Azra

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5579
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Azra


  1. Dnia 15.08.2009 o 18:37, Jackaloppe napisał:

    Tak. Książki Pratchetta z pewnością zaliczają się do świetnego fantasy. Jednak jak dla
    mnie jest jeden problem. Po przeczytaniu 7-8 książek możesz zacząć się nimi nudzić. W
    każdej książce powatarzają się te same motywy, np. niewyraźnie mówiący stworek.


    cytując Koko - NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK ''ZA DUŻO PRATCHETTA''!


  2. Dnia 15.08.2009 o 12:05, pufa napisał:

    imo tak, bo po pierwsze nie wiem czemu ale się przyjęło, że facetowi bardziej wypada.
    Ktos zobaczy młodego, zataczającego się kolesia to pomyśli, ze wrócił z imprezy, a o
    kobiecie, że jakaś meliniara, albo, że jakaś łatwa panienka.


    kiedy facet zaliczy 10 panienek na imprezie to jest maderfakerem, a jeśli laska zaliczy 10 facetów to jest dziwką i puszczalską zdzirą. stereotypów nie przeskoczysz.


  3. przyszedł czas na zmianę wystroju - i oczywiście prośbę o pomoc ;]
    lay lesz3a jest zacny, ale po (chyba) roku można by coś niecoś odświeżyć wygląd gsa.
    tym razem tematem przewodnim niech będzie muzyka i, przede wszystkim, wspaniały, staroszkolny jazz.
    chodzi mi o coś czarno-białego, bez niepotrzebnych pierdół - minimalizm i przejrzystość zawsze są u mnie w cenie ;]
    chętnie zobaczyłbym również podobiznę mojego ulubionego Milesa* dmącego w swoją boską trąbkę.
    a nagłówek? może pięciolinia z zapisem nutowym któregoś z jego przebojów? ;]

    zadanie pewnie skomplikowane, ale mam nadzieję, że ktoś w ramach wprawek fotoszopowych się go podejmie :)
    za wszelki odzew będę bardzo wdzięczny ;]


    * to zdjęcie idealnie oddaje klimat, jaki chciałbym mieć na swoim gsie :)
    http://www.poster.net/stock-dennis/stock-dennis-miles-davis-at-birdland-8300155.jpg


  4. Dnia 14.08.2009 o 16:27, Zauri napisał:

    na uwadze mam glownie brzuch i klatke piersiowa, a6w, abs czy inne cwiczonka, dieta i
    w miare aktywny tryb zycia (codzienne biegi za uciekającym tramwajem ;D) i mysle, ze
    po paru miesiacach bedzie widac juz jakis efekt..


    myślisz? co to za kurna myślenie w czasie przyszłym?
    albo się za siebie bierzesz od razu, albo siedzisz na dupie i rośniesz wszerz. myślenie i planowanie nic nie pomoże, trzeba zacząć działać.


  5. Dnia 14.08.2009 o 10:50, MaccCry napisał:

    prowadzenie fabuły było nudne.


    właśnie przez takie gadanie ŁA w momencie premiery został okrzyknięty gniotem i niewypałem - a Scott i tak poszedł tępym Amerykanom na rękę i wprowadził narratora (który tłumaczy co Deckard robi na ekranie, żeby wszyscy mogli zrozumieć -_-) oraz zakończył film happy endem, żeby przesadnie ich nie męczyć. (pewnie coś namieszałem, bo tej starszej wersji nie miałem [nie]przyjemności oglądać).
    wersja reżyserska nie prowadzi już widza za rękę, a nad zakończeniem trzeba pomyśleć.


  6. twoje ciało jest najfajniejszą rzeczą jaką masz w życiu - dostajesz je na starcie absolutnie za darmo i tylko od Ciebie zależy, co z nim zrobisz. wychodzę z założenia, że jeśli nie dbasz o siebie i swoje ciało, to jakim prawem możesz wchodzić w związek z drugą osobą? nie potrafisz przecież zatroszczyć się o samego siebie.
    będąc ekto nie raz zdarzyło mi się czytać, że mam przesrane - aż mnie gotowało, jak porównywałem się z szerokimi w barach mezomorfami, którzy są w stanie nabrać kilka kilo mięśni w bardzo krótkim czasie. dla ekto olbrzymim sukcesem jest jeden kilogram w miesiąc - a i to czasem przychodzi z trudem.
    może się więc wydawać, ze bycie ekto ssie paue (choć nie tak bardzo jak bycie endo, co już pominę, bo o nieciekawych z punktu widzenia kulturystycznego* grubasach nie chce mi się pisać) - ale natura nie pozwala na to, żeby jej dzieciaki rodziły się z beznadziejnymi statystykami i daje nam w łapy kilka wspaniałych atutów ;]
    mój kumpel (mezo, nienawidzę go -_-" ;)) stwierdził kiedyś, że lepiej jest być chudym niż grubym. a i owszem. bo jak jesteś gruby, to wiadomo, że masz takie genetyczne skłonności, i, nawet jeśli schudniesz i będziesz miał ładne ciało, to i tak będziesz się musiał bardzo natrudzić, żeby je utrzymać.
    będąc chudym możesz się za to obżerać czym chcesz, a nic nie pójdzie Ci w boczki, nie powstanie wstrętna opona - ekto spalają tłuszcz szybciej i lepiej niż hutnicze piece, dzięki czemu w ich przypadku dieta oznacza ''ŻRYJ WIĘCEJ" a nie, jak w przypadku większej części ludzkości, "odmów sobie przyjemności i zapchaj żołądek błonnikiem".
    wynika więc z tego, że, kiedy już ekto się uprze i będzie chciał zrobić mięśnie, nie ma prostszej rzeczy ;] owszem, zajmie to bardzo dużo czasu, będzie musiał wmuszać w siebie dodatkowe posiłki tak, żeby prawie rzygać żarciem oraz naprawdę ciężko trenować - ale, do jasnej cholery, nic nie przychodzi w życiu łatwo ;]
    a kiedy już taki rozjebany ekto, ponad 180cm wzrostu i 80 kilo wagi stanie przed lustrem z hamburgerem i pączkami w łapach, będzie wiedział, że może je zjeść i nic nie zaszkodzi jego nowemu, wspaniałemu ciału ;]

    tak więc, gdyby życie było erpegiem, ekto mieliby kary do budowy (wąskie barki, wolny przyrost masy, długie kończyny), ale również bonusy do metabolizmu i trawienia. no i nie zapominajmy o potężnym, chyba najlepszym w całej grze zwanej Życiem, atucie "CHCĘ WYGLĄDAĆ JAK FRANK ZANE!!" ;]


    * endo mogą mieć masę i siłę, ale wyglądają jak zwaliste góry mięcha, o rzeźbie mogą tylko pomarzyć. screw ''em.


  7. Dnia 13.08.2009 o 21:17, Cierpik182 napisał:

    Nie wiem jak Ty, ale ja nie wyobrażam sobie mieć np. okres co miesiąc :P

    a kobiety nie wyobrażają sobie życia z penisem, uczuć zdegenerowanych do cząstkowych rozmiarów i ogólnej, męskiej bezproblemowości ;]
    wiem, bo też mnie to interesowało i gadałem o tym z moją kobietą. stwierdziła, że za nic nie chciałaby być facetem.


  8. Dnia 13.08.2009 o 01:16, SpecShadow napisał:

    A czytałeś wersję okrojoną czy nowszą (wydanie Amber było okrojone "aby nie zanudzić
    czytelnika" o.O a to podobno te fragmenty co wywołały poruszenie w USA) ? I czy nie występuje
    też pod nazwą "Żołnierze kosmosu"? Bo na godi.pl jest książka tego samego autora i nie
    wiem czy to ta.


    czytałem wersję z wydania Amber, 1994, tłumaczenie Ireny Lipińskiej :) więc prawdopodobnie jest to ta okrojona, starsza.


  9. Dnia 13.08.2009 o 00:01, grzegrz napisał:

    Czytam właśnie swoją pierwszą książkę Pratchetta, Kolor magii. Świat wydaje mi
    się ciekawy, choć nieco zbyt dziecinny (ta chodząca skrzynia to przegięcie...). Czy inne
    jego książki są utrzymane w podobnym klimacie?

    mniej-więcej tak, choć przygody Rincewinda są chyba najbardziej pojechane ze wszystkich ;]
    a Bagaż jest najlepszy ;]
    mnie się Kolor Magii za pierwszym razem nie podobał (oj głupim, głupim, 14 lat chyba miałem), ale potem, jak już przeczytałem więcej praczetów, drugie podejście okazało się o wiele lepsze i wypełnione gromkim śmiechem ;]


  10. Robert A. Heinlein, "Kawaleria kosmosu" ("Starship Troopers")

    w przerwie pomiędzy poważnymi książkami postanowiłem wrzucić coś lżejszego - padło na jedną z książek SF z kolekcji mojego taty ;]
    wielu z was może kojarzyć tę pozycję dzięki filmowi (dość średniemu zresztą, a szkoda, bo potencjał był :)) pod tym samym tytułem.
    akcję obserwujemy z perspektywy Juana "Johnniego" Rico, który postanawia, krótko mówiąc, zaciągnąć się do wojska, by otrzymać pełnię praw obywatelskich (zgodnie z zasadami panującymi w świecie przedstawionym, prawo do głosowania przysługuje tylko tym, którzy odsłużyli swoje w armii - jest to zresztą ciekawie wyjaśnione). Johnny opowiada o swoim pierwszym bojowym zrzucie, morderczym treningu w obozie szkoleniowym, jak i o swojej drodze po szczeblach kariery wojskowej.
    całość utrzymana jest w naprawdę przyjemnej, ''gawędziarskiej'' stylizacji - czytając książkę czułem się, jakbym siedział obok Juana i słuchał jego opowieści z czasów pobytu w wojsku. czytelnik nie wie więcej, niż narrator mu powie, co według mnie jest niezwykle ciekawym zabiegiem - nie zostajesz zbombardowany tonami informacji, wiesz tyle, ile wie zwykły żołnierz zrzucany do walki. całość historii poznajesz z perspektywy jednej postaci.
    książka niestety jest dość krótka, a ponieważ czyta się ją naprawdę szybko i z wielką przyjemnością (znudziło mnie tylko kilka stron wykładu na temat przestępczości i reform prawnych w obecnym i przyszłym społeczeństwie), to nie zabawi ona was na długo :(