Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Vilmar


  1. Dnia 31.10.2005 o 11:49, walgierz napisał:

    Problem pojawia się wtedy, gdy większość graczy postępuje
    asekuracyjnie, obawiając się narażenia się innym. Unikają jakichkolwiek domysłów, tylko piszą posty-zapchajdziury.


    I fabuła im w tym pomaga. Nawiązując do poprzedniej edycji - np. jeden z graczy pisze gigantycznego posta by nas poinformować, że idzie na polowanie. Wszystko bardzo fajnie, tyle że z Forumową Mafią nie ma to nic wspólnego. Poza tym, to wszystko zależy od graczy - skoro inni gracze (mieszkańcy) dają azyl tym, którzy grają asekuracyjnie, to taka taktyka będzie się powtarzać w kółko.

    upiordliwy - teraz gra jako mafioso nie jest tak trudna jak dawniej, kiedy trzeba było kłamać w żywe oczy przy niemalże każdym słowie... I znów - fabuła w tym pomaga, bo rozmywa sens słów poszczególnych osób.

    Miałem rację - nie rozumiecie, o co w tej grze chodzi. Ja pasuję na kilka edycji.


  2. Dnia 31.10.2005 o 11:15, Keroth napisał:

    W zasadzie to tak jest.


    I bardzo źle, że tak jest.

    Dnia 31.10.2005 o 11:15, Keroth napisał:

    Edycja Bloodyego nie
    miała o tyle sensu, że właśnie nie było w niej fabuły. Wg mnie dobra edycja to taka, w której uważni gracze mogą i z fabuły
    i z postępowania innych dojść kto jest zły a kto dobry :).


    Dochodzenie z fabuły kto jest kim to właśnie bezsens. Powtórzę - chcecie epickiej opowieści - napiszcie książkę. Zresztą, na tej samej zasadzie mógłbym powiedzieć, że edycja Cerma nie miała o tyle sensu, że graczom nie chciało się pchać fabuły do przodu. Obaj wiemy że to tylko połowa prawdy.


  3. Wielu starych znajomków zna moje zdanie, ale je powtórzę:
    Otóż, według mnie zbytni rozrost fabuły, testy kompetencji itp. zabijają istotę tej gry, której wielu najwyraźniej nie rozumie. Mam przerażające wrażenie, że głosowanie, zabójstwa, katani itd. to tylko dodatek do fabuły zaplanowanej przez MG.


  4. @ Darkstar181, Modest-Vermin:
    Najpierw należałoby wprowadzić ustawę, która skutecznie trzyma dzieci z dala od broni palnej, bo w ten sposób leczy się objawy, a nie przyczynę. W tej chwili to, co się tam dzieje to absurd. Póki dzieci wiedzą, jak zdobyć broń, zagrożenie będzie równie wysokie - zamiast "10 fragów" będzie np. Neo z Matrixa, który był niewrażliwy na ostrzał agentów...
    Darkstar181, żeby dziecko zagrało w Postala 2, ktoś musi najpierw mu kupić komputer, a potem grę...


  5. Dnia 27.10.2005 o 21:53, michal19 napisał:

    Ale najważniejszej rzeczy czyli obiektów (w C++ klas) nie ma w C, i potem może być trudno przestawić się na struktury.


    I vice versa. Mówię na podstawie własnego doświadczenia: C jest na tyle prostym językiem, że przestawienie się na struktury (choć, jak wspomniałem, w C++ z elementów programowania strukturalnego korzysta się cały czas!) trwa o wiele krócej niż przestawienie się ze struktur na obiekty.


  6. Dnia 27.10.2005 o 21:26, michal19 napisał:

    Ale C++ jest rozwinięciem C, i umiejąc C++ a przechodząc na C zacznie się okazywać żę wielu rzeczy zrobić nie można. A z
    C na C++ okaże się że mozna zrobić więcej rzeczy...


    Problem może być tylko jeden: o wiele więcej programów napisanych w C skompiluje się bez zmian w C++ niż programów napisanych w C++ - w C. Ale zrobić można to samo, tylko że inaczej i działa to w obie strony. Jeśli zacznie od C, a potem przejdzie do C++ to zostaną mu pewne nawyki, które w C++, chociaż są poprawne i się skompilują, są uznawane za przestarzałe lub niebezpieczne w tym języku, np. korzystanie z napisów jak z tablic znaków czy korzystanie z printf() zamiast strumieni.


  7. Dnia 26.10.2005 o 22:25, krzywan napisał:

    O tym też rozmawialiśmy: lepiej się nie przyznawać i udać, że nie ma problemu, a każdy jest uczciwy i skrajnie mądry.


    Nikt nie udaje. Co wolisz - pójść na policję i powiedzieć, że masz w domu stos piratów (najlepiej ze łzami w oczach mówiąc, że na oryginały Cię nie stać) czy zostać w domu? Jeśli to pierwsze, to to jest właśnie skrajna głupota. Nie uczciwość.

    Dnia 26.10.2005 o 22:25, krzywan napisał:

    Prawda, panie skrajnie mądry hipokryto?


    Nie mierz innych własną miarą. To tyle na ten temat.


  8. Dnia 26.10.2005 o 22:24, walgierz napisał:

    - Tylko bez dramatyzmu - z sarkazmem powiedział walgierz - Jak
    zapewne zauważyłeś nie tylko ty w winę Bajtka nie wierzyłeś.


    Tu nie jest kwestia tego, kto wierzył lub nie wierzył w niewinność Bajtka, tylko w czyją niewinność wierzył sam Bajtek.


  9. Dnia 26.10.2005 o 22:21, LifaR napisał:

    A na razie, mamy tu chyba pewną świątynię do zabadania...


    Chcesz mi powiedzieć, że według Ciebie Bajtek nie był katanim? Stań przed faktem dokonanym - otóż był, a Wy go zabiliście. Sprawdził mnie (lub mordercy tak sądzą) i w ten sposób skazał mnie na śmierć.

    No chyba że nasza mafia jest mało inteligentna i nie potrafi liczyć.


  10. Dnia 26.10.2005 o 22:08, LifaR napisał:

    - Niekoniecznie. Dniem niestraconym będzie dzisiejszy tylko jeśli zabijemy mordercę obojętne kim on będzie.


    Powtarzam - jeśli jest mordercą to nie ma znaczenia, czy zginie dziś czy później - ważne żeby zginął. Jeśli wziąć pod uwagę ryzyko zabicia sobie kataniego - to pod każdym względem korzystniej jest poczekać.

    Dnia 26.10.2005 o 22:08, LifaR napisał:

    - Tu też powiem niekoniecznie. Ja mam na swoim koncie dwa głosy,
    a nie wiem jak głosowali Ci, którzy się dziś nie wypowiedzieli. Więc nic nie jest pewne... A jeśli jego śmierć odłoży sie
    w czasie jeszcze bardziej... Może to dać fatalne skutki. O ile jest mordercą - w co wierzę - oczywiście...


    Nie powiedziałem, że zginie dzisiaj (choć najwyraźniej na to się zanosi), ale że zginie w najbliższych dniach. Któraś ze stron, mordercy lub niewinni, chcieliby czy by nie chcieli zabiliby go najdalej za dwa dni, coby nie ryzykować. Kwestia tylko kto by wytrzymał dłużej.

    A Bajtek nie miałby nic do gadania.


  11. Dnia 26.10.2005 o 21:53, LifaR napisał:

    - Vilmarze mam jeszcze słówko do Ciebie i do Twojej wypowiedzi: "zabijając Bajtka nic nie zyskamy (nawet
    jak jest mordercą)" Jeśli jest mordercą i zginie to zyskamy bardzo dużo, jeśli tego nie widzisz - to coś dziwnego. Owszem
    przyjmując ogólnie Twoją koncepcję mógłbyś mieć rację, a moje "ale" już wymieniłem, ale śmierć mordercy to z pewnością rzecz
    korzystna.


    Wiedziałem że będzie ktoś, kto tego nie zrozumie. Otóż, nie napisałem, że śmierć mordercy nie jest korzystna, tylko że nic nie zyskamy, zabijając mordercę dzisiaj. Jeśli zabijemy go jutro czy pojutrze, to efekt będzie identyczny. A, jak wspomniałem, Bajtek już nie żyje.

    Po drugie "mając nadzieję, że Bajtek (jeśli jest katanim) sprawdzając mnie tylko upewnił się w swoim przekonaniu,

    Dnia 26.10.2005 o 21:53, LifaR napisał:

    że jestem niewinny" Załóżmy że jesteś katanim. Masz dwóch podejrzanych. Sprawdzasz jednego z nich, czy kogoś kto wg Ciebie
    jest niewinną osobą ? Ja sprawdzałbym podejrzane osoby, chyba właśnie o to teraz chodzi by złapać morderców, a nie by mieć
    pewność kto jest niewinny...


    Są różne metody - jedni szukają morderców, inni sojuszników. Ty jesteś w grupie tych pierwszych, Bajtek (być może) jest wśród tych drugich. Która jest lepsza? Historia roztrzygnie.


  12. Dnia 26.10.2005 o 21:05, Da Ghost napisał:

    - Vilmarze nie można Ci odmowć logiki w Twych pomysłach i dowodzeniu ale... gdyby tak założyć, że Ty także jesteś wspólnie
    z Bajtkiem mordercą??


    W takim wypadku zabijesz i Bajtka, i mnie (prawdopodobnie w tej kolejności). Nic się nie stanie jeśli zrobisz to dopiero jutro lub pojutrze, jest nas wystarczająco dużo.


  13. Dnia 26.10.2005 o 20:50, LifaR napisał:

    - Vilmarze byłbym skłonny przychylić się do Twojej propozycji ale... po pierwsze jako prawy członek wyprawy raz oddanego
    głosu nie zmienię. Mam nadzieję że to zrozumiesz. Po drugie jeśli Bajtek jest katanim, wczoraj mógł wiedzieć o niewinności
    co najwyżej jednej osoby a jako niwinnych wymienał Ciebie i Kerotha - skąd miał pewność już wczoraj ?


    Sprawa jest prosta - dwa morderstwa = dwa sprawdzenia. Zauważ że o mnie wypowiedział się po ujawnieniu śmierci Kerotha.

    Btw - ci, co nie oddali jeszcze głosu, a są w stanie mi zaufać - radzę się jeszcze choć trochę wstrzymać. Tylko skoncentrowane głosowanie na rzecz życia Bajtka może nas uchronić przed ewentualną stratą kataniego w tej chwili. Radzę przez tą godzinę przeanalizować posty innych i wygłosić swoje zdanie, a potem wszyscy zagłosujemy na najlepiej uargumentowaną osobę.


  14. - "Właściwie mam bardzo podobne zdanie. Bardzo zastanawiające jest to, że Bajtek jest tak pewien mojej niewinności. Jak słusznie zauważyłeś, kto jest winny a kto nie wiedzą tylko mordercy, a katani ma informacje na temat tylko dwóch osób. Raczej wykluczam możliwość, że Bajtek próbuje mącić jako zwykły podróżnik, bo nie miałoby to kompletnie żadnego sensu (ale o tym i tak się dowiemy). Zatem są tylko dwie możliwości:

    Bajtek jest mordercą:
    W takim wypadku próbuje udać kataniego i wyprowadzić nas w pole. Według tego scenariusza zginę dziś najprawdopodobniej ja, a Bajtek przedstawi ten fakt jako dowód swoich słów i być może powtórzy ten sam zabieg dnia drugiego i będzie to kontynuował do czasu, gdy dla zwykłych podróżników będzie już za późno lub sam zginie z ich rąk.

    Bajtek jest katanim:
    W takim razie powinien zginąć. Ale zamącił tak, że prawdopodobnie zostanie zabity w linczu, a nie, jak przystało na kataniego, w wyniku morderstwa. Dlatego wątpię, żeby Bajtek, jeśli przeżyje lincz, zginął dziś w nocy. Prędzej będę to ja.

    Wy jeszcze nie wiecie, ale ja wiem, że jestem niewinny. Swoimi słowami, niezależnie od tego kim jest, Bajtek skazał mnie dzisiaj na śmierć. Smutne, ale prawdziwe.

    Teraz pozostaje kwestia samego Bajtka - czy możemy sobie pozwolić na ryzyko zabicia kataniego? To jest bardzo prosta kalkulacja - nie możemy. Bajtek, jeśli jest jednym z morderców, i tak zginie (i chętnie przyłożyłbym do tego ręki, gdybym miał okazję) - ale dajmy mu jeszcze dzień albo dwa. Myślę, że to jedyne słuszne rozwiązanie, bo jeśli Bajtek jest katanim - to zostanie zamordowany (i sam będzie sobie winien), a mieszkańcy nie stracą głosu. A jeśli jest katanim, a mordercy też postanowią poczekać w nadziei, że sami go wykończymy - będzie miał możliwość sprawdzenia jeszcze jednej lub dwóch osób, a to jest nie do przecenienia (w końcu zabójcy dojdą do wniosku, że nie mogą dłużej ryzykować i po prostu go zabiją). A jeśli jest mordercą - to nic nam nie zaszkodzi dzień lub dwa zwłoki. Nie spieszmy się - oni zabijają nas strategicznie, to dlaczego mielibyśmy zagrać inaczej?

    Podsumowując - głosujący dziś na Bajtka robią bardzo poważny błąd...

    ...albo po prostu są "tymi złymi"."


  15. Dnia 26.10.2005 o 08:31, RobeN napisał:

    Ale niestety ja nie mogę nic zrobić.
    Dałem upomnienie, skróciłem pierwszego posta i już za to... (nie
    dokończę)


    Zatem to forum jest synonimem absurdu. Cenzuruje się krytykę, a pochwala zakładanie tematów, które w każdym innym miejscu nadawałyby się co najwyżej do spuszczenia w kiblu (nawiązując do najnowszego tematu Bajtka). Uprawia się politykę: "im użytkownik mniej myśli, tym lepiej".

    Nie wiem jaki wizerunek po rewolucji próbuje sobie zbudować CDP, ale coś w tym jest, że nie tylko nowe tytuły nawiązują do "najlepszych" tradycji komunizmu.

    Czas się zwijać?