Anaya

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    17
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Anaya

  • Ranga
    Robotnik
  1. Anaya

    Stary Świat - forumowa gra RPG

    Imię: Anaya Wiek: 17 Płeć: Kobieta Rasa: Człowiek Klasa: Łowca Głów Podklasa: Złodziej Charakter: Neutrualny Opis wyglądu i cechy charakteru: Anaya ma płowe, krótkie włosy przysłaniające jej jedno oko. Jest niewysoka, zgrabna i krągła, a przy tym ładna. Ma nieduży, kształtny nos i duże, fiołkowe oczy o zniewalającym spojrzeniu, otoczone grubą warstwą pięknych rzęs. Jest miła, ciekawska i inteligentna, a przy tym zgryźliwa, rozważna i pewna siebie. Na głowie zwykła nosić elegancki kapelusz z fioletowym piórkiem. Historia postaci: Anaya urodziła się jako córka bogatego kupca. Ten jednak czekając na syna, który mógłby zająć sie jego interesem w przyszłości nie zajmował się swoim dzieckiem. Dziewczynka więc była tylko pod opieką matki. Od niej nauczyła się dziewczęcych zwyczajów, ale od zawsze wolała bawić się z chłopakami w bijatyki niż szmacianymi lalkami. Wkrótce oznajmiła matce że nie chce zostać damą i czekać na męża lecz wziąść swój los we własne ręce, co było modne wśród dziewcząt, które mogły czekać co najwyżej na decyzje ojca w sprawie nowego narzeczonego. Anaya toteż spróbowała poszukać uczciwej pracy w Thamar, jednak alchemik, który ją do siebie przygarnął zmarł jakiś czas później. Młoda dziewczyna sprzedała to co jej zapisał w testamencie i kupiła sobie ekwipunek. Planowała wstąpić do gildii złodzieji, która oferowała treningi walki i zręczności, a na dodatek sławę. Specjalizacje: Zdolności złodzieja ++++; Wrodzona charyzma +++; Refleks +++; Szybkość walki ++; Walka wręcz +++; Jazda konna ++; Używanie lekkich broni +++ Statystyki: Siła ++, Zręczność +++++, Inteligencja +++ Ekwipunek: Sztylet, lekki miecz, zbroja skórzana, zestaw wytrychów, (za pozwoleniem MG) kapelusz z piórkiem, 100 denarów, torba na przedmioty, eliksikry uzdrawiające, apteczka
  2. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Imię: Anaya Gildia: Paladyni Wiek: 16 Cechy charakteru: Uczynna, pomocna i zawsze wierna drużynie Anaya stanowi przykład człowieka, który całkowicie poświęca się dobru. Choć trochę naiwna i nadopiekuńcza to bez problemu daje sobie rade wśród mężczyzn, którzy jej towarzyszą. Wygląd: Anaya to młoda dziewczyna o idealnych kształtach, gładkiej, opalonej skórze, i długich, rozpuszczonych, ciemnych włosach. Jest niewysoka, ładna i zwinna. Ma duże, zniewalające, błękitne oczy. Historia: Anaya wiele lat w tajemnicy przed rodziną ćwiczyła walkę, aż w końcu osiągnęła w tej sztuce mistrzostwo. Jako młoda dziewczyna przeniosła się z rodzicami na południowy zachód krainy, mając nadzieję że tam nie dosięgnie ich wojna. Mylili się, orkowie zajęli tereny w okół Trelis i Geldern, a rodzina Anayi musiała uciekać na wschód. Pierwszym ich celem była Montera, miasto przypominające twierdzę. Tam młoda wojowniczka znów zaczęła ćwiczyć walkę, pojedynkowała się nawet czasem na arenie. Wkrótce jednak dni beztroskiej nauki w Monterze upłynęły, a Anaya znów musiała pierzchać przed zastępami orków. Wówczas to znajdując się w grupie uchodźców zostali zaatakowani przez kilka patroli. Anaya uciekła za radą swych rodziców, więcej ich nie widziała. Kilka dni tułała się po pobliskich borach ciesząc się widokiem pięknej natury, ale również głodując i próbując znaleźć schronienie. Po około tygodniu natknęła się na dwóch ludzi obozujących przy ognisku. Podeszła bliżej, i zapytała się ich czy może posiedzieć z nimi. Kiedy powiedziała jej o swej przeszłości zaproponowali jej dołączenie się do ich grupy i wspólną walkę z orkami. Młoda wojowniczka zgodziła się natychmiast. Wiele dni podróżowali na zachód, aż pewnego dnia podczas odpoczynku jeden z jej towarzyszy zaczął się do niej dobierać. Anaya zaczęła uciekać, ale drugi złapał ją i związał. Po długiej dyskusji byli towarzysze wędrówki zgodzili się żeby oddać Anayę do jakiegoś haremu w Trelis. Dzień później jednak nadszedł la niej ratunek w postaci młodego wojownika, druida zamienionego w wilka, oraz łowcy orków. Ekwipunek: Sztylet "Morderico", stalowa zbroja, łuk, kołczan strzał, 2 x mikstura życia. Umiejętności: Otwieranie zamków Zaklęcia: Światło, Ognisty pocisk
  3. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Druid skoczył we właściwej chwili bo jeszcze chwila zwłoki i miałby strzałę w plecach. Najwidoczniej skrytobójcy dali już sobie radę z orkami i ruszyli w pogoń za nimi. Znajdowali się już daleko od miejsca napaści, a to że wciąż musieli unikać strzał oznaczało że ktoś idzie ich tropem. Biegnie, poprawił się w myślach Agsus. Poruszali się szybko wzdłuż kamiennego bloku, który zasłaniał ich cały czas z lewej strony. Nagle zza krzaków wyskoczyła na ciemno ubrana postać, która została powalona ciosem pięści Mordraga. Druid musiał przyznać że ma coraz więcej powodów by dziękować wielkiemu wojownikowi. Biegli szybkim tempem. Sandris starał się zrównać się z Agsusem, ale ciągle zostawał kawałek za nim. Druid, gdyby nie niósł Anayi byłby na przedzie drużyny, w końcu może zamieniać się w wilka. Ale zaraz odpędził od siebie tę myśl. Nie mógł zostawić dziewczyny nieprzytomnej w takiej chwili. Wiedział co mogli jej zrobić, widział tę sytuacje na własne oczy. Druid zawył głosem podobnym do wilka i przyspieszył kroku. Chwila nieuwagi wystarczała żeby Agsus nie zauważył biegnącemu ku niemu z naprzeciwka skrytobójcy. Druid uchylił się zbyt późno i dostał maczugą w bark. Targnęło nim i upuścił Anaye na ziemię. Napastnik jednak nie poprzestał na tym i kopnął druida w kolano. Agsus upadł na śnieg i próbował chwycić miecz, ale na próżno. Skrytobójca skoczył ku niemu i uderzył maczugą w głowę druida, później zadał podobny cios i uklęknął nad bezradną ofiarą. Już miał zacząć bić druida po twarzy kiedy w jego krtani utkwił sztylet „Morderico”. - Nic ci nie jest? – zapytała wystraszona Anaya. - Nic, dzięki. – odparł Agsus. - Wystraszyłeś mnie. – powiedziała dziewczyna i pomogła wstać druidowi. – Co się tu dzieje? - Napadli nas. Ci na ciemno ubrani. - Napadli? - Było ich dużo więcej od nas, ale nie czas teraz na wyjaśnienia. Gdzie jest Mordrag? - Pobiegł tam, za tamte drzewa. Sandris jest razem z nim. - Masz siłę biec? – zapytał druid. - Chyba ja powinnam zadać to pytanie tobie. - Nieważne, ruszajmy lepiej. Tam? - Tak. – przytaknęła dziewczyna. Druid podbiegł kilka kroków i skoczył, żeby uniknąć lecącego bełtu. Cholera, skąd ich tu tyle? Pomyślał i uderzył zaciśniętą pięścią w twarz kolejnego napastnika, którego dobiła Anaya mocnym kopniakem. Agsus odwrócił się do niej na chwilę i puścił do niej oko. Następną minutę spędzili na biegu wzdłuż skalnej półki i unikaniu niebezpieczeństw ze strony dziwnych napastników. Chwilę później druid zobaczył niedaleko przed sobą potężnie zbudowanego mężczyznę, Mordraga. - Agsus! – krzyknął w jego kierunku Sandris. – Są jeszcze za tobą? - Nie! – odparł druid. - To dobrze. – wtrącił Mordrag i wznowił bieg. – Już niedaleko do rzeki. Przejdziemy ją i tam nas nie znajdą. - Skąd ich tu tyle? – zapytała Anaya. - To na pewno też cholerny mag. Trzeba było go zabić od razu. Wiedziałem już od pierwszego spotkania. – warknął łowca orków. - An? – mruknął druid. - Tak? - Mogę cię o coś spytać? - Oczywiście. - Kto cię wtedy pozbawił przytomności? - Ja… Nie wiem. To było dziwne uczucie. Ja… - Mówiłem że to mag. Na pewno użył zaklęć. – wycedził Mordrag. - Tak, to był mag, ale skąd pewność że to Naracius? – spytał ostrym tonem Agsus. - A widzisz go tutaj gdzieś? Jeżeli to nie on to byłby tu teraz z nami! – warknął łowca orków. - Jest... – mruknął niespodziewanie Sandris. - Co? – zapytali jednocześnie Mordrag i Agsus. - Zobaczcie! Tam leży. To jest on… - Gdzie? – spytał starszy łowca orków i podszedł do Sandrisa. – O kurde. Jest! Teraz go zabije! - Stój! Krzyknęła Anaya, ale Mordrag nie posłuchał i skoczył w stronę gdzie przed chwilą widział leżącego Naraciusa. Gdy podszedł bliżej zobaczył że jest cały przemoczony i nieprzytomny. Łowca orków nie tracił czasu. Złapał maga za kołnierz i podniósł do góry, na wysokość swojej brody. Naracius jednak wciąż nie dawał znaku życia. Mordrag potrząsnął nim kilka razy, w końcu nie wytrzymał i rąbnął maga wody w twarz. Ten od razu oprzytomniał i kiedy tylko dostrzegł co się dzieje zaczął przebierać nogami, w celu jak najszybszej ucieczki z miejsca, w którym siedział. Nie zdołał jednak się podnieść i łowca orków już przy nim stał. I zaciskał pięści. - Zostaw go do cholery! – ryknął z całej siły Agsus i wyjął miecz z pochwy. - Nie! On nas zdradził! Zabije tego dupka! – warknął Mordrag stojąc plecami do rozmówcy. - Nie zabijesz go! Przynajmniej nie teraz… - Pozwól mi to zrobić. Czy nie widzisz że to przez niego niemal potraciliśmy życie? - Skąd ta pewność w twych słowach Mordrag? Nie wiesz co tak naprawdę zaszło. A ja chcę się tego dowiedzieć. - Nie Agsus. Jego trzeba zabić. Kto wie czy nie ma jakiś amuletów, za pomocą których przywołuje swoje sługi? - Ja wiem. Spójrz tylko na niego. Ta noc była dla niego tak samo trudna jak dla nas. - Jak chcesz druidzie. Ja wolałbym go zabić, ale jeśli tak stawiasz sprawę… - Mordrag spojrzał niepewnie na obnażony miecz Agsusa i spuścił wzrok. – Jest twój. - Dzięki. – druid schował broń i podszedł do siedzącego, pełnego strachu Naraciusa. – No, a teraz gadaj. Co to kurde miało być?! ****** Naracius mówił prawdę. Nie powiedział jednak o swojej wizycie w klasztorze, ani o obezwładnieniu Anayi. Zrzucił wszystko na tajemniczych skrytobójców, którzy mięli jakoby pozbawić dziewczynę przytomności, a jego wrzucić do rzeki. Z zadowoleniem patrzył na minę druida, który miał coraz więcej zdziwienia i podziwu na twarzy. Mag wiedział że to dobry znak.
  4. Anaya

    Ragnarok - gra forumowa.

    Imię: Nikoletta Pochodzenie: Korynt Wiek: 17 Religia: Grecka Wygląd: (Obrazki) Historia: Nikoletta jest córką Korynckiego kupca, Tezebiusza. Gdy była jeszcze niemowlęciem rodzice przysięgli oddać ją bogom, aby została ich kapłanką. Dzięki znajomościom wśród urzędników trafiła do świątyni Ateny, aby pomagać starszym mieszkającym tam kapłankom. Tam jednak ciągle guzdrała się przy pracy i robiła wszystko opieszale, co nie podobało się innym kapłankom, które wiecznie miały do niej pretensje. Nikoletcie nie podobało się to życie. Słyszała przeróżne ballady o greckich bohaterach w Italii, które wesoło podśpiewywali grajkowie ba ulicach Koryntu. Często przebywała w mieście, ponieważ kapłanki wysyłały ją po coraz to nowe towary do coraz to różniejszych sklepów. Często zastawiała dla siebie samos, które zostały jej z zakupów, okłamując tym samym kapłanki o cenie towarów. Pewnego dnia, po jednej z wielu kłótni z matką Olimpią, postanowiła ucie z klasztoru. Gdy tylko nadarzyła się okazja żeby pójść po trzy bochenki chleba do miasta zgodziła się, ukrywając radość. Postanowiła już nie wrócić, zniknąć w zatłoczonym Koryncie. Za uzbierane samos postanowiła kupić sobie oręż i nauczyć sie nim posługiwać. Ekwipunek: 30 samos, krótki miecz, okrągła tarcza, lekki napierśnik. Charakter: Neutralny (50 pkt.)
  5. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Kiedy Agsus wrócił z wieży z zakrwawionymi rękawami Anaya wydała z siebie cichy pisk. Szczególnie dla tego że za druidem nie pojawił się Naracius. - Co się stało? - zapytał lekko zdezorientowany Mordrag. - Jack został zamordowany przez orków. Sandris nic nie mówił? - Nie. - odrzekł zabójca orków i spojrzał w stronę młodszego towarzysza, który patrzył na nich smętnym wzrokiem. - Gdzie ten śmieszny mag? - Na górze. - I co z Jack''em? - spytał Mordrag, i poprawił się po chwili - Z trupem Jacka? - Zmasakrowany, znalazłem przy nim kawałek orkowego topora, całkiem spory kawałek. - Może ich oddziały tu stacjonują? - To by tłumaczyło dlaczego nas tu zaatakowali. Ale nie jestem pewien. - Oczywiście. - odparł duży wojownik. Naracius właśnie zszedł ze schodów z pewną siebie miną. - Chyba czas iść do Khorinis. - rzucił Agsus. - Chyba tak. - odparł mag wody i otworzył drzwi wieży. - Wstawajcie! Anaya szybko się podniosła i w ślad za Mordragiem wyszła, Sandris był tuż za nią. zeszli na dół po stromej ścieżce i ruszyli szybkim krokiem w kierunku miasta. Tym razem nikt na nich nie wybiegł z lasu, ani nie próbował zestrzelić z kuszy. Dziewczyny jednak wcale to nie zdziwiło. Zanim doszli do bram miasta zrobiło się ciemno, a co za tym idzie chłodno. Anaya zauważyła że niektórzy strażnicy opuścili swoje stanowiska. Górne miasto powitało ich smętnością szarych budynków i brakiem wiatru, domy zasłaniały ich ze wszystkich stron. Kiedy weszli do domu Lutero siedział on z Tomem przed kominkiem i wygrzewał ręce. - Witamy znowu. - wtrącił Sandris. - Ach to wy. Miło mi znowu was zobaczyć. - Przynieśliśmy mięso dzików. Te, o które prosiłeś. - dodał Agsus. - Naprawdę? Ach, dziękuję wam! - Dobrze to może byśmy porozmawiali? - Aaa, teraz rozumiem chcecie się dowiedzieć więcej o tych spotkaniach. Chodźcie za mną. Lutero poprowadził ich do swojego gabinetu, który oświetlany był za pomocą jednej świeczki. Odchrząknął po czym przemówił. - Zbieramy się blisko miasta. Jest tam taka jaskinia, w której istnieje tajemne przejście pomiędzy Khorinis, a Martwą Harpią. Tylko tak magowie mogą dostać sie do nas. Nie ma mowy o podróży. Jest zbyt wielu orków. - Ciekawe... - mruknął Naracius, Anaya słyszała go bardzo dobrze. - Kiedy będzie następne spotkanie? - spytał Agsus. - Jutro, przed południem. - Jeśli można. Który mag przybywa na spotkania? - Arcymag Dyrian. - On jest arcymagiem? - zapytał zdziwiony Mordrag. - Tak niedawno nim został. Mistrz Serpentes zauważył u niego spore talenty magiczne. Jest teraz odpowiedzialny za kontakty z nami i zadania specjalne. - To ci dopiero... - Naracius znów mruknął dziwnie co przyciągnęło uwagę Anayi. - Musimy wiedzieć coś jeszcze? - zapytał Agsus. - Hmmm, chyba nie. Ale jeśli będziecie potrzebować rady, albo pomocy to zajrzyjcie do mnie. - Trzymam za słowo. - zażartował druid i uśmiechnął się szczerze, po czym wstał i ruszył w kierunku drzwi.
  6. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    - Nie rozumiem. - stwierdził po chwili milczenia Sandris. - Chodzi o to - dodał troche zdezorientowany Lutero - że Pyrokar, zanim zaczęła się ta przedziwna sprawa z orkami i nieumarłymi, prowadził śledztwo w sprawie morderstwa dowódcy paladynów. Był jako najwyższy z Magów Ognia jedynym, który może wydać głos w tej sprawie. Miastem obecnie dowodzi lord Andre, który utrzymuje kontakt z magami z klasztoru. Organizujemy takie spotkania co tydzień, magowie głodują w tym swoim klasztorze, a niedługo zaczyna się zima i mogą umrzeć z głodu, więc przynosimy im jedzenie. - Kiedy będzie następne spotkanie? - zapytał słuchający z uwagą Agsus. - Tego nie mogę wam powiedzieć. Nie znam was... Przykro mi w dzisiejszych czasach nikomu nie można ufać. I tak wam za dużo powiedziałem. Anaya zrobiła trochę zawiedzioną minę i spojrzała z lekkim wyrzutem na Agsusa. Druid szybko pojął i spytał: - Czy możemy zrobić coś żebyś miał do nas zaufanie? - Oczywiście że tak. W Khorinis potrzeba wielu rzeczy, w tym najbardziej żołnierzy i jedzenia. Hm... Jakiś czas temu za miastem pojawiło się stado dzików. Wiem to od Jacka, latarnika, który przybywa tutaj czasami. Ten stary głupiec chowa się w swojej wieży myśląc że orkowie nie znajdą go tam. Co za bzdura! - I mamy te dziki zlikwidować? - wtrącił Agsus. - Nie tyle zlikwidować co dostarczyć mi ich mięso. - I wtedy nam powiesz coś o tych spotkaniach? - Tak. Umowa stoi? - Stoi. - zagrzmiał z uśmiechem Mordrag. - W takim razie powodzenia. Przepraszam was bardzo, ale chciałbym teraz zostać z synem. - Ma się rozumieć już idziemy. - oznajmił Agsus i wstał z fotela, po czym zniknął w drzwiach. Tom zupełnie niespodziewanie podbiegł to Anayi i rzucił się jej na szyję. Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć. - Do zobaczenia Tom. - chłopiec jednak nie chciał jej puścić i zareagował dopiero na uwagę ojca - Do zobaczenia. Anaya odwróciłą się i poszła w ślad za znikającym w przejściu Sandrisem. Wychodząc na dwór odrazu zrobiło jej się zimno. Zima wisiała już w powietrzu. Dziewczyna podeszła bliżej drużyny, która szła już pewnym krokiem w stronę dolnego miasta. Mordrag miał pewną siebię minę, Sandris szedł ze spuszczonym wzrokiem ocierając o siebie zmarznięte dłonie. Twarz Agsusa jednak nie miała żadnego wyrazu, ale kiedy podeszła bliżej uśmiechnął się do niej i zwolnił kroku, pzwalając wyprzedzić się Mordragowi. Tuż przed kamiennym łukiem, który dzielił dzielnice miasta, druid zarzymał się chwycił dziewczynę za ramiona i pocałował w usta. Ona z zawzięciem odwzajemniła pocałunek.
  7. Anaya

    Niepokój - gra forumowa

    Dochodzę ;) Imię: Nina Profesja: Druidka Wygląd: (obrazek niżej) Przeszłość: Rodzice Niny pracowali w kopalni na Zagórzu, aż do dnia, w którym eksplozja materiałów wybuchowych zabiła jej ojca i oszpeciłą matkę. Krasnoludy obarczyły ją winą za wybuch i skazali na wygnanie. Przez kilka lat tułali się po Podgórzu, aż w końcu matka Niny zmarła z wycieńczenia. Dziewczynce pomógł pewien młody krasnolud, który był synem członka kręgu druidów. Ten wyczuł w niej predyspozycje i zaczął szkolić. Niedługo potem Nina została pełnoprawną członkinią kręgu i mogła wyruszyć na swoją pierwszą podróż. Zaklęcia: Wezwanie winorośli Wicher Ekwipunek: Topór Kolczuga 200 sztuk złota
  8. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Anaya wciąż miała w piamięci poranną chwilę, jakże romantyczną i wieczną, niezapomnianą. Nic się wtedy dla niej nie liczyło, tylko Agsus. Zajęta rozpamiętywaniem pocałuc\nku nie zauważyła nawet kiedy dotarli do bram Khorinis. Na straży postawiono teraz więcej ludzi. Dziewczyna jednak nie zwróciłaby na to w ogóle uwagi, gdyby nie Mordrag, który cały czas miał oczy dookoła głowy. Tom, z którym Anaya szła za rękę wpatrywał się w nią cały czas, z zapytaniem. Nie odpowiedziała mu, nie wiedziała jak. Przeszli przez bramę i omijając niewielki plac, na którym według Mordraga było kiedyś targowisko, ruszyli w stronę koszar. Te nie robiły wielkiego wrażenia. Były szare i smutne, jakby pogrążone w letargu, jak całe miasto. Dziewczyna wciąż jednak nie mogła się nadziwić uporowi mieszkańców, tak bardzo pragnęli żyć. Agsus widząc smutną minę Anayi uśmiechnął się do niej i szybko wskoczył po stopniach na górę, pod wejście do koszar. Minęli milczących strażników i weszli na plac, na którym odbywały się ćwiczenia. Chętnych do straży było wielu, co dziewczyny całkiem nie dziwiło. Niektórzy oglądali się za nia i gwizdali znaczaco. Agsus rzucił im gniewne spojrzenie i odrazu zamarli. Weszli do jakiegoś pomieszczenia, które przypomianało schronisko dla bezdomnych, jakie Anaya znała z kontynentu. Trochę czasu im zajęło zanim w tłumie ludzi znaleźli interesującego ich strażnika. - Maru?- rzucił w przestrzeń Agsus. - Tutaj jezdemm!- usłyszał w odpowiedzi i za chwilę podbiegł do niego śniadej cery chuderlawy strażnik. - Wracamy z przełęczy. - Tag? Panie magu, nie wwwiem jaak się odwdzięczę! - Złotem. - rzucił pogardliwie druid. - Ach, tak obiecałem i słowa dotrzymam, ale nie mam wszystkiego co obiecywwałemm, bo... - Dawaj ile masz!- warknął zniecierpliwiony Mordrag. - Proszę. ( + 100 sztuk złota dla każdego członka drużyny: Ascont, maciek.mucha, Gumiś, Anaya )* - No i widzisz? NIe było tak trudno. Lepiej usiądź, bo jak ci powiem co się tam dzieje to wstaniesz. Po trwającej długą chwilę opowieści Maru pobiegł jak wicher do lorda Andre, zostawiając zdziwionego Agsusa w półsłowie. * - Mam przyzwolenie MG.
  9. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Dolina przed nimi przypominała teraz bardziej pustynie Varantu niż farmę Bengara. Sandrisowi aż opadła szczęka, kiedy zobaczył dziesiątki orków stacjonujących przy przejściu na przełęcz. - Niedawno tędy przechodziłem. - powiedział głucho. Anaya nigdy tu nie była więc nie wiedziała jak wyglądała kiedyś dolina. Ten widok jednak przeraził i ją. Posterunki, baszty, i inne orkowe paskudztwa. - Szykują inwazję.- powiedział Mordrag szeptem. Wtem spostrzegli kilku orków, którzy szli w kierunku kotliny, skąd przyszli. Nieśli oni na plecach kilka stworzeń, ludzi. Drużyna podeszła bliżej kryjąc się za ruinami jakiejś wieży. Orkowie szli, aż w końcu zatrzymali się przy czym co przypominało kapliczkę Innosa, ale tylko z kształtu, bo w większości był on spalony i pokruszony. Anaya wydała z siebie cichy pisk. Jeden z orków, niosący dwa wysokie kołki postawił je na ziemi, a dwóch innych zaczęło coś kopać. Po chwili wykopali dość głębokie dziury, w które następnie włożono pale i podkopano od dołu. - Będą ich wieszać.- szepnął Mordrag. Anaya obróciła się, nie chciała na to patrzeć, podobnie jak Sandris. Po krótszej chwili słychać było wrzaski człowieka, którego orkowie mięli wbić w kołek. Dziewczyna zaczęła cicho szlochać. - Nie pozwolimy im na to.- mruknął Agsus i zmienił swoją postać. Mordrag kiwnął głową i dobył broni. Spojrzał na Sandrisa i powiedział: - Chodź! To był wyraźny rozkaz, Sandris przemógł się i ruszył za wielkim wojownikiem. Anaya otarła łzy i poszła ich śladem. Zanim jednak doszła do schodów słychać już było wycie Agsusa. Dziewczyna widziała jak biały wilk skoczył z wysokiego kamienia prosto na głowę jednego z orków. Ten ryknął, ale nie zdołał zrzucić druida. Chwilę potem strzała Sandrisa utkwiła w głowie drugiego orka. Mordrag podbiegł i powalił dwóch naraz, odciągając ich od człowieka, którego mięli nabić na pal. Anaya dobiegła ostatnia i już zupełnie bez zaskoczenia rzuciła się na orka, którego wcześniej zranił w nogę Sandris. Walka nie trwała długo, dzięki wielkiemu mieczowi Mordraga i szybkości Agsusa poradzili sobie z łatwością. Ludzie, których uratowali dygotali ze strachu, ale kto by się nie bał kiedy miejsce pięciu strasznych orków zajęła banda zabijaków, z wielkim wilkiem na czele. Agsus jednak zaraz przybrał swoją normalną postać i uśmiechnął się krzywo w stronę uratowanych. - Wasze imiona?- zapytał. - Eee - zaczął niepewnie jeden z nich - Bode. Druid spojrzał znacząco na resztę drużyny i pokiwał głową. Dopiero teraz Anaya zauważyła że drugi z ocalonych był jeszcze bardzo młodym chłopakiem. W jej oczach miał najwyżej dziesięć lat. Jej rozmyślania przerwał Agsus. - A ty?- zapytał młodego. Ten nie odpowiedział, dygotał dalej i zasłaniał się ręką, był w szoku. Mordrag spojrzał trochę błagalnie na Anayę, a ta poczuła że musi zacząć działać. - No już, spokojnie.- powiedziała ciepłym tonem - Już nie ma tu orków. Chłopiec nie odpowiedział, ale przestał już się trząść. - Jestem Anaya - kontynuowała dziewczyna - Jak masz na imię? - Tom.- mruknął cicho młody. - Miło mi Tom. Poznaj moich przyjaciół. Są mili. To jest Agsus - wskazała na druida, który uśmiechnął się niepenie. - To Sandris - młody łowca podał chłopakowi dłoń, którą niepewnie uścisnął - A ten wielki to Mordrag, ale nie bój się go jest groźny tylko dla orków. - olbrzymi wojownik chciał podać dłoń, ale bojąc się że złamie młodemu rękę tylko mu pomachał. - Dziękuję. - szepnął niepewnie Tom. - Ależ nie ma za co.- powiedziała Anaya i uśmiechnęła się do niego promiennie. Agsus znów zwrócił się w stronę Bode''go. - Dasz radę iść? Odprowadzimy cię na farmę Onara. O ile tego chcesz. - Jesteście od Gorna? Niech Innos was chroni, ludzie!- krzyknął najemnik i wstał żeby przywitać się z druidem. - Lepiej chodźmy, orkowie mogli to usłyszeć.- przerwał Mordrag. - Ach tak, zapomniałem się.- zgodził się Agsus i spojrzał na Toma. Anaya zrozumiała co chciał przez to powiedzieć. - Chcesz z nami iść?- zapytała chłopca. Tom pokiwał głową. - Złap mnie za rękę i pójdziemy. Hmm? Chłopiec posłusznie chwycił dłoń dziewczyny i poszedł z nią ze spuszczoną głową. - I co my z nim teraz zrobimy?- szepnął Mordrag do Agsusa, kiedy zrównali się w kroku. - Ja to mam wiedzieć?- odparł zmieszany druid.
  10. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Anaya była bardziej niż pewna że Agsus widział ją podczas kąpieli. Nie miała mu jednak mu tego za złe. Tylko przyszedł się ją o coś zapytać. - Eh, głuptas.- pomyślała i zabrała resztę ekwipunku. Ruszyła powoli w stronę palisady. Dziewczyna rozmyślała nad ich dzisiejszym zadaniem. Nie wiedziała zbyt wiele na ten temat, i doszła do wniosku że zapyta o wszystko Agsusa podczas podróży. Najemnicy przy wejściu ślinili się na jej i widok i z pożądaniem oglądali jej wdzięki. Dziewczyna postanowiła ich zdenerwować i zaczęła podniecająco kołysać biodrami. Niedaleko od wejścia, tuż przed kuźnią stali Mordrag i Agsus, a Sandris siedział na ławce obok i rozmawiał z jakimś najemnikiem. Gdy Anaya podeszła bliżej usłyszała, jego piskliwy, cienki głos. Agsus spojrzał na nią trochę dziwnie, a w ślad za nim poszedł Mordrag. Nic dziwnego, przecież niecodziennie szła kołysząc biodrami. Szybko i prawie niezauważalnie przestała i podeszła do nich. - Już jesteś?- zapytał wciąż z dziwna miną Mordrag. - Yhym. - Właśnie rozmawialiśmy z tym panem - wtrącił Agsus i wskazał najemnika siedzącego obok na ławce. - Coś ciekawego? - Niewiele - odrzekł druid - Tak jak podejrzewałem, Bode udał się na południe. - Ale tam nie ma lasów.- zdziwiła się Anaya. - Ale są wzgórza. To idealne schronienie dla zwierząt, i bestii. - Jakich znowu bestii?- zapytała coraz bardziej zdziwiona Anaya. - Różnorakich. Zębaczy, kretoszczurów, wilków, cieniostworów. Musi tam być ich dużo. - Dlaczego tak myślisz?- Anaya od razu zdała sobie sprawę że to głupie pytanie, przecież Agsus był druidem. - Orkowie stoją na przełęczy, na pewno przed nimi uciekają. - Yhy.- zgodziła się dziewczyna, już mniej więcej wiedziała co druid chciał jej wytłumaczyć. - Sandris!- zagrzmiał Mordrag, a młody łowca aż podskoczył - Idziemy. - Chodźmy.- mruknął Agsus do Anayi i uśmiechnął się. Dziewczyna puściła do niego w odpowiedzi oko i poszła za maszerującym Mordragiem. Przeszli przez bramę i spokojnie trzymając się ścieżki ruszyli w stronę byłej farmy Bengara. Skały zaczynały sie tuż przy drodze, i tam skierowali swe kroki. Przeszli pod wielkim, kamiennym łukiem i ruszyli przed siebie w kotlinę. Agsus zrównał się z Anayą i powiedział: - Echm, dlaczego tak szłaś? - Co? Ach, widziałeś jak ci najemnicy się na mnie patrzą? - Nie przejmuj się. To w większości banda dzikusów. - Zdawało mi się że to twoi znajomi. - Tylko niektórzy, głównie ich przywódca i jego najlepsi ludzie. - Acha. - Ale muszę przyznać że mięli na co popatrzeć.- bąknął żartobliwie Agsus, i uśmiechnął się. - Przestań już. - odparła dziewczyna i odwzajemniła uśmiech. Mordrag, który szedł przed nimi nagle się zatrzymał. Odwrócił się i dobył broni. - Słyszycie? - Acha, zębacze, kilka.- mruknął Agsus, który od razu rozpoznał ryczące zwierzęta. Wszyscy sięgnęli po broń. Druid zamienił się w wielkiego, białego wilka. Sandris dobył łuku, nałożył strzałę i napiął cięciwę. Nagle rozległa się cisza. - Przygotujcie się!- ryknął Agsus pod postacią wilka - Będą atakować. Wtem w kierunku drużyny rzuciły się trzy zębacze, a zaraz po nich, z drugiej strony, kolejne cztery. Mordrag zamachnął się i wybiegł na spotkanie pierwszemu zębaczowi. Sandris celnie strzelił i zranił porządnie drugiego. Anaya obroniła łowcę orków z tyłu zabijając kolejnego. Jej sztylet błysnął ciemną krwią. Kilka sekund później Agsus po raz nie wiadomo który uratował jej życie.
  11. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Anaya zapytana o swoją znajomość wyspy tylko pokiwała ze zrezygnowaniem głową. Agsus co prawda też nie wiele o niej wiedział, ale był pewniejszy z każdą chwilą. Sandris opowiadał Mordragowi o zmianach na wyspie od czasu, kiedy łowca orków ją opuścił. Drużyna szła z ociąganiem przez las. Wiatr wiał w ich stronę i gdyby nie drzewa to zawiewało by im w oczy. Tego popołudnia pogoda nie byłą zbyt miła, nawet mimo prośb Agsusa do Adanosa. Anaya dziękowała mu w duszy że stara się poprawić warunki ich podróży. W końcu ścieżka zakręcała i zostawili wiatr z boku. Mordrag idący teraz obok Anayi był dla niej czymś w rodzaju tarczy przed tą zawieruchą. Wielki wojownik mógł zasłonić całą dziewczynę. Marsz coraz bardziej ją denerwował. Wtedy nadszedł ten upragniony moment i drużyna zobaczyła mury Khorinis. Miasto było szare i smutne, a niekiedy nawet zniszczone. Przed bramą jak zwykle stało dwóch strażników, ale Anaya wciąż miała wrażenie że ktoś celuje do niej z łuku. Przeszli bez żadnych pytań. Najwidoczniej strażnicy gdy zobaczyli posturę Mordraga wzięli go za żołnierza. Przez chmury chyłkiem przedarło się słońce i Agsus odetchnął z ulgą. Sandris nie zwrócił na to specjalnie uwagi i poszedł w ślad za Anayą. - Rozdzielimy się i będziemy pytać.- powiedział nagle Mordrag, i stanął obok opuszczonego kramu. - Spotkajmy się u Myxira.- dodał Sandris. - Myxira?- zapytała Anaya, ale nie usłyszała odpowiedzi bo Agsus pociągnął ją za ramię. ********* - Mówisz że na przełęcz?- zapytał druid małego, chudego strażnika. Stali pod sklepem Mattea, Anaya usiadła na ławce obok żeby odpocząć po całym dniu wędróki. - Tak, tak na przeełłęęcz. - I? - Panie magu jja, ja się boję ttamm iśćć. Podobno ttamm są orrrkowie. - I? - Iii ja będę dozgonniee wdzięcznny. - Ile? - Oddam całe moje złoto. To tylko pięćset sztukkk złota, ale zzzzawsze coś. - Zgoda.- odparł Agsus i podał strażnikowi rękę, na znak żę dobili targu.- Twe imię? - Maru, panie maggu. - Dobrze Maru, idź do domu i wyśpij się porządnie zbadamy tę sprawę. - Stokkrotne dzięki, panie maggu. - Leć już! - Tak jest, panie... - Idź! I strażnik pobiegł co sił w nogach uradowany i uśmiechnięty. - Ta przełęcz jest tak niebezpieczna?- zapytała zaciekawiona Anaya. - Myślę że tak, ale damy radę.- odrzekł druid i usiadł obok wojowniczki. - Mam nadzieję. - Nie martw się. Anaya nie odpowiedziała, wtuliła się tylko w ramię Agsusa i kołysała na ławce. Druid objął ją i z uśmiechem powiedział: - Ciekawe czy te niezdary znalazły coś do roboty. Anaya uśmiechnęła się promiennie i zamknęła oczy.
  12. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Imię: Anaya Gildia: Buntownik, wojownik Charakter: Dobry Wygląd: Anaya to młoda dziewczyna o idealnych kształtach, gładkiej, opalonej skórze, i długich, rozpuszczonych, ciemnych włosach. Jest niewysoka, ładna i zwinna. Ma duże, zniewalające, błękitne oczy. Historia: (zaktualizowana) Anaya wiele lat w tajemnicy przed rodziną ćwiczyła walkę, aż w końcu osiągnęła w tej sztuce mistrzostwo. Jako młoda dziewczyna przeniosła się z rodzicami na południowy zachód krainy, mając nadzieję że tam nie dosięgnie ich wojna. Mylili się, orkowie zajęli tereny w okół Trelis i Geldern, a rodzina Anayi musiała uciekać na wschód. Pierwszym ich celem była Montera, miasto przypominające twierdzę. Tam młoda wojowniczka znów zaczęła ćwiczyć walkę, pojedynkowała się nawet czasem na arenie. Wkrótce jednak dni beztroskiej nauki w Monterze upłynęły, a Anaya znów musiała pierzchać przed zastępami orków. Wówczas to znajdując się w grupie uchodźców zostali zaatakowani przez kilka patroli. Anaya uciekła za radą swych rodziców, więcej ich nie widziała. Kilka dni tułała się po pobliskich borach ciesząc się widokiem pięknej natury, ale również głodując i próbując znaleźć schronienie. Po około tygodniu natknęła się na dwóch ludzi obozujących przy ognisku. Podeszła bliżej, i zapytała się ich czy może posiedzieć z nimi. Kiedy powiedziała jej o swej przeszłości zaproponowali jej dołączenie się do ich grupy i wspólną walkę z orkami. Młoda wojowniczka zgodziła się natychmiast. Wiele dni podróżowali na zachód, aż pewnego dnia podczas odpoczynku jeden z jej towarzyszy zaczął się do niej dobierać. Anaya zaczęła uciekać, ale drugi złapał ją i związał. Po długiej dyskusji byli towarzysze wędrówki zgodzili się żeby oddać Anayę do jakiegoś haremu w Trelis. Dzień później jednak nadszedł la niej ratunek w postaci młodego wojownika, druida zamienionego w wilka, oraz łowcy orków. Ekwipunek: Sztylet "Morderico", Ubranie zabójcy, łuk, kołczan strzał, 10 x miktura życia.
  13. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Mordrag i Agsus patrzyli nieprzytomnie n tocząca się walkę, ślady krwi, wciąż rzuczające się ciało szamana uderzonego błyskawicą. Do czego on jeszcze był zdolny? Druid przyjrzał się mu. Nie posiadał lewej ręki, to napewno on. Rzeszta jego ciała była jednak jak najbardziej w porządku. Na jego szyi nawet nie było śladu po sztylecie, a noga była całkowicie zdrowa. Agsus potarł czoło i zmarszczył brwi. Zarzucił do tłu na kark swoje brązowe włosy, które zdążyły już urosnąć od czasu gdy je zciął w Trelis. Załorzył czarną opaskę żeby nic nie zasłaniało mu widoku, potarł bodę i wydobył z kieszeni biały kamień. Ścisnął go w ręce z całej siły. Mordrag kiwnął znacząco głową i pobiegł do kręgu paproci, gdzie rozbili obóz. Szybkim susem znalazł się przy Pernargonie i Anayi, szturchnął ich lekko po czym gdy oboje otworzyli oczy ruszył w kierunku Deusa. Cały rozbudzony obóz po chwili wysłuchał tego co Mordrag miał im do powiedzenia i ruszył do stojącego n skale Agsusa. Kappir ze względu na oko został w obozie przy szamanie żeby go pilnować. Pernargon podszedł szybko do druida i zobaczył natychmiast scene śmierci orkowego szmana, który leżał z ostrym kosturem w skroni. - Psia mać. - syknął łowca i wskazał innym postać nekromanty. - Co? O zaraza!- mruknął wystraszony Lexor. Pernargon i Agsus ruszyli pierwsi w stronę badającego zwłoki niedawnych przeciwników maga. Ten jednak nawet na nich nie spojrzał tylko grzebał w rzeczach zabitych orków. Nie zna zaklęcia przywoływania, pomyślał Agsus. Po chwili w miejscu gdzie stał druid pojawił się biały, nadzwyczaj wyrośnięty wilk, tylko dla niewprawnego oka był on zwykłym stworzeniem, ale drużyna, która dobrze znała Agsusa wiedziała że to on. Pernargon wyłął kuszę i kazał Nixonowi przygotować zaklęcie. Zaczęło się.
  14. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Podczas gdy czwórka bohaterów wspinała się po schodach Anaya rozmyślała nad tym co zrobiła. W głębi duszy martwiła się o nich, szczególnie o Pernargon, który był dla niej bardzo odbry podczas podróży. Postanowiła więc że pójdzie za nimi. Krzyk był doniosły to też Anaya usłyszała go aż na dole. Deus jako pierwszy ruszył do ataku, lecz nekroanta odparował uderzenie prostym zaklęciem. Zaraz po tym z boku zamachnął się Pernargon, ale również chybił. Mag rzucił zaklęcie na Agsusa, który odleciał kilka metrów wstecz. Deus wstanął i próbował uderzyć wroga, lecz ten uniknął i dorzucił zaklęcie. Kappir wyskoczył zza drzwi za którymi był ukryty i z rykiem ciął nekromantę w rękę. Mag zawył z bólu tak donieśle że pękły szyby we wszystkich oknach pomieszczenia. Pernargon również się podnisł i zaczął wymachiwać mieczem w stronę wroga. To samo zrobił Kappir z drugiej strony. Ze schodów coś wystrzeliło i nagle na głowie nekromanty pojawił się sokół, który szybkim ruchem pozbawił maga jednego oka. RYk był jeszcze donieślejszy niż przedtem. Nixon, Barok, Arezoth oraz Geralt szybko wznieśli wzrok ku górze. Deus wstał i z ogromną siłą zamachnął się w akcie zemsty zakończył żywot potężnego nekromanty tym samym ratując życie Kappira, który ranny od uderzenia leżał bezradny na podłodze. - Piękny cios!- zawołał Agsus ze strony schodów, jednak Deus i Pernargon najpierw go usłyszeli bo dopiero chwilę potem doszłapał do drzwi obserwatorium. - Ha! Ciesze się że ci się spodobał!- powidział tryumfalnie paladyn. - Zobaczcie ile tu jest ksiąg i map.- zdziwił się druid, który ledwo trzymał się na nogach. - Narazie trzeba pomóc Kappirowi. Drużyna zabrała się szybko do roboty, i dzięki sprawności Agsusa w tworzeniu mikstur, Kappir odzyskał przytomność. Nagle ze schodów słychać było kroki, więc niepewna drużyna szybko złapała za broń, któs szybko się zbliżał. I nagle ku ich zaskoczeniu zza drzwi wybiegła Anaya, która rzuciła się na Pernargona krzycząc: - Udało się wam! Jak się ciesze! Po czym objęła go i pocałowała delikatnie w usta. Wszyscy patrzyli na nich z minami pełnymi zdziwienia i podziwu. Tylko Pernargon szczęśliwy uśmiechał się do wojowniczki, a ta odwzajemniła uśmiech.
  15. Anaya

    Gothic 4 - gra forumowa

    Drużyna podróżowała dzień i noc, strasznie męczyło ich ciągłe wspinanie się pod górkę. Deus któregoś wieczora postanowił podzielić się swoimi wizjami z Agsusem. - Agsus mogę cię na chwile prosić?- zapytał. - Pewnie. Masz jakąś sprawę? - Słuchaj znam miejsca z tych snów. - Dobrze powiedziane, miejsca. - Wysłuchaj mnie do końca. Jeżeli Vatras miał rację to ktoś z nas będzie musiał prowadzić resztę. - I twoim zdaniem jesteś to ty?- zapytał zaciekawiony Agsus. - Nie wiem, możliwe. - Hmm... Interesujące, doprawdy.- mruknął druid zagłębiając się w myślach. Agsus uwierzył słowom Deusa, tak więc od tej chwili pozwalał jemu wybierać drogę. Reszta zgodziła się z nim,a le niechętnie. Anaya wciąż rozmyślała nad swoim położeniem. Niewiele było jej wiadomo o wyprawie jej wybawców. Wojowniczka, gdy tylko przystawali blisko wody szła nad strumyk żeby wyczesać włosy i trochę pomyśleć. Wtedy męska część drużyny bacznie ją obserwowała, z wyjątkiem Agsusa i Deusa, którzy byli zajęci dokładnym wyborem szlaków. Druid wciąż wysyłał na zwiady sokoła, który informował go o położeniach patroli, dzięki czemu mogli ich omijać. Pewnego nawet razu uratowało im to z pewnością życie, za co Anaya była Agsusowi okropnie wdzięczna. Geralt i Kappir chodzili na polowania, a Pernargon często zajmowął się Anayą. Rozmawiali o swojej przeszłości, przez co stali się sobie bliżsi, a dziewczyna bardzo polbiła łowce orków. Wciąż jednak zwracała uwagę na Agsusa, który uratował ją i Arezotha przed najemnikami. Widziała w nim paladyna, chociaż wcale nim nie był. Po wielu dniach wędrówki Deus aż podskoczył uradowany wieściami , które przyniósł im sokół. Nie wiadomo był jednak dlaczego. Scieżka prowadziła do góry, a wszyscy nie cierpliwili się co znajduje się po drugiej stronie. Jako pierwszy wspiął się Agsus i dumnie stanął na szczycie wskazując wielką, szarą wieże.