MrKubu

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    664
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MrKubu

  1. MrKubu

    Ateizm

    Są i takie przypadki. Jednym np. jest cytowany już tu Messori. Autorytet u rodziców to bardzo istotna sprawa. Ktoś, kto wychowuje, i autorytetu nie ma, to... Nie, to po prostu nie wychowuje. Nakazom? Wskazaniom. "kochaj bliźniego, omijaj grzech, żyj dla innych". Hmm... Coś w tym złego? Nie straszy, tylko ostrzega, że współczesne topowe hasło "hulaj duszo, piekła nie ma" nie sprawi, że owego stanu autentycznie nie będzie. Piekło istnieje, a świat wmawia, że jest inaczej. Czy dusza może cierpienie odczuwać? Na moje to żal, tęsknota, strach i radość, to nie są doświadczenia ciała. "Pewien rycerz powtarzał zawsze, że na ziemi skorzysta ze wszystkich przyjemności, i że Bóg potrzebny mu w życiu nie jest. Zdradzał też zawsze wszystkim swój plan: Bóg jest miłosierny, zaraz więc przed śmiercią uderzę się w piersi i powiem cztery słowa "przebacz Panie mnie grzesznemu!". Jednej jednak nocy galopując na swoim karej klaczy natknął się na zbójców. Pognał wtedy konia jeszcze szybciej i mknąc przez bory umknął napastnikom. Kiedy był już bezpieczny chciał zatrzymać rozpędzone zwierzę, które jednak było tak oszołomione, że gnało pomimo rozkazów właściciela. W jednej też chwili potknęło się o zwalony pień i zrzuciło rycerza prosto w przepaść. Ten wylatując z siodła zdążył zakrzyknąć tylko" O ty cholero mała!" " Tego właśnie wielu ludzi nie potrafi zrozumieć... ... I tego też. Bóg jest miłosierny. Ale człowiek wolny. Teraz to połącz. Ee, jeśli skrzywdziłeś matkę, przyjaciela to przebaczenie winy jest bez znaczenia? Ok. Kazdy ma sumienie, po prostu coraz więcej ludzi skutecznie je zagłusza. ;] A skąd mam to wiedzieć? Przynosi ulgę, więc jest good. Poza tym Chrystus powiedział że "bramy piekielne go nie przemogą", dlatego też wolę być razem z nimi. ^^ Nawet zuo korzysta z dobra. Doświadczyć wyłącznie zła można tylko w świecie gdzie Zły jest panem absolutnym. Nie nie, tu było ostrzeżenie od "strony light", aby się modlić za konkretnie tą osobę w konkretnym tygodniu, bo jest w niebezpieczeństwie. I wtedy wypadek miał miejsce. Samo z siebie nigdy nic się nie rozwiązuje. Powtórzę - to trzeba przeżyć samemu. Oczywiście że nie. W buddyzmie także występują uzdrowienia itp i zapewne jeszcze i u innych. Chodzi o to wokół czego ludzie się zgromadzili i co pozwoliło w efekcie przetrwać. Raczej przykład osoby Kościołowi nieprzychylnej, ktora jednak po wojnie potrafiła otwarcie stanąć w jego obronie i podziękować mu za to, co w tym czasie zrobił. ? Agnostycyzm nie wyklucza istnienia Boga. Ateizm neguje. Hmm, i oto skrajna nieodpowiedzialność za siebie i innych jest winą Kościoła, który przed tym przestrzega... olkej ;D I''m watching you... scum! :P rob006 Porażką? Tu przecież nie o to chodzi.
  2. MrKubu

    Ateizm

    Znaczy tak - to, co z lat dzieciństwa się wyniesie, na pewno pomaga w odkryciu wiary, bo ma się już jakby wskazaną drogę i skontrastowane "dobro-zło", ale już samo pojęcia wierzę - jeśli mówimy o szczerej - wynika z relacji "Ja-Bóg", a nie "rodzic mówi, i potem - Ja-Bóg". Więc tak jak napisałeś - wierzy się(w Boga) samemu. Ale rola rodziców i otoczenia także jest tu niebagatelna; tylko że jest pomocą, a nie siłą sprawczą. Gdyby wpływ rodziny był decydujący to(podejrzewam) w mojej klasie byłoby 90% wierzących ^^ Wiara katolicka to akurat chyba najbardziej wolnościowa. Poczucie strachu? Jeżeli ktoś należy do KK, dlatego że się boi i tylko temu podporządkowuje swoje poczynania, to znaczy że nie rozumie pewnych rzeczy, ponieważ Chrystus nie przyszedł świata potępić, tylko zbawić. Lękać się mamy tylko grzechu. I pamiętać przy tym, że Bóg jest nieskończenie miłosierny i wybaczy wszystko. Tylko trzeba jeszcze o jednym nie zapominać - jest też sędzią sprawiedliwym. I połączyć to z tym, że teraz jest czas miłosierdzia, potem będzie czas sprawiedliwości. Hmm... Wiesz, to jest wciąż aktualne, bo wiara "wzrasta wraz z tobą" i jest poddawana ciągłym próbom, zawiłościom życia. Dlaczego powiedziałem tak? Cóż, to ze mną się "zrosło", a na dzień dzisiejszy to nigdy nie zobaczyłem, doświadczyłem, niczego, co by mogło wskazywać, że się mylę. A poza tm Dokładnie tak.(ale...) I choć jestem świadomy, że jest to czysta psychologia(wygadanie się komuś, dowiedzenie się, że "zostało wybaczone") to nie odrzucam pierwiastka Boskiego, bo : (... dodać należy to, że ten kamień, który spada z serca, niezwykle pozytywnie odbija się w niemal każdej sferze życia, jest autentycznie nienaturalny. Znów pole osobiste - czy uwierzysz czy nie, to nieistotne, bo tak jest u mnie, że po spowiedzi codzienność zaczyna się zupełnie inaczej układać. Układa się lepiej, i to nie tylko dla mnie - to "zaraża" także i innych ) Nie, owoc wiary, przynależności do Kościoła. Gadziny, nieprawość? Panie, co Pan; Ludzie to ludzie, ludzie są różni, ludzie są wolni. I jest to piękne, a różnice światopoglądowe to przecież nie zuo. Pomoce? Czyli to, co Ty określisz mianem przypadku ;) Jak choćby - modlitwa wstawiennicza za bliskich, i dzień później "przypadkowe" uniknięcie wypadku znajomej; rozwiązanie problemów rodzinnych, finansowych itp, - "przypadkowe" ułożenie się czego trzeba w odpowiednim czasie. Dodatkowo - co mnie przekonuje - sprawy astrologii, okultyzmu i ich następstwa, czyli opętania, zniewolenia. I na odwrót - owoce jakie z sobą niesie pomoc duchowa light, tzn.: błogosławieństwa, Eucharystia, modlitwy o uzdrowienie. Itd, itp. To tak jeśli chodzi o "suche" rzeczy. Ale wiara to nie "susza" i na prawdę ciężko jest to przekonująco opisać. To przecież indywidualna sprawa i każdy przeżywa to inaczej. Pozytywny jej owoc to na pewno np. wojny i okupacje. I jak wtedy naród działał. Einstein też się o tym wypowiadał. "Bóg może sobie być" - albo jestem niedoinformowany, albo to hasło agnostyków. ;] Tzn. jakie np? Musze jeszcze przeczesać pokrewne tematy, bo to chyba nie tu, napomnę tylko że jest to tekst o dziewczynie, ktora przez kilka lat była opętana i egzorcyzmowana - w końcu się udało. Taaa, jak choćby ciało Św. Bernadetty ;D "Drzewiej"? Enty też były teistami ;P Element. Egoista to... No właśnie. Skoro ktoś nie wierzy w Boga to nie widzi korzyści płynących z dziękowania mu za coś. Także za rozum. Więc nie dziękuje. A termin "egoista" posłużył do podkreślenia i wyostrzenia wypowiedzi(brr ^^) Jeśli ktoś uważa że Ziemie jest centrum to go uświadom, że jest inaczej. Jeśli ktoś uważa że antykoncepcja jest nieskuteczna i przez to(ptfu, dzięki temu) zachowuje wstrzemięźliwość to niech... Pomoże tym którzy "nie przeczytali ulotki i źle użyli". I teraz bachora wychowują. Albo chcą go zamordować bo "och nie, co z MOIM życiem?!" Kościana zbroja prosto od Meldora :D rob006 Tak tak, to ze strachu przed rob''em 006, yhym, przejrzałeś ich ^^. A tak rylly to warto poczytać o atmosferze w jakiej się proces odbywał i o nagonce państwa. To wiele wyjaśnia.
  3. MrKubu

    Ateizm

    Zaparz herbatę, rozpakuj herbatniki, rozpal drzewo w kominku i posłuchaj historii mojego życia ^^ . Spokojnie, nie będę Ciebie katował, powiem tylko pokrótce tak - wiara wieku przedszkolnego/zerówkowego to - jak nietrudno się domyślić - naśladowanie rodziców. Tylko że było to takie naśladowanie, ze podczas niedzielnych mszy dopytywałem się od 20min trwania "kiedy koniec", albo wymyślałem fantastyczne historie "co się zaraz stanie" itp. Jak więc widać - całkowita normalność. O level wyżej, tzn. początki szkoły, ewoluowałem na cwaniaka, który "wie wsycko" i katowałem naśladowczego ateistę w pierwszej klasie "a jak powstały cząsteczki, przez które powstał świat... ?!". Autentyczne zainteresowanie tą działką przyszło gdzieś ok. 4, 5 klasy, kiedy to zaczynałem sam od siebie "rozwijać" wiedzę na ten temat(powoli i stopniowo), tak jak trwa to do dzisiaj. A sama wiara? Na pewno jest to pozytywny owoc poczynań rodziców(coś na pewno z tamtego czasu zostało), ale głównie wynik osobistych doświadczeń. Tylko że tutaj to wchodzimy już na teren, który będzie dla Ciebie "nie wiarygodny". (co też dziwne nie jest, wiara to "łaska" przecież, którą każdy z osobna może przyjąć, bądź nie w, niejako, osobistej relacji). Doświadczeń takich jak - wyzwalanie się z grzechu poprzez prawidłową spowiedź, sytuacja rodzinna, częste "pomoce z góry", ale głównie otwartość na innych, czyli nie odrzucanie drugiego człowieka. A akurat w moim przypadku to wygląda tak - 85% znajomych z aktualnej klasy to ateiści, agnostycy. Podobnie z klasą poprzednią, a mój przyjaciel "od kołyski" to zagorzały antyklerykał. Jak więc widać ciężko by mi było funkcjonować. A uchodzę za religijny "beton" ^^. Itd, itp. Jeżeli - nie wiem, ja podejrzewam ;p Jeśli jestem z KK, to wstrzymywanie się z jednoznaczną prognozą byłoby nie na miejscu. My z definicji jesteśmy długoterminowi Cały dowcip polega na tym, że nie zawsze tak jest. Jak znajdę tego przykład(już tu kiedyś przeze mnie pokazywany) to ponownie tu go wkleję. Inaczej - to nadmiar ostrożności... Zresztą tak samo ja u władz kościelnych. Bo warto jest pamiętać, że to, iż tłumy zaczną skandować "cud cud!" i pielgrzymować w dane miejsce, nie jest równoznaczne z uznaniem przez Kościół cudu. Nie, to ukazał mu się jego rozum, który rzekł "głupiś!". ;D To przez racjonalista.pl ^^ Nic tam definiowane nie było, młah. Ja znam - wróć - poznaję. I chcę się rozwijać. A zabobonny nie jestem. Lubię koty, a do niedawna miałem dwa - czarne. ^^ Znaczy ja? Nie licz na to, Dagoth jeszcze zipie, a ja wole nowych zbroi szukać :D rob006 Tak, niepełne materiały dowodowe to też lipa :O *** Btw.: Co tu tak tłoczno się zrobiło? ^^
  4. MrKubu

    Ateizm

    Yhh... Jeśli nie zrozumiałeś tego, co wyżej napisałem, to sensu nie ma bym Ci po raz enty pisał to samo, tyle że w innych słowach. Jeżeli przyjmujesz, że świat i wszystko, co potem nastąpiło, stało się "ot tak", bez niczyjego zamysłu to... wierzysz w przypadek. A nauką nie jesteś w stanie udowodnić, że Twoje stanowisko jest prawdziwe. Możesz się jedynie domyślać. Znów powtórzę(ile to razy racjonalistom trzeba wszystko przetwarzać na nowo?) - jeśli psychiatra wykluczy chorobę, to delikwent trafia do egzorcysty. Ja - człek wierzący. Logika - w takiej sytuacji człek wierzący nie ma podstaw, by w to nie wierzyć. Tak, uważasz, że ja uważam, iż na bank chodzi tu o sprawę sił nadprzyrodzonych. Bzdura - owszem. ...Wody. Amen. Czego byś nie powiedział, racjonalista i tak niezwykle racjonalnie to odrzuci. :) Egoiści mają właśnie to do siebie, że nie potrafią dziękować za to, że otrzymali rozum, wolną wolę(coś przez nich chyba najbardziej znienawidzonego) , dzięki którym mogą doskonalić świat i czynić go sobie poddanym . Vivek czuwa... ;] rob006 Chciałeś szczegółów to je dostałeś. Resztę sobie możesz dodać i pozmieniać, by pasowało pod Twój światopogląd itp. Ehe - Ani obrona ani prokurator nie włączyli do postępowania dowodowego czterech książek uznających opętanie Anneliese Michel za fakt (Bullinger 1979, 1981, 1983; F. D. Goodman 1980), sześciu publikacji medycznych oraz jednej publikacji prawniczej i teologicznej, taśm z nagranymi egzorcyzmami. A prof. F. Goodman Doszedł do wniosku, że na ławie oskarżonych powinni zasiąść nie egzorcyści, lecz lekarze, którzy błędnie zdiagnozowali religijny stan wyjątkowy jako padaczkę
  5. MrKubu

    Ateizm

    O tej sytuacji wiem stąd, że owym ks. spowiadającym jest opiekun duszpasterstwa akademickiego, do którego należy moja siostra. I z tego właśnie kręgu zostali niektórzy o pomoc poproszeni. (Jeśli już przy teoriach spiskowych jesteśmy - kogo jak kogo, ale członków DA straszyć nie ma po co, poza tym ks. owego znam, nie tyle, że prowadzi duszpasterstwo, ale osobiście.) Ale, co ja mam Ci powiedzieć? Osobiście przy egzorcyzmie nie byłem, wiem tyle ile każdy wiedzieć może, znam historie Anneliese Michael, bywałem na spotkaniach z egzorcystą i czasem spotykałem ludzi "dziwnych" aka opętanych i osoby zajmujące się tą tematyką. Teraz właśnie ten znajomy kapłan również w to się - mówiąc żargonem - "wkręcił"(w egzorcyzmach brał również już udział), więc, wybacz, ale sumując to razem, to w mojej sytuacji szala przechyla się na stronę wiary w podobne rzeczy. W mojej, nie każę przecież innym tego przyjmować :] Może i nie trzeba, ale jeśli już wszędzie dopatrujemy się niekonsekwencji, ubytków w zawodzie i ogólnoświatowej mistyfikacji, to, hmm... W jakich to czasach przyszło Nam żyć? ^^
  6. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem współczesnego polskiego kina, a jednak znalazł się film, który puścił "światełko nadziei", że jeszcze nie jest aż tak do końca tragicznie. Mowa tu o "Dla Ciebie i Ognia". Film reklamowany jako "polska odpowiedź na "Adwokata diabła" ", i przyznać muszę że w pewnym sensie tak na prawdę jest. Rzecz jasna jest to obraz amatorski, co nie przeszkodziło jednak w świetnej realizacji, zaskakującej fabule i stworzeniu finału, który jest prawdziwym majstersztykiem. Tylko jedna rada - nie oglądajcie traileru, bo jest stosunkowo słaby i może odstraszyć od obejrzenia filmu(tak jak to było z początku u mnie). Lepiej więc od razu obejrzeć całość.
  7. MrKubu

    Ateizm

    Nie, nie, mi chodzi o to, że chrześcijaństwo to "wiara+rozum". Gdyby był sam rozum(i wszystko byłoby jasne) to nie byłaby to "wiara", przecież jesteś sam tego świadom :p chrześcijaństwo nie odrzuca nauki. Heh - dzionek wstaje, śnieżek pada, a globalne ocieplenie to mit(;P). To przecież dwa proste fakty są, skąd więc teza o "nieopieraniu się na dowodach". Problem tylko w tym, że ja widzę w naszym kochanym świecie rękę boską, a Ty nie... Bo dla Ciebie to wszystko jest przypadkiem, wierzysz więc w Przypadek Doskonały. No tak, na codzień obserwujesz działania nadprzyrodzone:/ A o czym ja tam niby pisałem? Coś się stało. Fakt. Nikt nie potrafi tego wytłumaczyć,a le się stało. Fakt. Itd. Cytuję go i nie uważam jednocześnie że mówi źle. Bo jak zresztą miał powiedzieć? Czy kogoś obraził? Na moje to po prostu stwierdził fakt... Sam zresztą kiedyś jednym z nich(niewierzących) był. Wiesz, że mogę teraz spokojnie to piękne zobrazowanie odwrócić w odwrotną stronę - "I przyszedł też drugi humanoid, który stwierdził...." :P Wybór mamy, i jak to ktoś kiedyś powiedział: "Ateista ma przesrane: jeśli umrze i okaże się, że jednak wierzący mieli rację, trafi do Tartaru. A jeśli to on ma racje to... No właśnie" Tak, ale w perspektywie definitywnego końca życia, egzystencja staje się nijako próżna... Ech, lubisz nadinterpretacje, co? ^^ Żeby było jasne: ja ze swojego życia jestem zadowolony, jest mi tutaj błogo, lubię pomagać innym na wszelakie sposoby, kłócić się z przyjaciółmi, wyzywać polityków, narzekać na pustki w portfelu... po prostu kocham życie i zdecydowanie jeszcze trochę chcę tutaj pobyć, by dyskutować z racjonalistami :D No a co to innego miało być? Nauka to genialna działka, i kolejny powód do chwalenia Pana, bo dzięki niej, lepiej możemy Go zrozumieć ;] A mój to w tym momencie bez problemowe wysłanie posta... Jeśli to czytasz to się udało, hura! ;D rob006 Też początkowo się zdziwiłem, ale chodzi o to, że egzorcysta prowadzący nie jest jednocześnie spowiednikiem opętanej/ego. Dlaczego tak jest, to się spytać trzeba by było samych zainteresowanych. Chyba postaram się załatwić Ci uczestnictwo podczas egzorcyzmów, bo inaczej się nie dogadamy ;D Hem, wiesz, ja przyjmuję istnienie Szatana, więc to raczej na przemyślenie powinno wziąć niewierzących, że lekarze nieraz "sobie nie radzą, bo to nie choroba".
  8. MrKubu

    Ateizm

    Wnioskowanie było przeprowadzone(^^) na podstawie wcześniej posiadanej wiedzy na temat opętań, typu: zachowanie w świątyniach, reakcji na moment konsekracji. Co do tej sytuacji - dziewczyna poprosiła duszpasterza z jednej parafii o to, by został jej stałym spowiednikiem. Wcześniejsi księża najczęściej po jednej spowiedzi rezygnowali, a to dlatego, iż owa dziewczyna od dwóch lat jest pod opieką egzorcystów z wiadomego powodu. Jednak owy ksiądz(hero :D) wyspowiadał ją raz w jednaj kaplicy, a było to mniej więcej tak, że najpierw musieli się(znaczy ksiądz, jego kolega-ksiądz i chłopak tej dziewczyny[rodzina ją zostawiła] uporać z tym, by weszła ona do tej kaplicy, a potem chłopak i drugi ksiądz czatowali, aby w razie potrzeby pomóc kapłanowi spowiadającemu. Pomoc była potrzebna, choć mimo to, po całym zdarzeniu ks. i tak był trochę poturbowany. Spowiedź ma być powtarzana a w związku z tym ks. owy poprosił kilku chętnych chłopaków z duszpasterstwa do pomocy. Niektórzy się zgodzili. Tak, jakby nie mogli sobie mniej stresującego sposoby na straszenie znaleźć :P Tylko wiesz - aktualnie działa to w pewnej zależności: księża odsyłają psycholi do psychiatrów, i odwrotnie: psychiatrzy odsyłają pacjentów do egzorcystów. Na moje to to powinno dać najwięcej do myślenia. Masz może i rację, choć to co napisałem takie niemożliwe nie jest. Przy egzorcyzmach czasem "asystują" bliscy opętanej osoby, lekarze itp. . I choć Ci to zapewne grzecznie by odmówiono, ale raczej z troski ;] Bo, aby móc w czymś takim brać udział, to bezwzględnie należy być w stanie łaski uświęcającej. (to chyba logiczne, skoro jest to swego rodzaju spotkanie ze Złym).
  9. MrKubu

    Ateizm

    Osobiście raz widziałem osobę najpewniej zniewoloną, słyszałem ludzi opętanych(tylko słyszałem bo przez tłum i miejsce, w którym stałem nie mogłem ich wzrokiem sięgnąć), plus aktualnie zaistniała nieciekawa sytuacja w jednej z moich miastowych parafii. Co do samych egzorcyzmów - zainteresowani niech wpiszą w yt lub googlach Anneliese Michael. Generalnie chodzi mi bardziej o to: jaki cel mieliby egzorcyści, osoby opętane, ich rodziny i znajomi oraz lekarze, którzy sami nieraz skierowują ludzi do egzorcystów, w okłamywaniu świata i tworzeniu fantastycznych opowieści grozy? Niestety opętania i zniewolenia są coraz częstszej spotykane. A jeśli ktoś uparty jest to niech poprosi kompetentnego księdza o udział podczas egzorcyzmu. Ja dziękuję bardzo.
  10. MrKubu

    Ateizm

    Eeemm, chrześcijaństwo nie opiera się tylko na samej wierze. Problem ateistów: "Chce coś nadprzyrodzonego!", a nie przyjrzą się nawet ziemskiemu życiu. No, ale ok, zróbmy test: opętania. Chyba coś nie zostało tutaj zrozumiane. Faktami mogą być okoliczności zajścia czegoś nadprzyrodzonego, jego następstwa, i to co się wokół tego działo. I kiedy zostanie to uznane, to pomimo tego, że lekarze nie wyjaśnią skąd się coś zamieniło w coś innego, jak ktoś robi coś niewytłumaczalnego, to faktem może być samo zajście czegoś takiego. I o tym mówi Messori. To chyba zostało już wyjaśnione bez mojego udziału ;D Tak, zaczął Messori :P Wciąż mnie dziwi to uparte negowanie w tej kwestii - doprawdy nie potrafię zrozumieć, co jest takiego strasznego w myśli, że ktoś nad nami czuwa? I co jest racjonalnego w wyborze pewnej śmierci, po której nic nie ma, czyli wyborze życia bez wartości, aniżeli egzystowania w radości sumienia i nadziei życia po? Znów nie rozumiesz - chodzi o sam fakt celowości, np.: rozładowania energii, czyli sensu wszystkiego... z wyjątkiem Twojego życia niestety.
  11. MrKubu

    Ateizm

    Wpisz sobie w jakiejś encyklopedii hasło "chrześcijaństwo". Raczej(choć nie tylko) wynika to ze zwykłej obserwacji świata. I tak podejrzewam, że żaden argument do "twardego" racjonalisty nie przemówi. Powtórzę za Vittorio Messorim - wychowanym w rodzinie ateistycznej, do 24 raku życia będącym agnostykiem - "Jeżeli ocenię, że fakty są pewne w przypadku cudu, to wtedy je akceptuję, chociaż nie mogę ich racjonalnie wyjaśnić. Natomiast ludzie niewierzący z góry odrzucają możliwość zaistnienia cudu i w ten sposób zamykają się na tajemnicę takiego wymiaru rzeczywistości, który jest niedostępny poznaniu zmysłowemu. Czynią tak dlatego, że fakty te nie mieszczą się w ich ideologicznym schemacie" Tak, spójrz na alegorie z workiem i literami. I podaj mi takie "przypadkowe" działanie. Rozwój ssaków, ptaków, bakterii? Pory roku? Podziały komórkowe? Deszcz? Śnieg? Burze? Truskawki na wiosnę? Eemm... :P
  12. MrKubu

    Ateizm

    Nie rozdrabniajmy się tak i wróćmy do stałej-niezmiennej, że ja wierzę w Boga, który to stworzył świat, a Ty nie. Więc - skoro Bóg Jest, nic nie istniało przed, bo przed, do faktu stworzenia świata/materii, czy czego tam pierwszorzędnie, nie było. Ciężko nawet tu poprawnie językiem operować :D Wracając więc do Twojego pytania - Bóg najpewniej dokonał "BigBanga", w wyniku czego rozpoczął się czas, jak i cały cykl życiowy, fizyczny itp. . I taki to właśnie ma związek(wedle mojego przekonania). Patrz wyżej. To kwestia wiary, ale powrócę do tego, że racjonalniej jest chyba przyjąć(jeśli ktoś coś chce już przyjmować), że Rozum jakiś zaplanował krok po kroku, że "ta" cząsteczka połączy się z "tą", w wyniku czego powstanie" to to to to to to i to" itd. aniżeli uznać, że akurat to w momencie BingBanga, wcześniejsze "cząsteczki nietzschego" rozpoczęły złożony i ukształtowany proces życia... Tak po prostu, przez przypadek.
  13. MrKubu

    Ateizm

    Niech będzie - Nie Bóg, a Potężna Energia Kosmiczna bądź Niewidzialny Różowy Jednorożec... No albo inteligentne Coś - jaśnie nam kiedyś raczący stworzyć złożony świat, jego ekscelencja Wielki Wybuch. Racja, mój błąd, to oczywiste, że nie potrzebuje. Eksplozje to nie mięczaki, nie zrzeszają się. Eksplozje działają solo.
  14. MrKubu

    Ateizm

    Podnoszą niektórzy "anonimowi znawcy" grasujący w internecie, którzy uważają, że bycie ateistą stawia ich w tej komfortowej sytuacji, że nie muszą niczego udowadniać, skoro "nic nie istnieje"?. Kiedy zdanie "bezgraniczne zaufanie do KSIĘGI" zastąpimy "rozumowym poznaniem wiary(w oparciu oczywiście o np PŚ) to... Nie, Twoje pytanie jest wyjątkowo perfidne - przecież zawsze bardziej racjonalnym podejściem będzie to, które odrzuca wiarę. Ale suchy racjonalizm nie jest absolutnym przepisem na szczęście, więc nie zawsze to, co "nie- racjonalne" oznaczać musi "gorsze" ;] Niech będzie trochę literacko: "Szanowny Panie Boże, Dziękuję, że przyszedłeś(...). Był ranek. Byłem sam jeden na ziemi. Było tak wcześnie, że ptaki jeszcze spały, i nawet pielęgniarka z nocnej zmiany, musiała sobie kimnąć, Ty jednak próbowałeś stworzyć świat. Ciężko Ci szło, ale nie dawałeś za wygraną. Niebo zdawało się coraz bledsze, odpychałeś noc, wskrzeszałeś świat. Bez wytchnienia. Wtedy zrozumiałem, czym się różnimy: Ty jesteś niezmordowany! Nie wiesz, co to zmęczenie. Pracujesz na okrągło. Dzień, proszę bardzo! Noc! Wiosna! Zima! Oskar! Ciocia Róża! Masz zdrowie! Zrozumiałem, że jesteś obok. Że zdradzasz mi swój sekret: codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy. Więc posłuchałem Twojej rady i pilnie wykonałem polecenie. Po raz pierwszy. Wpatrywałem się w światło, w kolory, drzewa, ptaki, zwierzęta. Czułem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, że oddycham. Słyszałem głosy rozbrzmiewające w korytarzu jak pod kopułą katedry. Czułem, że żyję. Drżałem z rozkoszy. Co za radość żyć. Byłem zachwycony. Dziękują Ci, Panie Boże, że to dla mnie zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek tajemnicy, by zgłębić tajemnicę. Dziękuję." (Eric-Emmanuel Schmitt: Oscar i pani Róża) Bardziej empirycznego i powtarzalnego przykładu podać chyba nie można. Ktoś to kiedyś zobrazował tak: "przygotujcie setki, tysiące karteczek, na których będą napisane litery. Włóżcie je potem do worka, nie zawiązujcie go, po czym wyrzućcie do góry. Gdy karteczki opadną na ziemię, sprawdźcie, czy ułoży się wam z tego sensowna, poukładana i fascynująca powieść.". Powodzenia ;) Złośliwie mógłbym zapytać teraz ja: co jest bardziej racjonalne - uznać, że ktoś przy wielkim wybuchu musiał ingerować, czy że jego następstwa to "zwykły przypadek"?
  15. MrKubu

    Ateizm

    Że co obala? "Boga nie ma!" to stwierdzenie, które NIE posiada wartości logicznej. Była o tym mowa wyżej. Posiada ją natomiast(z racji wolności ludzkiego sumienia) "wierzę, że cośtamcośtam " i o tym mowa także powyżej była... .
  16. MrKubu

    Ateizm

    Ja bym proponował jednak założyć, że nie, gdyż... Mamy w zasadzie te same wnioski, tylko że wg. mnie jeśli dotykamy logiki w kwestiach wiary to siłą rzeczy na wstępie od razu ją gubimy.(i od razu zaznaczam - tego "logicznego" zagadnienia nie poruszyłem dla próżni, ale dlatego, że nierzadko spotykam się z opiniami śmiało twierdzącymi jakoby to ateizm był "logicznym wyjaśnieniem tajemnicy wszechrzeczy") Dlaczego? Bo skoro samo już stwierdzenie "Bóg (nie)istnieje" nie jest możliwe do zweryfikowania, to przypisywanie jakichkolwiek wartości logicznych pokrewnym zagadnieniom prawie zawsze zaprowadzi człowieka donikąd. To, że ktoś rozsądzi w swoim sercu, czy wierzy czy też nie, będzie satysfakcją tylko dla niego samego. Dlatego też przeciwstawiające się sobie teizm i ateizm są od logiki raczej oderwane. Ktoś pisał w tym temacie, że ateizm to "zanegowanie istnienia sił wyższych" - Warto jednak pamiętać, że negacja prawdziwa jest zawsze i tylko wtedy, kiedy zdanie/ twierdzenie negowane jest błędne. Tak więc w tej konkretnej sytuacji ateizm i teizm są dwoma nieposiadającymi logicznej wartości słowami. Tak falując samowolnie myślami to jedynie agnostycyzm, w tej sytuacji, wydaje się wyglądać nieśmiało zza terminu "logika"(nie neguje twierdzenia, którego nie da się - logicznie - zanegować ^^). Inna sprawa to rozsądzanie faktów mających miejsce na świecie, a będących związanych z wierzeniami. Cuda itp. to kwestie, nad którymi prowadzone są właśnie takie "poszukiwania ich wartości logicznej". Miklak Dla mnie wynika to ze zwykłego cwaniactwa :P Namaru Tak, ale ja pisałem to w kontekście ateizmu jako "pewniaka o nieistnieniu Boga" Po pierwsze, temat ten brzmi - "Ateizm". Po drugie - udowadnianie sobie wzajemnie teraz do niczego nie doprowadzi. Są tysiące przykładów, osobistych i ogólnych, ale z doświadczenia wiem, że wysłuchanie ich przez stronę przeciwną służy tylko temu, żeby zaraz zaatakować, nie próbując nawet rozumowo wyjaśnić ich zajścia(I trudno się temu dziwić, wszak ateizm to negacja). Choć jestem osobiście otwarty na taką dyskusję ;D E, e, to nie będzie TEN Yoda, no chyba że Lucas miał jakieś przeżycia, o których świat na razie nie wie ;)
  17. MrKubu

    Ateizm

    Wtrącę na moment. Tak na moje to logika ateizmu polega mniej więcej na tym: Ludzie istnieją - Jeżeli rozmawiałem z Tomkiem i Tomek jest człowiekiem, to Tomek istnieje, to ludzie istnieją. Niby wszystko ok, ale doszukiwać się potem logicznego uzasadnienia w stwierdzeniu "Boga nie ma" to już jest coś strasznie naciąganego... Ateizm to jest wiara, gdyż jeśli nie jest coś udowodnione to - logicznie rozumując - przyjmując pomimo tego taką kwestię, trzeba opierać się na wierze. Stąd własnie stwierdzenie "Wierzę, że Bóg nie istnieje". Bo skoro ktoś mówi "Wiem, że Bóg nie istnieje", to ja odbijam - udowodnij mi to. (To tak samo jakby ktoś powiedział: udowodnij mi, że Yoda nie istnienie - jeżeli rozmówca pokaże mu wtedy taśmy filmowe, rekwizyty, plan zdjęciowy, aktorów odgrywających rolę, scenariusz itd.: i powie: "Widzisz, Yoda to tylko fikcja" to ten domagający się DOWODU powinien to przyjąć.) To przecież takie logiczne... Pozdr.
  18. MrKubu

    Ateizm

    Tu nie chodzi o przekonywanie kogokolwiek, szczególnie już osoby o "betonowych" poglądach, tylko o pokazanie jak to u ludzi często działa: opluwać, łgać i obrażać innych , zamiast patrzeć na siebie. To się nazywa tchórzostwo(często nie do końca świadome), a Twoja wypowiedź posłużyła po prostu jako prosty tego przykład :) Pozdr.
  19. MrKubu

    Ateizm

    Powiedz to ludziom z czasów wojen, spójrz na nich i powiedz, że to do dupy, że Kościół starał się o przetrwanie polskiego narodu. Tak, a potem ogłoś, iż JPII to nędzna hiena, zdzierająca kasę z biednych owieczek, która g*w*o zrobiła dla świata i potrzebujących. Tak samo Matka Teresa, itp... Pasożyt - organizm cudzożywny, który wykorzystuje stale lub okresowo organizm żywiciela jako źródło pożywienia i środowisko życia. Pasożytnictwo to oddziaływanie antagonistyczne między organizmami, które przynosi korzyść jedynie pasożytowi; żywicielowi, zwanemu czasem gospodarzem, związek ten przynosi wyłącznie szkody. Pasożyt może doprowadzić organizm żywiciela do wyniszczenia, a nawet śmierci. ... Tylko potem przedstaw własne światłe dokonania w imię dobra ludzkiego, pochwal się swoim altruizmem, bezinteresownością...
  20. MrKubu

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    Lek na depresje : D http://www.youtube.com/watch?v=jedd2FiZTqM
  21. MrKubu

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    Może mam spóźniony zapłon, ale dopiero niedawno zainteresowałem się najwyższymi budynkami świata, i dopiero niedawno zobaczyłem to: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:BurjDubai.01.vm.jpg&filetimestamp=20090127211341 - W głowie się zakręcić może... 818m ! oO
  22. Pozbyć - tak. Zabić - nie. Czasem myślałem nad najlepszym rozwiązaniem i na dzień dzisiejszy to wolałbym, by kary za takie czyny były surowe, ale nie na zasadzie dożywocia w ciepłej celi, tylko raczej na współczesnym odpowiedniku dawnych kamieniołomów(byłaby to przynajmniej jakaś forma odizolowania gwałcicieli itp. od społeczeństwa) ... Niestety tutaj od razu sam siebie wprowadzam w dosyć kłopotliwą sytuację - bo, co mogło by pełnić współcześnie taką rolę? Wspomniana też tu była kwestia legalizacji kary śmierci - jej już zapewne nie będzie. Kiedy wejdzie w życie traktat lizboński to parlament europejski w niektórych kwestiach będzie miał decydujący głos, będzie ponad parlamentami narodowymi. Niestety, patrząc na niektóre praktyki UE, wielce prawdopodobne jest, że z czasem ta zwierzchność będzie się rozrastać, aż dojdzie do sytuacji kiedy każde państwo należące do UE będzie zmuszone wprowadzić zapisy o... legalizacji aborcji w imię praw człowieka oraz zakazujące kary śmierci... w imię praw człowieka. Brr :| Pozdr.
  23. Tylko tak wtrącę, że dla mnie to paradoksalne jest, że sprawca gwałtu - pieprzony zwyrodnialec - trafia za to do wiezienia, gdzie jest utrzymywany przez wszystkich obywateli kraju, a dziecko poczęte zostaje skazane na śmierć "bo nie chcemy, by w przyszłości cierpiało(?)", albo matka nie chce donosić ciąży. Z całym szacunkiem - dlaczego zamiast starać się pomóc ofierze gwałtu na wszelkie możliwe sposoby, dąży się do zamordowania niewinnego przecież dziecka? Dlaczego słyszy się "zabij(oj, przepraszam: "przerwij ciążę") " a nie "donoś ciążę, a potem jeśli nie będziesz chciała wychowywać, to oddaj dziecko w ręce ludzi, u których znajdzie szczęście"? Na moje to powinniśmy wspierać kobietę, a potem daj jej wolny wybór, a nie naciskać i nijako zmuszać do morderstwa "bo nie ma alternatywy". Chciałbym jeszcze tylko wspomnieć, że dla mnie, od wszystkich feministek, większy autorytet w sprawie aborcji ma - ja na ironie - człowiek, który w swoim życiu dokonał 75 000 aborcji. Dr Bernard Nathanson powiedział: "Zebrałem zasób danych naukowych, które przekonały mnie, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, zapłodnienia, i od tego momentu poczęta osoba jest istotą ludzką. Nie ma żadnego miejsca w macicy, w którym mogłoby dojść do zamiany czegoś, co nie jest osobą, w osobę. Nie ma żadnej nagłej zmiany w czasie rozwoju wewnątrzmacicznego i dlatego życie jest nieprzerwanym ciągiem od swojego początku aż do końca" Jeśli ktoś nie zna tej osoby, to zaznaczę tylko, że dr Nathanson zaprzestał dokonywania aborcji po tym, jak zobaczył, co dzieje się z dzieckiem podczas "zabiegu". Można to zobaczyć oglądając film "Niemy krzyk". Pozdr.
  24. http://www.youtube.com/watch?v=NpOFcqrqBa0 - Panie i Panowie oto Płód, który niepytany przez żadną kobietę o zgodę bezczelnie wylazł z macicy żywy.
  25. ... Mordują tylko rocznie, wraz z wszystkimi pseudo-religijnymi umysłami, miliony dzieci poczętych na całym świecie w imię postępu, nowoczesności i "praw człowieka"...