Dux

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3845
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dux

  1. Chyba trochę inaczej powinno być, choćby dlatego, że prawdziwa religijna wiara winna dawać nie przypusczenie a pewność, że coś istnieje. Po prostu prawdziwość tego o czym wiesz jesteś w stanie zweryfikować empirycznie, bez możliwości skutecznego podważenia tego. Prawdziwości tego, w co wierzysz zweryfikować w ten sposób w stanie nie jesteś.
  2. Nikt nikogo nie ekskomunikował, ze nie poszedł na papieską wojnę. Coś Ty sie znowu naczytał?
  3. Tyle że żaden z współczesnych kościołów chrześcijańskich nie jest taki sam jak kościół zaraz po śmierci Chrystusa. I trochę trudno się spierać, któren z nich najbardziej tamten Kościół przypomina, skoro dobór kryteriów do ustalania "podobności" zawsze musi być subiektywny
  4. A to sam siebie wybrał i przymusza siłą katolików do uznania siebie za ich głowę?
  5. Ależ ja nikogo nie winie. To Ty próbujesz jakieś historyczne odpowiedzialności stosować. Do tego bardzo wybiórczo. Tymczasem nikt w Niemczech nie odcina sie od tego ci działo się w Bawarii, Prusach itd., nim doszło do zjednoczenia Niemiec w XIX w. To część niemieckiej historii. Tak samo nikt w Polsce nie robi białej plamy z rozbicia dzielnicowego. Z Francją to już zupełnie pojechałeś, skoro samo państwo francuskie jako akie formalnie istnieje od IX i tu o żadnym przerwaniu ciągłości państwowej nie moze być mowy. Do tego od początku wpływ na kształt Europy ma niebagatelny.
  6. Nie chce nic mowić ale pojechałeś fantazją totalnie z tym wartościowaniem żądzy wladzy. Brytyjczycy byli i są, Francuzi też, Niemcy też (jakby nie patrzeć, rozbicie "dzielnicowe" uważaja za ciąg swojej historii). Więc te państwa w niczym nie różnią sie swoją ciągłością władzy od papiestwa. W kazdym razie nie w taki sposób, by mogły sie wyprzeć swoich ew. przewinień z przeszłości.
  7. A w czym był gorszy od innych państw?
  8. A czy wołanie o pokój przez państwa nie będzie w takim razie również hipokryzją? W końcu już tyle krwi przelali. Wiele z nich robi to od stuleci. Niektóre jeszcze dłużej. W zasadzie, to nie ma siły, żeby Twoi przodkowie, tak jak każdego, kto łazi po tej ziemi, też kogoś nie zatłukli. I to nie jednego. Czy zatem nie jest hipokryzją wołanie o pokój przez kogokolwiek, skoro każdy de facto ma krew na rękach? No więc chyba winno się siedzieć cicho i każdy niech się wyrzyna, jak mu się akurat podoba. A reszta niech się podda nieubłaganie zbliżającemu się końcowi czymkolwiek miałby on być.
  9. Tak z ciekawości, jakie dane? Te, które poda KM (a których jeszcze nie podał, bo nie odpowiedział i w sumie nie wiadomo czy będzie chciał podać, czy nawet w ogóle odpowiedzieć), czy też chodzi o dane podane przez ks LdB? Bo jesłi chodzi o te drugie, to on źródła już podał, więc jakby nie patrzeć wiadomym jest "skąd te dane". Ocenę oczywiście każdy ma inną. Np. taki portal "natemat" czy jakoś tak (ponoć przezywany parówką) zarzucił źródłu księdza totalna niekompetencję bo ... konferencję na której je podano poprzedziła msza św. a potem był koncert na cześć JP II. Na zarzut wobec portalu, że ich zarzuty co do prawdziwości podanych na konferencji danych są kompletnie niemerytoryczne odpowiedzieli, że to nieprawda, bo przecież oprócz zarzutów z mszy powołali się też na opinie bezstronnych naukowców. Mniejsza z tym, że to powołanie się nastąpiło dopiero po zarzutach o niemerytoryczność zarzutów, a bezstronnymi naukowcami byli współpracujący z fundacją propagującą metodę in vitro. Bardzo ciekawym był również zarzut stosowania przez księdza metod faszystowskich poprzez stygmatyzowanie dzieci poczętych ta metodą przez możliwość rozpoznawania ich po wyglądzie. Względnie w formie nieco łagodnej wypowiedzianej przez prof. Hartmana - odwołanie się przez księdza do metod eugeniki. Aczkolwiek jak wynika z wypowiedzi zarzucających, zarzut ich nie wynikał z tego, że ksiądz powołał się na badania niepotwierdzone, których wyniki z różnych względów nie mogą być - przynajmniej póki co - przyjęte za pewnik, czy też że ksiądz jako jednak laik w tym temacie, po prostu nie potrafił tych badań odpowiednio zinterpretować, co łącznie można sprowadzić do brzydkiego stwierdzenia, że ksiądz chyba trochę głupot nagadał. Otóż zarzucono mu "eugenikę"/"nazim" dlatego, że pewnej grupie ludzi (tu dzieci), co do których zastosowano pewna metodę (tu że zostały poczęte in vitro) przypisał pewne cechy (bruzdy na twarzy, czy tam dłoniach, mniejsza z tym). Według rzeczonych krytyków jest to całkowicie niedopuszczalne, bo stygmatyzuje ta grupę ludzi etc. Dziś na onecie wisiał lub wisi artykuł o jakimś tam leku przeciwpadaczkowym, który podawany w czasie ciąży bardzo często prowadził do nieodwracalnych zmian płodu, często kończących sie śmiercią dziecka. Idąc tokiem rozumowania w/w krytyków autorzy badań, którzy wykazali szkodliwość tego leku, publikując te badania zrobili rzecz niedopuszczalną. A to dlatego że pewnej grupie ludzi (akurat też dzieci), co do których zastosowano pewną metodę (no może nie ich ale ich matki - leczenie konkretnym lekiem) przypisali pewne cechy (tu wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnych zmian genetycznych). Przecież to na odległość śmierdzi eugeniką i nazizmem. I tacy faszystowscy naukowcy chodzą po świecie i chełpią się swoimi tytułami. No skandal po prostu!
  10. Ja tu bym bardziej podejrzewał, że autor ogłoszenia ma pewne problemy.
  11. Przy założeniu, że to Twoja interpretacja biblii jest właściwa. A to założenie sprowadzające się de facto do już kultowego czyja racja jest najmojsza, jest tak samo obiektywne jak twierdzenia antyklerykałów o tym kiedy krzyż czy nauka religii wyklucza możliwość przypisania państwu neutralności światopoglądowej ;) To tylko jedno z wielu subiektywnych twierdzeń na ten sam temat. Ot i tyle.
  12. Po pierwsze, nie krzycz tak w obecności policji lub straży miejskiej, bo Ci mogą wlepić mandat, a przy użyciu odpowiednich słów jeszcze do sądu sprawę skierować. Po drugie, nie krzycz tak nawet bez ich obecności, chyba że chcesz być traktowany przez przechodniów jako stały bywalec Tworek, tudzież Kobierzyna. No chyba, że jesteś na tyle rozmyślny, że tych krzyków użyjesz sobie na jakimś spędzie różnych ugrupowań wojujących (tu traktowanych powszechnie jako radykalnie prawicowe). Ale i wtedy, wiele się nie spodziewaj. A już na pewno nie rozwiązań średniowiecznych.
  13. Jeśli chodzi o tych od "nie wiem" to są to agnostycy.
  14. Ksiądz Natanek ma nowy temat na kazanie o "diabolo" xP
  15. Dux

    EVE Online

    Sa warte (30 dni gry), ale jak napisał Piotrbov to niezgodne z EULA. Wiec jak Cie złapią masz bana. Jak Cie gość oszuka, to za bardzo nie masz jak sie poskarzyć na niego. Bynajmniej nie do CCP.
  16. Dux

    EVE Online

    Może tak. Ludzik jako taki, którego masz poza stacją porusza sie statkiem, lub kapsułą (podem). Na dzień dobry dostajesz jeden statek - rookie shipa (potocznie noobship). Jest on darmowy. Nie da sie go kupic na markecie, ale za każdym razem gdy zadokujesz na jakiejś stacji samym podem, a w stacji tej nie masz innego statku, to takiego noobshipa dostaniesz na stacji za darmo. Dlatego w przypadku jego straty nie ma co rozpaczać (no chyba, że sobie na jego pokład zabrałeś swój cały majątek (choć z czasem z takiego swojego początkowego majatku, to się tylko śmiać będziesz;). Inne staki (już konkretniejsze) to trzeba sobie kupic za walutę z gry na markecie (choć niektóre dostaniesz za darmo z wykonywania misji tutorialowych). Zniszczony statek traci się na amen. Po stracie trzeba kupic nowy (poza noobshipem). Trochę inaczej jest z wyposażeniem zamontowanym na tym statku i tym co się wiezie w cargo. Przy zniszczeniu staku w sposób losowy część tego zostaje też zniszczona, a część pozostaje we wraku (można zabrać). Przy czym, jak rozwalili Cie inni goście, to raczej po te pozostałości nie ma sensu wracać, bo oni już ten wrak opróżnią. Po zniszczeniu statku zostajesz przy jego wraku w kapsule ratunkowej (nie, nie weżmiesz do niej nić z tego swojego wraku, bo nie ma ona cargo, do którego dałoby się to załadować). Kapsuła jest b. zwinna i w momencie zniszczenia staku przez innego gracza winieneś się nią od razu zwijać z miejsca zdarzenia. Bo inaczej złapia Ci też kapsułę i ją rozwalą. Statki npc (np. na misjach) kapsuły nie niszczą. Więc w przypadku pve nie masz się co obawiać, że komputer Ci zniszczyc kapsułę. Możesz nia sobie powisieć na miejscu ile chcesz (inna sprawa po co). Po rozwaleniu kapsuły lądujesz od razu w jednej stacji (tej gdzie masz umiejscowiona tzw. klonownię - domyślnie jest to ta stacja, na której rozpocząłeś grę). Strata kapsułu oznacza stratę zamontowanych na niej implantów (takie itemy, które nie montuje się na statek, ale na samą postać, pozwalają przyspieszać uczenie się skili, polepszają parametry statków, etc.) i konieczność upgrejdowania klona. Przy czym nie dotyczy to raczej stricte świeżych graczy bo: 1. Do możności zakładania implantów najpierw trzeba zrobić skile, potem kupić implanty. Jak ich sam nie zakładałeś to ich nie masz, A nie mając nic nie tracisz. Stare wygi latające po najniebezpieczniejszych sektorach często w ogóle ich nie zakładają, z uwagi na częste tracenie podów. Latając tylko po hajsekach z czasem (niedługim) warto w nie zainwestować (przynajmniej w te przyspieszające naukę). 2. Każdy skill nauczony to ileś tam skill pointów. Łącznie dają sume wszystkich skillpointów posiadanych przez postać. Z kolei klon każdy ma określoną pojemność skillpointów. Jak suma skillpointów gracza przekroczy pojemność jego klona, to po prostu w przypadku utraty kapsuły (nie staku!) utraci on część wcześniej wyuczonych skili (inaczej trochę szasu poświęconego na nauke pójdzie w diabły). Klon w którym lądujesz po utracie poda, jest klonem podstawowym, który ma pojemność 900tys. skillpointów. Nowa postać musi poświęcic chyba nawet więcej jak dwa tychodnie by te 900 tys. skillpointów przekroczyć. Więc na samym początku nie ma problemów z koniecznością upgrejdowania klona po każdej stracie poda (upgrejd taki kosztuje, choć nie duzo). Jak te 900k przekroszysz, to o upgrejdzie pamiętaj.
  17. Dux

    EVE Online

    Nie ma, bo nie ma gildii:P Oczywiście nie dlatego nie ma, że nie ma w ogóle, ale że takie zbiorowiska się inaczej nazywają:) Odpowiednikiem gildii jest korporacja. Dodatkowo same korporacje mogą się zbierać w większe "zgrupowania" zwane aliansami. A że i gracze, korporacje i alianse mogą ustawiac sobie standingi do innych graczy/korporacji/aliansów (znaczy się zaznaczać kogoś kogo lubisz i kogo nie lubisz), to w praktyce ponad tym sa jeszcze tzw. powerbloki stanowiące zgrupowania głownie innych aliansów (mniej korporacji, graczy raczej nie). No i powerbloki są niejko poza mechanika gry, w tym sensie, że korporacja, tak jak w innych grach gildia ma swoją nazwę widoczą przy postaci do niej należącej. Podobnie alians (wtedy przy postaci jest nazwa i korporacji i aliansu, do którego korp należy). Nazw powerbloków już nie zobaczysz (choć one są, tyle że niejako nieoficjalne). Aczkolwiek nie jest żadną tajemnicą kto z kim trzyma, więc obeznani w polityce kojarzą, kto komu w razie czego przyleci pomóc. No i sa polskie korporacje i alianse. Rożne zajmują się różnymi zajęciami. W każdym razie, jak się zapiszesz do Unseen Academy, to Ci tam sie odpowiednio zareklamuję Ci, którymi się zainteresujesz. Większość zajęć w ramach akademii prowadzą gracze z innych korporacji (polsko i niepolskojęzycznych, oczywiście Polacy). W ramach zajęc będziesz musiał spróbować praktycznie wszystkich aspektów gry. Poznasz dzięki temu ich podstawy (co nie znaczy, że nie będziesz się musiał potem jeszcze douczać) i na czym poszczególne profesje polegają. Próbując wszystkiego po trochu bardziej świadomie będziesz mógł wybrać swoją ścieżkę rozwoju. Oczywiście nie znaczy, że bez akademii ani rusz. Sam tam nie byłem. Ale z ich kursami będzie znaqcznie prościej i szybciej:)
  18. Dux

    EVE Online

    Coś tam jest, choćby tu: http://eve-online.com.pl/ Ale niewiele pomaga bez praktyki. Najlepiej zrobic tutoriale, i potem zapisać sie do jednej z korporacji szkoleniowych: polskiej Unseen Academy lub międzynarodowej Eve University. Na początku do pytań też korzystać w trakcie gry z kanału "centrala noobs", który słuzy własnie do pomocy nowym graczom (gadających po polsku). Od biedy też mozna na polishu, ale ten kanał to trolownia, więc nigdy nie będziesz miał pewności, czy odpowiadający rzeczywiście Ci pomaga, czy tylko robi w bambuko;)
  19. Dux

    EVE Online

    By sie zapisać do milicji, musisz mieć stand do danej frakcji >0. Jak masz w standingach Caldari state na minusie do do milicyjnej npc korporacji (u caldari to State Protectorate) nie przystąpisz. Można dołaczyć całym korpem, ale sam korp tez musi mieć stand większy niż 0. Jak nie spełniasz tych warunków najlepiej przystapić do korporacji graczy, która to korporacja w milicji już jest (wtedy Twoje standy nie mają znaczenia). Jaka karę dostajesz? Wstępując do milicji Caldari masz perma wojnę z milicjantami gallente i minmatar. Masz też plusa do amarkich milicjantów (za zestrzelenie swojego milicjanta są mocne kary w standingach, ale i tak lepiej uważaj na takie "plusy"). Do tego będąc milicjantem w hajseku gallente i matarów będzie za tobą ganiąc noc-navy (nie mylić z concordem). Jak bedziesz leicał krową, co się szybko nie zbiera spod gejta, to Cie zestrzelą. Więc będziesz miał mocno ograniczony dostęp do hajseków tych dwóch frakcji. Robiąc misje milicyjne lub plexy caldari, będzie też Ci leciał stand do gallente i matarów. Za każdą zrobioną misję polepszysz standa do npc korpa milicyjnego (jego agenci dają misje). Po przekrczoczeniu progu 1.0 standa do niego dostajesz też plusa do standa do całej frakcji, a spada przy tym stand do frakcji wrogiej głównej (tu gallente) i tej drugiej (tu minmatar). To samo będzie po przekroczeniu progów standa 2.0, 3.0 itd. do state protectorate. Przy czym spadek ostateczny do gallente będzie spory (raczej poniżej -5.0, jak nie miałes wczesniej bardzo dobry standów do tej frakcji), a do minmatar niewiele (raczej nie mniej jak -2.0, jak nie miałeś wcześniej z nimi na pieńku). Te standy nie mają znaczenia póki jesteś w milicji, bo na terenach wrogich frakcji w HS i tak do Ciebie strzelają. Jak z milicji wyjdzesz może być problem, ale jak widać raczej tylko z gallente (z standem -2.0 mozna nadal spokojnie latać i nic nie robią). No i musisz pamiętać, że nie zadokujesz w stacjach w systemach wrogich frakcji (stacja nie wpuści Cie do środka). Ale tu uwaga: dotyczy tylko LSów objetych FW, czyli tych, które milicjanci mogą zajmować dla swoich frakcji. Np. teraz jakbyć był w milicji Caldari i poleciał do Placid, to w stacjach w Ostingele nie zadokujesz, bo to LS objęty FW, a system obecnie nalezy do Gallente. Ale już w Alperaute (system obok) zadokujesz bez problemu, bo tego systemu przejąć nie można i jest przypisany do Gallente na amen. Ba, możesz nawet zadokować w stacji której "właścicielem" jest Federal Defence Union (korporacja npc milicyjna gallente) w systemach nie objętych FW. Jak FW wygląda? To zleży. FW mdzy gallenta a caldari jest spokojniejsze jak mdzy matarami a amarr. Znaczy się spokojniej mozna famić kasę (nie znaczy, że zupełnie spokojnie). Ale po oswojeniu się z terenem nie powinieneś mieć problemów. W tej chwili caldari i gallente mają po drugim tierze wyciągnięte (tier zalezy generalnie od ilosci przejętych systemów), co im daje takie sobie ilosci LP za misje i plexy. Aczkolwiek już to pozwala na niezłe zarobki. Jedna misja lev. 4 daje w takim układzie przy skilu na 5 connection coś tam (zwięsza ilość otrzymanych LP od agentów bojowych) mdzy 22 a 26 tys. LP punktów. Scorpion navy w LP store milicyjnym kosztuje zwykłego skorpiona (ok. 100 baniek), jakiś czip (ok. 3-4 bańki) i 150 tys. LP punków. Czyli potrzeba Ci zainwestować ok. 105 baniek plus ok. 6 misji. Sprzedając "od ręki" takigo SC Navy dawali ok. 270 baniek. Czyli za 6 misji zarabiałeś (o ile przerobiłeś LP na d=tego scorpa navy) ok. 160 baniek. Plexów niewiele robiłem. Jeśli chodzi o nagrodę w LP punktach to ona zależy tam od dwóch rzeczy: czy plex jest ofensywny, czy defensywny i jakiej wielkości. Odpowiednikiem misji l4 jest ofensywny plex mediumowy. Plexy ofensywne to te w systemach zajętych przez wroga frakcję, defensywne robi się w "swoich" systemach i daja duzo mniej LP punktów (w porównaniu z ofensywnymi smiesznie mało). W ofensywnych są raty, które najpierw trzeba ubić (ale to 1 lub dwa statki). W defensywnych ich nie ma jak pamiętam. Wielkościowo do plexy novice->small->medium->large-> cos tam jeszcze. Im większy, tym dłuższy jest czas, jaki musisz poświęcić na jego "zajęcie" (small to 15 min. medium 20 min.). Po prostu wlatujesz na lokację, ubijasz te raty ( w ofensywnych) i włacza Ci się timer (pokazuje go na takiej strukturze na plexie). Latasz tam sobie w kółko ziewając z nudów lub trześać gaciami, jak masz wrogich milicjantów lub piratów w systemie i czekasz, aż czas litościwie się skończy. Jak Ci się uda dotrwać do końca to masz ładnego maila z notyfikacją, że w nagrode dostałeś tyle a tyle lp punktów i lecisz do nastepnego. I tak do us. smierci, znaczy się aż Ci się nie znudzi:) I musisz pamietać, że w FW fortuna zmienną jest i raz dana frakcja zyskuje przewagę, raz obrywa po dupsku. Jeszcze niedawno Caldali byli w głębokim odwrocie. Stracili wszystkie systemy. A mając ledwie tier I mieli marne zarobki w LP punktach (w zasadzie mizerne). Do tego Ci co nie lubieli plexów i woleli misje byli całkiem w głębokiej tylnej części ciała, bo mogli brać misje od agentów milicyjnych tylko z hajseka (a ci dają dużo mniej LP punktów w porównaniu z tymi umiejscowionymi w LSach, szczególnie przy I tierze), bo tez do stacji z agentami w LS wlecieć nie mogli (systemy zajęli gallente). Teraz się odbili (Goonsi pogonili z nulla Evoków i ci nudząc się przyszli do milicji, ot cała tajemnica) i jak im się nie znudzi, to pewnie niedługo dobija i do III tieru. Wtedy za medium plexa dostaniesz coś koło 50k lp punktów. Co prawda i itemy z lp storów wtedy stanieją, ale i tak zysk bedziesz miał jeszcze większy niz obecnie.
  20. Dux

    EVE Online

    Dla fanów blobfestów: http://www.tvn24.pl/bitwa-na-tysiace-statkow-straty-na-dziesiatki-tysiecy-dolarow-wszystko-przez-pomylke,303276,s.html Trochę pokręcili. Moze lepiej, jak ktos po angielsku czai: http://evenews24.com/2013/01/28/battle-report-video-super-sunday-kicks-off-a-week-earlier-as-the-biggest-eve-fight-in-years-explodes-in-asakai/
  21. Przeciwnie, uznaję (choć w mojej ocenie, ta ujęta w polskim kk, jest zbyt szeroka). O tym, ze cos/ktos istnieje możesz wiedzieć, lub możesz w to wierzyć. Tak czy siak, dla takiej osoby takie coś/ktoś jest bytem istniejącym realnie. Rzeczy, o których dywagujemy, nieskromnie przyznając, zrodziły sie w mojej głowie dzień wcześniej. Inaczej - ja je "stworzyłem". Ale bez zamiaru uczynienia ich realnymi. Ja wiem i wierzę, że one nie istnieją. I założyłem - być może błędnie - że inni będą sadzić tak samo. Jak się myliłem to przepraszam:P
  22. Może bardziej dostosować (się). Dyskusja zaczęła się od dość infantylnego pytania, czemu to palić zwłok nie można, choć tak naprawdę można, przy czym dywagując czemu bardziej można niż nie można, względnie - dla poglądu przeciwnego - czemu bardziej nie można niż można, poszły takie a nie inne argumenty. Słoiki i piekarniki dostosowałem (choć oczywiście to tylko moje osobiste zdanie) do powagi tematu, jaki został poruszony. Pragnę tylko zauważyć, iż nie mam wiedzy kto siedzi po drugiej stronie klawiatury, ile ma dziadków, ile słoików i jak duży piekarnik. I czy w ogóle to wszystko ma. Tym samym pisząc o powyższym pisałem o wyimaginowanym piekarniku, wyimaginowanym dziadku i wyimaginowanym słoiku. Wyimaginowanych, czyli nieistniejących. A skoro są nieistniejące, to czemuż niby mam stosować do nich zasady, jakie stosuje się wobec podmiotów/przedmiotów istniejących? Popełniłem zbrodnie obrażając coś czego nie ma?
  23. Ale przecież nie ma zakazu ze strony KRK palenia zwłok. Jest tylko zalecenie "zwykłego" chowania ciał. Właśnie ze względu na tradycję. Nie tylko ta ewangeliczną, ale też nazwijmy ja krajową. Natomiast jak mimo wszystko włożysz dziadka do piekarnika i przyniesiesz do księdza w słoiku, to smarzyć się w piekle za to nie bedziesz - przynajmniej wg zasad wiary katolickiej.
  24. Myślisz, że to przez głosowanie nad votum nieufności dla Arłukowicza, chorobą premiera, czy w związku z jeszcze inną kwestią polityczną? A może przez kryzys gospodarczy? I skoro pierwszy raz od jakiegos czasu jechałeś autobusem, to czemu ma byc dziwne, że od dawna Cie kanary nie kontrolowali? ;)