Lillith

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    972
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Lillith

  1. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana jako ostatnia wzięła od Niljako kilka monet. Miała już zaplanowane, co chciałaby sobie za nie kupić. Potrzebowała przede wszystkim jakiegoś nowego ubrania oraz łuku i kilku strzał. Podeszła do karczmarza i spytała: -Przepraszam, ale nie znam miasta... Czy nie wie pan, gdzie można by było kupić tu w miarę tanie, ale dobre ubrania? No i jeszcze może porządny łuk... -Co do ubrań, to taka dama jak pani powinna znaleźć coś dla siebie w sklepiku Madame Le Liar tuż obok rynku, tam chodzi na zakupy, wydawać ciężko zarobione pieniądze swych mężów większość zamożniejszych kobiet w mieście, w tym i moja kochana żona... Co do łuku, hmmm... Poleciłbym wybrać się pani do Brongola, sklep naprzeciwko biblioteki. -Biblioteki... –oczy Lil nabrały blasku. –Dziękuję panu, miłego dnia życzę! -Wzajemnie! –odpowiedział karczmarz i wrócił do czyszczenia kufla szmatką, która wyglądała bardziej na ścierkę od podłogi, niż do naczyń. Lillriana wyszła z karczmy. Był piękny, słoneczny dzień. W promieniach porannego słońca miasto nie wydawało się być już aż tak okropne, jak wczoraj. Wojowniczka ruszyła przed siebie, poruszając się jak zwykle z gracją, skupiając na sobie wzrok miejscowych gapiów. Najpierw udała się do sklepiku Madame. Było to miejsce, które kontrastowało z resztą miasta. Sklepik był pełen złotych zasłon, wielkich, czerwonych dywanów, unosiła się tam śliczna woń jakiś zapewne drogich perfum. Na wieszakach wisiały śliczne suknie, płaszcze, na półkach poukładane były buty, których wypastowane cholewy lśniły w promieniach wpadającego przez małe okienka słońca. -Och kochana Mademoiselle! Cóż to za strój, to nie przystoi takiej damie. Proszę usiądź, zaraz znajdziemy dla pani coś odpowiedniego... Mon Dieu, cóż to za strój ma pani na sobie... Sprzedawczyni starsza już kobieta, której twarz ukryta była grubą warstwą makijażu, jęła wyciągać z szaf coraz to nowe ubrania, pracujące tam młode sprzedawczynie dobierały do każdego stroju odpowiednie buty. Trwało to trochę zanim Lil wybrała coś dla siebie, stanęła przed wielkim lustrem, i zaczęła oglądać swój zakup. Kupiła sobie czarną aksamitną bluzkę, na której pięknie prezentował się jej naszyjnik, spódnicę, długie skórzane kozaki, a do tego najważniejszy element stroju- długi, czarny płaszcz z kapturem. Zmęczona zakupami podziękowała sprzedawczyni, zapłaciła jej i wyszła ze sklepiku. -Piękna Mademoiselle, po co takiej kobiecie tylko ta broń....- zastanawiała się Madame. Lillriana szła dalej do kolejnego jej celu –sklepu Brongola. Kupiła tam mały łuk i kilka nowych strzał. Miła już to co chciała, a że zostało jej jeszcze sporo czasu postanowiła wejść do biblioteki, licząc na to, że może w jednej ze starych ksiąg, znajdzie informacje na temat kamienia, który nosi na swojej szyi. Powolnym krokiem weszła przez ogromne, masywne drzwi starej miejskiej biblioteki...
  2. Lillith

    Czy ktoś jeszcze słucha Metalu?

    Ehhh... Co tam możesz wiedzieć, nie ma to jak długowłosy metal, he he :)
  3. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Drzwi oberży " Pod Złamany Krzesłem " stanęły przed drużyną otworem. Poczuli na sobie od razu wzrok tutejszych stałych bywalców. Przyglądali im się dokładnie, bacznie śledząc każdy ich ruch. Niljako dzierżył w dłoni sakwę, pełną złotych monet, będącą ich wielką nagrodą. Usiedli przy największym stole i zamówili mnóstwo jedzenia oraz trunku. Humory im dopisywały, śmiali się i głośno rozmawiali. No może poza Vathlosem, któremu ból pleców odbierał chęć do wszystkiego. Widząc to Lillriana przysunęła się swoim krzesłem do niego,położyła swoją małą, delikatną dłoń na jego dużej i masywnej dłoni, i patrząc się z subtelnym uśmiechem wprost w jego z lekka zaskoczone oczy, spytała czułym głosem: -Nic ci nie jest Vathlosie? Nie odzywasz się... Może nadal cię coś boli? Był zaskoczony jej troską, od dawna nikt do niego nie odezwał się w ten sposób. Jej głos miły zadziałał na niego kojąco niczym balsam, przez chwilę zapomniał o swym bólu, uśmiechnął się i odpowiedział, patrząc na jej jasną twarz: -Nie wszystko w porządku, naprawdę... -To dobrze, wiesz po prostu martwiłam się... Ze stolika tymczasem zaczęło dość szybko znikać zamówione jedzenie, bowiem wszyscy byli dość głodni, a i kuchnia lokalu była naprawdę znakomita. -Chyba zostaniemy tu na dłużej, musimy pomóc mieszkańcom... Co wy na to? –spytał towarzyszy Elendar. -Jasne, że tak. Nie możemy ich tak zostawić.- jako pierwszy odezwał się Golum. -Tak, ja też myślę, że powinniśmy im pomóc. Sprawa wydaje się być poważna.... Zresztą miasto samo w sobie jest bardzo interesującym miejscem. Jutro chciałabym je trochę pozwiedzać, porozmawiać z mieszkańcami, może ktoś wie coś więcej na temat owych wydarzeń. –odpowiedziała Lil. -Dokładnie, to miejsce wydaje się być intrygujące...-powiedział Luk. Towarzysze wznieśli toast za swoją kolejną przygodę. Wąsaty barman czyścił kufel, przyglądając im się z wielką ciekawością. Lillriana miała dziwne przeczucie, że w owym mieście spotka ją coś wspaniałego. Mimo, że na pierwszy rzut oka nie wydawało się być ono może miejscem specjalnie interesującym i pięknym, jednak czarodziejka czuła, że skrywa ono w sobie wiele tajemnic, które czekają tylko, aby je odkryć. Rozmyślała nad tym przy stole, siedząc razem wśród swych towarzyszy, zaplatając przy tym swoje długie, złote włosy w warkocz. Czas upływał całej drużynie w miłej atmosferze, wśród wesołych rozmów, które zagłuszały jedynie od czasu do czasu skrzypiące drzwi oberży...
  4. Lillith

    Czy ktoś jeszcze słucha Metalu?

    Hmm... a mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy i wyjaśnić dlaczego tak uważasz? Ja tam w metalu nie widzę nic złego, wręcz przeciwnie to wspaniała muza, bez której dnia sobie nie wyobrażam :)
  5. Lillith

    Ulubiony piosenkarz/piosenkarka/zespól muzyczny

    Ulubione zespoły: Apocalyptica, Behemoth, Children of Bodom, Cradle of Filth, Iron Maiden, L''ame Immortelle, Nickelback, Nightwish, Oomph!, Poets Of The Fall, Rammstein, Sepultura, Slipknot, Soulfly, System of a Down, Vader A co do wykonawców, to: Till Lindeman, Dero, Dani oraz Marko Saaresto.
  6. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    -Ho ho- okrągła sumka... –Lillriana uśmiechnęła się ze zdumienia przecierając tylko oczy. -Nie da się ukryć, ciekawe dlaczego ich przywódca był tak cenny? – zastanawiał się Niljako. -Chyba się już od niego tego nie dowiemy, została po nim jedynie garść czarnego popiołu... Swoją drogą, to zaskakujące, nie sądzisz? Nie zanosiło się na burzę, skąd więc ten piorun? To wszystko jest jakieś dziwne, podejrzane... To tak, jakby ktoś wręcz chciał nas uratować. Pytanie tylko kto to był i dlaczego chciałby to zrobić?...- Lil spojrzała magowi głęboko w oczy, jakby tam chciała znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania. -Rzeczywiście to nie mógł być przypadek... –wyszeptał mag i zaczął wnikliwie oglądać leżącą przed nim mapę. Lillriana wyszła z namiotu i zaczęła przechadzać się obozie bandytów. Usiadła przy ognisku, wpatrując się w jego wielkie płomienie myślała nad tym, to się im przytrafiło. Nie wierzyła, że mógłby to być zwykły przypadek. Nie, oni nigdy nie mieli aż tyle szczęścia. Walka nie szła im lekko, wróg był zbyt silny. Była na siebie wściekła, że nie użyła magii, strach po jej koszmarze, który nawiedził ją w lesie był zbyt silny. Zresztą wszystko z jej zdrowiem wracało jakby do normy, może musiała po prostu trochę odpocząć od swych zaklęć, które najwyraźniej za bardzo ją męczyły. Ogień powoli dogasał, zaczęło robić się jej chłodno, to więc wstała i wróciła do namiotu. Jej towarzysze zaczęli opróżniać już kosz z jedzeniem. Patrzyła na grupę, jej jednej udało się wyjść z opresji, prawie bez żadnego szwanku. Zdjęła swój płaszcz, odgarnęła złote włosy i chciała przyłączyć się do swych towarzyszy, była bowiem naprawdę głodna i zmęczona, jak chyba nigdy w życiu. Dziękowała losowi za to, że udało im się przeżyć. Uśmiechnęła się serdecznie i wolnym krokiem podeszła do stolika...
  7. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana nie dawała za wygraną, próbowała za wszelką cenę oswobodzić się z więzów. Namiot, w którym ją przetrzymywano był całkiem spory. Na małym taborecie stała lampa naftowa, wokół której latały dwie ćmy. Rozglądała się uważnie, szukając czegoś do przecięcia sznura. Udało się jej dostrzec rozbite butelki pod taboretem z lampą. Doczołgała się tam i chwyciła większy, ostry kawałek szkła w ręce. Piłowała sznur, nie szło to jednak szybko, gdyż był on bardzo gruby, a ze związanymi rękoma nie było to zbyt łatwe. Starała się jak mogła, gdyż wiedziała, że nie tylko jej grozi niebezpieczeństwo, jej towarzysze prawdopodobnie są też przetrzymywani są przez bandytów. W końcu udało się jej przerwać sznur, oswobodzona z więzów zabrała ostatnią całą butelkę z podłogi, swój łuk i powoli wychyliła głowę z namiotu. W centrum obozu nadal paliło się ognisko, przy którym spało 5 zbójów, uważać musiała jedynie na wartownika, który akurat w tym momencie obrócony był w kierunku jej namiotu plecami. Naciągnęła swój kaptur na głowę, i zaczęła się cicho skradać. W pewnym momencie wartownik obrócił się, Lil uciekła za jeden z namiotów, tak że ten dostrzec mógł jedynie kawałek jej płaszcza. Podbiegł więc szybko, wyjął nóż i wychylił głowę za ów namiot. Na to tylko czekała wojowniczka, która potraktowała go znalezioną w jej namiocie butelką. Bandyta upadł na ziemię. Lillriana zabrała jego nóż i uciekła z obozu. Biegła dobry kawałek drogi gdy usłyszała głosy. Schowała się za największym drzewem i ostrożnie wyglądała zza niego. Dostrzegła znajome sylwetki towarzyszy, trwała jakaś bijatyka. Luk zręcznie pokonał dwóch zbirów. Kolejnych trzech bandytów stało obok Zarima, Vathlosa i Goluma. Lillriana wycelowała strzałę w jednego z bandytów- trafiła go w głowę, tak, że ten nie miał szans- padł martwy. -Tam za drzewem! Tam ktoś jest- łapać go, pewnie kolejny z ich drużyny!- wrzasnął jeden ze zbirów. Lillriana chciała zawrócić, niestety z obozu bandytów nadciągały posiłki. Pewnie wartownik już oprzytomniał i zaalarmował towarzyszy. Koeljnych sześciu bandytów biegło w kierunku grupy. -No to mamy problem... –wyszeptała Lil...
  8. Lillith

    Jakiego komunikatora używacie?

    Ja korzystam z Gadu Gadu oraz Yahoo, oba sprawują się prawie bez zarzutu... W końcu nie ma rzeczy doskonałych ^^
  9. Ja chciałabym każdemu polecić film Equilibrium, naprawdę świetne kino, utrzymane w klimatach Matrixa, dużo akcji, niesamowita muzyka i genialna kreacja Christana Bale... To trzeba zobaczyć :)
  10. Lillith

    Quiz - Shrek

    Dobra niech będzie, bo ona rzeczywiście jako jedyna miała długi warkocz... albinskia +1 zadajesz:-)
  11. Lillith

    Czy ktoś jeszcze słucha Metalu?

    Lubię w metalu postacie wyraziste takie jak np. Till z Rammsteina czy Dani z Cradle of Filth... Ale MM to już dla mnie przesada, chce być mroczny na siłę, przez co (bynajmniej dla mnie) jest najzwyczajniej...śmieszny :)
  12. Lillith

    Quiz - Shrek

    To może pytanie do 3 części...Która z królewien okazała się zdrajczynią, i razem z Księciem Czarującym, działała na niekorzyść Shreka i Fiony?
  13. Lillith

    Quiz - Shrek

    Lillian
  14. Metal!!!! Kocham, uwielbiam i to się nie zmieni :-) A hh po prostu nienawidzę... Bo i cóż się na ten temat rozpisywać ;)
  15. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillrianę zaprowadzono do obozu bandytów. Na samym jego środku paliło się wielkie ognisko, którego potężne płomienie były niczym smocze języki. Przy nim biesiadowali złoczyńcy. Większość z nich była już prawie całkiem pijana, i na całe gardła wykrzykiwali ochrypłymi głosami jakieś piosenki. Lil spojrzała na nich nie kryjąc obrzydzenia, nie nienawidziła złodziei i pijaków, a tu miała zarówno jedno jak i drugie, z czego nie była specjalnie zadowolona. Prowadził ją wysoki, umięśniony, zarośnięty jakby nie golił się sto lat zbir. Wciąż z jego paskudnej twarzy nie znikał złowieszczy uśmiech. Chwycił Lillrianę mocno za ramię i wrzucił wręcz do jednego z namiotów, tak że upadła na ziemię. -Zapłacisz za to... Wszyscy zapłacicie...- wyjąknęła z bólu, łapiąc się za ramię, na które upadła. Bandyta, słysząc to podszedł do niej wolnym krokiem, i mocno chwycił za włosy. Przyciągnął jej twarz ku swojej i powiedział uśmiechając się: -Ja bym na twoim miejscu był dużo milszy, inaczej my też będziemy dla ciebie złotko nie mili... A szkoda by było tracić tak ładną buzię... –chciał dotknąć jej twarzy, lecz zanim to zrobił, otrzymał od niej cios w policzek. -Nie dotykaj mnie! Gdzie są moi towarzysze! Co im zrobiliście! Zbir nic nie odpowiedział, masował dłonią swój policzek, na którym odbity był jeszcze sład ręki Lil. Po chwili wybuchł diabelskim śmiechem: -Nie licz na to, że ich jeszcze spotkasz... Miłych snów, rano przyjdziemy po ciebie. Aha, jeszcze tylko jeden mały drobiazg, żeby ci głupstwa po głowie nie chodziły... Bandyta wyjął sznur i związał Lillrianę, po czym wyszedł z namiotu. Lil wiedziała, że na wydostanie się stamtąd ma czas do rana. Nie miała niestety nic, by przeciąć sznur. Próbowała rozerwać więzy- bez skutku. Liczyła na to, że zdarzy się jakiś cud, i że będzie znów mogła spotkać swych towarzyszy...
  16. Ja jestem zodiakalnym lwem :-)
  17. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    -Aaaah... Moja głowa... –Lillriana powoli otwierała oczy. Była już noc, całe niebo pełne było migotających gwiazd. Chwyciła się ręką za tył głowy, gdzie znajdowało się „epicentrum” bólu, jaki odczuwała. Faktycznie, miała niezłego guza, to on nie pozwolił jej spać zbyt długo. Zaczęła powoli wstawać, chwiejąc się jeszcze nieco na nogach. Otrzepała ubranie, rozglądając się dokoła. Na wielkim kamieniu stał Luk, obserwował czujnym okiem okolicę. Noc była zimna, przeszywający wiatr poruszał kłosami i trawą. Lil uszła kilka kroków, dostrzegła źródełko, a przy nim siedzącego Vathlosa. Był jak zwykle daleko swymi myślami, coś nie dawało mu spokoju, nie wiedziała jednak co to by mogło być. Cóż mogłoby spędzać sen z powiek Vathlosowi... -Też już wstałaś? –usłyszała za sobą głos Goluma. -Tak, słuchaj nie wiesz co jest Vathlosowi? –spytała półszeptem. -Może powinnaś się go zapytać?- spojrzał na nią z uśmiechem. -Tak, właśnie tak zrobię... A gdzie jest Elendar?- zmieniła szybko, choć niezręcznie temat. -Nie wiemy, po prostu zniknął... Ta odpowiedź nie była tym, co chciałaby usłyszeć Lillriana. Westchnęła cicho i wolnym krokiem szła w kierunku źródełka. Zatrzymała sie, gdy zauważyła że Vathlos nie jest sam. Siedział przy nim Zarim. Nie chciała przerywać ich rozmowy, to więc usiadła pod pobliskim drzewem, uniosła swą twarz i wpatrywała się w gwiaździste niebo...
  18. Lillith

    Jaką gre kupiłeś/aś ostatnio?

    Jakiś tydzień temu kupiłam sobie THAW''a... Żałuję tych dwóch dych :-/ Trzeba było Neverwinter Nights kupić :)
  19. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Udali się w dalszą drogę, Elendar wiedział, że jeśli będą szli tym tempem przez cały dzień, to dojdą w końcu do upragnionej, przydrożnej gospody. Lillrina szła nadal u boku Vathlosa, była dla niego oparciem, przyjaciółką, a może i nawet kimś więcej.Nikt nie wiedział jednak, co tak naprawdę czuła Lil- czy odwzajemniała uczucie zabójcy, jakim ją darzył. Luk z Zarimem wymieniali się poglądami na temat, jakich to jeszcze wrogów mogą napotkać na swej drodze. Wtem zza pobliskich chałup wyskoczyło na środek drogi dwóch zbirów. Kolejnych dwóch zaczęło ich otaczać z lewej i prawej strony, piątka zamaskowanych osobników zaszła ich z tyłu. -Oddawać złoto i klejnoty, ale to już! Skończyły się żarty, nie będziemy was prosić wędrowcy. Jeśli chcecie żyć, to lepiej nas słuchajcie! –wrzeszczał jeden z nich, pewnie przywódca. -Jeśli chcesz czegoś, to podejdź tu do mnie i sobie weź! – odkrzyknął doń Zarim. Bandyci zaczęli coraz to bardziej otaczać grupę. Lillriana chwyciła Vathlosa za dłoń, bała się, a tylko z nim czuła się bezpieczna. Przywódca bandytów złowieszczo się uśmiechał, pokazując rząd żółtych zębów...
  20. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Był już ranek, kiedy drużyna wyruszyła. Vathols szedł chwiejnym krokiem, podtrzymywany przez towarzyszy. Lillriana szła z tyłu, ciągle nie mogąc pozbyć się wyrzutów sumienia. Na dodatek czuła, że Zarim ma jej bardzo za złe, że często odłącza się od grupy. -Gdyby wiedział co mi się przytrafiło, jakie niebezpieczeństwo grozi nam wszystkim, z mojego powodu, pewnie własnoręcznie poderżnąłby mi gardło. Zresztą od początku mu nie pasowałam, tylko kto mu odpowiadał? Najchętniej wędrowałby sam, okropny egoista. Muszę zachować tajemnicę dla siebie, inaczej może być już po mnie... – pomyślała Lillriana. Na szczęście opuszczali powoli ten mroczny las, pełen zła i niebezpieczeństw. Delikatne promienie słońca podały na zieloną trawę, na której błyszczały jak małe diamenty, krople rosy...
  21. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana spochmurniała, podobnie jak niebo nad lasem. Bała powiedzieć się towarzyszom o tym, co ją przed chwilą spotkało. Obawiała się ich reakcji, byli pewnie wściekli za to, że opóźniała marsz. Najbardziej jednak martwiła się o Vathlosa. On jako jeden wyruszył by ją znaleźć. Nie zważając na liczne niebezpieczeństwa, za nic mając ostrzeżenia kompanów. -Jaki on jest odważny... Oby nic złego mu się nie przytrafiło, nie przeżyłabym tego, to przeze mnie naraził się na niebezpieczeństwo. Co ja najlepszego zrobiłam... Niljako wyruszył na samotnie na poszukiwania towrzysza. Elendar starał się pocieszyć Lillrianę, bez skutku. Ona nadal pełna była wyrzutów sumienia, żałowała swej decyzji, widocznie zrozumiała, że to właśnie Vathlosowi jej los nie był obojętny. Luk i Zarim rozmawiali zawzięcie o czymś, od czasu do czasu zerkali na Lillrianę, jakby sprawdzali, czy nigdzie znowu nie uciekła. -Gdzie jesteś Vathlosie...? – szepnęła cicho sama do siebie. Czekali...Lillriana wypatrywała pośród drzew znajomej sylwetki Vathlosa, nigdzie nie mogła go jednak dostrzec. A najgorsze było chyba to, że zapadał wieczór, a las stawał się coraz to mroczniejszy z każdą minutą. Wiatr się wzmagał, z oddali słychać było wycia wilków, które pewnie tylko czekały na to aż zapadnie zmrok, wtedy wyruszą na żer...
  22. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana szła tym czasem dalej obok starca, dręczyły ją pytania, jakie chciałaby mu zadać. Brakował jej jednak odwagi. Im dalej w las szli, tym ciemniej i bardziej ponuro było zewsząd. Starzec zatrzymał się tuż obok największego drzewa, którego gałęzie zdawały się kłaść na ziemię, jakby w pokłonie. Spojrzał na Lillrianę i powiedział: -Moje dziecko, grozi wam wielkie niebezpieczeństwo. W lesie czeka na was zło w czystej postaci. Musicie na siebie uważać. A ty szczególnie moje dziecko, nosisz ze sobą amulet, o mocy którego nawet pewnie nie masz pojęcia. To potężna ale i niebezpieczna broń, dla tego, kto nie umie się nią posługiwać. Muszę tobie wyjaśnić w czym tkwi jego siła... Starzec nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi, gdyż nagle pobliskie zarośla poruszyły się, a z nich wystrzelono celnie strzałę, prosto w jego serce. Padł martwy, Lillriana odskoczyła w bok. Chwyciła łuk, jednak nikogo już nie było. -Komuś zależało na tym, byś nie zdradzał mi tej tajemnicy starcze...-wyszeptała. Lillriana zaczęła biec z powrotem w kierunku swoich towarzyszy, była przerażona. Serce biło jak szalone, bała się jak nigdy dotąd. Biegła coraz szybciej i szybciej, ściskając w ręku swój naszyjnik...
  23. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana stała nieruchomo, gotowa do oddania strzału. Zarośla poruszyły się, myślała że to kolejny wojownik, bądź któryś z jej towarzyszy. Niestety pomyliła się, zza zarośli wyłonił się wielki wilk. Rozwścieczony, szczerzył ogromne kły w kierunku Lillriany i starca. Kroczył do nich powolnym krokiem, pewny zdobycia upragnionego łupu. Wojowniczka wycelowała i wystrzeliła pierwszą strzałę, która ugodziła wilka w łapę. -Niech pan ucieka, ja się nim zajmę! –krzyknęła do starca. Starzec jednak nie ruszył się z miejsca, wyjął z kieszeni mały woreczek, w którym trzymał kolorowe kamyki. Rzucił trzy z nich w kierunku bestii. Kamyki wybuchły, pozostawiając po sobie kłęby czerwonego dymu. Wilk uciekł w las, nie przeszkodziła mu w tym nawet strzała wbita w przednią łapę. -Jak pan to zrobił? –Lillriana spojrzała w kierunku starca badawczym wzrokiem. -Chodź ze mną moje dziecko, wszystko ci wyjaśnię... Lillriana schowała swój łuk, jej długie włosy opadły lekko na ramiona. Szła razem ze starcem, który póki co milczał. Ona nie zadawała pytań, wszystko w swoim czasie. Zapomniała całkiem o tym, że jej drużyna może ją szukać. Nieśmiałym krokiem szła w dalszą, ciemniejszą część lasu, mijając wielkie, majestatyczne konary drzew...
  24. Lillith

    telewizor czy komputer - co wolisz ??

    Dla mnie to pytanie czysto retoryczne- oczywiście, ze komputer:-) Telewizja mogłaby dla mnie w ogóle nie istnieć, byleby tylko komp z netem był w domciu ^^
  25. Lillith

    Arathum - gra forumowa

    Lillriana odłączyła się od grupy, potrzebowała spokoju, chciała poukładać w głowie serię wydarzeń, których do końca nie mogła pojąć. Liczyła na to, że wróci wcześniej przed Lukiem. Nagle usłyszała jego krzyk: -Niedźwiedź! Biegnie tu! Wstała, wyjęła strzałę i wolnym krokiem skierowała się w głąb lasu. Pośród drzew wypatrzyła ludzką sylwetkę. Był to człowiek, którego Luk uratował przed niedźwiedziem. Lillriana schowała broń, gdyż ów mężczyzna, nie wydawał się jej być groźnym Podeszła więc doń i spytała: -Czy wszystko w porządku? Był to już starszy mężczyzna, około lat 70- ciu, miał siwą brodę i długą czarną szatę, która ciągnęła się za nim po ziemi. Starzec spojrzał na wojowniczkę i drżącym głosem odpowiedział: -Tak moje dziecko, nic mi się nie stało. Na szczęście uratował mnie jakiś dzielny wojownik. -To dobrze. Jestem Lillriana, wędrujemy po tym lesie z naszą drużyną. Wojownik, który pana uratował, jest jednym z moich towarzyszy. Dziwi mnie co robi pan w tym lesie, jest tu bardzo niebezpiecznie... Lillriana patrzyła na niego z wyraźnym zaciekawieniem, słońce wyszło zza chmur oświetlając jej bladą twarz. Jej złote włosy mieniły się w słońcu, podobnie jak naszyjnik, który miała na szyi. Starzec po chwili namysłu odpowiedział: -Ja tu mieszkam moje dziecko... Znam ten las na pamięć, choć nie jest to już to samo miejsce co kiedyś... Spoglądał na naszyjnik Lillriany, co przykuło uwagę wojowniczki. -Dlaczego pan patrzy na ten naszyjnik?- spytała. -Znam ten kamień.... Ale to niemożliwe... Ich rozmowę przerwał hałas z pobliskich zarośli, ktoś się zbliżał, Lillriana wyciągnąwszy strzałę, przyszykowała się do ataku...