Shiverrain

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Shiverrain

  • Ranga
    Obywatel
  1. Shiverrain

    Kolejna ofiara uzależnienia

    Racja. Zgadzam sie i popieram te poglądy. > Tacy ludzie często nie mogą odnaleźć swojego miejsca w świecie. > "I właśnie w tym wyimaginowanym świecie znajdują swoje miejsce..." Dokładnie to miałem na myśli jeśli nie wyraziłem sie jasno. Twój pierwszy komentarz był szalenie wnikliwy. Tak bardzo że przeraziłem sie że możesz mówić o swych życiowych doświadczeniach( jak zawsze: no offence ).
  2. Shiverrain

    Kolejna ofiara uzależnienia

    @ GLight Historie o paniach uzależnionych od czytania romansów i towarzyszących temu emocji też uważam za nieco przesadzone. Niemniej świat gry daje graczowi iluzję posiadania mocy wpływania na ten świat tj. wybór rasy, klasy postaci, przedmiotów, umiejętności, sposobu wykonania questów( bądź nie wykonania ), stylu tuningu samochodu itd.( z tym że, te rzeczy zostały wcześniej napisane przez twórców gry, więc tak jakby już w grze są ale jeszcze się nie zdarzyły, dlatego też piszę iluzja wyboru ). Do tego dochodzi interakcja z BN i Bohaterami Graczy. Świat przedstawiony w książce jest tych elementów pozbawiony. Czytanie to tak jakby bierna obserwacja( z tym że oczami wyobraźni co stymuluje mózg ). Czytelnik staje się widzem, ogląda świat ale w nim nie uczestniczy( aktywnie ). A co do tibii, to chociaż "nie ma" ona grafiki, to ma właśnie tę możliwość interakcji ze światem, aktywnego uczestniczenia w mających tam miejsce wydarzeniach a jak sądzę takich możliwości ta gra oferuje dużo. A to wciąga bardziej niż podziwianie wyczynów najnowszych kart graficznych( przynajmniej niektórych ). Tak dla jasności nie jestem przeciwnikiem ani książek ani gier( naprawdę ). Po prostu istnieją w tym świecie pewne zdradzieckie mechanizmy których, dla własnego dobra, powinniśmy być świadomi. Wszystko jest dla ludzi, ale jak powszechnie wiadomo co za dużo to niezdrowo.
  3. Shiverrain

    Kolejna ofiara uzależnienia

    Nie jest ważne jak długo spędzasz czas prze komputerem. Dwie, pięć, osiem czy dwanaście godzin - to wciąż po prostu robienie czegoś ze swoim wolnym czasem. Ale zadajcie sobie pytanie. Czy jak macie 2 godz. wolnego czasu i wybór: pograć a spotkać się z przyjacielem( jeśli nie masz przyjaciół pomiń to pytanie ) to co zazwyczaj robicie? Jeżeli komputer jest najczęściej wybieraną opcją spędzania wolnego czasu( bez względu na to czy jest to gra w piłkę czy szachy z dziadkiem, albo wypad z przyjaciółmi, czy cokolwiek innego ), jeżeli jest źródłem największej przyjemności i bardzo ważną częścią waszych osobowości - jest to uzależnienie. Ludzie uzależniają się od świata gier komputerowych ponieważ jest on bardziej "przyjazny", prostszy od rzeczywistego, a potrafi im dać równie wiele. Tacy ludzie często nie mogą odnaleźć swojego miejsca w świecie. Nie czują się spełnieni, nie mogą osiągnąć sukcesów i nie wierzą w swoje umiejętności. Boją sie ryzyka( nie ważne w jakiej dziedzinie choć często dotyczy to wszystkich: osiągnięć w szkole i pracy zawodowej, kontaktów międzyludzkich, życia płciowego i wielu innych ). Bez bez tego nie potrafią odnosić sukcesów( często tylko i wyłącznie dlatego że są ograniczani przez własne niskie mniemanie o sobie i pesymizm ). Człowiek potrzebuje sukcesów i osiągnięć( tzw. potrzeba samorealizacji ) oraz poczucia spełnienia i satysfakcji. Nałogowi gracze odnajdują to wszystko w świecie gry komputerowej( nie można go nawet nazwać "ich własnym światem" ). Z każdym kolejnym poziomem doświadczenia i z każdym kolejnym fragiem, poczucie kontroli, samoakceptacja i wiara w siebie takiego człowieka rośnie( a rośnie bardzo szybko, gracz nie boi się konsekwencji swych działań, w razie porażki wczytuje grę i uczucie klęski szybko znika, jeżeli przegra pojedynek z innym graczem to może się zrewanżować bo ból fizyczny go nie zniechęci lub po prostu nigdy więcej z nim nie grać, nickname daje mu poczucie dystansu i anonimowość - więc i tak nikt sie "nie dowie" ). Wkrótce komputer staje sie najprostszym a później jedynym źródłem tych rzeczy i centrum wszechświata dla takiej osoby. W prawdziwym życiu tacy ludzie( bez używek tj. alkohol i narkotyki ) są skryci, wstydliwi, mają problemy z porozumiewaniem się( mówią cicho, jąkają się, boją się że ktoś przerwie ich wypowiedź - na forum i chatach nie ma tego problemu ) i bardzo trudno jest im zerwać z nałogiem. Wolą iść na łatwiznę zamiast szukać szczęścia w prawdziwym życiu, ale często po prostu nie potrafią tego zrobić. Z powodu alienacji są kompletnie nieprzystosowani do funkcjonowania w świecie. No i, co najważniejsze, przez długi czas nawet nie zdają sobie sprawy co się z nimi dzieje dopóki nie jest za późno. Wielu z was może się ze mną nie zgodzić, lub wypierać się w żywe oczy. Ten tekst może wydawać się ponury dla przeciętnego, zdrowo myślącego czytelnika i, w sumie, taki powinien być. Jednak dla prawdziwego nałogowego gracza jest on bluźnierstwem. Jest krytyką i obrazą jego trybu życia i najważniejszej dla niego rzeczy na świecie. Prawda jest taka że taki tryb życia wielu z nich bardzo się podoba, jest ekscytujący i naprawdę ich uszczęśliwia. Każdy robi to co lubi, choć tak naprawdę zazwyczaj lubi to co robi najlepiej, lub ma dużą dostępność do wykonywania tej czynności. Prawda jest taka że, z mojego osobistego aczkolwiek jak myślę ekstremalnie obiektywnego punktu widzenia, życie takiego gracza jest tak dobre( w sensie wartościowe, prawdziwe ) jak każde inne. I wielu z nich również tak czuje. Dlatego nie oceniam ich zachowania dopóki w pełni nie zrozumiem jego przyczyny, nie myślę że ktoś jest gorszy dlatego że gra po 10 godzin dziennie. Inna sprawa że jest ciężko chory( bez negatywnego tego słowa znaczenia ) i potrzebuje intensywnej pomocy psychologicznej. Ale to dopiero jeśli sam będzie tego chciał.
  4. Shiverrain

    Poza firewallem: gry bez prądu

    Odnośnie D&D Edycji 3,5 powiem, że chociaż NWN2 przyzwoicie odwzorowuje zasady i system tworzenia postaci, to w tej kwestii nic nie pokona Świątyni Pierwotnego Zła( The Temple of Elemental Evil ). To doskonała komputerowa symulacja D&D. Do tego okienko rzutów, czysta poezja! W każdej chwili możesz kliknąć a gra wytłumaczy ci dlaczego stało się tak a nie inaczej( np. czemu na potwora nie zadziałało zaklęcie, wyświetli ci przy tym wszystkie użyte w rzucie obronnym modyfikatory, w przypadku walki wręcz nawet modyfikatory za flankowanie a przy strzałach z dystansu - osłonę jaką zapewnia atakowanemu inna postać lub przedmiot ). Wystarczy kliknąć w pomoc i wyświetla się opis atutów, czarów, ras i klas postaci - wszystko odpowiednio skatalogowane z odnośnikami do tematów pokrewnych( w kolorze jasno niebieskim ). Myślę że to świetna gra dla początkujących Mistrzów Podziemi( ale chyba też i graczy ), która ułatwi im zrozumienie mechaniki rozgrywki i oswojenia się z nią. Zwłaszcza jeżeli są zbyt leniwi by czytać Przewodnik lub brak im wyobraźni. Niestety, poza tym co napisałem wcześniej to - jeżeli chodzi o grywalność i fabułę - gra ŚPZ nie zasługuje na komentarz.
  5. Shiverrain

    Kolejna ofiara uzależnienia

    Ja też tak kiedyś maniakowałem jak zaczynałem swoją zabawę z gierkami. Wtedy nawet przez myśl by mi nie przeszło że ludzie przed kompem będą umierać( co najwyżej od promieniowania lub coś w tym stylu ). Nie chce tutaj reklamy robić ale i tak miliony ludzi na świecie wiedzą że to świetna gra, więc się przyznam że był to Fallout( i Fallout2). Mogłem całymi dniami siedzieć przez kompem, bez jedzenia( no w sumie obiady MUSIAŁEM jeść ), picia i mycia się. A jak kładłem sie spać i to i tak śniło mi się że gram( nawet odgłosy z gry słyszałem we śnie ). Muszę przyznać że to było wspaniałe uczucie. Ale to było wieki temu i już od dawna żadna gra nie wywołuje u mnie takich emocji. Widać że w sieciówki nie grałem :P. Chcę przez to między innymi powiedzieć że czar gry prysł ponieważ... skończyła się. A tutaj niestety pojawiają się takie sieciówki typu WoW czy tibia które nigdy się nie kończą. Właśnie dlatego są takie niebezpieczne. Nic, w świecie tej gry, nie zmusi gracza by przestał grać( ewentualnie brak kasy na opłatę konta ) dopóki sam nie będzie tego chciał.