Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Vilmar


  1. Dnia 13.01.2011 o 14:09, KrzysztofMarek napisał:

    Na początku nie trzeba być VATowcem. Dopiero jak firma przekroczy próg VATu. Nie pamietam,
    ile wynosi.


    Nie trzeba - ale ja akurat zostałem VAT-owcem. Zależy komu się sprzedaje (B2B czy B2C).

    Dnia 13.01.2011 o 14:09, KrzysztofMarek napisał:

    Gdzie to jest? Normalnie biuro rachunkowe bierze 300-350 zł. Przynajmniej tak jest w
    Warszawie.


    W Lublinie :) Jeszcze jest kwestia rozbicia na samą księgowość rachunkową i księgowość + branie pełnej odpowiedzialności + załatwianie wszystkiego za Ciebie. Tak czy inaczej - w przypadku małej firmy albo pracy kontraktowej (12 faktur sprzedażowych rocznie) raczej warto przyswoić sobie te kilka reguł i prowadzić księgowość samemu.

    Dnia 13.01.2011 o 14:09, KrzysztofMarek napisał:

    Koszt prowadzenia firmy odzyskujemy w całości. Może być rozłożony na miesiące, nawet
    na lata.


    Amortyzacja?


  2. Dodam jeszcze, że obecnie koszt założenia firmy to... 0 zł :) Przetestowane osobiście (no chyba, że ktoś chce być VAT-owcem, wtedy 150 zł).

    + 300 zł na ZUS co miesiąc przez pierwsze 2 lata.
    + księgowość (50 zł jeżeli się chce ją prowadzić samemu lub 100-200 zł za biuro rachunkowe).

    Czy to faktycznie jest tak dużo zważywszy na fakt, że odzyskujemy ok. 40% ze *wszystkich zakupów*, które można zakwalifikować jako koszty prowadzenia firmy? Prywatnie nie mamy takich możliwości.


  3. Dnia 06.01.2011 o 00:32, Validus napisał:

    Nie powiesz chyba, że nie zdarzyło ci się nigdy ignorować wyraźnie
    zainteresowanej tobą kobiety z tego właśnie względu, że ona nie była atrakcyjna dla ciebie?


    Zdarzyło mi się, ale z tego co piszesz wynika, że gdybym pewnego razu powiedział "chodź ze mną do łóżka", to ona na 100% by poszła (nawet bardziej uogólniając - kobieta pójdzie do łóżka z każdym, kto jej się podoba i to zaproponuje).

    Z drugiej strony... Z tego co ja napisałem wynikałoby, że gdyby ona zaproponowała seks, to bym się bez wahania zgodził, a to nie do końca prawda :/ Eh, skomplikowane te ludzie, nie to co komputery ;)


  4. Dnia 06.01.2011 o 00:14, Validus napisał:

    (...)


    Przepraszam, że się wcinam, ale zamiast przekonywać beton za pomocą wielostronicowych tekstów, radzę na wstępie po prostu zapytać: "czy gdybym zdecydował, że masz wydać swoje zarobione ciężką pracą pieniądze na moje prezerwatywy, in vitro i emeryturę - oczywiście bez otrzymywania niczego w zamian - to uważałbyś mnie za człowieka uczciwego?" - czasem po prostu szkoda wysiłku :) Zauważ, jak strategicznie Twój dyskutant "nie zauważył" mojego pytania do siebie.

    A z innej beczki - co sądzisz o prawie jazdy? Trochę nad tym się zastanawiałem i wychodzi mi, że zgodnie z doktryną należałoby je całkowicie zlikwidować i pozwalać prowadzić pojazdy np. po uzyskaniu pełnoletności, tylko - szczerze - trochę się martwię jakby to wyglądało w praktyce i na ile bezpieczne byłoby w takiej sytuacji poruszanie się po drogach - jakby nie krytykować obecnych przepisów to jednak należy uznać, że jakiś odsiew totalnych pomyłek drogowych występuje (np. ciężko jest zdać egzamin myląc hamulec z pedałem gazu). Rozumiem, że jak ktoś spowoduje wypadek to powinien w całości ponieść koszty naprawienia szkód (+ odsiedzieć karę, jeśli zabił), ale mnie jako zabitego mało by pocieszał fakt, że koleś musi płacić rentę mojej rodzinie do końca swojego życia.

    Druga sprawa - jak to w końcu jest z tym parytetem złota? Mam wrażenie, że wśród libertarian nie ma jednego głosu w tej sprawie. Jedni argumentują, że parytet złota nie pozwoliłby psuć pieniądza, a drudzy (Friedman bodajże?) - że przedstawiciele NWO tylko na to czekają, bo całe światowe złoto znajduje się w jednych rękach - w forcie Knox, więc i tak będzie można dowolnie psuć pieniądz. I nawet mamy na to potwierdzenie w ostatnim incydencie z amerykańsko-chińską wymianą "pustego" złota :)


  5. Dnia 05.01.2011 o 16:33, rob006 napisał:

    Była tu kiedyś dyskusja na ten temat, i wyszło że to wina... kobiet.


    Wydaje mi się, że jest to kwestia raczej... poziomu trudności. Mężczyzna, żeby "zaliczyć", musi się trochę postarać i musi się choć na chwilę skupić na jednej kobiecie. A kobieta? Wystarczy, że rozchyli nogi - nie musi ani specjalnie wyglądać, ani sensownie mówić.


  6. Dnia 05.01.2011 o 16:42, PsyhoSpider napisał:

    Nie wiem jak poważnie do tego podchodzisz.


    Powiem tak - jestem kompletnie zielony, to mój pierwszy malowany model (wcześniejsze były tylko klejone). Już samo to powinno dawać do zrozumienia, że raczej wolałbym uniknąć płacenia kilkuset złotych za sprzęt (aerograf) :) A od czegoś trzeba zacząć.


  7. Koledzy! Mam wielką prośbę o pomoc - otóż nie umiem malować pędzlem dużych powierzchni (farby olejne Revell) - po prostu powłoka po malowaniu nadaje się tylko i wyłącznie do potraktowania kretem. I co bym nie próbował: mieszać z rozcieńczalnikiem, głaskać pędzlem od góry do dołu itd., to zawsze efekt jest katastrofalny. Potrzebuję uzyskać w miarę równą powłokę farby na karoserii samochodu, a jest to najbardziej krytyczny element dla końcowego efektu :(

    Bardzo bym prosił o jakieś porady i techniki. Usiłuję pomalować to: http://www.youtube.com/watch?v=x89-v2QRFg0


  8. Dnia 05.01.2011 o 14:53, Lara_Dorren napisał:

    (...)


    Ja bym przede wszystkim zażądał dowodu w postaci czasu, miejsca i treści spamowych wiadomości. Może się dzięki temu okazać, że to ktoś inny spamował w Twoim imieniu i ze sprawy o spam zrobi się sprawa o włamanie do konta. Ew. jeśli rozpoznasz w tych wiadomościach te wysłane przez Ciebie, to będzie kwestia przekonania Blizzarda, że w żaden sposób nie miałeś nic złego na myśli ;)


  9. Dnia 04.01.2011 o 13:28, Pateus napisał:

    W tym momencie to slowo juz nie ma znaczenia pejoratywnego:)


    To, że w jakiejś grupie dane określenie zostało uznane za pieszczotliwe nie oznacza, że w stosunku do innej osoby (spoza grupy) nie będzie miało ono znaczenia pejoratywnego - to tak, jakbyś uznał, że "dupeczka" w stosunku do dziewczyny nie ma już znaczenia pejoratywnego/lekceważącego, bo w kręgu Twoich koleżanek tak się przyjęło.

    Noobie.


  10. Dnia 01.01.2011 o 19:06, Zgreed66 napisał:

    Wlasnie, że Duke nigdy nie byl glupim pif paf ;)


    No proszę Cię, od kiedy w DN mają znaczenie takie elementy jak sikanie w kiblu, płacenie laskom za pokazanie cycków, strzelanie do "załatwiających się" kosmitów itp. bzdury, które stanowiły jakieś 0,01% całej gry? DN był głupim "pif paf" - z bardzo ciekawymi i grywalnymi poziomami, bossami i broniami, ale wciąż tylko (lub aż! przecież to nie musi być wada) "pif paf".


  11. Dnia 03.01.2011 o 20:15, demerenfarsz napisał:

    Liberalizm opiera się na liczbach, socjalizm - na uczuciach.


    Które "uczucie" jest lepsze (tj. wywołuje większą satysfakcję i zadowolenie):
    a) uczucie szczęścia z powodu przekazania dobrowolnego datku na WOŚP/Caritas/dom dziecka/szpital,
    b) uczucie szczęścia z powodu przekazania przymusowego datku na bezrobotnego z drugiego końca kraju/nieznajomą samotną matkę z 5-tką dzieci/budowę nowej siedziby ZUS/połączenie kolejowe "Pcim zachodni - Pcim wschodni" (z którego nigdy nie skorzystasz)/partię polityczną, z którą nie chcesz mieć nic wspólnego/zdrowego rencistę/niezidentyfikowanych narkomanów
    ?

    Do drugiego przypadku, dla pikanterii, dodaj sytuację, w której Twoja siostra nie ma na chleb, a Twoi rodzice - na utrzymanie domu. Miłego kombinowania.

    Z resztą nie dyskutuję - bo od fałszywych założeń można dojść wyłącznie do fałszywych wniosków.


  12. Dnia 02.01.2011 o 16:35, Validus napisał:

    Bo tylko imbecyl ekonomiczny uwierzy, że kupno jakiegoś samochodu jest "świetną inwestycją".


    Że co? W firmach taksówkarskich i kurierskich pracują sami imbecyle? Albo jeśli ktoś pracuje za 50 zł za godzinę i decyduje się na kupno samochodu, żeby codziennie tracić o 2 godziny mniej czasu na dojazdy (50 * 2 * 20 = 2000 tysiące miesięcznie, minus eksploatacja), to też jest imbecylem?

    Szczerze - rozczarowujesz trochę ocenianiem cudzych, osobistych wyborów - tak jak z tymi najnowszymi kartami graficznymi. Nie zapominaj, że użyteczność krańcowa jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Ty po zaoszczędzeniu w danym miesiącu 1000 zł możesz odczuwać potrzebę dorzucenia na lokatę jeszcze 2 zł, a ja po zaoszczędzeniu tej kwoty mogę woleć kupić lizaka, którego zjem w 5 minut. I nie widzę powodu, byś z tego powodu nazywał mnie imbecylem czy głupkiem.