Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Vilmar


  1. Dnia 19.11.2010 o 20:45, Chester001 napisał:

    albo masz lepszy pomysł aby w szybkim tępie rozwinać swoje hmm 600 zł ?


    Weź pod uwagę, że przy takiej kwocie odkładanie wartości dwóch paczek fajek miesięcznie (czy czego tam musisz sobie ew. odmówić) daje 40% rocznie (netto!) - na giełdzie najprawdopodobniej nie uda Ci się osiągnąć takiej stopy zwrotu (biorąc pod uwagę Belkę i prowizje musiałbyś uzyskać 50%). Musisz więc sobie uświadomić, że samo inwestowanie Twoich pieniędzy ma marginalne znaczenie w zderzeniu z włożonym wysiłkiem (obserwowanie notowań, wybór spółki - teraz możesz sobie z tego nie zdawać sprawy, ale jak włożysz swoje prawdziwe pieniądze w giełdę to te czynności Cię pochłoną - z czystej ciekawości i chciwości) - dopiero jak połączysz inwestowanie z oszczędzaniem (regularnym dorzucaniem wolnych środków do puli), zacznie mieć to sens.

    Giełda to fascynująca rzecz i polecam właśnie taki wybór z powodu niezaprzeczalnych walorów edukacyjnych, ale zanim się za to zabierzesz, to musisz pamiętać o dwóch czynnikach:
    a) prowizji za transakcję (w eMaklerze - 0,39%, minimum 3 zł),
    b) fakcie, że stracić jest dużo łatwiej niż to później odrobić,
    c) akcje śmieciowe (groszowe) wyglądają na atrakcyjne tylko dlatego, że nie mogą być warte mniej niż 1 grosz (w praktyce czasem wygląda to inaczej, bo może nastąpić split odwrotny) i każdy wzrost ceny akcji to xx% zysku - zazwyczaj takie transakcje kończą się na kupnie mnóstwa "śmiecia" za 2gr i sprzedaży całego pakietu parę miesięcy później po 1gr (-50%).

    Pierwszy czynnik mówi wprost: ogranicz do minimum liczbę transakcji (dla Twojej kwoty każda operacja typu buy-sell kosztuje Cię 6 zł, czyli 1%, które tracisz "na dzień dobry" - to jest próg opłacalności wejścia w dany walor) oraz... nie udawaj mądrego próbującego "dywersyfikować portfel" i skup się na jednej spółce. Czemu? To proste - jeśli wybierzesz np. 6 spółek i w każdą wpakujesz 100 zł, to każda z tych transakcji od razu pozbawia Cię 6% wartości inwestycji. Raczej mało przyjemne.

    Drugi czynnik to już prosta matematyka: jeśli wartość Twoich akcji spadnie o 50%, to żeby wyjść na zero musisz czekać na wzrost wartości o 100%. Jak bardzo jest to realny wzrost i w jakim horyzoncie czasowym to już każdy może sobie sprawdzić na dowolnym wykresie spółki z WIG20. Większość inwestorów w takiej sytuacji się pociesza, że "przecież akcje to inwestycja długoterminowa - za X lat na pewno zarobię!", ale dla mnie brzmi to jak śmiech przez łzy - wystarczy takim ludziom pokazać ile by mieli gdyby ulokowali pieniądze na lokacie. Co z tego wynika? Ano zaprzeczenie tego, co sam pisałeś w pierwszym swoim poście: "wystarczy kupić za 10 zł i poczekać aż wzrośnie do 15 zł", bo jak w rok spadnie do 7,5 zł, to żeby dojść do swojego celu potrzebujesz 100% wzrostu. A jeżeli jeszcze dojdzie do tego psychologia, to wycofasz się z inwestycji jak tylko cena z powrotem wyniesie 10 zł (ufff, wyszedłem na zero) - i co z tego, że inwestowałeś w celu pomnażania swoich oszczędności, a nie dreptania z nimi w miejscu, nie? :)

    Trzeci czynnik oznacza - kup akcje dużej spółki (np. któregoś banku z WIG20). Zapomnij o spekulacjach pt. 400% w 3 dni.

    Podsumowując:
    1. w szybkim tempie rozwiniesz swoje 600 zł tylko jeśli połączysz inwestowanie z oszczędzaniem (ustal kwotę minimalną, jaką zamierzasz co tydzień/miesiąc dorzucać do "skarbonki" i się tego trzymaj za wszelką cenę),
    2. wybierz tylko jedną spółkę i to najlepiej z WIG20,
    3. jeżeli inwestycja przynosi zbyt duże (nieakceptowalne) straty - zrezygnuj z niej.

    A tak w ogóle to niegłupim pomysłem w Twoim przypadku byłyby akcyjne fundusze inwestycyjne :)


  2. Dnia 16.11.2010 o 12:32, kerkas napisał:

    a. powszechny, równy podatek gruntowy czyli liniowy podatek gruntowy


    To, że jest to "liniowy podatek gruntowy", to sobie dopowiedziałeś sam. Całkowicie błędnie zresztą, bo nie ma tutaj mowy o wartości gruntu (z której dałoby się wyliczyć wysokość podatku według liniowej skali podatkowej), tylko o powierzchni.

    Litościwie nie wspomnę nawet, że "liniowy podatek gruntowy", zestawiony z Twoim "19%, 11%" z poprzedniego posta wskazuje, że kompletnie nie masz pojęcia o czym piszesz.

    Dnia 16.11.2010 o 12:32, kerkas napisał:

    Aha i jeszcze chciałbym zobaczyć projekty ustaw które wprowadzą te zmiany o ile oczywiście
    cokolwiek takiego istnieje bo śmiem wątpić że istnieje.


    Jak głosowałeś na PO i jej 3x15 to też najpierw zażądałeś projektu ustawy? Skoro deklarujesz poparcie dla RPP to też wymagasz od niego projektu ustawy odn. finansowania in-vitro? Nie interesuje Cię, skąd on weźmie te, niemałe przecież, pieniądze?

    Ale nie - Ty wolisz, jak ktoś Ci powie: "obciążenia podatkowe w benzynie wynoszą 2,50 zł - jak je zlikwidujemy, to cena benzyny spadnie do 2 zł" pytać o konkrety, a jak ktoś rzuci hasłem "oddzielenia Kościoła od państwa", to nie pytasz: co trzeba zrobić i w jaki sposób, tylko klaszczesz uszami. Gdzie tu logika? Nie wspomnę już nawet o tym, że w sytuacji, w której państwo zabiera nam 70-80% zarobków, kwestia rozdziału państwa od Kościoła naprawdę powinna zejść na dalszy plan... Bo - co bardzo prawdopodobne - może się zdarzyć tak, że jak rozwiążemy ten "ważniejszy" problem - ten drugi rozwiąże się sam.


  3. Ci z SLD są tak dwulicowi, że aż śmieszni:

    "Wyszła (na ulice - red.) koalicja przeciwników demokracji. Oceniam tę sytuację jako skrajnie niebezpieczną. Tysiące ludzi, którym nie udaje się w demokratycznych procedurach skutecznie powalczyć o swoje, idą na ulice wrzeszczeć."

    I niech mnie ktoś teraz spróbuje przekonać, że tego samego nie dałoby się powiedzieć o "marszach równości" i "manifach"...

    Apropos - bardzo ciekawa rzecz: wszędzie, gdzie czytam lub słyszę o zamieszkach i o liczbie osób zatrzymanych, nie jest ani słowem wspomniane, z której "strony konfliktu" ci zatrzymani się wywodzą.


  4. Dnia 09.11.2010 o 21:02, xD_ominik napisał:

    Prace są podobne ale uważam że moja jest lepsze.


    Już jakiś czas temu pisałem w tym wątku o tym problemie: tapeta niepowtarzalna w pionie i nieograniczona od dołu jednolitym kolorem nie nadaje się na tapetę dla forum. Na pulpit - jak najbardziej, ale na forum, które przede wszystkim przewija się w dół - nijak.

    Mógłbym się nawet zgodzić, że Twoja tapeta jest lepsza, ale powyższe wady ją dyskwalifikują.


  5. Dnia 06.11.2010 o 19:44, benq20 napisał:

    (...) o co chodzi?


    Zmienną $iptable wziąłeś z powietrza? Jej wartość nie jest przechowywana między kolejnymi żądaniami HTTP, więc za każdym razem "isset($iptable)" zwróci false. Dalsza część kodu również nie ma sensu ($iptable[]=$iptable[''$ip''];), ale dopóki nie zrobisz porządku z $iptable to nie ruszysz dalej. Jeżeli jesteś początkującym, to zapisuj zawartość zmiennej $iptable w pliku. Jeżeli średniozaawansowanym - użyj bazy danych. A jeśli zaawansowanym - użyj APC. Z Twoich postów wnioskuję, że ta pierwsza opcja na początek będzie dla Ciebie ok.


  6. Dnia 05.11.2010 o 07:58, hans_olo napisał:

    Wszyscy widzicie tylko skrajności
    http://www.bibula.com/?p=28152
    Tylko media niezależne się liczą.


    Żartujesz? Pokaż mi w "Bibule" chociaż jeden artykuł, który mógłby być odebrany jako krytyka PiS. Ja, chociaż cofnąłem się 2 miesiące wstecz, nie znalazłem ani jednego. Więc albo PiS jest krystalicznie czysty (i przypadki np. łamania prawa przy rejestrowaniu list wyborczych nie istnieją), albo w tym wypadku "niezależność" dotyczy niezależności od rzetelności dziennikarskiej.


  7. Dnia 01.11.2010 o 23:48, Validus napisał:

    (...)


    Celujesz w próżnię. Zauważ, że dyskutujesz już sam ze sobą - zwolennicy "równouprawnienia" zamilkli (obrazili się, przestraszyli?) i nie liczyłbym na to, że kogokolwiek jeszcze przekonasz do swoich racji. Uaktywnią się jak wszyscy zapomnimy o tej dyskusji i trzeba będzie powtarzać argumenty jeszcze raz. Szkoda klawiatury. Od 10 tys. postów dzieje się dokładnie to samo.


  8. Dnia 30.10.2010 o 00:05, kuba9876543210 napisał:

    Polecam dowolna ksiazke Roberta Kiyosakiego (chocby pierwsza "Biedny, Bogaty Ojciec"),
    towarzystwo bogatych i przedsiebiorczych osob (np. seminaria), co by horyzonty troche
    poszerzyc.


    Musisz jednak pamiętać, że jego książki to czysta fikcja literacka. Są bardzo lekko strawne i "przyjemnie" się je czyta, ale dużo lepiej by było zarazić się ideą wolnościową nie od Kiyosakiego, ale od Rothbarda.