Azra

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5579
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Azra


  1. fizycznie - poniekąd. raczej: psychoruchowo. wyrabia sie refleks, zdolność podejmowania szybkich decyzji w niesprzyjających okolicznościach (czoś w stylu: plemię orków mnie atakuje, co robić?!). oczywiście można nabawić sie kontuzji palców, ale to tylko drobna skaza.

    a psychicznie? cóż. jeżeli ktoś jest nienormalny, agresywny czy jakiś ogólnie dziwny, to gry na pewno nie mają z tym nic wspólnego. poza tym lepiej jest chyba wyładować sie w takim Painkillerze, niż wyjść na ulicę z shotgunem, nie? :)


  2. Dnia 01.10.2006 o 19:28, Mattio napisał:

    Ehh, dziwi mnie w silent hillu ze jest klasyfikowany jako "horror" przeciez tam nie ma nic
    strasznego... ale efekty fajnie :>


    racja. w grę nie grałem [i nie żałuję - bo nienawidzę sie bać przy kompie. i gdzie indziej też nie.] ale film całkiem przyjemny. szczególnie Piramidogłowy zdzierający skórę z tej dziewczyny - bardzo dobrze zrobione


  3. Dnia 02.10.2006 o 19:54, deih napisał:

    Albo Hawaje. Drink z parasolką i można się odprężyć :). Albo poczyć klimat Losta;). Jeśli ktoś
    umię to mógłby tam poserfować i do tego słońce i takie tam inne. Chętnie bym tam poleciał ale
    jak na razie to tylko marzenie.


    tja. jeno uważaj, żebyś przypadkiem nie dostał gorących drinków i zimnych dziewczynek...


  4. ekstremalnie sie zgadzam. to jest normalna praca, jak każda inna [choć może troszkę przyjemniejsz :) ] - i godziny pracy też standardowe.

    a młodzi ludzie powinni sobie popracować w wakacje - ja przez miesiąc zasuwałem przy łopacie (ech, pierwsza wypłata...) i zobaczyłem, jak to jest : PRACOWAĆ. co prawda nie ma sie czegoś takiego jak nieodrobione lekcje czy kartkóweczka z chemii, ale jednak o tej siódmej trzeba wstawać, a potem pracować, pracować....


  5. Dnia 02.10.2006 o 19:06, Skywalker560 napisał:

    > nie wiem czy to prawda [ oczywiście wiem, że wymieniłeś ten zespół w kontekście grup hard
    rockowych]


    oczywiście bez urazy. nie chciałem obrazić niczyich upodobań.
    a album sprawdzę, z miłą chęcią.
    polecam zespół Disturbed i polskie Ptaky. [jak zawsze, kiedy rozmowa schodzi na temat muzyki :)]


  6. kurzczę, nie wiem czemu, ale głos wokalisty mnie denerwuje. a nie potrafię nawet powiedzieć, dlaczego...
    o Kornie wiem jednak to, że mają fajną koszulkę [z czymś przypominającym laleczkę voo-doo]

    polecam jednak zespół DISTURBED - grają podobny rodzaj muzyki (a wokal według mnie lepszy :)

    bomby i życzenia ryczłej śmierci przyjmuję tylko w czwartki i piątki do 14.00 :)


  7. woof? korna kiedyś słuchałem (ale niedługo - ni podchodził mi. szczególnie głos wokalisty wnerwiał mnie w trudny do uzasadnienia sposób). gdzieś czytałem, że jeśli, rozmawiając o metalu z metalami powiesz, że sluchasz Limp Bizkit, to cię śmiechem zabiją. (?)
    nie wiem czy to prawda [ oczywiście wiem, że wymieniłeś ten zespół w kontekście grup hard rockowych]


  8. a co by było, gdyby ze wszystkich rodzajów gier wziąć to, co najlepsze, wrzucić do jednego garnka i zmiksować?
    może GTA (swoboda) + NFS (model jazdy i samochody) + jakiś shooter + dobra fizyka + elementy RPG (rozwój postaci) ?? do tego jakiś gigantyczny świat, mas questów (Oblivion sie kłania) epicka fabuła i...
    ech, rozmarzyłem sie...
    smutno, że to raczej nie byłoby możliwe...


  9. chętnie skusiłbym sie na jakąś małą kontynuację. albo chociaż dodateczek.

    według mnie Titan Quest pozostał odrobinę niedoceniony - niesłusznie, bo przecież ostatnio jest taka hack''n''slashowa posucha, że dramat. każdy tytuł sie liczy, a Titan zdecydowanie zasługuje na pochwały i wyróżnienia. Rzeźnia pełną gębą!


  10. według mnie: filmowy Riddick wymiata [głos Diesla mnie autentycznie przeraża - jest niesamowity]. poza tym lubie filmy o takich twardych facetach bez przyjaciół. ale w grze to bardziej Hitman [choć gra z Riddickiem była wyśmienita, to jednak Tobias wydaje mi sie lepszym bohaterem gry]

    zobaczymy, jak będzie z Hitmanem na ekranie kinowym. i chociaż lubie Vina Diesla [za świetnego Riddicka] to jednak nie wyobrażam sobie go w roli zimnego jak lodowiec płatnego zabójcy. bardziej by sie nadał Robert Statham [bodajże grał w "Transporterze"]


  11. najlepsza fizyka? zdecydowanie: Dark Messiah (te kopnięcia i rzucanie skrzyniami!) oraz... Titan Quest! wyrzucanie przeciwnika kilka metrów w górę, po czym obserwowanie, jak stacza sie ze wzgórza z rozrzuconymi rękoma (ewentualnie kończynami). jest jeszcze Oblivion - przeciwnicy odrzucani i powalani na ziemię po szczególnie potężnym ciosie - masakra. [nie zapomnę również martwego niedźwiedzia, toczącego sie po pochyłości - aż dziw, że obrońcy zwioerząt nie podnieśli alarmu!]