Dux

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3845
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dux

  1. Dux

    EVE Online

    http://throughnewbeyes.wordpress.com/2011/11/09/winter-expansion-crucible-feature-list/ Podsumowanie, albo jego próba (nie wiem bowiem, czy to oficjalny blog) tego, co ma się znaleźć w najnowszym, zimowym dodatku. Troche pierdółek, trochę dla ucieszenia oka (chmurki nowe są cool, Amamake teraz samym wygladem będzie straszyć :D ), trochę zupełnych nowości (tier3 bcki), trochę drobnostek, które zdają sie uprzyjemnić latanie (button jump aktywny zawsze, nie tylko bedąc w zasięgu skoku, tak jak to teraz jest z "dock") lub mieszkanie (użytkowanie POSów nieco mniej upierdliwe), trochę czegoś, co nie wiadomo jeszcze, czy przyniesie zamierzony skutek (nerf supercapsli). Generalnie chyba jednak bez porównania najciekawszy, albo raczej najciekawiej zapowiadający się dodatek co najmniej od czasów Dominion (albo nawet Apocryphi). ;)
  2. Dux

    EVE Online

    Są niejako dwa "rodzaje" triali. Pierwszy "zwykły" - 14 dniowy. Drugi dłuższy (chyba 28 dnia ale nie pamiętam), którego otrzymujesz, jak dostajesz zaproszenie do gry od innego gracza. Przedłużyć triala się niestety da. Nawet tego zwykłego 14-to dniowego. Mozesz jedynie założyc nowe konto trialowe - czyli zaczynac zabawę niejako od poczatku.
  3. Jestem za. Dla mnie neutralność światopogladowa państwa ma znaczenie pozytywne, a nie negatywne. Inaczej, w tej neutralności światopogladowej nie chodzi o to, by państwo w swoim działaniu odcinało się od wszelkiej działalnosci w tym kierunku (bo to de facto oznacza promowanie jednego z tych pogladów - ateizmu), a by dopuszczało do głosu wszelkie światopoglady. I w tym znaczeniu neutralności nauka religii w szkole jest jak najbardziej na miejscu. Jeżeli zas chodzi o finansowanie zajęć, to jak napisałem wczesniej wolałbym model szkoły w jak najwiekszej mierze odpłatnej. Wówczas uczący sie finansowałby sam te zajęcia, tak samo jak zajęcia z innych przedmiotów. Jednak biorąc pod uwage dzisiejszy model szkolnictwa w Polsce nie widze podowód by nadal nie finansowało go państwo. Uczący sie/ich opiekunowie też są podatnikami i to takze z ich podatków ta nauka jest finansowane. Jednocześnie państwo wspiera środkami z budzetu różne przedsięwzięcia, niekoniecznie takie, które odpowiadają ich światopogladowi. Podatnik bowiem nie ma możliwości narzucic organom państwowym tego, co ma byc finansowane z jego podatków. Nie ma więc podstaw by w tym miejscu robić nie wiadomo czemu jakiś wyjątek. Jedyna rzecz, która wydaje mi się że tak to ujmę "nie zaszkodziłaby", to by państwo zrezygnowało z opłacania katechetów. Na chwilę obecną ich pozycja w szkole w porównaniu z innymi nauczycielami jest nieco dziwna. Bo też nie odpowiadaja tylko przed dyrektorem szkoły, ale jeszcze przed miejscowym biskupem. Na dodatek biskup ten moze w każdej chwili cofnąć swoje postanowienie o dopuszczeniu/skierowaniu (nie wiem jak to się nazywa). Skoro zatem to od biskupa (w przypadku innych zwsiązków wyznaniowych bedzie to często inny hierarcha) zależy de facto to kto bedzie wykonywał obowiązki nauczyciela religii, to też niech i do niego nalezy kwestia jego wynagrodzenia. Poza tym niejako tradycja. Tyle lat państwo (także po ''89 r. i powrocie religii do szkół) nie płaciło. Nauka religii to nic innego jak to biblijne głoszenie ewangelii. Głoszenie ewangelii na podstaie umowy o pracę i ze umówionym wynagrodzeniem jest dla mnie troche dziwne. =>Olamagato Ze skarga konstytucyjna jest jeden problem. Podstawa skargi jest wyrok/decyzja, ale skarga skarży nie tą decyzje czy wyrok ale przepis ustawy lub innego aktu prawnego, na podstawie którego ten wyrok/decyzję wydano, dowodząc, że jest on sprzeczny z konstytucją. Do krzyza w Sejmie żadnego takiego przepisu nie ma. Był co do szkół i skarżył go do TK RPO kiedyś. Trybunał jednak uznał, że skoro przepis rozporządzenia dopuszcza jedynie fakultatywnie mozliwośc wieszania krzyży, a nie obliguje do tego, to nie mozna mówić o naruszeniu Konstytucji. Swego rodzaju przepisem dot. krzyża w Sejmie faktycznie mogłaby byc ta PiSowska uchwała. Pytanie tylko czy wystarczy. Uchwała sejmowa nie jest prawem powszechnie obowiązującym. I przez to zgodnie z ustawa o trybunale konstytucyjnym nie podlega kontroli TK. Przynajmniej w zwykłym trybie (w drodze zaskarżenia przez Prezydenta, RPO etc.). Czy jednak nadaje sie do kontroli w drodze skargi? Nie wiem, ale szczerze wiatpię. Mi się wydaje, że jeżeli Palikot miałby cos ugrać to nie w Polsce ale przed Strasburgiem. I to nie za wywieszenia krzyza w Sejmie, ale za to, że nie ma możliwości, by taka czynność do odpowiednich organów zaskarżyć.
  4. No jesli mówimy o idealnym/kompletnym państwie wolnorynkowym to tak. Tyle, że ono raczej nigdy nie wystąpi. Choc gdyby takie było to wówczas faktycznie możnaby prawie siegnąć ideału. I to nawet nauczając religii w szkole. Wystarczyłoby, by koszty (pełne) takich zajęć pokrywali uczący się/rodzice. Choć kiedyś wyczytałem, że i teraz takie rozwiazanie obowiązuje np. we Francji (względnie jej części) - państwo zezwala by w szkole była prowadzona nauka religii, pod warunkiem, że rodzice pokryją koszty tej nauki. Mozna jeszcze zredukowac ten model na taki, jaki obowiązywał u nas już wcześniej na początku lat 90 i został potem zmieniony (a szkoda), gdzie państwo niejako fundowało sale lekcyjne i czas, ale koszty zwiazane z wynagrodzeniem nauczycieli religii pokrywał związek wyznaniowy (faktycznie robili to za darmo, ale raczej tak to trzeba ująć). Rozwiązanie to dzisiaj zapewne wykosiłoby ze szkół świeckich katechetów, ale z punktu widzenia "zdolności nauczania" przedmiotu KRK chyba jednak nie powinien miec problemów większych. Skoro wtedy sobie radził, gdy i chetnych na religie było jednak więcej to czemu dziś miałby sobie nie radzić?
  5. Kiedy wprowadzano religie do szkół, to do konkordatu było jeszcze daleeeko. I w tamtym okresie (tuz po obaleniu komunizmu i przypusowej laicyzacji) wprowadzenie tej religii do szkół było jednak powszechnie akceptowane. Może nie powszechnie, ale poza jakąś wąska grupą nikt nie miał specjalnych obiekcji. No tak. Pewna grupa interesu (bo przeciez tak własnie należy nazwać z punktu widzenia państwa KRK) ma siedzieć cicho jak mysz pod miotłą, bo ktos ma akurat do niego obiekcje? I przez te obiekcje musi on mieć mniejsze prawa w państwie demokratycznym niz inne grupy nacisku? Ciekawe ... Wiele rzeczy jest "indoktrynowanych" obywatelom za państwowe pieniądze. I bedzie tak póki mamy państwo socjalne. Zgadza sie. Tyle że faktycznie sprowadza się to do "wjeżdzania" jednego podmiotu w zakres działania drugiego. Oznacza to tylko tyle, że nie da sie w sposób absolutny rozdzielić państwa od koscioła. Zawsze znajdzie się pole, gdzie oba podmioty muszą wpsółdziałać i de facto ponosić w związku z ym jakies koszty. Tego nie wiem. Nie widziałem żadnych wyliczeń z Niemiec. Chocby na kościoły. Spora część z nich jest własnością państwa i to państwo utrzymuje te budynki. Co prawda chodzi chyba tylko o te, które mają charalter zabytkowy, więc prócz tego, że służą do kutlu stanowią także dziedzictwo narodowe. Ale jednak. Bo temat jako taki jest szeroki. Tylko niektórzy kierując sie swymi uprzedzeniami, zawęzili dyskusje do jednego elementu całego tego burdelu z wydawaniem państwowej kasy na prawo i lewo.
  6. A świstak siedzi ... Primo po pierwsze, włącz tą telewizje, szczególnie po 20:00 i sie przekonaj, jak to krzewienie wartości wygląda. Choc i tak jestem zdania, że akurat ten zapis winien zniknąć z ustawy. Znaczty co. Prymas wysłał pismo, wiec państwo musiało? mie myl porozumienia, z nakazem. BTW. KM to komisja majątkowa? (pytam, na wszelki wypadek. wydaje mi się, że to cudo na mysli miałeś, chić pewien nie jestem;) Acha. Lobbing jest zakazany. Nie ma tak samo związku jak płacenie za religię w szkole. Państwo pobiera podatek de facto na rzecz związku wyznaniowego. Co oczywiste w zwiazku z tym ponosi koszty związane z obsługą tego podatku. Na dodatek oddaje ta kase na koniec związkowi wyznaniowemu. Niemiecki podatnik tak samo buli za te jak okresliłes fanaberie, jak podatnik polski. Moze w innym zakresie, ale buli. Tak samo francuski i kazdy inny. I tak samo jak podatnik należący do związku wyznaniowego buli na jakies twory, które promuja idee, na które ten ze wzgledu na swe przekonania patrzy sie niechetnie. Bo tez dzisiejsze państwa europejskie, z rospasanym socjalem bula często i gesto wydajac publiczne pieniądze na prawo i lewo.
  7. >Tyle że z tego co faktycznie zrobiono u Palikota mamy tylko I dlatego własnie TK się w tej materii nie wypowie. Co moze byc przedmiotem postepowania przed TK wyczerpujaco określa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym. I bynajmniej nie ma tam nic o postepowaniu w związku z jakby na to nie patrzeć samowola dwóch posłów. Nawet jeżeli to działanie ma istotny wpływ na postrzeganie przez jakąś część obywateli działaności konstytucyjnych organów państwa, jako naruszającego ustawę zasadniczą.
  8. W zasadzie każdy kraj wypracował swój model. Choc te najbardziej rozpoznawalne to te, które mamy we Francji i w Niemczech. I tak. Bynajmniej na chwile obecną. Państwo nie opowiada się (wbrew temu o co posadzają go niektórzy i wbrew temu, co chcieliby niektórzy), ze żadna opcja światopoglądową. Nie uniemozliwia, ani nie utrudnia wyrażania swoich przekonań. W znaczeniu ateizmu, jako przekonania/filozofii uznawanej przez państwo za jedynie słuszne. Cos w rodzaju państwa wyznaniowego. Alez przecież własnie z tego tekstu wynika, ze w druga strone tez działa. Państwo nie może sie kosciołowi wpychac w kwestie organizacyjne (choc nie do końca), jak i w kwestie dotyczące kultu. Podobnie kosciół nie ma nic do powoływania organów państwowych, czy też do narzucania państwu swoich pogladów w kwestiach swiatopogladowych. Koscioły nie maja prerogatyw do narzucania państwu jakie przekonania/zasady państwo ma respektować, a jakie nie. Pełna separację np. w przypadku KRK to maiłbyś, jakbyś cały kościół wywiózł do Watykanu, przykrył to wszystko kopułą i zabetonował:P Przecież nawet ten nieszczęsny podatek wyznaniowy jaki jest w Niemczech oznacza ingerowanie jednego podmiotu w działaność drugiego. Druga rzecz, to kto chce pełnej separacji (albo raczej jak najwiekszej separacji)? Na chwile obecną, najwyraźniej nie większość wyborców (nie mylic z zmiana tych stosunków jako takich - całkiem możliwe, ze jednak większość obywateli poparłaby ograniczenie takiej "współpracy" na jakims polu - przykład może z syfitu, moze nie-finansowanie z budzetu pensji nauczycieli religii i kapelanów). Przymusu zmiany obecnych stosunków tez nie ma, skoro nie ma mowy o sprzeczności z obowiązującym prawem.
  9. Zgadza się. Sek w tym, że co do zasady w definicji mieści sie wiele modeli. Tak tez jest w tym przypadku. Tego w Konstytucji bynajmniej nie ma. Juz pomijam, że byłoby to awykonalne. Ewentualnie najbardziej zbliżone do takiego ideału to model państwa ateistycznego, ale to akurat byłoby sprzeczne z wyrażoną w Konstytucji zasada wolnosci wyznania. Konstytucja nie zakreśla żadnej precyzyjne formy. Kostytucja wyraża tylko zasadę/y. Tylko tyle i aż tyle. I owszem Konstytucja potwierdza odrębność organizacyjna Państwa i kościołów. Ale bynajmniej nie ma tam nic o odrębności stref wpływów. Przeciwnie, Konstytucja nawet stanowi o współdziałaniu Państwa i kosciołów "dla dobra człowieka i dobra wspólnego." Nic podobnego. Jest to właśnie tylko jeden z modeli neutralnosci światopogladowej państwa. Ale pisanie o tym, że tylko on jest słusznym jest tak samo uprawnione, jak pisanie o modelu włoskim, w którym władze państwowe nakazują wieszanie krzyży w szkołach - czyli wcale.
  10. Specjalnie podkreśliłem. Pytałem o model rozdziału państwa od koscioła, nie o definicję rozdziału jako takiego. To zupełnie cos innego. Bynajmniej nie zarzucam Ci zadnej winy w tym zakresie:P Ale taki stan rzeczy oznacza, że nie istnieje precyzyjna granica, przez którą można by nakreślić "teren" działania państwa i teren działania grup wyznaniowych. Tym samym stanowcze twierdzenie, że krucyfiks na sali sejmowej jest sprzeczny z zasadą rozdziału państwa od kościoła jest całkowicie gołosłowne.
  11. Ci co nie poszli na wybory dokładnie zdawali sobie sprawę, co to bedzie oznaczac dla wyniku wyborów. No dobra, założenie, że wszyscy/wiekszość zdaje sobie z tego sprawę można uznać za hurraoptymizm:P Ale analigicznie do zasady "ignoratia iuris nocet" sami są sobie winni. Ukonstytuawanie zasady, że ważne wybory to takie, w których frekwencja przekroczy 50% równa się wprowadzeniem obowiązku udziału w wyborach, bo inaczej od 90 do 99,9999999999999999 % głosowan diabli wezmą:D O to czy wprowadzenie takiego obowiązku jest zasadne można się kłócić. Są kraje, gdzie on istnieje. Pamietam jak kiedyś było to tu nawet dyskutowane. Choc dla mnie to nieporozumienie, bo de facto oznacza to ograniczenie prawa wyborcy w głosowaniu. Niegłosowanie też jest pewnego rodzaju wyborem i bynajmniej nie musi oznaczać przecież, że nie idę, bo akurat jest cos fajnego w telewizji ;)
  12. Nie no z charakterystyka tych parti zgadzam sie jak najbardziej. Tyle tylko, ze takie "ustawienie" PO w tym grajdołku powoduje (wg mnie), iż w żaden sposób nie da sie z kręgu jej wyborców wykreslić tych o wyznaniu katolickim. Zresztą, nawet przed wyborami było głośno o sprzyjaniu tej partii przez część episkopatu (z Dziwiszem na czele). Trudno wiec mówić, iż w wynik wyborów taki jaki jest zdaje sie wskazywać, iż "opcja katolicka" okazała się mniejszością. Inna rzecz, to co z tego, czy inaczej do jakiego zakresu wiekszość może decydować i prawach mniejszości.
  13. Yyy, chcesz powiedzieć, że jedynie PSL i PiS reprezentuja "prawdziwie katolicki" elektorat? Przecież w kwestiach światopoglądowych to realna polityka PiSu oraz PO różni sie tylko nieznacznie (albo i wcale). Myślałem, że poglad, iż prawdziwy katolik to zawsze z PiSem to tylko w opcji toruńskiej obowiązuje :P
  14. Moze własnie dlatego, że tylko Ci swój symbol powiesili? Siedzisz za biurkiem w urzędzie i masz inne poglady? Postaw figurke buddy, krzyż prawosławny, czy inny symbol odpowiadający Twoim przekonaniom. Masz do tego prawo. Masz właśnie z uwagi na neutralność światopoglądową państwa, któremu winno zwisać i powiewać nt. symboli religijnych i przekonań obywateli. Dlatego właśnie samo wiszenie, niewiszenie, zawieszenie lub zdjęcie krzyża do nautralności światopogladowej państwa nic nie ma. Ta nautralność ma sie tyczyć działania państwa, a nie wiszących świętych obrazków czy czego tam jeszcze. Póki państwo nie będzie ograniczać wieszanie symboli także innym przekonaniom to nie będzie naruszać zapisów konstytucji. To jednak znalazł sie ktoś, kto potrafi opisać jedynie słuszny model nautralności światopogladowej Państwa? Chetnie poczytam:]
  15. A od kiedy "rozdział państwa od kościoła" ma jeden, precyzyjnie zdefiniowany i powszechnie stosowany model? Bo w naszej Konstytucji z pewnością czegoś takiego nie ma. Patrząc z kolei na kraje Europy Zachodniej okazuje się, że z ten rozdział jest też różnie ukształtowany.
  16. Ależ wymyślono! Była cała ta tzw trzecia droga, czyli pomieszanie z poplątaniem socjalizmu i kapitalizmu.... Też sie nie sprawdziło. Ba, jeszcze gorzej było. Powala przede wszystkim nadal trwająca totalna ignorancja co do zasad działania gospodarki rynkowej. O cyklach koniunkturalnych nadal nikt nie słyszał ...
  17. Dux

    EVE Online

    http://www.eveonline.com/devblog.asp?a=blog&nbid=2946 ;)
  18. Dux

    EVE Online

    Milicje maja "prawo" walczyć o tereny zajęte przez wroga nację (przynajmniej low seci). Udane tego typu akcje skończyć się mogą okupacja systemu przez dana frakcję. Czy da się w ten sposób przenieś definitywnie sova to nie wiem, ale choc pewna namiastka walk o terytorium jest. Cały kontent walk o sev to jednak to tzw. true 0.0. Znacznie wieksze i rozleglejsze niż te wszystkie npcowe systemu. Tam się walczy o wszystko i wszystko można przejąć - od stacji na systemach skończywszy. Wyczuwaj sobie Waćpan co chcesz. Ja na Waść węch wpływu nie mam. Ja tylko od jakiegos czasu gram w coś, na temat czego znowu bzdury słyszę. Ta gra bynajmniej idealna nie jest. Ma w moim odczuciu masę braków i mocno wkurzajacych wad. Tyle, że do nich nie należą pomniki i npce.
  19. Dux

    EVE Online

    Primo: milicja. Secundo: npc nie kontroluje nawet połowy tego świata, wiecf twierdzenie, że niemozność uwalenia jakiegoś pomnika uniemozliwia wpływ na świat gry jest o kant stołu rozbić.
  20. Dux

    EVE Online

    http://www.youtube.com/watch?v=cvpIzBnCCKg Filmowo:)
  21. Dred padający od jednego strzału z czegoś tam? Wygląda to jak stacjonarny odpowiednik DD z tytana. To albo tez będzie działać tylko w null albo DD wróci do low :P
  22. Dux

    EVE Online

    I wśród takich pełno jest osobników co od 5 lat nie ruszyli sie z misji lub paska w high secu, albo pędzą żywot peta płacąc jakimś łosiom za prawo klepania anomalek. To że gość nie był Polakiem bynajmniej o niczym jeszcze nie świadczy.
  23. Dux

    EVE Online

    W walce nic nie obliczasz, masz wszystko w logach:P To przed walką musisz ocenić potencjał nieprzyjaciela i swój i podjąc decyzję, czy stanac do walki, a jeśli stanąć to w jaki sposób próbować ją rozegrać. EDIT (bo mała rozbieżność wyszła z postem Graffisa:P).: Ja to zrozumiałem tak, że wydawało Ci się, że w trakcie walki wyliczyć sobie masz konkretne wartości dmgu, jaki w ciebie w tym momencie jest pakowany. Taka subtelna różnica;) Cała MASA osób, która grała w WoWa stwierdza, że gra ta jest nudna i idiotyczna. Argument? Każda gra jest kierowana do jakiegoś konkretnego kręgu odbiorców. EVE jest kierowana do takiego, do którego Ty nie należysz. Bynajmniej nie znaczy to jednak, że gra jest taka, jak twierdzisz. Szczególnie, że jak widać i=o jej zasadach i mechanice praktycznie pojecia nie masz.
  24. Dux

    EVE Online

    Jest inaczej. Przynajmniej w pvp. Pve z zasadny w EVE jest niezbyt wybitne, ponoć sporo gorsze o tego w WoWie. Przynajmniej tak twierdzą ci co sporo grali w obie gry (ja WoWa na oczy nie widziałem i nie zobaczę, bo gra nie w mym guscie). Natomiast pvp jest tak różnorodne, że naprawdę trzeba wlatacać miesiące długie gry, by rzeczywiście sie czegoś nauczyć. Bo czynników od których zależy wynik walki bynajmniej mało nie jest. Moze jedynie w przypadku bitek blobów umiejętności pojedynczego pilota się wiele nie liczą.
  25. Dux

    EVE Online

    Guzik prawda. A to z bardzo prostego powodu - to jest gra zespołowa. W tej grze można się świetnie bawić praktycznie od samego początku. To wlaśnie tu nie musisz miec tego swojego ludzika wbitego na maksymalnym levelu/max skilach. Każdy, nawet ten naprawdę świerzy gracz moze miec istotne znaczenie we flocie. W druga strone też to działa. Mozesz miec konto załozone na samym początku, gdy ta gra ruszała. Ale bez pomocy innych nie znaczysz w zasadzie nic (no moze poza ludźmi zajmujacymi sie industry i handlem). >rzeczywiscie nacisniecie przycisku ORBIT i jakiegos dzialka jest wciagajace i wymaga umiejetnosci (bo tak >wyglada walka). Ci którym sie wydaje, że walka tak wyglada spadają w ułamku sekundy, nawet jakby grali juz osiem lat i latali wypasionymi na maxa shipami.