KaPe

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2469
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O KaPe

  • Ranga
    Sekretarz
  1. Powrót 3mln graczy na premiere WoDa był fenonemen, a nie zjawiskiem z gatunku "zawsze tak jest". Owszem, skoki subskrypcji były, ale nie na poziomie 50% w górę. Nie było sytuacji że przez tydzień serwery nie wyrabiały, a ludzie nie mogli normalnie grać przez lagi. Skok zaskoczył nawet samego Blizza. Tylko, że tego nie wykorzystali. Główną nowością dodatku były garnizony, a większość z tego co się w nich wyprawia można sobie przyrównać do "gier" Facebookowych. Cała reszta contentu jest praktycznie identyczna jak była, zero nowych klas, zero nowych ras. Rajdy dobre, ale na samych rajdach się nie utrzymają. Nie oczekuje gigantycznego skoku popularności przy Legionie. Część osób pewnie się skusi, ale raczej wielu się sparzyło na Warlordach. Widać, że Blizzard wyciągnął rzeczy odłożone na "czarną godzinę", i mamy i Illidana, i Demon Hunterów, i Artefakty... i niektórych to również może zniechęcić. Lore postawiono na głowię, najpierw "podróżą w czasie" wskrzeszono Gul''Dana, teraz Illidan "cały czas żył", ma być i Azshara, i Xavius (też bodaj martwy w którymś momencie). Z drugiej strony, to już 10 lat, po takim czasie co by nie zrobili i tak ciężko wyjść na plus. Przedłużają, jak mogą.
  2. KaPe

    Visual Novel - temat ogólny

    Termin ''kinetic novel'' przewinął się pare razy na Steamie. Troche mnie zdziwił z początku i nieco odrzucił ale po namyśle... część z najlepszych dla mnie VNek miała zaledwie kilka wyborów, będących właściwie formalnością bez wpływu na fabułę. Nawet w normalnych VNkach, "wybory" są często tak nieintucyjne, że kończy się na save&load, albo zajrzeniu do jakiejś solucji, by odnaleźć "właściwą" ścieżkę. Na palcach można zliczyć sytuacje, gdzie wybór ma sens i realne konsekwencje, a zwykle to i tak "skończyłeś wersje bazową, to możesz odblokować nową ścieżkę". W sumie mogę więc równie dobrze potraktować "kinetic novel" jak normalną nowele, bez pseudo-wyborów.
  3. Nowatorskie, w żadnej grze tego nie widziałem do tej pory, a już szczególnie RPG, a już absolutenie osadzonym w ponuklearnej przyszłości. I zapewne kilku innych. Nowość!
  4. Ja tam z kolei pamiętam marudzenie na któryś z patchy, który rodził się w straszliwych bólach przez długie lata (bodaj?). Nie pamiętam numerka, bo chyba nie doczekałem tej wielkiej chwili - zdaje się, że synergie wprowadzał? Ale jakoś we wszelkich porównaniach się zgrabnie omija takie szczególiki, cytując dwójkę jako niedościgniony ideał od samego początku.
  5. Z kolei ty chyba nie doczytałeś dokładnie zanim rzuciłeś się do odpowiedzi? Post pod cytowanym lepiej zrozumiał moją wypowiedź.
  6. Z jednej strony wspominam SMAC jako najlepszą dla mnie "Cywilizację". Z drugiej, kolonizowanie kilku globów naraz jakoś nie bardzo mi przypomina oryginału. Może lepsze, może gorsze, jakoś bardziej mi pasowało wszystko w jednym miejscu, i głosowanie, czy ograniczyć globalne ocieplenie, czy może jeszcze iść dalej i zatopić połowę kontynentów, bo nasze miasta dobrze radziły sobie pod wodą. Do tego też polityka w SMAC jakoś bardziej mi podchodziła - dość istotne różnice między frakcjami, konkretni liderzy faworyzujący konkretne opcje i nie cierpiący innych. Jakoś nigdy tego nie czułem w późniejszych cywilizacjach, gdzie praktycznie z każdym dało radę się dogadać, jak nie marchewką to kijem. W SMACu jak inwestowałeś za bardzo w naukę, to podpadałeś zarówno fundamentalistom jak i militarystom. Ekonomia - zieloni i wojskowi. Cokolwiek byś nie zrobił - Yang i tak cie nie cierpi i wpakuje ci atomówkę w plecy ;) Innymi słowy, poczekamy - zobaczymy. Chciałbym faktycznie widzieć "duchowego spadkobiercę", ale jestem mocno sceptyczny.
  7. KaPe

    Age of Wonders III - temat ogólny

    Końcowy rezultat jest taki, że herosi praktycznie do niczego się nie nadają, poza dawaniem bonusom reszcie armii i rzucaniem czarów. Tyle to robili w HoMM, i jeszcze nie mogli tam zginąć. Ogólnie spam T4 psuje balans rozgrywki i neguje znaczenie bohaterów. Do T3 jest jeszcze względnie znośnie, jednostki nie niszczą wrogów na strzał ani nie mają przegiętych ataków obszarowych. Shadow Stalker w tym obrębie wypada już prawie jak T4, ale jeszcze nie ma tragedii - stosunkowo łatwo to ubić magią, więc jednostki kapłańskie całkiem nieźle się sprawują. Problemem jest też to, że do budowy najlepszych jednostek wystarcza jeden budynek. Byle wioska na największym zadupiu może budować T4 - wprawdzie zajmie to znacznie dłużej, ale jest jak najbardziej wykonalne. Budowa połowy budynków nie ma właściwie żadnego znaczenia, bo kosztuje to masę złota, daje minimalne korzyści, a w międzyczasie możnaby dorobić więcej jednostek. Wszystko to jest niby na uwadzę Devów i kombinują, co tu pozmieniać, ale póki co, kampania staje się strasznie monotonna, a herosi bardziej balastem niż bonusem. Fallen Enchantress z kolei kojarzy mi się z Blizzard scroll spam. Też ma swoje problemy, ale to inna bajka.
  8. KaPe

    Age of Wonders III - temat ogólny

    Im dalej tym gorzej z tymi bohaterami. Niby zyskują te poziomy coraz wyższe, niby coraz lepsze przedmioty, ale praktycznie zupełnie nie opłaca się ich używać w walce rzucaniem czarow. Kruche to strasznie, tylko podejdziesz kawałek za blisko to zaraz pada i trzeba reload. Nawet przy quick combat z banalnymi przeciwnikami się zdarza, że giną, i trzeba takiej bzdurne bitewki rozgrywać ręcznie. Jak tylko zaczyna się spam tier4 to już zupełna tragedia - byle mantikora ci podleci, ugryzie z flanki i nie ma herosa. Zresztą, nawet przy T3 trzeba uważać. 20 poziom już prawie, a dalej papierowe tygrysy. Jakoś w dwójce lepiej mi się grało bohaterami i levele miały jakieś większe znaczenie - a może po prostu większy fart z przedmiotami czy mniejsza ilość jednostek t4. Póki co, mocno mi się to nie podoba. Żeby chociaż jakiś Item Forge był, ale nic zupełnie (chyba?), i nie można sobie odpowiednio podpakować herosa na koniec misjii, by jakiś pożytek był w następnej. Ogólnie niezbyt mi się to podoba. Nie po to inwestuje w tego bohatera, by tylko siedział z tyłu i rzucał czary - jakby tak miało być, to bym grał w HoMM.
  9. Uh, chyba dokładnie odwrotnie? Przy każdej utracie abonentow było, że "większość na Wschodzie". Szczególnie, że płacą mniej niż ci z Zachodu. A co do samego tekstu. Żadna nowina. Oczywiście, że kiedyś może zostać F2P, ale do tego jeszcze bardzo daleko. Wszyscy inni ''pogromcy WoWa'' spadli poniżej miliona i dopiero wtedy zdecydowali się na taki krok. Nawet zakładając cokwartalny wyciek miliona graczy, to i tak zajmie to prawie 2 lata - a tak duże straty to wariant raczej mocno pesymistyczny, zakładający, że nie podejmą żadnych kroków, by się "ratować". Żadnych annual passów - a akurat dodatek do Diablo zapowiedziany - żadnych promocji, nowego dodatku. Blizz ma jeszcze całą mase narzędzi, by doić kasę z WoWa i musieliby na głowę upaść, by na tym etapie przejść na F2P.
  10. Ciekawe to będzie jak na ich dochody wpłyną Virtual Realmy. Z jednej strony, gruba kasa w plecy na płatnych transferach, a z drugiej - zapewne granie na martwych serwerach było jedną z przyczyn spadków subskrypcji. Widać liczą, że to drugie przeważy nad pierwszym.
  11. Support nie ma nic do tego. Pare razy opłacałem 1 miesiąc kartą, potem wracając do pp i robiłem dokładnie tą metodą. Domyślnie subskrypcja jest przedłużana automatycznie, ale jak już ci zgarnie kasę za 1 miesiąc to możesz anulować i nie ma problemu.
  12. Wprawdzie gildie rajdujące stare dodatki istnieją, ale w niczym nie przypomina to grania w tamtych czasach. Zmiany talentów i klas sprawiły, że nasze postaci są wielokrotnie mocniejsze niż wtedy. Nawet ograniczając się tylko do sprzętu sprzed TBC/Wratha czy jakichkolwiek innych ograniczeń jakie występują w takowych gildiach, nie ma porównania. W sumie wystarczy spojrzeć na instancje sprzed TBC - gdzie Blizzard pozmieniał mobki, bossów i ogólnie "utrudnił", a i tak jest banalnie - a samo TBC, gdzie bossowie mają mniej hp niż trasze <60lvl. Nie znaczy to, że nie można się w ten sposób bawić, ale będzie to tylko namiastka rajdowania, na swój sposób nawet bardziej uboga niż LFR.
  13. F2P to może więcej dawać jak się nie przekracza miliona subskrypcji - z góry mówię, że liczba wyssana z palca, ale spece od marketingu na pewno znają konkretny próg, przy którym to zaczyna być opłacalne. Gdyby miało to przynieść większy zysk, to już dawno by zmienili format. W dodatku od dawna są mikrotransakcje, sprzedaż petów czy innych mountów za realną kasę. Nic co faktycznie wpływa na rozgrywkę, ale źródełko dochodów jest. Gwarancja, że pozbycie się kilku milionów ludzi płacących za miesiąc się zwróci? Już nieszczególnie.
  14. To jeszcze powiedz mi, jak taki człowiek z "lifem" jak ty ma czas pisać głupoty na forum zamiast zasuwać w pracy 20 godzin na dobę, a pozostałe 3 spędzając z 4 kochankami naraz? Limuzyna się zepsuła a helikopter akurat syn zabrał? Co do tematu - nic odkrywczego nie napisał. Nie jest to zresztą wina Blizzarda, ani WoWa, ale ogólne "skaziualizowanie" gier komputerowych. Bardziej wymagająca rozgrywka praktycznie w każdym gatunku jest już tylko niewielką niszą dla wąskiego grona fanatyków. Coraz więcej gier to "fast foody", ma być szybko, tanio i przystępnie, żeby sobie pyknąć w 15 minut i broń Boże się nie przemęczać. Z 2 strony, patrząc w przeszłość nie można nie powiedzieć, że część rozwiązań z tamtych lat była sztucznym przedłużaniem rozgrywki, maksymalnie niewygodnym i człowiek się nieraz zastanawia, po co tracił czas na tamte głupoty. Jest tu też element przesycenia gatunku. Levelowanie 1-60 w WoWie wcale nie było jakieś cudowne. Nagrody mizerne, questy wysyłające w różne kąty świata bez ładu i składu, zero ciągłości i znaczna część z nich polegająca na zebraniu "twenty bear asses". Tylko wtedy nic lepszego nie było, więc się lubiło co się ma. Dzisiaj opcje niby są, ale w pośpiechu do end-game, nikt na nie zwraca uwagi, przeklikując scenki/dialogi i goglując ewentualne problemy. Nie tylko w WoWie. No i pytanie właściwie kluczowe - czy jest jeszcze miejsce na *płatne* MMORPG dla "kaziuali", czy też przygarnie ich jeden w wielu tytułów darmowych. "Nolify wylewające swoje żale", jak to ładnie ujął cytowany przedmówca, mimo wszystko chętniej wyłożą kasę za coś, co będzie zrobione specjalnie pod nich - tyle, że będzie to gra niszowa. Podobnie jak EVE - nie gram i nie interesuje się, ale jak rozumiem, gra nie udaje bycia czymś, czym nie jest. Z góry wiesz w co się pakujesz i czego możesz oczekiwać, a autorzy nie próbują kombinować, by przyciagnąć każdego za wszelką cenę.
  15. Obiektywnie, news dotyczy Titana, a nie Diablo 3, więc połowa postów to jakieś bzdury. A sama nowina jakoś w ogóle mnie nie rusza. O Titanie nie było wiadomo nic konkretnego, poza przeróżnymi plotkami, każda mówiąca co innego i będąca oczywiście prawdą absolutną. A faktów? Zero. Jakoś ciężko mi rozpaczać po czymś, o czym nic nie wiem. Może i miała to być najlepsza gra kiedykolwiek, może Blizzard już się zupełnie stoczył, co "obiektywnie" "pokazuje" D3. Świat się nie zawalił. Dopóki nie zobacze konkretniejszych informacji o samej grze, Titan nic nie znaczy.