Domek

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1887
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Domek

  1. Podstawa, ale czy wszystko? A bardzo wielu tak go tutaj usilnie broniących zdecydowanie nie była pełnoletnia jak weń grała, stąd również fascynacja. Wszystko ładnie pięknie, ale już nie uderzaj w takie wysokie tony - bo jeszcze trochę i wątek trzeba będzie zamknąć zgodnie z prawem Godwina ;) "Wolność wyboru" jest OK, do mnie nie przemawia po prostu wolność wyboru, która polega wyłącznie na tym, że mogę wybierać w jakiej kolejności przechodzę poszczególne "etapy" gry. A tak - niestety - jest teraz głównie rozumiana nieliniowość, jako rozbicie gry na masę porozrzucanych kawałków i "baw się graczu". Za nieliniowością rozumianą jako podejmowanie decyzji i wpływanie na kształt fabuły jestem jak najbardziej za i nie zaprzeczę - tego rodzaju nieliniowości też trochę w Falloutach była i chwała im za to. Ale nie tak znowu dużo. Jak to? No to już jakiś absurd, to już muszę się stać fanatykiem przechodzącym grę parę razy, żeby móc się o niej wypowiadać? No ale co to za dyskusja by była, wszyscy by byli fanatykami. Jakbyś nade mną stanął i kazał mi trzy razy przechodzić, to pewnie w końcu bym przywyknął, ale czy o to chodzi? Ech, dobrze, wspaniale, cudnie. To rozumiem. Ja tylko twierdzę, że pisanie najpierw "grę da się przejść bez oddawania jednego strzału!" (czyli - w oczywistym domyśle - na każdy problem oprócz rozwiązania siłowego jest też alternatywa), a później tłumaczenie, że tą alternatywą jest ucieczka, jest po prostu śmieszne. Tyle. Nie mogłeś się powstrzymać, nie? ;) A już myślałem, że podyskutujemy kulturalnie i na argumenty. Wytykaj brak logiki, proszę, ale konkretnym stwierdzeniom. A naprawdę muszę ją zmieniać? No to moja dość ugruntowana opinia, ukształtowana głównie przez obcowanie z grą, czemu teraz miałbym pod wpływem postów na forum stwierdzić, że tak naprawdę bawiłem się przy Falloutach mega świetnie i ani chwili się nie nudziłem? I naprawdę ta anegdotka ma się jakoś do tematu? o_O A może to jest tak, jakby dedoem podszedł do pianisty i powiedział: "Ale monotonna ta twoja muzyka! Od początku przez środek biegnie do końca, nie lepiej tak pomieszać strony z nutami i grać to wszystko w losowej kolejności? Możesz za każdym razem mieszać strony, grać inaczej i wyjdzie inny utwór! Ile możliwości, ile rozwiązań, jaka głębia!"... Ale arcydzieła w ten sposób nie stworzysz.
  2. Tak, bo jak wiadomo dyskusja na forum to coś niepożądanego i "onetowego", zaś krótki złośliwy komentarz-przytyk jest zachowaniem jak najbardziej godnym pochwały i naśladowania. Way to go! "Domek fan Wiedźmina" - a to mnie miało obrazić, czy co? Podobał mi się Wiedźmin, "fan" to może trochę duże słowo, ale spoko gra. Ale co to ma do tematu tak właściwie?
  3. Jak najbardziej jest to moje zdanie, nie pierwszy raz zresztą wyrażane. A że przy okazji jest ono całkiem niezłym materiałem na, jak to nazwałeś, "prowokację", to już zupełnie inna kwestia. Ot, miałem ochotę porozmawiać na swój ulubiony temat i po raz kolejny spróbować komuś wyjaśnić, że "liniowa / nieliniowa" nie równa się "wspaniała / denna". Bo jak już stwierdziłem, nie lubię gier, które zostawiają mnie samego i każą się bawić, w czasie gdy same idą na piwo i panienki, czy cośtam. ;)
  4. A to niby do czego ma mnie przekonać, bo nie rozumiem? Czy aby faktycznie Van Buren nie wydaje się fanatycznym fanom Fallouta taki wspaniały, bo wygląda jak Fallout 1 w 3D?
  5. Nie inaczej. Bo nie zrobili remake''u pierwszego Fallouta, a wszystko to przez konsole... A ja również trzymam za Bethesdę kciuki, bo mogą zrobić coś fajnego i *nowego*. :) A do przeszłości wrócić się nie da, tak czy inaczej. Bo fakt faktem, że za "czasów Fallouta" życie było prostsze i radośniejsze. Ale to już zupełnie inny temat... :> EDIT: O mamusiu, ktoś zrozumiał moje intencje!!! :)))))
  6. W temacie obowiązkowych walk - patrz wyżej. No, mniej więcej tak. Nie rozumiem kultu oddawanego grom, w których liniowy "kontent" pociachano na kawałki i powiedziano "rób to sobie wszystko w takiej kolejności w jakiej chcesz", bo to *nic a nic* w percepcji gry nie zmienia. Nie przechodzę gier więcej niż raz, więc co za różnica, czy twórcy narzucą mi kolejność przechodzenia poszczególnych questów czy sam ją sobie wybiorę? W tym momencie siła gry zasadza się chyba nie na tym co przejdę, tylko na tym, czego świadomie *nie przejdę*. Czyli najfajniejsze w grze jest to, że mogę w nią nie grać. OK. W nieszczęsnym Quake'u też można sobie przechodzić levele w mniej więcej dowolnej kolejności, ale to naprawdę aż tak dużo nie zmienia. EDIT: I jeszcze do Twojego przykładu z drzwiami - no dobra, no to w takim wypadku jak takich drzwi nie wybieram i o nich zapominam, to za nimi równie dobrze może nic nie być, nie? A może za nimi wcale nic nie ma i to tylko atrapa? ;) W czym to się tak naprawdę różni od jednej ścieżki? A ja tak, wolę już liniową ścieżkę, bo wtedy przynajmniej to co robię jest ze sobą jakoś sensownie powiązane, a nie sprawia wrażenia wspaniałej nieliniowej powieści, której rozdziały mogę sobie czytać w dowolnej kolejności. Jak w ten sposób opowiedzieć ciekawą historię? Ale moja ocena tych gier jest wadliwa przede wszystkim ze względu na jej wymowę, a nie sposób w jaki do niej doszedłem, prawda? Tzn. jakbym pograł 15 minut i powiedział, że to najlepsze RPG w historii, to wszystko byłoby OK? ;) Mówię, przeszedłem oba Fallouty, z umiarkowaną satysfakcją. Ale nawet niezależnie od tego - prawo do opinii mam takie samo jak każdy inny.
  7. Och tak tak, pisz jeszcze za mnie co myślę i bez czego sobie nie wyobrażam RPG-a. ;) Ale widocznie to nie ze mną jest coś nie tak, bo to nie ja kazałem jakimś skorpionom czy innemu szajsowi atakować mnie co kilka kroków. No ale tak, twórcy tak zmyślnie to wrzucili, żeby gracz mógł się świetnie bawić uciekając przed tym całym tałatajstwem gdzie pieprz rośnie. Ale niech będzie - w temacie walk EOT z mojej strony, bo to sensu wiele nie ma. Można było z walk uciekać. Więc walki nie były obowiązkowe. Dobra. Przyjmuję taką wersję wydarzeń, a czy to mądre czy nie to niech ocenią inni. ;)
  8. Fallout Tactics to w ogóle odrębny temat, i tak jak Fallout 1 i 2 były po prostu nudne, tak Tactics to już apogeum nudy. ;) I w temacie Twojej gwałtownej reakcji - ja właśnie o tym piszę - ta gra stała się już jakąś religią, jej fani nie potrafią zrozumieć, że ktoś w to grał i wcale go nie porwało. Może jednak warto się chwilę zastanowić nad tym?...
  9. No OK, to tylko taki przykład był. Prosto więc: uważam ten argument, z uciekaniem z walk, za głupi. Bo niezależnie od tego ile jeszcze razy temu zaprzeczysz, gra *stawiała przed koniecznością walki*. To, że można było z tej walki sobie uciec niczego nie zmienia. Grę można było również wyłączyć, co z lubością wielokrotnie zresztą czyniłem. ;) (Chociaż żeby nie było, oba Fallouty mam ukończone i bawiłem się przy nich zupełnie nieźle, tylko po prostu nie rozumiem wielkiego kultu)
  10. I naprawdę "grę można przejść bez oddania jednego strzału, bo z obowiązkowych walk można uciec" uważasz za sensowny argument? Bo mi troszkę tak jakby ręce opadły, ale to pewnie dlatego że nie rozumiem magii tej gry. Spróbuję raz jeszcze uciekając z wszystkich walk, pewnie ją poczuję. ;)
  11. > z grania w nią ^_^ ... "zakładm się że jak by ten artykuł pisał miłośnik serii Fallout > inne słowa by tu padły niebyłoby to w stulu : "nierozumiem tej gry więc pisze że jest > słaba" Oj w ten sposób to można każdą opinię podważyć. Nie lubię również wątróbki, być może dlatego, że jej nie rozumiem. Kwestia semantyki, ja nikomu nie wmawiam, że Fallout jest taki-a-taki i to jest absolut niepodważalny. Przedstawiłem tylko swoje zdanie, a od tego forum, żeby móc sobie na ten temat dyskutować. :)
  12. W ten sposób to nawet Quake''a można przejść nie oddając nawet jednego strzału, ale jakoś nie czyni go to teh best RPG evah.
  13. Bzdura bzdura bzdura. A random encountery, których było od trzech diabłów?
  14. Ulubiony argument fanów Falloutów - gra mi się nie podobała, bo nie umiałem sam sobie sprawić nią radości. Być może. Słowem - nie podobała mi się tylko dlatego, że nie udało mi się skutecznie wmówić samemu sobie, że mi się podoba. Cóż - moim zdaniem to jest zadanie gry, "zabawić" mnie, a nie na odwrót. ;) Dlatego generalnie nie jestem fanem wszelkiego rodzaju "sandboxów" - a jakoś tak się ostatnimi czasy porobiło, że jedyny sposób na grę nieliniową to sandbox - co jest oczywiście nieprawdą i czystym lenistwem, bo to że mogę przechodzić poszczególne elementy gry w różnej kolejności nie czyni moich przeżyć jakimiś szczególnie bogatszymi. Przechodzenie bez rozlewu JAKIEJKOLWIEK krwi to mit. Nieprawda. I tyle, nie ma co o tym dyskutować, to że faktycznie część questów można było w ten sposób rozwiązać i że było to dość innowacyjne w tamtych czasach nie zmienia faktu, że walk obowiązkowych i random encounterów na mapie było od groma. Ostatecznie jednak - nie twierdzę w żadnym wypadku, że Fallouty były grami *złymi*. Ale nie uważam jednocześnie, żeby zasługiwały na kult i legendę jakimi obrosły - bo duży w nich udział takich rzeczy "pozagrowych", wspomnień, wrażeń i czysto subiektywnych odczuć. Oczywiście subiektywne odczucia mogą być różne i ... no właśnie.
  15. Bo co? Bo na ten temat można mieć tylko jedno, słuszne, zatwierdzone przez partię zdanie? ;) W temacie, jakoś tak mi się skojarzyło: http://www.penny-arcade.com/comic/2008/02/15 A Fallouty były nudne i tyle. enon: Klimat był fajny, ale sam klimat i świat gry nie czynią. A ona właśnie jest tak wynoszona na piedestały prawie wyłącznie z powodu klimatu. Ot, klasyczny przerost formy nad treścią.
  16. Błędu to tam nie było, może faktycznie trochę niefortunnie. Poprawiono na miliony. :)
  17. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    I naprawdę byłby ten kawałek "za darmo" w Twoim rozumieniu, gdyby każdemu dosyłali do domu samą grę? A konsola? A prąd? A mieszkanie w którym grasz? A jedzenie, które jest Ci potrzebne do życia - bez niego też nie pograsz. A zdrowie, bez którego nie pożyjesz? Podatki, ubezpieczenie zdrowotne? Idąc tym tropem *nic* nie jest za darmo. Można oczywiście bronić takiego stanowiska, ale czy wówczas samo sformułowanie "za darmo" nie okaże się w języku niepotrzebne, bo określające rzeczywistość niemożliwą do zrealizowania? Może więc zamiast tego rozszerzyć (?) definicję "za darmo" do rozumienia chyba ogólnie przyjętego - za darmo, bo za tą konkretną rzecz / usługę nie zapłaciłem. Większości ludzi taka - powiedzmy - rozszerzona definicja w zupełności wystarcza i ta sama większość tak a nie inaczej owo "za darmo" rozumie. Wchodzenie teraz i tłumaczenie im, że nie nie, mylą się, to wcale nie jest za darmo, przypomina trochę tłumaczenie daltoniście, że to wcale nie jest zielone tylko żółte (a właściwie na odwrót - tłumaczenie daltonisty, że to co widzimy wcale nie jest żółte, tylko zielone ;)). Inaczej mówiąc - ja rozumiem co Ty piszesz. Tylko że nie kłóci się to z moim rozumieniem sformułowania "za darmo". Które to rozumienie jest co najmniej tak samo dobre jak każde inne (w tym Twoje), a wziąwszy pod uwagę komunikacyjną funkcję języka - tym lepsze, im bardziej pokrywające się z rozumieniem przyjętym przez większość. Jak podjadę kiedyś w dalekiej przyszłości (jak będę miał samochód ;)) na stację benzynową i zaoferują mi benzynę za darmo, to szybko przyjmę i pojadę w swoją stronę, a nie zacznę uprzejmie tłumaczyć panu na stacji, że nie nie nie, to wcale nie za darmo, bo samochód kosztował. o_O
  18. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    (ciach) Sytuacja jest dokładnie taka sama, jakby - dajmy na to - Atari przed premierą nowego dodatku do NWN 2 udostępniło do nieodpłatnego ściągnięcia w sieci jednego questa z tegoż dodatku. Oj naiwni byliby gracze, którzy daliby się na to nabrać, nie? :>
  19. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    Szczerze mówiąc nie rozumiem o co Ci chodzi, ale zapewne tak właśnie ma być - ja, prosty, dający się manipulować nie jestem w stanie spojrzeć na świat oczami doświadczonego specjalisty od marketingu. ;) Więc zamiast obracać się w realiach mojej czy czyjejkolwiek ograniczonej percepcji, trzymajmy się faktów. Piosenka jest darmowa - w tym sensie, że można ją ściągnąć nie płacąc za nią, to najbardziej oczywiste znaczenie tego słowa i proszę nie kłóćmy się o semantykę. Piosenka jest do ściągnięcia nieodpłatnie w odróżnieniu od innych piosenek, które można ściągnąć uiszczając odpowiednią opłatę. Mało jest ważne jak sobie te koszty producent rozkłada, bo co mnie to właściwie obchodzi. Ostatecznie efekt jest taki, że można ściągnąć piosenkę do gry, czyli jakby taki mini-dodatek, nie płacąc za to ani grosza. I tyle. A że trzeba mieć GH III? Oj Panie, przecież o tym rozmawiamy, o *darmowym dodatku do gry*, pewnie, że trzeba mieć samą grę. To chyba oczywiste. Zresztą, jakby nawet grę za darmo rozdawali, to byś w mentorskim tonie naprostowywał myśli naiwnych prostaczków, uświadamiając im, że przecież konsoli za darmo nie dostaną, a i prąd kosztuje? No proszę, nie popadajmy w jakieś absurdy. ;) Nikt tu nie twierdzi, że Activision rozdaję tę piosenkę bezinteresownie i z dobroci serca. I pewnie, że nie jest to dla nich specjalny koszt. Ale tak czy inaczej pozwalają na ściągnięcie piosenki i nie płacenie za nią. Proszę więc, oświeć mnie, na jaką to szczwaną sztuczkę dałem się tu złapać, a ja pójdę sobie jeszcze raz tę piosenkę zagrać. ;)
  20. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    "Dodatkowo, dla wszystkich posiadaczy gry Guitar Hero III w wersji na Xboksa 360 lub PS3, Activision udostępni w usługach Live i PSN klasyczną balladę zespołu, "Dream On". Będzie dostępna do darmowego ściągnięcia przez dwa dni, od dzisiaj do 18 lutego". Jest piosenka za darmo do ściągnięcia do GH III. Sam ściągnąłem wczoraj. "Nie działa na Ciebie"? Pff, no OK. Moim zdaniem piosenka za darmo to żaden powód do rozpaczy, ale rzecz gustu zapewne.
  21. Domek

    Przespane, ominięte, podsumowane

    O Chryste, i na pomysł pisania newsów pewnie Gry-online też wpadły pierwsze na świecie? :D W ogóle portal o grach... no żywcem z Gry-online... :/
  22. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    Ale przeczytałeś newsa, prawda? ;)
  23. Domek

    Guitar Hero: Aerosmith zapowiedziane

    Sam pomysł GH: Aerosmith... dziwny. Ale darmowa piosenka? Yay! :D
  24. Domek

    Koniec zrzędzenia gitarzystów?

    Przypuszczam, że swój komentarz dodał na forum za pomocą tostera. :P