dredziarz

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    30
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez dredziarz

  1. Brak trypu FPP - wszystko ustawione pod TPP. To grę całkowicie eliminuje. Dołączam się do reszty - totalny badziew.
  2. Ciekawy artykuł - próbuje 'ogarnąć' zmiany dookoła w ogólne ramy. Nie panikując, utworzy się w praktyce dodatkowa podgrupa gier. Do oglądania raczej, a nie do grania - a mi się to będzie bardzo podoba, bo 1) uwielbiam grać/oglądać takie gry (gry od telltale, itp.), 2) uwielbiam serie jak mass effect, dragon age, bo są genialne nie przez nie wiadomo jaką mechanikę, ale przez świetnie 'wyreżyserowane' (cudzysłów, bo słowo dość luźno użyte) cutsceny, questy, misje,... Jedyną prawdziwą zmianą będzie to, że twórcy gier będą pobierali jakiś rodzaj gratyfikacji od 'let's playerów' - oczywiście po długiej burzy o definicje i sposoby uzyskiwania pieniędzy (abonamenty, opłaty, dodatkowe usługi, itp...). Dlatego życzę graczom nie tracić nerwów z powodu tej burzy "Brace yourselves... shitstorm is coming..."
  3. Muszę powiedzieć, że pierwsze Mirrors Edge to jedyna udana ''platformówka'' w 3D. Nie przypominam sobie innej gry, w której poruszanie samo w sobie byłoby taką frajdą...
  4. A pamiętam (chyba nawet tu na gramie) wywiad, w którym mówili, że skoro na pierwszej grze zarobili, to nie będą organizowali zbiórki na II część, bo crowdfunding nie jest po to, by finansować projekty, które już odniosły sukces. Chyba księgowi przekonali, by zabezpieczyć jak najwięcej kasy, jak najwcześniej... Zacząłem się obawiać o jakość Divinity II...
  5. Cieszę się słysząc! Moim zdaniem jednak e-sport w postaci LoL-a, DOTA, itp. nie zdobędzie dużej sławy, bo jest zbyt skomplikowany (pamiętajmy, że w e-sporcie zazwyczaj mówimy globalnie, a taka NBA, to sprawa głównie w USA). Piłka nożna, skoki narciarskie, itp. są proste (traf piłką do siatki, skacz dalej,...) i każdy może się wkręcić. Jak jednak taki Zed zacznie skakać po ekranie, albo zacznie się 5vs5, to poza graczami raczej mało kto ogarnie sprawę i wkręci się (już widzę, jak tłumaczę mamie dżunglę...). Czekam na bardziej ogólnodostępne e-sporty. Pozdrawiam!
  6. Ja całkowicie się zgadzam, a by rozwiązać to po prostu czekam jakiś rok i kupuję GOTY Edition, itp. Dostaję spaczowany, poprawiony i z DLC produkt - a czas? Traktuję to jak coś w rodzaju gamma testów, ale nie jestem orzynany (przypomina mi się Deus Ex: Director''s Cut...) Jestem pierwszy? :)
  7. Czyli powrócą czasy modemowego internetu i ściągania rzeczy przez kilka dni bez przerwy... Łezka się w oku kręci... :)
  8. dredziarz

    Opinia: Krótkie gry są lepsze

    Walnąć jakąś opinię, która zawsze dzieliła graczy i zażarta dyskusja (?) gotowa (chociaż i takie teksty się przydają). A wszystko to sprowadza się w sumie do dwóch rzeczy (lub jednej, jak kto patrzy): 1) Jeżeli w grze zwrotów akcji, ciekawego gameplayu i wszelkiego typu szmerów bajerów zaprojektowanych przez twórców jest wystarczające natężenie (sic! - nie sama ilość) by przytrzymać gracza, to długość gry jest mało ważna (co najwyżej dla kogoś, kto pracuje na 2 etaty i ciężko mu wygospodarować 4h/tyg). 2) Gdy gra ma klimat, który "trzyma i nie puszcza" a "miód wylewa się z ekranu", to nie słchać narzekań, że gra zbyt długa, a co najwyżej (z żalem), że zbyt krótka. Ten temat się przewija regularnie i wiele tych spraw można podpiąć pod gusta (a nie pod opinie, proszę nie mylić), bo ja z kolei lubię się zżyć z bohaterami i przeżyć 10 zwrotów akcji na przestrzeni 100 godzin (ale to jest mój osobisty gust).
  9. Rozpętałeś burzę :) więc krótko: 1) Grałem w P:T po graniu w pierwszy Mass Effect i (będąc fanem kosmicznej trylogii) muszę stwierdzić, że wiele elementów P:T przewyższa ME czy Dragon Age (są lepsze postacie od Morta, Nie-Sławy, Ignusa, miejsca bardziej napakowane tajemnicą i ciekawymi postaciami jak Sigil...). Gusta są różne, ale ważne jest to, co pozostaje w głowie po graniu - a ja nie zapomnę godzin spędzonych w P:T, a kiepsko mi przypomnieć sobie z pierwszego ME (poza końcówką)sytuacje i postacie, które aż tak mi zapadły w pamięć. 2) Teraz walki jest o wiele więcej niż kiedyś, ale gracze i tak mają tendencję do zapominania x rozwalonych wrogów, ale raczej zapamiętają kilka cut-scenek, zdarzeń, dialogi i pierwsze (często niezapomniane) wrażenia.
  10. dredziarz

    Endless Legend - już graliśmy

    A coś wiadomo o roli dyplomacji? Taka trochę ''bieda'', jak w civilization, gdzie można było to olać, czy może bardziej rozwinięte, w stylu Crusader kings?
  11. 1. Deja vu (prawie)... 2. Muradin_07 - zgadzam się, chciałem coś podobnego napisać. Modele bohaterów trochę mnie straszą... 3. Jeśli zamierzają zrobić kolejną grę według podobnego schematu (jak to robią od KOTOR-a), lub zrobić kalkę Mass Effecta 3 (zbieranie sojuszników, ulepszanie armii i obronienie świata) to kiepsko to widzę. Świat idzie do przodu i przy Wiedźminie, TES:Skyrim, itp., itd., może nie mieć wystarczająco ciekawych rzeczy, by przyciągnąć gracza, a rozwiązania ciekawe kilka lat temu staną się zbyt słabe. Bioware w ogóle moim zdaniem po ME1 i DA:O przestało mieć świeże pomysły, a jak już je miało, to nie umiało ich poprawnie wykonać, a nawet dawało ciała przy wykonaniu tradycyjnych rozwiązań. Jednak jak zrobią świetne DA:I, to gracze im wszystko wybaczą:)
  12. Zdenio, nie płaczę , bo przy thief''ie III spędziłem wiele wieczorów/nocy z siostrą zaglądającą przez ramie przez długie godziny. Także ostrze sobie bardzo zęby, śmieszy mnie tylko, ze wychodzą 2 gry o podobnych elementach i podobnej mechanice (podpatrywanie było pewnie z obu stron:) Poza tym, jak gra dobra, to i do usr**ej śmierci mogę grac w gry z powtarzającymi się elementami.
  13. > Dobrze by było, gdyby gracze zamiast prowadzić międzyplatformowe wojenki potrafili zjednoczyć > się przeciwko szmirze i oszustwom niezależnie od tego, gdzie one występują. Razem, młodzi > przyjaciele! Pamiętajcie, że naszymi wrogami nie są "konsolowcy", tylko korporacyjne > molochy. No i Amerykanie w ogóle. Szczerość i prostolinijność są zawsze w cenie:)
  14. "(...)Tytułowy bohater serii, Garrett, powraca do gotyckiej, przemysłowej metropolii znanej pod nazwą City, gdzie zamierza kraść wszystko, co okaże się wartościowe. Okazuje się, że jej mieszkańcy nie mają spokojnego życia, ponieważ zaraza sieje spustoszenie w mieście, którym, co gorsza, włada tyran zwany Baronem.(...)" Coś chyba Dishonored i Thief będa miały coś wspólnego...
  15. Stworzyli bioshocka I i II - to byly bardzo potepiane przez Kosciol gry i bardzo kontrowersyjne, wszyscy o tym wiedzieli i nikt nie "poprawial gry". Jakby bali sie reakcji religijnych osob, to poddaliby sie dawno temu:) Mi sie zdaje, ze Levin prawdopodobnie chcial wzbudzic pewne uczucia w graczu (czy to religijnym, czy nie), a obraza religijnych graczy nie byla "w planach". W zwiazku z tym zmieniono fabule, by uzyskac efekt, ktory sobie zalozono. Moze uznal, ze takie emocje u niektorych graczy sa niepotrzebne. Zapewne za jakis czas scena wycieknie i zobaczymy, o co w tym naprawde chodzi. (mam taka nadzieje:)
  16. dredziarz

    Seriale dla graczy #2 - Black Mirror

    "(...) Kredyty zdobywa się, uwaga, pedałując na stacjonarnym rowerku. W salach są one poustawiane w rzędach, a ludzie jeżdżą, (...)" Pewne opowiadanie J. Zajdla opowiada o czyms podobnym, moze gdzies wzorowano sie?
  17. dredziarz

    Artykuł: Myślenie życzeniowe: Too sexy

    Ogolnie zgadzam sie z autorem tego artykulu. Wydaje mi sie, ze mieszaja sie tu 2 kwestie: sposob podejscia do OBECNOSCI seksu w grach - niektorzy go nie potrzebuja w grach, niektorzy w ogole chca zakazac, ja uwazam, ze sama obecnosc seksu( tak jak zabijania, modlenia sie itd., itp.) jako czesc swiata (ktory jest tworzony przez tworcow gier) powinna miec swoje miejsce w grach. Przez to denerwuja mnie afery - gra nieetyczna, bo jest seks (szczegolnie w Ameryce, jesli ktos pamieta afere z ME i koncowa scena erotyczna - a to, ze po drodze zabijalo sie setki przeciwnikow nie robilo az takiego wrazenia), ewentualnie wywalanie gry przez tworcow tam, gdzie decyzje mieli podjac internauci, bo niektorzy moga sie poczuc urazeni z w/w powodu. Druga kwestia to sposob PRZEDSTAWIENIA seksu w grach - tu sa kwestie etyczne, filozoficzne, nawet estetyczne. Tutaj mamy duze pole do dyskusji w gronie graczy i producentow (ktora sie wyzej toczy) o granice smaku, skale zjwiska i, ze tak powiem, jak wazny jest w grach. Jestem zwolennikiem powaznych i inteligentnych gier, w ktorych rzeczy sa przedstawiane realistycznie - brzuch rozchlastany mieczem dwurecznym, wiec flaki maja sie walac; mamy romans miedzy dwoma postaciami, seks jest raczej naturalnym elementem w tym miejscu i nie widze powodu, zeby tego unikac. Dzis seks w dzej mierze przeciska sie do branzy growej w formie gier pornograficznych, albo jako punkt koncowy/kulminacyjny, czy nagroda za podrzedny romans. Powinien byc traktowany na powaznie, jako czesc gry. Powyzszy artykul traktuje mniej wiecej w tym tonie, w czym sie w pelni zgadzam. Chcialbym takze przypomniec, ze pytania "ile masz lat'', obrzucanie sie brakiem doroslosci, mowienie ogolnikami lub zostawianie niedopowiedzen bez podania konkretnych przykladow ( glownie uderzam w Archacusa, zeby podac jakis przyklad,:)) nie swiadcza dobrze o piszacym.
  18. Wersja glowna, kilka DLC, Extended cut (nowe zakoncznia), kolejne DLC z fabula (kolejne zakonczenie),... Gdy wyjdzie Dragon Age III poczekam jakis rok lub dwa, az bede mogl kupic calą i niekrojoną gre, czerpiac radosc z tego, co przygotowali tworcy... A wszystko oczywiscie dla dobra graczy... Ahhh...
  19. Przeprowadzono sondaz popularnosci wieska PRZED premiera jedynki w zachodnich krajach. Ok 7% ludzi kojarzylo slowa zwiazane z uniwersum Wiedzmina. Malo...? 1 na 17 osob (mlodziezy, magazynierow, menagerow,...) kojarzy cokolwiek z polskiej ksiazki... Ciekawe ile jestesmy w stanie powiedziec o literaturze Szwajcarii, Finlandii, Moldawii, Chorwacji (a nie sadze, zeby Polska byla bardziej u nich popularna, niz te kraje u nas), wiec ja uwazam to za duzo. Od tamtej pory sprzedalismy ok. 1,5 - 2 mln egzemplarzy gry na tamtych rynkach (byl nawet w piatce najlepiej sprzedajacych sie tytulow w Wielkiej Brytanii po wydaniu tylko na PC, a byl porownywany z grami na wszystkie konsole), pewnie kilka razy wiecej graczy probowalo gre hmmm... u "kolegi Torrenta", a pewnie kilkadziesiat tysiecy ksiazek zostalo w tym czasie sprzedanych, a na kazdych imprezach growych gdzie jest Wiesiek zdobywa on kilka nagrod i jest na niego zwracana coraz wieksza uwaga. Mamy takze coraz wiekszy odzew w zagranicznych pismach. Wedle tego sadze, ze wiedzmin zdobyl popularnosc na tamtych rynkach, wiec gadanie "Polacy sie zgadali" uwazam za pozbawione podstaw. Gdyby wybierali eksperci posypalyby sie pewnie oskarzenia o ustawianie konkursu, lub dobor ekspertow.
  20. Wlasnie tego mi brakowalo w Wargame: Zimna wojna: samolotow i walki w miastach. Duzo oczywiscie zalezy od tego, jak bedzie wygladal gameplay, ale patrzac na to, co pokazali do tej pory, ja jestem jak najbardziej ZA!!!!!!!!
  21. Co do przenoszenia Ziemi (tu na odleglosc orbity Marsa): zeby pokonac grawitacje Slonca (przesuwanie w polu grawitacyjnym wymaga energii, a grawitacja Slonca jest tu najwazniejszym czynnikiem) potrzeba 1.83e33J (e oznacza 10 do potegii) energii. Jesli wiki sie nie myli to w 2008 roku (calym) na swiecie zuzyto 4.74e20J. Roznica olbrzymia, ale samo slonce produkuje ok. 3.85e26J w ciagu sekundy. Wydaje wiec sie to mozliwe, chociaz osobiscie twierdze, ze terraformowanie i podroze gwiezdne dadza lepsze wyniki:). Wiec w okolo 3 lata slonce produkuje wystarczajaca ilosc energii do tego przedsiewziecia. Badania kosmosu nie rusza dopoki nie rozwiaze sie 2 najwazniejszych (wedlug mnie) kwestii: opoznienie w komunikacji - teleportacja kwantowa (teleportacja informacji, a nie materii) daje duze nadzieje, na razie odleglosc wynosi ok. 130 km, ale rekordy ostatnio byly bite dosyc czesto:) Umozliwi to sterowanie i, np.: naprawy (teraz praktycznie sie nie da niczego naprawic) w czasie rzeczywistym. Porzadne silniki - sa budowane dzisiaj prototypy, lub sa projektowane (w kazdym badz razie to nauka, a nie SF), kotre beda mogly doleciec do najblizszej gwiazdy (ok 5 lat swietlnych) - oczywiscie bezzalogowo, ew. z ludzmi jako rozmazana plama na scianie:) w rozsadnym czasie np.: 30 lat, ale w naszym Ukladzie Slonecznym bedziemy sie mogli dostac w kilka miesiecy gdziekolwiek.
  22. Plotka jak plotka - ale goscia na zdjeciu to na pewno z Wieska od Red''ow ukradli:)
  23. Jezeli CoD-y sprzedaja sie w dziesiatkach milionow egzemplarzy, AC takze ma wysokie wyniki, itp., to nic dziwnego, ze kontynuacje najlepiej sprzedajacych sie gier sa najczesciej wskazywane (ktos je kupuje, bo je lubi). Zreszta nie ma co narzekac na sequele - nie znam gracza, ktory nie chcailby widziec kontynuacji gry, ktora mu sie podobala. Nie zapominajmy takze o ewolucji marki - Need for Speed kilka razy zmienial styl rozgrywki, albo seria Mass Effect, kazda z trzech czesci rozni sie dosyc znacznie od siebie (w ramach gatunku aRPG oczywiscie). Wiekszym problemem uznalbym (kilka newsow wczesniej) mala innowacyjnosc sequeli, ktora w wielu przypadkach sie sprawdza. A''propos: wciaz czekam na gry pokroju Homeworlda 3 i Planescape: Torment 2 - obojetnie, jak sie beda nazywaly...
  24. dredziarz

    Czy gracze mają za duże przywileje?

    Trudno mowic o zakonczeniu pierwotnego ME, bo go praktycznie nie bylo: watki, ktore narastaly przez 3 czesci zostaly nieporozwiazywane, prawie nic nie zostalo wytlumaczone i nie ma w ogole konsekwencji naszego wyboru zakonczenia (roznica pomiedzy zakonczeniami tez praktycznie nie zostala wytlumaczona). Dostajemy za to kilka bzdur, ktore nie trzymaja sie kupy razem ze soba (nie mowiac juz o calej grze, itp.), a czasem sa zaprzeczeniem tego, co widzielismy w grze. Na dowod mozna zobaczyc chocby filmiki na youtubie, gdzie ludzie probowali to zlozyc jakos w logiczna calosc. Dodatek do ME3 (jak zaznaczyl Elton1) to nie nowe zakonczenia, tylko wytlumaczenie, kilka dodatkowych sciezek dialogowych tlumaczacych watki i konsekwencje zakonczen, oraz epilog, ktory pokazywal, do czego doprowadzil nasz wybor. Wszystko nabralo sensu i dopiero teraz mozna dyskutowac o jakosci zakonczenia, ktore w tej postaci powinno byc w podstawowej wersji gry.
  25. Osobiscie popieram jeremyarcha - wiekszy wybor zachodnich gier (wschodnia, srodkowa, zachodnia Europa, oraz Ameryka) to olbrzymi wybor kultury i rozrywki, a sredni dialog, czy standardowy bohater z japonskiej gry w europejskiej produkcji zostalby zmasakrowany (przez rynek - polowa zachodnich bohaterow z gier uciekalaby na widok kobiety z mieczem wiekszym od niej:) z w/w powodow. Zal mi natomiest (tak jak zaznaczono w artykule), ze wyspiarze robia gry albo skrajnie zamerykanizowane, albo skrajnie zjaponizowane. Nieliczne przyklady (filmow, gier itp.) pomiedzy tymi stanami pojazuja potencjal kultury japonskiej. Niestety, jest on malo wykorzystywany przez samych Japonczykow.