Janek_Izdebski

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    6161
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Janek_Izdebski


  1. Dnia 07.07.2011 o 13:40, ww3pl napisał:

    Drugą sprawą jest fakt, że używka to wciąż używka - jest to używana kopia, która nie
    jest i nigdy nie będzie produktem nowym, nawet jeśli jest w stanie idealnym. Nie bardzo
    wiem, na co tu narzekać, skoro obie grupy nigdy nie dostają tego samego.


    Nie porównujmy proszę gry/oprogramowania, które rządzi się swoimi prawami (własność intelektualna, prawo autorskie) do innych produktów. Owszem kupujemy nośnik, pudełko, instrukcję (zależy od szczęścia może być w idealnym stanie lub nie), ale istotą są walory niematerialne. Natomiast kupując inne dobra (książki, samochody, telewizory, meble itd.) mamy do czynienia z towarami materialnymi, które naturalnie się starzeją (w przypadku zakupów na firmy podlegają jeszcze amortyzacji). Więc argumenty są nietrafione.

    Dnia 07.07.2011 o 13:40, ww3pl napisał:

    Poza tym, w tekście pochwaliłem pomysł EA z Mass Effectem 2, który opiera się na DLC
    (i to tym najlepszym, bo tworzonym dopiero po premierze gry, a nie wycinanym z produktu
    tylko po to, by móc je później sprzedać), stąd dziwi mnie linijka "Wg mnie nie powinien
    mieć prawa do pełnego contentu"

    Napisałem w nawiasie co miałem a myśli mówiąc "niepełny content" - "usługę sieciową", której nie należy mylić z licencją na egzemplarz gry/oprogramowania (wyjaśniałem to już w pierwszym moim komentarzu i rozwijałem w następnych). Pozdrawiam.


  2. Dodajmy jeszcze jeden aspekt sprawy:

    Załóżmy, ze oryginalną grę konsolową kupiło 1,5 mln graczy w cenie ok. 170 pln za sztukę (lub jej równowartość w $). Załóżmy, że 0,5 mln graczy zakupiło ją na rynku wtórnym (nie zasilając tym samym konta dewelopera) za ok. 60-70 pln za sztukę (czyli ponad połowę mniej niż za nową kopię).

    Jakim zatem prawem te 0,5 mln graczy ma otrzymać taki sam content ("usługę sieciową", której nie należy mylić z licencją na egzemplarz gry - ale to już wyjaśniałem powyżej), jak gracz, który kupił nowy egzemplarz gry? Wg mnie nie powinien mieć prawa do pełnego contentu i w tym przypadku "Online Pass" jest najlepszym rozwiązaniem (cała kasa idzie do dewelopera/wydawcy). Jest to bardzo proste i uczciwe rozwiązanie. Pozdrawiam.


  3. Dnia 07.07.2011 o 12:05, Janek_Izdebski napisał:

    > Co do samej idei, to należy się temu sprzeciwiać z całą mocą, bo Sony chce mieć
    płacone za coś, za co już dostało kasę.

    Zazwyczaj mało się wypowiadam na Gram.pl, ale postanowiłem zabrać głos. Mój znajomy to
    prawnik zajmujący się szeroko prawem autorskim. Najpierw musimy zrobić porządek z definicjami
    i nazewnictwem pewnych rzeczy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia:

    1. Gra, program komputerowy itd. - to jest towar lub licencja na towar dostarczony w
    formie fizycznej (nośnik, instrukcja, pudełko) lub elektronicznej. Towar lub licencję
    na towar w formie fizycznej można odsprzedać (tak samo jak można odsprzedać czy podarować
    płytę CD z muzyką swojego ulubionego wykonawcy). Jedynie odtwarzanie publiczne rządzi
    się innymi prawami i wymaga zakupu dodatkowej licencji (patrz gry w kafejkach internetowych).

    2. Usługa sieciowa dołączona do gier - kluczowe jest tutaj słowo "usługa"; nie jest to
    towar lub licencja na towar w formie fizycznej, tylko właśnie usługa online (podobnie
    jak inne usługi online, np. abonamenty za korzystanie z różnych portali, płatności sms
    w Internecie za dostęp do stref premium różnych serwisów). Jako, że jest to usługa, jej
    autor/producent może narzucić dodatrkową opłatę. W przypadku "Online Pass''ów" jest to
    zazwyczaj jednorazowy koszt 10-15 $. Dosyć niewielki, więc nie ma co płakać nad rozlanym
    mlekiem. :)

    3. Jest jeszcze model hybrydowy, tzw. SaaS (Software as a Service - "Oprogramowanie jako
    Usługa"). Do tego modelu przymierzają się wielcy tego świata w dziedzinie oprogramowania:
    Microsoft, Adobe, Autodesk. Często ten model jest powiązany z "cloud computingiem". NIedługo
    w tym modelu bedzie, np. Office (roczny lub dwuletni abonament i Office będzie właśnie
    traktowany jako "usługa", ewentualnie wiążace się to z pobraniem niewielkiego klienta
    na dysk komputera - reszta będzie działać "w chmurze").

    Co do opinii Reddi''ego, że wprowadzenie "Online Pass''ów" to żądanie dodatkowych pieniędzy
    za to, za co się już wcześniej zapłaciło nie jest to do końca prawdziwe. Zapłacił za
    to pierwszy użytkownik danej gry/programu. Kupujący używkę lub nie. Dlatego producenci
    gier żadają niewielkiej (wspomniałem już 10-15 $) opłaty za "Online Pass" i nie kłoci
    się to z fizyczną odsprzedażą danej gry! Po prostu, kupiłeś używkę, zapłać producentowi
    oprogramowania opłatę "za usługę sieciową" i możesz w pełni cieszyć się całości contentu
    danej gry/oprogramowania! Wg mnie uczciwe rozwiązanie. Szkoda tylko, że nie istnieje
    na rynku PC, gdzie dominują STEAM, GfWL, EADM! Osobiście chciałbym ujrzeć coś takiego
    jak: "STEAM Online Pass", "GfWL Online Pass" czy "EADM/Origin Online Pass". To tyle w
    tym temacie. A co Wy o tym sądzicie?

    Dla zainteresowanych moim komentarzem polecam poszperac w Internecie oraz poczytać w książakch prawniczych na temat formuły tzw. wyczerpania prawa autorskiego. Pozdrawiam.


  4. Jako ciekawostkę powiem Wam, że od ok. półtora roku na polskim rynku istnieje internetowy serwis i platforma sprzedaży używanych gier Gametrade.pl. W to przedsięwzięcie całkiem niemałe pieniądze zainwestował jeden z większych funduszy inwestycyjnych. Natomiast przed uruchomieniem portalu, jedna z największych kancelarii prawniczych w tym kraju (Wierzbowski Eversheds) zrobiła głęboką analizę prawną przedsięwzięcia, ze szczególnym uwzględnieniem aspektów prawa autorskiego i w swojej opinii dała całemu projektowi zielone światło!


  5. Dnia 07.07.2011 o 12:12, Reddi napisał:

    Nie "za to, za co się wcześniej zapłaciło" tylko "za to, za co producent dostał już kasę". Z jakiej racji ma pobierać opłatę dwa razy? Bo przyjmując tok myślenia "używki = straty" straty generuje każdy, kto gry nie kupił.


    Jeszcze jedno: jak kupujesz używany sprzęt elektroniczny po gwarancji lub używane meble i chcesz oddać je do serwisu/naprawy też jesteś traktowany jako osoba, która kupiła towar na rynku wtórnym - płacisz dodatkowo za usługę/serwis. Takie są uroki kupowania używanych rzeczy.


  6. Dnia 07.07.2011 o 12:12, Reddi napisał:

    Chcesz kupić używany samochód? Zapłać producentowi opłatę za klimę, którą miałeś dorzuconą w standardzie i możesz w pełni cieszyć się całością pojazdu!


    Porównanie do samochodów i innych rzeczy "fizycznych" jest nie dokońca trafione, bo tutaj mamy do czynienia w własnością intelektualną i prawem autorskim (w grę wchodzi ustawa o prawach autorskich i międzynarodowe traktaty dotyczące tej materii).

    Ale przyjmując Twoje rozumowanie: kupując używany samochód, możesz dodatkowo kupić u producenta dodatkową klimę, nagłośnienie, CD i co tam jeszcze chcesz. Tak np. robią salony, które oprócz nowych samochodów, sprzedają używane danej marki.



  7. Dodam jeszcze, że osoba kupująca nową grę/oprogramowanie ma "Online Pass" w pakiecie. To od niej samej zależy czy wklepie kod i będzie korzystać z "usługi online" i czy hipotetycznie sprzedawać będzie pełny czy wybrakowany (bez "Online Pass''a") produkt! Ja np. mam zakupiony MK3 na PS3 i do tej pory nie "wklepałem" "Online Passa". Gdyby chcial sprzedać grę, nie sprzedawałbym wybrakowanego produktu! Pozdrawiam.


  8. Dnia 07.07.2011 o 10:15, Reddi napisał:

    Co do samej idei, to należy się temu sprzeciwiać z całą mocą, bo Sony chce mieć płacone za coś, za co już dostało kasę.


    Zazwyczaj mało się wypowiadam na Gram.pl, ale postanowiłem zabrać głos. Mój znajomy to prawnik zajmujący się szeroko prawem autorskim. Najpierw musimy zrobić porządek z definicjami i nazewnictwem pewnych rzeczy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia:

    1. Gra, program komputerowy itd. - to jest towar lub licencja na towar dostarczony w formie fizycznej (nośnik, instrukcja, pudełko) lub elektronicznej. Towar lub licencję na towar w formie fizycznej można odsprzedać (tak samo jak można odsprzedać czy podarować płytę CD z muzyką swojego ulubionego wykonawcy). Jedynie odtwarzanie publiczne rządzi się innymi prawami i wymaga zakupu dodatkowej licencji (patrz gry w kafejkach internetowych).

    2. Usługa sieciowa dołączona do gier - kluczowe jest tutaj słowo "usługa"; nie jest to towar lub licencja na towar w formie fizycznej, tylko właśnie usługa online (podobnie jak inne usługi online, np. abonamenty za korzystanie z różnych portali, płatności sms w Internecie za dostęp do stref premium różnych serwisów). Jako, że jest to usługa, jej autor/producent może narzucić dodatrkową opłatę. W przypadku "Online Pass''ów" jest to zazwyczaj jednorazowy koszt 10-15 $. Dosyć niewielki, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. :)

    3. Jest jeszcze model hybrydowy, tzw. SaaS (Software as a Service - "Oprogramowanie jako Usługa"). Do tego modelu przymierzają się wielcy tego świata w dziedzinie oprogramowania: Microsoft, Adobe, Autodesk. Często ten model jest powiązany z "cloud computingiem". NIedługo w tym modelu bedzie, np. Office (roczny lub dwuletni abonament i Office będzie właśnie traktowany jako "usługa", ewentualnie wiążace się to z pobraniem niewielkiego klienta na dysk komputera - reszta będzie działać "w chmurze").

    Co do opinii Reddi''ego, że wprowadzenie "Online Pass''ów" to żądanie dodatkowych pieniędzy za to, za co się już wcześniej zapłaciło nie jest to do końca prawdziwe. Zapłacił za to pierwszy użytkownik danej gry/programu. Kupujący używkę lub nie. Dlatego producenci gier żadają niewielkiej (wspomniałem już 10-15 $) opłaty za "Online Pass" i nie kłoci się to z fizyczną odsprzedażą danej gry! Po prostu, kupiłeś używkę, zapłać producentowi oprogramowania opłatę "za usługę sieciową" i możesz w pełni cieszyć się całości contentu danej gry/oprogramowania! Wg mnie uczciwe rozwiązanie. Szkoda tylko, że nie istnieje na rynku PC, gdzie dominują STEAM, GfWL, EADM! Osobiście chciałbym ujrzeć coś takiego jak: "STEAM Online Pass", "GfWL Online Pass" czy "EADM/Origin Online Pass". To tyle w tym temacie. A co Wy o tym sądzicie?


  9. Hej? Czy mógłby ktoś mi doradzić, ktoś kompetentny? Czy wybrać wersję na Playstation 3 czy na PC? Wiecie, która lepsza? Na Metacritic wersja PS3 jest ździebko lepiej oceniana, ale może wersja PC jest lepsza? Ktoś wie, sprawdził, grał? Jeśli chodzi o konfigurację PC to posiadam laptopa Dell 1749 i7 620M (2x2.66-3.33 4MB) 8GB RAM, matryca 17.3 karta ATI HD 5650 1 GB. Ponoć F.E.A.R. 3 ma niezbyt wygórowane wymagania, to prawda? Z góry dziękuję. Pozdrawiam.


  10. Gdyby owe wymagania pokrywały się z rzeczywistymi, to tak, na medium/high w 1280x1024 (lub lekko powyżej tego) raczej spoko. Ale trzeba poczekać na oficjalne i modlić się żeby nie skopali optymalizacji;

    ----
    Kodi24 dziękuję za odpowiedź. Ale czy warto zagrać na średnich ew. maksymalnych detalach na PC w mojej konfiguracji czy lepiej wybrać wersję Playstation 3 skro mam też konsolę? Doradzisz? Dziękuję. :)


  11. Dnia 07.06.2011 o 19:47, Janek_Izdebski napisał:

    PROŚBA O RZECZOWĄ RADĘ: Jak myślicie czy na laptopie Dell Studio 1749 i7 620M (2x2.66-3.33
    z Turbo Boost 4MB) 8GB RAM 17.3 RGBLED 1920x1080 1000 GB HDD Z kartą graf. ATI 5650 1
    GB BLUERAY JBL 9-CELL WIN7PROF Battlefield 3 da się "odpalić"? Jeśli tak to na jakich
    maksymalnie detalach i w jakiej rozdzielczości? Ultra to raczej nie, ale High czy raczej
    Medium lub Low?Z góry dziękuję za odpowiedź. :)


    A może powinienem wybrać wersję Playstation 3, bo mam także konsolę i oszczędzić bólu testowania wymagan sprzętowych na żywym organiźmie? Choć z tego co słyszałem edycje konsolowe mają mieć gorsze parametry i mieć mniej opcji (zwłaszcza w multiplayer) w stosunku do wersji PC-towej. Doradzi coś ktoś kompetentny? Z góry dziękuję. :)


  12. PROŚBA O RZECZOWĄ RADĘ: Jak myślicie czy na laptopie Dell Studio 1749 i7 620M (2x2.66-3.33 z Turbo Boost 4MB) 8GB RAM 17.3 RGBLED 1920x1080 1000 GB HDD Z kartą graf. ATI 5650 1 GB BLUERAY JBL 9-CELL WIN7PROF Battlefield 3 da się "odpalić"? Jeśli tak to na jakich maksymalnie detalach i w jakiej rozdzielczości? Ultra to raczej nie, ale High czy raczej Medium lub Low?Z góry dziękuję za odpowiedź. :)


  13. PROŚBA O RZECZOWĄ RADĘ: Jak myślicie czy na laptopie Dell Studio 1749 i7 620M (2x2.66-3.33 z Turbo Boost 4MB) 8GB RAM 17.3 RGBLED 1920x1080 1000 GB HDD Z kartą graf. ATI 5650 1 GB BLUERAY JBL 9-CELL WIN7PROF Battlefield 3 da się "odpalić"? Jeśli tak to na jakich maksymalnie detalach i w jakiej rozdzielczości? Ultra to raczej nie, ale High czy raczej Medium lub Low?Z góry dziękuję za odpowiedź. :)