Dux

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3845
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dux

  1. Dux

    EVE Online

    Zupdejtowano, stworzono od nowa czy jak to tam nazwać główną stronkę EVE online: http://www.eveonline.com/ Niektórzy piszą "nowy webside". Ja sie na tym nie znam, więc napisałem jak wyżej. Reakcje jak zwykle mieszane, bo niektórym się nie podoba, gdyż wg nich nieprzejrzyście, za wolno etc. Nie mniej jednak taka strona chyba (co niektórzy zauważyli) słuzy przede wszystkim graczom nowy, czy nawet potencjalnym graczom, dopiero weryfikującym, czy proponowana "zabawka" jest akurat dla nich. Z tego punktu widzenia chyba sie CCP całkiem nieźle udało. Kupa wodotrysków, jak możliwość obejrzenia dostępnych w grze statków (ww tej chwili nie wszystkich) - a jak się ma przeglądarkę z obsługa HTML5 to obejrzenia ich w 3d, poobracania, przebliżania, oddalania itd. Fajna zabawka :D No i nawet teścik dodali nakierunkowujący nowicjusza na profesje, której mógłby sie w grze podjąć, biorac pod uwagę swoje preferencje do gry. Inna sprawa, że niektóre z tych profesji nie wiadomo skąd sie wzięły, bo bounty hunter klasyczy nie ma szans wyżycia, a żyjący z okupów za statki, to raczej pirat (która przeciez profesja też jest wymieniona). A fredom fighter to też nie wiadomo co jest. Chyba że od uwalniania niewolników z puszek na misji :P Reszta jest OK. No może jakby ta mape jeszcze rozbudowali, bo to co jest to takie sobie narazie.
  2. Prosta logiczna dedukcja. Wbrew temu co piszesz, że ludzie nauczyli obsługiwac się wiertarki, to nie zawsze tak jest. Ale zła obsługa wiertarki skończy sie zazwyczaj najwyżej zepsuciem urządzenia, a w gorszych wypadkach niewielkimi obrażeniami (pomijam skrajne przypadki). Z bronia niestety jest inaczej. Fachurom uzywającym tych przysłowiowych wiertarek też nieczęsto zdarzaja się wypadki. W przeciwieństwie do domorosłych mechaników od wszystkiego. Tak samo zawodowy żołierz, czy myśliwy rzadko kiedy bedzie miał wypadek z bronią. Natomiast amator pozostanie amatorem. Chyba, że go przymusisz do ustawicznych i częstych szkoleń praktycznych i teoretycznych. Wtedy przestanie być amatorem i da jako taką gwarancję, że nie zrobi z bronia niczego, przez co rozsądny człowiek by się za głowę złapał. USA (i to ile razy), Finlandia, Brazylia. Ile to było "inwazji" młodziakó ze spluwami na swoje szkoły i uczelnie? To jest radosna twórczość? _____________________ "Kwiatki" z stosowaniem przepisów kk dot. obrony koniecznej w zasadzie juz dawno poszły w zapomnienie. Dziś najczęściej osobnik, który podpada pod art. 25 kk w ogóle nawet nie ląduje przed obliczem sędziego, bo już na etapie postępowania przygotowawczego prokurator je umarza powołując się na ten przepis.
  3. Zdrowy rozsądek podpowiada, iż bardziej miarodajne do oceny danej kwestii sa wyniki badań naukowych, a nie wyciąganie własnych wniosków tylko i wyłącznie na podstawie paru zdań z jakiegoś serwisu informacyjnego lub prasy. Tym bardziej, iz prawdopodobieństwo, iż w taki "news" był pisany pod czyjeś widzimisię jest bez porównania bardziej prawdopodobne niż fałszowanie badań naukowych. A jeszcze bardziej prawdopodobne jest, że przekazujący informacje ma blade pojęcie o tym co pisze. Oczywiscie, że pewniej czułbym sie w pierwszej sytuacji. Tyle tylko, że okoliczność, iż inni broń także posiadają bynajmniej nie jest okolicznoscią, która powoduje, iż przestępcy jak za dodtknięciem czarodziejskiej różdżki znikają. Oni po prostu w takiej sytuacji dostosują się do nowych okoliczności. Wiedząc, ze ich czyn wiąże sie z większym ryzykiem (bo ofiara pewnie ma broń), podejmą takie środki, by to zagrożenie zlikwidować. I niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, iż wśród tych środków znajdzie się uprzednia likwidacja ofiary. Co nie znaczy, że i teraz tacy się nie znajdą. Po prostu takie sytuacje po zwiększeniu dostępności do broni się nasilą. Wszystkie w/w przestępstwa też mogą być dokonywane "z zaskoczenia". Ba nawet najczęściej są dokonywane. No może prócz włamań, bo te raczej dokonuje się, jak ofiary nie ma na miejscu zdarzenia. No chyba, że właśnie tą okoliczność należy rozumieć przez "zaskoczenie". I jeszcze morderstwa. Te najczęściej dokonywane są w kręgu najbliższej rodziny. Zazwyczaj w wyniku awantur, zęsto związanych z nadużywaniem alkoholu. I własnie w tym problem, że nie wiadomo jak postąpi. Każdy zareaguje inaczej. Jeden rozumnie i nazwijmy to "profesjonalnie", drugi nieproporcjonalnie i w sposób tragiczny w skutkach. Dlatego właśnie masz coś takiego jak pozwolenie na broń wydawane po spełnieniu wielu rygorystycznych warunków. Dzięki temu minimalizowane jest ryzyko, iz broń trafi w ręce kompletnego przygłupa, który po zaczepieniu na ulicy przez kogoś, kto zapomniał zegarka i chciał się zapytać, która jest godzina nie wystrzela pół ulicy. Przykład przejaskrawiony, ale mniej więcej taki jest m. in. cel ograniczeń w dostępie do broni. Ci co obecnie mają dostep do legalnej broni są dzięki temu niejako wyselekcjonowani tylko do osobników, którzy mają pojęcie jak i kiedy mogą broni użyć. Bez tego będziesz miał coś jak z komputerami. Mają wszyscy. Jedni się na nich znają do tego poziomu, że potrafią się tym urządzeniem posłużyć nawet bez trybu graficznego, wklepując odpowiednie polecenia w linii komend, konsoli, czy czyms tam jeszcze, jedni używaja go "normalnie" ale w sposób na tyle rozsądny, iż nie grozi to utrata bezpieczeństwa gromadzonych przez nich danych, a jeszcze innym przez ich głupotę i imbecylizm, ktoś zrobił z ich komputerów boty do rozsyłania spamu, ataków DDOS, no i jeszcze ma dostęp do ich kont bankowych. To, że udostępnisz broń wszystkim bynajmniej nie oznacza, iż ci wszyscy bedą prócz posiadania broni również zainteresowani pogłębianiem wiedzy o użyciu tej broni, jak też i nauka jej obsługi. Dla większości będzie to kolejna zabawka, jak telewizor, czy automat do kawy. Wszyscy wyżej wymienieni żyją w realiach ludzi posługujących się bronia co do zasady profesjonalnie. Tego wymaga ich zawód, hobby itp. To, że te zasady się sprawdzaja i dają się wyegzekwować w tym środowisku bynajmniej nie oznacza, iż podobnie będzie, jak się te "zabawki" udostępni gawiedzi. Prawdopodobieństwo wystąpienia osobników majacych za nich zdrowy rozsądek i surowe zasady obsługi będzie nieporównywalnie większe. Dzieki obecnym przepisom od broni palnej obecnie w Polsce ginie się lub zostaje się rannym głównie przez wypadki. Przynajmniej nie masz przypadków głupich bachorów wystrzeliwujących pół szkoły, bo zakosili spluwę swoim niezbyt rozgarniętym rodzicom.
  4. I właśnie tak napisane akty prawne to robota przeważnie polityków, a nie prawników. A to właśnie dlatego, że coś co na początku było zrobione tak, że miało jakieś ręce i nogi, jest potem przez tych pierwszych poprawiane, ulepszane, wzbogacane, etc. etc. I na koniec wychodzi potworek, który niekiedy wymaga nowelizacji zanim jeszcze w życie wejdzie. W 2000 roku bodajże wszedł w życie kodeks spółek handlowych. Był jednym z niewielu tak dużych aktów prawnych, który od początku całkiem sprawnie był stosowany, bez większych trudności interpretacyjnych. Na dodatek był pozbawiony tak powszechnych gdzie indziej duzych baboli. A wiesz czemu? Bo komisja kodyfikacyjna postanowiła omówić go przedstawicielami narodu w takim miejscu i takim terminie, że mało kto sie z nich tam zjawił. Skutkiem czego nie bardzo było komu ów kodeks "poprawiać", przez co pod głosowanie trafił w zasadzie w takiej formie, w jakiej przygotowała go komisja.
  5. To ja poproszę link do wyników badań, które potwierdzają, iż ów wymysł władz miasta był tego wszystkiego przyczyną. Nie artykułu z gazety, portalu, czy czego tam jeszcze. Nie link do statystyk. Chce link do wyników badań naukowych, że takie czynniki rzeczywiście wystąpiły i ze ich przyczyna była ta właśnie decyzja władz miasta - inaczej, ze wykluczono wszelkie inne potencjalne czynniki mogące mieć wpływ na zmniejszenie się przestępczości i wzrost liczby mieszkańców. Primo po pierwsze to będąc napadniętym co do zasady nie będziesz miał szans na użycie swojej broni. Rożnica miedzy napadniętym, co miał broń, a takim co jej nie miał, będzie taka, że drugiemu skroją komórkę,a pierwszemu komórkę i giwerę. Po drugie, to nawet jak trafisz na napastnika-fujarę, który Ci to jednak umożliwi, to tak będziesz całą sytuacją "zafascynowany", że dzięki trzęsącym się jak galareta rękom, nim zdążysz wycelować swoją giwerę w gościa, to najpierw dwa razy będziesz ja podnosił z ziemi. A jak jej użyjesz to prócz bandyty wystrzelasz przy okazji połowę babć oczekujących wraz z tobą na przystanku na następny autobus. Ja wiem, że pomarzyć można, ale nie oszukujmy się, przeciętny Kowalski to nie Terminator. Może i Ty potrafisz w każdej sytuacji wypalić tak, ze kulka z Twojego magnuma wpakuje się delikwentowi idealnie w miejscu łączenia nosa z czołem, wyleci na zewnątrz, zabierając ze sobą to coś co w jego przypadku nie wiedzieć czemu mózgiem zwano, odbije się rykoszetem od metalowej balustrady i trafi go znowu, tym razem w plecy, łamiąc kręgosłup i przebijając płuco. Ale nie łudźmy się. Przeciętny Kowalski tak nie potrafi. Zdecydowanie uważam, iż lepiej mieć duże, średnie, a nawet małe szanse na przeżycie, niż niemal zerowe. Dlatego jestem przeciw luzowaniu zasad dostępu do broni. Jak każdy bandzior, który sobie mnie upatrzy jako następne źródło swojego zarobku, będzie przypuszczał, ze mogę mieć broń, bo wszyscy noszą, to raczej będę miał marne szanse wyjścia z tego cało. Najpierw dostane kulke między oczy, a potem sprawdzi, co miałem w portfelu. EDIT: Cos sie zepsuło i sie podwójnie wkleiło, więc do usunięcia. BTW. Mozna takie zgłaszać przyciskiem "zgłoś", czy to opcja tylko do naruszeń regulaminu?
  6. To ja poproszę link do wyników badań, które potwierdzają, iż ów wymysł władz miasta był tego wszystkiego przyczyną. Nie artykułu z gazety, portalu, czy czego tam jeszcze. Nie link do statystyk. Chce link do wyników badań naukowych, że takie czynniki rzeczywiście wystąpiły i ze ich przyczyna była ta właśnie decyzja władz miasta - inaczej, ze wykluczono wszelkie inne potencjalne czynniki mogące mieć wpływ na zmniejszenie się przestępczości i wzrost liczby mieszkańców. Primo po pierwsze to będąc napadniętym co do zasady nie będziesz miał szans na użycie swojej broni. Rożnica miedzy napadniętym, co miał broń, a takim co jej nie miał, będzie taka, że drugiemu skroją komórkę,a pierwszemu komórkę i giwerę. Po drugie, to nawet jak trafisz na napastnika-fujarę, który Ci to jednak umożliwi, to tak będziesz całą sytuacją "zafascynowany", że dzięki trzęsącym się jak galareta rękom, nim zdążysz wycelować swoją giwerę w gościa, to najpierw dwa razy będziesz ja podnosił z ziemi. A jak jej użyjesz to prócz bandyty wystrzelasz przy okazji połowę babć oczekujących wraz z tobą na przystanku na następny autobus. Ja wiem, że pomarzyć można, ale nie oszukujmy się, przeciętny Kowalski to nie Terminator. Może i Ty potrafisz w każdej sytuacji wypalić tak, ze kulka z Twojego magnuma wpakuje się delikwentowi idealnie w miejscu łączenia nosa z czołem, wyleci na zewnątrz, zabierając ze sobą to coś co w jego przypadku nie wiedzieć czemu mózgiem zwano, odbije się rykoszetem od metalowej balustrady i trafi go znowu, tym razem w plecy, łamiąc kręgosłup i przebijając płuco. Ale nie łudźmy się. Przeciętny Kowalski tak nie potrafi. Zdecydowanie uważam, iż lepiej mieć duże, średnie, a nawet małe szanse na przeżycie, niż niemal zerowe. Dlatego jestem przeciw luzowaniu zasad dostępu do broni. Jak każdy bandzior, który sobie mnie upatrzy jako następne źródło swojego zarobku, będzie przypuszczał, ze mogę mieć broń, bo wszyscy noszą, to raczej będę miał marne szanse wyjścia z tego cało. Najpierw dostane kulke między oczy, a potem sprawdzi, co miałem w portfelu.
  7. Art. 310 - 315 kpc Tu akurat nic nie zmienia. Jedyna realna obawa zmiany jak jest obecnie to zrobienie z przestępstw "naruszenia prawa autorskiego" przestępst ściganych z urzędu (obecnie z reguły sa na wniosek). Reszta jest pod "etykietą" co ACTA może zmienić. Bo chyba nie ma sie co łudzić, iż nie znajdą się grupy interesu lobbujące za jak najwiekszą maksymalizacją restrykcyjności przepsiów w tym zakresie. ACTA dopuszcza ale nie nakazuje państwom podpisującym konwencje stosowania środków ochrony praw (też) autorskich nieznanych obecnie polskiemu prawu. A o tym, że taka obawa jest i że dlatego autorowi artykułu ACTA sie nie podoba, jest przy końcu artykułu, czyli po tej pierwszej części, która zdążyłeś przeczytac :P
  8. Projekty ustaw przechodzą (lub powinny przechodzić) przez biuro legislacyjne, czyli są (lub winny być) oceniane przez prawników. Ale cel ustaw i skutki, jakie mają wywołać ustalaja politycy. Prawnikom na garnuszku parlamentu, rządu pozostaje tylko dostosować chciejstwo decydentów do języka prawnego. Nic poza tym. Mogą oni jeszcze ewentualnie w toku prac nad aktem prawnym sporządzać opinię odnośnie zgodności treści projektu aktu prawnego z obowiązującym porządkiem prawnym, ale bynajmniej niewielkie znaczenie ma to dla rzeczywistych decydentów. Dodaj do tego jeszcze fakt, ze posłowie w trakcie czytań projektu ustawy mogą zgłaszac do nich własne poprawki, przygotowane zazwyczaj pod dyktando konkretnej grupy skutecznie u tego parlamentarzysty lobbujacej, które to poprawki bardzo często mają sie nijak do reszty przepisów w tym akcie i masz jakość polskiego prawa i kto za niego odpowiada.
  9. Od kiedy to prawnicy stanowią prawo w Polsce? Od stanowienia prawa jest Parlament. A tam prawnikom bynajmniej nie jest blisko do większości. A w Sejmie już na pewno: http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/556231,wsrod_nowo_wybranych_poslow_najwiecej_nauczycieli_jest_tez_emeryt_agent_tomek.html No i kolejny raz ta ludowa legenda, jakoby temu zawodowi zagmatwanie prawa było na rękę. Ktoś jakąś bzdurę kiedyś palnął i wszyscy potem bezmyślnie powtarzają. => Mastermind Jakiej "produkcji"? Treść umowy była przygotowywana przez dyplomatów na szczeblu miedzynarodowym. Środowisko prawnicze (w sensie organizacji i samorządów) miało taki sam dostęp do treści tej umowy, jak inne organizacje (pomijając przypuszczalnie największych beneficjentów tej umowy zza oceanu). Trudno więc o jakąś reakcję w tej kwestii, gdy nie ma się pojęcia, co tam akurat ktoś sobie dzielnie płodzi. Dostęp i przepływ informacji na etapie niby to przerabiania tej materii w polskim rządzie i Parlamencie także był jaki był. Czyli wcale nie lepszy.
  10. Ten wyrok wyklucza możliwość filtrowania treści przez dostawcę internetu celem wyłapywania tzw. piratów. ACTA dopuszcza, a nie nakazuje takie filtrowanie. O tym, czy państwo bedące sygnatariuszem umowy wprowadzi u siebie taką mozliwość ACTA pozostawia swobodnej decyzji takiego państwa. Z uwagi na ten wyrok państwa, które pospisały Karte Praw Podstawowych i są równiez stronami ACTA takiej możliwości u siebie nie będą mieli. I tyle. Ale wydaje się, że to w żaden sposób nie powinno wpływać na samą ważność tej umowy.
  11. Akurat instytucja zabezpieczenia powództwa w procedurze cywilnej jest od czasu, który bardziej uzasadnia postawienie pytania czy kiedykolwiek w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat jej nie było.
  12. Pewne sprostowanie początku dyskusji, bo trochę głupot zdaje się popisaliście. Cytowany art. 2 ACTA po pierwsze: zobowiązuje strony umowy do jej stosowania po drugie: stanowi, że strona umowy może wprowadzić w swoim porządku prawnym szersze regulacje materii objętej umową, niz to wynika z samej umowy, oczywiście pod warunkiem, ze taka regulacja nie bedzie sprzeczna z umową i tu jest OK, znaczy się nie tego u Was się czepiam :P ale po trzecie: pozostawia stronom umowy swobodę co do sposobu wprowadzenia w życie postanowień umowy Ten zapis akurat w żadnym wypadku nie pozwala naszym politykom na swobodę w sposobie ratyfikacji umowy. Taki zapis w ACTA podyktowany jest tym, iż w różnych krajach w różny sposób uregulowano sposób ratyfikacji umów miedzynarodowych. W Polskim porządku prawnym umowy międzynarodowe są ratyfikowane przez Prezydenta, przy czym w pewnych przypadkach ratyfikacja takiej umowy wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie. A kiedy taka zgoda jest potrzebna, to wyraźnie stanowi art. 89 Konstytucji, tj. jeżeli umowa dotyczy: 1) pokoju, sojuszy, układów politycznych lub układów wojskowych, 2) wolności, praw lub obowiązków obywatelskich określonych w Konstytucji, 3) członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacji międzynarodowej, 4) znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym, 5) spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy. Na dodatek, jeżeli umowa miedzynarodowa została ratyfikowana za uprzednią zgoda wyrażoną w ustawie, to jest ona jednym ze źródeł powszechnie obowiazujacego prawa, jest ona powszechnie stosowana i ma pierszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową (art. 87 i 91 K). ACTA podpadaja co najmniej pod wymienione wyżej pkt 2) i 5), przez co jej ratyfikacja musi być poprzedzona zgoda ustawową. Politycy nie maja tu pola manewru i bynajmniej nie maja możliwości wyboru sposobu ratyfikacji. Mają co najwyzej mozliwość wyboru w postaci podpisania lub nie podpisania umowy oraz jej ratyfikowania lub nieratyfikowania. Tyle.
  13. Przykro czytać i ich i tego, najmocniej ich upominającego, który biorąc pod uwagę to co i jak pisze, przypuszczalnie sam jest jednym z tych co nawet na inkwizycyjnych torturach nie przyznałby się do bycia Polakiem, bo mu wstyd za takich, których właśnie upomina, nie zauważając, ze bardzo skutecznie całe to trollowisko napędza sam.
  14. IMO trochę przesadzacie. Tak nowe, jak i dawno nienaprawione błędy, to nie żadna przypadłość twórców STWORa, a rzecz całkiem powszechna także gdzie indziej. Jak napisał Ring5, przypuszczalnie wbrew pozorom nie wszystko da się naprawić "od ręki", bo może się okazać, że wymaga to przepisania sporej ilości kodu od nowa. Część błędów może byc tez oceniona jako mniej istotna i zepchnięta do naprawy "na potem", z uwagi na konieczność skupienia się na naprawie czegoś bardziej dla twórcy (developera?) istotnego, albo też z uwagi na skupieniu większości prac nad jakimś nowym contentem. Rzecz jasna błędy powodujące, że jakiś aspekt gry staje sie de facto niegrywalny (pisaliście np. o pvp) wymagają naprawy w zasadzie na wczoraj i narzekania graczy w tym zakresie będą jak najbardziej zasadne. Ale nienaprawione od wieków pierdółki (niekiedy nawet mocno irytujące) w innych grach również znajdziecie. Co nie znaczy, że o owych "pierdółkach" nie należy BioWare co raz przypominać. Po prostu nie ma sensu w związku z tym wieszać na nich wszystkich psów z okolicy :P BTW. Płacz za przedłużony o 2 godz. maintenece? OMG! Jak spotkacie takiego znowu, to polecam odesłać do EVE Online na czas wgrywania któregoś z dodatków (czyli zazwyczaj 2x do roku) xD
  15. Dux

    EVE Online

    Ja niestety już nie mam. Może Graffis ma? Czy ktoś jeszcze z grających tu zagląda to nie wiem. Ewentualnie zapytaj tu: http://eve-centrala.com.pl/forum/index.php/topic,10143.msg171657/topicseen.html#new Linkują też forum główne: https://forums.eveonline.com/default.aspx?g=posts&t=50816&find=unread Może któryś z tych kodów jeszcze pozostał niewykorzystany.
  16. Jak tak dalej będziecie próbować szufladkować nacje i robić w rankingi, to za chwile okaże się, że ktoś zorganizuje "lewą" ligę, która na boku będzie robić ustawki. Jak nasi rodzimi kibole w lasach i krzakach :P
  17. Chyba w pytaniu chodziło też o to, czy jest możliwa sytuacja (ew. czy często się taka zdarza), iż podczas robienia questa (czy jak się to zwie), pakuje Ci się na lokacje grupka graczy, którzy uznali, iż oni z kolei otrzymali za zadanie zadźganie tego kolesia co tak bestialsko męczy tego npca :P
  18. Biorąc pod uwagę całość tego wątku właśnie przyznałeś, że jesteś jedną z tych osób, którzy na ogólnych czatach sieciówek próbują się dogadać z Chińczykami po polsku, klną jak cała armia szewców (najlepiej też po polsku), kompletnie nie potrafią grać, a wyzywają wszystkich od nobów, itp. itd. Coś mi się zdaje, że nie o to Ci chodziło :P Zresztą posta Olamagato też dziwnie zinterpretowałeś :)
  19. 1000 k gold please! A mówili, że to Turki :P Nie umniejszając samemu artykułowi, dyskusja pod nim jest jeszcze ciekawsza ;) Sam jakiegoś doświadczenia wielkiego w MMO nie mam. Owszem pogrywam sporo, ale to tylko jeden tytuł. Do tego ponoć przez dziadków już opanowany, więc z tymi wszystkimi wytykanymi tu przywarami jakoś nie miałem okazji się spotkać. No może nie do końca. Ale cały tego tupu "polski" flame ograniczał się (albo raczej ogranicza) do jednego polskojęzycznego kanału. Na czatach ogólnych jest zupełnie inaczej. Choć może nie zawsze regulaminowo ale nie przypominam sobie polskich tyrad słownych, zaspamowywania całego locala bluzgami itp. O niebo łatwiej jest spotkać ziomka, który próbuje porozumieć się z tobą cyrylicą, niż Polaka przekonanego, że siedzący z drugiej strony klawiatury Węgier będzie rozumiał po polsku. Wstrętu do "nickowych wtyczek" typu "pl" też nie rozumiem. Co komu to przeszkadza? Wyjątkami w tej materii nie jesteśmy. Widziałem już takie same nicki z dodatkiem "us", "ru", "rus", "ge". Żadnym wyjątkiem tu nie jesteśmy. Jakkolwiek sam nie pokusiłem się nigdy o coś takiego :P Grałem za to przez długi czas w korporacji, co miała w swojej nazwie "Polish". I jedyne jako takie negatywne doświadczenie z tym związane, było takie, że w ciągu tych dwóch lat gry 3 czy 4 razy jakiś geniusz popisał się na czacie paroma tanimi dowcipami o Polakach. Nic poza tym. Nie mniej jednak przez te lata grałem w zasadzie tylko z Polakami. Bywało lepiej lub gorzej. Z jednymi współpracowało się bardzo dobrze, z innymi dogadać się było ciężko. Jak to w życiu. Każdy ma ten swój charakterek. Ale tak czy siak nijak to nie pasuje do obrazu polskiego gracza w mmo, jaki przedstawiacie. Nie wiem więc czy jestem aż tak wyrozumiały, czy miałem farta, czy może jeszcze coś innego... Na marginesie odnośnie banowania. Mogę się "pochwalić" jednym banem w sumie krótkiej przygodzie z WoT (choć czasem nadal tam pogrywam). Zbanowali mnie za nicka. Wiem, że "Bubu Talib" nickiem najwyższych lotów bynajmniej nie jest (:P), ale o co im naprawdę chodziło z tym, to nie mam pojęcia. Choć przypominam sobie króciutką pogawędke z kims tam na czacie niedługo przed banem, która wyglądała mniej więcej tak: On: Bubu Talib where are you from? Ja: pl On: Palestine? No może to tego typu nieporozumienia czasem wychodzą xP
  20. Dux

    EVE Online

    Poszło. Więcej nie mam :)
  21. Nie ma snadboxa=żyjesz na raty, od dodatku do dodatku. Bo już to było, bo tą misję robiłem, bo wiem, co teraz będzie, etc. ;)
  22. Dux

    EVE Online

    Wysłałem. Mam nadzieję, że nic nie pokićkałem, bo nie bawiłem się jeszcze tymi kodami ;)
  23. Biorąc na tapetę przywołany nieco wcześniej w innym kontekście przykład EVE Online można pokusić się o stwierdzenie, że takie sytuacja jak podajesz na rynku gier jak najbardziej istnieją. Niedawna próba (albo raczej pogłoski o próbie) przerobienia tej gry na model f2p skończyła się wielką zadymą i kasowaniem całkiem pokaźnej (jak na tą grę) liczby kont, a w ostateczności przybraniem się wydawcy (developera?) w wielki pokutny wór i wywalenia na głowę tony popiołu. Jeżeli więc w jakimś inny przypadku nie ma podobnej sytuacji, to równie dobrze można założyć, iż większości odbiorców gry przyjęty system płatności jak najbardziej odpowiada, a utyskający na niego są po prostu w mniejszości. Nie bardzo widzę logiczne wytłumaczenie założenia, że gracze to stado głupich baranów, którzy łykną prędzej czy później wszystko co im podłoży producent. Na dzisiejszym rynku gier trudno znaleźć kogoś, komu można by przypiąć łatkę monopolisty, co uzasadniałoby twierdzenie, iż gracze do jakiegoś sposobu płacenia lub wysokości opłat są zmuszani.
  24. Dux

    MODERATORZY: jacy są naprawdę?

    Kiedy ten wątek był zakładany, to Wojmana nie było na forum w ogóle, albo jeszcze niewielu o nim słyszało. A już z całą pewnością nie był moderatorem. Za to na tapecie jako sprawca wszelakich nieszczęść forumowiczów non stop wisiał kNOT. Siłą rzeczy zakładający wątek Vilmar nie mógł go nazwać jak zasugerowałeś (pomijam już fakt, ze nazwa topicu jest tożsama lub identyczna z podobnym na starym forum CD Projekt, więc Ameryki nie odkrył). Ciekawe więc jak miałbym się domyśleć, gdybym był masochistą i chciał poczytać o narzekaniach na kNOTa, że znajdę je w topicu o Wojmanie, hę? :P Poza tym chciałbym zauważyć, że gdyby to tylko Wojman miał swój wątek, to pozostała część gremium moderatorskiego mogłaby się czuć pokrzywdzona. ;)