Soresu

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4836
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Soresu

  1. Dla czystego sumienia zapewne. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Madoxx: Nie trzeba Ci żadnych świadków. Taki wymóg jest niezgodny z polskim prawem.
  2. Soresu

    Metallica

    Dla tego koncertu miałem olać lot do Polski ;] Ale jak to mówią, nie dziś to jutro.
  3. Och, *znajomości* funkcjonują na każdym szczeblu ;-) Bo się wierzy w Boga, nie w ludzi.
  4. Soresu

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    http://www.videogamelookalikes.com/updates.html Link mówi za siebie ;-D
  5. Soresu

    Zdjęcia forumowiczów

    Łał, prawie jak Niko Bellic.
  6. Soresu

    Seria Football Manager - temat ogólny [M]

    Masz 100% posiadania piłki, a rywal konstruuje akcję? ;-D Nie ma na to cudownego leku. Po prostu trzeba być czujnym i analizować taktykę przeciwnika na bieżąco. W końcówce trzeba być najbardziej czujnym, bo jak bramkę stracisz, to raczej jej nie odrobisz. Gdy prowadzisz, a nie zależy Ci na wysokim zwycięstwie, dobrze jest wymienić zmęczonych graczy, wpuścić walczaków i ustawić bardziej defensywną taktykę. Powinno to zmniejszyć ilość niespodzianek w końcówkach spotkań.
  7. Co powiesz na temat dziecka dwóch satanistów?
  8. Skąd wiesz, że nie oglądałem? Oglądałem, stąd moje zdziwienie, bo film jak wiele innych jest niezły. Tylko niezły. Jeśli mam być szczery to muszę przyznać, że nie śledzę nowości kinowych, więc może ktoś obeznany mi powie czy poziom kinematografii spadł na tyle, że niezłe filmy dostają po 8 Oskarów? BTW: Gramsajta Ci nikt nie usunie, co najwyżej możesz wyłączyć co Ci nie pasuje. Dandelion1: Może coś w tym jest ;]
  9. Modne? Tu raczej nie o modę chodzi, tylko o ludzkie cwaniactwo. Zresztą nie za bardzo wiem po co to przytoczyłeś. Z pewnością homoseksualiści nie mają lepiej od heteryków. Ciekawe czemu się źle czują, co? Jak myślisz? Z pewnością nie ma to nic wspólnego z nagonką "antypedalską". I czy aby na pewno określenie "ułomność" nikogo nie obraża? Mnie by obrażało.
  10. Byłby ktoś tak miły i wytłumaczył mi czemu "Slumdog" dostał 8 Oskarów?
  11. Okej, mógłbym się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Pytanie co chcesz z nią zrobić? Bo mi ona nie przeszkadza.
  12. Tylko, że stawiasz homoseksualizm z góry jako wadę, pisząc dalej, że z wadami należy walczyć. O ile z drugą częścią się zgodzę, to na fundament swojej wypowiedzi nie masz żadnych argumentów. Wypadałoby się lepiej najpierw nimi zająć. Oczywiście o ile dobrze Cię zrozumiałem, kerkas.
  13. Soresu

    Opisz poprzednika - zabawa

    kindziukxxx Nie wydaje mi się żebym go znał. Tzn, znać go nie znam na pewno, ale też nie kojarzę z forum. W sumie pierwszy raz widzę, może zmienił nick, kto wie. Sprawdzę. Nie, nie zmienił. Na forum jest dłużej ode mnie, hm, widocznie nie rzucił się w oczy. W innym wypadku bym go poznał ;-) Trudno mi jest ocenić jego nick, wygląda dziwnie, mam przeczucie że zawiera jakieś mroczne przesłanie. Boję się. Lepiej nie będę się nad tym dłużej zastanawiał. Na awatarza jakiś ludzki ryj. Nie poznaję czyj, ale cóż, nie muszę chyba znać wszystkich mord na świecie. Mam nadzieję, że nie Piotra (bo tak się nazywa kindziukxxx) :D Zerkając na jego profil na lans.fm widzę, że koleś słucha głównie Iron Maiden. Jeśli dodamy do tego tag "Iron Maiden" na sramsajcie i autograf wokalisty tego zespołu (chyba) to wychodzi na to, że jest ich fanem. Za to masz u mnie plusa, ostatnio sam się w nim zasłuchałem :) W tagach wpisał również "gitara", czy to oznacza, że posiada ów instrument? Raczej nie, ale domyślam się, że tak jednak jest. Drugi plus, też mam gitarę ;P W sumie gust muzyczny mamy zbliżony, choć wydaje mi się, że mój obejmuje większą ilość artystów. Ale kto wie. Na tym kończę, dodam, że niedługo będzie miał własny tytuł... za jakieś 1000 postów ;-D Powodzenia.
  14. Soresu

    Muzyka Filmowa

    Hehe, szalom, nawet mi to na myśl nie przyszło. Konto jest oczywiście to sam tylko nick zmieniony. Już się do niego przyzwyczaiłem (subtelnie nawiązuje do Bena, wystarczy użyć Mr. Google aby się przekonać;]). Wydaje mi się, że ja oglądałem ten film więcej niż dwa razy. Jeden z najlepszych jakie oglądałem, motywujący i wzruszający. Podoba mi się to połączenie. Z pewnością indywidualne podejście ma odgrywa tu wielką rolę. Teraz jestem tego pewien. Cóż, trzeba traktować jako całość te trzy filmy, ale oglądać jeden po drugim to trochę szaleństwo ;D Kiedyś próbowałem ale wymiękłem. Warto też zauważyć, że film był jeszcze dłuższy, ale go skrócili ;] Kurcze, ja jestem pewien, że taka scena tam istnieje, tzn. w stosunku do mnie oczywiście ;P ale musiałbym znów zasiąść przed telewizorem. Za to pamiętam, że jak czytałem książkę jakieś trzy lata temu to bardzo mnie poruszyła historia Aragorna i Arweny. O, coś mi świta ;) Właśnie przy walce z Balrogiem i bezpośrednio po niej byłem dość poruszony. A przynajmniej smutny. Można tylko się domyślać co by się ze mną działo gdybym przed spotkaniem z filmem nie dorwał książki. Hm, widzę że trzeba samemu zrozumieć ten tekst. Jak będę bardziej obyty z językiem to wtedy spróbuję. Hm, „Fiddler on the Roof” spodobał mi się, oryginalny utwór. Miła odmiana po ciągłym słuchaniu Vivaldiego. A sam film chętnie obejrzę bo to klasyk, a na klasykach jestem ostatnio najbardziej skupiony, tak w muzyce jak i w filmie czy książkach. Staram się odkrywać to co było przede mną zamiast wyszukiwać nowości. Wszak przecież nowości na ogół czerpią garściami od poprzedników. Dobrze jest wiedzieć czy to co Ci się podoba nie zostało już wcześniej wymyślone - w książkach bardzo wyraźnie to widać. Mam na myśli ten dźwięk co się powtarza przez cały utwór. W oryginalnej wersji nie ma takiej mocy jak u Coolio. Oryginał to oczywiście Pastime Paradise" Stevie Wonder''a :) Alan Silvestri wykonał kawał dobrej roboty. Bardzo sobie cenie ten soundtrack, jeden z moich ulubionych, ale znowu tak wiele ich nie przesłuchałem więc kto wie, czy za parę lat nadal będę go tak cenił jak dziś. A co do reszty to tu masz ciekawy artykuł: http://www.muzykafilmowa.pl/artykuly/forrestgump2.htm Swoją drogą ciekawa strona, polecam. Może Cię to zaskoczy a może nie, w każdym bądź razie niechałbym żeby to zabrzmiało arogancko ale wydaje mi się że zdarzyło mi się dłuższego posta napisać. Odpowiedzi się nie doczekałem, mój znajomy po paru dniach odpisywania się poddał ;-D Także myślę, że z wielkością postu to u mnie nie problem. Chodzi o to, że nie wszędzie można pisać o wszystkim. Na nieskrępowaną rozmowę zapraszam do Nocnych Marków ;) Warto, warto. Oczywiście, że warto. Ale istnieje coś takiego jak regulamin który zaakceptowaliśmy, rozumiesz o co mi chodzi, podpisaliśmy się pod tym. :) Ale jak się nad tym zastanowić to jeśli piszemy na temat, ale dopisujemy do tego też inne treści to spamem tego nazwać nie można. Wiesz, mi jest łatwiej rozmawiać z obcym niż z kimś kogo znam. Nie niesie to ze sobą tylu zobowiązań, że tak powiem. Buahaha :D I o pogodzie byśmy mogli rozmawiać, niedawno wróciłem z Irlandii a tam klimat całkiem inny. Z byle chmurki pada deszcz. Zazwyczaj przez parę sekund. Trochę to uciążliwe ;P Cóż, w takiej sytuacji ja dziękuję również i tak to się ciągnie przez kolejne posty więc może zostawię to bez komentarza póki co. ;-)
  15. Soresu

    Książki - temat ogólny

    Wydaje się ciekawe, dzięki, spróbuję... ...ale po Terrym ;-P
  16. Soresu

    Muzyka Filmowa

    Cóż, minęło już sporo czasu od momentu kiedy oglądałem ten film i nie jestem Ci w stanie teraz dokładnie wytłumaczyć czemu czułem to co czułem, ale przed chwilą znalazłem te sceny w necie i wyglądają dużo lepiej. Możliwe, że humor w danej chwili miał wpływ na mój osąd. A nawiązując do drugiego aspektu Twojej wypowiedzi, hmm... Z Beautiful Mind przypominam sobie dwie sceny które mnie wzruszyły, niestety znalazłem tylko jedną: http://www.youtube.com/watch?v=5KzFjjMvmbY Chociaż "wyrywana" z filmu nie wygląda zbyt dobrze. W Władcy Pierścieni też by się coś znalazło. Prawdę mówiąc znalazłoby się dużo więcej scen które mnie poruszyły ale pamięć nie chce współpracować. Nie rozumiem go. Mój angielski nie jest zbyt dobry, ale z gardą się dogaduje ;D Jeśli masz chęci to napisz :-) Raczej niewiele ;D Ogólnie wypisałem garść piosenek które mi się podobają. Jak dla mnie bit :) A tu mnie zaskoczyłeś ;] That''s right :) No to jestem, mój post zapewne Cię zawiedzie bo szczerze mówiąc więcej wyciąłem niż napisałem ale nie bez powodu. Trochę się przestraszyłem, bo widzę że zaczynamy mocno odbiegać od tematu a to nie jest zbyt chwalebne ;P Z drugiej strony, poruszyłeś kwestie na temat których musiałbym pisać więcej niż mam ochotę, więc... mam nadzieję, że rozumiesz :)
  17. Soresu

    Kościół i nie tylko...

    http://tnij.com/Y76Q6 ;-)
  18. Soresu

    Nasze layouty - opinie, oceny i porady

    Stary, ja też nie protestuje. Moje posty to moja opinia, nie musi Ci pasować ;) Zresztą po coś ten wątek jest, po coś umieszczamy w nim posty. Do krytyki w odpowiedziach nie należy się zniechęcać tylko ją zrozumieć. W innym przypadku nie ma co tu spamić. Nic innego nie rzuciło mi się w oczy :)
  19. Soresu

    Nasze layouty - opinie, oceny i porady

    Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to Ci powiem. Belki zbyt krótkie, wydłuż je do optymalnego rozmiarua a będzie lepiej. Ramkę pod menu również powiększ, jej krawędzie są zbyt blisko liter. Ramka pod awatarem powinna być albo przesunięta w lewo do lini ramki wpisów, albo w prawo coby nie odstawała od awatara. No i w ''moich znajomych'' lay się rozłazi. Spróbuj to ogarnąć.
  20. Soresu

    Wiedźmin (The Witcher) - temat ogólny

    >/.../ Tylko Wiedźmina nie czyta? Czy innych płyt także? Jeśli to drugie to prawdopodobnie masz zepsuty napęd. Sprawdź na innym komputerze (np. kolegi, babci, dziewczyny itp. itd.) czy odpali.
  21. Soresu

    Muzyka Filmowa

    A tam przeprosiny, choć jak najbardziej miły to gest z twojej strony, to IMHO całkowicie zbędny. Bardzo powątpiewam czy będąc na twoim miejscu zdobył bym się na takie zachowanie, bynajmniej nie dlatego, że jest to coś szczególnie trudnego, lecz dlatego, że nawet by mi przez myśl nie przyszło żeby za ‘takie coś’ kogoś przepraszać. W końcu jeśli ktoś miałby tu wyrażać skruchę, to ja, bo przecież ze zwykłego lenistwa nie wyjaśniłem rzeczy tak jak trzeba na początku, co zmusiło Cię do niepotrzebnego strzępienia …palców. ;-) Ad.1 – I słusznie, bo to jest przerażające. Rozumiem, że pewne rzeczy w pewnym wieku używa się częściej, w innym rzadziej, ale dziś niestety wielu ludzi zwyczajnie nie dopuszcza do siebie ‘dziecinnych zabawek’ bo przecież, jak sama nazwa wskazuje, są dziecinne! Nie są godne rąk dorosłych. Doszło do tego, że nawet jak ktoś się odważy spróbować ‘zakazanego owocu’, to musi się chować przed opinią społeczeństwa. Wydawałoby się, że to taka błaha sprawa, a jednak i na tym polu możemy wdepnąć w g. nietolerancyjności i głupoty. A skąd się takie rozumowanie wzięło? Moim zdaniem dziękować należy tym którzy nigdy nie spróbowali, albo, spróbowali i zapomnieli, Ci najwięcej krzyczą. ;) Ad. 2 – Złoto świeci jaśniej od srebra, coś w tym jest. Cóż, szczerze powiedziawszy, czasem bardzo lubię usiąść przy typowym ‘ogłupiaczu’, czasem człowiek jest tak skołowany dniem, że nie ma nawet siły myśleć i taki prosty film potrafi odprężyć, ale niech mnie licho weźmie jeśli zamieniłbym go na coś pięknego. Ba, dziesięciu ‘ogłupiaczy’ bym nie wymienił. Nie wydaje mi się, żeby ludzie z Disneya tak myśleli. Jak dla mnie to oni idą z duchem czasu, stawiają przede wszystkim na popularność swoich produkcji . Rob Minkoff który zadebiutował „Królem Lwem” w roli reżysera kilka lat później tworzy takiego gniota jak „Nawiedzony Dwór”, a jego najnowszy film: „The Forbidden Kingdom” to jakaś słaba opowiastka o kung-fu. Pogoń za kasą, ot co! Jeszcze kilkanaście lat temu słuchało się jedynie rocka, dziś króluje disco-polo przeplatane teknobitami. Podobnie z animacją, to ona dziś panuje. Większość nowych filmów tworzonych tą techniką reklamowanych jest na absolutne hity, i takimi się stają. Porównaj je sobie ze ‘staromodną’ sceną anime. Bynajmniej nie mam tu na myśli kolorowych pokemonów a naprawdę ambitne opowieści. Dopiero zagłębiam się w ten temat, ale z rosnącym zainteresowaniem i nadzieją wyszukuję nowych tytułów. Jeśli masz trochę czasu to i tobie to polecam. Najgorsze jest to, że to przecież my mamy władzę, zeitgeist jest skrępowany naszym łańcuchem, możemy nad nim panować. Smutne jest to, że ludzie stawiają dziś na bezmyślność. Obawiam się że może być coraz gorzej bo dzisiejsza młodzież wychowywana jest na takich gniotach jak „American Pie” i mu podobne. Biorą z tych filmów przykład. Wątpię żeby na takim gruncie wyrosło coś porządnego jeśli nikt nie złapie za motykę. Muszę przyznać, że zauważyłeś ciekawą rzecz, ja również nie jestem w stanie sobie wyobrazić „Króla Lwa” stworzonego w dzisiejszym stylu. Jeśli część trzecia powstanie, mam nadzieję że będzie wykonana w sposób tradycyjny. Nie twierdzę, że nie da się komputerowo zrobić jej dobrze, pewnie się da ale łatwiej wszystko schrzanić a tego bym nie chciał. W tym przypadku wolę nie ryzykować. Całkiem niedawno zdarzyło mi się oglądać „WALL.E” który zaczynał się bardzo dobrze a skończył nie najlepiej. Początek mnie zauroczył, ten mały robocik wykonujący swoje syzyfowe wręcz obowiązki robi to bez najmniejszego sprzeciwu czy straty chęci. Mimo, że to przecież robot i wykonywanie rozkazów jest dla niego rzeczą całkowicie naturalną to jednak ta historyjka mnie zainspirowała. Niestety prawda jest taka, że reszta filmu jest mało ciekawa. Najlepiej bym ją wywalił i nie marnowałbym wtedy cennego czasu. Dodam, że ten film to wg. Najlepsza z tych nowych ‘wielkich’ animacji. Hmm… Oglądałem przed chwilą ‘jedynkę”. „…To Die For” dzięki filmowi zyskuje bardzo wiele, ale obyło się bez płaczu. ;) Jak dla mnie to to wszystko zbyt prosto wyglądało żeby wzruszyć. "Can you Feel the love tonight" bardzo przyjemne. ;) Co do utworów instrumentalnych. O ile „…To Die For”, możemy obić w historię, to już do utworu wykonywanego przy ucieczce Simby, raczej nic pięknego dopisać nie można. I takie jest mniej więcej moje nastawienie do reszty utworów. Oprócz „…To Die For” i tego co słyszymy w scenie w której Simba rozmawia z Mufasą raczej nic więcej mi się nie spodobało. Wokalne podobają mi się nie mniej niż wcześniej, sympatyczny ‘Hakuna Matata” zdecydowanie najlepszy, chociaż z tą ich filozofią nie zgadzam się ani trochę, niemniej przyjemnie się to słucha i ogląda. I hm… wolę zdecydowanie angielską wersję tego utworu. ;-) Hm, recenzenci ściągają po sobie, czy co? ;-) Bo nie za bardzo wiem o co chodzi. Nie grałem jeszcze w trójkę, recenzji też nie czytałem. Niestety to nie bajka, więc filozofia „Hakuna Matata” nie ma tu prawa bytu. Znam to powiedzenie. I to jest prawda. Ja też raczej taką wrażliwą duszą jestem, ale życie mnie nauczyło żeby się z tą wrażliwością nie obnosić, bo jak sam napisałeś ma się przez to więcej minusów niż plusów. I tak rok za rokiem tracę ciut ze swojej wrażliwości, mam nadzieję, że nie uleci cała… „Clocks” mi się przejadł, zbyt często się spotykałem z tym utworem. Ale dobry, dobry. „Extreme Ways” pierwszy raz słyszę i nie podoba mi się. Pewną prawidłowością w moim przypadku jest to, że zanim mi się coś spodoba muszę tego parę razy spróbować. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale nie będę próbował drugi raz. Jedyny jego kawałek jaki mi się podobał to jest „In This World” ( http://www.youtube.com/watch?v=nas51x3ZQC). „Good enought” na YT jest łączony z „Królem Lwem”, nie wiem czemu xP W każdym bądź razie też mi się nie podoba, zresztą od nich nic mi się nie podoba. „Lose Yourself” to już powoli hip-hopowy klasyk ;) O piątce nic dobrego napisać nie mogę. O ile nr. 1 z twojej listy jest naprawdę znany, to już nr. 5 na pewno nie i nie wiem co Ty w nim takiego słyszysz. ;P Hm, ‘tego typu’, znaczy HH nie trawisz? ;) Jeśli o to chodzi, to spróbuję zmienić twoje nastawienie :D Nie żebym był jakimś hip-hopowym fanatykiem, ale znam parę naprawdę wspaniałych piosenek z tego gatunku. ;-) Osobiście oprócz „Shape of my heart” ("Leon Zawodowiec") i „Gangsta Paradise” ("Młodzi Gniewni") nic nie jestem w stanie sobie przypomnieć, a i to oba są chyba specjalnie nagrywana na potrzeby filmów, chociaż… mam! ;-) „Forrest Gump” dostarcza sporo dobrej ‘zapożyczonej’ muzyki, naprawdę sporo. Niebyłym w stanie połowę tych utworów wymienić. Na wiki jest spis jak coś, osobiście najbardziej cenię Lynyrd Skynyrd - „Free bird” oraz Aretha Franklin – „Respect”. O i patrz, jeszcze coś wleciało mi do głowy… Lisa Germano - "From A Shell". Aż się dziwię, że nie pomyślałem o tym utworze na początku, bo jak dla mnie to jedna z najpiękniejszych piosenek jaką słyszałem. Shame on me. ;< Odp: Haha :D A skoro jesteśmy w temacie, to jak Ci się podoba muzyka p. Johna Williamsa? ;-) (patrzę dalej, a tam odpowiedź, kurczę, przewidujesz przyszłość ;]) Ja „Misji” nie oglądałem, a wcześniej jak patrzyłam na listę tytułów do których Ennio stworzył muzykę zobaczyłem np. dwa filmy o JPII akurat widziałem, no ale soundtracka to już nie pamiętam ani trochę. Na obu byłem w kinie, może obecność tylu ludzi przeszkadzała mi skupić się na muzyce, a może ta muzyka wcale szczególna nie była. Stawiam na to drugie, niemniej do kin chodzę rzadko właśnie dlatego aby sobie oszczędzić niechcianego towarzystwa. To nic że DVD kosztuje dużo drożej od biletu. Kopię filmu będę miał na własność, oglądam kiedy chcę w jakich warunkach chcę. A to jest bezcenne. ;D Hm, a jak to jest z muzyką do trzeciej części „Króla Lwa”? Filmweb.pl wyświetla mi czterech kompozytorów w tym Zimmera i właśnie Morricone. Dwoje wielkich kompozytorów i co z tego wyszło? ;) Strzelam, że oglądałaś trzecią część, bo ja nie. Podobne uczucia co Ty mam do Williamsa, facet umie stworzyć charakterystyczne motywy, trzeba mu to przyznać i również cenię go najbardziej za motyw do „Parku Jurajskiego”, piękny. Teraz Cię pewnie zdziwię, ale nawet jestem w stanie sobie przypomnieć pewną scenę z nim powiązaną. ;P Ehh, to ja może nie będę więcej takich tekstów przytaczał, bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz i nie będę miał z kim pisać. ;\ :-) No czasem trzeba, to jak z tymi komediami w sumie. Np. ja od czasu do czasu włączę sobie coś takiego: „Byłem w Rijo, byłem w Bajo, miałem bilet na Hawajo, byłem na wsi, byłem w mieście, byłem nawet w Budapeszcie – wszystko ch**, o ja wam mówię wszystko ch**...” xP Jeśli tekst Cię zachęcił to odsyłam do twórczości Elektrycznych Gitar Phi! Nie w Linuksie. ;] Rozumiem. Ale powiedz mi czy cenisz tekst …za sam tekst, czy może chodzi tu o film albo książkę? Jak dla mnie film Petera jest naprawdę dobry, ale mimo wszystko wolę lekturę którą czytałem parę razy, a film oglądałem raz. Niektórzy mówią, że czytanie tego samego drugi raz to strata czasu, jeśli myślisz podobnie odpowiem Ci cytując Cliftona Fadimana: „Kiedy czytasz genialne dzieło po raz kolejny, nie znajdujesz w nim więcej treści niż poprzednim razem. Znajdujesz więcej w sobie.”. ;-) U mnie z kolei bez szału. ;-) Za to „Forth Eorlingas” to jak dla mnie chyba najlepszy utwór z tej płyty. <spadł_z_krzesła> Powiedz mi jak „Dragonheart” ma się do wskazówki jaką mi podałeś tutaj: „(…)owy drugi film nie uzyskał nawet nominacji do Oskara, czy w ogóle do jakiejkolwiek innej nagrody(…)” 1997 – Najlepszy film fantasy wg. Akademii SF, Fantasy i Horroru. Oprócz tego film miał 5 nominacji których nie mam ochoty przytaczać. Ładnie to tak, wprowadzać mnie w błąd? x-P PS. Przepraszam, ale nie odpiszę prędzej niż za parę miesięcy. Niestety nie będę miał wcześniej czasu. Miło się pisało. ;)
  22. Soresu

    Muzyka Filmowa

    Ach, tak właśnie myślałem, że podobnie zareagujesz. Miałem wyjaśnić od razu ale… nie wyjaśniłem. ;] Cóż, nie brałem pod uwagi „Króla Lwa” bynajmniej nie dlatego, że jest animacją, o nie. Nie mam żadnych uprzedzeń do animacji. Szczerze mówiąc, coś mnie trafia jak słyszę teksty typu: „Stary pryku, wziąłbyś się za poważne rzeczy, a nie tracisz czas na głupie bajki” :) Ten skrzywiony obraz w pewnym stopniu zawdzięczamy stacjom, które serwują nam ‘puste’ bajki 24h/d. Animatorzy muszą jakoś zarabiać, żeby zarabiać tworzą filmy popularne (czytaj: głupie) dla tej masy rozwydrzonych dzieciaków przed telewizorami. I to mnie niepokoi, bo przecież ołówkiem można stworzyć pełne w piękno historie (vide: „Król Lew”), a niestety coraz mniej jest ludzi którzy się na to porywają. Nie myślałem o „Królu Lwie” z prostej przyczyny, nie powiązałem Hansa Zimmera z tym filmem. Oglądałem go parę ładnych lat temu, to co zapamiętałem to nie stricte muzyka Hansa, lecz utwory wokalne. Wiem, że może Cię moja niewiedza dziwić, wiem też, że wcale nierzadko się zdarza, że rzeczy które kochamy, są niedoceniane przez innych. Czy oślepieni uczuciem, jesteśmy w stanie spojrzeć na nie tak, jak to robi osoba postronna? Raczej nie. Wiesz jak to jest z gustami. Mi nie zapadła, tobie nie zapadła. Nie będę pisał, że to jakaś prawidłowość bo przecież komuś jednak w pamięć ta muzyka zapadła (balduran2 troszkę wyżej podał link do jednego z lepszych utworów, jak chcesz to zobacz). Nie chcę żeby ktoś omyłkowo zrozumiał moje posty jako ‘jedną jedyną prawdę’. Moje wypowiedzi to moja osobista opinia. Nic więcej. Podobnie traktuję recenzję. Sporo ludzi się nimi wzoruje, lecz ja wolę sam sprawdzić jak jest w rzeczywistości. Gdyby recenzje były obiektywne, byłyby przydatne. Lecz wystarczy kila przeczytać, żeby się przekonać, ż ten tekst to nic innego jak prywatna opinia autora. Wszak nikt (a przynajmniej z nikim takim się nie spotkałem) nie omawia w swojej recenzji aspektów czysto technicznych, które dałoby radę opisać w sposób w miarę obiektywny. Niestety nie mam czasu na takie podejście. Bardzo rzadko się zdarza, abym zasłuchał się w muzyce. Doszło do tego, że słuchając w tej chwili „The Last Man” Clinta Mansella (przy okazji wspomnę, że „The Fountain OST” to jeden z lepszych jakie słyszałem) , nie jestem w stanie sobie przypomnieć o czym był film do którego skomponowano ten utwór. Nie wspominając już o scenach w których go słyszymy. Tak, w podejściu się różnimy. Ja odrywam muzykę od filmu, Ty traktujesz jako całość. ;-) Koleś, pilnuj własnego nosa. (przyznaj, że takiej odpowiedzi się nie spodziewałeś ;)) Straszne. Gość jest uważany za jednego z najwybitniejszych kompozytorów we współczesnym świecie, stworzył muzykę do ponad 400 filmów ( http://ennio.morricone.filmweb.pl/ - spójrz na daty, pracowity kolo) a ja hym, podobnie jak Ty, wielkiego pojęcia o jego muzyce nie mam. A "The Good, the Bad and the Ugly" faktycznie bardzo charakterystyczny jest. „Fiila” nie lubisz?! No jak to, przecież to klasyka. Wystarczy posłuchać tego głębokiego tekstu: „Jest już ciemno ale wszystko jedno o i myśli tak jak ja…” i człowiek od razu się zakochuje w tej ponadczasowej muzyce. Gustu nie masz. Ja radia nie słucham. Wolę być panem swoich uszu. Poszukam piosenki gdzie kobiecego wdzięku nie brakuje a do tego jest bardzo piękna, jeśli znajdę to rzucę Ci link. …search…search…search…search…search…search…search…search... Łap: http://listen.grooveshark.com/#/song/Meravigliosa_creatura/7351072 O to mi chodziło. Piękne. ;-) Niestety próbując być obiektywny z przykrością stwierdzam, że tak samo jak dla mnie głos Torrini piękny nie jest, tak dla Ciebie wokal Nannini piękny być nie musi. Jak wcześniej zauważyłem Torrini ma pole do popisu bo Shore jej ustępuje… Zresztą, bleh, o czym my dyskutujemy. Utwór jest dobry i tyle. Znam tekst, znam jego rolę. Wspomniałem o pozbyciu się wokalu dlatego, że miałbym wtedy kolejne ‘tło’ dla siebie. Taki egoistyczny jestem ;-) Jestem zaskoczony. Przeszukałem wszystkie filmy za pomocą filtru: kompozytor ścieżki dźwiękowej: Randy Edelman, wytwórnia: Universal Pictures, nagrody: brak. Z tego co mi zostało najbardziej prawdopodobnym wydawał mi się właśnie „The Quest” chociaż mam o nim podobne zdanie co Ty. Reszty filmów nie znam (sześć komedii plus jeden dramat) ale patrząc na opisy każdy wydawał mi się przeciętny. Cóż, nie zamierzam drogą eliminacji dojść do prawidłowego tytułu. Nie sprawi mi to przyjemności więc jak chcesz to uchyl rąbka tajemnicy. Ja nie zamierzam już zgadywać. Druga sprawa, dane którymi dysponowałem mogły być nieprawidłowe co automatycznie przekreśla skuteczność filtra xP Niech czeka. ;]
  23. Bleh... Znam parę, ale mojej rekomendacji nie dostaniesz. Żaden mi nie pomógł. 1. Oczyszczanie umysłu. Oczywiście wypadałoby najpierw ten umysł mieć, w innym razie nie mamy co czyścić. Generalnie chodzi o to, aby wyzbyć się wszelkich myśli (nie mieni Ci się w oczach, wszystkich bez wyjątku, wyjmuj tę rękę ze spodni). Jak to zrobić? A skąd mam kuffa wiedzieć. Gdybym wiedział, już bym leżał w łóżku. 2. Zanudź się na śmierć. Metoda ryzykowna, jednak skuteczna. Jeśli nie umrzesz, bardzo prawdopodobne, że będziesz spał jak suseł. Nudę można wywołać na wiele sposobów. Jedną z najpopularniejszych taktyk jest wypożyczenie wszystkich odcinków "Mody na Sukces" (uwaga: koniecznie kasety VHS) z zamiarem ich obejrzenia. Jeśli jakimś cudem niosąc je do domu, pod wpływem ciężaru nie stracisz przytomności, pewnym jest, że zaśniesz przed narodzinami Ally Forrester. 3. Liczenie baranów. Mało kto wie, że pierwotnie system ten miał na celu wprowadzenie nieszczęśnika w stan głębokiej hipnozy. Po dostatecznie uporczywej terapii, ów nieszczęśnik pozyskiwał świadomość barana. Obecnie, technika ta już nie jest skuteczna. Naukowcy szukając spiritus movens takiego stanu rzeczy, podają dwie możliwości: a) Zbaranieliśmy wszyscy b) Na drodze ewolucji organizm nasz wytworzył skuteczny system obronny. Drugi wariant wydaje się bardziej możliwy, gdyż dzisiejsze testy wykazują pewną prawidłowość: Testerowi zawsze kończą się barany. 4. Pie*dolnij się młotkiem w łeb. ;-)
  24. Soresu

    Muzyka Filmowa

    Ja tam mam jej pod dostatkiem, spiżarnia zapełniona aż deski trzeszczą. ;D „Król Lew”? Na to bym nie wpadł. Gdy przeczytałem początek twojej wypowiedzi, informujący mnie o tym, że jednak nie odgadłem, pomyślałem, że na pewno chodzi o film p. Edwarda Zwick pt. „Ostatni Samuraj” który, choć mnie nie doprowadził do łez, (dodam, że „Gladiator” coś tam ze mnie wycisną), to jednak z pewnością poruszył. Ale szczerze mówiąc, muzyka jest średnia. O ile wraz z filmem, może się podobać, to już samodzielnie nie daje rady. Nie zapada w pamięć. Specjalnie na użytek mojego posta, włączyłem sobie ją raz jeszcze i utwierdzam się w przekonaniu, że to ‘jedynie’ rzemieślnicza robota. Wracając do „Gladiatora”, "Now we are free" z pewnością jest dobry, ale to nie ten styl, że się tak wyrażę. Muzykę filmową w większości włączam do snu czy książki. Zdecydowanie częściej słucham utworów spokojnych, które pozwalają mi zachowanie minimum uwagi potrzebnej do pamiętania w której linijce tekstu aktualnie się znajduję. ^_^’ Podobnym kawałkiem do „Now we are free” jest „The Ecstasy of Gold” Ennio Morricone. To naprawdę wspaniała muzyka którą gorąco polecam, ale jeśli ktoś zadałby mi pytanie: “Ej, koleś, a często tego słuchasz?” uczciwość nakazywałaby mi odpowiedzieć tak: „Koleś, pilnuj własnego nosa” ;-) Nie powiedziałbym, że głos Emiliany Torrini jest cudowny. Sugestywny tak, jednak brak mu takiego kobiecego wdzięku. Ale taki właśnie ma być, w końcu to „Gollum’s Song”. ;-) Oczywiście, że się usuwa. Musi, inaczej nie zrozumielibyśmy słów, jednak od ok. czwartej minuty to Shore gra pierwsze skrzypce. Oj, gdyby ktoś zaproponował mi przedłużenie tej muzyki, w zamian za utratę wokalu miałbym twardy orzech do zgryzienia. …o jakie filmy Ci chodzi? xp Przeczysz sam sobie, bo dalej nie napisałeś nic innego, jak kolejną zagadkę ;] Drugim filmem jest „The Quest”, zgadza się? Oczywiście, że się zgadza. Czekam na wódę. Pfu! Wodę ;D