hallas

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4369
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez hallas


  1. Dnia 08.11.2010 o 00:09, Olamagato napisał:

    > Ja osobiście uważam, że każdy ma prawo robić sobie rzeczy wstydliwe jeśli mu się
    podoba
    > i jeśli nie łamie prawa to czemu ma z tego powodu piętnowany?
    To dlaczego ma uważać, że robi rzeczy wstydliwe? Kiedyś wstydliwe było bycie gejem. Czy
    dzisiaj jest? Nie bardzo.

    Zrób eksperyment: wyburz ścianę w ubikacji, zamontuj szklaną muszę klozetową i pozwól sąsiadom patrzeć. Małżeńskie łoże wystaw przed dom/blok i tam zajmuj się jedną z najbardziej prywatnych rzeczy, jakie może robić człowiek, oczywiście bez pościeli. Wywieś wszystkie numery PIN do kart bankomatowych w oknach, hasła do skrzynek mailowych i wszelkich kont. Swój numer telefonu zamieszczaj wszędzie gdzie się tylko da wraz z wyciągiem z konta i informacjami o zarobkach - ciekawe jaka będzie jego przydatność, gdy co 5 minut będzie dzwonił ktoś z ofertą ubezpieczeniową/handlową bo widzi, że jesteś w stanie coś od niego kupić. Niech każda firma ma twój e-mail - nie wygrzebiesz się ze spamu.
    Ale, jak to ktoś powiedział: "wszyscy powinni być w stanie inwigilować wszystko, wszędzie i kiedykolwiek"...


  2. To przestało być śmieszne.

    Całkiem niedawno, gdy były dyskusje na temat zabezpieczeń antypirackich pojawiały się głosy, że najlepiej niech postawią policjanta przy każdym PC/Konsoli albo dadzą wymóg posiadania monitoringu... No i właśnie gracze mający Xbox dostali monitoring do swojej konsoli. Gratulacje. Nie sądziłem, że akurat te ponure dowcipy staną się faktem.


  3. Dnia 05.11.2010 o 09:52, Harrolfo napisał:

    Tak na marginesie - co mi się nie podoba w niektórych grach na Move to to, że wymagają
    dwóch kontrolerów Move :/

    Tobie się to nie podoba, a właściciele Wii, którzy w większości przypadków mają po cztery kontrolery, z pocałowaniem ręki wzięli by coś takiego w ręce. Ale nie, nie ma, nikomu się nie chciało...


  4. Dnia 03.11.2010 o 21:16, PeDrOXX napisał:

    Nie płakał bym jak by zrobili remake RE od 1 do 3. Tylko czy będą w stanie stworzyć dobry
    klimat podobny do tego który panował w starych RE?

    Są. Remake zrobili, ale postanowili jednak zrobić z niego rail-shootera w postaci kronik na Wii. Nawet gdyby był to remake z mechaniką RE4 to i tak ludziska posikali by się ze szczęścia... a tak nadal pozostaje czekać i cieszyć się Remake RE1, który jest, działa, na Wii i GameCube - najlepsza odsłona serii.


  5. Dnia 29.10.2010 o 11:21, natanadler napisał:

    Jasne dzieciarnia będzie miała fun, ale czy rodzice też? Płacąc niemałą kasę za te zabawki:/

    W Polsce w tej chwili Move jest słabo dostępne. Oczywiście może to być efekt niedopasowania podaży do popytu, ale i tak nie sądzę by do świąt dało się łatwo kupić zabawkę. Rzecz na pewno chwyciła. Pytanie jest tylko: jak bardzo w skali światowej?

    Co do Natalki - może być podobnie... ale nie musi.


  6. "Ale i tak zostali obśmiani w filmie "The Wizard", gdzie główny bohater wypowiada kwestie "I love the Power Glove. It''s so Bad!". Zobaczcie sami:"

    Ech... Drogi autorze, ten film to REKLAMA produktów Nintendo. Dwa - ta postać to nie główny bohater a główny zły filmu. I w tym momencie wiemy już dlaczego użył słowa "bad" a nie "awsome". "Badass" nie wypadało powiedzieć w filmie dla dzieci.

    Wcześniej wypunktowano inne nieścisłości. Słowem artykuł amatorka - godny brukowca.


  7. Dnia 23.10.2010 o 14:06, Lucek napisał:

    Czy to błąd, czy tak ma być?

    Pewnie odpowiedź jest taka: każda ingerencja w kod powoduje nieznaną liczbę nowych błędów.

    Ja jeszcze nie odpaliłem gry po załataniu. Poczekam jeszcze chyba na drugą łatkę. Poza tym nie chcę gry zmęczyć w takim stopniu jak CIV - po jakimś czasie miałem gry serdecznie dość.


  8. Dnia 21.10.2010 o 22:14, Doomann napisał:

    ale jakoś nie widzę normalnych
    ludzi, którzy przychodzą do domu po pracy, myślących "tak, jestem zmęczony po całym dniu
    i muszę odpocząć - wiem! odpalę xboxa i poskaczę sobie pontonem!" :-)

    Niestety, a może na szczęście, nie wszyscy zapieprzają cały dzień z łopatą by tak podchodzić do sprawy. Duża część osób pracuje na siedząco lub z minimalnym wysiłkiem fizycznym. Po pracy idą na siłownię, fitness clubu czy czegoś podobnego (lub grają kilka godzin na perkusji)...


  9. Dnia 19.10.2010 o 17:41, Henrar napisał:

    Limbo of the Lost, Maluch Racer, parę strzelanek od City Interactive... Mam rozumieć,
    że to nie są złe gry? LOL

    Myślę, że artystycznie i pod względem projektu stoją na bardzo wysokim poziomie. Brakuje im tylko nieznacznych szlifów. Ogólnie rzecz ujmując bardzo dobre produkcje, niedocenione przez brak marketingu na zachodzie.


  10. Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

    > Lubię ME. Tylko, najwyraźniej w przeciwieństwie do TheAbsurd, widzę ich wady, ewentualnie

    > grałem w starsze cRPG i widzę różnice. Naprawdę, rozbicie duetu Bioware-Black Isle
    i
    > upadek tego drugiego to najgorsze, co spotkało gatunek. "Mistrzowie cRPG" z Bioware
    sami
    > potrafili zrobić już tylko KotORa.

    Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

    Ale ty chrzanisz teraz. [...]

    >

    Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

    Kocham ME za świat, którego nigdy dosyć, niebanalny humor, nie-amerykańskie dialogi w
    angielskojęzycznej grze (Kanadyjczycy). Za krajobrazy, na które można się gapić bez przerwy.
    Za wiarygodnie zbudowane postacie do których można się przywiązać, za szczegółową grafikę,
    masę różnorodnych, tętniących życiem klimatycznych lokacji. I muzykę, która porywa bez
    reszty.


    Tylko fanatycy nie widzą wad gier, bo nie ma takich bez wad. Tym prostym stwierdzeniem należy podsumować twoje wypociny. Grałem w wiele gier, wiele mnie czymś zachwyciło (w tym też wspomniany ME) ale nie ma gry, którą bym wychwalał po każdym względem i nie widział jej usterek. Nawet Legend of Zelda: Ocarina of Time ma pewne usterki w gameplayu i mówię to z pozycji osoby, która przeszła grę mocne kilka razy, a w wersji na N64 biła własny rekord grania bez przerwy (teraz nie pamiętam, czy było to 24h czy 34h). Nawet Mario 64... no dobra, tu poważnie miałbym problem ze znalezieniem jakiejś usterki - gra genialna a do tego wszystko co wydano później bezczelnie zżynało z niej rozwiązania. Genialny Wiedźmin też ma spieprzony jeden z głównych elementów rozgrywki. Ale ma świetne dialogi. Dialogi, bo fabuła przemawia do mnie trochę mniej.

    Skoro oczekujesz kółka wzajemnej adoracji to jasne - idź na fora developera, tam będzie przyjemniej i ochów i achów będzie można czytać i pisać bez limitu.

    @Lordpilot

    Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

    Prosty test - wyobraź sobie teraz niemego Geralta...

    Jakby to ująć... przez te grubo ponad 1000 stron sagi nie przypominam sobie, alby Geralt przemówił ludzkim głosem. Łapiesz o co chodzi?


  11. Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

    I pomyśleć, że kiedyś bycie graczem jednoczyło przedstawicieli tej grupy.

    Bzedura.

    Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

    Teraz nie dość
    że każdy ma ulubiony gatunek który stawia ponad innymi, to nawet wśród fanów tej samej
    serii albo i tej samej gry można oberwać.

    Chyba nie pamiętasz ery automatów, gdzie literalnie można było oberwać będąc fanem Tekkena a nie Virtua Fighter. Lub odwrotnie.

    Zacytowane zdania to właśnie przykład lukrowania przeszłości. Niesnaski pomiędzy fanami DN3D a Quake? Fani Crash Bandicoot sarkający na jak-zawsze-rządzącego Mario 64? Fani Diablo kontra reszta świata (tak jak dziś rozchodziło się o nieuzasadnione użycie skrótu RPG)? A gdybym może pamiętał początek lat 90-tych to wiedział bym o innych wojnach fanów. Tyle tylko, że wtedy nie było gram.pl i tym podobnych serwisów.


  12. Dnia 18.10.2010 o 13:17, topyrz napisał:

    Chodzi Ci o poziom trudności

    To nie jest normalne, że biorę grę z gatunku, w którym moje doświadczenie obejmuje demo God of War3 i demo Castlevania, ustawiam na najwyższy dostępny poziom i gram w zasadzie bez myślenia nad tym co tak naprawdę robię. Gdyby nie to, że gra ma QTE oraz skakanie to mógłbym grać z wyłączonym ekranem dusząc losowe przyciski. Tandeta - przykład wspomnianej wcześniej kupy w ładnym opakowaniu (ale żeby jeszcze jakiś szał był w tym miejscu...).

    Dnia 18.10.2010 o 13:17, topyrz napisał:

    czy o coś zupełnie innego?

    A inne rzeczy też się znajdą. Gra jest, oceniam na podstawie dema, kompletnie pozbawiona klimatu Star Wars. W Jedi Knight II mogliśmy robić naprawdę klimatyczne rzeczy. Nie raz szedłem do przeciwnika wolnym korkiem, odpalałem miecz jednocześnie wykonując nim obrót (to jest dopiero odgrywanie roli). Było widać, że ktoś siedząc nad grą pomyślał "co klimatycznego można tu zrobić" a nie "jak możemy zrobić jeszcze większe boom na ekranie".


  13. Dnia 18.10.2010 o 12:34, Lordpilot napisał:

    Czy naprawdę dziś to jest potrzebne ? Po co - skoro na twarzy naszego bohatera ładnie
    możemy przedstawić wszystkie emocje, a odpowiednio dobrany aktor wygłosi dialog tak jak
    trzeba ?

    A co z efektami ubocznymi? Gra RPG ma to do siebie, że możesz powiedzieć co ci ślina na język przyniesie i w jakikolwiek sposób. Gry takie jak Fallout czy Torment starały się to imitować w wielu miejscach - liczba opcji dialogowych czasem sięgała blisko 7-8 i nie były to zwyczajnie wypytywania o jakieś pierdoły. Ograniczeniem nie była technologia a moc przerobowa twórców gry. Teraz w świetlanej wizji filmowych gier nie ma miejsca na rozbudowane dialogi, bo technologia przeszkadza zamiast pomagać. O ile taki Wiedźmin jeszcze się bronił to Mass Effect to po ptostu śmiech na sali, bo większość wyborów linii dialogowych nic nie zmienia. Chciałbym też przypomnieć, że w grach RPG nie liczy się graficzna reprezentacja. Wcale.


  14. Nie ma co biadolić - w takich czasach przyszło nam żyć. Kto nie jest w stanie sam robić gier najlepiej nich przerzuci się na inne produkcje.

    Osobiście kupiłem ostatnio PS3 ale od ponad miesiąca nie mogę znaleźć żadnego tytułu wartego zakupu. Wiadomo - MGS4, może Uncharted 2 (pierwsza część potrafiła dać w kość a przechodzenie na wyskokich poziomach trudności było poezją) i może najnowsza Castlevania - brew mi się uniosła jak w demie zginąłem kilkanaście razy pod rząd - ale za drugim razem już było znanie lepiej - gra nie wybacza błędów zbyt łatwo.

    Znaczna większość gier przypomina ma śmierdzącą kupę zawiniętą dla niepoznaki w jakieś sreberko. Takimi tytułami jak Force Unleashed II wręcz się brzydzę (w jedynkę nie grałem, ale domyślam się, że powinno mnie to cieszyć)...

    ... na szczęście coś się rusza w okolicy w dziedzinie gier planszowych. Może znów przyjdzie wyciągnąć Space Hulka z kartonu i pomalowani na krwistą czerwień terminatorzy znów ruszą po korytarzach wypchanych po brzegi tyranidami?


  15. Dnia 17.10.2010 o 09:44, Korgan84 napisał:

    Chciałem sie dowiedziec czy da sie wyzwolic marionetkowe miasto, a jesli tak to jak to
    zrobic.

    Wyzwalać można jedynie miasta, które się właśnie zdobyło, a które wcześniej zostały podbite. Jeśli oryginalny założyciel jest jeszcze w grze to można mu miasto oddać przez panel dyplomacji... albo oddać, wypowiedzieć wojnę, i podbić jeszcze raz by wyzwolić np. wolne miasto...