Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Vilmar


  1. Dnia 29.10.2010 o 20:01, Fumiko napisał:

    Podatki w takim razie też są kradzieżą? Nie przypominam sobie, żeby ktoś kiedyś pytał
    czy chcę je płacić, ergo, zabiera mi się mój majątek bez zgody.


    Tak, w dużej części są. Nie jest kradzieżą tylko ta część, którą można by było porównać (celowo, a nie kwotowo) do opłaty za wynajem prywatnego mieszkania.


  2. Dnia 29.10.2010 o 18:47, Fumiko napisał:

    "A moi pracownicy mogą zdechnąć z głodu, najmie się nowych". Wiesz, że bez takiego myślenia
    komuniści nigdy nie wyrośliby poza niszową grupę światopoglądową?


    Jest gdzieś leksykon "bzdur na każdą okazję każdego szanującego się lewicowca"? Czasy się "troszeczkę" zmieniły i jeżeli ja nie docenię (również finansowo) dobrego pracownika, to to się na mnie wielokrotnie zemści. I choćby to jest skutecznym hamulcem przed zagłodzeniem moich pracowników. No ale teoretykom, do których się najwyraźniej zaliczasz, łatwo jest pisać że jestem bezdusznym krwiopijcą który za 12 godzin ciężkiej pracy dziennie najchętniej płaciłby miskę ryżu...


  3. Dnia 29.10.2010 o 18:35, Fumiko napisał:

    Do własnej również. I co z tego? Kiedyś ja mogę potrzebować pomocy, teraz potrzebuje
    ktoś inny.


    To z tego, że w pierwszej kolejności interesuje mnie dobrobyt mój i mojej najbliższej rodziny, w następnej: moich kuzynów, a jeszcze w dalszej: moich przyjaciół i znajomych. I dopiero jak z tego coś zostanie, to mogę zdecydować, zupełnie dobrowolnie, czy chcę również poprawić byt anonimowemu bezrobotnemu z Gdańska. Lewicowcy przewrócili priorytety do góry nogami: najpierw ma mnie obchodzić anonimowa para, której mam sfinansować in vitro, a dopiero na końcu (po odjęciu wszystkich podatków i opłat) ubranie na zimę dla mnie i żony. Ja się z tym nie zgadzam. Jeśli Ty się zgadzasz - to finansuj sobie co chcesz komu chcesz, mi nic do tego.

    Dnia 29.10.2010 o 18:35, Fumiko napisał:

    Jak na starość będziesz głodować, bo nie dostaniesz emerytury (obecny system to fikcja,
    powinieneś wiedzieć) to sobie przypomnisz. Chociaż nie, wtedy będziesz się domagał pomocy
    nie pamiętając, takich też widziałam.


    Zapisz sobie tego posta i mi przypomnij za 50 lat. A póki co - skupmy się na "tu i teraz", ok?


  4. Dnia 29.10.2010 o 18:14, Fumiko napisał:

    I spać pod mostem? Tam sąsiedzi raczej nie mają grządek do pielenia. Wiesz co, EOT. Widać,
    żeś nigdy po d**ie nie dostał od życia i łatwo Ci wyrokować.


    No tak, argument "mi jest źle więc jemu ma być jeszcze gorzej". Szkoda, że tym postem potwierdziłaś moje obawy wyrażone pytaniem "czy jesteś uczciwa"...


  5. Dnia 29.10.2010 o 18:11, Tyler_D napisał:

    Tym i kilkoma poprzednimi postami skierowanymi nie tylko do mnie udowadniasz że nie mam
    po co dyskutować na takie argumenty.


    Sam zacząłeś - już po pierwszym "Bez komentarza" miałem lekko dość. Po "Genialne" opadły mi ręce.

    Dnia 29.10.2010 o 18:11, Tyler_D napisał:

    Nie liczyłem że osiągniemy w tej dyskusji jakiś
    konsensus ale to co widzę utwierdza mnie w przekonaniu że trzeba w tym momencie zakończyć
    tę dyskusję bo robi się ona coraz bardziej paranoiczna.


    Gdybyś wcześniej rozmawiał ze mną na poważnie a nie traktując mnie jak kretyna, to bym napisał po prostu: "a ile wynosi według Ciebie godne wynagrodzenie i dlaczego 3000 zł a nie 3001 zł?". Ja wiem, że są jakieś bzdurne statystyczne metody na wyliczenie takiej wielkości na podstawie koszyków dóbr itd., ale przyjmij do wiadomości, że dla jednego "godne życie" to możliwość ubrania się w markowe ciuchy raz na pół roku, a dla innego - comiesięczny wypad do Spa. I tylko komuniści są na tyle głupi by sądzić, że wiedzą lepiej.


  6. Dnia 29.10.2010 o 14:04, Tyler_D napisał:

    Więc zapytam - ilu znasz ludzi

    Fantastycznie...

    Dnia 29.10.2010 o 14:04, Tyler_D napisał:

    którzy osobiście mają takie doświadczenia?

    O rly?

    Dnia 29.10.2010 o 14:04, Tyler_D napisał:

    A ile z nich to kobiety?

    Bez komentarza...

    Dnia 29.10.2010 o 14:04, Tyler_D napisał:

    I na jak długo im się udawało wejść w skórę tej "drugiej strony"?

    Przepysznie...


  7. Dnia 29.10.2010 o 13:34, Tyler_D napisał:

    co jest złego w tym że kobiety w ciąży są specjalnie traktowane przed i po ciąży pod względem
    świadczenia pracy i czy to jest według ciebie niesprawiedliwe.


    Nie ma w tym nic złego, ale stawia ostateczną kropkę w dyskusji nt. "wyrównywania płac". Za przywileje ktoś musi przecież zapłacić: nie ja (nie godzę się na to), nie pracodawca (bo ma wybór - K/M), w takim razie kobieta. End Of Story.

    Dnia 29.10.2010 o 13:34, Tyler_D napisał:

    Co do drugiego pytania - nie, nie mam i ten fakt mnie już dyskwalifikuje
    jeżeli chodzi o możliwość dalszej dyskusji?


    No trochę tak, bo jeżeli podstawowe założenie wziąłeś z kosmosu i jest błędne, to do jakich sensownych wniosków można dojść?


  8. Dnia 28.10.2010 o 20:20, Fumiko napisał:

    Swoich lewicowych poglądów nigdy nie kryłam, dziękuję za dyskusję.


    I wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że zdecydowana większość lewicowych postulatów, chociaż ukrywa się za pięknym zwrotem "sprawiedliwość społeczna", ze sprawiedliwością i uczciwością nie ma żadnego związku. Każdy uczciwy człowiek rozumie, że może dysponować wyłącznie własnym majątkiem.

    Jesteś uczciwym człowiekiem?


  9. Dnia 28.10.2010 o 19:47, Tyler_D napisał:

    Odchodzi sporo kosztów które wymieniłeś.


    Sporo? Nie odchodzi najważniejszy: wynagrodzenie przyszłej mamy. No ale ok, przeliczmy to w najprostszy z możliwych sposobów. Założenia:
    1. Kobieta i mężczyzna pracują z identyczną wydajnością,
    2. Kobieta i mężczyzna chcą otrzymać za swoją pracę 3000 zł wynagrodzenia,
    3. Kobieta i mężczyzna pracują w firmie przez 4 lata,
    4. Kobieta zachodzi w ciążę i przez rok jest bezużyteczna dla firmy.

    Wnioski:
    1. Na każdego z tych dwojga pracowników wydasz 144000 zł,
    2. Efekt pracy kobiety jest o 25% mniejszy niż mężczyzny,
    3. Kobiety nie możesz wyrzucić ani przed, ani po porodzie, choćby cały dzień spędzała na papierosku i kawie.

    I teraz 2 pytania za 100 punktów (łącznie; test "czy nadajesz się na przedsiębiorcę?"):
    1. Kogo zatrudniasz?
    2. Jakie wynagrodzenie jesteś w stanie zaproponować kobiecie?

    Dnia 28.10.2010 o 19:47, Tyler_D napisał:

    Bez komentarza ...


    Bo? Co prawda moim zdaniem faktycznie - wywalenie tylko rozdziału ósmego nic nie da - powinno się całkowicie zlikwidować KP, ale nie chciałem mówić tego głośno w wątku zdominowanym przez feminosocjalistów.


  10. Dnia 27.10.2010 o 12:46, Validus napisał:

    Może zacznę od tego - gdybym ja w swoim przedsiębiorstwie miał przykładową kobietę, której
    jakość pracy i jej wagę dla funkcjonowania przedsiębiorstwa oceniałbym jako bardzo istotną,
    to z pewnością dążyłbym do tego, aby była odpowiednio zmotywowana płacowo i nie widziałbym
    nic dziwnego w tym, żeby jej wynagrodzenie było obrazem mojej oceny i zapotrzebowania
    na jej pracę. Uważam to za "naturalne", gdyż jako przedsiębiorca ponoszę skutki swojej
    polityki płacowej, przekładające się na jakość pracy, a co za tym idzie, na funkcjonowanie
    przedsiębiorstwa na rynku.


    Gdybyś, jako przedsiębiorca, miał do wyboru: zatrudnić kobietę czy mężczyznę o identycznych predyspozycjach i kwalifikacjach (na tym samym stanowisku i z tym samym wynagrodzeniem) to powinieneś zatrudnić mężczyznę. Nie w wyniku działania jakichś uprzedzeń czy preferencji, ale zwykłej, kapitalistycznej i chłodnej kalkulacji ryzyka. O jakie ryzyko chodzi? Otóż, choć zapewne za chwilę feministki zaryczą ze śmiechu, chodzi o ryzyko ciąży. Ryzyko, że kobieta pójdzie na wielomiesięczne zwolnienie+urlop, za który będziesz musiał jej płacić 100% wynagrodzenia (co jest kosztem z punktu widzenia pracodawcy zupełnie nieuzasadnionym), jest wielokrotnie większe niż analogiczne ryzyko w stosunku do faceta. Do tego dochodzi:
    a) konieczność zatrudnienia kogoś na czas nieobecności pracownicy (koszt rekrutacji + wynagrodzenia + szkoleń),
    b) konieczność ponownego przysposobienia powracającej do pracy mamy (koszt szkoleń + okres bezproduktywny).
    Ktoś powyższe (niezwykle wysokie) koszty musi ponieść. Możemy, w ramach walki o równouprawnienie, zmusić do tego pracodawcę, ale efekt będzie taki, że nikt już nie będzie zatrudniał kobiet, a jeśli już, to tylko na stanowiskach obsadzanych wyłącznie przez kobiety.

    Moja żona stoi w tym przypadku w mocnej opozycji wobec mnie (i słusznie - z jej punktu widzenia to dobrze, że pracodawca będzie jej płacił "za nic" w czasie ciąży i po porodzie - zamiast musieć polegać na wynagrodzeniu męża), ale ja uważam, że powinno się zlikwidować przyczynę źródłową, tj. wszystkie fragmenty kodeksu pracy, które faworyzują kobiety - czyli, minimum, cały dział ósmy. Nie spowoduje to od razu i automatycznie zrównania płac kobiet i mężczyzn (bo kosztów szkoleń i konieczności zatrudnienia zastępstwa nikt nijak nie zlikwiduje), ale będzie krokiem w dobrym kierunku. No chyba, że zostawiamy tak jak jest i uznajemy, że różnica między płacą kobiety i mężczyzny jest kosztem "ubezpieczenia od ciąży", które zostanie wypłacone w momencie faktycznego zajścia w ciążę i pójścia na urlop macierzyński/wychowawczy. To już kwestia do rozważenia dla każdej kobiety: czy woli mieć niższą płacę i zachować przywileje, czy też woli zarabiać tyle samo co facet na analogicznym stanowisku, ale akceptuje konieczność zwolnienia się z pracy na czas ciąży (bez żadnego wynagrodzenia i bez automatycznej możliwości powrotu).


  11. Dnia 25.10.2010 o 19:53, Shudo napisał:

    Po ostatnich dwóch wpadkach jako Shudo trudno by się grało, więc z tego wziął się Zakapior.


    Według mnie nie było wpadki i nawet o tym swego czasu napisałem. Zagrałeś va banque i nie wyszło - to wszystko. Gdyby się udało byłbyś na rękach noszony ;)