Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Vilmar


  1. Dnia 14.12.2008 o 22:16, Fumiko napisał:

    A przypadkiem 3 razy K to nie jest stereotyp dotyczący "prawidłowych" relacji damsko-męskich?


    Nie wiem, żeby odpowiedzieć Ci na posta musiałem te "3 x K" wygooglać, ale kto Ci dał prawo do oceniania, że są to relacje "nieprawidłowe" (nie mówię, że są - dla mnie to jakaś abstrakcja)? Zakładam, że w Iranie żadna z kobiet nie słyszała tego bzdurnego określenia - i żyją, i są szczęśliwe (wiem to z pierwszej ręki - żeby uniknąć pewnych głupich argumentów). W wyniku postępu pewnie i tam pojawi się grupa feministek, które będą rościły sobie prawo decydowania, czy kobiety w tym kraju (jako ogół) są szczęśliwe, ciemiężone, uświadomione...

    Dnia 14.12.2008 o 22:16, Fumiko napisał:

    I tak, będę oskarżać o seksizm, bo jak się to komuś w twarz rzuci, to się może zastanowi
    co robi.


    Jeśli wolisz być dzięki temu traktowana jak stereotypowa feministka, to proszę bardzo. Ale nie łudź się, że jest to skuteczna broń w walce z uogólnieniami.

    Dnia 14.12.2008 o 22:16, Fumiko napisał:

    Sam zobacz jaka jest przyjęta norma, wyobrażasz sobie, żeby klientka baru klepnęła
    w tyłek kelnera płci męskiej żeby się popisać przed koleżankami? A klient płci męskiej
    kelnerkę, żeby zaimponować kolegom? Co jest przyjęte za normę? I dlaczego ta "norma"
    jest tak bliska przedmiotowego traktowania?


    Obie sytuacje są identyczne (bez rozgraniczania która to norma, bo to nie ma żadnego znaczenia - tym niech zajmują się znudzeni statystycy) - kelnerka/kelner, zależnie od wielu czynników albo uzna to za gest albo miły, albo bezczelny. Tak samo koledzy/koleżanki.

    Żyjesz w jakiejś zakrzywionej rzeczywistości i nie dostrzegasz, że próbując walczyć ze stereotypami, tworzysz kolejne. Wyobraź sobie, że minimalna sugestia w Twoim poście, że przeszedłbym do porządku dziennego nad kretynem, który klepie kelnerkę po tyłku uznając to za normalne, jest dla mnie szalenie krzywdząca.


  2. Dnia 14.12.2008 o 22:05, Fumiko napisał:

    Pozwolić wybrać? Poszukaj sobie tutaj na forum jakie były reakcje jak w którymś wątku
    o militariach czy wojsku wspomniałam, że chciałam iść do wojska. Uszanowanie dla wyboru
    aż powietrze gwiżdże. Ciekawe, że poza jednostkowymi przypadkami "wybór" ogranicza się
    do tego co wygodniejsze dla mężczyzn...


    Technicznie rzecz biorąc to samo spotkałoby mnie, gdybym w temacie o polityce napisał "głosowałem na Kaczyńskiego", a Ty od razu wszystkich chcesz oskarżać o seksizm. Stereotypy warunkują sposób myślenia w kwestiach, w których ludzie nie mają osobistego doświadczenia - jeszcze o tym nie wiesz?


  3. Dnia 14.12.2008 o 21:52, Fumiko napisał:

    Nie no, lepiej wpakować tam nawet jeśli szczerze nie chce, na wszelki wypadek bo może
    jednak chce tylko jeszcze o tym nie wie.


    A najlepiej postąpić zgodnie ze starą mądrością "milczenie jest złotem" i pozwolić kobiecie wybrać, co dla niej najlepsze. Do feministek to chyba nie dociera, ale co tam.

    Moja przyszła żona, którą miałaś okazję poznać, też stwierdziła, że nie znosi zmywania. I wyobraź sobie, że nawet się nie skrzywiłem - kupimy zmywarkę, a w kwestii naczyń, które i tak trzeba będzie choćby na chwilę zanurzyć pod wodą ręcznie, jakoś się dogadamy. Jak? To nasza sprawa.


  4. Dnia 14.12.2008 o 21:45, Neisha napisał:

    Vilmar - nie bądź taki zadowolony, gdyż jak już zauważyłam, większość Polaków
    wg OBOP jest za wprowadzeniem związków partnerskich :P
    Ciekawi mnie jak długo władza będzie to ignorować.


    Wciąż nie odpowiedziałaś mi na posta z poprzedniej strony, a bardzo mi zależy na odpowiedzi. A propos OBOP: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=30247 (z dzisiaj, więc nie zdążyłem zmienić poglądów). Zresztą to mało ważne - założę się, że gdy sondaże (też OBOP) poprzednio wykazywały wyraźny sprzeciw wobec związków partnerskich, miałaś te same sondaże w głębokim poważaniu. Kto nie jest z nami, ten przeciw nam - typowe.


  5. Dnia 14.12.2008 o 21:08, Vaxinar napisał:

    Czy to troszkę nie zahacza o propagandę? Pisanie o demokracji w samych superlatywach
    bo mamy demokrację.


    Demokracja korumpuje - nie można po demokratycznie wybranych wyborach powiedzieć, że demokracja jest zła, bo podważałoby się w ten sposób zasadność swojego dojścia do władzy, niestety - chcesz iść między wrony musisz krakać jak i one (czy jakoś tak).

    Dnia 14.12.2008 o 21:08, Vaxinar napisał:

    Najlepiej chyba byłoby podać na czym polegają poszczególne systemy,
    może wskazać zady i walety i niech uczeń sam wyciąga wnioski.


    No o tym napisałem w zdaniu, że podręczniki nie powinny być wartościujące. Ale nie ma wyjścia - wydawcy są skorumpowani swoim dążeniem do zysku, a to wymaga od nich pisania swoich podręczników na modłę ludzi, którzy będą decydowali o ich dopuszczeniu do obrotu szkolnego.

    Dnia 14.12.2008 o 21:08, Vaxinar napisał:

    To uczyłoby myślenia, a po takiej edukacji jak dziecko zapyta takiego wyedukowanego człeka
    "dlaczego demokracja jest najlepsza" to co odpowie?


    I wciąż uczy myślenia, ale na określony sposób :) A "człek" odpowie: bo Churchill powiedział, że nie wynaleziono nic lepszego. I dyskutuj z nim wiedząc, że masz przeciwko sobie największy autorytet w kwestii demokracji (zdaniem odpytywanego). Możesz się z góry poddać - szkoda czasu :)


  6. Dnia 14.12.2008 o 21:08, Neisha napisał:

    Z definicji? To jak w takim razie jest możliwe, że w niektórych krajach małżeńśtwa
    są dostępne dla osób tej samej płci?


    Widocznie zmienili sobie definicję - w Polsce obowiązuje taka. Żyj z tym lub wyjedź. "Mój przykład z ojcem" nie miał na celu ośmieszenia sprawy - przecież można zmienić definicję słowa "ojciec" na synonim "głównego żywiciela rodziny" i voila - w przedszkolu będzie można usłyszeć: "Jasiu! Spakuj swoje rzeczy - przyszła Twoja ojciec".


  7. Dnia 14.12.2008 o 20:36, Neisha napisał:

    Zakaz zawarcia
    małżeństwa z osobą tej samej płci stanowi dyskryminację odkąd WHO orzekła, że homoseksualizm
    jest orientacją.


    Małżeństwo z definicji dotyczy osób różnej płci, więc nie może być mowy o żadnym zakazie czy dyskryminacji. To tak jakby kobieta, w ramach walki o równouprawnienie określiła, że jest dyskryminowana gdyż ojcem może być tylko mężczyzna.

    Edit: jeśli chcesz ze mną dyskutować, to zacznij od początku a nie od miejsca, gdzie Ci jest wygodnie.


  8. Dnia 14.12.2008 o 20:27, Vaxinar napisał:

    Dlaczego więc w każdym dziś podręczniku dopuszczonym do nauczania z WOSu, bądź historii
    demokrację nazywa się najlepszym ustrojem bezapelacyjnie?


    Szczerze mówiąc nie wiem na ile to jest prawda, bo nie przypominam sobie, żeby w moim podręczniku coś takiego napisano, a mój nauczyciel w tej kwestii powtarzał dyplomatycznie słynne zdanie Churchilla (które notabene nie ma żadnego sensu, bo nie rozumiem w jaki sposób można cokolwiek porównywać jeśli wstępnie wykluczy się wszystko, z czym można by było to zrobić). Powiem tylko tyle - podręczniki (a zwłaszcza do WOS-u) nie powinny wartościować swojej treści.

    A czemu wartościują? Bo gdyby było w nich napisane coś odmiennego (w sensie, np. "demokracja jest kiepskim ustrojem"), to nie dostałyby się do obrotu, ergo nie sprzedałyby się, bo zablokowałyby je demokratycznie wybrane władze. A wydawcy nie po to zlecają pisanie podręczników, żeby zostały one wyrzucone do kosza. I kółko się zamyka :)


  9. Dnia 14.12.2008 o 19:53, Ponury Żniwiarz napisał:

    Vilek - oni mają inne 2 prawa o ile się nie mylę czy 3 nawet;P Karne te same ale im chodzi
    o adopcje i małżeństwa


    Nie daj się oszukać - jak Ci ktoś rzuci tego typu argumentem następnym razem to po prostu poproś o zacytowanie jakiegoś paragrafu, który mówi coś w stylu "przepis stosuje się wyłącznie do osób o orientacji heteroseksualnej" :) Jeśli nie znajdą, a, o ile mi wiadomo, nie mogą znaleźć, to znaczy, że mają równe prawa :)

    Spójrz na to w ten sposób: Neisha nie może poślubić innej kobiety, choćby nie wiem jak bardzo ją kochała. A czy Twoja heteroseksualna dziewczyna może? Wydaje mi się, że nie, więc pod tym względem prawa mają identyczne.


  10. Dnia 14.12.2008 o 16:32, Neisha napisał:

    > Hmm wiesz tak pomyślmy człowiek się hajta około od 20-25 roku życia
    Chyba raczej dziś już po 30, ale dobra.


    Uuuu, unikaj uogólnień tego typu, bo ktoś patrząc przez pryzmat Twoich poglądów mógłby uznać, że jesteś niekonsekwentna.

    Powiedz - gdyby zlikwidować małżeństwo jako formę umowy cywilno-prawnej, to byłabyś (w końcu) szczęśliwa? O ile się nie mylę, to wtedy miałabyś takie sama prawa co hetero. Fakt, że już teraz masz takie same prawa jak hetero (prawa nie wynikają z "orientacji seksualnej"), pomińmy na chwilę jako mało istotny ;)


  11. Dnia 10.12.2008 o 11:13, Quessiro napisał:

    Cóż... czy się to komu podoba, czy nie mikrotransakcje są przyszłością MMO.

    System abonamentowy zamyka takie gry przed "niehardkorowymi" graczami... a ci "hardkorowi"
    w zdecydowanej większości przypadków są już przywiązani do jakiegoś MMO (czytaj - WoW).
    Trzymanie się systemu abonamentowego powoduje, że nowi gracze na rynku radzą sobie raczej
    słabo (WAR, Conan), albo wręcz ponoszą spektakularne porażki (Tabula Rasa).


    A co sądzisz o systemie abonamentu "pakietowego", czyli za czas spędzony w grze, a nie za z góry ustalony okres czasu (np. miesiąc)? Np. za obecną cenę abonamentu miesięcznego otrzymywałoby się 100h rozgrywki (byłyby też pakiety mniejsze i większe, odpowiednio mniej i bardziej opłacalne). To mogłoby być rozwiązanie korzystne również dla developerów, bo mieliby oni bezpośrednie przełożenie liczby grających w danym momencie na przychody, dzięki czemu zwiększające się obciążenie sprzętowe (koszty, koszty) wynikające z dużej liczby jednocześnie podłączonych ludzi byłoby niejako automatycznie pokrywane. Co prawda wpływy wynikające z oversellingu byłyby prawdopodobnie mniejsze (w tej chwili nie wiadomo, ile osób i w jakim stopniu nie wykorzystuje zakupionego przez siebie czasu gry, ale zakładam, że spora grupa), chociaż i ich nie można by było wykluczyć (np. czas przeznaczony na handel - minimalnie absorbujący gracza i serwer [przy dobrej optymalizacji], a jednocześnie pełnopłatny). Casuale kupowaliby tylko tyle "czasu" ile faktycznie im potrzeba i wykorzystywaliby ten czas tak długo jak im się żywnie zamarzy (grając dwie godzinki po pracy dla relaksu), a hardkorowców można by było pozyskać opcją tradycyjnego abonamentu miesięcznego.

    Szczerze powątpiewam, czy mikropłatności są wystarczającym środkiem gwarantującym utrzymanie serwerów i ich obsługi (a w zasadzie odwrotnie - obsługi i serwerów ;)). Zakładając nawet, że 20% graczy (dane wyssane z palca) będą korzystać z usług "mikropłatnych", to musieliby oni wydawać miesięcznie 5x więcej niż na rynkowy abonament miesięczny. Zresztą, w prawdziwym MMO (tworzonym defacto przez graczy), mikropłatności nie mają racji bytu, bo już z definicji ograniczają możliwości zarówno płacących (do opcji, za które zapłacili), jak i nie płacących (do opcji dostępnych dla wszystkich) graczy. Jeśli zatem mikrotransakcje nazywasz przyszłością MMO, to niestety widzisz tą przyszłość w dość mrocznych barwach, bez oddawania w ręce graczy możliwości współtworzenia otaczającego ich wirtualnego świata.

    Ja sobie wyobrażam przyszłość MMO trochę inaczej, być może mało trafnie. Wydaje mi się, że przyszłe MMO będą tworzone na zasadzie wykorzystywania ustandaryzowanych World Builderów, których twórcy udostępnialiby na zasadzie licencji swoje oprogramowanie serwerowe wszystkim chętnym (prawdopodobnie przy okazji powstałby open source''owy World Builder), dzięki czemu koszt wdrożenia byłby znacznie niższy, bo wyeliminowałoby się konieczność ponoszenia kosztu czasochłonnego tworzenia, testowania i konserwacji architektury systemu, a opierałby się głównie na koszcie tego, co powinno być chyba w MMO najważniejsze - kreowania świata i jego mechaniki. Dzięki temu powstałoby pewnie mnóstwo chętnych providerów takiej rozrywki, a zatem i konkurujących ze sobą światów, którzy by ustalali sobie stawki abonamentowe wedle uznania i założonego modelu biznesowego. To byłby duuuuży ukłon w stronę graczy casualowych, których liczba, według mnie, będzie rosła, bo mogliby oni bez większych oporów przejść z jednego "świata" do drugiego, pograć chwilkę i zapomnieć (nie byłoby lamentów w stylu "o nieeeeee, pięć miesięcy spędziłem na zdobywaniu anielsko-diabelskiego miecza, a teraz zamykają serwery?!?!?", tylko bardziej wyważone opinie "phi, widocznie byli ciency"). Że co? Że nie będzie już więcej sytuacji, w której miliony graczy grają w to samo z powodu braku alternatywy? I bardzo dobrze - liczba mrówek w mrowisku nie świadczy wcale o jakości świata, wręcz przeciwnie - wystarczy tysiąc grających jednocześnie ludzi, żeby mieć wrażenie żywotności i "tłumności" danego świata, miliony wcale nie są potrzebne :)

    Być może inicjatywa znów będzie należała do Blizzarda, skoro oni mają takie wieeeelkie doświadczenie w rozgrywce sieciowej?


  12. Dnia 09.12.2008 o 14:24, Olamagato napisał:

    5. ???


    Być może jest to/będzie to programowanie usługowe, w którym obiekty będą współpracowały tylko i wyłącznie w celu świadczenia jakiejś określonej usługi, np. (obrazowo) obiekt-kierowca i obiekt-samochód będą oferowały razem usługę-przewóz osób, chociaż w innych kombinacjach mogą oferować nieskończenie wiele innych usług. Byłyby to zatem niezależne programy przystosowane do wzajemnego komunikowania się np. za pomocą protokołu HTTP ("języki": SOAP, WSDL). Co prawda nie potrafię w tej chwili nazwać dedykowanego programowaniu usługowemu (nazwa moja) języka programowania (C-Service? ;)), ale chyba dałoby się zachować zgodność z tokiem Twojego rozumowania i nazwać obiekt pewnym szczególnym przykładem usługi.

    Nie jestem pewien czy prawidłowo odgadłem myśl, którą zawierasz w określeniu "paradygmat programowania", czyli że mówisz o programowaniu przez pryzmat pewnego określonego, coraz szerszego sposobu myślenia, dlatego proszę o komentarz w tej sprawie.


  13. Ktoś, kto przeleje pieniądze na którekolwiek z wymienionych kont, jest szalenie naiwny, bo te przelane 5 złotych nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia i nie ma nic wspólnego z "zainwestowaniem" - można zarabiać na tym i tak, i tak - po prostu łapiąc kolejnych naiwnych dzieciaków w swoją sieć, co w nomenklaturze giełdowej nazywa się "odleszczaniem" :)

    Wyzywasz innych od dzieciaków, a sam zachowujesz się jak dziecko myśląc, że Twój zarobek w jakikolwiek sposób zależy od przelanych 5 złotych na pierwsze z wymienionych kont. Chcesz "zaryzykować" - ryzykuj, ale wiedz, że z momentem przelania 5 złotych zostałeś zrobiony w duże jajo :)

    Już bardziej przemawiają do mnie klasyczne piramidy finansowe, bo to co tutaj zaprezentowałeś jest śmieszne dla każdego logicznie myślącego człowieka.


  14. Dnia 30.11.2008 o 21:26, conradzik napisał:

    Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, ale... czy mógłbyś umieścić tutaj zrzut ekranu z pełnym
    skryptem? (pisałeś to IDLE, czy linni komend pythona?) Bo dziwne błędy mi tu wyskakują,
    a przyznam szczerze, że jestem w tym kompletnie zielony :/


    Proszę bardzo. Ale lepiej skorzystaj z warunku/sposobu GrooG-a - nie rozumiem, jak mogłem zapomnieć o dzieleniu modulo, jakieś totalne zaćmienie :)

    20081130213229


  15. Dnia 30.11.2008 o 20:03, DJ Danielus napisał:

    Nie wiem co z tym było (kolor miał być trochę inny), ale po wyczyszczeniu ciasteczek
    (oraz uprzednim wgraniu na serwer poprawionego pliku CSS) wszystko wróciło do normy :)


    Być może nie odświeżył Ci się CSS za pierwszym razem. Na przyszłość jeśli chcesz mieć pewność, że Twój kod HTML korzysta z najnowszych dostępnych plików (JS, CSS, obrazki) wciśnij Ctrl+F5 (wymuszone odświeżenie). Ciasteczka nie mają z tym nic wspólnego :)