaż trochę obeznany w temacie. Przed egzaminem trochę się obawiałem, czy dam sobie radę, ale gdy było już po, śmiałem się sam z siebie, że niepotrzebnie zjadałem nerwy ze strachu ;). Jak wspomniałeś liczy się nie tyle poprawność, co płynność wypowiedzi. Odpowiedzi mogą być bardzo lakoniczne, najważniejsze, by były na temat i zrozumiałe dla komisji. Nie przygotowywałem się nic (stąd zapewne wynikały moje obawy ;P) i również zgarnąłem bez problemu 80%, wychodząc na dodatek 5 minut przed czasem.


  3. Dnia 20.05.2008 o 20:03, Łeber napisał:

    Ja nic na siłę nie próbuje przykleić, po prostu dla mnie są jak dwie krople wody do FF.
    Tym swoim interfejsem, trybem rozgrywki, identico :)


    Bo taki już jest ten gatunek - niemal wszystkie jRPG mają identyczny interfejs i system walki, na podobnej zasadzie działają też mechanizmy rozgrywki (5 kroków na mapie świata - walka z dwiema żelkami, następnie 3 kroki - i walka z królem czajników bezprzewodowych, znów 5 kroków - bitwa z latającą piłką do koszykówki, i tak w kółko). Jedyna różnica to miejsce akcji i bohaterowie, a te dwie cechy są chyba inne w FF, BD i LO? :>


  4. Dnia 20.05.2008 o 19:51, Łeber napisał:

    O jakich Ty kontynuacjach mój drogi mówisz, chyba mylisz pojęcia.


    Chodziło mi o to, że nieco na siłę starasz się przykleić grom Blue Dragon i Lost Odyssey metkę (duchowych) kontynuacji Finala. A przecież obydwie gry to całkowicie inne serie; fakt, że robione przez ludzi odpowiedzialnych za FF, ale czy podczas prac nad nowymi tytułami ktoś im zabronił wzorowania się na swych poprzednich, najlepszych pomysłach? A twierdzenie, że BD i LO to FF ze zmienionym tytułem, będące ewidentnym skokiem na kasę przy użyciu renomy nazwisk twórców, uważam już za jakieś mało realne teorie spiskowe.

    Dnia 20.05.2008 o 19:51, Łeber napisał:

    A do tematu exluziwów się to nijak ima, to były tylko takie moje małe refleksje. ;)


    Aaa, to chyba że tak ;)


  5. Dnia 20.05.2008 o 19:32, Łeber napisał:

    Nie rozmawialiśmy o wyższości FF od innych jRPG, tylko stwierdziłem, że te gry z Xbox''a
    360 są robione na podstawie FF.


    I cóż z tego, drogi Łeberze? To, że mają wiele cech wspólnych z FF nie oznacza, że są kontynuacjami owej. Nadal nie rozumiem co Twoja wcześniejsza wypowiedź miała wspólnego z dyskusją o exclusivach.


  6. Dnia 20.05.2008 o 13:21, Łeber napisał:

    Lost Odyssey i Blue Dragon to imitacje tego czego nie spotkacie nigdzie indziej, jak
    na konsolach Sony, czyli serii FF, chodź FFVII, VIII bodajże były na PC...


    Okej, tylko napisz mi teraz, co to ma do rzeczy? Rozmawialiśmy o exclusivach, a nie o wyższości Finala nad jRPGami na Xboxa.


  7. Dnia 20.05.2008 o 11:43, Kasken napisał:

    zgadzam sie z Tobą tylko w 80 % młodsze osoby które mają tylko i wyłącznie twardą psychike
    żeby se muzgu nie popsuć mogą grać w krwawe gry itp (oczywiście bez przesady)


    Raczej ciężko o, jak to ująłeś, twardą psychikę u młodszych osób. Ostateczny charakter, osobowość i światopogląd zostają ukształtowane w wieku 17-20 lat; w okresie dojrzewania mózg dziecka chłonie jak gąbka wszystko, obierając za wzór odpowiedniego zachowania to, co widzi i słyszy na co dzień oraz to, co widzi w telewizji i na ekranie monitora. Dlatego uważam, że filmy i gry obfitujące w brutalne treści powinny być trzymane od niedojrzałych psychicznie odbiorców jak najdalej.


  8. Dnia 20.05.2008 o 07:52, fcbarca91 napisał:

    Bardzo proszę. Gry warte polecenia to zapewne AC mimo przeciętnej fabuły warto w ten
    tytuł zagrać, Gears of War, Halo 3, Hitman Blood Money, Mass Effect (...).


    Pytał o exclusivy, a GoW i Hitman są również dostępne w wersji na blaszaki, a niebawem do tego grona dołączy również Mass Effect.

    Od siebie w kwestii gier "only on Xbox 360" dodam jeszcze: Forza Motorsport 2, seria PGR, Dead Rising (jednakże to bardzo specyficzny tytuł, który w jednej chwili można pokochać całym sercem lub znienawidzić na wieki ;), Dead or Alive 4, Lost Odyssey (podobnie jak Blue Dragon to jRPG).


  9. Dnia 20.05.2008 o 00:58, lama123 napisał:

    A teraz ja się zapytam:
    Kto z was skończył już GTA4 ;>
    Ja stoje na 40% i jakoś czasu znaleźć nie umiem na dokończenie :(


    Mi również brakuje kilku misji do końca (jakieś 50% gry), czas jednak mam, ochoty za to znaleźć nie potrafię - nie podoba mi się jakoś to GTA IV, już nie ten sam klimat, co w poprzednikach :/.


  10. Dnia 20.05.2008 o 01:07, Rzezim napisał:

    TVP 1 dba o bezrobotnych i cierpiących na bezsenność. Przejrzałem program z niedzieli
    i zauważyłem, że emitowany był Palimpsest (trzeci film Konrada Niewolskiego - tego od
    Symetrii - świetny film).
    Oglądał ktoś? Ja widziałem mały kawałek zaintrygował mnie Chyra, ale jakoś nie na tyle,
    żebym sprawdził co to było.


    Również mnie zaciekawił ten film, po trzydziestu minutach byłem jednak zmuszony zakończyć seans. Zerowe tempo akcji, ciężki, miejscami aż za bardzo, klimat oraz ciągłe uczucie "o co w tym chodzi?" skutecznie odciągnęły moją uwagę od tego obrazu. Reżyser starał się stworzyć film psychologiczny z głębią, ale najwyraźniej coś mu nie wyszło. Poza tym kreacja aktorska Chyry w tym filmie to nie był szczyt jego umiejętności. Jeżeli pozostała część filmu utrzymywała podobne tempo i poziom jak wstęp, to raczej nie mamy czego żałować ;). Swoją drogą dopiero teraz zauważyłem, że reżyserem jest gość od Symetrii - Palimpsest w takim razie to znaczny spadek formy Niewolskiego.


  11. Dnia 16.05.2008 o 16:37, szypek26 napisał:

    > Zamotany i niezrozumiały film? No to mnie kolego zadziwiasz. Film wcale nie jest
    zagmatwany
    > na jaki wygląda, tak samo da się go zrozumieć już po pierwszym obejrzeniu.
    no jak rozumiem, że inni to uważają za super film, ale ja poddałem sie po godzinie. w
    ogóle mi się nie podoba.


    Filmy Tarantina mają to do siebie, że są całkowicie nieprzewidywalne, a do pełnego ich zrozumienia wymagane jest obejrzenie ich w całości, aż do ostatniej minuty seansu. Wcale się nie dziwię, że uważasz Pulp Fiction za dzieło zagmatwane, skoro przestałeś go oglądać w połowie, kiedy to cała akcja się rozkręca, a przedstawione wątki dopiero zaczynają się zazębiać. Obejrzyj go raz jeszcze, ale do końca, a być może wtedy docenisz kunszt reżysera oraz błyskotliwość scenariusza, który jest genialny w swej prostocie.


  12. Film zachwycił mnie kilkoma rzeczami: świetnym montażem, doskonałą narracją, lekkością opowiedzianej historii oraz streszczeniem w zaledwie dwie godziny najważniejszych przemian społecznych i gospodarczych, jakie dokonały się w ciągu ostatnich dekad w Niemczech. Mimo, że to obraz zrobiony przede wszystkim dla Niemców, nie powinniśmy mieć trudności z odczytaniem wszelkich podprogowych przekazów, bo przecież jeszcze kilkanaście lat temu niemal identyczna sytuacja dotyczyła nas, Polaków. Niestety fabuła mniej więcej w połowie filmu robi się tak absurdalna, iż w moim przypadku wpłynęło to na ogólny odbiór filmu (na początku można odnieść wrażenie, jakby oglądało się dobrze zrealizowany film obyczajowy, ale zdarzenia, które mają miejsce pod koniec, są tak nierealne, że mogą mieć miejsce tylko na srebrnym ekranie). Mimo to scenariusz jest bardzo ciekawy i spójny, a film z minuty na minutę coraz bardziej wciąga. „Good bye, Lenin” zaliczany jest do gatunku komedii, jednak dla mnie był to jeden z najbardziej wzruszających obrazów, jakie oglądałem, a pokazywane od czasu do czasu fragmenty prawdziwych nagrań i zdjęć z epoki socjalizmu oraz melancholijna ścieżka dźwiękowa mogą wzbudzać u widza nostalgię. Wydaje mi się jednak, że taki był cel reżysera – zaduma nad minionymi czasami oraz refleksja nad tym, co dała nam demokracja i kapitalizm oraz w jakim kierunku zmierzają obecne Niemcy. Krótko mówiąc: próba rozliczenia się z historią podana w lekko zwariowanej i miejscami zabawnej konwencji. Polecam!


  13. Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Czy Wasi rodzice ingerują w to co robicie z komputerem?


    Oczywiście. Czasami gdy jestem zajęty przeglądaniem bardzo ważnych stron przychodzi moja rodzicielka z prośbą: "wydrukuj mi to, to i to", ewentualnie "znajdź mi w internecie informacje na temat tego i tego". Ludzie, od czego są kafejki internetowe?

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Czy mają pojecie w co gracie?


    Pewnie. "Znów gra w te durne, krwawe szczelanki..."

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Czy mają pojęcie co macie na kompie?


    Ostatnio położyłem na nim kwiatka, chyba go widzieli.

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Chyba większość nawet nie wie jak włączyć kompa.....


    Muszę to sprawdzić.

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    I czy ich oszukujecie - gracie w to co zabronione?


    Kiedyś zdarzyło mi się, że pod nieobecność rodziców uruchomiłem Mortal Kombat. Szybko wyłączyłem, bo rozczarowałem się zbyt małą ilością juchy tryskającej z pourywanych kończyn.

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Napiszcie jakie macie sposoby na "zakazany owoc" ;)


    Dowód osobisty.

    Dnia 19.04.2008 o 12:08, ceSSar napisał:

    Aha a czy macie na kompach blokadę rodzicielską?


    Mam. Żaden rodzic jej nie sforsuje.


  14. Biorąc pod uwagę fakt, że do dziś pierwsza część Geasów pozostaje jedną z najpiękniejszych gier na X360, zapewnienia Bleszinskiego nie traktuję jak czcze przechwałki, lecz jako całkiem prawdopodobną wizję. Już teraz jedno jest pewne – jesień będzie należeć do studia Epic!


  15. Co mi dają gry? Prostą, aczkolwiek niezwykle wciągającą rozrywkę, poza tym okazję do uczestniczenia w wielu genialnych historiach (BioShock, Fallout). Nie zapominajmy, że umożliwiają mi również szlifowanie języka angielskiego.
    Jednak twierdzenie, że gry uczą logicznego myślenia, to dla mnie, za przeproszeniem, sranie w banie. Każda gra, czy to shooter, czy strategia, polega na tym, by działać szybciej niż komputerowy przeciwnik, a do tego nie potrzeba sprawnych szarych komórek, tylko szybkiej ręki. Poza tym sami przyznajcie - czy po wyłączeniu gry pamiętacie o tych wszystkich misternie skonstruowanych strategiach? I czy naprawdę zaliczenie Warcrafta na najwyższym poziomie trudności sprawiło, że wykonywanie codziennych czynności stało się prostsze? Już lepiej pograjcie w szachy, nauczą was o wiele więcej.
    Nie zgodzę się także z przekonaniem, jakoby gry RPG wpajały w nas umiejętność dokonywania właściwych wyborów. Moralność „growa”, a rzeczywista, to dwie róże sprawy. W grze jesteś postacią wszechmogącą, dla której zabicie kogoś to jak splunięcie, w realu natomiast jest troszeczkę inaczej. Decyzje podejmowane w grze nijak się mają do sytuacji z życia wziętych. Nie wmawiajcie mi więc, że po ukończeniu Gothica czy Baldura jesteście lepszymi ludźmi, bo tak nie jest. Nigdy nie będziecie mieli okazji do ratowania świata przed najazdem orków czy innych smoków, toteż wartości edukacyjne gier fabularnych są zerowe.
    Oprócz wspomnianych przeze mnie na początku zalet w kwestii lingwistycznej gry niewątpliwie mogą przyczynić się do zainteresowania historią okresu przedstawionego w danej produkcji, jednak większość tytułów nie jest wolna od rozmaitych błędów merytorycznych, dlatego po zagraniu w ciekawą grę radzę zajrzeć do stosownych książek, niż czerpać wiedzę historyczną z briefingów przed misjami.


  16. Moim zdaniem gry komputerowe mają wpływ na obniżenie progu wrażliwości u dzieci, i to znaczny. Jednak jak głosi sama nazwa tego tematu – to tylko jeden z czynników wywołujących desensytyzację; podobny wpływ na młodych odbiorców mają brutalne filmy czy nawołujące do agresywnych zachowań teksty utworów muzycznych. Oglądanie na ekranie przemocy od wczesnych lat dzieciństwa bez wątpienia prowadzi do zobojętnienia na ludzkie tragedie i utraty umiejętności okazania jakiegokolwiek współczucia; żarty na temat śmierci i kalectwa to dziś chleb powszedni wśród młodzieży. Współczesna kultura masowa kreuje nam społeczeństwo pozbawione empatii, które nierzadko na ból obcych ludzi reaguje pustym śmiechem. Jednakże posądzanie twórców gier o zachęcanie do mordowania w prawdziwym świecie zakrawa na debilizm – mordercy wskazujący gry jako usprawiedliwienie dla ich działań to chorzy psychicznie ludzie, nie potrafiący odróżnić rzeczywistości od elektronicznej iluzji.


  17. Recenzja napisana ciekawie, aczkolwiek nie obyło się bez błędów (Skorpion to pistolet maszynowy, a nie karabin ;). Ja sam sequel Vegasa traktuję jako doskonałą alternatywę dla CoD''a 4, obie gry wspaniale uzupełniają się w multiplayerze - Call of Duty odpalam, gdy mam ochotę na dzikie rajdy przez pół mapy, natomiast R6 umożliwia mi wciągająca zabawę w podchody. Nie można nie wspomnieć o emocjonującej kampanii oraz trybie terrorist hunt, które w kooperacji stanowią niezwykle rajcujący kawał rozrywki na najwyższym poziomie. Gracze zarzucają drugiej części Vegasa niewielką liczbę zmian - i słusznie, ale dla mnie, fanatyka pierwszego Vegasa, liczba nowinek jest całkowicie wystarczająca. Przydałaby się co prawda nieco bardziej dopracowana oprawa graficzna (wizualnie R6:V2 odstaje znacznie od CoD''a), ale pod względem grywalności nie mogę nic zarzucić najnowszemu dziecku Ubisoftu. Krótko mówiąc: Vegas 2 jest dokładnie tym, na co czekałem :]


  18. Dnia 28.04.2008 o 18:28, Siwy 1234 napisał:

    myślicie że jak zamówiłem gre pre-orderem w sobote 26 to bedę miał na srodę gta...dodam
    że wybrałem kuriera....mam nadzieje że sie na czas wyrobią


    Jakieś szanse zawsze są ;). Gdybyś zamówił grę wcześniej, na bank dostałbyś ją w środę, a tak pozostaje Ci tylko trzymać kciuki, że znajdzie się również egzemplarz dla Ciebie.


  19. Dnia 28.04.2008 o 16:47, Łeber napisał:

    No co Ty?! O żesz w mordę jeża! Jak otrzymam po majówce to wtedy mogę zabić ;/

    Wybrałem kuriera, a poza tym zawsze było, tak, że jak pre-order to w dzień premiery powinien
    pojawić się u mnie.


    Ja swoją kopię zamówiłem równo tydzień temu w sklepie PSX Extreme i również wybrałem kuriera, jednak od pracownika firmy dostałem wiadomość, iż z racji późnego terminu zgłoszenia zamówienia istnieją nikłe szanse, że grę otrzymam przed weekendem majowym. Pamiętaj, że przede wszystkim liczy się data zamówienia - niektórzy zamówili preorder jeszcze na początku roku i to do nich w pierwszej kolejności zostanie wysłane GTA.

    Jeszcze kilka słów nt. terminu wysyłki - niektóre sklepy planowały rozpocząć sprzedaż już w piątek (w tym m.in. sklep PE oraz Wirtus), jednak Rockstar wystosowało do sprzedawców list, w którym zabroniło sprzedaży przed oficjalną światową premierą. Gdyby nie odzew R*, wszyscy być może zagrywalibyśmy się w nowe GTA już dziś; teraz niestety pozostaje nam jedynie trzymać kciuki, że wszystko się uda i dostaniemy grę pojutrze.


  20. Dnia 28.04.2008 o 16:33, Łeber napisał:

    Ehem, w taki wypadku dostaniemy w środę, czy jak? Bo jak nie dostanę jutro to się wku***
    tego zezłoszczę.


    Wszystko zależy od tego, w jakim sklepie i w jakim terminie złożyłeś zamówienie oraz jaki typ przesyłki wybrałeś. Osoby, które wybrały kuriera i zaklepały swoją kopię jeszcze przed kwietniem powinny dostać grę w środę; ci, którzy czekali z zamówieniem na ostatnią chwilę mogą się nie załapać na pierwszą dostawę i będą zmuszeni do poczekania do przyszłego tygodnia.


  21. Dnia 28.04.2008 o 15:19, Danion napisał:

    Hmmm dziwne... przed chwilą dzwoniłem do siedziby gram.pl aby się dowiedzieć co z tą
    wysyłką, i usłyszałem że wysyłka nastąpi 29.04 czyli jutro!! Już nigdy nic nie zamówię
    w gram.pl. oszaleć można, w ultimie mogli zacząć wysyłać już w piątek, a tu nie oczywiście
    muszą wysłać w dniu premiery, i co za sens z pre-ordera??


    Wszystkie sklepy zaczynają wysyłać GTA IV dopiero jutro. Rockstar wyraźnie zabroniło sprzedaży gry przed 29 kwietnia pod groźbą kar pieniężnych.


  22. lurynowicz => Grałem, ale moja przygoda z tym tytułem zakończyła się po około godzinie od instalacji. Nie polecam tej gry nikomu, a zwłaszcza maniakom Fallouta. The Fall to niemalże podręcznikowy przykład produkcji z gatunku "jak nie należy robić postnuklearnego RPG-a". Klimatu praktycznie nie ma, grywalność zerowa, beznadziejne walki, liniowość, masa błędów; ogólna przyjemność z grania jest znikoma. Widać, że twórcy wzorowali się na Falloucie, jednak The Fall to tylko słabiutka zżynka z tej pierwszej. Już lepiej przejść po raz n-ty Falla, niż katować się tą niskobudżetówką. Wniosek jest jeden - na polu "radioaktywnych'''' gier oprócz Stalkera nie ma żadnej sensownej alternatywy dla Fallouta; pozostaje nam jedynie czekać na F3.


  23. Dnia 24.03.2008 o 22:58, Moras1990 napisał:

    Chciałbym sobie podłączyć PSP do wieży jednak mam pewne obawy. Czy jest taka możliwość,
    że konsolka może się przez to spalić, czy śmiało mogę podpinać i delektować sie jeszcze
    lepszym dźwiękiem.


    Twojej konsolce nie grozi absolutnie nic ;). Śmiało możesz podłączyć PSP pod wieżę.