Shamrock - Opowieść A teraz moje: To nałóg, to pasja, ma racja, styl, akcja Syf jak prowokacja niech odbije od nas, basta Z mego miasta dla tych ludzi towar, który się nie nudzi Więc przestań się łudzić, że już o mnie nie usłyszysz To rap z siłą przebicia nie do pobicia W rapie tym mam kibica to ulica, to klub Zawistnym knebel w dziób, za mych ludzi wielki buch Lufa wytrawnego trunku co rozgrzeje twój brzuch I kto jest tu? tę odpowiedź znasz od dawna W c**j rap petarda z (tu jest nazwa zespołu) gangu wariat I rzeczywistość twarda, w tekstach te suche relacje Które wiernego słuchacza wprowadzą dzisiaj w akcję Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie To jednak uprzedzam prz*******lę swoją kwestię Ryja wydrę na tracku aż się posra Ten co na freestyle''u nie potrafi mi sprostać To mój rap sk******nu, rap jest moją kokainą Niech wszyscy to rozkminią, za ten rap wciąż nas winią Koniak nie tanie wino, tak to idzie, to ulice Wszyscy nas słyszycie i znów z rapem na szczycie