Dux

Jak jesteś nieletni to mama. Jak jesteś pełnoletni i żonaty, to żona. Jak jesteś pełnoletni i nieżonaty to masz szczęście.

Owszem. Z faktem zawarcia ślubu kościelnego nie. Ale z zdarzeniem. które spowodowało powstanie również małżeństwa wyznaniowego już tak;) I przynajmniej państwo, dopuszczając coś takiego jak tzw. małżeństwa konkordatowe konsekwentnie zażądało od związków wyznaniowych przestrzegania pewnych procedur, by móc uznać oświadczenia składane przed "urzędnikami" tych związków za moment powstania również ślubu cywilnego. Zalegalizowanie było w "cudzysłowiu" :P

Ale przez cały miesiąc, a nie przez weekend. Weź to pod uwagę.

Stricte racja. Ślub kościelny a ślub cywilnoprawny to dwie odrębne instytucje, gdzie pierwsza jest co do zasady poza ingerencją państwa. Tyle tylko, że w praktyce zazwyczaj do ich zawarcia dochodzi w trakcie tego samego zdarzenia - ceremonii przed kapłanem (oczywiście, jeżeli małżonkowie zawierają również ślub kościelny). Innymi słowy jedno i to samo zdarzenie rodzi skutki zarówno na gruncie prawa wyznaniowego, jak i prawa świeckiego. Ustawodawca dopuścił taką możliwość, ale zastrzegł przy tym, że taką formę zawarcia małżeństwa jest w stanie uznać pod pewnymi, konkretnymi warunkami (m. in. ci nieszczęśni świadkowie). Bez dochowania tych warunków, w świetle prawa polskiego ślub taki będzie nieważny, choćby prawo wyznaniowe stanowiło inaczej. Ale jeśli warunki zostału dochowane, a tacy małżonkowie wyrażą wolę zawarcia małżeństwa również na gruncie prawa cywilnego, to państwo odmówić uznania takiego ślubu nie może. W takiej sytuacji z punktu widzenia "prawodawcy wyznaniowego" niecelowym jest stawianie warunków do zawarcia małżeństwa sprzecznych z prawem świeckim (no chyba, że mu na takim cywilnym "zalegalizowaniu" wyznaniowego związku nie zależy lub jest mu przeciwny - w przypadku KRK, czy innych większych związków wyznaniowych to nie występuje, przeciwnie, raczej ślub konkordatowy jest im na rękę). Oczywiście to nie przesądza jeszcze tego skąd się świadkowie na ceremonii kościelnej wzięli. Po prostu nawet gdyby ich wcześniej nie było, to po wprowadzeniu tzw. ślubów konkordatowych i tak staliby się wymagani.

Właśnie o to chodzi, że Graffis całkiem niedawno grać w EVE skończył. I teraz pewnie rozgląda się za inną grą (jak widać bezskutecznie:P), która tak samo jak EVE, w zestawie dla każdego nowego gracza nie wpycha obowiązkowo smoczka, butelki mleka i całorocznego zestawu pieluch. :P

http://religia.onet.pl/swiat,18/modlitwomat-z-zakleciami,45924.html Ciekawe czy jest ofiara, a jeśli tak, to czy "co łaska, nie mniej niż ...." :P

Tyle na szybko znalazłem: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/pr_malzenskie_06.html Nie przeczytałem nawet całego (:P), ale z tekstu wynika, że taki obowiązek istniał co najmniej od XVI w., choć nie zawsze go przestrzegano. Oczywiście źródło jest takie sobie (raczej średnio wiarygodne). No i nadal nie ma odpowiedzi "po co". Choć biorąc po uwagę czas powstania wymogu przypuszczalnie chodziło o ochronę przed jakimiś nadużyciami etc. Ale to też spekulacje. W każdym razie na dziś i tak jest to wymóg prawa polskiego. Zawarcie "cywilnego" małżeństwa wymaga dwóch świadków. Ten wymóg istnieje co najmniej od 1964 r. (pewnie wcześniej również, po prostu treści poprzedników obecnego kodeksu rodz. i opiekuńczego nie szukałem). Po tym jak Państwo Polskie dopuściło możliwość uznawania ślubów kościelnych, postawiło jednak tym ślubom pewne warunki. M. in. i taki, że podobnie jak śluby cywilne, również kościelne winny być zawierane w obecności dwóch świadków. W innym wypadku RP takiego ślubu nie uzna.

Jakie pytanie taka odpowiedź. Sam przyznajesz, że nigdy świadkiem nie byłeś. To niby skąd Ci sie wzięły spiski o niemal przymusową chrystianizacje i wyciąganiu kasy przez księży (od świadków???). Nie wiem, cy rzeczywiście kiedyś świadków ślubów kościelnych nie było. A jak nie było, to kiedy wprowadzili. Wiem za to, ze jeżeli ślub w kościele ma być również uznany przez władze państwowe (ślub konkordatowy), to tacy świadkowie być muszą i koniec. Tako stanowi art. 8 par. 2 KRO.

Cóż za wredni nowożeńcy z ich proboszczem do spółki. Robiąc Cie za świadka, podstępem wciągnęli Cie w ramiona KRK i jeszcze kazali Ci proboszczowi za to zapłacić? Ohyda. BTW. gdzie tak jest?

Mała wieża z przodu jest fajnym weakspotem. Strzelałeś ze 105 z czego? Z tyłu powinno w dziada wchodzić. KV-5 idzie w patchu najbliższym do lamusa jak pamiętam. Będzie jak type 59 do kupienia tylko w eventach. Standardowo pozostanie "zadowolić się" szóstym józkiem. Ruskie czołgi w porównaniu ze swoimi odpowiednikami z innych nacji, nie są wcale takie uber. No może ew. poza t-50-2. Ale KV-5 z całą pewnością nie.

Jaga II bedzie obok Ferdka na VIII tierze. I oba beda prowadzić (przynajmniej póki co) do Jagtigera.

To w jakim kontekście ta wypowiedź była? Bo ja jego tam niestety nie widzę. =>McFlash >Drobna uwaga - o ile dobrze pamiętam, to w oryginale to przykazanie brzmi "Nie morduj", a to ma - mimo >podobieństwa - inny charakter. Pierwsze słyszę. Co prawda nie wykluczam, ale szczerze wątpię by w czasach, w których "sformułowano" to przykazanie już tak szczegółowo rozróżniano różne okoliczności zabicia człowieka. Przecież nawet dziś pojęcie bardzo często morderstwa jest tożsame z zabójstwem (choćby polskie prawo karne).

Mogli. Jeżeli na podstawie informacji prasowych o wyskokach co poniektórych w sutannach przerzucasz ich cech na wszystkich pozostałych to gratuluję. Ale od racjonalizmu stoisz dalej niz papież. Jeśli o Polskę, to jeżeli jakas sie nie odbyła to raczej ze wzgledu na brak dawcy nie kasy. Trwają i sa bardzo intensywne. Zdajesz sobie sprawę jaki zysk bedą mieli ci, co odpowiedni lek wyprodukują? Serio myslisz, że największe koncerny oszczędzają na badaniach w tym zakresie?

Wszystkie jako podstawę uznają jego istnienie, wiec z punktu ich widzenia nie istnieje? Odniosę się tylko z punktu widzenia religii katolickiej. Bo tez argument ten jest często powtarzany przez niewierzących jako potwierdzenie absurdalności tej religii. Tymczasem z zasadami tej religii nie ma kompletnie nic wspólnego, a już czyn na zasadzie "mogę grzeszyć, bo i tak się wyspowiadam i Bóg mi wybaczy" jest jednym z najcięższych grzechów. >To jest po prostu chora logika, gdyby ludzie przekierowali przynajmniej 50% Gdyby wszyscy katolicy stosowali sie do zasad swojej wiary to by tak było. Przynajmniej u katolików. A dlaczego akurat takie podobieństwo, a nie np. że ma podobny nos albo też dwie nogi? => zadymek Wiara z nauką nie ma nic wspólnego, więc ocenianie jej przez pryzmat nauki jest bezprzedmiotowe.

I w tym właśnie miejscu widać jałowość dyskusji typu Bóg jest, czy go nie ma, jaki jest itd. Istnienie i "cechy" Boga "wynikają" z wiary. Wierzysz, że Bóg istnieje, wierzysz, że jest taki czy inny, etc. Nie ma empirycznych, naukowych dowodów na istnienie Boga. Nikt takich nie przedstawił i prawie na pewno takie dowody nie istnieją. Istnienie Boga nie opiera się zatem na wiedzy, a na wierze. W istnienie Boga wierzysz lub nie. Taki spór między wierzącymi a niewierzącymi przypomina rozmowę aborygena z eskimosem. Każdy gada po swojemu, nie ma pojęcie o co drugiemu chodzi i dziwi się jeszcze, że ten drugi go nie rozumie. Bo jeden gada o wierze, a drugi o wiedzy.

W sumie racja. I tak ruskie medy praktycznie go przebic nie mogły, poza t-54, choc i ten z problemami. No chyba, ze kierowca takiego sam został, lub się od reszty oddalił, na tyle, że dało sie mu na dupsku usadzić. W sumie podobnie. To wyjdzie w praniu. Tak samo jak to czy aby parametry parametrami a rusek bedzie sie zachowywał o niebo lepiej jak powinien. Póki co z testów nowego pattona bardzo chwalą. W zasadzie konkurował mu (przynajmniej w początkowych opiniach) tylko batman. A jak to sie przekłada na alfę, dps, rof, celność (to pytanie, ja nie wiem jak jest)?

A ja słyszałem że się biora za buff mausa i e-100. Za to nowy t-62a moze być nawet najgorszym z tX medów przy takiej prędkości co dostał, mocy silnika i pancerzu. IDIOTA z rudego i t-43 zdjeli (trudno powiedzieć ile buff 85mm go zastapi), t-28 po armacie pojechali. SU-85 bez topowego działa również.

Otóż to. Skąd założenie, że partaczy? Czy istota doskonała nie może stworzyć istoty niedoskonałej nawet gdyby miała wolę takiego stworzenia? A może nie może miec nawet woli stworzenia niedoskonałości ze względu na swoją doskonałość? Ale skąd takie założenie i z czego ono wynika, to nadal pojąc nie mogę. Juz pomijam sam aspekt doskonałości i co przez nią rozumieć.

Przepraszam za off top ale z uwagi na poruszanie się w tych tematach troszkę mnie użycie tego terminu ujęło:P Sprawstwo kierownicze to kierowanie wykonaniem czynu przez inne osoby podległe kierującemu. Według chrześcijan (w większości) ludzie zabili JCh z własnej woli. Danej im ongiś przez Boga ale własnej. Bóg nie kierował działaniami ludzi. Owszem "przewidział" je, miał możliwości zapobiegnięcia im ale nimi nie kierował. Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje co do oceny tego, bo to całkowicie jałowe. Po prostu w takim kontekście użycie pojęcia sprawstwo kierownicze (przynajmniej w takim ujęciu, jakie przyjmuje polskie prawo karne) jest nieuprawnione ;)

By udowodnić prawdziwość tego twierdzenia należy wykazać, iż "decydenci" danych religii, a juz na pewno ich twórcy mają/mieli pełna świadomość, że idee, które głoszą są fałszywe. Jesteś w stanie to zrobić?

Bo znowu nie aż tak często są zauważalne leming trainy, na dodatek sunące prosto na nas, by mieć możliwość zaobserwowania poczynań całego lub prawie całego wrogiego teamu i zobaczyć, że u nich jest to samo :P Poza tym nie wierzę w historie typu wszystkie lub prawie wszystkie porażki mojego teamu są przyczyną nobów w mojej drużynie, a moje zachowanie nie miało do nich żadnego przyłożenia. Owszem takie coś jak najbardziej się zdarza, ale nie kilkanaście czy więcej razy pod rząd;)

> Spójrz jak to ślicznie sobie zaprzecza. Bleh, zagapiłem sie i zgubiłem z cytatu jedno zdanie. Istotne z punktu widzenia zadanego pytania. Podkreśliłem:)

Teraz będę czepialski. W jaki sposób?

Chrześcijanie to ci, którzy swoją wiarę wywodzą od nauk Jezusa Chrystusa. To że rożnie te nauki jak i całą biblię interpretują to inna rzecz. Gdyby ja interpretowali identycznie, nie byłoby tylu wyznań chrześcijańskich.

A katolicy to tez chrześcijanie. Ale co do całości lub niecałosci, bo szczerze to nie wiem jak to wygląda. Czy pozostałe religie chrześcijańskie (przede wszystkim protestanci i prawosławni) używając określenia biblia mają na myśli te same księgi/listy etc. co katolicy. Nie chodzi mi o tłumaczenie czy interpretację, bo one sie różnią. Mam na mysli same teksty. Bo tzw. ksiąg natchnionych było/jest znacznie więcej niz tych co sa w biblii. Tylko nie wszystkie one weszły do kanonu pisma św. Jak to jest w innych wyznaniach? A niby skąd wiesz, kto nie został zbawiony?